• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sprawa Szwedki: czas na przesłuchania rodziny

Piotr Weltrowski
15 października 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 

Podczas procesu w sprawie Christiny Hedlund, Szwedki, która zapadła w śpiączkę po operacji powiększenia piersi w Pomorskim Centrum Traumatologii, sąd zakończył przesłuchiwanie polskich świadków. Teraz przyjdzie czas na przesłuchania Szwedów - głównie rodziny poszkodowanej kobiety.



We wtorek przed sądem zeznawał ostatni polski świadek - pielęgniarz, który opiekował się Szwedką na oddziale intensywnej terapii. We wtorek przed sądem zeznawał ostatni polski świadek - pielęgniarz, który opiekował się Szwedką na oddziale intensywnej terapii.

Masz zdiagnozowaną przewlekłą chorobę, która może (ale nie musi) być przeciwwskazaniem dla operacji, na której ci bardzo zależy. Mówisz o niej lekarzom?

Do feralnej operacji, po której Christina Hedlund zapadła w śpiączkę (do dziś znajduje się w stanie wegetatywnym), doszło w 2010 roku. Wcześniej lekarze w Szwecji odmówili kobiecie wykonania podobnego zabiegu. Gdański szpital nie miał w tym względzie oporów, jak okazało się - nie miał też stosownych uprawnień, aby taki zabieg w ogóle przeprowadzić.

Rodzina kobiety domaga się od szpitala odszkodowania w wysokości niespełna 1 mln zł, zadośćuczynienia w kwocie ok. 2,5 mln zł oraz wypłacania dożywotniej renty w wysokości ponad 40 tys. zł. Dodatkowo chce, aby szpital pokrył wynoszące ok. 2 mln zł koszty leczenia.

Obecnie zresztą placówka już wypłaca kobiecie co miesiąc ok. 12 tys. zł - tak zarządził sąd na samym początku procesu, biorąc pod uwagę ogromne koszty leczenia, na które narażona jest rodzina poszkodowanej.

We wtorek gdański sąd zakończył przesłuchiwanie polskich świadków w sprawie. Jako ostatni zeznawał pielęgniarz, który opiekował się Szwedką już po pechowej operacji, gdy trafiła ona na oddział intensywnej terapii.

- Była nieprzytomna, niewydolna oddechowo i podłączona do respiratora - mężczyzna relacjonował przed sądem moment, kiedy pojawił się na dyżurze i zobaczył Christinę Hedlund.

Prawnicy reprezentujący szpital wypytywali go bardzo dokładnie o to, czy kobieta miała drgawki charakterystyczne dla epilepsji oraz czy rodzina kobiety - obecna przy jej łóżku - naciskała lekarzy na podawanie jej jakichś leków.

Pielęgniarz nie pamiętał jednak szczegółów, pełnomocnicy szpitala zaprezentowali więc przed sądem zapiski, które wykonał w szpitalnych dokumentach, a które dotyczyły Szwedki. Wynikało z nich, że kobieta faktycznie miała drgawki.

Można podejrzewać, że właśnie w ten sposób prawnicy reprezentujący szpital będą starali się przekonać sąd o tym, że odpowiedzialność za nieudany zabieg ponosi nie instytucja, a sama kobieta, która nie poinformowała lekarzy o swojej chorobie.

Dowiemy się o tym prawdopodobnie dopiero za kilka miesięcy, gdyż teraz proces... przeniesie się do Szwecji. Tamtejszy sąd - w ramach pomocy prawnej - na posiedzeniach niejawnych przesłucha mieszkających tam świadków, głównie członków rodziny Christiny Hedlund.

Oprócz procesu cywilnego wytoczonego szpitalowi przez rodzinę poszkodowanej kobiety, odbyć ma się również proces karny, w którym na ławie oskarżonych zasiądzie pięć osób: dyrektor szpitala, chirurg, anestezjolog oraz dwie pielęgniarki.

Chociaż akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu już kilka miesięcy temu, to nie doszło jeszcze do pierwszej rozprawy. Powodem jest długoterminowe zwolnienie lekarskie przedstawione przez sędzię, która została wyznaczona do tej sprawy. Wiadomo, że sąd wybrał już nowego prowadzącego .Wciąż jednak nie wyznaczono terminu rozpoczęcia procesu.

Opinie (58) 3 zablokowane

  • hańba (1)

    Za takie coś co zrobiono tej Szwedzkiej Pani jest tylko jedna kara. Te świnie muszą zostać za to surowo ukarane!

    • 0 5

    • szwedzka pani

      Jakie swinie, zataila padaczke.

      • 4 2

  • dno naszych czasów

    To my wszyscy jesteśmy winni,że tylko kasa się liczy,my sami stworzyliśmy ten świat,my ludzie upodlamy się dla pieniędzy,i po co? Wszyscy żyjemy w tym stolcu, człowiek czlowiekowi to zrobił,i lepiej nie będzie,tylko gorzej...

    • 1 1

  • w Szwecji elkarze maja dostep do diennika historii pacjenta

    od jego wizyt w przychodni, do wizyt w szpitalu. obojetnei gdzie sie czlowiek leczy czy na poludniu Szwecji, czy na polnocy to ma swoja historie chorob na swoim koncie na internecie. tam jest zapisane jakie leki pacjent uzywa, uzywal, jakie mial badania lekarskie, na co chorowal. nic nie umknie lekrzowi. w polsce nie ma tkiego systemu, sa papierowe kartki na ktorych pisane sa historie chorob i trzymane w przychodni maxmum 20 lat. mozna oklamac lekarza dosyc latwo, zataic wilee spraw np. ze nie am sie padaczki.

    • 0 0

  • nie rozumie jakie koszty leczenia ponosi rodzina, kazdy posiadajacy szwedzki nr PESEL jest ubezpieczony, czyli i ja obejmuje ubezpieczenie. Za jej pieknosc to szwedzcy podatnicy placa. W Szwecji nigdy by nie dostala tak wysokiego uposazenia jak 12 tys. zl, ale Polska to bogaty kraj.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Biologia totalna | wykład wprowadzający 10 maja (piątek), godz. 20:30-22:30

70 zł
warsztaty, spotkanie

III Ogólnapolska Konferencja Samoświadomość i komunikAACja a TZW. zachowania trudne

konferencja

Certyfikowany kurs pierwszej pomocy

warsztaty, spotkanie

Najczęściej czytane