• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

W święta tylko spokój nas uratuje?

Monika Bielkiewicz
23 grudnia 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Święta powinny być radosnym czasem, często jednak zorganizowanie ich kosztuje nas wiele stresu i emocji. Święta powinny być radosnym czasem, często jednak zorganizowanie ich kosztuje nas wiele stresu i emocji.

Czego sobie życzymy na chwilę przed wigilią? Najczęściej wesołych świąt, choć czasem jednak cenniejszy i bardziej pożądany może być po prostu święty spokój. W tym okresie to właśnie najczęściej produkt deficytowy.



Czy okres świąteczny to dla ciebie stresujący czas?

Gdyby wniknąć w staropolskie obyczaje przedświąteczne, okazałoby się, że przed świętami najlepiej wziąć ok. miesiąc urlopu, żeby wszystko przygotować w spokoju i zgodnie z tradycją. Nierealne! W czasach, gdy notorycznie nie dosypiamy (mało kto ma luksus przespania ośmiu godzin na dobę), jemy przeważnie w biegu i na stojąco, wyrabiamy nadgodziny, tracimy czas w korkach, ogarniamy dzieci, zwierzaki i marzymy, żeby doba była z gumy, nietrudno o przedświąteczny obłęd w oczach i nerwy. Spokojnie, to tylko święta...

Walczymy o złotą patelnię



600 pierogów, 20 litrów barszczu, cztery makowce... I znowu kładziemy się spać o czwartej nad ranem. A na godz. 8 nieprzytomne jedziemy do biura. Brzmi znajomo? Każda kobieta, która chociaż raz w życiu organizowała w swoim domu święta i gościła rodzinę, doskonale zna taki scenariusz. Efekt? Nerwy napięte jak postronki, nieustanne pokrzykiwanie na domowników, rozżalenie, przemęczenie i obietnica, że "nigdy więcej".

O co kłócimy się na święta?

Nie musi tak być. Przede wszystkim nie wszystko musimy przygotować same. Jeżeli organizujemy u siebie wigilię dla rodziny, warto podzielić się z nimi przygotowaniem świątecznych potraw. To żaden dyshonor ustalić z najbliższymi, że ciocia upiecze sernik, mama przygotuje najlepszą kutię świata, a teściowa przyrządzi rybę w galarecie. Trudno co prawda wymagać, aby kuzynka, która przylatuje z USA, wiozła ze sobą przez pół świata wigilijne pierogi, ale przecież może kupić w dobrej cukierni keks. A może warto skrzyknąć okoliczną rodzinę i zarządzić wspólne lepienie uszek? To znana rodzinna tradycja, no i zdejmuje nam z barków kolejny obowiązek przedświąteczny.

Wspólne gotowanie to frajda - to z pewnością pozytywnie wpłynie na świąteczną atmosferę w domu. Wspólne gotowanie to frajda - to z pewnością pozytywnie wpłynie na świąteczną atmosferę w domu.

Plan? Cel? Działanie!



Eksperci, którzy przeprowadzili przedświąteczne badania, przekonują, że drugim najczęściej wymienianym powodem kłótni w czasie świąt jest podział obowiązków w czasie przedświątecznym i świątecznym. Potwierdza to aż 24 proc. kobiet i 10 proc. mężczyzn. Dodatkowo z badań wynika jasno, że mężczyźni czują się wyjątkowo źle, gdy ich przemęczone kobiety biorą na siebie zdecydowanie zbyt dużo... Nie warto unosić się honorem i robić z siebie Zosię-samosię kosztem własnego samopoczucia i nerwów innych. Aby nie zwariować w przedświątecznym i świątecznym szale, warto w przygotowania włączyć domowników. Zrobić naradę rodzinną i podzielić obowiązki. Ostatnie sprzątanie, zakup i ubieranie choinki, pakowanie prezentów - nie wszystko musimy wykonać same. Odkurzacz nie gryzie, posprzątanie własnego pokoju przez nastolatka nie strąci mu korony z głowy, a smartfon może poczekać. Warto spisać rzeczy do ogarnięcia i systematycznie skreślać wypełnione zadania. To bardzo poprawia nastrój, gdy z listy znikają kolejne pozycje. Warto poprosić o pomoc również w kuchni. Wspólne gotowanie (choćby rola dziecka sprowadzała się do mieszania w misce i rozsypywania mąki na stole) pozytywnie wpłynie na świąteczną atmosferę w domu. Nastolatka stawia czynny opór i odmawia? OK, niech zatem weźmie na barki obowiązek wyprowadzania w tym okresie psa i pomoże mamie, załatwiając w osiedlowym sklepiku ostatnie spożywcze braki. To nie jest megawyzwanie...

Aby nie zwariować w przedświątecznym i świątecznym szale, warto w przygotowania włączyć domowników. Zrobić naradę rodzinną i podzielić obowiązki. Aby nie zwariować w przedświątecznym i świątecznym szale, warto w przygotowania włączyć domowników. Zrobić naradę rodzinną i podzielić obowiązki.

Wujek Zyzio i spółka



Z wigilią jest trochę jak z weselem - zawsze znajdzie się ktoś, komu coś nie będzie pasowało. I nie ma opcji - choćby w wigilię człowiek stanął na głowie i czystym sopranem zaśpiewał kolędę, serwując jednocześnie pierogi na złotej tacy - zawsze ktoś powie: "bleee". Rodziny się nie wybiera, a właśnie w czasie świąt, gdy spotykamy się z rzadko spotykanymi najbliższymi, musimy mężnie znosić dzielące nas różnice. Ktoś nie lubi ryb? Trudno - nie będziemy zmieniać wigilijnego menu, żeby go zadowolić i nie podamy na stół pieczonej kiełbasy. Kompot z suszu za mało słodki? Proszę, na stole jest cukiernica. Niewygodne krzesło? Cóż, nie zdążyliśmy zamówić spersonalizowanych mebli dla gości, więc możemy zaoferować poduszkę. Wujek, niezłomny komentator wszystkiego, nie omieszka rzucić, że mają w domu wyższą choinkę, a kuzynka-ekolożka zauważy z przekąsem, że żywa choinka to barbarzyństwo. To, na co najczęściej narzekają kobiety, to docinki teściowej dotyczące potraw. Co zrobić? Nie dać się sprowokować. Można reagować, ale po co? Takie osoby tylko czekają na naszą reakcję, żeby kontynuować swoje wywody i niekończąca się utarczka słowna gotowa. Lepiej się milcząco uśmiechnąć i kontynuować przerwaną czynność. Zawsze też można czmychnąć do kuchni pod pretekstem doniesienia czegoś na stół - jest szansa, że prowokator podczas naszej nieobecności straci zapał bojowy. Nie stracił? Można z uśmiechem zaproponować kolejną porcję karpia przyrządzonego wg. nowego przepisu, bo taką miałyśmy w tym roku fantazję. A jeżeli usłyszymy kąśliwy komentarz ze strony teściowej, że karp za mało chrupiący albo że "za mało maku w maku", możemy z uśmiechem rzucić: "U mamy w przyszłym roku na pewno wszystko będzie idealne, nie możemy się wprost doczekać". Uśmiech, kurtyna, oklaski.

Rozmowy (nie)kontrolowane



Na pierwszym miejscu wśród konfliktów przy świątecznym stole jest nietaktowne zachowanie krewnych. Aż 15 proc. kobiet i 21 proc. mężczyzn twierdzi, że nic tak skutecznie nie "podgrzewa" atmosfery świąt, jak właśnie zachowanie przy stole najbliższych. Rozmowy przy stole to prawdziwe pole minowe. Spory o poglądy polityczne, dyskusje o pieniądzach, przechwalanie się dokonaniami dzieci, zarobkami, awansami i niewygodne pytania o trudne sprawy mogą wytrącić z równowagi i wprowadzić niemiłą atmosferę. Zanim usiądziemy do stołu z dawno niewidzianymi krewnymi, warto zrobić mały scouting. Podpytać mamę o rozwój wypadków u wujka, który miał w planach rozwód. Zanotować w głowie, że mąż siostry ma problem z alkoholem, więc nie powinno się oferować gościom choćby grama wina. Warto dowiedzieć się, czy syn wujostwa wrócił z odwyku, żeby nie palnąć w progu: "A gdzie Jasiek?". Słowem, aby uniknąć rodzinnych niezręczności, warto się nieco przygotować. Musimy być też czujni, aby rozmowa przy stole nie zboczyła w niebezpiecznym kierunku. A jeśli już zboczy, rozładować gęstniejącą atmosferę włączeniem kolędy, głośnym pytaniem, jak gościom smakuje barszczyk albo propozycją, żeby wspólnie pośpiewać kolędy.

Przy świątecznym stole warto unikać trudnych tematów, które powodują nerwową atmosferę. Przy świątecznym stole warto unikać trudnych tematów, które powodują nerwową atmosferę.

Tylko spokój nas uratuje



Rada? Zanim wpadniemy w gniew, dygot, zanim się solidnie nakręcimy tym, co potencjalnie wydarzy się przy świątecznym stole, warto wbić sobie do głowy podstawową rzecz: to my jesteśmy gospodarzami tego spotkania, to nasz dom i to my ustalamy panujące tu zasady. Wystrój stołu, kolejność serwowania dań, palenie wyłącznie na balkonie, a także nasz strój, kolor bombek na choince, kwestia, czy podamy na wigilii alkohol i czy pójdziemy na pasterkę - to my decydujemy o tym wszystkim, a nie nasi goście. Nie pozwólmy narzucić im swoich zasad, sterroryzować się i zapędzić do narożnika we własnym domu. I jeszcze jedno: ulubione hasło "wypada" naprawdę warto wsadzić między bajki. Szydercy na hasło "wypada" mówią z uśmiechem: wypada dysk albo mleczny ząb. Ma być rodzinnie, wesoło, bez spinki i nerwów. Zatem wesołych i spokojnych świąt, i oby wszystko... wypadło jak najlepiej!

Wesołych i spokojnych świąt! Wesołych i spokojnych świąt!

Opinie (56) 2 zablokowane

  • Jedzenie na stojąco usprawiedliwia tylko brak kolan. (1)

    • 14 5

    • Na stojąco więcej się mieści XD

      • 6 0

  • Zabawny artykuł, dziękuję :-)

    • 15 1

  • gość w dom bóg w dom :) (2)

    Mój dom moje zasady , przepraszam nie zgadzam się. Jeśli zapraszam gości to oni mają czuć się dobrze i komfortowo u mnie, nie każę im przy wejściu ściągać butów (odświętna sukienka, garnitur + kapcie.. cóż za styl), chwalić jedzenia jeśli im nie smakuje, albo palić na mrozie ( rozumiem ten zakaz jeśli ktoś ma dzieci). Naprawdę nikomu korona z głowy nie spadnie jeśli raz do roku się poświęci i ugości rodzinę czy znajomych na ich zasadach.

    • 6 41

    • Jeśli lubisz mieć smierdzace, zadymione mieszkanie- nic mi do tego, możesz postawić nawet popielniczke tuz obok wazy z barszczem-to dopiero styl i szyk!- ja wole inne zapachy.
      Bierne palenie jest szkodliwe nie tylko dla dzieci, wiec zaslanianianie się potomstwem, by zabronić palenia papierosow we wlasnym domu jest delikatnie mowiac i**otyczne.
      Idac do czyjegoś domu należy szanować zasady, jakie tam panuja. Jeśli to komus nie odpowiada zawsze może nie przychodzić i spedzic ten czas w sposób dla siebie adekwatny.

      • 30 2

    • Gość w dom szanuje gospodarza

      I jeśli przychodzimy w butach do cudzego domu to przyjmujemy zasady gospodarza albo rezygnujemy z wizyty. Takie są odwieczne prawa gościny że nie obraża się gospodarza ani słowem ani czynem. Jeśli w domu każą ci zakładać kapcie to zakładasz kapcie albo swoje albo oferowane, w innym przypadku łamiesz zasady panujące w tym domu i zakłócasz porządek. Nie musisz chwalić potraw ale krytykowanie darowanego jedzenia też nie jest mile widziane. I tu nie chodzi o koronę tylko o wzajemny szacunek o dom i cudze zasady. Amen.

      • 24 4

  • (5)

    A gdzie jest w tym wszystkim Bóg, który się narodzi? A przepraszam... odchodzi się od Boga teraz. Święta magiczne mają być, cokolwiek to znaczy...

    • 25 12

    • Do Genowefa (3)

      A przepraszam, czy jest w tym kraju prawny obowiązek bycia praktykującym katolikiem? Proszę mi nie narzucać światopoglądu!

      • 17 14

      • To co w takim razie świętujesz ? (1)

        • 11 2

        • on swietuje obzarstwo i kupowanie prezentow...

          taka nowa tradycja

          • 9 1

      • No to dość płytkie podejście do świąt. Z dwojga złego, lepiej coś pozorować, niż urządzić sobie kolejny "długi weekend".

        • 2 3

    • jaki Bóg oni mają kristmas a nie święta

      • 6 1

  • dla jednych Wigilia dla innych (w tym Sz.P. autorki) wigilia (2)

    dla jednych Święta dla innych święta

    • 24 4

    • (1)

      Wigilia to słowo określające wieczór przed... w tym przypadku to wieczór przed Bożym Narodzeniem. Nie ma co tworzyć w tym jednym przypadku ideologii.

      • 3 2

      • Wspolczujemy

        • 1 2

  • Święta powinny być relaksem a nie presja i praca. Okna powinny być czyste przez cały rok :p (8)

    Największa wiochą jest oczekiwanie/zdejmowanie butów ,,w gościach. A już najbardziej obleśną rzeczą jest wymuszanie na gościach wkładania dyżurnych kapci bleeeeee. Kiedyś był fajny dokument top50 najdziwniejszych zwyczajów na BBC i ten polski zwyczaj był nr2.

    • 16 15

    • Wolę być w dyżurnych kapciach, niż zabłocić komuś mieszkanie (6)

      Niestety, nie każdy ma samochód, żeby o suchej podeszwie podjechać z klatki do klatki, a pogodę w grudniu mamy mokrą.
      Często też zabieram swoje kapcie (lub lekkie buty wizytowe na zmianę, jeśli ma być elegancko) ze sobą.

      • 12 3

      • Litiści (2)

        Litości. Dom to nie muzeum. Ile tego ,,błota naniesiesz dokładnie wycierając buty na wycieraczce?... ile zajmie gospodarzowi szybkie przetarcie czy odkurzenie podłogi?. Przyjmując gości wkalkulowujesz fakt, iż sprzątam dom przed i po tak samo jak proponuje im jakieś napoje/przekąski itp. Jeśli ktoś ma obiekcje to można spotkać się gdzieś w lokalu co tez jest coraz popularniejsze... poczytaj sobie jakiekolwiek książki o wychowaniu/zachowaniu/zwyczajach czy np kodeks sv. Ściąganie butów to archaizm kultywowany i powielany wbrew ogólnym normom dobrego zachowana i nijak się ma do szacunku do właścicieli mieszkania

        • 8 12

        • Ja bym nie chciała żeby ktoś mi po salonie chodził w butach. Droga do domu jeszcze żwirowa, kałuże błoto i piach po których goście musza przejść... Dodatkowej parze szpilek czystych tez mówię nie, mam bukowa miękka podłogę i zaraz zrobią się wgniecenia. Nie stać mnie było na dąb i ciężko pracowałam nawet na ten buk.

          • 9 4

        • I siedziec w chińskich śmierdzący butach 6 godzin przy stole !!! Co za Janusze się tu wypowiadają widać że z olsztyńskiego przyjechał bo trąca słoikiem

          • 0 0

      • (2)

        A w jakim celu w ogólne kapcie? Teraz każdy w domu ma minimum 20 stopni, masa ludzi ma ogrzewanie podłogowe = ciepła podłoga. A w blokach na piętrach z racji Obowiązujących praw fizyki podłoga tez zimna nie jest. Kapcie nie są już potrzebne.

        • 3 1

        • wiesz czemu? Bo jak ktoś chodzi bez kapci to aż fundamenty drżą, masa wiary na piętach popierdziela, aż uszy bolą

          • 3 2

        • To lepiej by gość w szedł i nosił buty ???? A na podeszwie zarazki ptasie g*wno charhi flegmy i miliony pasożytów!!!! A jak ktoś ma kafelki i zimną posadzek to wcale miło się nie chodzi .Tak że każdy niech patrzy na siebie i robi jak mu w życiu wygodnie

          • 0 0

    • Ja noszę swoje kapcie na zmianę i po problemie. Takie co do stroju pasują. Albo drugie czyste buty nie szpilki.
      Poza tym noga cały dzień w bucie przeznaczonym do chodzenia na zewnątrz w naszym kilacie gdy w domu jest ciepło to dopiero jest chigieniczne że ho ho (grzybica gwarantowana), i roznoszenie wszystkiego z zewnatrz na podeszfie po domu jest mega higieniczne. Oczywiście autor nie chodzi po świecie tylko lata nad ulicami jak aniołek :) gdzie sens gdzie logika

      • 12 6

  • (4)

    Najlepiej to nie utrzymywać kontaktów z rodziną, i sobie siedzieć spokojnie w domu bez żadnych przygotowań do świąt. Przy brudnych oknach, nie odkurzonej podłodze, i bez choinki. Nie narobimy się, i w prawdziwy sposób odpoczniemy. Wystarczy pojąć że nie mamy obowiązku obchodzenia świąt.

    • 35 7

    • kk (1)

      niestety to racja

      • 5 3

      • Dlaczego niestety?

        • 5 2

    • Nie każdy ma twoja chorobę (1)

      • 3 4

      • chorobę to mają co obchodzą święta i wierzą w narodzenie kogośtam gdzieśtam

        • 3 7

  • Nie tylko w święta

    • 2 1

  • (1)

    W każdym domu panują inne zwyczaje.
    W jednym można palić w innych nie, w jednych zdejmuje się buty w innych nie, w jednych śpiewa się kolędy w innych nie, w jednych czyta się pismo święte w innych nie. Trzeba patrzeć do kogo idzie się z wizytą i dostosować obyczaj do gospodarza.

    • 30 1

    • Nie pisz takich rzeczy publicznie. W postępowej Europie to gospodarz przystosowuje się do gości a nie na odwrót ;)

      • 9 1

  • (3)

    Tylko odgórny zakaz świąt może nas uratować.

    • 9 8

    • tacy jak ty powinni miec przymusowy pobyt na srebrzysku (2)

      • 1 3

      • (1)

        Tam akurat spędziłem najlepsze święta w życiu.

        • 2 0

        • :-)

          • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bezpłatne badania dla kierowców zawodowych

badania

Dzień dla Zdrowia w Galerii Morena

badania, konsultacje

Transformacyjna Podróż w Kolorach Czakr z Anetą Paluszkiewicz

200 zł
warsztaty, spotkanie, joga

Najczęściej czytane