- 1 Lech Wałęsa trafił do szpitala (179 opinii)
- 2 6 sposobów na zwiększenie odporności (35 opinii)
- 3 1 tys. zachorowań na COVID-19 w 2 tygodnie. Zapisy na szczepienia od 6.12 (47 opinii)
- 4 Zasada "jedz mniej, ruszaj się więcej" nie działa? (157 opinii)
- 5 Przepełniony oddział psychiatryczny dla dzieci (216 opinii)
- 6 Na co nie stać Polaków? Każdy może zrobić "Szlachetną Paczkę" (195 opinii)
Dla kogo jest SOR, czyli spychologia w praktyce
Szpital dziecięcy na Polankach: Nie mamy chirurga dziecięcego, jedźcie na SOR do Wojewódzkiego. Przychodnia całodobowa w Sopocie: Nie mamy chirurga dziecięcego, jedźcie na SOR do Wojewódzkiego. SOR na Zaspie: Nie mamy chirurga dziecięcego, jedźcie na SOR do Wojewódzkiego. Chirurg dziecięcy na SOR w Wojewódzkim: To sprawa dla laryngologa.
Tak wyglądało poszukiwanie pomocy medycznej dla mojego ośmioletniego synka tuż po tym, jak jego twarz zderzyła się z kolanem rówieśnika na treningu piłkarskim. Głęboko rozcięta warga, ruszający się ząb i krew na boisku - niby nic wielkiego, ale lepiej się upewnić.
Gdzie do lekarza w nocy, weekendy i święta?
Lekarze: Tylko nie na SOR
SOR to ostatnie miejsce, na które powinno się jechać z takim problemem. Tam mają trafiać naprawdę potrzebujący ratunku: zawałowcy, ofiary wypadków komunikacyjnych, chorzy z nagłym zaostrzeniem poważnej choroby.
Zresztą lekarze medycyny ratunkowej i pracownicy SOR-ów od lat apelują:
- Nie przyjeżdżajcie do nas z problemami, którym zaradzić mogą lekarze rodzinni lub łatwiej dostępni.
Więc robiliśmy wszystko, by SOR-u uniknąć. Także dlatego, że rozcięta warga u ośmiolatka pachniała nam wielogodzinnym oczekiwaniem na korytarzu wśród bardziej potrzebujących.

Też lekarze: Tylko na SOR
Pierwsza próba: nocna i świąteczna opieka chorych w szpitalu dziecięcym na Polankach. Pani grzecznie, ale stanowczo tłumaczy przez telefon, że nie ma co przyjeżdżać, bo rozciętą wargę trzeba zszyć, a u nich chirurga dziecięcego nie ma. Każe jechać na "SOR do Wojewódzkiego", czyli do szpitala Copernicus przy Nowych Ogrodach.
Nie poddaję się i dzwonię do całodobowej przychodni w Sopocie. Tamtejszy chirurg uratował nas parę lat temu, gdy ze stopy synka trzeba było wyciągnąć drzazgę. Ale nie tym razem.
- A czy dziecko współpracuje? - pyta zatroskana recepcjonistka. A skąd mam wiedzieć, jak zareaguje ośmiolatek na szycie wargi? - myślę. - Jedźcie na SOR do Wojewódzkiego - radzi życzliwie.
Nocna i świąteczna opieka zdrowotna na NFZ w Trójmieście
Ponieważ do wypadku dochodzi na Zaspie, naszym trzecim wyborem jest SOR w oddalonym o 500 m szpitalu św. Wojciecha. Tu pracownik (nie wiem, czy lekarz, czy ratownik medyczny) rzuca okiem i wyrokuje:
- Będzie szycie, a to tylko na SOR-ze w Wojewódzkim.
No to jedziemy na SOR do Wojewódzkiego.
SOR w Wojewódzkim: Szybko i sprawnie, ale dziwnie
Tutaj wszystko przebiega szybko i sprawnie. Nie mija pół godziny, gdy wchodzimy do gabinetu chirurga dziecięcego. Nie mija pół minuty, gdy ten wyrokuje: - To sprawa dla laryngologa.
OK, czyli jeszcze jedna wizyta, ale już w tym samym szpitalu. Okazuje się jednak, że laryngolog przyjmuje w budynku dawnego szpitala kolejowego
- Proszę poczekać na transport medyczny, zostaniecie państwo przewiezieni.
Dlaczego? Tę historię słyszymy potem parokrotnie: Bo kiedyś był jakiś pacjent, który poszedł piechotą i miał wypadek, a szpital za pacjentów odpowiada, więc teraz tak nie wolno.
Brzmi jak baśń z mchu i paproci, ale procedura bezpieczeństwa ponad wszystko. Kierowca transportu medycznego na pewno lepiej zadba o bezpieczeństwo syna z rozciętą wargą niż ja sam.
Tłumaczenia nic nie dają, sami nie pójdziemy, bo lekarz wyda skierowanie do laryngologa wyłącznie pracownikowi transportu medycznego. Czekamy więc kolejne 45 minut na samochód, który potem wiezie nas 2 minuty pod oddalony o 180 m budynek.
Tam przyjmuje nas laryngolog. Starannie bada syna i uśmiechnięty uspokaja:
- Nie będziemy straszyć młodego człowieka igłą. Szyć nie trzeba, samo się zagoi.
To najlepsza wiadomość, jaką może usłyszeć rodzic: że z jego dzieckiem wszystko jest w porządku i nie musi ono przechodzić nieprzyjemnego zabiegu.
Pytania o organizację pracy i koszta opieki
Jednak po trzech godzinach spędzonych na szukaniu pomocy, na usta ciśnie mi się kilka pytań:
- Dlaczego lekarze, którzy na co dzień przekonują, że SOR jest ostatnią deską ratunku w podbramkowych sytuacjach, chętnie odsyłają na ten sam SOR w sprawach błahych?
- Czy w półmilionowym mieście chirurg dziecięcy dyżuruje tylko w jednej placówce?
- Dlaczego chirurg w przychodni umie zszyć ranę dorosłemu, a dziecku już nie? Rozumiem, że skomplikowana operacja u niemowlaka wymaga wysokiej klasy specjalisty w tej dziedzinie, ale drobne interwencje na pewno mogą się obyć bez jego udziału.
- Czy nie byłoby taniej wymagać obecności chirurga od placówek prowadzących punkty nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, niż płacić przeciążonym SOR-om za zajmowanie się banalnymi przypadkami?
- Czy pacjent z rozciętą wargą na pewno musi być wożony pomiędzy gabinetami oddalonymi od siebie o 180 m? Czy to nie jest niepotrzebne zwiększanie kosztów funkcjonowania placówki utrzymującej się z kontraktu NFZ?
Aktualizacja: Na te pytania kilka dni później odpowiedział chirurg pracujący na jednym z trójmiejskich SOR-ów
Miejsca
Opinie wybrane
-
2023-09-26 15:39
(8)
To też jest bzdura dekady. Chirurg dziecięcy! Mój syn tak ma, że dość często wizytujemy SOR. Generalnie zbiera punkty, jest mega wczuty w te ich programy lojalnościowe. Otóż w Gdańsku misi go szyć chirurg dziecięcy? Po co? Naprawę rozcięta głowę musi szyć specjalista w tej dziecinie? W pewnym szpitalu na Kaszubach, nie podam nazwy, żeby Pan doktor
To też jest bzdura dekady. Chirurg dziecięcy! Mój syn tak ma, że dość często wizytujemy SOR. Generalnie zbiera punkty, jest mega wczuty w te ich programy lojalnościowe. Otóż w Gdańsku misi go szyć chirurg dziecięcy? Po co? Naprawę rozcięta głowę musi szyć specjalista w tej dziecinie? W pewnym szpitalu na Kaszubach, nie podam nazwy, żeby Pan doktor nie miał nieprzyjemności, jakoś z tym nie było problemu! Co to głowę dziecka inaczej się szyje niż dorosłego? Ruk cuk i po temacie. Śmialiśmy się nawet, że z dojazdem to by wyszło szybciej niż na SOR w Koperniku.
- 112 9
-
2023-09-26 16:59
Do czasu (3)
Aż któryś z rodziców nie pozwie tego lekarza o miliony odszkodowania, bo sie brzydka blizna zrobiła. A przecież czy on miał papiery na zszywanie osoby poniżej 18 rz? Większość zasad ustalono dlatego że pojawił się problem - jak właśnie roszczenia. Szacun dla tego lekarza który Wam pomogł. Przestanie pomagać przy najblizszej skardze że się skórka brzydko ułożyła.
- 38 10
-
2023-09-26 20:33
Lekarza? O milionowe odszkodowanie?? W Polsce??? (2)
A będą w tej bajce smoki?
- 16 18
-
2023-09-27 03:25
Tak.
- 3 0
-
2023-09-28 23:27
Nawe jeśli nie zasądzą odszkodowania, to taki pozew oznacza wieloletnie ciąganie lekarza po sądach.
- 1 0
-
2023-09-26 21:59
Co by zrobić żeby nic nie zrobić ? Odesłać gdzie indziej. (1)
- 16 5
-
2023-09-26 22:58
Taki polski tradycyjny, narodowy spychologizm.
- 11 3
-
2023-09-27 07:00
Odp jest bardzo prosta. (1)
Czasy i ludzie są coraz bardziej poj..ni. kiedyś biegało się po dachach garaży, spadło z 2giego piętra otrzepalo i żyło dalej. A teraz ? Teraz trzeba chirurga dziecięcego bo kolanem w twarz dostał dzieciak...
- 12 0
-
2023-09-27 08:40
no tak, poza tymi co nie wstali, ale ich już nie ma i się nie liczą
- 4 0
-
2023-09-26 14:36
znakomite pytania (5)
do tzw lekarza wojewódzkiego, czyli Dyrektora Departamentu Zdrowia, od zawsze na etacie.
- 160 2
-
2023-09-26 16:23
i wszystkie szpitale to jeden podmiot ... (1)
- 7 0
-
2023-09-26 17:29
Centralne zarządzanie w praktyce
Odsyłają od Annasza do Kajfasza, a jak coś się stanie, to nagle nikt nie jest winny.
- 18 1
-
2023-09-26 22:47
Mamy vicemarszalek
Od zdrowia. Ponoc wybitna specjalistka
- 4 0
-
2023-09-27 08:13
(1)
Ten obibok Karpinski jeszcze na etacie?
- 4 0
-
2023-09-27 09:13
oj tak
on chyba od czasów PZPR na etacie
- 3 0
-
2023-09-27 07:56
na dziecięcy SOR na prawdę nie ma co narzekać (1)
Drogi autorze, zaopiekowali się Twoim synkiem (choć 8 lat, to już synem) kompleksowo w 3 godziny, a narzekasz. Ciekawszy byłby artykuł, dlaczego dorośli nie mają tak dobrze jak dzieci w Wojewódzkim. Albo dlaczego nie ma funduszy na drugie miejsce chirurgii dziecięcej po drugiej stronie Trójmiasta.
Niemniej, jako posiadacz karty stałegoDrogi autorze, zaopiekowali się Twoim synkiem (choć 8 lat, to już synem) kompleksowo w 3 godziny, a narzekasz. Ciekawszy byłby artykuł, dlaczego dorośli nie mają tak dobrze jak dzieci w Wojewódzkim. Albo dlaczego nie ma funduszy na drugie miejsce chirurgii dziecięcej po drugiej stronie Trójmiasta.
Niemniej, jako posiadacz karty stałego klienta SORu dziecięcego, niestety, spieszę odpowiedzieć że:
1. SOR jest ostatnią deską ratunku. Ale chirurgia dziecięcia znajduje się w Wojewódzkim SORze, jedno nie wyklucza drugiego. Błaha? Skoro była błaha, to po co autorze jechałeś na chirurgię, mogłeś pójść do lekarza POZ kolejnego dnia, na pewno w 3 godziny byś załatwił...
2. Niestety tak. I nad tym warto się pochylić.
3. Na drobne interwencje zapraszamy do lekarza POZ. Jak autorze powalczysz 2-3 dni o zszycie błahej rany, to z podkulonym ogonem wrócisz do Wojewódzkiego żeby mieć to z głowy w 3h.
4. A skąd masz pewność autorze, że rozcięta warta jest banalnym przypadkiem? Twoje dziecko dostało z kolana, jakby się okazało że ma przetrąconą żuchwę, ale podejrzenie wstrząśnienia mózgu? To nocna opieka przekieruje się na SOR, a tak w jednym miejscu masz kompleksową diagnozę. No w 2, bo musiałeś samochodem przejechać 180m czekając 45m...
5. Takie marudzenie dla marudzenia. Jakby lało i musiałbyś iść pieszo to też byś się burzył, dlaczego laryngolog nie jest w tym samym budynku. Szpital pewnie wycenił, że opłaca się bardziej wozić pojedyczne przypadki do sąsiedniego budynku niż przenosić laryngologię.
Jak sobie przypomnę chirurgię w czasach mojego dzieciństwa to naprawdę jestem szczęśliwy, że w jednym miejscu mam gwarancję że przyjmą moje dziecko i wszystko sprawdzą. Nawet za cenę czekania kilku godzin, nie rozumienia dlaczego ktoś ma prześwietlenie wcześniej mimo że przyszedł później, przewiezienia samochodem do sąsiedniego budynku (jaka to atrakcja dla dzieciaka), czy obcowania z zimnym w obyciu lekarzem starszej daty (pozostały personel i lekarze - super)- 25 3
-
2023-09-27 19:39
Autor zwrócił uwagę, że do drugiego budynku chciał z system po prostu pójść - co zajęłoby kilka minut. Zamiast tego czekał 45 minut na karetkę. Może warto pamiętać, że wykorzystanie karetki kosztuje, w tym czasie być może ktoś inny czekał na karetkę przewozową. Ale co tam - "mamy procedury". A kto za to płaci? My i autor swoimi pieniędzmi, dodatkowo autor swoim czasem. A może zmienić procedury? Ale po co - służba zdrowia ma czas i wbrew pozorom pieniądze. Nasze pieniądze.
- 5 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.