• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nie ma jak (urodzić) w domu

Anna Żukowska
26 listopada 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Coraz więcej trójmiejskich mam woli rodzić w domu. Coraz więcej trójmiejskich mam woli rodzić w domu.

Przy ulubionej muzyce, przy przygaszonym świetle, przy wsparciu najbliższych. Taki poród to wbrew pozorom nie opis tego, czego możemy się spodziewać w prywatnej klinice położniczej. Mówimy o porodzie w domu. Niektóre trójmiejskie mamy wybierają ten sposób na powitanie swojego dziecka na świecie.



Czy myślałaś kiedykolwiek o porodzie domowym?

Wiele osób w ogóle nie bierze nawet takiej opcji pod uwagę. W końcu mamy XXI wiek, szpitale, nowoczesny sprzęt medyczny, wyszkolonych lekarzy i położne. To dlaczego ktoś chciałby ryzykować? Jednak dla niektórych domowy poród to nie ryzyko a doświadczenie pozwalające na swobodne i mniej bolesne powitanie na świecie dziecka. Wymieniają powody, dla których nie zmieniłyby swojej decyzji i dla których było to doświadczenie, które będą pamiętać do końca życia.

Marianna Grabowska-Żur długo się przygotowywała do urodzenia swojej drugiej córki, Zuzi, w domu.

- Czytałam książki, publikacje naukowe i szukałam informacji w internecie, głównie o historiach porodowych - mówi. - Dzięki temu czułam się dobrze przygotowana. Wcześniej spotkałam się z położną i przedyskutowałam wszelkie aspekty porodu domowego.
Marianna, która sama jest doulą, czyli osobą pomagającą przejść przez poród przyszłej mamie, decyzję o porodzie w domu podjęła po złych doświadczeniach związanych z pierwszym porodem, dwa lata wcześniej.

- Wszystko miałam przemyślane i byłam pozytywnie nastawiona, jednak w szpitalu okazało się, że trafiłam na lekarza, który - jak mi się wydawało - bardzo się spieszył. Nie pozwolił mi zmienić pozycji, przebił pęcherz płodowy, żeby przyspieszyć akcję. Bardzo źle to zniosłam i mocno przeżyłam ten poród. Myślę, że można nawet powiedzieć, że miałam traumę. Przez pewien czas nie wyobrażałam sobie, że zostanę mamą po raz drugi - wspomina Marianna.
Na szczęście poród w domu wyglądał zupełnie inaczej.

- W nocy poczułam, że coś się dzieje i około ósmej rano zadzwoniłam po położną. Spodziewaliśmy się z mężem, że wszystko potrwa kilka godzin. Jednak kiedy pół godziny później przyjechała położna, okazało się, że rozwarcie jest duże i akcja porodowa zaczęła się na dobre. Cały czas zmieniałam pozycję, słuchałam swojego ciała, skakałam na piłce, kucałam, przez moment byłam nawet na czworakach. Porodem kierowała położna, ale dostosowywała się do moich potrzeb i do niczego mnie nie zmuszała. Zuzię urodziłam w półtorej godziny. Od razu przystawiłam ją do piersi. Trudno opisać słowami, jak dobrze się wtedy czułam. Nie były potrzebne żadne ingerencje medyczne, nacięcia ani farmakologiczne przyspieszenie porodu - opowiada Marianna.
Kto może urodzić w domu?

Po pierwsze kobieta, której ciąża przebiega bez żadnych zakłóceń i jest tzw. "ciążą niskiego ryzyka". To oznacza, że ani mama ani dziecko nie mogą mieć problemów ze zdrowiem. Przyszła mama powinna być stale pod opieką swojego lekarza i położnej, mieć dobre wyniki badań i nie chorować np. na cukrzycę ciążową. Przeciwwskazań jest więcej, np. ciąża, która jest wynikiem zapłodnienia pozaustrojowego, nieprawidłowe wyniki podczas badań ktg czy nadciśnienie mamy.

- Zdarzało mi się, że musiałem odmówić przyjęcia porodu pacjentki, która nie spełniała niektórych warunków - mówi Roman Jankowski, lekarz przyjmujący w Trójmieście i okolicach porody domowe. - Takim stanowczym powodem, dla którego poród nie mógłby się odbyć w domu jest np. miednicowe położenie płodu, poprzedni poród drogą cesarskiego cięcia czy cholestaza. Wynika to z tego, że jestem odpowiedzialnym lekarzem. Nigdy nie naraziłbym życia czy zdrowia pacjentki ani jej dziecka. Zawsze też badam wielkość miednicy w stosunku do wielkości dziecka, żeby ocenić możliwość w miarę bezproblemowego porodu. Nie ukrywam, że lubię dobrze poznać swoje pacjentki w trakcie ciąży, dzięki temu łatwiej mogę zdecydować, czy poród w domu nie będzie ryzykowny.
Jankowski porody domowe przyjmuje od 20 lat i w tym czasie pod jego opieką urodziło się około dwustu dzieci.

- Żadna moja pacjentka nie prosiła w trakcie porodu o znieczulenie - mówi. - Oczywiście nie jest to możliwe, ale samo to, że nie prosiły, pokazuje, że inaczej przeżywały poród. Staram się nie używać żadnych leków podczas porodu. Mam ze sobą apteczkę na wszelki wypadek, ale rzadko z niej korzystam. Istotą porodu poza szpitalem jest inna atmosfera, która podczas niego panuje. To, że nie jest przyspieszany, a kobieta poddaje się instynktowi sprawia, że poród przebiega łagodniej. Kobieta znajduje się w bezpiecznym otoczeniu, ma wsparcie partnera i takie rzeczy jak środki przeciwbólowe schodzą na dużo dalszy plan, po prostu nie są potrzebne.
Swój domowy poród świetnie wspomina także Marta Alabrudzińska.

- Rodziłam w lipcu tego roku i lepszego porodu nie mogłam sobie wymarzyć - opowiada. - Wszystko odbyło się tak, jak chciałam, w domowej atmosferze. Czułam się tak bezpiecznie i dobrze, że w pierwszej fazie porodu grałam razem z mężem i lekarzem przyjmującym poród w gry planszowe. Ja na piłce pogłębiałam rozwarcie, a przy okazji "zabijaliśmy czas" w oczekiwaniu na drugą fazę porodu. Mój mąż przygotował pyszne jedzenie - w szpitalu nie byłoby to możliwe.
Kajtek, który urodził się w lipcu, jest piątym dzieckiem Marty. Poprzednie porody odbyły się w szpitalach i nie wspomina ich najlepiej.

- Czułam, że nie mam wpływu na wiele rzeczy, pomimo wprowadzonych parę lat temu nowych standardów opieki okołoporodowej - wyjaśnia. - Jestem doradczynią chustową, prowadzę też w Gdańsku i Gdyni spotkania dla mam chcących nosić swoje dzieci w chustach, naturalne podejście do świata i własnego ciała jest dla mnie ważne. Poza tym zdecydowałam się na poród w specjalnym basenie. Ten sposób dodatkowo łagodził ból i rozluźniał mój organizm.
- Chętnych do porodów domowych jest w Trójmieście i okolicach z roku na rok więcej - mówi Elżbieta Capierzyńka, położna. - Położną jestem od 30 lat a porodami domowymi zajmuję się od lat dziesięciu i w tym czasie przyjęłam około stu porodów naturalnych. Zawsze zwracam uwagę na to, że "przyjmuję" poród, a nie go odbieram. Bo tu nikomu nic się nie odbiera, jak często kobiety rodzące w szpitalach czują. Pomagam rodzicom przywitać na świecie ich dziecko, to wspaniałe przeżycie, nawet, jeśli uczestniczyło się w tym wielokrotnie.
Największą obawą dla przyszłych mam przy rozważaniu porodu domowego jest ryzyko, że coś pójdzie nie tak i dziecko podczas porodu ucierpi. Lekarze i położne podkreślają, że temu służy czas poświęcony na badania i sprawdzenie wszystkiego przed porodem. W razie jakichkolwiek wątpliwości co do stanu zdrowia mamy lub dziecka ani lekarz, ani położna nie podejmą się przyjęcia takiego porodu poza szpitalem. Podczas porodu monitorowany jest m.in. rytm serca dziecka. Zawsze też bierze się pod uwagę plan awaryjny i możliwość pojechania do szpitala. Rzadko jednak jest to konieczne.

Jak to w praktyce działa w Trójmieście?

Przyszłe mamy mogą się zgłosić do położnej lub lekarza przyjmujących porody domowe - Elżbiety Capierzyńskiej lub Romana Jankowskiego. W trakcie ciąży będą musiały robić zalecone dodatkowe badania (badania krwi, ktg, usg). Koszt domowego porodu to ok. 2,5 - 4 tys. Nie jest to niestety kwota refundowana przez NFZ. Istnieje też możliwość wypożyczenia specjalnego basenu porodowego.

Opinie (79)

  • Wybijcie sobie z głowy... (5)

    Co w razie komplikacji?
    Jak coś się stanie, kto weźmie za to odpowiedzialność?
    Po drugie, kto nie byl, ten nie wiem jak wygląda sala po porodzie... Milego sprzątania wykładzin, rolet, ścian...

    • 77 68

    • aż tak

      rolet, ścian... no i jeszcze może sufitów :)

      • 34 10

    • co za glupota (1)

      Moja zona miala cala ciaze bez najmniejsz komplikacji. Dopiero podczas porodu okazalo sie, ze dziecko jest za duze i nie moze wyjsc naturalnymi drogami. To co cesarke tez mielismy sobie sami zrobic w domu? Czy organizowac wtedy wszystko na gwalt i przewozic ja na sygnale do szpitala? Totalna glupota i nieodpowiedzialnosc.

      • 52 15

      • Po co ten dramatyzm?

        Poród to nie jest nagły stan zagrażający życiu i naprawdę rzadko kiedy może się w taką sytuację przerodzić. To długotrwały, naturalny proces. Btw. po odejściu tzw. zielonych wód też trzeba organizować wszystko na gwałt i jechać na sygnale do szpitala, a jakimś cudem 99,9% rodzących zdąża dojechać, dzieci rodzą się całe i zdrowe, a główne komplikcje okołoporodowe zdarzają się nie w domu, tylko na porodówkach w wyniku zaniechań lekarskich.

        • 17 10

    • chyba nie jestem zwolenniczką, choć koleżanka urodziła w domu

      żadnych brudnych ścian...ogólnie wszystko przebiegło dobrze ( pierwsze dziecko0,
      akurat się powiodło

      • 20 2

    • Buhaha

      No prosze Cie zaden lekarz w szpitalu nie bierze zadnej odpowiedzialnosci! Gdzie Ty zyjesz?spychologia jest tak kosmiczna ze sie w glowie nie miesci...cos pojdzie nie tak to zwala to na twoj stan zdrowia! przestan juz prosze za przeproszeniem pitolic ze lekarze sa za cokolwiek odpowiedzialni w tym kraju...

      • 3 1

  • Masakra. Tylko CC albo wcale. (8)

    • 34 63

    • Pfffff (7)

      Cesarka to nie poród :/ a juz w szczególności cesarka na żądanie. śmieszy mnie stwierdzenie "poród przez cc" bo to żaden poród tylko pójście na łatwiznę i czysty egoizm "matki"...

      • 24 50

      • (3)

        Wg ciebie matką jest tylko ta która w bólach rodziła bohatersko bez znieczulenia i koniecznie karmiła piersią.głupia jesteś i tyle. Każda kobieta wybiera to co jest dla niej najlepsze.najważniejsze żeby móc przytulić swoje dziecko a jak przyszło na świat to nie istotne

        • 28 15

        • akurat chrzanisz farmazony jeżeli chodzi o karmienie piersią (2)

          pośród przez CC jestem w stanie zrozumieć, jeżeli pierwszy pośród był traumą ale karmienie piersią jest najlepszym co może matka dać dziecku przez pierwsze pół roku życia. Dużo mam się poddaje że jakieś zapalenia piersi, że boli itp. zapominając że piersi muszą się przyzwyczaić do nowej roli a najważniejsze jest prawidłowe przystawianie. I to cały sukces

          • 13 12

          • niestety ale w dobie dzisiejszych mediów piersi są obiektem seksualnym - wine za taki stan rzeczy ponoszą media, młode kobiety są zagubione mają być delikatne i warte loeala i nie są przygotowywane na trudy porodu czy bolące i krwawiące sutki...sama niestety jestem jedną z nich...ale jestem świadoma tej psychicznej deformacji.

            • 2 2

          • karmienie piersią- tak, ale bez skrajności

            gdy mama ma w domu jeszcze dwójkę małych dzieci, musi codziennie wyjść z IV-tego piętra (bez windy) na dwór z nimi, na spacer w tym także z maluszkiem,
            do lekarza z każdym z dzieci, zrobić zakupy, ugotować posiłki-wtedy czasem pokarmu brakuje....
            ktoś tu pisał- najważniejsza jest miłość

            • 3 1

      • Egoizm hahahaha (1)

        a co? kobieta jest męczennikiem? czy może uważasz, że cierpienie uszlachetnia?

        • 22 3

        • nie, wytłumaczysz, płyn mózgowo-rdzeniowy uleciał wraz z wodami płodowymi a sam narząd usechł...

          • 13 3

      • do blue

        jesteś zapewne kobieta, która nigdy cesarki nie miała i tak naprawdę g*wno wiesz. jeśli miła bym wybór 100 razy bardziej wolała bym rodzic naturalnie niż mieć cc. bo dojscie do siebie po cc zajmuje miesiac a po porodzie naturalnym kilka dni i wiem co mówię. wiec jeśli czegoś nie przeżyłas to nie mów o pójsciu na łatwize i egozmie matki bo czasem nie ma sie wyboru. i uwazam ze nie to w jaki sposob dziecko sie urodziło ale w jaki sposób je wychowasz pokazuje czy jestes dobra matka czy nie.

        • 13 5

  • lubie sobie urodzic w domu (3)

    I zawsze zdanżam na ulubiony serial

    • 43 13

    • Bez sensu (2)

      Jesteś przecież w domu, TV niech będzie włączony cały czas, tylko głośniej trzeba zrobić :)

      • 7 4

      • jestem w domu i jestem w ciazy i zgubilam pilot (1)

        • 8 2

        • A sterowanie głosem?

          Krzyczysz na faceta (może być lekarz) to podejdzie do TV i zrobi głośniej.

          • 3 4

  • Wypraszam sobie rodzenie w domu (5)

    Nie będę słuchał jako sąsiad jak mi jakaś baba wrzeszczy na górze. Masakra po co wogóle rodzić dzieci, trzeba życ dla siebie. Jak bym uslyszał, że mi jakas baba rodzi w domu to bym włączył wiertarkę i wiercił sobie w ścianie

    • 30 79

    • Dobrze, że Twoja Mam tak nie pomyślała... (1)

      "po co wogóle rodzić dzieci"

      • 20 12

      • Ambicją nie wszystkich ludzi jest dziecioróbstwo.

        • 17 15

    • w domu a nie w bloku czy kamienicy

      • 12 4

    • żebyś tylko na pępowinę nie trafił tą wiertarką majster

      • 16 1

    • Wypraszam sobie rodzenie w domu

      Kiedy kobieta rodzic w domu - nie ma potrzeba krzyczyc jak szpitalu! Rodzilam w domu i nikt nie sluchal ani dzwiek! Lepiej czytac na temat zanim cos piszesz - to jest normalnie dla ludzie ktore nie mysla - tylko mowi glupota.

      • 2 0

  • Co w razie komplikacji (7)

    No tak ! Przecież kobiety od zawsze rodziły w szpitalach to dopiero w ciemnym średniowieczu zaczęły rodzić w domach, a chłopstwo w czworakach. Moja żona rodziła 3 synów w domu, a 2 córki w szpitalu. Bez porównania, także pod względem medycznym przy odpowiednim lekarzu i/lub położnej dom o wiele bezpieczniejszy. Ciąża to nie choroba, poród nie zabieg ! Takie czasy, że ludzie nie chcą odpowiedzialności, PAństwo ją niby zapewnia, kasa się zgadza. A na końcu wszystkie dzieci nasze są.

    • 35 36

    • (3)

      Szpitale są krokiem cywilizacyjnym, podobnie jak scentralizowany system wodociągowy, kanalizacja, elektryczność. Można, na fali nostalgii i negacji, siedzieć przy świeczce, pić wodę ze studni i wmawiać sobie, że jest zdrowa a fekalia wylewać tuż obok (bo przecież przez tysiąclecia tak było a dopiero ostatnio ludzkości zebrało się na fanaberie). Tak samo można rodzić w domu a leczyć się w piecu chlebowym. Ważne, żeby to robić na własną odpowiedzialność i ryzyko, nie narażając dodatkowo kogoś, kto, niestety, nie może się jeszcze wypowiedzieć.

      • 30 4

      • ok, ale akurat kanalizacja i system wodociągowy funkcjonowały w strożytnym Ur (1)

        na długo p.n.e.-więc to nie krok cywilizacyjny

        z tymi fekaliami tez inaczej bywało w starożytnym Izraelu-naród bardzo czysty i zdrowy (nie było epidemii) - nie wylewali, a zakopywali w specjalnie do tego przeznaczonych miejscach

        • 5 8

        • A dlaczego nie? Krok cywilizacyjny dokonany p.n.e. się nie liczy?

          • 4 0

      • płodzić dzieci też niedługo będziemy tylko w probówkach

        bo tak bezpieczniej

        • 2 7

    • A ile kobiet czy dzieci umierało przy takich porodach domowych ? (2)

      Przecież wtedy była masakrycznie wysoka śmiertelność - naprawdę tak trudno sobie wyobrazić dlaczego?

      • 27 5

      • (1)

        no ile?
        a ile teraz umiera w szpitalach?

        poród domowy poprzedzony jest szczegółowym wywiadem i wykluczeniem ryzyka
        a dodatkowo poprzez osobę, która przyjmuje ten poród (położna/lekarz) rodząca jest non stop pod opieką, obserwacją
        to nie jest para połoznych na 5 sal/kobitek rodzących
        tylko jedna położna na jedną rodzącą
        monitująca na bieżąco parametry

        • 7 8

        • nie da się wykluczyć ryzyka

          • 1 1

  • Ja też tak chciałam (7)

    Mój lekarz prowadzący tak dziwnie wybałuszył oczy jak mu powiedziałam, że zamierzam rodzić w domu.
    Dwa razy robiłam podejście i niestety dwa razy mi się nie udało.
    Raz ciąża była przenoszona i poród musiał być wywoływany, drugi raz jak się okazało było położenie miednicowe, więc plany planami a życie życiem :(
    Nie jestem ani fanką eko, ani żadnych innych dziwnych filozofii.
    Uważam, że ciąża to nie choroba, i jeśli zdrowie pozwala pracować kobiecie niemal do samego końca ciąży, to również pozwala na bezpieczny poród w warunkach domowych.
    W domu są nawet nie o niebo lepsze warunki, tylko nieporównywalnie lepsze.
    W szpitalu jest:
    >Więcej niż jedna rodząca na sali, widzisz i słyszysz inne rodzące kobiety i nie jest to miły widok, zwłaszcza kiedy czeka cię to samo. Czasem możesz trafić na grubszą akcję typu reanimacja.
    >To ogranicza możliwość przebywania osób bliskich przy rodzącej, zwłaszcza mężczyzny.
    >Sale są kilkuosobowe.Co najmniej dwu. Ja trafiłam na pięcioosobową. Przed porodem byłam w sali z kobietą która właśnie straciła dziecko. Patrzyłam na jej cierpienie, nawet jeśli to była tylko godzina, to nikomu nie życzę.
    >Personel medyczny pracuje na zmiany- ciągle się zmieniają i pielęgniarki,i położne, lekarze i asystenci, naprawdę dużo ludu się potrafi przewinąć i zaglądnąć w twoje krocze.
    >Łóżka szpitalne są na metrowej wysokości, bardzo niewygodne, zazwyczaj zepsute bez regulacji. Trzeba nieźle się nagimnastykować żeby na nie wejść i z nich zeskoczyć. Zwłaszcza z rozprutym brzuszkiem, po porodzie.
    >Pościel jest czysta, tylko poszarpana
    >W nocy była jedna pielęgniarka na 20-30 osób. Jeśli masz ograniczoną możliwość poruszania się to prędzej pomoże ci ktoś z pacjentów, niż z personelu.
    >Łazienki zupełnie nieprzystosowane dla pacjentów. Zdewastowane. Brak poręczy pod prysznicem, zamiast tego plastikowe krzesło ogrodowe ze śladami krwi.
    Deska klozetowa była wyrwana tak, że zdrowy miałby problem ze skorzystaniem, a co dopiero ciężarna lub po zabiegu. Jedna łazienka na 2-3 sale. Zdarzały się kolejki.
    Ja miałam długą drogę do toalety dłuuugim korytarzem. Jak wróciłam do domu to całowałam łóżko na które nie muszę się wspinać, na które można normalnie usiąść i cieszyłam się, że mogę normalnie z wc skorzystać i wziąć prysznic w ludzkich warunkach
    >Jak potrzebujesz wyjść do toalety, to nie ma co zrobić z dzieckiem, personel się nim nie zajmie (bo go nie ma), możesz liczyć tylko na uprzejmość pacjentek.
    >pielęgniarki przeganiają każdego kto przychodzi w odwiedziny i mówią że jest miejsce na korytarzu do spotkań. To brzmi śmiesznie jak nie możesz chodzić.
    >przebierać się z zakrwawionych i brudnych rzeczy czy w przeniesieniu bagażu pomagała mi nie pielęgniarka tylko odwiedzająca rodzina, która musiała się nieźle napyskować żeby tylko móc wejść.
    >co obchód była inna pediatra i mówiły zawsze coś innego. Ot, co lekarz to inna opinia.
    >zdarzyło mi się jedną pielęgniarkę zwyczajnie z sali wyprosić, po tym jak była dla mnie bardzo niemiła, a powodu nie miała.Zły dzień trzeba na pacjentach odreagować.

    Nie demonizuję, tylko opowiadam, jak było podczas moich dwóch pobytów w różnych szpitalach. Do pracy lekarzy i asystentów nie mam uwag. Poziom zaniżają fatalne warunki lokalowe, sprzętowe i personel pomocniczy, czyli pewnie to wszystko za co nfz nie chce płacić.
    Moim zdaniem niedogodności w szpitalach są na tyle duże, że namawiam każdego kto ma taką możliwość na poród w bardziej przyjaznym otoczeniu.

    • 64 17

    • . (1)

      nie dramtayzuj, bo twój opis to przesada

      • 7 10

      • Nieprawda. Tak dokładnie wyglądają porodówki w 3mieście.
        Przed porodem byłam oglądać 4 szpitale. Wojewódzki w Gdańsku, Zaspę, Redłowo i Wejherowo. I oprócz Wejherowa warunki szpitalne fatalne!
        Także to co pisze Emma jest w 99% prawdziwe!!!

        • 3 0

    • czy to był szalet miejski tzn szpital miejski w gdyni?? święty patronem bo jakże inaczej.... (2)

      • 3 0

      • Redłowo wcale mu nie ustępuje :)

        • 0 0

      • W miejskim nie ma już porodówki

        • 0 0

    • Dlatego ja rodziłam w prywatnym szpitalu

      I miałam wszystkie udogodnienia i bardzo komfortowe warunki dla maluszka jak i dla mnie

      • 2 2

    • Personel pomocniczy - jakie to smutne

      Droga pani nie pielęgniarki a położne :) Szkoda, że piszesz o nich personel pomocniczy bo ja gdyby nie położne nie wyobrażam sobie jak mógłby wyglądać mój poród. Lekarza na sali porodowej NIE BYŁO w ogóle a gdy pojawiły się komplikacje to młody lekarz dzwonił w pośpiechu do kogoś bo nie wiedział co robić i gdyby nie doświadczona położna nie wiem co by z nami było.

      • 6 0

  • zdjęcie jak ze spotu/trailera

    podrywaczy :) rewelacja ! Ta polska amatorka jest fantastyczna... chociaż dawno nie widziałem - starzeje się

    • 8 1

  • Grali w gry planszowe.... świat się kończy

    • 19 3

  • poród w domu to ruletka. (1)

    co zrobić jak kobieta będzie miała krwotok? tylko szpital zadziała skutecznie, czas jest tu bezcenny. moja żona miała doskonałe wyniki, badania usg a skończyło się prawie tragicznie.
    nie wyobrażam sobie takiej historii w domu, zostałbym sam z synem

    • 56 4

    • Dokładnie.

      Identyczna historia u mojej żony. Książkowa ciaża i poważny krwotok przy porodzie

      • 11 1

  • musisz to urodzisz (9)

    A ja musiałam urodzić w domu, bo gdy pojechałam do szpitala to lekarz powiedział, że "jeszcze nie rodzę", więc wróciłam (sama zamówiłam taxi) do domu i .... Urodziłam, bez położnej, bez lekarza ... Po prostu z mężem.
    gdy przywieźli mnie do szpitala ten sam lekarz skomentował "nie wyglądało na to , że tak szybko pani urodzi" ! Moja odpowiedź była krótka "przecież mówiłam, że rodzę". Odwrócił się i poszedł. Inni jednak mną się zajęli i byli bardzo opiekuńczy, mówili dużo dobrych słów. Tam ten lekarz już się nie pojawił, ale dopadłam go na drugi dzień na dyżurze......
    wszystko skończyło się dobrze, chodziłam do szkoły rodzenia, więc wiedziałam co robić, ale tak naprawdę to szczęście, że nic się nie stało, bo była to jednak amatorszczyzna.

    • 30 2

    • Gratuluję opanowania, ja bym gn*ja udusiła (1)

      Poproszę o jego nazwisko

      • 7 2

      • masz rację

        Wiele osób potem mówiło, żeby sprawę rozdmuchać, ale ja byłam po prostu szczęśliwa, że dzieciak zdrowy się urodził i ... minęło już 7 lat, młody silny, zdrowy sportowiec, w ogóle nie choruje, a więc jakoś odpuściliśmy i do tematu wracam tylko wtedy gdy spotykam koleżanki w ciąży przekazując moje doświadczenie.
        Nazwisko gdzieś faktycznie jest w książeczce i w dokumentach na Zaspie. Położna nawet mówiła,, że mnie jakaś redaktorka wtedy szukała,żeby o tym napisać, nie wiem dlaczego odpuściłam...

        • 2 3

    • klasyczna scena filmowa/serialowa (4)

      babka rodzi zdrowo i szczęśliwie w szczerym polu, po czym cała rodzina jest przewożona... do szpitala. PO KIEGO - ja się pytam? Skoro wszystko jest dobrze, mama i dziecko zdrowi, to po konsultacji lekarskiej do domu, a po metrykę do urzędu. Po co przyjmować na oddział całkowicie zdrowych ludzi?

      • 9 0

      • no bo jak to panie... bez szpitala? to się nie godzi!
        już samo to, ze MUSIAŁA do tego szpitala pojechać, zamiast przyjąć lekarza/położną w domu w celu sprawdzenia, czy wszystko ok, założenie ew. szwu, zaszczepienia dziecka etc...
        no ale jak? poród nie ważny, jak bez szpitala

        • 1 2

      • obowiązkowo (2)

        Niezależnie od tego gdzie urodzisz musisz trafić do szpitala. Taka jest procedura, poza tym dziecko musi być zbadane, a matka (o tym możesz nie wiedzieć Antoni) musi urodzić łożysko. Dwa dni są potrzebne w szpitalu, żeby i dziecko i matka byli przebadani i dziecko zaszczepione. Oczywiście Tatusiowie od razu by chcieli, żeby kobieta wróciła do domu, bo obiadek trzeba ugotować, ale figa, bujajcie się, głodujcie, to jest nasza chwila, kiedy możemy leżeć, a inni nam pomagają, żeby dojść do siebie.

        • 3 3

        • (1)

          i łożysko w domu urodzić można i dziecko zbadać...
          uwaga - matkę nawet też...
          i uwaga - matka też może mieć łatwiej, by dojść do siebie, bo w swoim domu, w swoim łóżku, swojej łazience, przy najbliższych

          przykro mi, że takiego męża wybrałaś, któremu bez względu na wsyzstko musisz obiad podać... mój przez pierwsze 3 tygodnie po porodzie nie pomyślał nawet o tym, że ja mam stac przy garach...

          • 6 1

          • duża różnica- do trzech tygodni, mój gotuje do tej pory, a dziecko ma juz pół roku

            • 0 1

    • P

      I niech mi teraz ktos powie ze lekarz bierze za cokolwiek odpowiedzialnosc to go wysmieje prosto w twarz!

      • 1 0

    • Szok

      Zapetlona pepowina , mieszkanie na pietrze , karetki na innych wyjazdach , niedotlenienie dziecka , krwotok o mamy dziecka , spadek cukru , czasem kazda minuta sie liczy , .. nigdy nie podjelabym takiego ryzyka .. zadna polozna nie rodzi w domu

      • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Warsztat muzykoterapeutyczny Opowieści wewnętrznego dziecka

100 zł
warsztaty, spotkanie

Konferencja "SM i co z tego?"

konferencja

Biologia totalna | wykład wprowadzający 10 maja (piątek), godz. 20:30-22:30

70 zł
warsztaty, spotkanie

Najczęściej czytane