• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kiedy traci się jeszcze nienarodzone dziecko

Justyna Piątkowska
17 czerwca 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Utratę dziecka przeżywają zarówno matki, jak i ojcowie. Niestety często pomija się sferę uczuć mężczyzny, który przeżył poronienie partnerki. Utratę dziecka przeżywają zarówno matki, jak i ojcowie. Niestety często pomija się sferę uczuć mężczyzny, który przeżył poronienie partnerki.

Donoszenie i urodzenie zdrowego dziecka jest marzeniem wszystkich kobiet, które niecierpliwie wyczekiwały pojawienia się dwóch kresek na teście ciążowym. Niestety, nie wszystkie ciąże kończą się pomyślnym rozwiązaniem. Poronienie dotyczy aż 10-15 proc. z nich.



Czy długo staraliście się o dziecko?

Utrata ciąży nie wiąże się z przedwczesnym porodem, ale z obumarciem płodu wewnątrz macicy. Poronieniem kończy się ok. 10-15 proc. ciąż, co pokazuje, że problem ten dotyczy wielu rodzin.

Niekiedy do poronienia dochodzi bardzo wcześnie i kobieta, która nie zdawała sobie jeszcze sprawy, że jest w ciąży, traktuje krwawienie jako spóźnioną miesiączkę. Jest to tak zwane "poronienie samoistne", które następuje w pierwszych 6 tygodniach od ostatniej miesiączki. Po pomyślnym rozpoczęciu II trymestru ciąży, ryzyko poronienia gwałtownie maleje.

Większość poronień spowodowana jest czynnikami genetycznymi. Prawdopodobnie rozwój nienarodzonego dziecka przebiegał nieprawidłowo albo został zahamowany w taki sposób, że dziecko nie byłoby zdolne do samodzielnego przeżycia w kolejnych miesiącach ciąży lub po porodzie. Częstymi przyczynami są także zakażenia wirusowe i pasożytnicze, inne ciężkie choroby matki (cukrzyca, nadciśnienie, zaburzenia hormonalne), a także nieprawidłowości w budowie i funkcjach narządów rodnych, urazy (upadki, pobicia).

Najczęściej pierwszym objawem poronienia jest krwawienie z dróg rodnych, które może być bolesne lub bezbolesne i mogą towarzyszyć mu skurcze, odejście wód płodowych i stan podgorączkowy. Po pierwszym w życiu poronieniu, prawdopodobieństwo kolejnej ciąży i pomyślnego jej donoszenia jest niemal takie same, jak w przypadku kobiety, która nigdy nie utraciła ciąży. Po trzecim poronieniu z rzędu mówi się o tzw. "poronieniu nawykowym".

Dla większości kobiet informacja o utracie nienarodzonego dziecka jest ogromnym szokiem. Nie wierzą, zastanawiają się jak to się stało, że spotkało je takie nieszczęście. Większość kobiet już w pierwszych tygodniach ciąży czuje silną więź z dzieckiem i zaczyna myśleć o sobie, jako o matce. Gdy niespodziewanie dochodzi do przerwania ciąży, czują przejmującą rozpacz, która wydaje się niemożliwa do złagodzenia. Zazwyczaj pierwszą reakcją na utratę jest szok, niedowierzanie i zaprzeczenie. Często także stany depresyjne.

Przeżycie żałoby prowadzi przez pełne uświadamianie sobie faktu utraty ciąży i nieodwracalności odejścia dziecka oraz swojej bezsilności wobec tej straty. Choć zdaniem niektórych "utrata ciąży to nie to samo, co śmierć narodzonego dziecka", przeżycia osieroconych rodziców są podobne i równie silne. Wszystkie emocje, które pojawiają się w tym czasie - rozpacz, zobojętnienie, złość - są naturalne, adekwatne do doświadczonej utraty i warto pozwolić sobie na ich przeżycie, nie zaprzeczać im i nie tłumić. Na każdym etapie żałoby ważne jest wsparcie otoczenia (partnera, rodziny, znajomych) i możliwość dzielenia się z nimi swoimi uczuciami.

Wiele osób przyznaje, że szczególnie ważny był dla nich symboliczny rytuał pożegnania. W przypadku śmierci dziecka lub osoby dorosłej jest to ceremonia pogrzebu. Według obecnego prawa pochówek nienarodzonego dziecka (płodu) jest możliwy, niezależnie od momentu zakończenia ciąży. Większość rodziców, którzy utracili ciążę w pierwszym trymestrze nie decyduje się jednak na tę uroczystość. Warto wtedy w inny sposób, w momencie gdy poczujemy na to gotowość, zadbać o osobistą ceremonię rozstania. Może być to spotkanie w gronie najbliższych lub tylko we dwoje, podczas którego zostaną zebrane i w godny, uroczysty sposób pożegnane symboliczne wyobrażenie utraconego dziecka - przeznaczona dla niego zabawka, ubranko z wyszytym imieniem, zdjęcie USG lub list od osieroconych rodziców. Wiele osób wybiera dla tego wydarzenia ważne dla rodziny miejsce lub decyduje się na mszę. Część kobiet pragnie przeżyć ten szczególny moment w samotności. Uzewnętrznienie swoich uczuć poprzez taki rytuał pomaga przechodzić kolejne etapy żałoby.

Upływający czas jest leczący, a pogodzenie się ze stratą nie jest wydarzeniem, lecz procesem. Wiele kobiet, które przeżyły poronienie, nie pozwoliło sobie jednak w pełni przeżyć i opłakać tej straty. Mogła mieć na to wpływ presja otoczenia, które zbagatelizowało wydarzenia lub opór emocjonalny samej kobiety. Częstym pragnieniem po poronieniu jest jak najszybsze zajście w kolejną ciążę. Nowe dziecko budzi nową nadzieję i nową radość, tłumiąc trudne uczucia niedawnej utraty. Niewyrażone często pozostają jednak w kobiecie na całe życie. Z tego powodu do symbolicznego "pogrzebu" nienarodzonego dziecka i domknięciu procesu żałoby może dojść dopiero po wielu latach, np. podczas psychoterapii kobiety.

Często pomijaną sferą są uczucia mężczyzny, który przeżył poronienie partnerki i stał się osieroconym ojcem. Choć fizycznie nie doświadczał ciąży tak wyraźnie jak kobieta, psychicznie oswajał się z rolą taty. Wielu mężczyzn już od pierwszych tygodni ciąży czuje emocjonalny związek z dzieckiem, marzy o jego pojawieniu się na świecie, planuje opiekę nad nim i wspólne przygody - czuje odpowiedzialność za swoją powiększającą się rodzinę. Niespodziewane zburzenie tych planów i fantazji może być traumatyczne. Większość mężczyzn nie wyraża jednak swoich emocji tak otwarcie i swobodnie jak kobiety. Tłumią swoje uczucia, koncentrując się na opiece nad partnerką. Wobec jej łez i smutku postanawiają być silnymi pocieszycielami, podporą. Tym czasem wspólne przeżywanie żałoby może być leczące dla obojga i umocnić, scalić związek.

Okres żałoby po poronieniu jest trudnym czasem również dla otoczenia pary - rodziny, przyjaciół, znajomych z pracy. Często ze strachu przed emocjonalną rozmową, unikają oni trudnego tematu, nie chcą wspominać imienia dziecka i okresu radości z ciąży. Osieroceni rodzice twierdzą, że to błąd. Większość z nich chce rozmawiać o swojej stracie - nawet jeśli wyrażają wtedy smutek, płaczą. Wspominanie dziecka nie potęguje ich bólu, ale pozwala się z nim oswajać, a zrozumienie, współczucie i wsparcie otoczenia może być w tym bardzo pomocne.

Z punktu widzenia medycyny starania o kolejną ciążę po poronieniu zazwyczaj można rozpocząć po ok. pół roku. Ten zalecany czas może być jednak tym dłuższy, im późniejsze było poronienie i jakie były jego przyczyny. Okres kilku miesięcy jest jednak niezbędny dla powrotu kobiety do fizycznej kondycji sprzed ciąży (regulacji gospodarki hormonalnej i zmian ciążowych w obrębie macicy) oraz monitorowania kilku prawidłowych cykli miesiączkowych. W tym czasie należy wykonać też badania (m.in. USG, cytologię, wymaz i posiew) i poddać się leczeniu np. infekcji, co może pozwolić zapobiec ponownemu poronieniu.

Dla podjęcia decyzji, kiedy zacząć starania o kolejną ciążę, nie bez znaczenia jest nie tylko stan medyczny, ale też psychiczna forma kobiety i rodziny. Niekiedy równie silne, jak marzenie o dziecku, jest lęk przed nową ciążą i ryzykiem kolejnej utraty. Warto dać sobie czas na pełne przeżycie żałoby. Aby być gotowym powitać w swoim życiu nowe dziecko, trzeba w pełni pożegnać to utracone.

W trudnym procesie radzenia sobie ze stratą i w nauce życia po niej można prosić o pomoc. Wsparcia może udzielić psycholog, psychoterapeuta. Dla osób wierzących ważna może być pomoc duchowa księdza, zakonnika czy pastora, którzy również mogą posiadać wykształcenie psychoterapeutyczne. W sytuacji ciężkiej depresji, stanów lękowych i innych form przedłużającego się cierpienia warto skonsultować się z lekarzem psychiatrą. Wiele kobiet i mężczyzn po stracie deklaruje również, że bardzo ważna była dla nich obecność i wsparcie innych osieroconych rodziców, którzy zrzeszają się w licznych stowarzyszeniach, fundacjach i grupach samopomocowych.

O autorze

autor

Justyna Piątkowska

psycholog, seksuolog, terapeuta.

Miejsca

Opinie (47) 1 zablokowana

  • Przed 12 tc...

    A ja mimo,że nikomu się nie pochwaliłam to również poroniłam... Mówi się,żeby nie zapeszać,a może gdybym to świętowała z przyjaciółmi i rodziną to moja wewnętrzna euforia sprzeciwiłaby się naturze...?? Trudne są takie decyzje...

    • 0 1

  • szczęście innego dziecka (1)

    Wiem że to nie to samo ale może rozważałaś adopcję. Jest to rozwiązanie które może uszczęśliwić 2 osoby. Adoptowane dziecko będzie mogło mieć kochającą rodzinę, a ty mogłabyś być szczęśliwa obdarzając miłością takiego małego człowieczka.

    Znajoma zdecydowała się na to bo sama też nie mogła donosić żadnej ciąży. a długo próbowała. Teraz uważa się za najszczęśliwszą mamę pod słońcem.

    I pamiętaj na spełnienie marzeń nigdy nie jest za późno... nie rezygnuj z marzeń.

    • 6 2

    • Adopcja

      Również znam rodzinę, która nie mogąc posiadać własnych dzieci zaadoptowali maluszka, który prawdopodobnie nie miałby szans na normalne życie. chłopiec jest już prawie dorosły a jego rodzice szczęśliwi bo spełnili marzenie o dziecku.

      • 2 0

  • warto o tym pisać

    Cieszę się, że pojawił sie o tym materiał.

    • 2 0

  • Poronienie embrionu Vs strata dziecka (1)

    Byłam w takiej sytuacji... 10 lat temu... Mój ukochany mężczyzna, chociaz jest prof.biologii /nie jestesmy razem/ do dzisiaj twierdzi,ze to nic takiego - poronienie embrionu; a ja do dzisiaj jestem samotna kobieta, która nie radzi sobie ze swoim życiem... osobistym...

    • 9 2

    • Nie ufajcie profesorom.

      • 0 2

  • Pan na zdjęciu boleśnie przeżywa

    Zmiął dużo kartek z bólu, nawet kawa i ultra-cienki notebook nie sąw stanie ukoić bólu.

    • 10 0

  • (3)

    Jestem mamą 2 Aniołków: 20-06-2010r i 12-12-2012r.
    Każda strata była dla mnie bardzo bolesna. W pracy musiałam dzielić biuro z radosną przyszłą mamuśką (różnica między naszymi ciążami 4 tygodnie) Niestety mi nie udało się dotrwać do końca. Tylko jedna osoba w pracy wiedziała o wszystkim. Miała zachować tę wiedzę dla siebie, niestety tego nie zrobiła. To było przykre....
    Nie byłam w stanie normalnie funkcjonować. Nie mogłam się odnaleźć w normalnym życiu. Trafiłam do psychologa a potem do psychiatry. Próbowali mi pomóc, przepisali tabletki na depresję. Po 2 latach zażywania odstawiłam i powoli wracałam do świata żywych.
    Teraz mój świat zaczyna nabierać kolorów. Znowu jestem w ciąży. Bardzo bym chciała żeby tym razem mogła zobaczyć swoje dziecko, patrzeć jak się rozwija
    Pozdrawiam wszystkich osieroconych Rodziców.
    Na pewno kiedyś i dla Was zaświeci słońce

    • 41 4

    • Kochana

      będzie dobrze,dbaj o siebie i dziecko

      • 7 1

    • Do Aniołkowej Mamy...

      ...teraz juz będzie tylko dobrze , zobaczy Pani , mojej Mamie zmarło dwoje pierwszych dzieci , potem byłem ja, siostra i tak juz jest sporo lat.

      • 6 1

    • Aniołkowa mamo...

      trzymam za Was kciuki!!! my mamy już trzy Aniołki, ale też i jedną, piękną i uśmiechniętą Zuzię!! nie wiem jak to jest, ale z czasem można z tym żyć.
      tylko niekiedy ten żal powraca, .. tak jak teraz...
      Pozdrawiam tata Aniołków i małej Zu

      • 6 1

  • a czy zastanawialiście się, że dzieci poczęte in vitro i usunięte z macicy jako nadmiarowe to też strata

    • 4 10

  • Kalia - wypożyczalnia książek

    Po organizacji ceremonii pogrzebowych małych aniołków oraz innych osób, którym trudno się pogodzić z odejściem ukochanej osoby postanowiliśmy zadbać również o sferę emocjonalną potrzebujących osób i uruchomiliśmy wypożyczalnię książek o tej trudnej tematyce np:
    "aniołowie mamy- historie kobiet, które poroniły;porady ekspertów"
    "dzidziuś- niewielka książeczka o wielkiej stracie"
    "śmierć ukochanej osoby"
    oraz wiele innych

    • 2 4

  • Dlaczego Pan Bóg morduje te dzieci? (4)

    • 8 64

    • poczytaj biblie (1)

      znajdziesz odpowiedz na swoje pytanie kto za tym stoi i dlaczego !

      • 3 10

      • Znaki przestankowe zawsze piszemy zaraz za wyrazem, nie wstawiamy tam spacji.

        W taki sposób!

        • 1 1

    • bo go niema

      • 10 9

    • po co mieszasz w to boga

      którego nie ma

      • 16 12

  • pamiętam wtedy męża, a minęło już 10 lat, ból przeszywał twarz, łzy w oczach, poradziliśmy sobie sami w tej cięzkiej sytuacji, dlatego że mamy siebie i mocno się wspieraliśmy, mam wrażenie, że ta tragedia wzmocniła nas i nasz związek,

    • 13 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Certyfikowany kurs pierwszej pomocy

warsztaty, spotkanie

Distinguished Gentleman's Ride

w plenerze, zlot, imprezy i akcje charytatywne

II Ogólnopolska Konferencja Naukowa Prawa Medycznego: Nowoczesne technologie a prawo medyczne

konferencja

Najczęściej czytane