• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jeśli rodzić, to gdzie? Sprawdzamy Klinikę Położniczą UCK

Justyna Spychalska
8 marca 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Klinika Położnicza ma w ofercie dwa pokoje o podwyższonym standardzie. Na zdjęciu mama Jaśminki przebywająca w komfortowej sali jednoosobowej. Klinika Położnicza ma w ofercie dwa pokoje o podwyższonym standardzie. Na zdjęciu mama Jaśminki przebywająca w komfortowej sali jednoosobowej.
Cykl "Jeśli rodzić, to gdzie?" powstał z myślą o przyszłych rodzicach. Specjalnie dla nich przedstawiamy ofertę wszystkich trójmiejskich oddziałów położniczych, sprawdzamy warunki panujące w porodówkach i pytamy o opinie świeżo upieczone mamy.


Klinika położnicza Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego to przede wszystkim specjalistyczny sprzęt i wykwalifikowana kadra.



Zabytkowy budynek, nowatorskie operacje

Na początek trochę historii: budynek Kliniki Położnictwa liczy sobie dokładnie 100 lat. Otwarty w 1912 roku szpital od początku specjalizował się w położnictwie i chorobach kobiecych.

- To zabytkowy budynek z tradycjami, w tym roku obchodzimy jubileusz jego powstania - opowiada kierownik Kliniki dr hab. Krzysztof Preis.

Dziś w zabytkowym budynku Kliniki przeprowadza się innowacyjne operacje z zastosowaniem nowatorskich technik.

- W szpitalu prowadzone są między innymi operacje fetoskopowe na bliźniętach jednołożyskowych: zabiegi zamykania pępowiny, rozdzielające układ krążenia- wymienia ordynator - W placówce, łącznie z chirurgią dziecięcą ze szpitala im. Kopernika, przeprowadzamy też operacje zamknięcia przepuklin oponowo-rdzeniowych u płodu. To zresztą tylko przykłady. Jesteśmy jedynym szpitalem w województwie, który posiada laser i fetoskop. Istotą innowacyjności jest przede wszystkim nasza wykwalifikowana kadra.

Klinika Położnicza ma III, najwyższy stopień referencyjności. Oznacza to, że posiada sprzęt i kadrę wykwalifikowaną do leczenia i hospitalizacji wszystkich noworodków.

Jak podkreśla ordynator, priorytetem szpitala jest stawianie czoła poważnym wyzwaniom związanymi z patologią ciąży. Stąd wyższy odsetek cesarskich cięć, których w województwie pomorskim i tak jest statystycznie najmniej.

Sale o podwyższonym standardzie

Oddział położniczy placówki na Klinicznej to w sumie 30 miejsc, w tym pięć w sali pooperacyjnej, na którą trafiają pacjentki po cesarskim cięciu. Oprócz tego na oddziale jest pięć pokoi dwuosobowych, dwa trzyosobowe, jeden dwuosobowy. Są też sale o podwyższonym standardzie, z dzieloną łazienką: jedna indywidualna i jedna dwuosobowa.

- Są to bardzo komfortowe sale, za które nie pobieramy stałej opłaty, ale przebywające w nich mamy są informowane, że mogą zasilić darowizną fundację Rozwoju Perinatologii "Bocianie Gniazdo". Datki są przeznaczane na dalsze remonty Kliniki - informuje Położna Oddziałowa Elżbieta Kowiel.

Trzeba przyznać, że standard tych dwóch pomieszczeń jest wysoki, chociaż wyglądowi pozostałych sal też niewiele można zarzucić. Minusy wyliczane przez mamy leżące na oddziale, to niekomfortowe i mało intymne pokoje 4-osobowe i jedna, dzielona łazienka na korytarzu.

Znieczulenie: tak, ale nie zawsze

Komfortowe, dość przestronne, zamykane na przesuwane, półprzezroczyste drzwi sale porodowe są wyposażone w piłki do aktywnego porodu. Na samym oddziale położnictwa mieszczą się cztery takie pomieszczenia (trzy z nich posiadają łazienki, z których dwie są wyposażone w prysznice).

Obok sal porodowych znajduje się poczekalnia, w której ojcowie lub inne bliskie osoby przyszłych mam, mogą przeczekać poród.

- Obecnie około 80 procent kobiet wybiera poród rodzinny - zaznacza Elżbieta Kowiel - Najczęściej towarzyszą im partnerzy, ale zdarza się też, że są to matki, koleżanki, w odosobnionych przypadkach nawet ojcowie. Poród rodzinny w szpitalu jest darmowy.

Na życzenie przyszłe mamy mogą poddać się tak zwanym zabiegom przedporodowym (golenie, lewatywa), istnieje też możliwość znieczulenia zewnątrzoponowego.

- Znieczulenie jest w Klinice możliwe, ale tylko wtedy, jeśli na oddziale jest akurat dyspozycyjny anestezjolog - zaznacza ordynator - Niestety, z powodu braków kadrowych, dyżuruje tylko jeden, i to na cały budynek. Drugim problemem jest brak dodatkowej refundacji ze strony NFZ. Lada chwila planujemy za to wprowadzić do oferty uśmierzający ból podtlenek azotu.

Po porodzie, w ramach systemu rooming-in, dzieci trafiają od razu do mam i zostają z nimi aż do wypisania z placówki. Wyjątkiem są mamy po cesarskim cięciu - w tym przypadku stan i samopoczucie mamy decyduje o tym, kiedy dostanie dziecko. Położne oferują pomoc w pielęgnacji, oddział zatrudnia dwie konsultantki laktacyjne.

Odwiedzaj, kiedy chcesz, ale tylko na położnictwie

Jakie znaczenie przy wyborze porodówki ma dla ciebie specjalistyczny sprzęt i kwalifikacje kadry?

Klinika nie ma ustalonych godzin odwiedzin. Mamy, które leżą z dziećmi na oddziale położniczym, można zobaczyć przez cały dzień, zarówno w sali, jak i specjalnym pokoju odwiedzin (jest niewielki, ale wyposażony w wygodne fotele).

- Staramy się trzymać zasady, że w salach może przebywać z mamą i dzieckiem jednocześnie jedna osoba - tłumaczy Elżbieta Kowiel - Wynika to z tego, że w niektórych pokojach odpoczywają nawet cztery mamy, przy dużej liczbie gości, mógłby się zrobić tłok.

Trochę inaczej jest w Klinice Neonatologii, wyposażonej aż w 21 inkubatorów.

- Karmiące mamy mogą nas odwiedzać cały czas, poza tym staramy się ograniczyć liczbę gości ze względu na możliwe zakażenia - tłumaczy położna oddziałowa Małgorzata Brdękiewicz - Pozwalamy na odwiedzimy wyłącznie rodzicom, mogą przychodzić w godzinach 12-20, przy dziecku może się znajdować jedna osoba jednocześnie.

Na oddziale znajduje się też pokój laktacyjny. - Mamy mogą tu usiąść w komfortowych warunkach i odciągnąć pokarm, podczas laktacji puszczamy edukacyjny film na temat naturalnego karmienia - opowiada Regina Dwulit, konsultantka laktacyjna.

Nasze podsumowanie: Klinika położnictwa może się pochwalić nowatorskim na skalę województwa sprzętem operacyjnym i dobrymi specjalistami. Jeśli chodzi o warunki, są one dość zróżnicowane: sale o podwyższonym standardzie są bardzo komfortowe, porodówkom też nie można nic zarzucić, gorzej z salami 3- i 4-osobowymi czy z dzieloną łazienką na korytarzu (chociaż to problem dotyczący większości szpitali). Odwiedziny na oddziale to już kwestia dyskusyjna: niektórym mogą przeszkadzać, innych pewnie cieszą. Duża Klinika Neonatologii z 21 inkubatorami to zdecydowany plus placówki.

Opinie mam:
Od lewej: Nadia, Jaś i mama z Arturem Od lewej: Nadia, Jaś i mama z Arturem

Mama Jaśminki
Miałam cesarskie cięcie, ale jestem bardzo zadowolona z pobytu w szpitalu: z warunków panujących w pokoju, jak i z bardzo pomocnej opieki położnych.

Mama Niny (pokój o podwyższonym standardzie)
Opieka położnych jest rewelacyjna, mimo iż pracy im nie brakuje. Warunki w pokoju są bardzo dobre. Jestem zadowolona.

Mamy Artura, Jasia i Nadii (współdzielące pokój)
Pomocna opieka to duża zaleta tej kliniki. My trafiłyśmy do pokoju trzyosobowego, więc trochę brakuje intymności, szczególnie, że łazienka znajduje się na korytarzu. Pokoje pooperacyjne są w porządku, bardzo dobrze, że położne oferują pomoc przy pielęgnacji i karmieniu, podczas gdy mama dochodzi do siebie po cesarskim cięciu.


Za tydzień opiszemy dla was porodówkę w szpitalu św. Wojciecha na Zaspie.

Opinie (222) 7 zablokowanych

  • garść inf. z lipca

    Rodziłam w UCK na początku lipca tego roku, więc informacje dość świeże. Przyjechałam w nocy, miejsce na porodówce się dla mnie znalazło (od znajomej wiem, że w dzień są na salach panie, u których jest konieczne wywoływanie porodu, stąd może też brakować miejsc). Izba Przyjęć w normie, bez szału, zebrali informacje i zaprowadzili na porodówkę. Na porodówce przewinęły się 3 zmiany położnych i muszę powiedzieć, że każda, dosłownie każda z nich była przemiłą i pomocną osobą. Większość czasu spędziłam sama z mężem, położne doglądały co jakiś czas, jak idzie akcja,a widząc, że się męczę, proponowały a to piłkę, a to prysznic, dokładnie opisując, jakie zastosowanie przyniesie największa ulgę. Poród i szycie też w porządku, panie bardzo dbały, żeby jak najmniej się męczyć i żeby nie bolało.
    Opieka po porodzie jest OK, chociaż byłam trochę przerażona tym, że teraz mam się sama zająć dzieckiem. Jednak zawsze można się zwrócić o pomoc, jeżeli długo nie możemy się doczekać wizyty kogoś, kto nam pokaże, jak co się robi.
    Podczas obchodów można rozwiać swoje wątpliwości (super położne i pediatrzy).
    Nawet jedzenie było dobre, chociaż po kolacji już doskwierał głód, bo była wcześnie, ja się ratowałam kanapkami z domu. Ale przynajmniej nie zabierali talerzy po 15 minutach. Długo można było trzymać jedzenie, spokojnie z wszystkim można było zdążyć i zjeść (na porodówce jak mi przynieśli śniadanie o 8, którego oczywiście nie zjadłam z emocji, to już po porodzie, gdy leżałam jeszcze na sali poporodowej, o 12 przemiła pani doniosła mi to moje śniadanie, które tym razem jadłam aż mi się uszy trzęsły :p).
    Bez wahania wybrałabym ten szpital następnym razem.

    • 3 1

  • parę swieżych informacji na temat klinicznej

    Rodziłam miesiąc temu wiec przedstawi Świerzą opinie
    Salę porodową obejrzałam jeszcze przed porodom - po wcześniejszym telefonie- tak by nie przeszkadzać Pani rodzącej, ani pielęgniarkom
    Obawiałam się Pań na Izbie przyjęć - niepotrzebnie
    Sala porodowa czysta, zadbana, ładna jeśli można ją tak określić.
    Mąż był większość czasu przy mnie, bez żadnego problemu.Poród skończył się cc.
    Byłam zaskoczona ilością osób , które się nagle przy mnie znalazły z personelu medycznego.Wszyscy bardzo uprzejmi, stosownie do sytuacji.
    Sala operacyjna , na której leży się dobę - wyremontowana, łóżka na pilota, pokój pielęgniarek zaraz za drzwiami- Panie łamią stereotypy- są miłe, uprzejme i bardzo pomocne.
    Dziecko przywieziono mi na salę pooperacyjna na 20 minut- tak bym mogła zobaczyć dzidzię i choć trochę z nią pobyć.Niektóre dziewczyny miały możliwość zobaczenia dziecka na drugi dzień - wszystko zależne od stanu dziecka
    Następnie trafiłam na zwykłą salę. Największa zaletą była bliskość do wc, pokoju pielęgniarek,czy choćby czajnika no i rewelacyjnej sali odwiedzin.
    Bardzo obawiałam się studentów na klinicznej.Nie robią nic bez twojej zgodzie, chodzą z lekarzem i pod jego okiem zdobywają doświadczenie.
    Stidenci okazali sie baaardzo pomocni no i ciekawi wiedzy. Przez nich czółam sie jak w prywatnej klinice-przychodzili by choćby poprawić łóżko, bo po cesarce mogę źle się czuć.
    Lekarze nie robili żadnego problemu, gdy chciałam być przy badaniach małego. Bardzo pomogły mi panie laktacyjne.Gdy mały zaczął zbyt wolno przybierać na wadze po obchodzie przyszła pani laktacyjna i by zbadać przyczynę, dać dobre rady pokazać jak się karmi.
    Słyszałam różne opinie na temat Klinicznej.Ja na 2 poród na pewno wybiorę ponownie ten szpital.
    Ogólne wrażenie to profesjonalny sprzęt , personel .Osoby tam pracujące bardzo miłe, z powołania,
    To co napisałam brzmi jak reklama , ale na szczęście nie miałam negatywnych odczuć
    Jedyną rzecząktóra mi się nie podobała - to jedna z pielęgniarek na którą trafiła podczas porodu - próbowała położyć mnie do łóżka , ale się nie dałam.Na szczęście na zmianie yły też inne , które zachęcały do skorzystania choćby z piłki

    • 1 2

  • Ta pięcioosobowa sala pooperacyjna

    wcale nie jest piecioosobowa w rzeczywistości... Leży się tam po cesarce dobę i dopiero po tym można zobaczyć dziecko.

    • 0 0

  • Polecam KLiniczną (1)

    Urodziłam tam przez cesarskie,prawie jedenaście lat temu moich dwóch chłopców.Spędziłam tam trzy tygodnie.ponieważ była to ciąża mnoga leżałam tam również na patologii.Opieka była cudowna.wszyscy bardzo życzliwi i dobre warunki.Chłopcy są zdrowi i ciesze się,że trafiłam na lekarza,dzięki któremu tam się znalazłam.Uważam,że to odpowiednie i bezpieczne miejsce,aby dziecko mogło przyjść na świat.Starszego syna urodziłam w innym szpitalu,ale nie wspominam tego tak dobrze.

    • 1 0

    • Teraz nawet po ciąży mnogiej

      cesarka, 3 dni w szpitalu i do domu. Nawet jak dzieci zostają.

      • 1 0

  • Jeden wielki syf (1)

    Rodziłam w tym syfie bo inaczej tego szpitala opisać nie można. Żeby w łazience przyklejać się do brudnej podłogi i bać się czegokolwiek dotknąć, 21 wiek a salowa jedną szmatą czyści najpierw łóżko ,później parapet, później stolik, a na końcu kuwetę (czy jest inna nazwa na to) gdzie było dziecko??

    Położne chamskie ,pracujące tam za karę, szybciej można umrzeć niż doczekać się reakcji

    • 4 4

    • rzeczywiście brudno

      Przez kilka dni jak leżalam na sali pooperacyjnej nikt nie umył szafki, gdzie przygotowuje się leki i w slońcu widać było wszystkie plamy. A położne kładły tam różne rzeczy. Niekoniecznie czyste... A w nocy jak się obudzi położną to sie jest wrogiem nr jeden. Mi zaczęła puchnać ręka od wenfolnu. Zaspana położna stwierdziła, że go nie wyjmie bo za godzinę musi podłączyć kroplówkę. Po godzinie i tak musiała założyć mi wenflon na drugą rekę bo kroplówka nie chciala lecieć... W toaletach syf. Zwlaszcza przez weekend. A papier i ręczniki to chyba od święta.

      • 0 0

  • KLINICZNA GDAŃSK

    Ja po cesarce na Klinicznej dostałam krwotku i od tego momentu byłam traktowana przez położne jak piąte koło u wozu. Po dwóch operacjach leżałam kilka dni podłączona do różnych rurek (m.in. transfuzja krwi) nie mogąc wstać. Przez ten czas, oprócz toalety krocza nikt mnie nie umył. Jak juz doszłam trochę do siebie wytarłam się chusteczkami nawilżanymi, bo cała byłam umazana we krwi. Wzięłam pokój jednoosobowy, a potem żałowałam, bo często położne zapominały o tym, że tam jestem. Mąż musiał opuścić budynek przed 22:00, okrzyczany przez położną i ochronę. Więc zostałam na noc sama z dwójką wcześniaków bo personel uznał, że mogę już się nimi zająć. Miałam tak poszarpane mięśnie brzucha, że nie mogłam sie podnieść. Nawet po mleko nie miałam siły iść a dzwonek nad łóżkiem był tylko do położnych. Jak zadzwoniłam żeby mi przyniosły mleko dla maluchów z nenatologii to były oburzone, że nie są od tego. Reszty nie będę opisywać bo to był jeden wielki koszmar.

    • 2 0

  • Polecam klinikę Swissmed (30)

    Mamy z żoną porównanie - pierwszego syna rodziła w Redłowie. Syf, makabryczny personel (nie dałem łapówki, więc byliśmy traktowani per noga), gronkowiec, obowiązkowe antybiotyki, zmuszanie na siłę do wielogodzinnego naturalnego porodu, aby w konsekwencji i tak zrobić "cesarskę", wieloletnie powikłania pooperacyjne u żony itd. Powiedzieliśmy nigdy więcej. Drugi syn urodził się w Swissmedzie. Sterylnie czysto, bardzo uprzejmy, uśmiechnięty, troskliwy personel, warunki jak w hotelu - mieliśmy spokój i cudowne warunki do tego, żeby cieszyć się narodzinami malucha. Zero stresów. Dodatkowo naszym opiekunem był dr Wójcik, którego uważam za jednego z najlepszych lekarzy, jakich spotkałem w życiu. Prawdziwy lekarz z powołania. OK - to wszystko za niemałe pieniądze. Ale zdrowia na pieniądze przeliczyć sie nie da. Zresztą nie oszukujmy się, aby mieć warunki podobne jak w Swissmedzie w państwowym szpitalu, trzeba dać w łapę i lekarzowi i położnej, zapłacić za lepszą salę i poród rodzinny. Jak się to wszystko zsumuje, to wyjdzie kwota bardzo podobna do tej z cennika prywatnej kliniki...

    • 75 80

    • Brak neonatologi (3)

      Poród ok, ale nie ma neonatologii, nie wykonują szeregu badań dla dzieci.

      • 9 2

      • (2)

        szeregu, tzn jakich badan nie wykonuja?

        • 0 1

        • (1)

          usg głowy, brzuszka, badania na fenyloketonurię i mukowiscydozę, przesiewowe badanie słuchu, mox badań krwi w zależności od wskazania. No i z zółtaczką wypisują do domu, trzeba leczyć na własną rękę i chodzić dodatkowo na kontrolę.
          dla mamy super do rodzenia, dla dzieci jak jest w porządku wszystko to też ok. gorzej jak coś jest nie tak, trzeba po prostu dodatkowo załatwiać.

          • 4 0

          • Rodziłam w Swiss i wszystkie te badanie zostały zrobione. Co za bzdura z wypisywaniem z żółtaczką... Szpital jak szpital, wszystko jak trzeba. Co najwyżej opiekę laktacyjną mogliby mieć lepszą. Przy problemach dużo szybciej niż gdzie indziej dają znieczulenie i robią cesarkę, więc nie wiem, o jakim ryzyku może być mowa. Mam dziwne wrażenie, że jakiejś grupie ludzi bardzo zależy na dyskredytowaniu tego szpitala. Albo sa zwyczajnie zazdrośni, że kogoś stać na rodzenie tam, a innych nie i szukają na siłę argumentów, które mają pokazać jacy to oni sa rozsądni i w gruncie rzeczy lepsi od tych, co rodzą w Swiss.

            • 0 0

    • Komfort rodziców ważniejszy od bezpieczeństwa dziecka ... (10)

      "Ale zdrowia na pieniądze przeliczyć sie nie da." - mamona Cię zaślepiła!
      Jeżeli cokolwiek poszłoby nie tak (z przyczyn naturalnych, a nie nawet winy personelu), to i tak dziecko musi jechać natychmiast na oddział neontologii na "Kliniczną" lub "Zaspę" i wtedy właśnie uciekają te drogocenne minuty i sekundy. I wtedy właśnie te Twoje wydane pieniądze nie pomagają a szkodzą zdrowiu.

      Radzę zachować zdrowy rozsądek i nie wierzyć w siłę pieniądza!

      • 40 33

      • Za komfort trzeba płac (4)

        Do ostatniej chwili możesz się wycofać z porodu w swissmedzie, gdy jest ciąża z kąplikacją to się nie podejmą porodu - masz do końca kwalifikacje. Warunki są super ale fakt, to jest klinika dla normalnych ciąż bez powikłań. Jak kogoś stać na komfort dla małżonki to polecam - zero stresu, tyklo dwie osoby w pokoju z łązienką, prusznicem i ubikacją - warunki jak w dobrym hotelu. Na sali porodowej cały czas obecność położnej a na moment porodu obecność ordynatora ginekologi / położnictwa. Przed porodem ciepła kąpiel z hydromasażem - super obsługa, kobieta czuje się jak najważniejszy człowiek w tym ciężkim czasie.
        Niestety nie ma najmniejszego porównania do niemal bydlęcych warunków jakie panowały w Redłowie + podejście do kobiet jak do rodzących klaczy(jak sowicie nie posmarujesz a i tak nie masz pewności czy będzie akurat ta osoba, której dałeś łapówkę).

        • 14 5

        • (2)

          Dokladnie, ale wiesz to sa osoby, ktore albo nie rodzily, albo cos slyszaly od sasiadki kolezanki z pracy swojej szwagierki... Kwalifikacje sa od 35-36 tyg, chodzi sie co tydzien, najczesciej. Oni maja podglad na biezaco, karte ciazy, wszelkie badania i wiedza czy ciaza jest zagrozona, czy nie, czy sa mozliwe problemy. Wiadomo, ze nie przewidzisz wszystkiego, ale przeciez przed porodem widac czy dziecko jest zdrowe czy nie. Poza tym jak tylko cos sie dzieje z rodzaca, od razu robia cc, wiec nie ma za bardzo mozliwosci, zeby dziecko np. bylo niedotlenione. Wszystko jest ok, na najwyzszym poziomie.

          • 8 3

          • tyle że nie ma pediatry ani neonatologa zatrudnionego na stałe, tylko dojeżdża na telefon... przebieg ciąży może być prawidłowy co nie wyklucza komplikacji poporodowych, nie mówiąc już że nie wszystko można zdiagnozować podczas ciąży...

            • 1 0

          • nie wszystko przewidzisz ...

            ... obie nasze ciąże były niezagrożone, ale podczas porodu w pierwszej mały zawinął się wokół pępowiny i na moment poddusił, a przy drugiej mały rodził się w ciemnym śluzu (nie smółka) i tez nie było przez moment wiadomo jak jest przyczyna (wyglądało na początku jakby był siny)

            W obu przypadkach w ciągu 2 minut na sali pojawił się inkubator z obsługą (lekarz i pielęgniarki) z neonatologi. Na szczęście wszystko skończyło się tylko na strachu, ale wolę nie myśleć co by było gdyby nam los nie sprzyjał a neonatologia była kilka kilometrów dalej.

            Oczywiście możecie żyć w przekonaniu, że wypadki drogowe, choroby, napady i inne przykre zdarzenia to tylko w telewizji i u innych, a Was nigdy nie spotkają. Tylko jest to trochę bardzo naiwne :(

            • 4 3

        • "Kąplikacja"

          Ta "kąplikacja" to po kąpieli powstała?

          • 19 2

      • (1)

        Niestety racji nie.masz czlowieku. Nasluchales sie plotek

        • 1 2

        • był jeden przypadek w Gdańsku

          jest to napisane nawet na stronie kliniki, jak komuś nie żal pieniędzy to czemu, nie . Każdy ma prawo wyboru:)

          • 1 0

      • (2)

        a wiesz ile bylo przypadkow, ze nagle trzeba bylo przewiezc dziecko do innej kliniki? Takie gdybanie bez pokrycia. Co by bylo gdyby. Prawda jest taka, ze max ma racje i zdrowia i komfortu rodzicow I DZIECKA nie da sie przeliczyc na pieniadze. Polozne na kazdy dzwonek, sale czyste, komfortowe, lekarze ok, pediatra tez. Nie znasz sytuacji proponuje sie nie wypowiadac. Chyba, ze dla zdyskredytowania Swissmedu.

        • 9 6

        • Komplikacje (1)

          Znam kilka przypadków. A tak swoją drogą, czy wymienianie nazwy kliniki to przypadkiem nie kryptoreklama.

          • 7 3

          • Znasz kilka przypadkow? A skad? ze szpitala? Bo mi w szpitalu mowili o 1 trudnym przypadku

            • 1 1

    • co jest najważniejsze

      warunki jak w hotelu - bardzo istotne dla rodzącej;
      rodziłam syna w Redłowie, spędziłam tam ponad dwa tygodnie leżąc na patologii ciąży, miałam więc dużo czasu na obserwacje... szpital nie jest najnowocześniejszy ale żadnego syfu nie dostrzegłam... bardzo fachowa i troskliwa opieka ze strony lekarzy i położnych a obok bardzo dobry oddział neonatologii - to mi dało prawdziwy komfort i poczucie bezpieczeństwa a nie hotelowe warunki...
      i nic nikomu nie zapłaciłam...

      • 1 0

    • Nie zgadzam się z negatywną opinią o szpitalu w Redłowie

      Faktycznie, szpital nie jest pierwszej świeżości. Ja i żona nie zauważyliśmy tam jednak "syfu". Obsługa w porządku. Co do Swissmedu- płacąc ok. 5000 zł za poród jest się traktowanym po "królewsku". Nie oznacza to jednak, że w publicznych szpitalach obsługa i standard są do niczego. Żona rodziła i w Redłowie i na Zaspie i jest zadowolona. Ja też.

      • 0 1

    • :)

      A czy Pana żona w Swissmedzie również miała cesarskie cięcie? i jaki byl tego koszt? z góry dziękuję za odpowiedź..i pozdrawiam:)

      • 0 0

    • sceptycznie nastawiona do prywatnych klinik

      Moja przyjaciółka rodziła w Swissmedzie. Ona dodam była zadowolona. Ale ja byłam do niej i dziecka zaproszona jako gość (odwiedziny są w sali w której leżą matki z dziećmi- nikt nie ogranicza ilości gości). Ona była na sali dwuosobowej. Gdy byłam u niej ja i jej mama (długie odwiedziny) potem mąż. Koleżanka bardzo towarzyska-cały czas pełno przy łóżku i już zapraszała następnych gości. Sąsiadka rodziła dobę po niej ii widać było, że była zmęczona. Kiedy rok później rodziłam na Zaspie byłam bardzo szczęśliwa, że nie kręcą się mi spoconej i zmęczonej po sali tłumy gości sąsiadek kichających na moje dziecko. Dodam, że synek koleżanki wrócił do domu z gronkowcem szpitalnym i miał przez to bardzo duże problemy ze zdrowiem. Jeszcze jedna osoba o której wiem rodząca w podobnym czasie w Swissmedzie (kwiecień 2008) przyniosła do domu dziecko z gronkowcem. Więc chyba wcale nie tak super

      • 1 1

    • To się ciesz, (3)

      .... że to był poród bez powikłań, bo w Swissmedzie jak coś idzie nie halo, to mimo wywalonej kasy wsadzają "panią rodzącą" w karetkę i pędzą na sygnale ratować do państwowego szpitala. Bulić za "fachową" opiekę, która się uśmiecha bo "zapłacone" to bezsens. Dziewczyna podczas porodu naprawdę ma wywalone na to czy na ścianie jest tapeta w misie i warunki hotelowe, chce zapewnić komfort bezpieczeństwa sobie i dziecku. Za pieniądze, które wywaliłabym na Swissmed (dzięki Bogu nie zdecydowałam się na to) kupiłam dziecku wózek na wypasie, który służył mi dla pierwszego i drugiego dziecka (które się urodziło 1,5 roku później). Potem wózek sprzedałam, więc fundusze się częściowo zwróciły. Dwójke dzieci urodziłam na Klinicznej i jeśli jeszcze kiedyś będę w ciąży to wybiore ten właśnie Szpital. Lekarze doskonali, warunki nie hotelowe, ale b.dobre, opieka doskonała. I naprewdę nie trzeba płacić by urodzić po ludzku.

      • 13 4

      • nie jest prawda to co piszesz

        • 0 4

      • Chodzi raczej o bulenie za gwarancje otrzymania znieczulenia w razie potrzeby. W żadnym publiczym szpitalu w Gdańsku nie dają takiej gwarancji (a raczej bardziej prawdopodobne jest, że rodząca go nie otrzyma). Sadyzm.

        • 7 1

      • bzdura. Placisz po wyjsciu, a nie przed. Wiec jesli nie rodzisz w Swissmedzie, "bo cos idzie nie tak" to jakim cudem masz zaplacic za usluge ktorej nie bylo? Kolejna opinia bez sprawdzenia. Wiadomo, ze gdzies dzwoni, ale nie wiadomo gdzie

        • 11 6

    • 100% racji (1)

      Rodzi się raz- dwa razy w życiu. Warto zrobić wszystko, żeby wspominać to z radością. Rodziłam pierwszego syna w Swissmedzie- oczywiście przez cc i uważam to za najlepiej wydane pieniądze w moim życiu (słysząc opowieści koleżanek po porodach naturalnych w państwowych szpitalach). Z drugim dzieckiem mam nadzieje zrobić dokładnie tak samo- wada jest tylko taka, ze Swissmed przymuje ciąże donoszone- po 36 tyg. więc jakiekolwiek komplikacje, czy przedwczesny poród- i jazda na Kliniczną.

      • 7 5

      • tylko CC

        po to sie idze do prywatnej aby mieć 100% pewnośc że będzie CC - jedyny słuszny i komfortowy sposób zakończenia ciąży. Płacić za naturalny? z nacięciem krocza? to jest za free w państwowych. Dlatego poszłam do swissmedu postawiłam sprawę jasno; albo CC albo idę gdzie indziej.

        • 6 7

    • tez tam rodzilismy. Sprzet czy wystroj sal mam gdzies, ale jakos nie moge zrozumiec dlaczego dopiero po 22 godzinach zdecydowali sie na cesarskie ciecie, kiedy zona miala juz drgawki i byla ledwie zywa (ja nie rodzilem, a tez bylem wykonczony). Skonczylo sie zakazeniem dziecka i zony i jeszcze czyms u dziecka czego nazwy nie pamietam. NIGDY wiecej moja noga nie stanie w tej rzezni!

      • 5 1

    • A co do sumy wydatków, to w UCK zapłaciliśmy: (2)

      - kiedyś 200 zł za poród rodzinny (teraz za darmo)
      - 200 zł za dobę w pokoju jednoosobowym
      ... i to wszystko (bez "zamówionych" lekarzy i położnych, oraz bez prywatnych wizyt u ginekologa w trakcie ciąży)

      Razem wyszło 400-600 zł, a więc 10 x mniej niż w Swissmedzie

      • 14 5

      • porody...

        rodziłam na klinicznej 12 lat temu...jeszcze nie było tam tak komfortowo. Był ze mną mąż(spisał się dzielnie) i położna(świetna)...i dlatego mam dobre wspomnienia z porodu. Najważniejsza jest świetna położna przy tobie(rodzącej).
        Pozdrawiam

        • 4 0

      • Tylko, ze nie masz gwarancji, ze taka sala bedzie. Po prostu miales szczescie. Jak jest ruch to nawet Ci z gwarancja sa odsylani, jak niespodziewanie przyjedzie rodzaca. Znajoma mialam kolezanke, ktora miala zaklepana sale, ale niestety wczesniej pojawila sie inna chetna i po planach. Wiec nie masz sie czym chwalic. Po prostu miales szczescie i trafiles na brak chetnych.

        • 8 3

    • ja nie musiałam płacić.....

      2 x poród w szpitalu publicznym (dwukrotnie Puck), jeden naturalny, drugi przez cc. Nie zapłaciliśmy ani złotówki, żeby mieć normalne warunki, przyjazną atmosferę, pomocny i fachowy personel podczas porodów i w czasie pobytu w szpitalu. Rozumiem, że w opinii utwierdzają Pana złe doświadczenia, ale nie generalizujmy. Są publiczne szpitale gdzie można urodzić "po ludzku".

      • 20 1

  • polecam

    Dwa tygodnie temu rodziłam w UCK, musze przyznać, że personel stanął na wysokości zadania. Panie z poradni laktacyjnej miłe i pomocne, na sali porodowej podobnie. Miałam to szczęście, że udało mi się dostać znieczulenie zewnątrzoponowe, więc poród przebiegał w mniejszych mękach.Obecność kilkunastu osób podczas obchodów ( w tym ok 10 studentów) może krępować. Zastrzeżenie może budzić stan łazienek na oddziale, powyrywane słuchawki od prysznicy, nieprzyjemny zapach,generalnie nie za czysto- dla porównania na patalogi ciąży gdzie przebywałam przed porodem czysto i komfortowo. Jedzenie jak na szpital znośne.

    • 0 1

  • podtlenek azotu na klinicznej ?? (1)

    czy ktoś się orientuje czy już wprowadzono uśmierzający ból podczas porodu- podtlenek azotu?? Na przełomie lutego i marca uczęszczałam do szkoły rodzenia właśnie na klinicznej i położna mówiła, że już w szpitalu mają ten specyfik ale personel jeszcze nie został przeszkolony aby go podawać. Zastanawia mnie czy się na niego załapie bo termin mam na koniec kwietnia, a mając na uwadze, że otrzymanie znieczulenia zewnątrzoponowego to wielka loteria, to napewno myśl, że jest możliwość podania podtlenku azotu w razie potrzeby pomogłaby mi podjąć decyzję, który szpital wybrac:/

    • 0 0

    • magda
      najlepiej przejedz sie tam i popytaj na pewno ci jakiś lekarz czy pielęgniarka lub położna odpowie na twoje pytania :) pozdrawiam

      • 0 0

  • Tylko Kliniczna!!!!

    Witam jestem z Gdyni i mamą 6 mies córci którą urodziłam w październiku właśnie na klinicznej jestem bardzo zadowolona z personelu i sali porodowej poporodowych jak i sali położniczej 3 os w której ja się znajdowałam z malutka zawsze można było z dziewczynami porozmawiać i też pomogły mi kiedy byłam osłabiona bardzo.co do wizyt całodniowych nie mam nic do tego zawsze można było się pośmiać i porozmawiać z rodzinami innych pacjentek.studenci bardzo mili :) na sali porodowej mógł być ze mną mąż jak i inne osoby ale pojedynczo także jest super mogłam skakać na piłce brać prysznice itp z nieczulenie też można było dostać tylko jak była wolna pani anestezjolog bardzo miła kobieta :) położne pielęgniarki przychodziły do mnie i pytały jak sie czuje itp. przyjęli mnie o 3 w nocy od razu jak przyjechałam bez żadnego ale i byłam już w 41 tygodniu mimo długiego porodu nigdy nie zapomnę tak cudownej atmosfery przy 2 dziecku też tam będę rodzić. pozdrawiam

    • 3 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Distinguished Gentleman's Ride (1 opinia)

(1 opinia)
w plenerze, zlot, imprezy i akcje charytatywne

Akcja Biustowniczki

badania, konsultacje

Zlot motoCYClovy 2024 & II Deadlift Truck Edition

konsultacje, zlot

Najczęściej czytane