Podczas zawału kluczowa jest pierwsza godzina. Jeżeli pacjent otrzyma w tym czasie pomoc - przeżyje. Sopockie pogotowie kupiło właśnie dwa urządzenia, które skrócą czas od zgłoszenia zawału do udzielenia pomocy choremu nawet o kilkadziesiąt minut.
robię wszystko, aby utrzymać je w dobrej formie
14%
skupiam się na odpowiedniej diecie
8%
staram się trzymać z dala od wszelkich używek
22%
niespecjalnie, na coś trzeba umrzeć
42%
Urządzenia wyglądają niepozornie - dwie skrzynki wyposażone w ekran, drukarkę i odprowadzenia do przeprowadzania EKG. Ich największa zaleta nie jest widoczna dla oka. Urządzenia pozwalają na bezpośrednia transmisję danych z miejsca badania do szpitala.
Oba zostaną zainstalowane w karetkach. Po zgłoszeniu problemów z sercem, załoga karetki będzie na miejscu - w domu chorego albo w samochodzie - przeprowadzać badanie, a lekarz znajdujący się w szpitalu będzie obserwować wszystko "na żywo" na ekranie swojego komputera.
-
Do tej pory po dojechaniu do pacjenta stawiano wstępną diagnozę i pacjent był kierowany na pogotowie lub do szpitala. Dopiero tam dochodziło do kolejnego badania i EKG. Nowe urządzenia skrócą czas do ostatecznej diagnozy o kilkadziesiąt minut - mówi
Ryszard Karpiński, dyrektor sopockiego pogotowia.
To niezmiernie ważne, bo w wypadku zawału każda minuta jest na wagę złota. Krytyczna jest pierwsza godzina. -
Trudno podać tu dokładne liczby, ale nawet 30 proc. osób, które nie otrzymują w takim czasie pomocy, umiera - dodaje Karpiński.
Urządzenia wraz z oprogramowaniem kosztowały 140 tys. zł. Jeszcze w czwartek miały zostać zainstalowane w sopockich karetkach.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy