• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dwie nogi, więc dwa osobne skierowania

Omara de Gula
22 września 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Są różne powody długich kolejek do lekarzy specjalistów. Część z nich to absurdalne przepisy, które utrudniają pracę lekarzom. Są różne powody długich kolejek do lekarzy specjalistów. Część z nich to absurdalne przepisy, które utrudniają pracę lekarzom.

O absurdach polskiej służby zdrowia napisano już wiele, ale okazuje się, że z tej studni można nieustannie czerpać kolejne historie.



Ile najdłużej musiała(e)ś czekać na wizytę u lekarza specjalisty?

Oto historia nadesłana przez naszą czytelniczkę, panią Omarę.

Nic nie zapowiadało tej farsy, bo temat przecież poważny, skoro chodzi o zdrowie. Co mnie gryzie? W nogi gryzą mnie bóle, rozległe nici, które uwidaczniają się szczególnie po wydaniu na świat potomstwa. Postanowiłam, wreszcie, coś z tym zrobić. Jestem osobnikiem ubezpieczonym, nieczęsto jednak chadzam do doktorów. Ale jak mus, to mus. W końcu trzeba zacząć, bo człowiek przecież nie młodnieje i nie naprawia się - w większości przypadków - sam.

Gdynia, słoneczne popołudnie. Wyjeżdżam na umówioną wizytę, pędzę rowerem pokonując opór powietrza, w torbie zaś spoczywa skierowanie od mojego POZ-a, czyli lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, na którym widnieje przykra przyczyna skierowania mnie na dalsze wizyty: "żylaki kończyn dolnych". Moje kończyny dolne wyciskają siódme poty, żeby być jak najszybciej. W końcu podjeżdżam pod przychodnię w centrum i wkraczam do środka. Korytarz jest długi, lecz wcale nie mroczny. Wypełniony pacjentami, dużymi i małymi, ponieważ i tutaj przyjmuje się maluchy do neurologa.

Moja kolejka do chirurga nie jest długa, to dwie miłe starsze panie i dwóch młodych mężczyzn. Niektórzy zajęci są rozmową, inni czekają na wizytę w milczeniu, dzieci nudzą się. Jakżeby inaczej. Mały chłopiec podchodzi na naszej ławki, chwyta za poręcz i czuję, jak cała ta konstrukcja z metalu i plastiku zaczyna drgać. Mama zwraca mu uwagę. Jest trochę gorąco, choć okno w poczekalni jest uchylone. Spoglądam przez nie na oddalony blok pełen okien i balkoników. Gdzieś w dole przechodnie, przebierają nogami, zmierzają w różnych kierunkach i w różnym celu.

Wchodzę.

- Dzień dobry, dzień dobry, co panią do mnie sprowadza...

Tak zaczyna się ten mój dowcip dnia, od którego muszą zakładać ci szwy na rozerwany brzuch od śmiechu do rozpuku.

- A więc sprowadza mnie przykra rzecz, panie doktorze...

Jeszcze utrzymuje się w powietrzu element powagi, w końcu nie ma co drwić ze zdrowia, szczególnie, gdy choroba się rozwija. Tłumaczę, że chodzi o te moje nieszczęsne kończyny dolne, w których zamieszkały żylaki. Doktor stara się utrzymać miłą atmosferę i nie wierzy, że tak młoda osoba ma żylaki. Ale uwierzy, jak mu pokażę. Pokazuję podwijając legginsy.

Doktor wzdycha i zabiera się za wypisywanie skierowania na USG, bo bez badań, to nie wiemy na razie, jak wyplewić to paskudztwo. I siedzę, i czekam. Doktor wręcza mi pierwsze skierowanie, ale zaznacza, że musi wypisać dwa. Myślę sobie - aż tak źle! Ach, nie, absolutnie, nie rozpaczajmy jeszcze. To tylko skierowania oddzielnie: na lewą, i na prawą nogę.

I kolejne wizyty też mam dwie. Lewą i prawą.

Teraz to dopiero muszę przebierać nogami!
Omara de Gula

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (99) 6 zablokowanych

  • wiele hałasu o nic

    Widać, ze Pani nie choruje...w tym opisie nie ma nic dziwnego, skomplikowanego..wszystko odbyło się zgodnie z wymogami NFZ. Chyba faktycznie liczy się fakt dostania do lekarza i podjęcia leczenia.
    Co mają zrobić ludzie, którzy na rowerku już nie są w stanie dojechać a lekarz jest w innej miejscowości lub wcale go nie ma a zapisy na wizyty na 2016 rok. Widać, że autorka zupełnie nie zna reali naszego systemu zdrowia.

    • 5 0

  • Mam lepszą historię...

    Podczas urlopu w Zachodniopomorskim pewnej niedzieli coś wpadło mi do oka. Jadę prawie 30 km do szpitala w mieście powiatowym, za SOR lekarz mówi do mnie: okulisty nie ma, proszę jechać do Szczecina. Drobiazg, tylko 90 km więc rezygnuję i kupuję jakieś krople. W poniedziałek dzwonię do tego miasta do poradni okulistycznej. Odbiera kobieta, informuje że rejestracja od godz 10 i bach słuchawkę. Dzwonię drugi raz z pytaniem czy dostanę się do lekarza. Niestety lekarz na urlopie. Szukam okulisty prywatnie, znajduję, tylko 20 km do pani doktor, zaraz będzie bo wraca z pracy z tego miasta gdzie szukałem okulisty w przychodni na fundusz. Przyjmuje, diagnoza, recepta, 80 zeta zmienia właściciela. Wycieczka po aptekach to następne 30 kilosów w kołach, wreszcie w trzeciej robią miksturę do odebrania za godzinę a nie na jutro. Aby chorować trzeba mieć zdrowie i kasę.

    • 1 0

  • Czytelniczka jest bezczelna.

    Sugerując, że spotkało ja coś strasznego.

    • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

II Ogólnopolska Konferencja Naukowa Prawa Medycznego: Nowoczesne technologie a prawo medyczne

konferencja

Targi kosmetyczne i fryzjerskie - Uroda

targi

Slow Space by PUMA

20 zł
warsztaty, spotkanie, konsultacje, joga

Najczęściej czytane