- 1 Apteka wróci do gdyńskiej dzielnicy (76 opinii)
- 2 Co Polacy jedzą na śniadanie? (98 opinii)
- 3 Insulinooporność: Jak radzić sobie z tą "prawie" chorobą? (48 opinii)
- 4 Na Pomorzu brakuje łóżek internistycznych (57 opinii)
- 5 Krztusiec bije rekordy w kwietniu (125 opinii)
- 6 Nowy rektor GUMed wybrany (99 opinii)
Matka i córka uratowały życie przypadkowemu mężczyźnie
Barbara Dzielska i Marta Jurewicz - matka i córka - uratowały życie człowieka, u którego wystąpiło nagłe zatrzymanie krążenia. Choć panie od ponad sześciu lat pracują w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku, to nie pracują na stanowiskach medycznych, lecz jako gońcy.
- Nagłe, pozaszpitalne zatrzymania krążenia są w naszym kraju przyczyną zgonu wielu tysięcy osób rocznie. Wynika to w znacznej części z niepodejmowania akcji reanimacyjnej przez osoby będące bezpośrednim świadkiem takiego zdarzenia - tłumaczy prof. Grzegorz Raczak, kierownik Kliniki Kardiologii i Elektroterapii Serca GUMed, wojewódzki konsultant ds. kardiologii.
Ludzie często boją się udzielać pierwszej pomocy w obawie, że nie posiadając odpowiednich kwalifikacji zrobią komuś krzywdę. Tymczasem w przypadku zatrzymania krążenia liczy się każda minuta, a najmniejsza zwłoka może kosztować życie.
- Natychmiastowe rozpoczęcie akcji ratunkowej, nawet prowadzonej przez osoby bez wykształcenia medycznego, może uratować życie chorego. Bezczynne oczekiwanie na karetkę pogotowia zmniejsza z każdą minutą o około 12 proc. szanse osoby poszkodowanej na przeżycie. Opóźnienie akcji ratunkowej o ponad 10 minut w praktyce równa się śmierci chorego - wyjaśnia prof. Raczak.
Żadna z obu pań takich dylematów na szczęście nie miała. Co więcej, nie był to pierwszy raz, kiedy pospieszyły potrzebującemu z pomocą:
- Byłam świadkiem wypadku samochodowego i brałam udział w akacji ratowniczej. Udzielałam też pomocy pani, która zadławiła się cukierkiem. Ratowałam również brata, który zadławił się kotletem - opowiada Marta Jurewicz.
- Ratowałyśmy też pana na przystanku, który zasłabł. Słyniemy z takich akcji - żartuje Barbara Dzielska.
Barbara Dzielska i Marta Jurewicz zatrudnione są w firmie DGP Dozorbud, która świadczy w UCK usługi outsourcingowe. Obie panie są gońcami, a dzięki dodatkowym szkoleniom i ukończonemu kursowi zdobyły kwalifikacje sanitariusza. Pani Barbara pracuje w Katedrze i Klinice Chorób Wewnętrznych, Chorób Tkanki Łącznej i Geriatrii, natomiast pani Marta w Klinice Kardiologii.
Uratowany pacjent UCK, jeszcze w trakcie pobytu w szpitalu, kiedy tylko stan zdrowia mu na to pozwolił, spotkał się z obiema paniami dziękując za pomoc i uratowanie życia. Kilka dni temu w dobrym stanie zdrowia został wypisany do domu.
- Jestem dumny, że mamy takich pracowników - wyznaje prof. Raczak. - Wciąż jednak trzeba kształcić dorosłych i młodzież w podstawowych czynnościach resuscytacyjnych i uświadamiać, że choremu z zatrzymaniem krążenia nie można zaszkodzić. Można mu tylko pomoc, dlatego nie bójmy się ratować.
Aby takie działania zdarzały się częściej, potrzebne jest nie tylko przeszkolenie w zakresie udzielania pierwszej pomocy, ale i zwiększenie świadomości ludzi. Ma temu służyć nowa podstawa programowa dla przedmiotu Edukacja dla bezpieczeństwa, opracowywana aktualnie pod kierownictwem prof. Raczaka.
Miejsca
Opinie (174) 5 zablokowanych
-
2016-11-04 13:33
Nie bawcie się w boga! (3)
"Bóg stworzył to i Bóg zabierze w odpowiednim dla niego momencie"!Rdz 3, 19 Pismo Raduńskie
- 2 25
-
2016-11-04 13:40
Co Robyg zbudował, niechaj człowiek nie waży się zburzyć
Pismo kretyńskie
- 7 1
-
2016-11-04 14:06
Ale suchar...
- 0 3
-
2016-11-04 16:29
W moim rozdziale 3,19 pastafiariańskim jest - nie sol wody zqa szybko, bo przesolisz...
- 1 0
-
2016-11-04 13:51
BYK
nie prof. Raczka tylko RACZAKA!
- 9 4
-
2016-11-04 13:51
Brawo Panie !
- 15 1
-
2016-11-04 13:56
Brawo należy sie premia
- 15 1
-
2016-11-04 14:05
Uratowany mezczyzna (2)
Może nie doszło by do incydentu gdyby było jak dojechać komunikacja miejska do poradni Przyszpitalnych. Autobus, który tu jeździ 283, jeździ co 30- 40 min a nawet co godzinę. Co na to Nasi Włodarze Miasta??? Największy, Specjalistyczny Szpital w trójmieście a nie ma się jak do niego dostać. Trzeba się wspinać pod górę. Wstyd!!!
A Paniom gratuluję postawy.- 30 2
-
2016-11-04 14:07
Słuszna uwaga
- 10 0
-
2016-11-04 16:31
OK. Kolejny zbudujemy w podziemiu, żeby od górę nie było...
Jak pan chory to taxi, albo sąsiad? albo wzywa karetkę.
- 0 6
-
2016-11-04 14:18
brawo gratulacje to najlepszy przykład na nieprzydatnosć defibrylatorów a za to szkoleń !! (1)
Nikt szukac sjrzynki defibrylatora niebedzie bo niema nato czasu !!A nauka pierwszej poomocy to gwarancja udzielenia pomocy!!
- 12 1
-
2016-11-04 16:56
ale na defibryratorach mozna zarobic
- 0 0
-
2016-11-04 14:19
Szacun!!!
Az wraca wiara w ludzi w takią ponurą pogodę!!!- 18 1
-
2016-11-04 14:26
BRAWO sympatyczne panie
- 20 2
-
2016-11-04 14:41
Całe szczęście, że do ratowania nie zabrała się...
...państwowa służba zdrowia, tylko pracownice podwykonawcy. Zanim by państwowa służba zdrowia wyznaczyła termin akcji ratunkowej, to uuuuu... ;-)
- 19 3
-
2016-11-04 15:27
papier a fachowośc (1)
to nie to samo ! panie zachowały się super bezbłędnie skoro to gasnące życie uratowały.Brawo niech wam się kobitki wiedzie !
- 13 2
-
2016-11-04 16:32
a mi placą za papier, fachowcy maja grosze i do tego robią, ja kieruję:)
- 1 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.