- 1 Apteka wróci do gdyńskiej dzielnicy (76 opinii)
- 2 Co Polacy jedzą na śniadanie? (98 opinii)
- 3 Nowy rektor GUMed wybrany (99 opinii)
- 4 Na Pomorzu brakuje łóżek internistycznych (57 opinii)
- 5 Krztusiec bije rekordy w kwietniu (125 opinii)
- 6 Odwołanie dyrektor pomorskiego NFZ. Minister zadecydowała (14 opinii)
Najlepszy makijaż? Taki, którego nie widać
Trendy w makijażu zmieniają się co sezon. Od lat 20. ubiegłego wieku kobiety żyją zachłyśnięte możliwościami, jakie dają nieustannie ulepszane kosmetyki nowej generacji. Od dekady na szczęście ów ferwor uspokaja i systematycznie wycisza trend minimalistyczny - tzw. makeup no makeup, czyli makijaż bez makijażu. Jest delikatny, subtelny, a kobieta dzięki niemu wygląda naturalnie. Brzmi prosto, ale takie nie jest. O tajniki makijażu typu "nude" zapytaliśmy trójmiejskie wizażystki.
Makijaż ewoluował i zmieniał się od dekad. 100 lat temu damy z elegancko upiętymi włosami dbały o wyraźnie zaróżowiony policzek. Dekadę później regulowały brwi, a oko podkreślały ciemnymi cieniami. Po tzw. chłopczycy przyszła moda na delikatne fale, ceramiczną cerę i karminowe usta. Lata 40. to początek perfekcyjnej kreski nad górna linią rzęs. Następnie modny robi się tapir i wszystko zaczyna błyszczeć. Swoje pięć minut mają bronzery i rozświetlacze na policzkach. Lata 80. to mocny kolor. Pod łukiem brwiowym pojawiają się zielone i niebieskie cienie, do tego trwała. Niemalże cały XX wiek to jeden wielki eksperyment napędzany możliwościami nowoczesnych kosmetyków. Dopiero lata 90. przyniosły wytchnienie w postaci mody na makijaż tzw. nude - prosty, delikatny, naturalny. Całe szczęście utrzymuje się ona do dziś, stanowiąc stały i mocny kontrapunkt dla odważnych makijaży proponowanych w różnych postaciach każdego sezonu.
Makijaż bez makijażu (makeup no makeup) to prawdziwy hit. Mamy w nim wyglądać nie tyle szałowo, co zdrowo, świeżo i witalnie. W świecie mody ma silnych sprzymierzeńców, promują go linie kosmetyków: Chanel - kolekcja Les Beiges, Dior - Nude, Givenchy - kolekcja Hotel Privee, Bobbi Brown - Nude Beach, w manikiurze - Revlon - Mannequin.
Choć subtelny, wbrew pozorom wcale nie jest łatwy w wykonaniu. Powinien tuszować niedoskonałości cery, dodawać jej blasku, dyskretnie podkreślać atuty, a jednocześnie pozostać niewidocznym. Jak osiągnąć ten efekt? Na pytanie odpowiedzi udzieliły nam gdańskie wizażystki:
Karina Kosowska z Make Up:
- Pierwszym etapem do osiągnięcia efektu naturalnej i idealnej cery przy codziennym makijażu w stylu nude jest regularne o nią dbanie. Istotne jest, aby odpowiednio ją nawilżać i peelingować. Zadbana cera perfekcyjnie komponuje się z kosmetykami przez nas aplikowanymi.
Aby uniknąć "efektu maski" należy właściwie dobierać kosmetyki do cery i nakładać je w odpowiednich ilościach. Najwięcej trudności przysparza podkład. Trzeba wybrać taki, który nie wysusza skóry i idealnie wyrównuje koloryt. Odcień dobieramy testując kosmetyk na załamaniu żuchwy z szyją, a nie na nadgarstku i dłoni. Ponadto należy go aplikować gąbeczką (Beauty Blender, cena: ok 50 zł) lub odpowiednim pędzlem.
Kolejny etap to nałożenie korektora (polecam Yves Saint Laurent Touche Eclat, cena: ok 150 zł), najlepiej rozświetlającego, o lekkiej konsystencji. Nakładamy go pod oczy w kształt trójkąta oraz na powiekę górną jako baza pod cienie. Korektorem o bardziej kryjącej konsystencji możemy zatuszować ewentualne niedoskonałości cery.
Po nałożeniu kosmetyków mokrych, nakładamy sypkie: puder o lekkiej konsystencji (polecam Puder Clinique Almost Powder Makeup cena: ok 150 zł), delikatny bronzer (polecam Bronzer Guerlain Terracotta, cena: ok 150 zł), wedle uznania róż do policzków i mój ulubiony - rozświetlacz (polecam: Too Faced Sweetheart's Perfect Flush Blush, cena: 130 zł). Absolutnym hitem tego sezonu jest pięknie rozświetlona cera. Właściwym miejscem aplikacji rozświetlacza są: kości policzkowe wraz ze skroniami, wewnętrzne kąciki oczu, łuk kupidyna nad ustami oraz opcjonalnie szczyt nosa. Delikatnie można nim potraktować także czoło i brodę.
Klaudia Kinas z Makeup4you:
- Makijaż nude to nie tylko cera. Warto też wyczesać brwi, wytuszować dokładnie rzęsy (efekt 3d i pogrubienia uzyskamy stosując maskarę Helena Rubinstein, cena: 170 zł lub Lancome, cena: 100-150 zł), a na usta rozsmarować delikatnie rozświetlający błyszczyk w kolorze nude, delikatnie różowym lub brzoskwiniowym (polecam błyszczyki marki Clarins lub Dior, cena: od 70 do 160 zł). Efekt gwarantowany!
Najczęstszy błąd, jaki powoduje obciążenie w makijażu to zbyt dużo podkładu i pudru, jakie nakładamy na twarz. Momentalnie nasza cera robi się matowa, zmęczona i wyglądamy nienaturalnie. W dodatku, gdy wybierzemy nieodpowiedni kolor podkładu (pamiętajmy, powinien być nawet o ton jaśniejszy od koloru naszej skóry) i użyjemy za dużo bronzera lub różu, zrobimy sobie podwójną krzywdę. Starajmy się wybierać jak najbardziej płynne podkłady, niezatykające porów. Unikajmy także baz pod podkład, które posiadają silikony w składzie i dodatkowo obciążają skórę.
W celu trwałości makijażu nude zawsze warto mieć pod ręką delikatne chusteczki matujące. Po zbytnim świeceniu strefy T (czyt. czoło, nos i broda) możemy bez trudu wklepać zawartość pudru matującego na chusteczce i odświeżyć efekt promienności. Polecam również nosić w torebce róż, którym w ciągu dnia delikatnie dodamy twarzy koloru. No i ostatnia rzecz - błyszczyk. Ten niestety nie jest trwały, a dzięki ponętnym i nieprzesuszonym ustom nasza twarz zyskuje wiele uroku.
Asia Blicharska z Make-up Asia Blicharska:
- Parę słów odnośnie zastosowania bronzera. Wybierając go musimy przede wszystkim odróżniać bronzery do niezwykle modnego obecnie konturowania (w chłodnym, szarawym odcieniu) od bronzerów w ciepłym, złocistym odcieniu, które służą do opalania cery. Te pierwsze stosujemy do podkreślania kości policzkowych i konturowania skroni, żuchwy czy nosa, te drugie do "omiatania" całej twarzy, tak aby osiągnąć efekt skóry muśniętej słońcem. Jeśli użyjemy tych produktów niezgodnie z ich przeznaczeniem, możemy zrobić sobie sporo krzywdy i wyglądać bardzo nienaturalnie.
Polecam jeden mały trik, który kojarzy mi się z makijażem no makeup - zastosowanie tylko jednego koloru na powiekach, policzkach i ustach. Muśnięcie ich tym samym odcieniem delikatnego, naturalnego różu da bardzo świeży, zdrowy efekt. Polecam w tym celu róże w płynie bądź kremie, które delikatnie wklepiemy w policzki, usta i powieki.
Zobacz także: wizażyści i styliści w Trójmieście
Miejsca
Zobacz także
Opinie (31)
-
2016-06-30 00:39
Niektorzy
- 0 0
-
2016-07-02 09:53
Moja żona jest tak piękna że nie trzeba jej nakładać tony tapety
- 7 0
-
2020-05-02 14:05
Drogo drogo drogo
Kwoty 150 zł, 170 zł nie zachęcają do bycia zadbaną , ten artykuł ma wypisane wielkimi literami stać cię na drogie kosmetyki będziesz ładna. Pani radzi przeciętnej kobiecie jak nakładać kosmetyki równe jej przeciętnej miesięcznej wypłacie. Halo panie które używają kosmetyków za 150-170-200 zł nie czytają takich wypocin mają swoje wizażystki. Nie wiem czy któraś z pań czytając ten pseudo article about beauty pójdzie do douglas-a i zakupi kosmetyki w sugerowanych cenach.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.