• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy można oddać krew konkretnej osobie? Obalamy mity

Ewa Palińska
27 czerwca 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Choć medycyna czyni ogromne postępy, nadal nie udało się sztucznie wytworzyć preparatu, który mógłby w pełni zastąpić krew. Współczesna opieka medyczna nie jest więc w stanie obejść się bez ważnych partnerów - krwiodawców, którzy stanowią jedyne źródło zaopatrzenia. 
Choć medycyna czyni ogromne postępy, nadal nie udało się sztucznie wytworzyć preparatu, który mógłby w pełni zastąpić krew. Współczesna opieka medyczna nie jest więc w stanie obejść się bez ważnych partnerów - krwiodawców, którzy stanowią jedyne źródło zaopatrzenia.

Zapasy krwi w szpitalach, szczególnie latem, znikają w zawrotnym tempie. Banki krwi biją na alarm, jednak wiele osób decyduje się na oddanie krwi dopiero wtedy, kiedy potrzebna jest ona do ratowania życia konkretnej osoby. Sprawdziliśmy, czy faktycznie oddawana przez nas krew może trafić do wybranej osoby i czy zabiegi bądź operacje mogą się nie odbyć, jeśli bliscy chorego nie odpowiedzą na apel o donację.



Czy oddawałe(a)ś kiedyś krew?

Choć medycyna czyni ogromne postępy, nadal nie udało się wytworzyć preparatu, który mógłby zastąpić krew. Współczesna opieka medyczna nie jest więc w stanie obejść się bez ważnych dla niej partnerów - krwiodawców, którzy stanowią jedyne źródło zaopatrzenia.

Oddawanie krwi. Apele, które chwytają za serce i pomagają podjąć decyzję



Honorowych dawców wciąż jest zbyt mało - alarmuje Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Gdańsku. Krew do ratowania życia bardzo często jest niezbędna, dlatego regularnie natykamy się na apele o pilne oddanie krwi dla konkretnej osoby.

- Strasznie boję się igieł, dlatego nigdy przez myśl by mi nie przeszło, żeby zostać honorowym dawcą krwi - wyznaje Małgorzata Nowak, mieszkanka Karwin. - Przed czterema laty natknęłam się jednak w internecie na apel znajomej, która prosiła o oddanie krwi dla kilkuletniego synka, będącego ofiarą wypadku. Nie wahałam się ani chwili, a że sama procedura przebiegła dość sprawnie, to mimo mojej niechęci do igieł od tamtej chwili oddaję krew regularnie - dodaje.
Również bank krwi potwierdza, że odzew na różnego rodzaju prośby i apele bywa spory.

- Podczas badania poprzedzającego oddanie krwi lekarz zawsze pyta o to, jakimi przesłankami kierują się potencjalni dawcy. Często słyszymy, że ktoś się zdecydował do nas przyjść dlatego, że chory jest jego krewny bądź przyjaciel. Niejednokrotnie zdarza się również, że impulsem było zobaczenie apelu na portalu społecznościowym czy w mediach - zdradza Anna Jaźwińska-Curyłło, specjalista transfuzjologii klinicznej, zastępca dyrektora ds. medycznych RCKiK w Gdańsku.
Często impulsem do oddania krwi staje się choroba bliskiej osoby. Zapotrzebowanie na krew istnieje jednak nieustannie, dlatego warto regularnie dorzucać od siebie coś do puli. Często impulsem do oddania krwi staje się choroba bliskiej osoby. Zapotrzebowanie na krew istnieje jednak nieustannie, dlatego warto regularnie dorzucać od siebie coś do puli.

Czy można oddać krew dla konkretnej osoby?



W praktyce nie istnieje coś takiego, jak zbiórka krwi dla konkretnej osoby, bo cały zebrany zapas trafia do banku, a więc do wspólnej puli.

- Kiedy ktoś oddaje krew dla konkretnej osoby, to tak naprawdę liczy się gest. Nasza krew trafia do puli, bo działamy na zasadzie banku. To tak, jakbyśmy do banku wpłacali pieniądze - wpłacimy na konto 100 zł i tyle samo odbierzemy w bankomacie, ale to już nie będzie ten sam banknot, choć kwota pozostanie ta sama - wyjaśnia Anna Jaźwińska-Curyłło.
Anna Jaźwińska - Curyłło, z-ca dyrektora ds. medycznych w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa Anna Jaźwińska - Curyłło, z-ca dyrektora ds. medycznych w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa
Nie jest również prawdą, że należy dostarczyć zaświadczenie potwierdzające donację krwi w konkretnym celu. Zostały one zniesione kilka lat temu, jednak w systemie podczas rejestracji pojawiają się informacje, że dana osoba wyraziła chęć oddania krwi na rzecz konkretnej osoby.

- Możemy dzięki temu np. odtworzyć, ile osób odpowiedziało na konkretny apel. Informacji tych nikomu nie przekazujemy, ponieważ zgodnie z zapisami w ustawie o publicznej służbie krwi, żaden szpital nie ma prawa wymagać takich zaświadczeń ani od pacjenta, ani od jego najbliższych. Nikt nie uzależnia więc leczenia od tego, czy ktoś oddał krew na rzecz konkretnej osoby, czy też nie - dodaje Jaźwińska-Curyłło.
Jak podkreśla, w tego rodzaju apelach chodzi głównie o zwrócenie uwagi na fakt, że oddawanie krwi jest niezmiernie ważne, bo nie da się jej niczym zastąpić, a potrzebujących jest sporo.

- Jesteśmy w kontakcie ze wszystkimi szpitalami, w których przetaczana jest krew, wiemy, jacy są pacjenci, jakie zabiegi związane z ryzykiem nadmiernego krwawienia są planowane i na tej podstawie staramy się dysponować naszymi zapasami - wyjaśnia.

Oddawanie krwi - 8 czekolad i wolne od pracy



Zapotrzebowanie na krew nie maleje, nigdy nie wiadomo, kto i kiedy będzie potrzebował skorzystać z zasobów banku, chociażby dlatego warto regularnie dorzucać od siebie coś do puli. Procedura donacji nie jest skomplikowana i nie zajmuje dużo czasu - z reguły jest to nie więcej niż półtorej godziny.

Żeby oddać krew trzeba się zgłosić do regionalnego centrum krwiodawstwa, do któregoś z oddziałów terenowych bądź ambulansu - mobilnego punktu poboru krwi. Procedurę rozpoczynamy od rejestracji - będzie nam do tego potrzebny dowód osobisty z numerem PESEL. Dostaniemy do wypełnienia również ankietę dotyczącą naszego zdrowia. Zawsze można też zadzwonić do RCKiK i poprosić o rozmowę z lekarzem, aby upewnić się, czy nie występują jakieś przeciwwskazania.

- Odpowiedzi na pytanie "czy możemy oddać krew" nikt nam nie udzieli. Możemy natomiast dowiedzieć się, czy jakieś schorzenie nas nie dyskwalifikuje jako dawcy - wyjaśnia Anna Jaźwińska-Curyłło. - Jeśli ktoś np. choruje przewlekle i przyjmuje leki to może się okazać, że dawcą nigdy nie zostanie. W niektórych sytuacjach termin ten może zostać przesunięty, aż potencjalny dawca podreperuje zdrowie. Ostateczną decyzję podejmuje jednak lekarz w gabinecie, po zbadaniu takiej osoby i dysponując jej wynikami badań krwi - wyjaśnia.
Żeby oddać krew trzeba się zgłosić do regionalnego centrum krwiodawstwa, do któregoś z oddziałów terenowych, bądź ambulansu, a więc mobilnego punktu poboru krwi. Żeby oddać krew trzeba się zgłosić do regionalnego centrum krwiodawstwa, do któregoś z oddziałów terenowych, bądź ambulansu, a więc mobilnego punktu poboru krwi.
Po dokonaniu rejestracji, gdzie otrzymuje się kwestionariusz do wypełnienia, potencjalny dawca udaje się na pobranie próbki krwi. Nie ma potrzeby bycia na czczo, chociaż lekarze proszą dawców, aby tego dnia zjedli lekkie śniadanie - odpada więc jajecznica na boczku czy tłuste mleko. Należy również wypić co najmniej pół litra płynu. Po pobraniu próbki czekamy na wynik - jest to albo oznaczenie hemoglobiny z palca, albo pełna morfologia.

Kiedy wynik jest widoczny w systemie, z reguły po upływie nie więcej niż pół godziny, potencjalny dawca z wypełnionym wcześniej kwestionariuszem jest wzywany do lekarza. Jeśli zostanie pozytywnie zweryfikowany i lekarz wyrazi zgodę, dawca trafia w ręce pielęgniarek, które pobiorą od niego 450 ml krwi. Jednocześnie pobiorą też krew na dalsze badania - oznaczenie próbki krwi oraz nosicielstwa wirusów zapalenia wątroby typu B i C, wirusa HIV oraz w kierunku kiły. Taki zabieg trwa maksymalnie 12 minut.

- Dawca oczywiście spędza na fotelu trochę więcej czasu, bo najpierw trzeba zdezynfekować miejsce, z którego krew będzie pobierana, a po samym oddaniu trzeba poleżeć, żeby organizm mógł się zregenerować po utracie 450 ml krwi - tłumaczy lek. Jaźwińska-Curyłło. - Każdy dawca otrzymuje 8 czekolad, co stanowi ekwiwalent kaloryczny za oddanie krwi - mówi.
Pamiętajmy również, że dawcom przysługuje zwrot kosztów dojazdu do centrum krwiodawstwa, a w pracy dzień wolny, z tytułu oddania krwi - stosowne zaświadczenie dawca otrzymuje w rejestracji.

Miejsca

Opinie (175) 6 zablokowanych

  • A ile tych preparatów jest eksportowanych? (1)

    Sam jest krwiodawcą i robię to powiedzmy sam dla siebie - dla swojego sumienia.

    Natomiast trochę nie pasuje mi to, że w Polsce ciągle brakuje krwi, a jednocześnie podobno jesteśmy jednym z największych eksporterów - właśnie ze względu na prężną organizację krwiodawstwa honorowego.

    W innych krajach za krew po prostu się ludziom płaci i jest to ich udział w zyskach koncernów.
    Mi osobiście bardziej pasuje idea krwiodawstwa honorowego, jednak uważam że uczciwie byłoby przeznaczać na to konkretne pieniądze wynikające ze stawek rynkowych, które krwiodawca przeznaczałby na organizację pożytku publicznego.

    Obecna sytuacja jest nieco patologiczna, skoro krwiodawcy dają krew, która służy po prostu do zarabiania pieniędzy, przez firmy przetwarzające krew, oraz jest eksportowana za granicę (gdzie ceny tych preparatów są znacznie wyższe).

    Dlatego uważam że powinny za tym iść pieniądze, a żeby nie zatracić honorowego dawstwa, pieniądze te powinny iść na cele charytatywne, wskazane przez krwiodawcę.

    • 10 2

    • Kosztują pobieranie, przechowywanie i dystrybucja. Fitmy korzydtsją z darmowej donacji na zasadzie surowca, jakby wodę ze źródła Jan butelkowały, rozwoziły i na tym zarabiały. Samo źródło bije za darmo i mie żąda nic w zamian. Jakby dodać kwotę ns cele charytatywne, to firmy pobierające i dystrybujące nie zrezygnowały z zysków, yylko krew by podrożała. Ewentualnie może by się te panie w RCK dało namówić, żeby zrezygnowały z pensji, przeszły na wolontariat i żywiły się korzonkami. My, dawcy, albo dostaniemy kasę i krew podrożeje, albo oddamy za darmo i sam surowiec będzie "bogactwem naturalnym". Mnie tam obojętnie, skoro jest taki model w PL, to daję darmo.

      • 2 1

  • Ja krew oddaję (2)

    ale zastrzegam, nie dla KODowców

    • 4 8

    • Ja nawet nie wiem, czy moja krew noe idzie dla jakiegoś kryminalisty w więzieniu. Pewnie, że wolałbym, żeby uratowała jakieś dziecko, ale ma tym to polega- pomagasz ludziom, bez selekcji. Takie wartości "chrześcijańskie" nawet u ateisty :)

      • 0 0

    • Brawo! Ja jak odcharkuję flegmę z zatok to staram się trafić zawsze w ten okrągły znaczek z napisem kod.

      • 1 0

  • Mała ciekawostka (8)

    Wy oddajecie krew za darmo, honorowo, a szpital aby dostać tę krew musi za nią zapłacić. Jak ktoś mi nie wierzy, to proponuję zapytać się dowolnego dyrektora dowolnego szpitala. Poważnie.

    • 15 0

    • czyli "pośrednik"(NFZ ?) zarabia (1)

      • 2 0

      • Nie pośrednik tylko prywatna firma.System został sprywatyzowany i dlatego za pobraną krew powinni płacić a nie lody krecic kosztem naiwnych dawców.

        • 4 0

    • (4)

      Sprzęt nie jest za darmo, panie nie są wolontariuszkami, przechowywanie kosztuje niemało.
      Ropa naftowa też w zasadzie za darmo w ziemi leży, a na stacji za tankowanie się płaci. Wiatr jest darmowy, a prąd z wiatraka już nie

      • 0 3

      • Fajnie. (3)

        Tylko RCKiK zarabia więcej niż wydaje na to wszystko. Gdzie reszta kasy?

        • 3 0

        • sam napisałeś (2)

          Zarabia. Płaci ludziom, płaci za reklamę, inwestuje, unowocześnia oprogramowanie, a właściciel zarabia. Gdyby nie zarabiał, to by tego biznesu nie utrzymywał. Gdyby było państwowe, albo w gestii fundacji non profit, to by działało, albo nie, bo nikt by nie był zainteresowany, żeby działało. czy jest drożej - trudno powiedzieć, bo w non-profit koszty by rosły dramatycznie. Zresztą ciekaw jestem źródeł Twojej wiedzy, są jakieś materiały, chociaż rzuć jakimś linkiem do rozliczeń.

          • 1 1

          • Sam napisałeś

            że właściciel zarabia, bo inaczej zamknąłby biznes. Sam użyłeś słowa biznes. A co mają z tego krwiodawcy? Czekolady. Później dziwić się, że brakuje krwiodawców. Widzisz, w Niemczech też jest biznes, ale tam uczciwie podchodzą do tematu dzieląc się zyskiem, płacą krwiodawcom. W Polsce cały zysk ze sprzedaży krwi idzie do prywatnej kieszeni, a krwiodawca dostaje czekolady. Dlatego honorowi dawcy krwi w Polsce, to frajerzy.

            • 2 1

          • Skoro właściciel zarabia na surowcu jakim jest krew to niech buli i nie wciska kitu naiwnym dawcom.

            • 2 0

    • Nawet o i le i jeśli wogóle jest w tym zairnko prawdy to co z tego

      Grunt że krew trafia do ludzi którzy jej potrzebują,
      skupmy się na tym by propagować oddawanie krwi a nie rozważać czy jest polityczna i ile ma kosztowac to chyba nie o to tu chodzi...

      • 0 0

  • Wciąż jest za mało krwiodawaców? (6)

    To zacznijcie traktować ludzi poważnie. Albo będą konkretne przywileje dla HK albo nici z oddawania. Śmieszne czekoladki nie wystarczą . Proszę o darmowe podstawowe leki, wejście do lekarzy bez kolejki i wejście na wszystkie miejskie imprezy w tym na molo! Oraz darmową SKM i ZTM. Przecież mówią że krew jest bezcenna tak? Więc to chyba nie za duże przywileje?

    • 7 6

    • Niby dlaczego maja być jakieś przywileje skoro krew jest oddawana prywatnym firmom.

      • 3 2

    • Ja bym chciał samochód i gwarantowane miejsce na uczelni dla moich dzieci. Inaczrj przestanę oddawać! Aha! Darmowe przeloty PLL LOT. Nie ma frajerstwa. ( jakieś all incusive raz w roku?)

      • 1 1

    • Hihi (1)

      Zawsze oddawalam by pomóc innym a nie dla przywilejów ani czekolad. Miałam zabawną sytuację ostatnio w kolejce do lekarza: siedzę ja ciężarna i honorowy krwiodawca i zastanawiamy się kto ma wejść pierwszy a najlepiej bez kolejki? Też i byłam krwiodawca Ale nie honorowym;)) to dopiero zagwostka:))

      • 2 1

      • ? Przedostatnie zdanie ?

        • 0 0

    • To jest glos honorowego krwiodawcy, coś za coś

      • 0 1

    • cóż za idealizm... wstyd mi za Ciebie. Chcesz oddawać krew żeby mieć przywileje? Sorry, chyba w razie czego wolę umrzeć. Twojej nie chcę. Przepraszam. powinnam napisać "twojej", nie "Twojej"

      • 0 1

  • Czyli tak reasumujac, Ci ktorzy prosza o oddanie krwi na konkretna osobe to w kija ludzi robia, bez wzgledu na motywy poprostu nas oklamuja :/

    • 7 0

  • (1)

    Spod uniwerku tramwajem 6, 11 lub 12
    Następny przystanek za Operą - jakieś 18-19 minut.
    Potem kilka minut na Hoene-Wrońskiego i już. Nie ttzeba czekać, aż autobis przyjedzie. Autobis przyjeżdża, żeny zachęcić pierwszy raz. Ale można się skrzyknąć z kilkoma znajomymi o raz zamiast ma piwo podjechać do RCK. Jest fajnie i wesoło.

    • 1 3

    • Z telefonu piszę jak potłuczony ;(

      • 0 0

  • Nigdy więcej nie oddam krwi (1)

    Przez rąba...e pck zaraziłem się wirusem wątroby typu b.Poinformowali mnie o tym i umyli ręce.Odradzam wszystkim którzy cenią swoje zdrowie i życie.Tyle w temacie.

    • 4 2

    • Kłamiesz. Bezczelnie.

      • 1 1

  • (2)

    W Polsce nie ma fabryki w której można by wykorzystać krew na leki. Najbliższa jest w Niemczech. W Gdańsku chociarz lekarze nie oszukują i mówią jak jest, że dobrze ze są szczerzy. Bardzo to szanuję, a krwi jest potrzebne mnóstwo np na oddziały Onkologii

    • 2 1

    • fabryka jest blisko Gdańska, ok. 60 km (1)

      • 0 0

      • Nieprawda. Nie ma miejsca w Polsce w którym wytwarza się leki na szeroką skale

        • 0 1

  • CI KTÓRZY NIE ODDALI KRWI NIECH SIĘ NIE WYPOWIADAJĄ (8)

    czytam te opinie i jedno najbardziej jest ewidentne najwięcej do powiedzenia maja osoby, które nigdy nie oddały krwi. Mówicie ile to byście chcieli za to przywilejów, może i zer na koncie a zapomnieliście co to znaczy honorowy.. obce wam to pojęcie. nigdy nie byliście w stacji.. zapewne nigdy na oddziałach i w sytuacjach gdy ta krew jest konieczna do podania.. Nie przekonam tych wyszczekanych mądralińskich, którzy wiedzą wszystko a nie oddali kropli krwi, ba nawet w stacji nie byl... to jak rozmowa ze ślepym o kolorach...
    CI KTÓRZY ZASTANAWIAJĄ SIĘ NAD ODDANIEM KRWI ZACHĘCAM BY POSZLI DO STACJI I PRZEKONALI SIĘ JAK JEST. NIE SŁUCHAJCIE OSÓB KTÓRYM WYDAJE SIĘ ŻE COŚ WIEDZĄ. Sama oddaję krew bo weszłam do rodziny honorowych dawców (rodzina mężą ;-))) moi bliscy oddali wieeeele litrów krwi i są zdrowymi ludzmi, nie ma żadnych efektów ubocznych ;-) nie traktujemy tego w kategoriach krew za coś po prostu pomagamy. Wiemy że krew jest bezcenna i nie można jej produkować... potrzebuje jej każdy, dorośli i dzieci.. mój mąż oddal 28l i jestem z niego DUMNA ;-) czekolady oddajemy dzieciom, nic za to nie chcemy.. MOŻNA?? MOŻNA ;-)

    • 4 4

    • Krwi potrzebuje każdy? Rozumiem, że masz na myśli jakąś nagłą utratę krwi ? (4)

      Niestety, siostra boryka się z zapaleniem wątroby, którym zaraziła się poprzez krew dawcy,
      a dostała krew w szpitalu po operacji lżejszego kalibru,
      bo..... miała anemię.....
      Wracała do zdrowia po operacji- była już druga doba po operacji, nie miała gorączki,
      można powiedzieć, że dobrze się czuła jak na stan po operacji,
      aż tu nagle ktoś miał zajawkę, że skoro poziom hemoglobiny 9 to trzeba dać jej krew.
      Po przetoczeniu dostała gorączki 41,6 st.,ledwo ją odratowano.
      W kilka dni później gdy zrobiono badania, okazało się, że ma wirusowe zapalenie wątroby- krew była zakażona. Przed operacją miała badania także na WZW, nie raz i wynik był ujemny.
      Strach pomyśleć, że krew od tego dawcy mogla trafić tez dla noworodka, niemowlaka.
      Jak czytałam później we Wprost, na zachodzie europy nie podają transfuzji nawet gdy hemoglobiny jest 5 (gdy akurat pacjent odmawia), podają erytropoetynę i środki pobudzające szpik do produkcji hemoglobiny.

      Głupia decyzja lekarzy zmieniała życie pacjentki.

      • 1 0

      • (1)

        A skąd pewność, że to krew była zakażona a nie sprzęt, którym ją przetaczano Twojej siostrze? Bo szpital tak powiedział? A co, miał się przyznać, że ma syf u siebie? Zwalił winę na krew, bo tak było najłatwiej, żeby mieć spokój i nie być ciąganym po sądach.

        • 1 2

        • i tak byla sprawa w sądzie, zasądzono zadośćuczynienie - z polisy OC podmiotu medycznego-

          dokładnie placówka, która bada krew.
          sprzęt- wenflony, żyłki- wszystko było jednorazowe, siedziałam przy siostrze, patrzyłam pielęgniarce na ręce.
          Zakażona krew- taki był wynik śledztwa.

          • 0 0

      • w stacji krew jest gruntownie przebadana mamy XXI w (1)

        i znów wracamy do tematu wypowiadania się osób które nigdy w stacji stopy nie postawiły. Zanim krew zostanie oddana wykonywane są podstawowe badania i dopiero po ich przejściu możesz oddać krew, pobranie następuje przy uzyciu jednorazowych igieł więc czym mam się zarazić? przy mnie pielęgniarka zmienia rękawiczki. jeśli wszystko jest ok oddajesz krew i ta w kolejnym etapie poddawana jest szczegółowym bardziej czasochłonnym badaniom, gdy coś jest nie tak dostajesz list do domu z informacją czy co jest nie tak z krwią, czy masz hiv czy wirusowe zapalenia wątroby czy inne.. to wszystko przebadają.

        a co do wzw to koleżanki tata zaraził się właśnie w szpitalu, przykro mi z powodu Twojej siostry ale nie wiesz skąd wyszedł wirus, że w krwi NIE WIERZĘ
        w szpitalach jest więcej syfu niż dobrego,
        znam osoby które zaraziły sie WZW BEZ PRZETACZANIA krwi i paciorkowcem i jeszcze innymi że brak strony do pisania...

        • 0 1

        • Niestety, badają ją omylni niedoskonali ludzie,

          laborant to nie doskonały człowiek, sądzę, że nie raz się myli, to smutne, ale tak jest.
          W Kanadzie zarażono ludzi HIV wskutek transfuzji, bo w laboratorium się pomylono- to, niestety, ludzkie.
          Że krew była zakażona- orzeczono w toku śledztwa.

          • 1 0

    • Honorowo znaczy dar? (2)

      Czasy się zmieniły szanowna pani. Teraz honorowo to znaczy dajmy się doić jak świnie z krwi, bo ktoś dorobił ideologię do tego biznesu. Jakieś śmieszne akcje typu "krewniacy" mają skłonić ludzi do chęci upuszczania sobie krwi. W cywilizowanym świecie za donacje się płaci. Tak samo jak my płacimy w aptece, płacimy w podatkach za szpital ( w którym zresztą dopłacamy z własnej kieszeni za np RTG) A oni później sprzedają naszą krew za granicę, tam jest ona przetwarzana i wraca w postaci produktów krwiopochodnych za które my znowu płacimy w podatkach. Gdyby za krew płacono, a ty byś z zapłaty zrezygnowała, to byłoby wtedy honorowe dawstwo. A taj jest zwykłe frajerstwo. Pomijam, że obiecane za oddawanie krwi przywileje to fikcja. Nikt nie wpuści cię bez kolejki do lekarza czy w aptece, nie uzyskasz też zniżek obiecanych w regulaminach. Ja oddawałem wiele lat, jestem HDK i mam krew AB-. Po tym gdy zobaczyłem jak nas traktują w służbie zdrowia, już nigdy nie oddam krwi. Dość tego.

      • 2 0

      • Dlaczego tworzyć świat pieniędzy (1)

        Powiedz mi dlaczego mamy tworzyć świat w którym wszystko jest za pieniądze?
        nazywasz mnie frajerką.. Jak pomogę komuś przejśc przez ulicę, przytrzymam drzwi staruszce to jestem frajerką? Bo kasy za to nie chcę?
        mam 5 letniego synka i nie chcę takiego świata dla niego
        mnie oddanie krwi nic nie kosztuje i nic za to nie chcę..
        w przychodniach w których bywam są informacje że honorowi dawcy są obslugiwani pierwsi, nie wykorzystuję tego
        są niektóre leki, na które dawcy mają zniżkę.. Wiesz o tym skoro byłeś dawcą.. Mój mąż dwa razy taką zniżkę dostał (jest zdrowy jak byk i po lekarzach niewiele chodzi ale skorzystał, sama lekarka zaproponowała)
        powiedz mi czy krew oddawałeś instytucjom/ szpitalom czy ludziom?
        dlaczego obarczasz osoby potrzebujące krwi nieudolnością władz szpitali czy chamstwem ludzi, którzy nie wpuścili cię przed siebie w kolejce?

        spójrzmy na to szerzej, to że jakaś kobieta wykłuca się ze mna o dwa złote nie oznacza że wszystkie baby są złe. Że jeden pies mnie pogryzł to nie znaczy że mamy wybić wszystkie psy...
        mimo że dla ciebie jestem frajerką to nic za to nie chcę i mam nadzieję, że mój syn będzie mógł w przyszłości oddawać krew i że też nie będzie nic za to chciał..
        a gdy ja będę potrzebowała krwi, że nikt za to ode mnie nie zawoła fury kasy..

        pozdrawiam

        • 0 0

        • Właśnie - spójrzmy na to szerzej

          Po pierwsze nie nazwałem Ciebie frajerką. Frajerstwem nazwałem oddawanie bezcennej krwi tym którzy na tym zarabiają. Po drugie trzymajmy się tematu i nie mieszajmy do tego staruszek, syna, drzwi, psów i władz szpitali.
          Spójrzmy szerzej na system, który i w tej dziedzinie (oddawania krwi) mocno kuleje. Oczywiście są święcie oburzone głosy, że gdy oddajemy krew honorowo, to nie powinniśmy liczyć na zyski, bo nie dla zysków oddajemy.
          Bzdura. Oddaję krew, więc jestem kimś wyjątkowym. Oddaję część siebie. W darze. Bezcenną krew. I chcę być w związku z tym doceniony i szanowany. A nie prosić o wpuszczenie do lekarza bez kolejki (raz na ruski rok) i znosić pogardliwe i zdziwione spojrzenia recepcjonistki.
          Tak więc ten system nie działa. I ja się temu sprzeciwiam. Ubezpieczyłem się prywatnie i wiem, że za 250 zł miesięcznie mam pełną opiekę medyczną, lekarza na zawołanie, opiekę szpitalną jak trzeba i nigdy nie zabraknie dla mnie krwi, bo za nią ZAPŁACĘ. A sam nie będę oddawał, bo sam nic za darmo nie mam.
          Oby nigdy nikomu krwi nie zabrakło.
          P.S. Zapomniałem o najwazniejszym. Jestem za tym, żeby więźniowie obowiązkowo oddawali krew. Przynajmniej tak się choć trochę odwdzięczą społeczeństwu za krzywdy.

          • 1 2

  • (2)

    Jak słyszę te reklamy, oddaj krew to nie boli to śmiech mnie ogarnia. Poszedłem do stacji krwiodawstwa w Redłowie i na wywiadzie zostałem zdyskwalifikowany. Na pytanie o choroby przewlekłe powiedziałem, że mam dyskopatie odcinka lędźwiowego kręgosłupa, ale nie biorę żadnych lekarstw na to. A pani doktor na to mówi, że krwiodawca powinien być zdrowy. Koniec tematu.

    • 4 1

    • Powinien być zdrowy, ale niestety, nikt nie jest w 100% zdrowy, nawet gdy ktoś ma lekką alergię

      to przeciwciała lub podwyższony poziom histaminy krążą we krwi i nie wiadomo jak zareaguje organizm biorcy, np. dziecka.
      Dziwię się, bo ludzie oddają krew, gdy na coś się uskarżają, u nas w pracy np.kolega ma migreny i poddaje krew, uważa , że migrena to nie choroba, w ogóle nie podaje informacji
      o tym na stacji, tak myślę, że nie podaje, skoro krew oddaje.
      A bierze czasem zwolnienie z powodu migreny, i dużo środków przeciwbólowych- jego krew jest ok?
      Ja zgłosiłam się na oddanie szpiku, mam niby "drobną" chorobę przewlekłą (aktualnie bez leków, od kilku lat nie ma objawów, ale leczyłam ją w życiu kilka razy gdy wyniki były złe)
      i odmówiono mi, i słusznie.

      • 0 1

    • W dyskopatii może się wywiązać drobny stan zapalny, o którym możesz lata nie mieć pojęcia

      i żadne badania na stacji tego nie wykryją.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Certyfikowany kurs pierwszej pomocy

warsztaty, spotkanie

Ratuję, bo kocham i potrzebuję

warsztaty, spotkanie

Z psychodietetyczką przy herbacie: Q&A z Aleksandrą Spychalską

spotkanie, spotkanie

Najczęściej czytane