• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Prokuratura bada śmierć pacjenta stacji dializ

Patryk Szczerba
30 listopada 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Do zgonu miało dojść podczas pobytu pacjenta w stacji dializ w Gdańsku. Do zgonu miało dojść podczas pobytu pacjenta w stacji dializ w Gdańsku.

Prokuratura Regionalna w Gdańsku bada okoliczności śmierci 34-latka, który zmarł podczas zabiegu dializy w stacji przy ul. Kartuskiej w Gdańsku zobacz na mapie Gdańska. Śledztwo jest prowadzone w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci przez pracujących na miejscu lekarzy.



Znasz osoby, które padły ofiarami pomyłek lekarskich?

34-letni Artur od 7 lat chorował na nowotwór szpiku kostnego. Stan mężczyzny był jednak dobry i stabilny, a sam nowotwór pozostawał w fazie remisji. Co więcej, rosły szanse na wyleczenie mężczyzny. Chory był przygotowany do przeszczepu. Zabieg, który mógł uratować jego życie, miał być przeprowadzony w Londynie.

Konieczność dializ, w perspektywie przeszczep

Białaczka spowodowała u mężczyzny niewydolność nerek. Jak opowiada matka 34-latka, od ok. 1,5 roku trzy razy w tygodniu przechodził zabiegi dializy w stacji Diaverum, wynajmującej pomieszczenia od zakładu opieki zdrowotnej MSWiA przy ul. Kartuskiej w Gdańsku.

- Było nam do tego miejsca najbliżej. Syn liczył na przeszczep, bo zabiegi dializy nie mogły być dla tak młodego człowieka niczym komfortowym. Wiedział, że musi tam chodzić i starał się to dzielnie znosić. Ja starałam się za to jak najbardziej wspierać go w chorobie, zapewniając mu pełną opiekę i pomoc - opowiada pani Alicja, matka Artura.
Pod koniec października jego stan pogorszył się ze względu na zapalanie płuc. Po podaniu leków i zbadaniu przez medyków został wypuszczony do domu z zaleceniami lekarskimi. Stan zapalny spowodował natychmiastową reakcję matki, która zabrała syna na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Drugi raz zabrała go tam w listopadzie, kiedy jego stan znów się pogorszył.

Nagła śmierć pacjenta

14 listopada u pana Artura po raz trzeci miała pojawić się gorączka i problemy z oddychaniem spowodowane nadciśnieniem - objawy na tyle groźne przy niewydolności nerek, że konieczna okazała się fachowa pomoc. Jako że tego dnia mężczyzna miał być dializowany, pani Alicja postanowiła go zawieźć do stacji Diaverum godzinę przed czasem.

- Pojawiłam się tam około godz. 17, informując lekarzy o sytuacji. Może gdybym się zdecydowała jechać na SOR, sprawy potoczyłyby się inaczej - opowiada.
Kolejne godziny okazały się dla matki tragiczne. Dopiero w nocy lekarze poinformowali ją, że mimo reanimacji, jej 34-letni syn nie żyje. Przez ten czas nikt nie miał udzielać informacji na temat stanu zdrowia pacjenta ani odbierać telefonów, a personel placówki miał kobietę od początku traktować lekceważąco.

Sprawa w prokuraturze

Kobieta, w odczuciu której opieka nad synem już od dłuższego czasu nie była w stacji dializ prowadzona należycie, następnego dnia złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w Prokuratorze Rejonowej w Gdańsku-Wrzeszczu. Wstępne wyniki sekcji zwłok nie wskazały jednak jednoznacznie przyczyny śmierci 34-latka.

Sprawa jest teraz badana przez Prokuraturę Regionalną, do której trafiło we wtorek śledztwo.

Postępowanie wszczęto w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci w wyniku narażenia pacjenta przez personel medyczny stacji dializ na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

- Prokuratura wystąpiła o przekazanie oryginałów dokumentacji lekarskiej oraz uzyskała wstępną opinię sądowo-lekarską wydaną na podstawie sekcji zwłok. Biegli wskazali na potrzebę wykonania badań histopatologicznych. Dalsze działania zostaną podjęte po przeanalizowaniu materiałów przez prokuratora - informuje Maciej Załęski, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.
Lekarze nie komentują

O odniesienie się do sprawy poprosiliśmy dyrekcję stacji dializ w Gdańsku.

- Nie będziemy komentowali tej sprawy. Sprawę bada prokuratura, czekamy na jej ustalenia - opowiada Przemysław Rutkowski, dyrektor stacji dializ Diaverum.

Miejsca

Opinie (91) 4 zablokowane

  • Kiedyś czytałam, że w Niemczech, co roku z powodu błędu lekarskiego umiera...

    70.000 osób...

    a analfabetów mają jakieś 8 milionów i nie są to imigranci w tej liczbie, ale Niemcy.

    • 7 0

  • Po co drążyć temat?

    Życia już mu nie się nie zwróci a po drugie to jest polska - kraj prawem i sprawiedliwością płynąca..

    • 6 4

  • Obwinić kogoś jest bardzo łatwo. (1)

    Zalecam wstrzemięźliwość w osądzaniu pracy personelu medycznego.

    Z opisu wynika, że pan chorował już w październiku na zapalenie płuc a później stan się pogarszał. Przecież jego stan mógł ulec załamaniu w samochodzie lub w domu, a że wydarzyło się to w czasie dializy to może być przykry zbieg okoliczności i działania personelu mogły nie mieć na to żadnego wpływu.

    Warto zwrócić uwagę, że dla osoby dializowanej bardzo niebezpieczne (śmiertelne) może być zwykłe przeziębienie.

    Oskarżanie pracowników służby medycznej temu panu życia nie przywróci ale może komuś innemu zepsuć resztę życia.

    • 54 8

    • niestety...

      ....zycia temu panu juz nic nie wróci. Piszesz ze oskarzenie moze komus jedynie zaszkodzic... martwisz sie o personel medyczny czyli zapewne w ten czy inny sposob jestes zwiazany z tzw "służbą zdrowia".
      wiec pozwolisz ze nie zgodze sie na to by wszystkie bez wzgledu wybryki naszych medykow pozostawaly bez echa... moze obwinianie lekarzy nikomu zdrowia nie doda ale moze ocalic wiele ludzkich istnien.
      Bezkarnosc rozzuchwala...

      • 5 11

  • (3)

    Przerażające, personel medyczny powinienem ponosić odpowiedzialność za swoje zaniechania @!

    • 12 28

    • Przerażające rzeczywiście

      Jest to że ktoś nie znając faktów, od razu zwala winę na personel.

      Dializa podtrzymuje funkcjonowanie organizmu ale wymaga także od pacjenta szeregu wyrzeczeń i dyscypliny np: odp. trybu życia i współpracy z lekarzem .

      • 21 1

    • Tak, ale ostrożnie z ferowaniem wyroków

      Lekarzowi raczej nie zależy na śmierci pacjenta, wręcz przeciwnie. Nie każdego da się po prostu uratować zawsze, a ludzie dziś chyba zapomnieli, że życie jest krusze a śmierć to nie żadne rzadkie zjawisko, w końcu po każdego przyjdzie, często bez ostrzeżenia...

      • 15 1

    • Gratulacje!!! Wyrok wydany po wsłuchaniu relacji jednej ze stron. Brawo!!! Mam nadzieję że kiedyś Ciebie i tobie podobnych też ktoś tak potraktuje.

      • 7 3

  • Przyczyna ?

    Niewątpliwie przyczyną tego "błędu są zbyt niskie pensje lekarzy ! Ciężka praca kształcenie całe życie ale żądanie 25 000 zł.-to chyba "lekka" przesada !

    • 9 18

  • Błędy lekarzy kryje ziemia..

    • 12 9

  • wina lekarza

    a nigdy nie choroby

    • 14 9

  • kur... kur.... łba nie urwie....

    Wiadomo, ze lekarze i prokuratorzy razem lody kreca i potem sa tacy niepoczytalni jak kajetanek p. Czy ten debil z monciaka. Wiec nic mu nie zrobiaa, jedna mafia, jeszcze zaden lekarz w tym kraju nie poniosl kary

    • 10 19

  • (2)

    A wiecie co znaczą te wszystkie rozpoznania choroby które ten biedny człowiek miał ? Że człowiek może odejść w każdej chwili.
    Czy myślicie że każda śmierć ma winnego lekarza?
    Co za społeczeństwo , jak dotyka nieszczęście to na pewno jest ktoś winny.....a śmierć jest po prostu przeznaczona.

    • 40 3

    • (1)

      Czy myślicie że każda śmierć ma winnego lekarza?

      wiele ma

      • 3 4

      • szczególnie, kiedy

        pacjent, nie stosuje się do zaleceń lekarza

        • 6 1

  • Mój Boże! (2)

    Szkoda człowieka, miał szansę długo żyć. Teraz mama będzie płakała do śmierci, że zostawiła go w rękach "fachowców". Ja bym zabiła osobę, która " opiekowała" się moim dzieckiem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    • 6 29

    • Ludzie, w takiej sytuacji jak powyższa trzeba natychmiast wieźć na SOR i nie odstępować dziecka na krok

      niektóre choroby mogą zabić w kilka-kilkanaście godzin! ta śmierć to tragedia i współczucia dla rodziny, ale to nie znaczy, że od razu ktoś czegoś nie dopatrzył. Człowiek z nowotworem, niewydolnością nerek i nadciśnieniem łapie zapalenie płuc i ma gorączkę.... moja siostra miała tylko gorączkę i drgawki, a pogotowie zabrało ją na sygnale i była przyjęta na SORe błyskawicznie. I całe szczęście, bo kilka godzin później lekarze nic już by nie mogli zrobić...

      • 13 1

    • Jakby zawiozla na sor , może inaczej by się to skończyło.

      • 6 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Konferencja "SM i co z tego?"

konferencja

II Ogólnopolska Konferencja Naukowa Prawa Medycznego: Nowoczesne technologie a prawo medyczne

konferencja

Slow Space by PUMA

20 zł
warsztaty, spotkanie, konsultacje, joga

Najczęściej czytane