O sytuacji w pomorskiej służbie zdrowia rozmawiali wczoraj z dziennikarzami wicemarszałek województwa Leszek Czarnobaj oraz Anna Szczepańska, dyrektor departamentu zdrowia Urzędu Marszałkowskiego.
Wydaje się, że wtorkowe spotkanie zorganizowano w odpowiedzi na apele wojewódzkich radych Prawa i Sprawiedliwości, którzy domagają się zwołania nadzwyczajnej sesji sejmiku poświęconej katastrofalnej - ich zdaniem - sytuacji w łużbie ochrony zdrowia w województwie.
- W służbie zdrowia podległej marszałkowi panuje krucha równowaga. Każde zawarte porozumienie może być bowiem zerwane, dopóki nie będzie państwowych rozwiązań systemowych - przekonywał wicemarszałek, dodając że w nie ma kryzysu w pomorskiej służbie zdrowia. Zaznaczył jednak, że wypowiada się tylko na temat jednostek mu podległych, do których nie należy Akademickie Centrum Kliniczne.
Marszałkowi podlegają dziś 34 szpitale i przychodnie w województwie. Choć nie ma wśród nich ACK, problemy tej placówki mają ogromny wpływ na sytuację w pozostałych jednostkach. Urząd Marszałkowski nie dysponuje jednak danymi, z których wynikałoby, jak kryzys w ACK obciążył placówki takie jak szpital św. Wojciecha na Zaspie czy Szpital Wojewódzki.
- Zdajemy sobie sprawę, że w sytuacji kryzysowej dla pacjentów Akademickiego Centrum Klinicznego należałoby znaleźć blisko 1000 miejsc w innych szpitalach. Tymczasem nasze szpitale są przygotowane na przyjmowanie około 500 - 600 pacjentów miesięcznie - mówi
Leszek Czarnobaj, dodając, że od kiedy zaczęły się kłopoty ACK, do Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych podległych marszałkowi trafia codziennie od 20 do 30 osób więcej.
Pytany, czy jest świadom, że zbliża się fala strajków absencyjnych [lekarze mają nie przychodzić do pracy biorąc przysługujące im dni wolne - przyp. red], Leszek Czarnobaj odpowiedział, że sytuację uratować może jedynie zwiększenie wydatków na opiekę medyczną.
- Potrzebny jest dopływ pieniędzy do systemu. Choć nie wyobrażam sobie szpitali bez lekarzy i pielęgniarek, to nie wyobrażam sobie również, aby dyrektorzy szpitali podpisywali zobowiązania, którym szpital nie jest w stanie podołać - tłumaczył Leszek Czarnobaj. W tej sytuacji bowiem, marszałek przewiduje konieczność zamykania oddziałów.
Na spotkaniu rozmawiano też o łączeniu niektórych zakładów opieki zdrowotnej oraz zmniejszenia liczby placówek podległych marszałkowi.
- Nie stać nas na to, by w każdym powiecie był pełen zakres usług specjalistycznych. Nie może być też tak, że na jedno łóżko szpitalne przypada trzech zatrudnionych w szpitalu - mówił Czarnobaj.
Marszałek zapowiada też, że priorytetowe zadania to niedopuszczanie do jakichkolwiek ewakuacji oraz do zwiększania zadłużenia szpitali, tym bardziej że już teraz mają one 400 mln zł zobowiązań z lat ubiegłych.
Co ciekawe, w tak trudnej sytuacji pomorskiej służby zdrowia wciąż są pieniądze na nowe
inwestycje, takie jak budowa centrum traumatologii (300 mln zł) oraz zwiększenie o 1 tys. liczby łóżek tzw. długoterminowych.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy