W cyklu porad "Włosy pod kontrolą" trójmiejscy fryzjerzy zdradzają tajniki odpowiedniego doboru fryzury i właściwego cięcia włosów. Proponują i opisują wybrane przez siebie stylizacje. Bohaterem tego odcinka jest modny ostatnio warkocz. O ujarzmienie i wyjawienie tajników wykonywania plecionek poprosiliśmy Beatę Leśniak z Fabryki Urody.
Warkocze, kłosy i plecionki wróciły w tym sezonie do mody. Noszą je wszyscy, także gwiazdy show biznesu. To powrót do przeszłości, tradycji, nawiązanie do folkloru. Różnica jest taka, że kiedyś warkocz był prostym, symetrycznym splotem, a dziś przybiera nowe, figlarne, współczesne formy.
Plecionki kojarzą mi się z dzieciństwem - moja mama robiła mi kiedyś na głowie różne wymyślne warkocze i koszyczki. Proponowane przeze mnie stylizacje są o tyle wdzięczne, że do ich zrobienia wystarczy odrobina czasu i chęci, wykonanie jest dość proste. Można je dopasować do każdej okazji - odpowiednio stylizowane nadają się na wieczorne wyjścia, ale równie dobrze sprawdzą się jako fryzura codzienna. Jeśli chodzi o warkocze, ograniczeniem jest tylko wyobraźnia!
Tę stylizację przygotowałam specjalnie z myślą o sylwestrze. Modelka ma długie włosy: część z nich zebrałam w warkocz, a górę podniosłam, dodając fryzurze objętości. To propozycja dla osób, które nie boją się eksperymentować, chcą wyglądać modnie i awangardowo. Uniesiona góra wydłuża twarz i sylwetkę, dlatego pasuje szczególnie niewysokim osobom z okrągłą buzią. Ta fryzura współgra w zasadzie z każdym kształtem twarzy - warkocz można pleść tak, by zakrywał lekko twarz i korygował jej kształt. To ważne: stylizacja pasuje wyłącznie osobom z półdługimi bądź długimi włosami.
Jak wykonać tę fryzurę? Włosy dzielimy na dwie części, górną karbujemy i tapirujemy, utrwalamy mocnym lakierem, zaczesujemy do przodu, a następnie wywijamy w tył tworząc "gniazdo" i upinamy. Z pozostałych pasm robimy warkocz - dobieraniec. Pleciemy go zewnętrznie od jednego ucha do drugiego, tworząc zygzak i pamiętając o użyciu utrwalającej gumy bądź żelu. Gotowy warkocz przypinamy u nasady głowy. Efekt? Asymetria i plecionka w nowoczesnym wydaniu.
Proponowana stylizacja jest idealna do biura, świetnie sprawdzi się jako codzienne uczesanie. Moim zdaniem to fryzura uniwersalna - pasuje zarówno spokojnym, jak i żywiołowym osobom. Wystarczy dodać ciemną szminkę - tak jak na zdjęciu - i już wygląda się bardziej kobieco, seksownie. Wieczorem można w takim uczesaniu pójść na imprezę: nie trzeba nic zmieniać, wystarczy założyć małą czarną, inne, bardziej zdobne kolczyki. Nie polecam tej fryzury jedynie paniom z prostokątną lub kwadratową twarzą. W przypadku owalnej czy okrągłej sprawdzi się idealnie - w zależności od kształtu, można dodać do stylizacji grzywkę, wypuścić kosmyki.
Wykonanie fryzury nie jest skomplikowane. Całość trzeba podzielić na dwie części, robiąc z boku przedziałek. Każdą z nich zaplatamy w klasyczny kłosek. Ich końcówki należy podpiąć tak, by uzyskać ciekawy efekt. Kosmetyki konieczne do wykonania stylizacji to żel, wosk, lakier i nabłyszczacz.
Warkocz w wieczorowej odsłonie - ta stylizacja to propozycja poradzenia sobie z bardzo długimi włosami. Ślimaczek, który widoczny jest także z boku, może zmieniać formę i objętość w zależności od długości splotu. To idealna fryzura dla osoby spokojnej, stonowanej, kobiety romantycznej i delikatnej. Pasuje paniom o owalnej twarzy - trzeba pamiętać, że odsłania całą buzię, dlatego musi mieć ona idealny kształt.
Jak osiągnąć taki efekt? Stylizacja jest dość prosta - włosy dokładnie zaczesujemy, uwydatniając pasma, wykonujemy klasyczny warkocz od nasady w dół, dbając o to, by był skierowany delikatnie na skos. Z warkocza tworzymy ślimaczek, przypinamy go w kilku miejscach. Używamy żelu do stylizacji i lakieru.
Fryzura jest propozycją dla kobiet, które chcą ujarzmić lekko falowane, niesforne, puszące się włosy. To stylizacja do noszenia na co dzień - nadaje się do pracy, na uczelnię, na rodzinny obiad. Jest romantyczna, moim zdaniem opaski z warkoczy tworzą coś na kształt aureoli. Pasuje kobietom delikatnym, spokojnym, które chcą wyglądać ciekawie, nietuzinkowo, pokombinować z formami warkocza. Współgra z każdym kształtem twarzy, jest uniwersalna.
Jak ją wykonać? Włosy dzieli się na dwie części, z każdej należy wykonać warkocz dobierany z jednej strony, kierując go od jednego ucha do drugiego. W ten sposób uzyskamy dwie opaski: jedna plecionka będzie okalać głowę z przodu, a druga z tyłu. Warkocze trzeba spiąć w jednym miejscu u nasady głowy, pozostałe pasma wypuścić, podkreślić skręt lokówką. Przy niesfornych włosach kosmetyki - przede wszystkim żel i lakier - są konieczne.
To nieco mniej awangardowa odsłona pierwszej fryzury, bazująca na podstawowym warkoczu. Efekt? Maksymalna objętość i pozorny nieład. Myślę, że to propozycja dla każdego, nie ma tu ograniczeń, wszystkie panie powinny czuć się dobrze w takim uczesaniu. Ta fryzura pasuje szczególnie osobom niewysokim, o okrągłej buzi - wysmukla i dodaje optycznie kilku centymetrów wzrostu. W zależności od okazji, do warkocza można dobierać różne stylizacje. Fryzura idealnie pasuje do sukienki z okrytymi plecami, szczególnie przy długich i bardzo długich włosach.
Wykonanie nie jest trudne i pozwala dowolnie kreować fryzurę: górę trzeba natapirować i utrwalić lakierem, warkocz plecie się na całej długości włosów. Aby uzyskać efekt chaosu, można lekko wyciągnąć, "zepsuć" plecionkę. Ja podpięłam kosmyki za pomocą szpilek, dzięki temu warkocz wygląda nieregularnie. Uczesanie należy koniecznie utrwalić lakierem.
To zdjęcie jest punktem kulminacyjnym, podsumowaniem pozostałych stylizacji. Przedstawia awangardowe uczesanie wykonane na potrzeby sesji zdjęciowej, które obrazuje nowoczesną odsłonę tradycyjnego warkocza. To ciekawe: gdyby modelka nie miała plecionki, całość byłaby mdła. Dzięki tej specyficznej opasce coś się na fotografii dzieje, a modelka wydaje się delikatniejsza, łagodniejsza.
Taka jest rola i zaleta warkocza - to ciekawy element fryzury, który nie musi być wyłącznie klasycznym, dziewczęcym upięciem. W zależności od stylizacji i efektu, który chcemy osiągnąć, może się zmieniać, przeobrażać. Pewnie dzięki temu jest taki kobiecy.
Beata Leśniak - absolwentka Gdańskiej Szkoły Kosmetyczno-Fryzjerskiej oraz Pomorskiego Studium Sztuk Wizualnych. Właścicielka pracowni Fabryka Urody.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy