• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tyle ciepła w jednym miejscu. Dzień w środowiskowym domu samopomocy

Michał Lipka
24 października 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
W środowiskowych domach samopomocy terapie odbywają się poprzez różne formy, w tym także przez zabawę. Na zdjęciu podopieczni Żagla na Morenie. W środowiskowych domach samopomocy terapie odbywają się poprzez różne formy, w tym także przez zabawę. Na zdjęciu podopieczni Żagla na Morenie.

Niektórzy spędzają w nich po kilkadziesiąt lat, inni pojawiają się i znikają. Wszyscy znajdują tu opiekę i szacunek, którego czasami brakuje ze strony ich codziennego otoczenia. Odwiedziliśmy środowiskowy dom samopomocy na Morenie, jeden z kilku w Trójmieście, które pomagają osobom z niepełnosprawnością intelektualną żyć godnie i wartościowo.



Czy wiedziała(e)ś o istnieniu środowiskowych domów samopomocy dla osób o ograniczonej samodzielności?

Według dostępnych danych w Polsce obecnie mamy od 4 do 7 milionów osób z różnymi niepełnosprawnościami oraz niesamodzielnych.

Choć w Polsce mamy dość rozbudowany system opieki, kwestią dyskusyjną dla niektórych jest jego dostępność.

W jego ramach możemy wyróżnić dwa istotne ogniwa niosące pomoc osobom nie w pełni sprawnym czy niesamodzielnym. Są to Domy Pomocy Społecznej i Środowiskowe Domy Samopomocy.

Nazwy są podobne, ale ich rola jest zupełnie różna.

DPS-y: wspólne życie pod jednym dachem



O istnieniu DPS-ów wielu Polaków dowiedziało się zapewne dopiero podczas pierwszej fali pandemii, wiosną 2020 roku. Los ich podopiecznych, odciętych od kontaktów z bliskimi na wiele miesięcy, stał się wówczas na jakiś tematem numer jeden w mediach.

W DPS-ach na całodobową pomoc mogą liczyć osoby, które z rożnych powodów, takich jak wiek, niepełnosprawność czy też choroba nie są w stanie samodzielnie funkcjonować w społeczeństwie.

Według danych w Polsce mamy ok. 800 DPS-ów prowadzonych przez samorządy i ok. 500 prowadzonych przez stowarzyszenia, fundacje lub osoby prywatne. W Trójmieście jest ich około 30. Tylko pozornie są to duże liczby, bo potrzeby są jeszcze większe. Niemal normą jest to, że na opiekę w takim miejscu czeka się miesiącami, a nawet latami.

Środowiskowe Domy Samopomocy: terapia i pomoc w usamodzielnieniu się



O istnieniu Środowiskowych Domów Samopomocy wiedzą prawdopodobnie wyłącznie ci, którzy sami z nich korzystają i ich bliscy. W Polsce jest ok. 770 takich miejsc. Ich zadaniem jest pomoc w  rehabilitacji oraz terapii osób, które wymagają wsparcia w usamodzielnieniu oraz wsparcie dla ich rodzin.

Środowiskowe Domy Samopomocy w przeważającym stopniu działają przez osiem godzin dziennie, przez pięć dni w tygodniu (choć zdarzają się również domy całodobowe). Na Pomorzu jest ok. 60 takich placówek, w Trójmieście - dziewięć.

Niestety, podobnie jak i w przypadku DPS-ów, wolne miejsca można śmiało policzyć na palcach jednej ręki...

Żagiel wśród bloków



Jednym ze Środowiskowych Domów Samopomocy w Trójmieście jest "Żagiel". Prowadzi go Fundacja "Sprawni Inaczej", założona jeszcze w 1989 roku w Gdańsku z inicjatywy Justyny Rogińskiej oraz nauczycieli i rodziców osób z niepełnosprawnością intelektualną. Na przestrzeni lat dzięki inwencji i zangażowaniu powyższych osób obok wspomnianego "Żagla" udało się m.in. utworzyć Warsztat Terapi Zajęciowej w Gdańsku i Kościerzynie, Środowiskowe Domy Samopomocy w Bytowie, Miastku, Lubieszynie i Konarzynach oraz Ośrodki Rehabilitacji Psychoruchowej.

Przyklejone do jednego z bloków na Morenie wejście do środowiskowego domu samopomocy Żagiel. Przyklejone do jednego z bloków na Morenie wejście do środowiskowego domu samopomocy Żagiel.
"Żagiel" działa w bloku na Morenie. Historia jego powstania jest nietypowa. Otóż w latach 90. jedna z mieszkanek bloku, mama niepełnosprawnego syna, nie chciała, by spędzał on całe dnie wyłącznie w czterech ścianach własnego domu. Doprowadziła do tego, by blokową przybudówkę przekształcić w miejsce, w którym mógłby się spotykać osoby niepełnosprawne. Udało się.

Najpierw działał tu osiedlowy klub, potem prowadzono warsztaty terapii zajęciowej, w końcu, blisko 10 lat temu uruchomiono tu Środowiskowy Dom Samopomocy.

Wspólna nauka życia



Dziś w "Żaglu" spotyka się piętnaścioro podopiecznych o różnym stopniu niepełnosprawności intelektualnej oraz w różnym wieku - od 30 do 50 lat. Niektórzy przychodzą tu o od lat 90. Pod opieką dwóch psychologów, pedagoga i instruktora terapii zajęciowej codziennie uczą się, jak funkcjonować w codziennej rzeczywistości oraz jak przeciwstawiać się izolacji społecznej.

- Każdy dzień jest inny - opowiada Magda Sobczak-Nagy, kierownik "Żagla". - Zaczynamy go od gimnastyki. Potem odbywają się terapie zajęciowe. Plastyczne, muzyczne, ogólnorozwojowe, kulinarne, kulturalne czy psychoedukacyjne. Gdy tylko pozwalają na to warunki, jeździmy na wycieczki, do muzeów, kin czy teatrów.
Wszystkie mają jeden cel: pokazanie podopiecznym, że pomimo swej niepełnosprawności mogą w pełni cieszyć się życiem. A właściwie dwa: pokazanie innym, że osoby niepełnosprawne są w stanie łamać stereotypy ich dotyczące.

Opanowanie umiejętności gotowania to jeden z elementów zdobywania samodzielności przez podopiecznych środowiskowego domu samopomocy. Opanowanie umiejętności gotowania to jeden z elementów zdobywania samodzielności przez podopiecznych środowiskowego domu samopomocy.
Jedną z form terapii jest tzw. "społeczność". Uczestnicy siadają w kręgu i opowiadają o swoich odczuciach, przeżyciach. Odpowiadają na pytania terapeutów ale też sami zadają
pytania innym.

Wziąłem w nich udział. Szybko przekonałem się, że jako jedyny byłem spięty i zestresowany. Na szczęście szybko mi przeszło. Dawno już nie spotkałem się z tak dużą dozą szczerości i otwartości.

Porozmawialiśmy także poza kręgiem. Paulina, jedna z młodszych stażem podopiecznych (w "Żaglu" od kwietnia tego roku) opowiedziała mi, że najbardziej lubi pieczenie ciast i zajęcia plastyczne. Pokazała mi swoje prace i z dumą podkreśliła, że jest bardzo precyzyjna w tym, co robi. Zgadzam się z tym całkowicie. Po ciasto zgłoszę się podczas kolejnej wizyty.

Paulina i Bogusia. Pierwsza z nich najbardziej lubi pieczenie ciast i zajęcia plastyczne. Druga lubi pisać wiersze i modlitwy. Paulina i Bogusia. Pierwsza z nich najbardziej lubi pieczenie ciast i zajęcia plastyczne. Druga lubi pisać wiersze i modlitwy.
- Przed pandemią organizowaliśmy małe festyny pod hasłem "Spotkania po sąsiedzku". Głównym ich celem było to by nasi podopieczni mogli bliżej poznać się z lokalną społecznością a z drugiej strony by okoliczni mieszkańcy mogli z bliska zobaczyć jak działamy i co robimy na codzień. Niestety w dobie koronawirusa tego typu inicjatywy są wstrzymane. Na pewien czas musieliśmy również zamknąć nasz Dom i przejść na pracę zdalną, gdzie kontakt odbywał się w głównej mierze za pomocą telefonów i internetu, np. messengera. Nasi podopieczni otrzymywali od nas pakiety terapeutyczne ale to nie mogło w pełni zastąpić odbywających się codziennie zajęć. Liczę, że nie będziemy musieli do tego wracać - mówi Magda Sobczak-Nagy.
  • Stojący jako pierwszy od prawej Michał maluje obrazy.
  • Bartek Kowalski z dyplomem za zajęcie trzeciego miejsca w konkursie plastycznym.
Bartosz często występuje w fundacyjnym teatrze "A Może". Michał maluje obrazy i z niejednego konkursu przywiózł nagrodę czy wyróżnienie. Jest i Bogusia, która pisze wiersze oraz modlitwy.

Jedno pytanie zawsze z tyłu głowy



Co podkreślają pracownicy "Żagla" każdy z ich podopiecznych jest wyjątkowy, do każdego trzeba podchodzić indywidualnie, z ciepłem i uwagą, bez stygmatyzacji i kategoryzacji ze względu na rodzaj niepełnosprawności. Każdy jest wyjątkowy i ma swoje miejsce w grupie.

Święto jednego z Michałów. Obok niego psycholog pracująca w Żaglu, Agata Bućko. Święto jednego z Michałów. Obok niego psycholog pracująca w Żaglu, Agata Bućko.
Dlatego mimo tego, że na co dzień w "Żaglu" jest sporo radości, każdy z pracowników ma z tyłu głowy pytanie: "Co dalej?"

- Nasi podopieczni mają jeszcze najbliższych, ale należy zapytać co będzie, gdy ich zabraknie? DPS-y są przepełnione, a opieka nad osobą z niepełnosprawnością intelektualną dla ich opiekunów jest trudna - przyznaje Magda Sobczak-Nagy. - Staramy się zapewnić naszym podopiecznym jak najlepsze warunki do rozwoju i usamodzielnienia, w zamian od nich możemy uczyć się pogody ducha, szczerości i otwartości, ale nie ma co ukrywać: w codziennym życiu potrzebują oni wsparcia ze strony innych osób.
Magda Sobczak-Nagy ze swoim portretem wykonanym przez podopiecznych Żagla. Magda Sobczak-Nagy ze swoim portretem wykonanym przez podopiecznych Żagla.
Póki co, dzięki takim inicjatywom jak Środowiskowe Domy Samopomocy, nie są one skazane na spędzanie czasu we własnych czterech ścianach, mogą spotykać się z innymi ludźmi, rozwijać swe pasje i zainteresowania oraz co najważniejsze - skutecznie przełamywać bariery, których otaczająca ich rzeczywistość jest pełna.

Pozostaje jeszcze tylko mieć nadzieję, że na postawione pytanie "co dalej" znajdzie się kiedyś odpowiedź.

Życzliwość do przyjaciela
wiersz Bogusi

Czuję iskierkę szczęścia do niego,
a na początku miał mnie za kogoś obcego.
On mnie pocieszy gdy jestem w potrzebie
patrząc na niego czuję się jak w niebie.
Jest to chłopak jak pióro delikatny
trochę wstydliwy oraz powabny.
Skromnością swą zaskakuje
a w czasie zajęć talentem intryguje.
Lubi zwierzęta wszelkiego rodzaju,
z mym przyjacielem czuje się jak w raju.
Nie raz czujemy się nieszczęśliwi
trochę przygnębieni, trochę wstydliwi,
nasze życie tak jak w teatrze,
na różne maski tak sobie patrze.
Potem spoglądam na przyjaciela
za którym tęsknię gdy jest niedziela
on taki naturalny,
w pracy pomoże
nie jest zwyczajny.
Pewnie dlatego bardzo mnie przyciąga.
Nigdy przedtem podobnie się nie czułam,
tak jak w przeszłość spoglądam...
opowiadać mogę przez godziny całe,
tymczasem pozbieram stokrotki białe.

Miejsca

Opinie (46) 4 zablokowane

  • (3)

    Na takie coś powinny iść pieniądze a nie na złote rydwany. Zapłaczecie kiedyś nad sobą o pyszni i puści.

    • 72 1

    • Oby.

      • 8 1

    • ile takich miejsc mozna by utrzymac zamiast miliardow na propagande PiS i płatne pisowskie trolle (1)

      • 12 6

      • tyle samo co marnotrawią samorządy pis=po jedno zło

        • 12 2

  • Podziwiam takie osoby pracujące z niepełnosprawnymi (5)

    Ja bym nie mial cierpliwości ani siły spędzać czasu z takimi ludźmi. Do tego potrzeba ogromnej empatii i wyrozumiałości.

    • 59 2

    • (2)

      Gdybyś musiał to byś się dostosował.Na mnie też nagle spadła taka opieka nad chorą osobą i musiałam zmienić życie i dostosować się .Człowiek wszystko zniesie.

      • 24 2

      • Ja podstawiony (1)

        Pod koniecznością opieki, nad takim człowiekiem odesłał Bym taka os. Do ośrodka całodobowej opieki.

        • 0 0

        • Powodzenia

          DPS jest "gorszy" niż poczta polska. Nie mam na myśli, że to jakieś zło wcielone, chodzi o dostępność szeroko rozumianą. Po pierwsze: nie ma miejsc i czekasz latami. Po drugie: biedni do niego nie trafią. Bez 2 500 zł/ miesiąc pozostaje Ci cierpliwie czekać.....ale na śmierć

          • 0 0

    • za pieniądze każdy by pracował,byle nie charytatywnie! (1)

      • 0 1

      • za pieniądze każdy by pracował,byle nie charytatywnie!

        Nieprawda, ci co idą tam tylko dla pieniędzy, szybko się zniechęcą.
        Raz, wielkość wypłaty nie powala.
        Dwa, jak tu już kilka osób wspominało, "klienci" dość specyficzni, naprawdę wymagający, żadna ściema nie przejdzie, opiekunowie siłą rzeczy muszą być dość... specyficzni. Cierpliwość, łagodność, duża doza pokory.... itd itp
        I muszą lubić to co robią, bo jak nie to będzie - katorga i dla nich, i dla podopiecznych.

        • 0 0

  • (1)

    To jest trudna ale ciekawa praca.
    Takie osoby okazują wiele miłości i wdzięczności.

    • 23 1

    • Tak, mozna się bardzo duzo nauczyć od takich ludzi. Docenić życie :)

      • 14 0

  • Pozdrowienia dla psycholożki p. Agaty, która wnosi do pracy nieskończone pokłady otwartości i ciepła

    • 13 1

  • Pracowałem z taka młodzieżą :) krótki okres, ale dziękuje ze miałem okazje.

    Zmieniło to moje życie - dosłownie. Doceniłem co posiadam i zacząłem sie naprawdę cieszyc życiem.

    • 39 2

  • (3)

    Polskich chamów polityków (niezależnie od opcji) powinno się tam wysłać na 4 tygodnie
    Tylko oni nie mają jaj do tego, tylko frazesy dla i**otów

    • 26 2

    • niektórzy pomagają (2)

      • 3 2

      • Kto i jak?

        • 2 1

      • Słowem

        • 2 1

  • (1)

    To nie sa domy samopomocy, im pomagamy my, obywatele. Mamy dziury w drogach, elektrownie weglowe, biede wsrod tych ktorzy pracuja legalnie, a kasa plynie tam gdzie nie ma szansy na przyszlosc. Kiedy w koncu na konto pracujacego trafi to co zarobil, a nie polowe rozda sie wszystkim w okolo.

    • 7 29

    • Kup sobie suva, wiatrak, zarób na własne potrzeby.

      Beszczelny jesteś !!! Najlepiej zaglądać do cudzego portfela. A nie. Przepraszam, to również twoje pieniądze. Przyszłość na pewno jest w takich jak Ty ;)

      • 7 5

  • żałuję że takie miejsca wogóle muszą istnieć (3)

    lecz skoro muszą, życzę wszystkiego co najlepsze aby jak najlepiej i efektywniej działały. Powodzenia z całego serca !

    • 19 2

    • Szczerze mówiąc, to nie ma co żałować. Takie miejsca sprawiają, że osoby niepełnosprawne mogą wyjść ze ścian mieszkania, są traktowane godnie, gdzie nikt ich nie wykorzysta (miałam niepełnosprawną sąsiadkę, okoliczna dzieciarnia wciąż żerowała, żeby wyciągnąć od niej kasę na słodycze). Z kolei stali opiekunowie niepełnosprawnych mają choć trochę odpoczynku albo czasu na zwyczajne załatwieniu spraw, zakupy, może pracę choć na część etatu, a nawet i napicie się kawy i poczytanie w spokoju.

      • 14 0

    • (1)

      Nie musza, mozemy wprowadzic system bardziej spartanski. Nie stac Cie (nie pracujesz) - giniesz

      • 0 6

      • To mokry sen korwinistów

        • 8 0

  • (4)

    Niestety często takie placówki powstają z inicjatywy rodziców, którzy zakładają stowarzyszenia i sami zbierają fundusze na terapię dla swoich dzieci. A co jak taki rodzić umrze? Kto ma przejąć opiekę nad takimi ludźmi? Nikt o tym w rządzie nie myśli, nie zastanawia się. Temat jest od wielu lat zamiatany pod dywan. Bardziej na czasie są hasła dotyczące ochrony dzieci nienarodzonych. A gdy potem urodzi się dziecko niepełnosprawne to rodzicu sam się martw

    • 19 3

    • Zakładają sami placówki !!! Kluczowe (3)

      Można ? Można sobie poradzić w każdej sytuacji. Tylko trzeba trzeźwo myśleć, a nie krzyczeć dej dej dej dej !!

      • 2 4

      • Na litość boską... (2)

        Przecież to ludzie ciężko dotknięci przez los już w chwili narodzin, a Ty podchodzisz do tematu jak gdyby to byli jacyś patole, którzy wyciągają łapę po kasę na wódę i fajki. Przemyśl swoją wypowiedź i wstydź się.

        • 4 0

        • Nie zrozumiałaś. (1)

          Chodziło mi o to, ze Ci ludzie dotknięci przez los, sami wzięli się do pracy. Czyli zakładają stowarzyszenia i zbierają pieniądze, budują coś dla siebie i dla innych poszkodowanych przez los. Nie liczą na rząd. A reszta tylko krzyczy o dzieciach nienarodzonych i ze im się wszystko należy. Wiec wielkie brawa dla tych ludzi

          • 3 0

          • Tak samo jak z pracą

            Niektórych dotyka bieda choć pracują po 12 h, bogacze spędzają czas na wybieraniu odcieni licówek. Czy to, że biedni by chcieli przetrwać miesiąc bez głodu, sprawia że są roszczeniowi? Myślisz, że nie zależy im na poprawie losu? Chętnie by wzięli "fuchę", ale po 12 h pracy na podstawowe życie, zwyczajnie nie mają kiedy. Doba trwa tyle samo dla bogatych i biednych, a zajmowanie się fundacją to całodobowa studnia bez dna.

            • 0 0

  • Co zrobić, żeby w naszym mieście powstało (5)

    Więcej takich placówek?? Oczywiście budowa i utrzymanie z miejskiego budżetu. Ktoś ma jakiś pomysł? Poważnie pytam.

    • 7 1

    • (4)

      Wystarczy żeby PiS nie kradł publicznych pieniędzy

      • 8 2

      • (3)

        Przykro mi,ale PO też ci nie dołoży pieniędzy.

        • 4 5

        • Zbuduje i odda Niemcom

          • 1 4

        • Przy władzy od 5 lat jest PiS (1)

          Tak dla przypomnienia

          • 5 1

          • PiS i PO to samo zło! Tylko Konfederacja coś zmieni!

            • 0 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Dostałem od autora poprawki tuż przed publikacją, przesunąłem termin publikacji. Boro

Wydarzenia

Transformacyjna Podróż w Kolorach Czakr z Anetą Paluszkiewicz

200 zł
warsztaty, spotkanie, joga

III Ogólnapolska Konferencja Samoświadomość i komunikAACja a TZW. zachowania trudne

konferencja

Z psychodietetyczką przy herbacie: Q&A z Aleksandrą Spychalską

spotkanie, spotkanie

Najczęściej czytane