• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dom seniora: dobrodziejstwo czy ostateczność?

Izabela Małkowska
20 marca 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 

Do domów seniora starsi ludzie trafiają najczęściej wtedy, gdy ich bliscy nie mogą lub nie potrafią się nimi zająć. Decyzja związana z oddaniem członka rodziny pod opiekę instytucji nierzadko bywa jedną z najtrudniejszych w życiu.



Wesołe jest życie staruszka - ale często tylko w piosence albo reklamie funduszy emerytalnych. Szczególnie, jeśli ten staruszek jest niedołężny fizycznie, umysłowo lub po prostu schorowany. Zapomina brać leki, nie dba o siebie, nieregularnie je.

Na początku rodzina wyznacza dyżury, zbiera pieniądze na osobę stale dochodzącą, jednak po pewnym czasie okazuje się, że to ciągle za mało. Trzeba urywać się z pracy albo w ogóle z niej zwolnić, całe swoje życie podporządkować schorowanemu członkowi rodziny. Wtedy pada pytanie: a może oddać do domu opieki? Odpowiedź na nie często bywa bardzo trudna, bo w naszym społeczeństwie rozpowszechnione jest przekonanie, że oddanie bliskiego do takiej instytucji jest czymś karygodnym.

- Te domy są po to, aby pomagać starym i niedołężnym ludziom - mówi Bożena Urbaniak, właściciel domu seniora "Tęcza" w Łapinie. - Nie ma się co oszukiwać, opieka nad taką osobą musi być profesjonalna i całodobowa. Mało kto może sobie dziś pozwolić na to, żeby zwolnić się z pracy i przez cała dobę zajmować się chorą osobą. Oddanie bliskiego pod opiekę bywa trudne - wiem. Często jestem świadkiem rozdzierających scen, gdy ludzie czują się winni, przywożąc bliską osobę do domu seniora. A przecież my tym ludziom zapewniamy pomoc, u nas dostają leki, o których w domu by nie pamiętali. Tu są myci, regularnie karmieni, uczestniczą w zajęciach rehabilitacyjnych. Zdarza się, że jeszcze pod koniec swojego życia mają możliwość polepszenia możliwości manualnych, fizycznych.

Podobnego zdania są pracownicy Domu Pomocy Społecznej (DPS) w Gdańsku, choć na ten temat wypowiadają się bardzo ostrożnie.

- Dom Pomocy Społecznej, w którym pracują fachowcy przygotowani do pomocy ludziom chorym, jest wielkim dobrodziejstwem, ale powinien być ostatecznością - twierdzi Jarosław Wierzbicki, specjalista pracy socjalnej z DPS w Oliwie. - Każdy człowiek, jeżeli ma taką możliwość, powinien zostać jak najdłużej u siebie w domu. Jeżeli jednak chcemy oddać go pod opiekę, to musimy sami ocenić sytuację zgodnie z własnym sumieniem, pomyśleć, czy damy radę opiekować się mamą, tatą, chorym wujkiem, czy moja rodzina się przez to nie rozleci. To jest często potworny dylemat, który bierze się z miłości do rodzica, z szacunku do niego. Dlatego trzeba mieć świadomość, że oddaje się mamę czy tatę w dobre ręce, do instytucji, która jest do tego przygotowana.

Oddanie starszego członka rodziny do domu opieki to:

W państwowym domu opieki pensjonariusz oddaje 70 proc. swojej emerytury, resztę do jego utrzymania dopłaca rodzina, w dalszej kolejności gmina. Żeby otrzymać miejsce w DPS, należy zgłosić się do pracownika MOPS, który przeprowadzi właściwą procedurę, w tym m.in. wywiad środowiskowy w miejscu zamieszkania potencjalnego przyszłego pensjonariusza domu. Na podstawie zebranych dokumentów specjalna komisja ocenia, czy danej osobie przysługuje miejsce w ośrodku. To jednak dopiero połowa sukcesu, ponieważ czas oczekiwania na miejsce może wynieść nawet 5 lat.

Zupełnie inne kryteria obowiązują w przypadku instytucji prywatnej. Tu o przyznaniu miejsca nie decyduje komisja, a koszty zależą od cen obowiązujących w konkretnym domu. Na ogół opłaty zaczynają się od ok. 2-2,5 tys. zł. Klienci powinni sprawdzić kwalifikacje personelu i to, czy podoła on opiece nad człowiekiem z konkretnym schorzeniem. Sam ośrodek musi być czysty, zadbany i przystosowany do goszczenia ludzi niedołężnych. Trzeba sprawdzić, czy łazienki mają udogodnienia dla osób niepełnosprawnych, czy jest winda, podjazd, jakie jedzenie serwuje się pensjonariuszom: kuchnię własną czy catering. Myli się jednak ten, kto myśli, że wraz z oddaniem człowieka do domu opieki kończy się rola rodziny.

- Od rodziny oczekujemy współpracy, odwiedzin, rozmowy, a pewne rzeczy omawiamy wspólnie - mówi Małgorzata Ożga, dyrektor DPS w Oliwie. - To nie jest tak, że rodzina przychodzi tylko do kontroli, do sprawdzenia. Prawda jest taka, że nasi mieszkańcy najłatwiej "wchodzą" w ten dom wtedy, kiedy mają wsparcie swoich bliskich i to się sprawdza za każdym razem. Sens pobytu w takim domu jest wtedy, kiedy polega on na kontynuowaniu życia rodzinnego, tyle że w innym miejscu.

Część pensjonariuszy Domu Seniora "Tęcza" to osoby leżące, bez kontaktu, nie mające nawet świadomości, że w nim są.

- Dla mieszkańców, którzy są w stanie normalnie funkcjonować organizujemy warsztaty plastyczne, różnego rodzaju terapie zajęciowe, nasi podopieczni korzystają także z rehabilitacji. Staramy się motywować ich do życia, zapraszamy na występy do nas dzieci i dorosłych z okolicy, po to, żeby zobaczyli, że u nas toczy się normalne życie - mówi Bożena Urbaniak.

W gdańskim DPS, gdzie połowa ze 105 pensjonariuszy jest sprawna, sytuacja wygląda jeszcze inaczej.

- Oprócz usług opiekuńczo-pielęgnacyjnych, wyżywienia czy pełnej pomocy w codziennej egzystencji, organizujemy mieszkańcom czas wolny - opowiada Jarosław Wierzbicki. - Pensjonariusze mają możliwość korzystania z rehabilitacji, terapii zajęciowej, z biblioteki, spotkań, koncertów i zabaw. Ludzie poznają się, rozmawiają, na terenie naszego domu istnieje klub seniora, gdzie przychodzą osoby z zewnątrz i integrują razem z jego mieszkańcami. Wyjeżdżamy na zabawy do innych domów, z innych domów przyjeżdżają do nas. Ludzie zawierają nie tylko przyjaźnie, ale i miłości. Siedmiokrotnie byłem świadkiem na ślubie seniorów. Jednak jestem pewny, że gdyby pewnego dnia przyszedł po naszego pensjonariusza syn, córka czy wnuczka i powiedział: chodź babciu, chodź mamo, wrócisz do domu - to ten człowiek nic by ze sobą nie zabrał, tylko od razu poszedł z nimi. Nic nie zastąpi rodziny.

W naszym katalogu znajdziesz domy opieki nad osobami starszymi w Trójmieście i okolicach

Opinie (98) 4 zablokowane

  • niestety to przyszłość większości frajerów, którzy uwierzyli, że to ZUSy czy indywidualne pieniądze zagwarantują im przyszłość (3)

    a nie dzieci.

    Współczuję tylko tym, którym złe rozdanie w życiu zgotowało taki los...

    • 19 42

    • (1)

      myslisz ze twoje dziecko bedzie ci podcierać d..pe na starość. To chyba w cuda wierzysz!

      • 28 3

      • Starość to też choroby. Nie każdy może sobie pozwolić na zostanie w domu i opiekę przez całą dobę nad chorymi rodzicami. Na to potrzebne są pieniądze. Takie jest życie.

        • 23 0

    • Twój wpis świadczy, że chciała/eś coś napisać,
      nie mając ABSOLUTNIE! pojęcia o powyższym temacie.

      • 3 1

  • (15)

    opiekowałam się obydwoma rodzicami ..do głowy mi to nie przyszła ażeby oddać gdzie kolwiek..jaki to straszny,okrytny wymyśł ludzki te domy...przeraza mnie nawet mysl o tym...rodzice nigdy mnie nie opuscili,wspierali całe zycie...jak można? jak? nie pojęte dla mnie..jak mogą spać ci co tak robią...ja chciałam ażeby byli,po prostu..nie ważne w jakim stanie aby byli ze mną..oj...cywilizacja? zwyrodnienie prędzej!

    • 39 107

    • :( (8)

      Pewnie nie wiesz o czym mówiesz i jak taka opieka moze wyglądąc. Gdy masz w domu zniedołężaniałego starszuka, nie radzacego sobie z podstawowymi funkcjami życiowymi, a ty masz rodzine na utzrymaniu, musisz pracowac. Nie chcesz zostawić schorowanego człowieka samego sobei w domu.....
      Oj nie doświdczył cie jescze tym los.....

      Ja sobie chwalę takie miejsca bo dzieki temu moi dziadkowie mogli godnie żyć na końcu swoich dni...

      • 47 3

      • (5)

        wiem co piszę..wiem...najpierw ojac samochód potrącił..szpital,operacja..i nauka chodzenia w domu..syn mój a jego wnuk..uczył go chodzić.wynosił basen,mył golił.a mama też wymagała troski...ale czy ja jako dziecko..tego nie wymagałam..również..oni mnie nie zostawili..jak ja bym mogła..każdy sam wie co robi..dla mnie takie domy nie istnieją..to okrutne!!!!!!! wiem ,wiem co piszę .to ty nie sugeruj mi niczego..czas?czas? rodzina? a oni co? nie rodzina...każdy jak chce znajdzie wymówkę..nie wierzę w te bzdury..jak nie osądzam ja piszę jaki jest mój stosunek do tego,i co zrobiłam ja...a reszta.......?

        • 6 22

        • (2)

          A,
          Pani rodzice byli chorzy, ale świadomi i w pełni władz umysłowych.
          A jeśli:
          - babcia załatwia się na dywanie,
          - otwiera drzwi w nocy do mieszkania i wychodzi, zostawiając śpiącą rodzinę
          - podpala choinkę
          - nie poznaje nikogo, albo czasami
          - wpada w szał (dzika agresję), bo boi się ptaka itp, itp
          Pozostawiam do przemyślenia.

          • 40 1

          • najgorszemu wrogowi nie życzyłabym takiej sytuacji, to musi być potwornie bolesne

            • 14 1

          • dodać można jeszcze

            rzucanie w opiekunów (rodzinę) pełnym pampersem - były nawet takie przypadki

            • 8 0

        • Napiszę jeszcze raz - było cię na to stać. Niestety, nie każdy może sobie na to pozwolić.

          • 11 0

        • u - przecież nie ty sie opiekowałaś ojcem, tylko twój syn

          zrzuciłaś opiekę na syna, a laury, chociaż internetowe, zbierasz ty :P

          • 3 0

      • Zgadzam się z "a" (1)

        Poza tym sam opiekuję się starszą osobą, nie jest niedołężna, ale sam mówi, że takie miejsce to fajna sprawa, Jest z kim porozmawaić (w sensie z rówieśnikami), poza tym, cisza i spokój, studenci za ścianą nie robią imprez itp. A tak siedzi w domu, nudzi się i czeka na św. Piotra. "u" jeżeli nie osądzasz to nie pisz, że takie postępowanie jest okrutne.

        • 31 1

        • dla mie okrutne...dla mnie podkreslam co dla innych moze nie być..

          • 1 12

    • (1)

      Mam dwadzieścia kilka lat. Opiekuję się mamą samodzielnie. Mama ma 1200zł emerytury. Jestem non stop w domu, nigdzie nie mogę na "dłużej" wyjechać, po prostu ograniczony. Ostatnio pojechałem zrobić zakupy, gdy wróciłem mama miała atak padaczki poudarowej. Odpowiedz mi jak wg Ciebie mam zapewnić mamie opiekę 24h na dobę? Chciałem wziąć opiekunkę na 2-3h dziennie, no ale wiele to nie zmienia...pozostały czas muszę być w domu. Nie mogę rozwijać się zawodowo choć jestem w pełni życia...

      • 42 0

      • Mam podobnie. Na szczęście mogę sobie pozwolić na wynajęcie na kilka godzin kogoś do opieki, a ja mogę iść do pracy. Ale cały pozostały czas w domu. Nigdzie nie mogę się ruszyć. Spacer, kino nie wspominając o spotkaniu ze znajomymi - można pomarzyć. A starsza osoba jest gorsza niż małe dziecko. Lata uciekają i nikt mi tego czasu nie zwróci.

        • 34 1

    • NIESTETY CHYBA PRZEMAWIA PRZEZ CIEBIE BRAK DOŚWIADCZENIA

      do pewnego momentu każdy chce i może się bliskimi opiekować. ani dla opiekuna, ani dla osoby podlegającej opiece nie jest to łatwa decyzja. Niemniej jednak, aktualnie bardzo rzadki jest model dużej rodziny, gdzie "matka" stale jest w domu, opiekuje się wszystkim i wszystkimi, karmi, pierze itd. dzisiaj ludzie muszą pracować. bardzo wykańczające jest dla każdego jest, kiedy przychodzi do domu z pracy zmęczony i zastaje swoją matkę, czy ojca przykutego do łóżka, schorowanego, którego trzeba obsłużyć, pomóc mu/jej itd..... czasami CODZIENNY (tak akurat było u mnie) kontakt w domu seniora, czy hospicjum jest dużo zdrowszy, bo obsługą osoby schorowanej zajmują się profesjonaliści, a nam zostaje potrzymać za rękę kochaną osobę i z nią porozmawiać..... trzeba doceniać te instytucje, dużo pomagają ludziom.

      • 21 0

    • (1)

      A dla mnie "niepojęta" jest twoja sytuacja życiowa, która pozwoliła ci na to, żeby "byli z tobą". Z czego się w tym czasie utrzymywałaś? Skąd brałaś pieniądze na opłacenie swoich rachunków, własnego wyżywienia, kupienie sobie butów? Żyłaś miłością do rodziców, czy z ich emerytury? A kto zajmował się w tym czasie twoimi dziećmi?

      • 18 1

      • "u" sama nie wie co pisze

        Po pierwsze z jej postu wynika, ze ojciec był po wypadku, a nie zniedołężniały ze starości, po drugie najtrudniejszą opiekę zrzuciła na syna (ciekawe, ile miał lat?), a teraz labiedzi, jaka była ofiarna. Zapewne w ogóle nie wie, jak zachowuje się zniedołężniały nie tylko fizycznie, ale i psychicznie staruszek, spokojnie chodziła do swojej pracy, a jej opieka to było ugotowanie zupki...

        • 2 0

    • Opiekowałem się chorymi rodzicami, i w żadnym miejscu nie mogę się zgodzić
      ze słowami "u"..., rozumiem, że masz zarabiającego meża, a Ty mogłaś się poświecić rodzicom.
      Bo jeśli Ktoś sam musi wziąźć na swoje barki opiekę, to nie masz pojęcia
      "u", jaki cieżar spada na taką osobę. I tu zgadzam się z "a".
      A jeśli się połączy punkt pierwszy i drugi od góry, z sondy,
      obie strony (przy założeniu !, że DPS jest prowadzony zgodnie
      z ludzkimi normami), są zadowolone.

      • 5 0

  • pomoc pielęgniarki w domu - tak

    ale inne rozwiązanie to po prostu wstyd.

    • 22 76

  • dziadka do Domu Seniora na koszt państwa a mieszkanko dla wnuczka - sprytne (1)

    ............

    • 18 38

    • A CO TO JEST KOSZT PAŃSTWA?

      znaczy, że ten staruszek nic do kasy państwa nie płacił? co za bzdura?

      • 13 0

  • A ja jestem na tak (2)

    Domy seniora są ok pod warunkiem, że jest tam prawdziwie domowa miła atmosfera i odpowiednie warunki. Nie mogą to być koszary czy "przechowalnia" a dom!. Staruszek w domu nie ma opieki, bo dzieci/wnuki wyruszaja do pracy szkoły a wiadomo jak się dzis pracuje - nadgodziny sa czymś codziennym. Może się czuć zwyczajnie samotny i wygląda potem godzinami przez okno.
    Moim zdaniem lepiej gdy może pobyc, porozmawiać i porobić coś wspólnie z osobami w podobnym wieku, które już nie pędzą i mają równie duzo czasu. Oczywiście nie może to oznaczać zerwania więzi z rodziną.

    • 80 3

    • ciekawe jak często będziesz ich odwiedzał po 3miesiącach (1)

      • 0 3

      • lala, mów za siebie ;)

        • 2 0

  • Zapomniano tylko dodać że aby dostać się do normalnego domu seniora trzeba mieć emeryturkę tak około 2500 złotych. (1)

    A jak się nie ma to jeśli rodzina nie dopłaci to można pomarzyć o takim domu.

    • 48 2

    • niestety, rodzina często dopłaci, żeby się babci czy dziadka pozbyć z domu. jak dołożą tego tysiaka, to będą o sobie myśleć, że są tacy dobrzy i ofiarni...

      • 6 24

  • (1)

    w Trojmiescie tzw DOMY SENIORA to kpina SA poza kontrola, zero rehabilitacji,zero kontaktu ze starymi ludzmi,oferta niby luxus,a w rezultacie to umieralnie OPIEKUNOWIE to prostaccy ludzie pracujacy za marne grosze!Wiem , bo widzialam wiele takich domow NIJAK sie maja do tych z EUROPY!!! NIE ma monitoringu,a starzy ludzie nic nie powiedza KOSZMAR!!!!!

    • 34 14

    • Polecam ten w Tczewie - babcia trzy razy próbowała uciekać, ale ją albo złapali, albo w zasiekach ugrzęzła, albo do fosy wpadła po ciemku! Fajna opieka, troskliwa i z cel czasem ich na spacer przeganiają. Polecam!

      • 4 4

  • (4)

    Nie powinien się wypowiadać nikt kto takiej sytuacji sam nie przeżył. Jak nie masz pieniędzy, to praktycznie jesteś człowieku zdany tylko na siebie, państwo niewiele Ci pomoże. Od razu musisz znać sie na pielęgnacji osób starszych, a nie daj Boże leżących, umieć zapobiegać odleżynom, wymienić pampersy - w pojedynkę to niełatwa sprawa, nauczyć się karmić przez rurkę, itd. Rodzina rozpaczliwie stara sie jak może, tylko jak tu sprostać całodobowej opiece, jak sie pracuje, no jak ??!! W niejednej rodzinie (w mojej również) powstają z tego powodu konlikty. Życie rodziny jak w kieracie obraca się wokół biednej starszej, niedołężnej osoby.

    • 87 0

    • (2)

      tak..a ja to wszystko robiłam ..i zyję..nauczyłam się..można? można! i to albo w szpitalu a potem w dom..inna opcja nie wchodzia w grę..brak zaufania do kogokolwiek...jeśli chodzi o tych których kocham...

      • 2 16

      • smutne...negować opinię kogoś kto opiekował się kimś bliskim...co za czasy

        • 0 5

      • napisz jeszcze, jak godziłas to z pracą

        czy pracować nie musiałaś, bo ktoś cię utrzymywał?

        • 4 0

    • Ja też to przeszedłem, 6 lat z leżącą matką w kompletnej demencji.

      Opieka była dochodząca , na czas pracy. Zero wekendów, zero urlopów. Już dawno jest po wszystkim i z perspektywy powiem - warto było. Czuję że polazłem temu kto kręci tym wszystkim, że mnie nie złamie, bo ja mam jaja.
      Ale gdybym nie był żonaty to być może nie dałbym rady. Dlatego wiem, że takie poświecenie wymaga duchowej siły, a dzisiałj ludzie duchem słabawi.

      • 7 1

  • ja mam znajomą..ma niepełnosprawne dziecko...juz duże..troszy sie,opiekuje,dba...nie oddała go nigdzie...nie wiem co dzieko by zrobiło gdyby było odweotnie..? z pewnoscią ....oddałoby matkę..by móc sie ;;rozwijać''...pytanie bez odpowiedzi...

    • 8 18

  • (6)

    Tak patrzę na mojego malutkiego synka i sobie myślę, że chcąc dla niego jak najlepiej nie potrafiłabym wymagać od niego takiego poświęcenia w jego życiu jakim byłaby opieka nade mną, to jest bardzo ciężka praca i zbyt dużo wyrzeczeń. Mam nadzieję, że nie znajdzie się w takiej sytuacji i będzie mógł realizować własne plany. Chcę, żeby cieszył się życiem.

    • 55 7

    • każdy rodzic na pewno tego chce..na pewno...potem syn sambędzie musiał podjąć decyzję...co ze struszkami zrobić....

      • 6 2

    • Mamo, może jak dożyjesz 80 -tki zmienisz stanowisko ? (3)

      • 2 5

      • (2)

        Czy w wieku 80 lat egoizm przeslania wszystko inne?

        • 6 1

        • jak w każdym wieku...1 człowiek jest ssakiem bardzo egoistycznym...

          • 3 0

        • pożiwiom, uwidim

          • 1 0

    • 123

      Martwi mnie starość . Ze łzami patrzę na pensjonariuszy są pozostawieni na łaskę zupełnie obcych ludzi .Rodzina z czasem o nich zapomina i chwaląc się jakie wspaniałe warunki zapewnili dla matki czy ojca . Ale przyjdzie taki dzień ze los i do nich się uśmiechnie bo starość przychodzi bardzo szybko i ciekawe czy przypomną sobie o rodzicach czy dziadkach czy będzie im do śmiechu .

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Ratuję, bo kocham i potrzebuję

warsztaty, spotkanie

Certyfikowany kurs pierwszej pomocy

warsztaty, spotkanie

Młodzieżowa Grupa Wsparcia

100 zł
warsztaty

Najczęściej czytane