• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bezdomni na SOR-ach: szukają ciepła, a nie pomocy

Elżbieta Michalak-Witkowska
3 listopada 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Nawet ci, którzy chcą się tylko ogrzać, zazwyczaj potrzebują pomocy medycznej, ale niekoniecznie udzialnej na SOR. Nawet ci, którzy chcą się tylko ogrzać, zazwyczaj potrzebują pomocy medycznej, ale niekoniecznie udzialnej na SOR.

Szpitalne Oddziały Ratunkowe odwiedzają nie tylko osoby potrzebujące pomocy medycznej. Regularnie pojawiają się tu także bezdomni, którzy chcą się ogrzać lub np. wykąpać. - To trudny do rozwiązania problem, bo co mamy zrobić, wyrzucić ich na zewnątrz? Mogliby skorzystać z pomocy MOPR-u, ale z jakiegoś powodu nie chcą - mówi dr Jacek Gwoździewicz, ordynator SOR-u w Szpitalu im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku.



Jak szpital powinien potraktować bezdomnych, którzy przychodzą na SOR, by się ogrzać czy odświeżyć?

Zbliża się zima - czas, w którym bezdomni najbardziej potrzebują schronienia. Niektórzy nie szukają go w noclegowniach, ogrzewalniach czy schroniskach, ale w miejscach publicznych, które mają zupełnie inne zadanie.

- W dawnym szpitalu wojewódzkim w Gdańsku od dłuższego czasu nocuje bezdomny i nikt nic z tym nie robi. Podczas dzisiejszego pobytu na SOR-ze, ok. godz 18.30 wszedł do szpitala, usiadł sobie w kącie i poszedł spać. Po ok. dwóch godzinach interwencję podjął ochroniarz, jednak nic z tego nie wynikło - pisze Adam, nasz czytelnik. - Dlaczego nikt z tym nic nie robi, przecież szpital nie jest odpowiednim miejscem noclegowym dla bezdomnych.
Problem z bezdomnymi mają też szpitale gdyńskie.

- Szpitalny Oddział Ratunkowy w Gdyni od lat ma problemy z bezdomnymi, którzy przychodzą tu o każdej porze dnia i nocy. Mają zwyczaj chowania się po wszystkich zakamarkach szpitala. Nie wymagają pomocy medycznej, za to bywają agresywni, dlatego wzywa się do nich straż miejską - mówi dr Dariusz Nałęcz, prezes Szpitali Wojewódzkich w Gdyni.
Nie wyprosimy z SOR-u człowieka z powodu jego bezdomności

Problem jest zdaniem lekarzy trudny do rozwiązania. Jak tłumaczą, nie sposób od razu ocenić, w jakim celu ktoś przyszedł na SOR.

- Jeżeli jakiś człowiek przychodzi na SOR, to zakładamy, że potrzebuje pomocy medycznej i nie mamy prawa go wyprosić, nawet jeśli podejrzewamy, że jest bezdomny. Wszedł on na oddział, jak setki innych ludzi - mówi dr Jacek Gwoździewicz, ordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Szpitala im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku. - Najczęściej to ta sama grupa osób, znamy ich. To osoby spokojne, grzeczne, które siadają w kącie, by się ogrzać. Mamy też takich "pacjentów", którzy w ogóle tu nie przesiadują - przychodzą, ogolą się i wychodzą. Niestety, nie jesteśmy w stanie tego przypilnować. Inaczej postępujemy, gdy osoba bezdomna sprawia problemy i przeszkadza innym pacjentom. Wówczas ingeruje ochrona, która wyprowadza takiego delikwenta.
Pacjent bez ubezpieczenia -leczyć czy nie?

Lekarze podkreślają, że bezdomni nie przychodzą na SOR tylko po to, by się ogrzać. Często mają realne problemy ze zdrowiem i potrzebują pomocy medycznej. Wówczas pojawia się problem z ubezpieczeniem.

- Ubezpieczenie w przypadku osoby bezdomnej, która musi być poddania leczeniu szpitalnemu, pomaga nam zdobyć Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. Wszelkie koszta pokrywane są z pomocą tej instytucji. Nie zawsze jednak da się wyegzekwować od chorego rachunek. Ostatnio np. trafił do nas ciężko chory człowiek z obrażeniami czaszkowo-mózgowymi, bez zameldowania, który leżał na oddziale intensywnej terapii. Jego leczenie kosztowało szpital ponad 100 tys. zł i najprawdopodobniej nie odzyskamy tych pieniędzy, ale co mieliśmy zrobić, nie ratować człowieka? To trudne dylematy, tym bardziej, że ci ludzie mają problemy i potrzebują pomocy. Nie możemy ich traktować jako nieistotny fragment tego społeczeństwa.
Wysokie koszty, związane z pomocą osobom bezdomnym, ponosi nie tylko szpital w Gdańsku.

- Nasz szpital w skali roku ponosi bardzo wysokie koszty związane z obsługą bezdomnych, a ponieważ są to pacjenci nieubezpieczeni, NFZ nie pokrywa kosztów ich leczenia - dodaje dr Nałęcz. - Przeważnie w chwili przyjęcia na SOR są oni pod wpływem alkoholu, z urazami głowy i w związku z tym należy im wykonać TK głowy, przeprowadzić detoks, zapewnić czystą odzież, co więcej - ci ludzie są niewątpliwie epidemiologicznym zagrożeniem dla szpitala.
Zdaniem pracowników MOPR-u nie ma jednak możliwości, by szpitale poniosły stratę z powodu hospitalizacji osoby bezdomnej.

- W każdym szpitalu jest grupa pracowników, która zajmuje się osobami nieubezpieczonymi i bezdomnymi. Kiedy dostajemy od placówki zgłoszenie, że ktoś taki potrzebuje pomocy medycznej, nasz człowiek, na mocy ustawy gwarantującej bezdomnym dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej, jedzie zrobić wywiad na ubezpieczenie zdrowotne - mówi Robert Klimczak, kierownik Działu Osób Bezdomnych w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie. - Taką osobę ubezpieczamy na podstawie decyzji prezydenta gminy, a koszty leczenia w tym wypadku pokrywa ubezpieczenie z NFZ.
Instytucje pomocy społecznej w Trójmieście

Pomocy osobom bezdomnym i potrzebującym udzielają ośrodki pomocy społecznej, takie jak MOPS czy MOPR. To one zapewniają potrzebującym miejsca w noclegowniach czy schroniskach. W Trójmieście tego typu placówek jest kilkanaście. W samym Gdańsku działają dwie noclegownie, cztery schroniska, jedna ogrzewalnia i dwie placówki pomocy dla matek z dziećmi. W Gdyni takich placówek mamy łącznie sześć.

- Noclegownia przy ul. Żaglowej 1 koordynuje cały ruch i wszystkie osoby potrzebujące pomocy kieruje do poszczególnych placówek, w zależności od wolnych miejsc i stanu danej osoby - tłumaczy Robert Klimczak. - Istnieją pewne obostrzenia, jeśli chodzi o pomoc bezdomnym, jak np. trzeźwość i niespożywanie w tych miejscach alkoholu. Mamy też w Gdańsku jedną noclegownię niskoprogową, gdzie mogą trafić osoby do 1,5 promila. Powyżej tej dawki taką osobę przejmuje pogotowie socjalne dla osób nietrzeźwych.
Pełną listę instytucji niosących pomoc dla osób bezdomnych można znaleźć na stronie Pomorskiego Forum na rzecz Wychodzenia z Bezdomności.

Każda z wyżej wymienionych placówek przyjmie interwencyjnie osobę potrzebującą. Schronienie i pomoc świadczone są krótko i długoterminowo.

- Zadanie zabezpieczenia schronienia jest zadaniem obowiązkowym i gmina nie można tego odmówić - dodaje Robert Klimczak. - Jeżeli więc osoba, która korzysta z pomocy któregoś z ośrodków, nie chce robić nic ze swoim życiem, może tam zostać tak długo, jak potrzebuje.
Gdańsk przygotowuje się do otwarcia codziennej łaźni dla osób bezdomnych - miejsca, w którym będą mogli każdego dnia skorzystać z kąpieli. Ma to nastąpić w przyszłym roku. W tej chwili kąpiel dostępna jest w noclegowni przy ul. Żaglowej 1, w środy i soboty, między godz. 10 a 13.

Miejsca

Opinie (107) ponad 10 zablokowanych

  • I jak ją mam jechać np z niemowlakiem do szpitala jak tam sama zaraża, gruźlicy i nie wiem co jeszcze. Moje dziecko ma być narażone na choroby bo lekarzom żal wyprosic zula, ja rozumiem ze to tez są ludzie ale od pomocy im są noclegownie.

    • 37 0

  • Ja czekam na badania rezonansem 8 miesiecy a taki ma to od reki

    • 30 1

  • Tylko sroga zima może rozwiązać problem bezdomności. (3)

    • 28 14

    • to nie u nas- zimy są coraz cieplejsze, własciciwe nie ma zim (1)

      ale masz minusa za tekst nie humanitarny

      • 2 8

      • Niemcy i Francuzi nad tą humanitarnością już nie panują. Mało mają swoich bezdomnych to sprowadzają jeszcze zagranicznych. Nie chcę w Polsce czegoś takiego.

        • 13 2

    • a tobie upał niech pałę przegrzeje wtedy o jednego buraka będzie mniej

      • 6 14

  • (1)

    SOR -y nie są i nie mogą być schroniskiem! Pacjenci przez tą patologię nie mają moźliwości leczenia. Ci bezdomni są lepszymi cwaniakami niź myślimy!

    • 40 6

    • byle co jesz i byle co piszesz nie znając tematu

      • 2 12

  • paranoja (1)

    Pracujący człowiek, który potrzebuje tk głowy bo ma podejrzenie guza czeka ok. 2 msc. ( i tak nieźle) na tk kontrolne około roku. Nic tylko się napić jak świnia i pójść na SOR zrobią od reki ;)

    • 65 2

    • tak wlasnie jest

      Taka prawda. Jak taki pijaczek przekreci sie to dopiero jest akcja, oburzone media i ludzie - ci sami ludzie ktorzy pozniej narzekaja na lekarzy na pogotowiu (bo ci najpierw musieli zrobic np TK naprutemu jak stodola typowi). Sam pamietam jak na dworcu we Wrzeszczu pomagalem typowi ktory przewrocil sie chyba na schodach tak nieszczesliwie ze caly tyl glowy mial... miekki - musial sobie chyba polamac kosci czaszki... Musialem go caly czas op** dzielac zeby tam nie grzebal paluchami. To ze kolo nie zemdlal to chyba tylko dlatego ze byl pijany w trupa i nie zauwazyl ze cos mu sie stalo.

      • 13 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Warsztat muzykoterapeutyczny Opowieści wewnętrznego dziecka

100 zł
warsztaty, spotkanie

Slow Space by PUMA

20 zł
warsztaty, spotkanie, konsultacje, joga

Jak ochronić swoje krocze przed nacięciem?

warsztaty, konsultacje

Najczęściej czytane