• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Koronawirus. Na wyniki testów czekają tydzień

Wioleta Stolarska
25 marca 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
Część osób zgłasza się do szpitali sama na badania, w niektórych przypadkach wysyłana jest specjalna ekipa medyczna. Część osób zgłasza się do szpitali sama na badania, w niektórych przypadkach wysyłana jest specjalna ekipa medyczna.

Poddali się testom w kierunku obecności koronawirusa, bo - jak przekonują - mieli kontakt z osobami, u których wykryto chorobę. Mają też wyraźne objawy infekcji. Wyniki mieli otrzymać w ciągu kilku dni, ale już od tygodnia nikt się do nich nie odezwał, a kiedy sami zaczęli szukać odpowiedzi, dowiedzieli się, że ich próbek jeszcze nie zbadano. - To trochę jak szukanie igły. Wiadomo, kto pobierał próbkę, ale nie wiadomo, kto ją bada. Tylko dzięki kilku telefonom udało mi się skontaktować z laboratorium. Usłyszałam, że wynik poznam najszybciej jak to możliwe. Tylko kiedy? - pyta mieszkanka Trójmiasta, u której zdiagnozowano zapalenie płuc.



Czy według ciebie liczba przeprowadzanych testów jest wystarczająca?

Nasza rozmówczyni (dane do wiadomości red.) na wynik swojego badania czeka już od tygodnia. Do szpitala zakaźnego zdecydowała się przyjechać po tym, jak pojawiły się u niej wyraźne objawy infekcji.

- Czułam się źle, byłam bardzo osłabiona, miałam problemy żołądkowe, po trzech-czterech dniach doszedł ból w płucu. Wiedziałam, że mogłam mieć kontakt z osobami, które wróciły z zagranicy. 18 marca przez pół dnia dzwoniłam do przychodni, sanepidu, na ogólnopolską infolinię ds. koronawirusa - chciałam się dowiedzieć, co robić. Po kilku godzinach telefonów, kiedy jedna placówka odsyłała mnie do drugiej, siostra zawiozła mnie do szpitala zakaźnego w Gdańsku przy ul. Smoluchowskiego - opowiada.
Na miejscu po kolejnych kilku godzinach kobietę zbadał lekarz. Jak wynika z dokumentacji medycznej, zdiagnozowano u niej zapalenie płuc i pobrano próbkę do badania w kierunku koronawirusa.

- Po badaniu siostra odwiozła mnie do domu, gdzie przebywamy cały czas, czekając na wynik. Od lekarza dostałam informację, że jeśli wszystko pójdzie dobrze, moje wyniki będą do niedzieli. Mija kolejny dzień, a ja wciąż nic nie wiem. Przez ostatnie dni wykonałam dziesiątki telefonów do stacji sanepidu, laboratorium. Moich wyników, mimo że mam zdiagnozowane zapalenie płuc, nadal nie ma - mówi mieszkanka Trójmiasta.

Wszystkie informacje o koronawirusie w Trójmieście


Podczas wizyty w szpitalu lekarz przepisał jej antybiotyk, który właśnie się skończył. Jak przekonuje kobieta, bez wyniku nie wie, czy ma ponownie zgłosić się do szpitala, żeby lekarz sprawdził jej stan ponownie.

- Chciałabym wykonać tomografię komputerową klatki piersiowej, ale bez wyniku testu nikt mnie nie przyjmie. Jestem uwięziona w domu, bez dalszej diagnozy i możliwości pomocy - przyznaje.
Jak podkreśla, po pobraniu próbki nikt też nie przekazał jej zaleceń dotyczących izolacji.

- Przez ostatni tydzień nikt nie kontrolował, czy jestem na kwarantannie, nikt nie pytał, czy czegoś nie potrzebuję. Gdy zwróciłam na to uwagę podczas rozmowy ze stacją sanepidu, otrzymałam tylko informację, że tak może być - dodaje.
Czytaj też: Zakażona: "Czuję się dobrze, na tydzień straciłam węch"

U kobiety zdiagnozowano zapalenie płuc i przeprowadzano badanie w kierunku wykrycia koronawirusa, jednak po siedmiu dniach wciąż nie ma wyniku. U kobiety zdiagnozowano zapalenie płuc i przeprowadzano badanie w kierunku wykrycia koronawirusa, jednak po siedmiu dniach wciąż nie ma wyniku.

"Nie jesteśmy na to gotowi"



Od siedmiu dni na swój wynik czeka też inny mieszkaniec Trójmiasta. Mężczyzna zgłosił się na badanie, bo miał kontakt z osobami z zagranicy i osobą zakażoną koronawirusem.

- Chciałem poddać się badaniu od razu po tym, jak miałem kontakt z osobami z zagranicy, wtedy też zdecydowałem się na kwarantannę, by nikogo nie narażać. Dzwoniłem do sanepidu już 13 marca, powiedziałem, jaka jest sytuacja, ale usłyszałem, że nie muszę się badać - opowiada.
Jak wyjaśnia, kilka dni później - 16 marca - inna osoba z jego otoczenia z charakterystycznymi objawami zgłosiła się na badania. Po czterech dniach dowiedziała się, że wynik jest pozytywny.

- Zgłosiłem więc ponownie, powiedziałem, że miałem z tą osobą kontakt. Dopiero na infolinii NFZ dowiedziałem się, gdzie mogę się zgłosić na badanie najbliżej swojego miejsca zamieszkania. Pojechałem, oczywiście starałem się zabezpieczyć najlepiej jak to możliwe, ale do tamtej pory też przestrzegałem tych wszystkich procedur - rękawiczek, maseczek, a znalazłem się w takiej sytuacji. W szpitalu wszytko było jak powinno, badanie, sprawdzenie temperatury, wywiad, widać, że lekarze i pielęgniarki ciężko pracują i starają się jak mogą, ale organizacyjnie to trudne, bo mój pobyt tam to pół godz. na badanie i jakieś trzy na izbie przyjęć, z innymi osobami, a co będzie, jeśli pacjentów pojawi się więcej - podkreśla.
Czytaj też: Niemcy: testy na koronawirusa bez wychodzenia z auta

Jak mówi, na wyniki czeka już zdecydowanie dłużej, niż go przekonywano. Nie pomagają też telefony, bo - jak się okazuje - zlokalizowanie próbki nie jest wcale takie proste.

- Dopiero po kilku telefonach udało mi się uzyskać kontakt do laboratorium, w rozmowie odniosłem wrażenie, że pani jest zdziwiona, że moja próbka nie została jeszcze zbadana. Nie wiem, od czego zależy czas, w jakim próbki są badane, ale - jak słyszymy - tych testów nie wykonuje się tyle, żeby na wynik trzeba było czekać ponad tydzień. Co zrobimy, kiedy będzie trzeba przebadać kilkaset osób dziennie, mimo ciężkiej pracy medyków na pewno nie jesteśmy na to przygotowani - ocenia nasz rozmówca.

Kwalifikacja do badań



Służby sanitarno-epidemiologiczne podkreślają, że starają się na bieżąco wykonywać zlecone badania. Nie ukrywają też, że próbki badane są w zależności od podejrzenia obecności koronawirusa - w pierwszej kolejności badany jest personel medyczny, później osoby, które miały potwierdzony kontakt z zakażonymi i osoby z kwarantanny manifestujące objawy. Dlatego czas oczekiwania może być różny.

- Chcemy wyjść naprzeciw oczekiwaniom środowiska medycznego i zapewnić im szczególną ochronę. W tej chwili jesteśmy w zaawansowanej fazie epidemii. Dochodzi do zakażeń poziomych. W ogromnej większości przypadków wciąż mamy kontrolę nad nimi, ale pojawiają się sytuacje, gdy nie jesteśmy w stanie ustalić źródła zakażenia - wyjaśniał Jan Bondar, rzecznik GIS.
Jak podkreślał, to kluczowe, by zapewnić sprawne działanie systemu ochrony zdrowia.

Koronawirus: jak się zachować, jeśli podejrzewamy zakażenie?

  • z podejrzeniem koronawirusa nigdy nie powinniśmy zgłaszać się do lekarza rodzinnego ani na szpitalne oddziały ratunkowe
  • w przypadku wątpliwości zadzwonić na całodobową infolinię NFZ - 800 190 590 lub telefonicznie skontaktować się z właściwą ze względu na miejsce zamieszkania/obecnego pobytu powiatową stacją sanitarno-epidemiologiczną

Stacje sanitarno-epidemiologiczne w Trójmieście:

Wojewódzka SSE w Gdańsku ul. Dębinki 4, tel. 605602195

Powiatowa SSE Gdańsk ul. Wałowa 27, tel. 698941776

Powiatowa SSE Gdynia ul. Starowiejska 50, tel. 605462480

Powiatowa SSE Sopot ul. Kościuszki 23, tel. 663399599

Graniczna SSE w Gdyni ul. Kontenerowa 69, tel. 608358721

Opinie (210) ponad 10 zablokowanych

  • Nie ma epidemii, (1)

    jeśli nie ma testów - brawo pis (dzielcy)

    • 9 11

    • Zrób sobie psychotesty - wyniki dostaniesz od razu.

      Nienawiść do Pisu też jest zaraźliwa.

      • 0 3

  • (1)

    to po co jest ta tabelka z danymi sanepidu na dzień dzisiejszy jak nie ma wyników z poprzedniego tygodnia!!!

    • 7 1

    • Bo to są wyniki testów odbytych dzisiaj. Z próbek pobranych tydzień temu...

      • 1 0

  • jak to kur*a (2)

    tydzien?

    nawet w prima aprilis bym w taki zart nie uwiezyl..

    • 3 2

    • Dziwne (1)

      W innych miastach trwa to przeważnie dzień. Czemu w Gdańsku jest inaczej???

      • 1 0

      • bo w Gdańsku jest inaczej! tu się żyje

        • 0 0

  • To dlatego mamy takie dobre statystyki. Brak testów, brak chorych.

    • 7 3

  • Politycy do szpitali - pomagac - na pierwszy ogien. W koncu panuja nad sytuacja.

    Niech dadza przyklad!
    A maseczki i ubior, moga sobie sami zorganizowac, tak jak to robia regularni lekarze.

    • 2 3

  • To było widać od początku po szczątkowej ilości wykonywanych u nas badań

    A ciekawe, ile osób zdiagnozowanych przez swoje POZ-y przez telefon jako "grypy" i "przeziębienia" bez żadnych badań to tak naprawdę chorzy na COVID

    • 5 2

  • a w ochronie zdrowia (2)

    Opiszę sytuację w jednym z 3miejskich szpitali gdzie u pacjenta potwierdzono korono i zostało kilkadziesiąt osób objętych kwarantanną paraliżując pracę dwóch oddziałów.
    Decyzja o kwarantannie słuszna i po 7 dniach mają być testy.
    Pierwszy problem - gdzie testy, skoro szpital i sanepid napisały co innego w swoich wytycznych (potem szpital zmienił to).
    Drugi problem - gdzie dostać wynik? od kogo? Koleżanka od 5 dni nie może dostać wyniku ajest lekarzem "pierwszej linii" kontaktu.
    Trzeci problem - masz wynik (udało się wykonać naście telefonów) jest na szczęście ujemny ale... masz kwarantannę 2 tyg a ujemny wynik nie oznacza z automatu że jest ściągana kwarantanna. I kolejnych naście telefonów bo choć oficjalnie szpital działa to praktycznie jest łatanie dziur i planowanie z dnia na dzień.
    Oficjalnie służby medyczne, policja, straż pożarna mają mieć po tygodniu od ekspozycji test i jeśli ujm to mogą wrócić do pracy z racji "niezbędności" i braku ludzi. Tak twierdził premier . rzeczywistość jest zupełnie inna. No chyba że jesteś ministrem/ posłem/ rodziną w/w to masz wynik po kilku godzinach.
    Oficjalnie -- wynik jest po parunastu godzinach, OK niech będzie po 24 -36 godz ale rzeczywistość jest zupełnie inna.
    60 testów na dzień? w Gdańsku, bo gdzie indziej w województwie póki co nie robią. A co jeśli jednak będzie więcej pacjentów z potwierdzonym korono? Wykluczenie służb przy tej niewydolności systemu spowoduje paraliż zanim jeszcze epidemia się rozkręci.
    Sprzęt ochronny? 150 maseczek trójek na weekend dla całego szpitala. Kontakt z pacjentem potencjalnie zakażonym (gorączka, kaszel, duszność - spełnione 3 kryteria) - fizelinka, gogle i maska chirurgiczna. Oczywiście gogle są własne i dzięki temu w pełni zabezpieczają oczy.
    Wątpliwy pacjent na Oddziale? po 36 godz nadal brak wyniku, na szczęście w końcu jest ujm (po nastu telefonach).
    Tak wygląda to do strony naszej, ochrony zdrowia. Życzę wszystkim zdrowia, bo medyków przez procedury za chwilę zabraknie.

    • 13 3

    • to co piszesz, to jest dramat (1)

      jedyna nadzieja w tym, że u nas kwarantanna zmniejszy liczbę zachorowań, bo jeśli dojdziemy do takiej liczby jak Włosi czy Hiszpanie, to już po nas, cała służba zdrowia leży

      • 4 0

      • Dodajmy jeszcze

        Że nawet jeśli wynik jest szybko to i tak na oficjalne pozwolenie powrotu do pracy czekasz kolejne parę dni.

        • 0 0

  • (2)

    Mógłby ktoś wyjaśnić co oznacza określenie "zakażenie poziome"?

    • 0 3

    • że nie znamy źródła, nie wiemy od kogo ci chorzy się zakazili.

      • 3 0

    • Pion, poziom

      Zakażający jest leżący.

      • 0 1

  • Głupia propaganda.

    • 2 2

  • Gdyby było zakazone pół kraju byłoby więcej zgonów. (2)

    • 3 3

    • a nie ma? (1)

      Są. Na niewydolność krążęniową np...

      • 2 1

      • A ziemia jest płaska ?

        • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Targi kosmetyczne i fryzjerskie - Uroda

targi

Warsztat muzykoterapeutyczny Opowieści wewnętrznego dziecka

100 zł
warsztaty, spotkanie

Slow Space by PUMA

20 zł
warsztaty, spotkanie, konsultacje, joga

Najczęściej czytane