• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jeśli rodzić, to gdzie? Sprawdzamy Szpital Morski w Redłowie

Justyna Spychalska
5 kwietnia 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Na oddziale są cztery porodówki, w tym trzy indywidualne, jedna z wanną do immersji. Łóżka są nowe i wygodne. Na oddziale są cztery porodówki, w tym trzy indywidualne, jedna z wanną do immersji. Łóżka są nowe i wygodne.
Cykl "Jeśli rodzić, to gdzie?" powstał z myślą o przyszłych rodzicach. Specjalnie dla nich sprawdzamy warunki opieki w trójmiejskich oddziałach położniczych, a przy okazji pytamy o opinie świeżo upieczone mamy.

Oddział położniczy Szpitala Morskiego im. PCK w Redłowie zobacz na mapie Gdyni jest duży, ale, niestety, przepełniony. Na poród w gdyńskiej placówce decydują się kobiety z całego Trójmiasta. Czy warto wybrać porodówkę w tym szpitalu?



Miejsc jest ciągle za mało

Szpital morski działa od 1957 roku, chociaż same budynki są dużo starsze: wcześniej na tym terenie znajdowały się koszary wojskowe. Placówce na pewno przydałby się generalny remont, na szczęście oddział położniczy nie odstrasza, w przeciwieństwie do połączonej z nim ginekologii.

Na kobiety po porodzie czeka 26 miejsc rozmieszczonych w salach 2-, 3- i 4-osobowych. Niestety, od jakiegoś czasu szpital boryka się ze sporym przepełnieniem.

- Przyjeżdżają do nas mamy z całego Trójmiasta i okolic, mamy dużo pacjentek z Rumi - informuje kierownik, dr n. med. Andrzej Płoszyński - Robimy, co możemy, ale na oddziale wciąż brakuje miejsc.

- W styczniu mieliśmy 170 porodów, to bardzo dużo - dodaje Jolanta Błaś, zastępca położnej oddziałowej.

Oprócz sal położniczych z dzieloną łazienką na korytarzu, na oddziale są dwa pokoje o podwyższonym standardzie ze wspólnym sanitariatem: jedna "dwójka" i jedna "trójka". To przestronne sale z telewizorem, przeznaczone przede wszystkim dla mam po cesarskich cięciach.

- Za pobyt w tych pokojach nie pobieramy od mam żadnych dodatkowych opłat - podkreśla kierownik. - Dyrekcja jest przeciwna przyjmowaniu jakichkolwiek pieniędzy od pacjentów.

Poród na nowoczesnym łóżku

Na oddziale znajdują się cztery sale porodowe: trzy jednoosobowe przystosowane do porodów rodzinnych i jedna sala ścisłego nadzoru z dwoma łóżkami. Wyposażenie jest standardowe: piłki, worki sako, brakuje tylko drabinek.

- W jednej z sal porodowych mamy wannę, która umożliwia korzystanie z immersji wodnej - dodaje dr Płoszyński. - Nie mamy jednak w ofercie porodów do wody.

Sale porodowe różnią się standardem od położniczych: są intymne, zamykane, jasne i przestronne. Co ważne, kobiety rodzą na nowoczesnych, wygodnych, regulowanych łóżkach.

Niestety, szpital nie przewiduje możliwości znieczulenia zewnątrzoponowego.

- W najbliższym czasie planujemy za to rozpocząć stosowanie środka łagodzącego ból: podtlenku azotu. Mamy już akceptację dyrekcji - informuje kierownik.

Oddział posiada własną salę operacyjną, po cesarskim cięciu mamy trafiają najpierw do dwuosobowych pokojów, gdzie dochodzą do siebie, potem są przewożone na oddział położniczy.

- Odsetek cesarskich cięć jest u nas dość wysoki, wynika to z tego, że mamy aż 18 łóżek na oddziale patologii ciąży - tłumaczy kierownik. - Oczywiście, wspieramy porody fizjologiczne, nie ma u nas czegoś takiego, jak "cesarka na życzenie".

Szpital Przyjazny Dziecku od 16 lat

Położnictwo Szpitala Morskiego otrzymało wiele ważnych dyplomów uznania, wśród nich na pewno warto wymienić "Złotego bociana", przyznanego przez miesięcznik "Twoje Dziecko" za ".. stworzenie warunków godnego przychodzenia na świat" i II nagrodę w akcji "Rodzić po ludzku", którą szpital otrzymał od Gazety Wyborczej.

Placówka uzyskała też tytuł Szpitala Przyjaznego Dziecku. Co ważne, posiada go już od 16 lat, zdobyła go dużo wcześniej niż Szpital Św. Wojciecha na Zaspie, który dostał odznaczenie dopiero w tym roku.

Dzięki temu tytułowi, na oddziale jest konsultantka laktacyjna, która razem z położnymi promuje naturalne karmienie. Kadra dba też o to, żeby dziecko od narodzin aż do wypisania przebywało z matką.

Idealna sala porodowa to przede wszystkim taka, która:

W szpitalu można wypożyczyć sprzęt laktacyjny bez żadnej dodatkowej opłaty. Na oddziale jest też poradnia laktacyjna, którą w ramach swoich obowiązków prowadzą położne.

- Poradnia działa codziennie od 11 do 13, jest bezpłatna, ale przeznaczona tylko dla pacjentek naszego szpitala - tłumaczy zastępca ordynatora, lek. med. Anna Benert - Po porodzie kobiety dostają ulotkę z numerem telefonu, pod którym można się rejestrować.

Rodziny i znajomi mam mogą je odwiedzać w specjalnie przeznaczonym do tego pokoju, ale dzieci ogląda się tylko przez szybę: w ten sposób szpital chroni je przed infekcjami. Preferowane godziny to 13-19, chociaż nie jest to restrykcyjna zasada.

- Wolimy, żeby podczas zabiegów i obchodów mamy z dziećmi były na oddziale, ale jesteśmy elastyczni i wyrozumiali, jeśli ktoś chce przyjść poza godzinami odwiedzin - zapewnia Jolanta Błaś, zastępca położnej oddziałowej.

Neonatologia: jest prawie wszystko

Neonatologia znajduje się na innym piętrze niż położnictwo, ale karmiące mamy mogą odwiedzać dzieci cały czas. Wstęp na oddział mają także ojcowie maluchów.

W szpitalu jest sprzęt niezbędny do opieki nad maluchami, między innymi dziewięć inkubatorów.

- Mamy wszystko, co potrzebne niemowlakom, część sprzętu dostaliśmy od Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, oczywiście nie znaczy to, że nie chcielibyśmy mieć aparatury lepszej i nowszej - przyznaje ordynator, lek. med. Andrzej Butkiewicz.

Dzieci są przewożone do szpitali o wyższym stopniu referencyjności (na Zaspę lub do Kliniki Położniczej) tylko w specjalnych przypadkach, na przykład przy dużej niedowadze.

Nasze podsumowanie: Oddział położniczy Szpitala Morskiego jest dość schludny, pokoje o podwyższonym standardzie są naprawdę ładne i duże. Niestety, placówka boryka się ze sporym przepełnieniem, w takich warunkach trudno o komfortowy odpoczynek po porodzie. Brakuje możliwości znieczulenia zewnątrzoponowego, podtlenek azotu ma być dopiero wprowadzony do oferty. Te braki mogą rekompensować zamykane, intymne sale porodowe z wygodnymi łóżkami. Tak jak w pozostałych szpitalach - łazienka znajduje się na korytarzu. Mamy mogą korzystać z drugiego sanitariatu przy trakcie porodowym, ale żeby się do niego dostać, trzeba przejść przez pokój odwiedzin: to opcja nie dla każdego.

Opinie mam:

Bogna Nadolska, mama bliźniaków Leonka i Tymonka (sala o podwyższonym standardzie):
Przebywam w szpitalu już miesiąc, najpierw leżałam na oddziale patologii ciąży. Moje dzieci to wcześniaki, urodziły się w 37. tygodniu ciąży, jeden z nich leżał na OIOM-ie, drugi w sali obserwacyjnej, opieka na oddziale neonatologii jest bardzo dobra. Zawsze mogłam przyjść, odciągnąć pokarm i nakarmić maluchy. Położne są bardzo pomocne, a warunki w pokoju świetne, chociaż reszta sal nie jest aż tak komfortowa.

Mama Rocha (sala trzyosobowa):
Warunki w pokoju są dobre, nie ma na co narzekać, łazienka jest co prawda na korytarzu, ale niedaleko mojej sali. Leżę w pokoju trzyosobowym, dla niektórych obecność innych osób może być problemem, mi akurat nie przeszkadza. Mój synek wymaga leczenia, jest naświetlany, więc dobrze, że mam na oddziale z kim porozmawiać, to dodaje otuchy. Opieka jest dobra, większość położnych jest miła.

Miejsca

Opinie (291) ponad 20 zablokowanych

  • Bardzo dobra opieka I warunki

    Urodzilam w Redlowie 10.21 synka i szczerze polecam. Oddzial jest wyremontowany, sale porodowe z prysznicem, wanna, gazem, pilka, poporodowe tez sa nowe, czysciutkie, wlaczony byl system pilotazowy diety z 5posilkami. Ale najwazniejszy jest personel(przewinelo sie bardzo duzo osob) -bardzo pomocny, przyjazny i profesjonalny.

    • 3 2

  • Ambiwalentnie

    Mimo ze minęło już tyle czasu od porodu mojej córki to z serca chciałam podziękować Pani Ewie która opiekowała się dziewczynami po cc. Była Pani Aniołem w tym trudnym dla mnie czasie. Dziękuje również Pani od laktacji za cierpliwość i jeszcze kilku młodym położnym za zaangażowanie. Natomiast starsze położne z bólem serca muszę przyznać ze niektóre słowa usłyszane były nieetyczne, niegodne i poniżające i niestety takie sytuacje zapamięta się do końca życia, za pozostawienie bez opieki, za słowa poniżające godność kobiety która dopiero urodziła dziecko, za zdanie do kobiety zaraz po cc: i co będzie pani tak leżała ? Bo przecież jaśnie położna weszła. Za głodowe porcje: rzucone 4 pajdy suchego chleba, 2 plastry ogórka i plaster szynki i na pytanie do tej pani która tak rzucała te porcje na talerz: czy pani chciałaby to zjeść ? Usłyszałam tylko ciszę. A czas przyjęcia na izbę przez starsza blondynkę to był jakiś koszmar... dociekliwa i jednocześnie bezczelna, potrafiła skompromitować kobietę chwile przed porodem. A na koniec najważniejsze dziękuje za pełen profesjonalizm lekarzom, którzy przeprowadzili cc. I to powinno być najważniejsze z tego całego doświadczenia w Redlowie...

    • 4 0

  • Porodowka

    Rodziłam w Gdyni Redłowo 2.06.2021r.Polecam ten szpital z całego serca.Lekarzom i całemu sympatycznemu personelowi serdecznie dziękuję.

    • 5 1

  • Odbierałem poród z żoną (1)

    Odbierałem tam poród z żoną w 2011r. - rewelacja ! Nie wyobrażam sobie lepszego miejsca i ludzi

    • 4 4

    • Odbierałeś poród?

      • 1 1

  • WEJHEROWO (8)

    Ja polecam Wejherowo. Rodziłam tam ja potem kilka moich koleżanek i wszystkie są zadowolone z opieki jaka otrzymały.

    • 15 11

    • jak można swoje dziecko by w metryce miało wpis Wejerowo? (1)

      to dobre tylko dla kaszebsci i to ino tych z nordy

      • 4 9

      • Masz jakieś kompleksy?

        • 0 0

    • Ha ha ha....wejherowo...

      • 1 0

    • wstyd mieć a akcie urodzenia Wejherowo

      a ja w wejherowie leżałam i uciekłam bo tam urodzić nie chciałam.W Redłowie rodziłam 3 razy i nigdzie indziej bym nie poszła!!!!!!!!!!!!!Opieka super,wspaniali lekarze i położne!!!!!!!!!!!

      • 3 4

    • Rodziliśmy w styczniu w Wejherowie

      -strasznie zatłoczone,
      -wszystkie kobiety oczekujące na poród lądują na patologii ciąży,
      -żadnych szans na poród aktywny,
      -położne ok,
      -poród bdb
      -opieka po porodzie - dst
      Bardzo duży plus to możliwość wynajęcia osobnego pokoju po porodzie.

      • 3 2

    • (2)

      szpital może ok, ale jak wytłumaczysz dziecku że w papierach ma wpisane miejsce urodzenia "Wejherowo" :-))

      • 12 17

      • normalnie , dla normalnego człowieka może być i Pcim Dolny , liczą się tylko warunki w jakich jestem przyjmowana ja i moje dziecko, liczy się poziom opieki. Jakim trzeba być człowiekiem aby zwracać uwagę na to co jest wpisane w miejscu urodzenia - jakie to ma znaczenie ??????????????

        • 13 3

      • jak wytłumaczę? - zwyczajnie:)

        moje dziecko nie jest takim burakiem jak ty:)

        • 16 3

  • Pobyt na oddziale po porodzie (4)

    Jestem w szoku .Bliska mi osoba urodziła dziecko w tym szpitalu.Poród rodzinny.Wszysto dobrze do momentu kiedy mama z dzieckiem przechodzi na salę.Od tego momentu skazana jest tylko na siebie.Ojciec dziecka nie może wziąć własnego dziecka na ręce ani pomóc żonie . Wszystko jest ok.kiedy trwa to tylko dwie doby ale w momencie kiedy muszą pozostać dłużej na oddziale jest to bardzo trudne dla kobiety w połogu ponieważ sama zajmuje się swoim dzieckiem przez 24 godziny przez tydzień .Ojciec dziecka może patrzeć na maleństwo tylko przez szybę.Jakim prawem ktoś ogranicza spotkania ojca z dzieckiem .Sytuacja taka mogłaby mieć miejsce tylko w sytuacji epidemii . Odradzam zdecydowanie ten szpital . Tak było w Polsce 30 lat temu.

    • 22 12

    • Zgodzę się z pozostałymi komentującymi. Nie wyobrażam sobie leżeć na sali a obok całe rodzinki przychodzą odwiedzać maleństwo i młodą mamę, jakby nie mogli poczekać dwóch dni. Co z intymnością dla kobiet? To czas połogu, nauki kontaktu z dzieckiem i opieki nad nimi. Uczysz się karmić piersią, przewijać, z ciebie cieknie. Naprawdę byś chciała żeby ktoś to oglądał?

      • 4 0

    • Rowniez sie nie zgodzę. Bylam z dzieckiem w redlowie az tydzien. Fakt, ze odwiedzajacy nie moga wchodzić na sale to blogoslawienstwo! Moje drogie kobiety, zwlaszcza te ktore jeszcze nie rodziły- naprawde chcialybyscie wystawiac cycki, zakrwawione podklady lozkowe, czy pizamy przy wujkach, ciociach, rodzicach swoich wspollokatorek? Czesto nie grzeszacych kultura czy higiena? Herlajacych na Wasze dzieci? Wrzeszcych wówczas, gdy Wy probujecie odespac choc chwilę bez sensa noc bo Wasze dziecko akurat zasnelo... Może kolejny porod wybierzcie w tego typu szpitalu i bedziecie mialu porownanie...

      • 7 1

    • Nie zgodzę się!

      Zapraszam do szpitala w Wejherowie. Tam odwiedziny są bez ograniczeń. Dramat! Ludzie nie potrafią uszanować prywatnosci pozostałych kobiet w połogu, kt są na sali. W Redłowie przynajmniej nikt postronny nie przeszkadza i to jest mega plus. A ojciec jeszcze zdaży sie dzieckiem nacieszyć...zwłaszcza w nocy.

      • 8 3

    • Kobieto,ty musisz rodzić w prywatnej klinice,zapłać i wymagaj

      • 3 2

  • redłowo porodówka (6)

    Rodziłam w Redłowie we wrześniu 2013r.
    Pobyt tam jest i pewnie będzie najgorsza traumą w moim życiu.
    Opisze sytuację ze szczegółami.
    Skurcze zaczęły mi się od 7 rano i bardzo powoli nasilały. o 15 pojawiłam się na izbie przyjęć i po ok 40 minutach zrobiono mi badania. Pielegniarka niedelikatnie sprawdziła rozwarcie i kiedy wyjela rękę, chlusnęło wodą. Dziwne to dla mnie bylo, bo wczesniej nie sączyły się wody.
    Kazali się przebrać, zrobili lewatywę i trafiłam na salę porodową.
    Ból się nasilał, dostałam piłkę i wydawało mi się, że wszystko idzie ok. Przyszła położna i jak zobaczyła mnie uśmiechniętą na tej piłce, to stwierdziła "nieeee noooo, tak to pani będzie do jutra rodzić". Kazała się położyć i dostałam oksytocynę. Była godzina ok. 18.00 i wtedy się zaczęło. Ból stał się nie do zniesienia, nie byłam w stanie samodzielnie iść pod pryszynic.
    Pojawiały się kolejne kobiety, jedna mówi, "niech się pani położy", po jakimś czasie wchodzi inna: "no jak tak pani będzie leżeć to nic z tego nie będzie" i tak kilka razy. Widać te babki mają duży problem z przepływem informacji. W końcu któraś zapytała czy chodziliśmy do szkoły rodzenia, jak usłyszała, że nie, to wywróciła oczami, coś bąknęła pod nosem i wyszła.
    Czytałam przed porodem książkę i czułam się przygotowana na całą tę akcję, ale nic nie było tak jak w książce.
    Godziny mijały a ja opadałam z sił, prosiłam o znieczulenie, ale nikt mi nie chciał go dać. po 8 godzinie w tych najwiekszych bólach zaczełam mówić, żeby mnie zabili. Usłyszałam, że przecież podali mi przeciwbólowy lek, super, nic a nic nie ulżył! Słyszałam, że poza mną rodzi wiele kobiet. Pielegniarki mówiły miedzy sobą, że lekarz nie ma czasu.
    Miałam ze sobą 1,5 litrową butle wody, kiedy się skonczyła poprosiłam o szklankę wody i usłyszałam, że nie mają. Mój chłopak oburzony, zwrócił im
    uwagę, że jak to jest możliwe, to mi przyniosła wodę z czajnika elektrycznego Z KAMIENIEM NA DNIE. Nie dało się tego pić. Chłopak pojechał szybko do domu po drobniaki i wodę (tak, nikt nie miał rozmienić kasy, żebyśmy chociaż z automatu kupili. Około godziny przed porodem, nie dałam już rady, zaczęłam krzyczeć z bólu. Najwstrętniejsza pielęgniarka jaka tam była (chuda, starsza w krótkich, ciemnych włosach) wydarła się na mnie, że mam się tak nie drzeć, bo jest noc i inni śpią. Taka znieczulica, że aż się wierzyć nie chce.
    Dopiero ok. 4 rano (co za ironia, jednak rodziłam "do jutra") nagle ktoś się mną zainteresował i koło łóżka pojawiło się z 6 osób. Nagle wszystkim się spieszyło, zrobiła się nerwowa atmosfera. Nie wiem jakim cudem urodziłam to dziecko. Po tylu godzinach męczarni byłam tak wykończona, ze zasypiałam między skurczami. Dziecko odebrał lekarz (niby lekarze odbierają porody w wyjątkowych sytuacjach, ale mi nikt nic nie mówił, że coś się stało WYJĄTKOWEGO). Maleństwo było fioletowe i zimne, nawet nie zdążyłam odpiąć piżamki, żeby mieć ten kontakt skóra do skóry. Położono mi ją na dosłownie minutkę i zaraz zabrali.
    Kiedy mnie szyli, to czułam każde wbicie igły, babka do mnie że to niemożliwe, że ja coś czuję, bo mam znieczulenie. A ja naprawdę wszystko czułam, bolało niesamowicie. Dziś już bym sobie tak nie pozwoliła, że mnie będą na żywca szyć. Powinnam jej kopa w twarz sprzedać, za te głupie gadanie, że "niemożliwe".
    Zawiozły mnie do pokoju, i kazały przejść z łóżka na łóżko. Ta sama wredna baba znowu podniosłą na mnie głos "Szybciej! Inni pacjenci czekają"! Pojawiła się kolejna kobieta koło mnie, poprosiłam o wodę, bo ta druga też się skończyła. Też nie mieli. Dziewczyna z łóżka obok oddała mi swoją butlę.
    Minęły ze 2-3 godziny i dostałam swoje maleństwo. Jedyne co się dowiedziałam, to to że była w inkubatorze.
    Spędziłam tam 7 dni. Po porodzie, NIKT NIC NIE MÓWIŁ, ŻE COŚ SIĘ WYJĄTKOWEGO WYDARZYŁO a jednak się zdarzyło, bo zatrzymali mnie na dłużej, udzielając zdawkowych odpowiedzi, że coś tam przy porodzie było za ciężko. Jak spotkałam lekarza, który odbierał poród, to dopiero on mi opowiadał, dlaczego tak się to wszystko potoczyło. Miałam wrażenie, że się tłumaczył. Dziwne to było, do dziś jestem ciekawa ile zataili.
    Zdążyłam jeszcze raz spotkać tego paskudnego babsztyla co się na mnie darł. Pobierała mi krew i oczywiście musiała się wbić dwa razy.
    Pani neonatolog jednak ją przebiła jeśli chodzi i ranking była wredną,głupią suką. Któregoś dnia była taka sytuacja: wyszłam do toalety, zostawiłam śpiące dziecko na łóżku, a żeby było bezpieczne, to zrobiłam takie gniazdko z pościeli, żeby mi przypadkiem nie spadła z łóżka.
    Będąc w wc słyszę zza drzwi jakiś głos "A GDZIE JEST MATKA TEGO DZIECKA" szybko wyszłam przestraszona, że coś się stało. A ta lekarka do mnie: "Pani nie może zostawiać dziecka na łóżku, ono może spaść, to pani nie wie, że teraz dziecko nie może umrzeć"? i coś jeszcze mówiła o telewizji że się słyszy itd., ale ciężko to przytoczyć, BO TO, kurkA NIE MIAŁO SENSU. Stałam zmieszana, patrze to na nią, to na dwie pielegniarki, co przyszły z nią. Patrzyły na siebie i się śmiały pod nosem. MNIE ZATKAŁO. No co można powiedzieć? Niby stoi przede mną lekarz, a miałam wrażenie, że ta kobieta jest chora psychicznie. I zaraz dodała, że ona mi może dziecko zabrać. Przestraszyłam się tego. Teraz już wiem, że mogłam te idiotkę zbesztać równie mocno, jak ona mnie. Nie mam do dziś pojęcia o co jej chodziło TAK NAPRAWDĘ. Dziecko leżało zabezpieczone, zresztą taki noworodek, to przecież nie obraca się nawet. Wisienką na torcie był tekst tej kobiety kiedy już przyszedł dzień wypisów. Przyszła do pokoju i dawała swoje wizytówki, że zaprasza na prywatne wizyty, jakby coś się działo. Widząc moje spojrzenie dodała "ale pani, to pewnie nie bedzie chciała". Mimo upływu lat, wciąż mam ochotę krzyczeć jak sobie przypomnę te chwile. Te paskudną starą babę i te lekarkę. Jak można tak kogoś potraktować?
    Fatalnie się czułam później w domu po tym wszystkim. Żałuję, że nie przyszłam tam później ze skargą, bardzo żałuję. Jeśli te kobiety to przeczytały, to życzę im, żeby trafiły kiedyś do szpitala. Żeby spotkały się z takim samym traktowaniem i "kulturą w pracy" jaką one reprezentują.

    • 17 5

    • Moja opinia

      Po przeczytaniu twoich wspomnień z Redłowa (sprzed 7 lat, WOW!) stwierdzam że to raczej z tobą coś jest nie tak. Typowa roszczeniowa kobieta. Po pierwsze nie przygotowałaś się kompletnie do porodu. Nie byłaś w szkole rodzenia. Przeczytałaś jakąś książkę. Nieźle. Ja po przeczytaniu książki bałabym się jechać do szpitala, ba, nawet po przeczytaniu trzech książek i całego Internetu. W szkole rodzenia to wygląda trochę inaczej. Może gdybyś się douczyła jak należy to nie strzelałabyś gaf jak na początku. Dwa, nie zabrałaś ze sobą wody do szpitala, a chyba wszyscy wiedzą, że wodę musisz mieć swoją. Jakaś kobieta musiała ci oddać swoją, nie było ci wstyd? Nie zabrałaś nawet drobnych do szpitala, to też podstawa. Dlaczego twój mąż nie przywiózł ci wody i pieniędzy? Nikt nic nie mówił na temat porodu? A pytałaś jak należy, interesowałaś się, czy zdawkowo zadałaś ogólnikowe pytanie? Wreszcie zostawiłaś dziecko same w pokoju, z tego co ja wiem, a też szykuję się do porodu, nie wolno tego robić. Położne potraktowały cię jak głuptaska, bo trochę tak się zachowywałaś. Zamiast rozpamiętywać zdarzenie sprzed 7 lat, zastanów się lepiej co zrobić, żeby następnym razem było inaczej. Jesteś już doświadczona, więc nie popełniaj tych samych błędów, a gwarantuję ci, że twoje wspomnienia będą inne.

      • 1 1

    • I opisujesz to po 5 latach? Chyba trochę za późno. Czasy mogły się trochę zmienić.

      • 0 0

    • Wierzę w każde Pani słowo. Spędziłam 7 dni na patologii + 2 po porodzie, widziałam wiele rzeczy na tym oddziale. Niestety ten oddział, mimo kilku cudownych lekarzy i położnych, to jest po prostu dno. Odradzam. Żałuję, że mi tego szpitala nikt nie odradził.

      • 0 0

    • (1)

      W Redłowie zawsze lekarz odbiera poród,nie wiem gdzie słyszałaś bzdurę że tylko w wyjątkowych okazjach

      • 0 3

      • Poród przyjmuje położna nie lekarz no chyba że myśli Pani o cięciu cesarskim

        • 0 0

    • Prosze o konakt

      Witaj, mimo upływu czasu od wpisu, prosze o kontakt stopprzemocygr@gmail.com

      • 1 0

  • Poród sierpień 2020 (1)

    Mój pobyt w szpitalu w Redłowie zaczął się w nocy z niedzieli na poniedziałek. W domu zaczęły wyciekać mi wody płodowe, bez skurczy, więc mąż szybko zawiózł mnie do szpitala. Byłam przekonana, że lekarz mnie zbada i zawróci do domu, żeby czekać tam na skurcze. Chciałam rodzic w UCK, ale jestem z Gdyni, więc bliżej było mi na badanie w Redlowie. Ku mojemu niezadowoleniu zostałam położona na patologii ciąży. Rano przy obchodzie lekarz powiedział, że jak dziś nie urodzę, to jutro (był to poniedziałek) będę miała wywoływanie porodu. Przygotowałam się więc na to psychicznie, ale jednak we wtorek po badaniu USG inny lekarz stwierdził z uśmiechem na twarzy, że wszystko jest w porządku, wody płodowe cały czas się produkują w dużej ilości, a skoro mam termin na piątek, to nic nie robimy tylko czekamy. Dodał też frazes życzę miłego pobytu- myślałam, że go rozszaripię, przecież na poród skoro nic się nie działo mogę czekać w domu. Ochłonęłam trochę w sali i poszłam mu powiedzieć, że w takim razie chciałabym się wypisać, on zdziwiony (chyba jeszcze żaden pacjent nie powiedział mu nic podobnego), stwierdził, że mam poczekać jeszcze do jutra i jak nic się nie zmieni, to mogę iść do domu. Nagle jakąś godzinę później przyszedł inny lekarz i powiedział, że jak nie urodzę do jutra, to będzie wywoływanie (nie wiem o co chodziło).
    O godzinie 18 we wtorek zaczęłam czuć skurcze przepowiadające z kręgosłupa. W międzyczasie było wieczorne KTG i nie pokazywało żadnych skurczy (ponieważ nie były parte). Było znośne do godziny 24. Około godziny 1:00 przyszła pielęgniarka podać mi antybiotyk i powiedziałam, że czuję te skurcze mocno, a ona że trzeba czekać, skoro to takie z kręgosłupa. O 4:00 przyszła znowu i powiedziała to samo, chociaż mnie bolało tak, że nie mogłam zmrużyć oka na dłużej niż 3 minuty, bo właśnie co tyle przychodziły skurcze. Potem podczas porannego KTG, kiedy już prawie umierałam z bólu, znowu nie wyszły żadne skurcze, zgłosiłam położnej, że na prawdę mnie mocno boli,

    • 1 1

    • Dobrze że dokończyłaś później:) i fajnie że u Ciebie wszystko w porządku. Ale uważam że chęć wypisania się do domu bo termin na kilka dni później nie było to zbyt rozsądne, zwłaszcza, że jak mówiłaś, jakieś wody Ci odeszły, a i tak zaczęły Cię dopadać skurcze. W takich chwilach lepiej być pod opieką lekarzy niż wrócić do domu żeby za godzinę znowu wracać. Ale frustrację w związku z przewidywanym dłuższym pobytem rozumiem i mam nadzieję, że mnie to nie spotka

      • 1 0

  • Tylko nie w redlowie (1)

    Najlepiej Wejherowo

    • 2 6

    • Twoja opinia jest żenująca. Wystawiasz komuś negatywną opinię to ją szczegółowo uzasadnij. Pewnie jesteś z tych co ktoś krzywo na ciebie spojrzał i już dygoczesz z nerwów księżniczko. Ja akurat szukam szpitala i takie mądre inaczej jak ty omijam z daleka. A o szpitalu w Wejherowie już się naczytałam i to obszernie. Twoja opinia natomiast nic nie wnosi.

      • 0 0

  • Najlepsza porodówka na którą można trafić! Położne to anioły! .

    • 1 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

II Ogólnopolska Konferencja Naukowa Prawa Medycznego: Nowoczesne technologie a prawo medyczne

konferencja

Slow Space by PUMA

20 zł
warsztaty, spotkanie, konsultacje, joga

Dzień dla Zdrowia w Galerii Morena

badania, konsultacje

Najczęściej czytane