• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oddałam komórki jajowe. Nie żałuję

23 października 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 

Jak zostać dawczynią, krok po kroku.

Każdego roku w Klinice Invicta kilkaset dawczyń przekazuje swoje komórki jajowe na rzecz niepłodnych par. Dla wielu pacjentów skorzystanie z tego rodzaju pomocy zdrowej kobiety to jedyna szansa na posiadanie potomstwa. O tym, jak proces dawstwa wygląda w praktyce opowiada pani Anna z Gdyni, która zdecydowała się przekazać swoje komórki na rzecz innej pary.



Dlaczego zdecydowała się pani zostać dawczynią komórek jajowych?

Chciałam pomóc, jakoś wesprzeć pary, które nie mogą w inny sposób spełnić swoich marzeń o dziecku. Sama jestem mamą, wiem, co znaczy macierzyństwo i ile szczęścia może dać. Nie wyobrażam sobie swojego życia bez mojego syna. Chyba dlatego podjęłam taką decyzję. Dziecko to dla wielu osób sens życia. Jeśli kobieta nie może mieć dziecka, bo nie ma własnych jajeczek, musi przeżywać dramat. Dowiedziałam się, że w naszym kraju bardzo trudno o dawczynie komórek. Pomyślałam więc, że pomogę.

Jak to się zaczęło? Pani doświadczyła takiej sytuacji, a może znajomi?

Moja przyjaciółka bardzo długo nie mogła zajść w ciążę. To było już dobrych kilka lat temu. Wtedy nie wiedziałam nawet, że mogę jej jakoś pomóc. I widziałam, jaki może to być problem. Na szczęście ostatecznie wszystko się w jej przypadku ułożyło. Ale zgłaszając się jako dawczyni do kliniki, gdzieś w pamięci miałam jej cierpienie i łzy.

Czy wiesz, że... Czy wiesz, że...
Czy miała pani jakieś wątpliwości natury moralnej? Czy będzie pani myślała o dzieciach zapłodnionych z pani komórek jak o własnych?

Nie, raczej nie. Choć nie chwalę się swoją decyzją za bardzo. Dawstwo to jednak temat tabu. Co do drugiego pytania - chciałam pomóc, mam już swoje dziecko. Tamte będą miały swoich, na pewno bardzo kochających rodziców. Bardzo pomogła mi konsultacja psychologiczna - mimo tego, że była obowiązkowa. Dzięki niej zaczęłam myśleć o tych sprawach w zupełnie inny sposób. Odpowiedziałam sobie na wiele trudnych pytań, zastanowiłam się i podjęłam naprawdę świadomą decyzję.

Czy podczas konsultacji psychologicznej była pani zachęcana do oddania komórek?


Wręcz przeciwnie, odniosłam wrażenie, że np. pani psycholog chciała mnie zniechęcić. Dzisiaj, biorąc pod uwagę to, ile dała mi rozmowa, uważam, że właśnie tak powinna wyglądać. To kwestia odpowiedzialnego podejścia do sprawy.

Jak wyglądał cały proces?

Początek to były liczne badania - lekarze musieli wiedzieć, że jestem zdrowa, nie mam obciążeń genetycznych czy hormonalnych. Upewniali się, czy mam odpowiedni poziom tzw. rezerwy jajnikowej, czy dawstwo nie zagrozi mojej własnej płodności. Otrzymałam wszystkie wyniki wykonywanych badań. Weryfikację przeszłam pomyślnie. Kolejnym krokiem była stymulacja - taki sam proces przechodzą kobiety przymierzające się do in vitro. Otrzymałam leki, które sprawiły, że moje jajniki wyprodukowały więcej komórek jajowych. Ich przyjmowanie nie było specjalnie przyjemne, ale cóż... Potem był tzw. pick up, czyli zabieg pobrania komórek. Wszystko odbywało się w znieczuleniu ogólnym, więc nic nie czułam. Tego samego dnia wróciłam do domu.

Ile takich komórek pani oddała?

Podczas stymulacji uzyskano w moim przypadku 9 komórek jajowych, więc mam nadzieję, że kilku parom udało mi się pomóc.

Co by pani powiedziała kobietom, które zastanawiają się, czy oddać swoje komórki jajowe?

Przede wszystkim jest to forma pomocy - trzeba mieć w sobie dużo empatii i świadomie podjąć decyzję. Dla par, które przez lata starają się o dziecko i nie mogą go mieć, podarowanie komórek jajowych jest niemal jak gwiazdka z nieba. Niektóre osoby udzielają się charytatywnie, pracują jako wolontariusze, a jeszcze inne mogą oddać komórki jajowe, by pomóc niepłodnym parom. Jest to indywidualna decyzja. Chcę też podkreślić, że nie ma się czego bać. To wprawdzie medycyna, ale cały proces naprawdę nie jest taki skomplikowany. Do tego ludzie, z którymi miałam styczność, lekarze, położne, psycholog są naprawdę bardzo życzliwi i pomocni!

Europejski Genetyczny Bank Komórek Jajowych Invicta

Honorowe dawstwo komórek jajowych to niezwykły dar serca i nieoceniona pomoc dla niepłodnych par. Dawczyni otrzymuje pakiet badań laboratoryjnych oraz kompleksową informację na temat swojego zdrowia, w trakcie całego procesu jest pod specjalistyczną opieką lekarską i psychologiczną oraz otrzymuje zryczałtowany zwrot kosztów poniesionych w związku z oddaniem komórek w wysokości 3000 zł.

Dane kontaktowe:

ul. Rajska 10 zobacz na mapie Gdańska, Gdańsk
Telefon: 784 365 713
E-mail: koordynatordawczyni@invicta.pl
www: www.podarujzycie.pl

* możliwość dodania komentarzy lub jej brak zależy od decyzji firmy zlecającej artykuł

Miejsca

Opinie (22) 2 zablokowane

  • dziewczyny nie róbcie tego (4)

    nigdy nie będziecie wiedziały kto wychowa wasze dziecko
    i według jakich wartości

    • 13 48

    • Ula -komórka to nie dziecko

      Przecież to nie jest płód że wypisujesz jakieś farmazony

      • 14 7

    • mysl

      błagam, to nie dawczyni rodzi to dziecko , tylko jak sie urodzi to jest sie matka w swietle prawa, mysl mysl mysl

      • 12 5

    • Jakie wartości

      Znowu wartości

      • 5 2

    • ????

      To nie wasze dziecko, tylko komórka jajowa.... Nie zapłodniona nie jest dzieckiem..... Dokształć się zanim coś palniesz....

      • 8 5

  • a ile placa?

    jw a jedno jajeczko?

    • 4 9

  • (5)

    Zrobiła to tylko dla kasy!!! Dla mamony którą już pewnie wydała... Jak czytam, że chciała komuś pomóc to piwo ze śmiechu wylewa na buty.

    • 12 13

    • nie mierz wszystkich swoją miarą

      trzeba bardzo dużo samozaparcia i rzeczywiście chęci, żeby to zrobić. Dla samej kasy nie chciałoby się nikomu tego robić.

      • 4 4

    • Nawet jeśli dla kasy, to chyba nie twoja sprawa?

      • 2 2

    • Można i zarobić i przy okazji pomóc. Ty pewnie się nie nadajesz do takich rzeczy. Bo jesteś już stare pruchno.

      • 0 0

    • kasa

      czemu dla pieniędzy? dostaje się za to coś?

      • 0 0

    • .

      Brak słów... Dziwie się że na tym świecie są ludzie którzy tylko myślą o pieniądzach i spoglądają na innych "zrobila to dla kasy" a może nie zrobila tego dla pieniedzy?! Tylko jest osobą dobrym sercu która na prawde pragnie nieść pomoc innym. Zacznijcie wierzyć w takich ludzi bo istnieją... Tylko trzeba otworzyć oczy i serce a nie zamykać się na wszystkich i mierzyć cały świat jedna miarą...
      A dla Pani która oddała komórki wielki ukłon!.

      PS. Ja też chciałabym pomoc innym. A pieniazki które dostane - będą przekazane na schronisko dla zwierząt. - tak tacy ludzie jeszcze istnieja..

      • 1 0

  • Jak kura

    znoś dalej

    • 6 2

  • Oj, nie potraficie czytać. (2)

    To jest artykuł sponsorowany, inaczej rzecz ujmując reklama. Stymulacja hormonalna nie jest przyjemna, procedury nie są przyjemne. Kupa badań. To można zrobić tylko dla bliskich, dla obcych raczej nie. Pięknie to wygląda tylko w tej reklamie.

    • 7 4

    • A g*wno prawda

      • 0 3

    • Oddanie komórek jajowych

      Taka sytuacja dla pary to prawdziwy dramat. Jednak myślę, że kobieta jeszcze bardziej przeżywa tę sytuacje. Wszyscy uważają, że inne kobety decydują się na oddanie komórek dla kasy, na pewno jest to też ważny aspekt. Jednak kobieta, która jest spełnioną mamą i doświadczyła macierzyństwa, wie że dziecko to ogromny dar i radość. Dla kobiety, która jest świadoma swojej decyzji związanej z oddaniem komórek jajowych i zapoznała się z procedurą całego zabiegu - to nie tylko kasa. To coś więcej. To tak ja jakbyśmy komuś podarowały nowe życie, spełniły czyjeś marzenie. Dlatego polecam wgłębić się w temat :)

      • 1 0

  • artykuł sponsorowany... (1)

    A później twoją córeczkę wychowywać będzie kochając rodzinka: 2 tatusiów i 4 dziadków: tatuśtatuś, mamusio-tatuś, dziadziuśdziadziusów dwóch i babciodziadziusiów także dwóch. Czyż nie pięknie?

    • 5 12

    • Bzdura

      Co ty pieprzysz za bzdury

      • 2 0

  • nieetyczne

    Jestem mężczyzną. Nie oddam nasienia z tego powodu, że potencjalnie spłodzone dziecko z udziałem mojego nasienia byłoby też moim dzieckiem, za które ponoszę odpowiedzialność. Byłoby częścią mnie. Dlatego się nie zgadzam. W przypadku komórek jajowych sprawa jest analogiczna, choć pewnie kobiety odczuwają to odmiennie.

    • 4 7

  • :)

    moim zdaniem ,jest to jakas forma pomocy, szczescie , radosc dla tych kobiet lub par ktore nie moga miec dzieci . sama jestem matka 2 letniego synka i spodziewam sie kolejnego . przed zajsciem w ciaze z synem ginekolog powiedziałą ze nie moge miec dzieci byłam załamana psychicznie i nie czułam sie kobieta , myslałąm sb jestem beznadziejna co ze mnie za kobieta ktora nie moze dac swojemu partnerowi dziecka i dla sb pociech . wiec dokłądnie wiem jak kobiety sie czuja ! i oby sie im wszystko udało i zeby znalazły dawce .

    • 2 1

  • Obserwator (1)

    Wydaję mi się, że ludzie zbyt pochopnie i bezmyślnie oceniają takie sytuacje. Po pierwsze, nikt nie wie jakby się zachował gdyby sam był bezpłodny, a bardzo pragnął potomstwa. Sama w swoim otoczeniu mam wiele takich par. Młodzi ludzie, wykształceni z pracą marzeń, świetnymi zarobkami i szczęśliwi w związkach. Tylko jednego brak - maleństwa. Dziadkowie tylko niefortunnie podjudzają sytuację pytaniami w stylu: A kiedy zobaczymy naszego wnuka/wnuczkę. No właśnie. Często okazuje się, że jedynym wyjściem jest przyjęcie komórki jajowej od innej kobiety. I dlaczego pozbawiać siebie szczęście w imię bezpodstawnych ideologii wygłaszanym przez ludzi, którzy tego problemu nie zaznali?

    • 3 2

    • dawstawo

      Traktuję dawstwo jako formę pomocy. Zostać dawczynią czy nie - to indywidualna decyzja!

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Dzień dla Zdrowia w Galerii Morena

badania, konsultacje

Młodzieżowa Grupa Wsparcia

100 zł
warsztaty

Konferencja "SM i co z tego?"

konferencja

Najczęściej czytane