- 1 Apteka wróci do gdyńskiej dzielnicy (73 opinie)
- 2 Co Polacy jedzą na śniadanie? (98 opinii)
- 3 Nowy rektor GUMed wybrany (97 opinii)
- 4 Odwołanie dyrektor pomorskiego NFZ. Minister zadecydowała (14 opinii)
- 5 Krztusiec bije rekordy w kwietniu (125 opinii)
- 6 Na Pomorzu brakuje łóżek internistycznych (57 opinii)
W Szpitalu Morskim w Gdyni brakuje anestezjologów. Odwołują zabiegi
W Szpitalu Morskim w Redłowie brakuje anestezjologów - ci, którym skończyła się dwuletnia umowa, nie zgodzili się jej przedłużyć na dotychczasowych warunkach, a dyrekcja szpitala nie zamierza renegocjować kontraktów. W tej sytuacji część zabiegów planowych została zawieszona. Wszystko ma wrócić do normy w połowie miesiąca, po rozstrzygnięciu nowego konkursu.
Brakuje anestezjologów, bo skończyły im się umowy
Szpital tłumaczy, że zabiegi planowe trzeba było przesunąć, ponieważ większości anestezjologów wraz z końcem roku skończyły się umowy, a nowych nie udało się podpisać.
- Od 13 do 28 grudnia prowadzone były negocjacje z anestezjologami. Spotykaliśmy się z nimi czterokrotnie, ale nie udało nam się osiągnąć konsensusu, w rezultacie czego 31 grudnia ogłosiliśmy kolejny konkurs na świadczenie usług anestezjologicznych - wyjaśnia Małgorzata Pisarewicz, rzecznik spółki Szpitale Pomorskie, zarządzającej Szpitalem Morskim w Redłowie.
Przedstawicielka placówki zapewnia, że mimo braków kadrowych sytuacja jest opanowana.
- Wszystkie zabiegi ostre są zabezpieczone, nie ma żadnego zagrożenia - mówi Pisarewicz. - Faktycznie, część zabiegów planowych, podczas przeprowadzania których obecność anestezjologa jest niezbędna, musimy przesunąć w czasie, część z nich odbywa się jednak normalnie. Mam nadzieję, że jak najszybciej uda nam się doprowadzić do sytuacji, która spowoduje, że zabiegi planowe będą odbywały się w ustalonych wcześniej terminach. Chcę też nadmienić, że mamy zabezpieczenie w ramach spółki Szpitale Pomorskie i w razie potrzeby jesteśmy w stanie zapewnić wsparcie lekarzy anestezjologów pracujących w innych podległych nam szpitalach, np. w Szpitalu Morskim czy w Szpitalu w Wejherowie
Anestezjolodzy chcieli pracować, ale szpital odrzucił ich żądania
Zespół anestezjologów w Szpitalu Morskim w Redłowie liczył do końca roku 13 osób. Do rozpisanego obecnie konkursu przystąpiło dziewięciu z nich.
- Byliśmy otwarci, aby się porozumieć i osiągnąć konsensus, ale nie byliśmy w stanie zgodzić się na proponowane stawki, choć i tak znacznie zeszliśmy z tej, z jaką podchodziliśmy do rozmów - mówi jeden z anestezjologów. - Nasze żądania nie są wygórowane - obecnie pracujemy według stawki godzinowej, która jest o 15 zł niższa niż u naszych kolegów ze Szpitala Wojewódzkiego. Liczyliśmy, że uda nam się ją chociaż zrównać.
Obecnie w szpitalu pracuje trzech dyżurnych anestezjologów - dwoje na intensywnej terapii i jeden na Oddziale Ginekologiczno-Położniczym. Do końca minionego roku był też zatrudniony anestezjolog dyżurny, który doglądał ostrych przypadków i pojawiał się wszędzie tam, gdzie należało wykonać np. reanimację. W chwili obecnej z tego czwartego dyżuru anestezjologicznego zrezygnowano.
- Szpital Morski to nie jeden budynek, w którym znajdują się wszystkie oddziały, ale system pawilonów. Aby udzielić pomocy lekarz niejednokrotnie musi przedostać się do innego budynku, na co w sytuacji zagrożenia życia często nie ma czasu - mówi jeden z pracowników Szpitala Morskiego. - Trudno też wymagać od lekarza pełniącego dyżur na położnictwie, aby "porzucił posterunek", bo jest potrzebny na miejscu na wypadek np. pilnego cesarskiego cięcia. Jeśli zatem na terenie szpitala zajdzie konieczność wykonania reanimacji, będzie ona niepełna, bo zmuszeni będą wykonać ją lekarze pracujący na oddziale, a nie zespół reanimacyjny, w skład którego wchodzi anestezjolog. Bo tego anestezjologa najzwyczajniej w świecie na miejscu nie będzie.
Mniej operacji, mniej dyżurów
Pracownicy szpitala zwracają też uwagę na fakt, że na całej sytuacji najbardziej ucierpią pacjenci onkologiczni, których zabiegi zostaną przesunięte na później.
- To jest szpital o profilu onkologicznym, więc z powodu braku personelu anestezjologicznego operatywa jest bardzo okrojona. Wiele planowych operacji musimy przesunąć na później - przyznaje jeden z lekarzy. - Szpital stara się ratować sytuację, np. sprowadzając do pomocy przy zabiegach planowych lekarza ze Szpitala Miejskiego, ale jest to pomoc jedynie prowizoryczna.
Pięcioro lekarzy anestezjologów, którzy pozostali na posterunku, pracuje na wzmożonych obrotach.
- Proszę sobie wyobrazić, że ktoś co drugi dzień ma 24-godzinny dyżur. Długo się tak nie da wytrzymać - komentuje jeden z pracowników placówki.
Powrót do normy w połowie stycznia
Lekarze anestezjolodzy, z którymi nie przedłużono umów, są zdruzgotani postawą dyrekcji Szpitala Morskiego, ale liczą na korzystne rozstrzygnięcie konkursu.
- Żadna grupa zawodowa nie została potraktowana tak źle, jak my! Dyrekcja zagrała va banque, stawiając na nas krzyżyk. Mimo to liczymy na pozytywny finał, bo bardzo chcemy pracować w tym szpitalu - mówi jeden z lekarzy.
Rozstrzygnięcie konkursu ma nastąpić 15 stycznia. Wtedy też sytuacja powinna zostać unormowana.
Pracownicy Szpitala Morskiego, wypowiadający się w artykule, poprosili o anonimowość. Ich personalia są znane redakcji.
Miejsca
Opinie (214) 10 zablokowanych
-
2019-01-07 19:48
sluczjacie to co sie w tej chcwili dzieje ze sluzba zdrowia to koszmar, nigdy tak nie bylo
zeby kolejka do poradni trwala rok, do specjalisty pol roku, wszedzie trzeba chodzic prywatnie , a kolejki tez sie wydluzaja, to skandal, ten nfz powinni wywalic bo nie panuja nad tematem, czegos takiego jak pamietam nigdy nie bylo , hanba
- 2 1
-
2019-01-07 23:07
ale bzdura
aby wykonac prawidlowo reanimacje to nawet lekarza nie trzeba, robic sie nie chce, taka prawda, czesc lekarzy to ma wieczne wakacje i jeszcze narzeka
- 0 6
-
2019-01-08 00:53
a po cholerę nam anestezjolodzy
przy takiej znieczulicy społecznej
- 1 2
-
2019-01-08 09:58
Napiszcie lepiej czego nie brakuje
będzie łatwiej
- 0 1
-
2019-01-10 08:15
może by tak o salowych pomyśleć
bez nich szpital gnojem by zarósł a każdy traktuje je jak zło konieczne.Za najniższą krajową ciężką i niewdzięczną robotę robią,po operacjach to niby kto sprząta?W podziękowaniu opieprz od pielęgniarek,roszczeniowych pacjentów itd.Nawet za to że zabrakło papieru toaletowego bo szpital nie zakupił.
- 5 0
-
2019-01-10 11:37
120
nie poddawajcie się! walczcie! 120 pln za godzinę! Jestem z wami!
- 2 2
-
2019-01-10 13:53
A my gaśniemy...
Czekam na zabieg onkologiczny. Miał być pilny. Czuję, że go nie dożyję. Każdego dnia tracę siły.
Eeehhh... "nie ma zagrożenia" ... naprawdę???? Ja już się zbliżam do punktu bez powrotu...- 3 0
-
2019-01-22 10:33
Ktoś wie czy rozwiązali juz ten problem? Odwołali mi zabieg i nie interesowalo ich ze wszystkie plany podporzadkowalam terminowi operacji. Opieka nad córką na tydzień, pomoc po operacji od mamy ktora specjalnie przylecila zza granicy, wolne w pracy i zamiany. ....
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.