• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ciasno na trójmiejskich porodówkach. Pacjentki odsyłane

Katarzyna Mikołajczyk
26 maja 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Trójmiejskie szpitale borykają się z brakiem miejsc na porodówkach i oddziałach położniczych. Lekarze zgodnie twierdzą, że liczba porodów w ostatnim czasie znacznie wzrosła. Trójmiejskie szpitale borykają się z brakiem miejsc na porodówkach i oddziałach położniczych. Lekarze zgodnie twierdzą, że liczba porodów w ostatnim czasie znacznie wzrosła.

W trójmiejskich szpitalach coraz częściej brakuje miejsc na porodówkach, bo "blokują" je mamy z noworodkami, dla których nie ma wolnych łóżek na oddziale położniczym. Rozdzielanie mam i dzieci, szukanie wolnych łóżek na innych oddziałach i w innych placówkach - to rzeczywistość, w której coraz trudniej funkcjonować i pacjentkom, i lekarzom.



Czy szpitale powinny przyjmować wszystkie ciężarne pacjentki?

Świeżo upieczone mamy czekają w sali porodowej na wolne miejsce na oddziale położniczym, pacjentki są odsyłane do mniejszych szpitali powiatowych, brakuje miejsc na OIOM-ie noworodkowym - to codzienność trójmiejskich szpitali o najwyższym, trzecim stopniu referencyjności (tj. Szpitala św. Wojciecha na Zaspie, Szpitala im. Mikołaja Kopernika oraz Kliniki Położnictwa Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego).

Coraz więcej porodów w Trójmieście

- W całym roku 2015 przyjęliśmy na naszym oddziale ponad 3100 porodów. W tym roku do chwili obecnej już ponad 1400 - mówi dr n. med. Jerzy Zabul, kierownik Oddziału Położniczo-Ginekologicznego Szpitala św. Wojciecha w Gdańsku. - Ze względu na trzeci stopień referencyjności trafiają do nas patologiczne ciąże z całego województwa, a tych jest coraz więcej. Od dłuższego czasu borykamy się z dramatycznym brakiem miejsc na oddziale położniczym, jesteśmy zmuszeni odsyłać pacjentki bez powikłań do innych szpitali, żeby móc przyjąć wszystkie przypadki ciężkich patologii. Każdego dnia lekarze z izby przyjęć obdzwaniają inne szpitale w poszukiwaniu miejsc dla pacjentek, które musimy skierować do innych placówek.
Także Klinika Położnictwa Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego zmuszona jest odsyłać ciężarne do innych placówek.

- Przy dużej liczbie porodów i zbyt małej liczbie łóżek położniczych nie jesteśmy w stanie zapewnić pacjentkom odpowiednich standardów opieki - mówi Elżbieta Kowiel, położna oddziałowa w UCK.
W 2015 roku na tym oddziale odbyły się 2754 porody, w wyniku których na świat przyszło 2858 dzieci. Podobnie jak w innych szpitalach, również tu obserwuje się tendencje wzrostowe.

Szpital im. Mikołaja Kopernika przyjął w 2015 r. 2035 porodów. Tu również oddział położniczy jest przepełniony, a pacjentek nie ubywa.

- Niekiedy, żeby zapewnić pacjentkom łóżka, musimy rozdzielać je z dziećmi. Mama leży na oddziale ginekologicznym, dziecko na noworodkowym, gdzie mama odwiedza je, by nakarmić. To bardzo niekomfortowa sytuacja, ale często nie ma innego wyjścia - mówi Piotr Zygmuntowicz, kierownik oddziału położniczego Szpitala im. Mikołaja Kopernika. - Nigdy nie odsyłamy pacjentek z izby przyjęć nie załatwiwszy im wcześniej miejsca w innym szpitalu, ale zdarza się, że muszą jechać aż do Wejherowa czy Kartuz.
Nie zawsze powodem jest stopień referencyjności

To, co nieraz decyduje o obłożeniu porodówek w konkretnych szpitalach, to ich stopień referencyjności, czyli stopień wyspecjalizowania oddziału, co bezpośrednio przekłada się na możliwości sprawowania opieki w zależności od stanu pacjenta. W województwie pomorskim trzeci, najwyższy stopień referencyjności posiadają tylko trzy oddziały. To na nich spoczywa ciężar obsługi pacjentek, których ciąże są poważnie zagrożone oraz opieka nad noworodkami urodzonymi przed 31. tygodniem ciąży i z poważnymi wadami wrodzonymi. Zważywszy, że lekarze obserwują wzrost liczby patologicznych ciąż, sytuacja tych oddziałów może być coraz trudniejsza, szczególnie w kontekście pogłosek o zmniejszeniu liczby łóżek na tego rodzaju oddziałach w województwie.

Mimo niższego, drugiego stopnia referencyjności, równie trudna sytuacja jest w Gdyni. Do Szpitala Morskiego im. PCK trafiają nie tylko mieszkanki miasta, ale także ciężarne odsyłane z bardziej obleganych placówek. Szpital, w którym w 2015 r. przyjęto około 1900 porodów również boryka się z problemem przepełnionych oddziałów.

- Pacjentki po porodach leżą na patologii ciąży, wypisujemy wcześniej do domów i wykonujemy inne dramatyczne ruchy, żeby dla wszystkich wystarczyło miejsc. Porodów jest więcej, niż kiedykolwiek - mówi dr n. med. Andrzej Płoszyński, kierownik Oddziału Ginekologiczno-Położniczego w Szpitalu Morskim. Tak dramatycznej sytuacji nie widziałem na tym oddziale od kiedy tu pracuję, czyli od ośmiu lat.
Mniej porodówek w województwie?

Lekarze obawiają się, że sytuacja, już teraz krytyczna, może skomplikować się jeszcze bardziej, jeśli potwierdzą się pogłoski o likwidacji niektórych oddziałów położniczych w mniejszych szpitalach na terenie województwa. Przyjmowanie kolejnych pacjentek na i tak już przepełnione trójmiejskie porodówki może okazać się fizycznie niewykonalne.

Ministerstwo Zdrowia nie zaprzecza, że wkrótce w woj. pomorskim miejsc na oddziałach ginekologiczno-położniczych może być jeszcze mniej. Tworząc mapy potrzeb zdrowotnych zbadano sytuację także takich oddziałów. Analiza ich funkcjonowania wykazała, że w 3 oddziałach zrealizowano mniej niż 400 porodów rocznie, co sprawia, że ministerstwo widzi konieczność zastanowienia się nad zasadnością istnienia obserwowanej liczby oddziałów (12 z nich ma obłożenia na poziomie niższym niż 50 proc. w skali roku).

Jak informuje resort zdrowia, prognoza oparta na trendach demograficznych i optymalizacji obłożeń wykazała, że w latach 2016 - 2029 nastąpi spadek liczby hospitalizacji o 16,1 proc. Liczba łóżek niezbędna do zaspokojenia tych potrzeb to 490 w 2016 roku, 411 w 2029 roku (na dzień 31.03.2016 r. w województwie było ich 797). W związku z tym należy zracjonalizować liczbę łóżek na oddziałach.

Jako jeden z oddziałów, który może nie wytrzymać presji analiz, środowisko lekarskie wskazuje oddział ginekologiczno-położniczy szpitala w Pucku. Ministerstwo Zdrowia nie potwierdza tych informacji.

- Ministerstwo Zdrowia nie ma na celu zamykania oddziałów szpitalnych. W mapach potrzeb zdrowotnych absolutnie nie jest wskazane, w których szpitalach powinna zostać dokonana redukcja łóżek, a tym bardziej - które oddziały ewentualnie miałby podlegać likwidacji - mówi Milena Kruszewska, rzecznik prasowy ministra zdrowia.
Sytuacja oddziałów ginekologiczno-położniczych jest tym trudniejsza, że rosnąca z miesiąca na miesiąc liczba porodów nie znajduje odzwierciedlenia w analizach przeprowadzonych przez resort zdrowia, który prognozy oparł na danych z 2014 r. Bieżąca rzeczywistość nie potwierdza tych przewidywań, więc pozostaje mieć nadzieję, że zanim zapadną wiążące decyzje o zmniejszeniu liczby łóżek na pomorskich porodówkach, ktoś zbierze aktualne informacje.

Miejsca

Opinie (125) 3 zablokowane

  • nie żadne 500+ (1)

    tylko napływ słoików do Trójmiasta, połowa rejestracji pod biurowcami to NE NGI NBR itd.

    • 60 14

    • A ty skad

      Spadaj lysy

      • 4 7

  • Kaszubki powinny rodzić u siebie albo w chałupie (6)

    A pozniej nakarmić dziecko i do zbierania truskawek. I bedzie luz i pieniadze na leczenie. Bo na kaszubach 70% matek nie ma ubezpieczenia i kombinuje z urzedem pracy. To jest patologia. Nie płaca ale rodzić to do gdańska. A później na oddZiale pijany brudny kaszub z kolegami z budowy pcha sie w odwiedziny. Masakra

    • 34 53

    • Chyba masz siebie na myśli wieśniaku.

      • 11 4

    • Wszystkie mają ubezpieczenie wszelakie, bo są w KRUS.

      Co do szpitali to wyposażenie, czystość, personel, opieka - możesz o tym pomarzyć w Gdańsku.

      • 15 4

    • bezedury

      Ustawa o ochronie zdrowia gwarantuje wszystkim ciężarnym bezpłatną opiekę zdrowotną niezależnie od ubezpieczenia. Nie ma potrzeby żadnego "kombinowania z urzędem pracy"

      • 11 2

    • Cienki trol z ciebie

      • 2 0

    • ale w Gdańsku Kaszubki są u siebie bo to stolica Kaszub jest przecież buahahahaha

      • 6 2

    • Wolałabym na wsi kaszubskiej urodzić

      nawet w truskawkach czy na polu byle moje dziecko nie miało wpisane w akcie miejsce urodzenia Bolkowo

      • 2 1

  • (6)

    "trafiają do nas patologiczne ciąże z całego województwa, a tych jest coraz więcej." I tym sposobem hodujemy słabe i schorowane społeczeństwo. Ratujemy przypadki beznadziejne, które generują kolejne patologiczne ciąże. A potem mamy dziwne, nieuleczalne choroby w kolejnych pokoleniach. Ktoś napisał, że po pladze raka, będziemy mieli plagę chorób genetycznych.

    • 44 29

    • (2)

      Jestes tego swietnym przykladem: genetycznie glupi.

      • 17 16

      • (1)

        on nie jest glupi. on reprezentuje rzeczywiste poglady stodowisk zblizonych do onr czyli "dobrej patriotycznej organizacji" jak glosi tvp. od tego tylko krok do tego by nie leczyc uposledzonych i nieulecznych. to jest niesamowite jak te demony przelezaly w szafie i z jaka sila wracaja

        • 7 14

        • Ale taka prawda. Gdyby płody, które są chore i uszkdozone nie byłyby rodzone to zmalalaby liczba niepełnosprawnych ludzi w tym kraju

          • 23 7

    • (2)

      Ciąże powikłane to nie tylko wady genetyczne - to np. ciąże zagrożone przedwczesnym porodem z powodu niewydolności szyjki macicy, nierównowagi hormonalnej matki, skomplikowane porody z powodu nieprawidłowego ułożenia dziecka w macicy. W takich przypadkach przy odpowiedniej opiece okołoporodowej rodzą się dzieci całkowicie zdrowe.

      • 25 1

      • (1)

        Te niewydolności szyjki macicy, nierównowaga hormonalna i nieprawidłowe ułożenia dzieci też się skądś biorą. Może ze słabszych ciąż matek, które urodziły te powikłane?

        • 3 11

        • Biorą się często z czynników środowiskowych: skażenia wody, powietrza, 'ulepszaczy' w żywności, stylu życia (tzw. 'siedzący tryb życia'), często także ze zwyczajnego pecha. Jeśli nie będziemy otaczać opieką np. ciąż zagrożonych przedwczesnym porodem, będzie rodzić się więcej wcześniaków, a wcześniactwo niesie ze sobą ryzyko problemów zdrowotnych - astmy, retinopatii wcześniaczej itd. Więc lepiej chyba dbać o powikłane ciąże, bo to właśnie przyczynia się do spadku występowania jednostek 'słabych i schorowanych', nie odwrotnie.

          • 14 2

  • Jakie 500 + ? (4)

    Wybory wygrali dopiero pod koniec października. Dużo naobiecywali, część do tej pory nie została zrealizowana. Z kolei rejestracje 500 + zaczęły się od 1.04, więc ten wysyp zdecydowanie nie jest wynikiem tej lewacko-patologicznej akcji. Podstawowa matematyka się kłania

    • 31 28

    • Nie spamuj tępa dzido. Te swoje bzdurne wypociny napisałaś już na pierwszej stronie i otrzymałaś stosowną odpowiedź. (2)

      • 16 9

      • (1)

        Ocho, mamy damskiego boksera, odwaznego tylko przez internet. Nich zgadne: stluszczony golodupiec co to kobiety widzi tylko na zdjeciach z dodatkowo malym penisem, ktory co najwyzej moze rozbawic, ale nie przestaszyc.

        • 11 13

        • Widzę, że masz bardzo wąziutkie horyzonty. Jestem kobietą.

          • 7 4

    • głupi jak niesioł...

      to nie 500+ , to wiadro było

      • 0 5

  • III stopień

    III stopień referencyjny w województwie pomorskim maja 2 oddziały :Zaspa i Kliniczna

    • 21 3

  • Pierwsze Efekty 500 Plus !

    http://salamon.salon24.pl/714516,sa-efekty-500-plus-przepelnione-porodowki

    • 6 11

  • (1)

    A położnych coraz mniej, wszyscy uciekają za granicę... Za trzy lata nie będzie kto miał przyjmować tych porodów.

    • 28 1

    • Polożne to nie tylko porodówka to równiez patologia ciazy, ginekologia,połoznictwo i neonatologia .Wszystkie te panie inie tylko one maja ciezką prace szkoda że nie docenianą.Byłam i widzialam .

      • 8 2

  • Trzeci stopień referencyjności w Wojewódzkim a na patologii ciąży w łazienkach grzyb i syf (2)

    Miałam wątpliwą przyjemność rodzić w Koperniku" dwa razy. Zacznę od drugiego,bo wtedy trafiłam na patologię ciąży, tylko albo aż na weekend i tego co tam przeżyłam nigdy nie zapomnę. Najgorsze są warunki pod prysznicami, na fugach między kafelkami rośnie tam tyle grzybów ile nie widziałam nigdy wcześniej nawet w marnej jakości pensjonatach a przecież to jest szpital! Gdzie sanepid i inne służby, to są karygodne zaniedbania bo łazienki nie wyglądają na bardzo stare. Do tego ich polożenie- na wprost holu odwiedzin i marna kotara oddzielająca od widoku publicznego. No i do tego wszystkiego dochodzi przepełnienie sal, rozdzielanie matki z dzieckiem po porodzie( matka na jednym piętrze a dziecko na drugim w przepełnionej sali, gdzie karmić dziecko trzeba na twardym krzesełku ledwo wciśniętym do sali). Ten szpital wymaga wielkiej reorganizacji i zwiększenia liczby łóżek na oddziale położniczym.
    Przy pierwszym porodzie odczułam co to znaczy przepełnienie porodówek w Gdańsku, gdy w nocy trafiłam na Kliniczną a tam nie mieli miejsca, podali mi leki rozkurczowe żebym mogła dojechać do Wojewódzkiego(Kopernika) bo tylko tam byly jeszcze miejsca. Dzieki tym środkom męczyłam się z porodem dwie doby bo nie zostałam od razu przyjęta bo skurcze ustały. Gdy trafiłam na porodówkę miałam dużo szczęścia bo załapałam się na ostatnią salę a w tym samym czasie kobieta rodziła na korytarzu. Ze szpitala wypisali mnie po 2 dobach, żeby zwolnić łóżko dla następnych, co akurat było dla mnie plusem bo nie musiałam długo przebywać w tych koszmarnych warunkach.

    • 26 3

    • W Wojewódzkim jest II stopień

      • 2 1

    • jeśli puścili wcześniej tzn.

      że z dzieckiem było ok. Nas nie chcieli puścić nawet z dodatkowymi zaleceniami dotyvzacymi karmienia i dziecko czekało na bardziej szczegółowe badanie serca, wyszliśmy na 4 dobę. Pozostałe pacjentki podobnie, jedna wyszla równo ze mną, druga zostala kolejne dni ze wzgledu na żółtaczke dziecka. Pediatrzy raczej nie chcą wypisywać. Grzyb jest, ale ordynator walczy o remont. Natomiast panie które sprzątają robią to na okrągło i w lazienkach zawsze było czysto i papier, mydlo, reczniki papierowe też.

      • 3 0

  • polityka prorodzinna (1)

    Świetnie, dać w łapę 500 złotych, które nawet na opłatę przedszkola nie starczy, nie mówiąc o innych wydatkach na dziecko, ale pozamykać porodówki, niech się dzieci rodzą na ulicy.
    Najłatwiej sypnąć jakimś groszem, ale zapewnić realną pomoc, opiekę, dostęp do lekarzy, publicznych żłobków, przedszkoli, niskie ceny na ubranka, leki, darmowe posiłki w szkołach to już wymaga więcej myślenia. A to dla pisiorów za trudne.

    • 27 8

    • A co dalo ci PO?!

      • 3 0

  • (1)

    Widac jest parcie na 500+ tylko malo kto wie skad sie ta kasa bierze. Wiekszosc mysli ze daje ja mityczne "panstwo"

    • 16 8

    • A pewnie pierwszy zlozyles wniosek! Wszyscy pitola na pisowcu. Dajcie im szansę niech się wykażą!

      • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Prowadzenie cukrzycy u kobiet z cukrzycą ciążową lub cukrzycą typu I

badania

Transformacyjna Podróż w Kolorach Czakr z Anetą Paluszkiewicz

200 zł
warsztaty, spotkanie, joga

Maj w Sercu Mamy 2024 - rozwojowy festiwal łączący pokolenia

festyn, warsztaty, spotkanie, joga

Najczęściej czytane