Puchnące, obolałe nogi, skurcze, obrzęki, a w najgorszym przypadku owrzodzenia i zakrzepica: żylaki kończyn dolnych to problem dotyczący około 35 proc. z nas. Na operację czeka się nawet kilka lat, alternatywą są nowoczesne, nieinwazyjne zabiegi.
Żylaki? Cóż, taka uroda - mawiały nasze prababcie. Dawniej rozszerzone, poskręcane żyły powierzchowne były uważane za problem natury estetycznej, a leczenie ich uznawano za zbędną fanaberię. Na szczęście obecnie świadomość zagrożeń związanych z tą chorobą jest dużo większa.
Nie tylko estetyka
to dla mnie oczywiste, szczególnie, że choroba dotyka ogromnego odsetka osób
77%
i tak, i nie, myślę, że są ważniejsze zabiegi, które powinny otrzymać refundację w pierwszej kolejności
19%
nie, nie uważam żylaków za wielki problem, dla mnie to przede wszystkim defekt estetyczny
4%
-
Przychodzi do mnie coraz więcej młodych pacjentów - przyznaje chirurg naczyniowy, lek. med.
Ryszard Zając -
Z jednej strony społeczeństwo zaczyna sobie zdawać sprawę z powagi problemu, z drugiej strony rozpowszechnia się sama choroba, która stanowi obecnie problem cywilizacyjny.Zaczyna się przeważnie od dyskomfortu: nogi zaczynają puchnąć, boleć, pojawiają się skurcze, obrzęki, pęknięte naczynka, czyli tak zwane pajączki. Żylaki dotyczą przede wszystkim kobiet: szacuje się, że nawet u 50 proc. z nich występują charakterystyczne dla przebiegu choroby objawy.
-
Mężczyźni nie chorują tak często, ale też rzadziej zgłaszają się do lekarza, w dodatku zwykle przychodzą z zaawansowanymi stadiami choroby - tłumaczy chirurg naczyniowy, lek.
Marcin Trenkner -
Gdzie szukać przyczyn choroby? Na pewno istotnym czynnikiem jest skłonność genetyczna. Poza genami, rozwojowi żylaków sprzyja siedzący i stojący tryb życia, unikanie ćwiczeń fizycznych i ruchu.
Mimo, iż choroba może mieć różne objawy, zasada jest jedna - żylaki kończyn dolnych są zawsze widoczne: wbrew stereotypom nie ma czegoś takiego, jak żylaki wewnętrzne.
Dyskomfort i uczucie ciężkości to nie jedyne objawy, z którymi muszą zmagać się pacjenci.
-
W zaawansowanym stadium pojawią się owrzodzenia, ale najbardziej niebezpiecznym powikłaniem związanym z żylakami jest zakrzepica, która stanowi bezpośrednie zagrożenie życia. Zapada na nią kilkanaście procent chorych - dodaje Ryszard Zając.
Kolejki nawet kilkuletniePozostaje spytać: do kogo zgłosić się z żylakami? Tu pojawia się problem - bezpłatna droga do specjalisty w ramach NFZ jest długa i kręta.
-
Najpierw należy udać się do internisty, on przeważnie kieruje do chirurga ogólnego, a ten, po rozpoznaniu, do chirurga naczyniowego albo specjalistycznych poradni, których w Trójmieście jest niewiele - tłumaczy Marcin Trenkner.
Obowiązkowym elementem diagnozowania choroby jest wykonanie tak zwanego USG Dopplera. Problem w tym, że na badanie nie otrzymamy skierowania od lekarza rodzinnego - wypisze nam je dopiero specjalista, do którego następnie trzeba wrócić z wynikami.
Można zdecydować się na prywatne konsultacje u chirurga naczyniowego lub flebologa - specjalisty zajmującego się leczeniem chorób żył. Jeśli suma 150 zł wydaje się jednak za wysoka, pozostaje wizyta w ramach NFZ.
Na konsultacje u chirurga naczyniowego czeka się w Trójmieście od 3 do 6 miesięcy. Na samą operację usuwania żylaków tradycyjną metodą chirurgiczną - jedyną refundowaną przez NFZ - nawet kilka lat.
-
Tymczasem coraz popularniejsze stają się innowacyjne, małoinwazyjne zabiegi, które przynoszą znakomite efekty - podkreśla flebolog, lek. med.
Joanna Borecka-Sobczak. -
Co ważne, nowoczesne operacje nie wymagają hospitalizacji, wystarczy znieczulenie miejscowe. O czym mowa? Przede wszystkim o zabiegach takich jak laserowe usuwanie żylaków i metoda EVRF. Stanowią alternatywę dla tradycyjnej, operacyjnej metody, która sprawdza się przede wszystkim w zaawansowanym i rozległym stadium choroby.
-
EVRF polega na wprowadzeniu do żyły sondy, która poprzez emisję fal radiowych wysokiej częstotliwości powoduje jej podgrzanie, a w rezultacie obkurczenie i włóknienie - tłumaczy Trenkner. -
Efekty są natychmiastowe, a pacjent niedługo po zabiegu może udać się do domu. Drobniejsze żylaki można usunąć dzięki skleroterapii, która często stanowi uzupełnienie głównego zabiegu prowadzonego przy pomocy lasera bądź sondy radiowej.
Wszystkie nieinwazyjne metody można wykonać wyłącznie prywatnie, koszt waha się od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych.Terapia uciskowaŻylaki to choroba nawracająca, ale dzięki odpowiedniej profilaktyce, można opóźnić i złagodzić rozwój choroby.
-
Na pewno należy unikać ciepłych kąpieli czy opalania się - przestrzega Joanna Borecka-Sobczak. -
Najważniejszy jest ruch i stosowanie pończoch, podkolanówek czy rajstop uciskowych.Ci, którym wydaje się, że uciskowa bielizna nadaje się wyłącznie dla kobiet, bardzo się mylą: obecnie oferta jest szeroka i obejmuje zarówno męskie podkolanówki, jak i damskie, koronkowe pończochy. Stopień ucisku powinien dobrać lekarz, chociaż profilaktyczną bieliznę można kupić też bez recepty.
-
Ogólnodostępne rajstopy czy podkolanówki mają mniejszy stopień ucisku i grubość 70-100 den, przy czym te naprawdę skuteczne powinny mieć przynajmniej 140 den - wyjaśnia Ryszard Zając -
Wybór jest ogromny, a co istotne: trwałość takich wyrobów wynosi nawet 6 miesięcy. Z większym sceptycyzmem należy podchodzić do aptecznych nowinek w postaci maści na żylaki.
-
Latem, kiedy noszenie grubych pończoch jest uciążliwe, można kupić jeden z leków flebotropowych. Nadają się one także jako uzupełnienie terapii uciskowej - przyznaje Marcin Trenkner -
Odradzam natomiast wydawanie pieniędzy na maści heparynowe, które działają wyłącznie dzięki dodatkowi czynnika chłodzącego, dającego subiektywne uczucie ulgi.Chcesz leczyć lub usunąć żylaki? Znajdź w naszym katalogu
chirurga naczyniowego bądź flebologa.
Koszt prywatnych zabiegów usuwających żylaki (cena zależy o stadium choroby, rodzaju i ilości rozszerzonych żył):
Konsultacja u chirurga naczyniowego lub flebologa: 150 zł
USG Dopplera: 50-150 zł
Skleroterapia: 400-100 zł
EVRF żyły odpiszczelowej lub odstrzałkowej: 3500-3900 zł
EVRF żył sieciowych: 500-800 zł
Laserowe usuwanie żylaków: 2000-4000 zł
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy