• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ukłucie kleszcza. Jak postępować, żeby nie zachorować?

Ewa Palińska
30 października 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Jak powinniśmy się zachować, kiedy ukłuje nas kleszcz, aby zminimalizować ryzyko zachorowania? Jak powinniśmy się zachować, kiedy ukłuje nas kleszcz, aby zminimalizować ryzyko zachorowania?

Sezon na kleszcze powoli dobiega końca. Nie oznacza to jednak, że przestaje nas dotyczyć problem chorób odkleszczowych, bo niektóre z nich, jak chociażby borelioza, dają pierwsze objawy nawet po kilku tygodniach czy miesiącach. O tym, jak powinniśmy się zachować, kiedy ukłuje nas kleszcz, co zrobić, aby zminimalizować ryzyko zachorowania, a także, czy warto przebadać kleszcza i wykonać badania serologiczne oraz przed czym uchronią nas szczepionki, a przed czym nie, rozmawiamy z dr n. med. Anną Korczak-Rogoń z Poradni Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych w Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni.



Czy ukąsił cię kiedyś kleszcz?

Ewa Palińska: Skąd wiadomo, że złapaliśmy kleszcza? Jak to rozpoznać?

Anna Korczak-Rogoń: Kleszcz wygląda jak czarna kropka, ale jest wypukły. Duży, opity kleszcz, tworzy gulkę, którą się czuje pod palcami. Miejsce, w które się wpije, może trochę swędzieć i boleć, ale najczęściej nie ma żadnych doznań, co stanowi spory problem. Przez to, że ukłucia się nie czuje, takiego kleszcza można bardzo łatwo przegapić.

Co na kleszcze dla psów? Jak chronić psa przed kleszczami?



Jak duże są kleszcze?

Najmniejsze kleszcze, które się wbijają, mają poniżej milimetra długości i są przezroczyste. Jeśli wbije się w okolicę spojenia łonowego albo między włosy na głowie, to nie ma szansy, żeby go zauważyć. Nie można więc powiedzieć na 100 proc., czy kogoś ukłuł kleszcz, czy nie.

Czy to prawda, że niektórzy ludzie mogą mieć predyspozycje do łapania kleszczy? Znam osoby, które przekonują, że przynoszą kleszcze z każdej wycieczki do lasu. Mnie nigdy się to nie zdarzyło.

Nie czytałam wprawdzie naukowych opracowań na ten temat, ale faktycznie są tacy ludzie, do których kleszcze "ciągną", i tacy, którzy chodzą po tych samych lasach, a kleszcza na swojej skórze nigdy nie zauważyli. Kleszcze generalnie przyciąga temperatura i wydzielany dwutlenek węgla, więc może i zapach bywa dla nich zachętą.

Co odstrasza kleszcze? Jak się chronić i co zrobić po ugryzieniu? Co odstrasza kleszcze? Jak się chronić i co zrobić po ugryzieniu?

Załóżmy, że zaobserwowałam na skórze zmianę, która przypomina kleszcza. Nigdy wcześniej mi się to nie przytrafiło, więc panikuję. Jak powinnam się zachować?

Należy zacząć od sprawdzenia, czy to rzeczywiście jest kleszcz - wziąć lupę i przyjrzeć się, czy ma nóżki. To jest pajęczak, więc powinien mieć ich aż osiem. Jeśli jest to płaska plamka, która w dodatku nie daje się zdrapać, najprawdopodobniej nie jest to kleszcz.

Dr n. med. Anna Korczak-Rogoń, lekarz z blisko 30-letnim stażem pracy, specjalista chorób zakaźnych. Od 2005 roku zajmuje się leczeniem boreliozy. Dr n. med. Anna Korczak-Rogoń, lekarz z blisko 30-letnim stażem pracy, specjalista chorób zakaźnych. Od 2005 roku zajmuje się leczeniem boreliozy.
Co jeśli u swojej "czarnej kropki" dopatrzyłam się nóżek? Wiele spanikowanych osób miałoby ochotę niezwłocznie udać się na SOR. Szukanie pomocy na oddziale ratunkowym to dobre rozwiązanie?

Ależ nigdy w życiu! Nie ma potrzeby jechać na SOR - przesiedzimy tam niepotrzebnie kilka godzin, a na koniec nam powiedzą, że zawracamy im głowę głupotami. To jest wręcz nieprzyzwoitością, bo Szpitalny Oddział Ratunkowy to miejsce dla ciężko chorych ludzi, którym należy się natychmiastowa pomoc. Kleszcza można usunąć samodzielnie w domu i z pewnością nie należy przy tym panikować. W przypadku tych najmniejszych wystarczy drapnąć paznokciem i po kłopocie. Jeśli kleszcz jest duży, to ja usuwam go pęsetą. Na ogół wyciągam skutecznie za pierwszym razem. W aptece są różne "urządzenia" do wyciągania kleszczy, ja jednak nie mam zdania na ich temat, bo - jak wspomniałam - całe życie usuwam kleszcze pęsetą.

Wróćmy do mojego kleszcza. Skutecznie usunęłam go pęsetą i co dalej? Na wielu forach internetowych pojawiają się rady, aby delikwenta zapakować do słoika i zanieść... No właśnie - gdzie go zanieść no i po co?

Nigdzie go nie zanosić - badanie testem PCR to tylko strata pieniędzy! Już lepiej dać je biednym. Takie przebadanie kleszcza przecież nic nam nie da. Po pierwsze, test, który się wykonuje, nie jest testem posiadającym pełną wartość diagnostyczną - nie są to badania atestowane. Po drugie, to, że kleszcz, którego właśnie zdjęliśmy ze skóry - nawet przy założeniu, że test jest wiarygodny i pajęczak był zakażony - nie znaczy, że nas zaraził. Wiedza ta nie ma zatem żadnego wpływu na nasze postępowanie, a sporo kosztuje. Podkreślę, że nie mamy na celu leczyć kleszcza, tylko człowieka, i to dopiero wtedy, kiedy zaczną występować objawy boreliozy. Nasz kleszcz, nawet zakażony, żerując w skórze człowieka nie musi go zarazić. Może nie zdążyć go zarazić.

Aby usunąć kleszcza, nie trzeba jechać na SOR. Można to zrobić samodzielnie za pomocą zwykłej pęsety czy pętelki z nici. W aptekach dostępne są także specjalne szczypce, lasso i różne inne przyrządy mające ułatwić to zadanie. Aby usunąć kleszcza, nie trzeba jechać na SOR. Można to zrobić samodzielnie za pomocą zwykłej pęsety czy pętelki z nici. W aptekach dostępne są także specjalne szczypce, lasso i różne inne przyrządy mające ułatwić to zadanie.
No ale kto bogatemu zabroni... Sam fakt, że zbadamy kleszcza, chyba nam nie zaszkodzi, prawda?

Przeciwnie. Jeżeli oddamy takiego kleszcza do badania i wynik wyjdzie ujemny, to, po pierwsze, może być to wynik zafałszowany i kleszcz może być nosicielem krętków borrelia. Po drugie, ten kleszcz rzeczywiście może nie być zarażony, ale w tym samym czasie w innym, mało widocznym miejscu (pachwinie, wzgórku łonowym, na głowie) mógł wbić się kleszcz, który nas zaraził. Jeśli pojawią się objawy choroby, to je zignorujemy, bo przecież posiadamy zwodniczą wiedzę, że znaleziony i przebadany kleszcz zarazić nas nie mógł.

OK, wróćmy w takim razie do momentu, w którym usunęłam kleszcza pęsetą. Co dalej?

Zasada jest taka, że zapisujemy datę złapania/usunięcia kleszcza i obserwujemy.

Nie wykonujemy żadnych badań? Można przecież zbadać przeciwciała.

Nic nam ta wiedza nie da. Nie ma sensu wykonywać żadnych dodatkowych badań, póki człowiek czuje się dobrze - leczymy człowieka, a nie poziom przeciwciał. Przeciwciała, które powstały przeciwko borelii, mogły pojawić się w naszym organizmie wcześniej, ponieważ część ludzi przechodzi boreliozę, w ogóle o tym nie wiedząc. Mimo że nie dostali antybiotyku, ich organizmy skutecznie radzą sobie z zakażeniem i jedynym śladem, jaki pozostał, są przeciwciała w surowicy, które mogą (choć też nie muszą) utrzymywać się do końca życia. I co, mamy zaaplikować takiemu delikwentowi kilkutygodniową antybiotykoterapię, chociaż tak naprawdę nie jest mu to w ogóle potrzebne? Szkoda człowieka, antybiotyku, pieniędzy, wreszcie środowiska.

Co zatem powinno nas zaniepokoić? Co powinno wzbudzić nasze obawy?

Z całą pewnością powinien zaniepokoić nas rumień, który może pojawić się nie tylko w miejscu, w którym ukłuł nas kleszcz, ale też w innym miejscu na ciele, bo jest to tzw. rumień wędrujący. Może pojawić się np. w miejscu, w którym wcześniej ukłuł nas komar bądź użądliła osa i to wcale nie znaczy, że te owady przenoszą boreliozę. Po prostu ukłucie czy użądlenie wywołało taką reakcję organizmu, w której ujawniło się zakażenie krętkiem borrelii. Taki rumień pojawia się nie od razu, tylko najwcześniej po 2-3 dniach, a często znacznie później. Nawet po kilku tygodniach.

Czy może pani wytłumaczyć, jak wygląda taki rumień?

Jak wspomniałam wcześniej, pojawia się nie od razu, tylko po jakimś czasie od ukłucia i musi mieć co najmniej cztery centymetry średnicy. Typowy rumień boreliozowy jest jaśniejszy w środku i ma ciemniejszą obwódkę. Najczęściej jest to mały placek różowy w środku, później obwódka jaśniejsza, za nią obwódka ciemniejsza (fioletowa lub bordowa), czyli obraz przypominający tarczę strzelecką. Zdarzyć się jednak może, że rumień wygląda nieco inaczej, np. jest jednolity.

Użądlenie osy. Co na ugryzienie osy i jak zabezpieczyć dom?



Rumień wędrujący to jeden z pierwszych i najbardziej znanych objawów boreliozy. Rozpoczyna się od małej plamki, która powiększa się stopniowo. Najczęściej z wyglądu przypomina tarczę strzelecką, ale może przybierać też inne postacie. Rumień wędrujący to jeden z pierwszych i najbardziej znanych objawów boreliozy. Rozpoczyna się od małej plamki, która powiększa się stopniowo. Najczęściej z wyglądu przypomina tarczę strzelecką, ale może przybierać też inne postacie.
Reasumując - wyjęłam kleszcza, upewniłam się, że moja "czarna kropka" ma nóżki, zapisałam datę wyjęcia kleszcza, a po jakimś czasie w miejscu ukłucia zauważyłam rumień. Co powinnam dalej zrobić? Do jakiego lekarza się zgłosić?

Powinna pani udać się do lekarza pierwszego kontaktu. Jeżeli ukłuł nas kleszcz i w miejscu ukłucia pojawia się po jakimś czasie dowolnie wyglądający rumień większy niż cztery centymetry, to zasadniczo rozpoznajemy boreliozę i rozpoczynamy leczenie, nie robiąc żadnych badań serologicznych. Przepisujemy pacjentowi antybiotyk. I tyle.

Może się zdarzyć, że nie zauważyliśmy ukłucia kleszcza, ale na skórze pojawia się typowo boreliozowy rumień. W takim przypadku lekarz POZ prawdopodobnie również włączy antybiotyk, nie czekając na wyniki badań, dlatego że przeciwciała borrelii w surowicy pojawiają się po kilku tygodniach. Oznacza to, że na etapie rumienia wędrującego bardzo często jeszcze ich nie ma. Trzeba zachować zdrowy rozsądek, ale od tego jest lekarz, który powinien wiedzieć, jak postąpić.

Może warto się w takim razie zaszczepić?

Ale na co? Szczepionek przeciwko boreliozie nie ma. Proszę mieć na uwadze, że kleszcze przenoszą różne choroby. Na Pomorzu najpowszechniejsza jest borelioza, na terenach południowych i wschodnich wirusowe odkleszczowe zapalenie mózgu czy opon rdzeniowo-mózgowych. I na to jest szczepionka, tyle że na naszym terenie ta choroba prawie nie występuje - pojawiają się pojedyncze przypadki. Poddawanie się takiemu szczepieniu nie miałoby więc sensu. Inna sprawa, jeśli ktoś podróżuje w rejony, na których wirusowe zapalenie mózgu można złapać. Wtedy jak najbardziej warto się zaszczepić.

Jakiej złotej rady udzieliłaby pani naszym czytelnikom odnośnie do walki z chorobami odkleszczowymi?

Radzę zachować zdrowy rozsądek i by nie wierzyć we wszystkie bzdury, jakie publikowane są w internecie. Jeśli ktoś ma potrzebę szukania w sieci informacji, niech chociaż korzysta ze sprawdzonych, rzetelnych i wiarygodnych źródeł. Łatwowierność najczęściej kończy się tym, że ludzie dają się oszukiwać różnych hochsztaplerom, którzy chcą tylko wyciągnąć od nich pieniądze.

Miejsca

Opinie (39) 4 zablokowane

  • Oj, co za szkodliwy artykuł. Pani na emeryturę! (4)

    I niech pani nie martwi się o nasze pieniądze, tylko o własne. Rumień jest objawem jedynie w części przypadków. W zwalczaniu borelli krytyczny jest czas, a nie czekanie aż borelioza się rozwinie. Chorzy na boreliozę pozdrawiają gorąco.

    • 40 44

    • Ciekawe czemu z tobą nie zrobili wywiadu

      Skandal

      • 30 5

    • Widzę, że 'stara szkoła' (to nie jest komplement) (1)

      Mówi o rumieniach - nie o innych objawach, nic o prawdziwym leczeniu. I o tym, że same przeciwciała po chorobie zostają nawet do końca życia. Nasi zacofani lekarze w Trójmieście jeszcze 10 lat temu potrafili mówić 'miesiąc antybiotyk, potem jest się zdrowym, są tyko przeciwciała, ale nie ma krętków, człowiek wyleczony. A to, że krętki potrafią kilka lat żyć w organizmie, wchodzić w fazę 'przetrwalników' (na około 3 miesiące), w której antybiotyki nie działają - to było nie do pomyślenia. Gdańsk, Akademia medyczna - pewien profesurek nie chciał nawet patrzeć na testy DNA z innej placówki (Poznań), które udowadniały, że krętki są. Nie chciał nawet czytać, co stowarzyszenia lekarzy zajmujących się boreliozą w USA mówią o tej chorobie. Tylko pierdzielił, że 'przeciwciała mogą do końca życia zostać'. A leczenie - i to dostępne w Polsce - to ciągły monitoring krwi przez kilka lat, i jak tylko sygnał, że się pojawia DNA krętków - antybiotyki porządne. Aż do wyleczenia - do sytuacji, gdzie przez np. rok nie będzie 'obcego' DNA.

      Nic o boreliozie sensownego ta pani nie powiedziała - poza tym, że nie tak łatwo się zarazić (co jest prawdą).

      • 16 6

      • Też z borelioza

        Mi pewien spec.zakaznik ze szpitala z Gdyni powiedział, ze badania u Wielkoszyńskiego to sciema i tam kazdemu wychodzi borelioza, a koinfekcje to nie istnieją. Zlecił test Elisa

        • 2 0

    • Kolejna bzdura tej pani: O sposobie usuwania

      Cyt. W przypadku tych najmniejszych wystarczy drapnąć paznokciem i po kłopocie.
      Odpowiadam: Nie wystarczy. Trzeba kleszcza wyciągnąć w całości. Można to zrobić umiejętnie paznokciami (byle go nie zmiażdżyć), ale nie "drapnąć". Drapnąć to może się pies łapą po boku.
      Poza tym - co to znaczy "te najmniejsze"? Najmniejsze są larwy, a tych pewnie nikt w życiu nie dostrzeże (jak pyłek kurzu). Kolejne są nimfy ok. 1 mm, te są najliczniejsze (czarne kropki). Duże kleszcze (3-4 mm) zdarzają się rzadko, głównie na łąkach.
      No i to liczenie nóżek pod lupą, żeby się upewnić co mamy na skórze... Przecież nie po tym, gdy kleszcz już się wbije w skórę! Na dobre wbity kleszcz-nimfa, który jeszcze nie zaczął napełniać się płynem, przypomina przecinek, a odnóża ma zwinięte do tyłu. Życzę powodzenia w ich rachubie.

      Pamiętajcie - lepiej zapobiegać niż leczyć. Najlepszą obroną jest ochrona. Kleszcze żerują do 1 m wysokości, zwykle na łodygach krzewów, w wysokiej leśnej roślinności i w wysokich trawach. Przechodzą na człowieka mechanicznie, przez kontakt. Trafiają na nogawki, na buty i pną się do góry. Należy wyrobić w sobie nawyk obserwacji nogawek i unikania włażenia w takie miejsca. Stanowczo lepiej tak niż trafić potem do mających wyłączną (w ich mniemaniu) licencję na mądrość pań i panów doktorów (nie wszystkich, ale - jak widać - nadal można źle trafić).

      • 10 7

  • Przede wszystkim kleszcze gryzą a nie kłują. Proponuję porównać sobie gębę komara i kleszcza, różnicę naprawdę nietrudno zauważyć...

    • 11 13

  • ,,Złapaliśmy kleszcza''?

    My? To raczej on nas złapał:).

    • 13 3

  • Ja mam takiego kleszcza

    Już 18 lat go hoduję. Brajan ma na imię i właśnie zrobił prawo jazdy

    • 26 11

  • (5)

    Co za bzdury. W Trójmieście brak specjalistów od leczenia boleriozy, jedyne ośrodki które mogą coś zrobić to Szpital Zakaźny w Gdańsku i Szpital Chorób Tropikalnych w Gdyni. Te placówki robią i zlecają badania pod kątem boleriozy. Lekarz rodzinny oszczędza na kasie i nie zleca badań gdyż są za drogie. Pierwszym etapem jest włączenie antybiotyku i ponowne badanie po trzech tygodniach. Pozdrawiam.

    • 14 16

    • Lekarz rodzinny to sknera i żałuje na badania.

      Lekarz specjalista od boreliozy to wybawienie, bo za jedyne 100 zł za wizytę przepisze badanie krwii za 150, trzy tygodnie antybiotyków za kilka stów i jeszcze jedno badanie krwi za 150. Łaskawca.

      • 13 0

    • Lekarz pierwszego kontaktu nie może wystawić skierowania na badanie przeciwciał, bo nie refunduje tego POZ. może to tylko zrobić specjalista ( w tym przypadku chorób zakaźnych), więc nie wynika to z oszczędności. Proponuję wypowiadać się na tematy mając o nich jakieś pojęcie. Pozdrawiam.

      • 13 0

    • Ale te...

      ...bzdury właśnie mówi lekarka z tego szpitala ktory wymieniłeś

      • 2 0

    • Boleriozy?

      • 1 0

    • Nie boLeriozy tylko boReliozy

      • 0 0

  • Bardzo zdroworozsądkowe podejście (2)

    a mi się bardzo podoba podejście tej lekarki, jest zdroworozsądkowe i rzetelne.

    • 46 14

    • niestety jej podejście bazuje na wiedzy sprzed lat i świadczy o braku chęci doedukowania

      • 8 9

    • Zdroworozsądkowe ?

      Zobaczymy czy się zgodzisz z tą panią jak zachorujesz .To jest szkodliwy artykuł bagatelizujący chorobę jaką wywołuje kleszcz ,jest to choroba ktora wyniszcza , a ta Pani mówi, ze należy czekać, aż się rozwinie .

      • 7 3

  • Ten artykuł pokazuje tylko brak wiedzy polskich lekarzy o tej chorobie... (7)

    Rumień nie musi wytąpić i często tak jest.
    A lekarze pierwszego kontaktu o boreliozie nie wiedzą nic !!! zero!!

    • 26 19

    • (5)

      No wiadomo. Lekarze nie wiedzą nic, a ziomek z komętarzy z internetuf wie wszystko.

      Wie, że jak nie ma żadnych objawów to znaczy że masz boreliozę i należy jechać z antybiotykami. Bo nic lepiej nie świadczy o boreliozie jak brak rumienia.

      • 16 1

      • Douczcie się (3)

        Obecnie zmienia się metodyka postępowania - zaleca się, aby wdrożyć antybiotyki po każdym wkłuciu kleszcza. Ryzyko zarażenia jest wtedy niższe.
        I tak, to niestety prawda, że rumień nie jest dobrym kryterium rozpoznania choroby...

        • 3 6

        • (1)

          Nie chodzi o "metodyke" najważniejsze są wytyczne w nich nic o profilaktyce antybiotykowej. Piszesz bzdury

          • 5 1

          • Jak jesteś takim znawcą, to zapoznaj się choćby z najnowszymi badaniami* na ten temat. Na zachodzie już zmieniają postępowanie po kleszczach, tylko czekać aż w Polsce będzie to samo.
            *Na przykład publikacja "Short dose of antibiotics helps against Lyme disease" dostępna online na ncbi

            • 0 0

        • To żeś wymyślił/a

          W życiu miałem 30 kleszczy. Wątroba by mi nie wytrzymała jakbym za każdym razem miał brać antybiotyki

          • 3 0

      • Polscy lekarze wiedzą nie wiele

        I stosują stare procedury

        • 1 0

    • jak nie atakauje tarczyca lub rak lub pasożyty

      to tym razem śmiercionośne owady. Gdzie się nie obejrzysz, tam czyha na ciebie śmierć lub kalectwo

      • 12 0

  • "mój" kleszcz był zakażony boreliozą i nawet pielęgniarka, która kleszcza usuwała zasugerowała badanie. Akurat kleszcz wbił się pechowo z jego strony w bardzo grubą skórę i w sumie to chyba nic się nie napił. Ale teraz jestem wyczulony na jakiekolwiek objawy boreliozy. Gdyby nie badanie i uświadomienie sobie że jednak trafił mi się zakażony kleszcz raczej bym sprawę zbagatelizował.

    • 4 6

  • co zrobić?

    modlić się. i tak każdy schodzi z tego świata, jedni prędzej drudzy później, a losu nie można zmienić

    • 11 3

  • rumień

    Typowy rumień wygląda jak tarcza, nie da się tego z niczym pomylić..zdjęcie nie jest dobrze dobrane

    • 7 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

III Ogólnapolska Konferencja Samoświadomość i komunikAACja a TZW. zachowania trudne

konferencja

Distinguished Gentleman's Ride

w plenerze, zlot, imprezy i akcje charytatywne

Ratuję, bo kocham i potrzebuję

warsztaty, spotkanie

Najczęściej czytane