Choć strażacy i lekarze pogotowia mają pełne ręce roboty, entomolodzy uspokajają: Nie ma powodów do paniki.
-
Każdego dnia średnio pięćdziesiąt razy wyjeżdżamy, by usunąć gniazda os i szerszeni - mówią strażacy.
-
W lipcu przyjęliśmy aż 1300 zgłoszeń od osób, które domagały się usunięcia gniazd owadów - dodaje aspirant Jan Żminko, rzecznik prasowy pomorskiej straży pożarnej. -
W ubiegłym roku takich próśb było dużo mniej. Czasem zdarza się, że nie ma czego usuwać, ale nie bagatelizujemy żadnych telefonów.
Znany entomolog profesor Stefan Niesiołowski tłumaczy: -
Żądłówek, czyli os, szerszeni i pszczół, jest więcej, bo ich aktywności i rozmnażaniu sprzyja długie suche lato.
Zdaniem biologów w sierpniu problem z żądłówkami ma być jeszcze większy, bo właśnie zaczyna się ich okres lęgowy. Niesiołowski: -
Mimo to odradzam panikę. Wzywanie strażaków do każdego gniazda os jest nierozsądne. A użądlenia powinny bać się jedynie osoby uczulone i starsze oraz małe dzieci. Pozostali muszą jedynie uważać, by nie połknąć owada podczas jedzenia słodyczy czy owoców albo picia napojów.
Także do szpitali i stacji pogotowia trafia więcej ukąszonych przez owady. Więcej jest także wyjazdów lekarzy do osób uczulonych na ich jad. -
Nie każda osoba uczulona na jad będzie miała od razu silną reakcję uczuleniową, czyli tzw. wstrząs anafilaktyczny - uspokaja Ewa Jassem, kierownik Kliniki Alergologii w gdańskim Akademickim Centrum Klinicznym. -
Dotyczy to pojedynczych przypadków, ale jeśli po ukąszeniu pojawiają się zaburzenia oddychania, spadek ciśnienia, zawsze potrzebna jest pomoc lekarza. Należy jej szukać także wtedy, gdy osa ukąsi wewnątrz jamy ustnej, np. w krtań, tu nie ma znaczenia, czy ktoś jest uczulony czy nie, bo takie ukąszenie powoduje obrzęk utrudniający oddychanie.
Takie problemy miał ostatnio pan Zbigniew z Gdańska, którego osa ukąsiła w wargę. Trafił na pogotowie w Pruszczu Gdańskim, gdzie lekarz zlekceważył informację, że mężczyzna jest uczulony na osi jad. Kilkanaście minut po wizycie w pogotowiu pan Zbigniew stracił przytomność, a ratownicy musieli przywracać mu akcję serca.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy