• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Środowisko "patologiczne" i rozmaite schorzenia oczami Pauliny Łopatniuk

Mateusz Groen
27 października 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Paulina Łopatniuk (po prawej) i prowadząca spotkanie. Paulina Łopatniuk (po prawej) i prowadząca spotkanie.

- Życie patologów może wydawać się monotonne. Siedzimy sobie przy biurkach, oglądamy pod mikroskopem kolejne wyrostki, znamiona, tarczyce, jelita. Ok, czasem pojawia się jakiś nowotwór, ale wciąż bez większych zaskoczeń, bo w końcu i nowotwory powszednieją. Ot, rutyna. A tymczasem niespodzianki zdarzają się częściej, niż można by się spodziewać - mówi o swojej pracy Paulina Łopatniuk, autorka popularnego bloga "Patolodzy na klatce". Tym razem lekarka specjalizująca się w patomorfologii była gościem w Sopotece w ramach projektu Biblioteczna Akademia Nauk. Podzieliła się ciekawymi informacjami ze świata medycyny, a także odpowiedziała na pytanie - dlaczego medycyna i kuchnia mają ze sobą tak wiele wspólnego?



Spotkania i wystawy w Trójmieście


Czy lubisz książki popularnonaukowe?

Z Pauliną Łopatniuk, najpopularniejszą patomorfolog w Polsce, autorką bloga "Patolodzy na klatce", rozmawialiśmy dwa lata temu. W artykule "Patolog nie jest gościem z trupiarni" opowiadała o swojej pracy, pasji i tłumaczyła skąd taki, a nie inny tytuł jej bloga.

Tym razem, podczas poniedziałkowego spotkania literackiego w ramach promocji jej książki "Patolodzy. Panie doktorze, czy to rak?" mogliśmy dowiedzieć się, jak na choroby patrzy lekarz, który o naszym ciele wie prawie wszystko.

Poruszone zostały tematy nowotworów, "niechcianych pasażerów na gapę" w postaci świerzbowców, stawonogów i pajęczaków, a także innych przypadłości.

Paulina nie jest typem moralizatorki, która swój wykład zmienia w prelekcję na temat tego, czego człowiek powinien się strzec lub też co powinien robić, by ustrzec się przed chorobą nowotworową, a jedynie omawia przypadłości.

Czytaj też: Jak wychować rapera. Tata Maty w Gdańsku

Zawód patologa za sprawą amerykańskich filmów kryminalnych większości kojarzy się z lekarzem stojącym przy stole sekcyjnym i dociekliwie badającym ciało zmarłego. Czy faktycznie tak wygląda ta praca?

- Tu pojawiają się dwie kwestie: ta smutna osoba w kitlu ze "zwisającym papierosem" zazwyczaj jednak nie jest patomorfologiem czy patolożką, a raczej lekarzem medycyny sądowej - w Polsce jest to osobna specjalizacja. Natomiast druga grupa - nasza - zajmuje się również diagnostyką sekcyjną, ale bardziej "świeżymi przypadkami" niż tymi znanymi z kryminałów. To nie są ciała znalezione po pół roku w lesie itp. Zajmujemy się zgonami szpitalnymi. Te osoby, które zdążyły trafić do szpitala i nie zdążono ich zdiagnozować, a pojawiają się wątpliwości, na co zmarły i na co chorowały, to takie przypadki trafiają do nas na stół. Jednak nie jest to dominująca część naszej pracy, ponieważ diagnostyka osób żywych jest czymś pilniejszym. W końcu wszelkie rzeczy wycięte trafiają do nas. Pamiętajmy, że dużo chorób jesteśmy w stanie zdiagnozować jeszcze za życia - mówiła Paulina Łopatniuk.
  • Godzinna prelekcja wprowadziła nas w świat patomorfologa.
  • Godzinna prelekcja wprowadziła nas w świat patomorfologa.
  • Godzinna prelekcja wprowadziła nas w świat patomorfologa.

Patolog diagnosta



Pozornie niedostępny dla zwykłego człowieka lekarz patomorfologii za sprawą Pauliny nabiera innego wyrazu. Pokazuje, jak wiele kluczowych rzeczy związanych z naszym zdrowiem diagnozowane jest właśnie przez patologa. Lekarka dzięki swojemu blogowi i wydaniu książki mogła pomóc osobom, które zupełnym przypadkiem uznały, że nurtujący ich problem jest podobny do tego, który opisywała w jednej ze swoich publikacji.

Nowotwory i inne choroby kryją wiele tajemnic. Autorka bloga "Patolodzy na klatce" w swojej książce przeprowadza  przez świat medyczny, zaczynając od różowo-fioletowych obrazków na szkiełku pod mikroskopem, a kończąc na stole sekcyjnym w prosektorium. Nowotwory i inne choroby kryją wiele tajemnic. Autorka bloga "Patolodzy na klatce" w swojej książce przeprowadza  przez świat medyczny, zaczynając od różowo-fioletowych obrazków na szkiełku pod mikroskopem, a kończąc na stole sekcyjnym w prosektorium.
- Miałam już czytelniczkę, która napisała w komentarzach pod książką "Patolodzy. Panie doktorze, czy to rak?", że po rozdziale dotyczącym czerniaków zaniepokoiła się i poszła je diagnozować. Okazało się, że była to wczesna forma nowotworu, która wcześnie wykryta jest wyleczalna i szybko można ją opanować - mówi Paulina.
Wiele osób słyszało o czerniakach, rakach, endometriozach czy torbielach. Jednak przecież nie są to jedyne choroby, które spotykają nasze ciała. Patolożka wyjaśnia, dlaczego niektóre choroby są głośniej omawiane w mediach od innych.

- W przypadku czerniaka - chodzi zapewne o jego agresywny charakter i to, że jest bardzo agresywną chorobą. Mamy do czynienia też z tym, że choroba jest widoczna na zewnątrz i w przypadku tego typu schorzeń jesteśmy w stanie je sami wyłapać na wczesnym etapie rozwoju. Dlatego też staramy się nagłaśniać je dość mocno, mimo że nie jest to najczęstszy nowotwór skóry, w przeciwieństwie do np. raka podstawno-komórkowego - mówi Paulina.

Co łączy kuchnię i medycynę?



Autorka i lekarka przyznała też, że w medycynie jest wiele nazw nawiązujących do produktów spożywczych i kulinariów.

- To coś, co jest spotykane dość często, i nie tylko w patomorfologii, ale również w innych działach medycyny. Wydaje mi się, że medycyna musi operować językiem zrozumiałym dla wszystkich stron zaangażowanych. W związku z tym szukają się w naszych głowach skojarzenia, a łatwo u nas o skojarzenia kulinarne. Choćby to, gdy mówimy "czekolada" - to wiemy, o co może chodzić, a jak dodamy "płynna czekolada", to widzimy już w naszych głowach: gęsty, ciągnący się płyn. To właśnie to zobaczymy choćby we wnętrzu torbieli czekoladowej, czyli torbieli endometrialnej - może mniej smakowity, jeśli zapoznamy się bliżej, jednak tłumaczący wizualnie skojarzenie - mówi Paulina.
  • Paulina Łopatniuk na swoim blogu dodaje bardzo dokładne opisy i zdjęcia obrazujące chorobę, którą wzięła na tapet.
  • Paulina Łopatniuk na swoim blogu dodaje bardzo dokładne opisy i zdjęcia obrazujące chorobę, którą wzięła na tapet.
  • Paulina Łopatniuk na swoim blogu dodaje bardzo dokładne opisy i zdjęcia obrazujące chorobę, którą wzięła na tapet.
  • Paulina Łopatniuk na swoim blogu dodaje bardzo dokładne opisy i zdjęcia obrazujące chorobę, którą wzięła na tapet.
Autorka książki "Patolodzy. Panie doktorze, czy to rak?" wyjaśniła też, skąd pomysł na nazwę swojego bloga.

- To był taki żarcik, który trafił na nasze patomorfologiczne maile wśród znajomych z serią fotografii dotyczących odezw lokatorskich - proszących o to, by nie otwierać drzwi do klatki "patologom", bo wchodzą na klatki i sikają, spożywają alkohol i oddają się innym bezeceństwom i generalnie są kłopotem. Ta prośba mnie dość mocno zainspirowała do nazwy - dodała Paulina.
Czytaj też: "Patolog nie jest gościem z trupiarni!" Rozmowa z Pauliną Łopatniuk

"Czasem pojawia się jakiś nowotwór, ale wciąż bez większych zaskoczeń"



Jej blog pokazuje pracę patologa, wyjaśnia, jak wielką wiedzę trzeba mieć, by odkryć, co kryje się pod okiem mikroskopu. Zakochana w obrazach mikroskopowych wielbicielka anegdot medycznych i przyrodniczych patolożka lekkim językiem omawia wiele przypadłości. Dodając zdjęcia, opisując charakterystykę zmian, a także osobę, która cierpiała na daną chorobę - pokazuje ją z innego punktu widzenia.

- Życie patologów może wydawać się monotonne. Siedzimy sobie przy biurkach, oglądamy pod mikroskopem kolejne wyrostki, znamiona, tarczyce, jelita. OK, czasem pojawia się jakiś nowotwór, ale wciąż bez większych zaskoczeń, bo w końcu i nowotwory powszednieją. Ot, rutyna. A tymczasem niespodzianki zdarzają się częściej, niż można by się spodziewać. Nawet przy badaniach zdawałoby się zupełnie rutynowych. Niby zwyczajny polip trzonu macicy na przykład, zmiażdżycowana tętnica udowa, polipy śluzówki nosa czy jelita grubego. Takie rzeczy. Rzut oka, lekka konsternacja. Kolejny rzut. Hmmm. Co się dzieje - pisała na blogu "Patolodzy na klatce" Paulina.
Czytaj też: Sezon infekcji. Na przeziębienie antybiotyk?

Spotkanie z Pauliną można obejrzeć online. Jak przekonują organizatorzy spotkania z Sopoteki - po czasach covidowych na nowo przyzwyczajają gości do udziału w wydarzeniach na żywo. Cyklicznie organizują spotkania z pisarzami i osobami związanymi ze światem literackim. Przede wszystkim przedstawiając literaturę popularnonaukową w nowym świetle, chcą zachęcić dzieci i młodzież do sięgania po nią. 5 listopada odbędzie się spotkanie z Przemkiem Dębowskim - autorem wielu okładek do książek.

Paulina Łopatniuk - gdańszczanka, lekarka - specjalistka patomorfologii. Autorka popularnonaukowego bloga "Patolodzy na klatce", za który otrzymała główną nagrodę w kategorii Media w XIV edycji konkursu Popularyzator Nauki organizowanego przez Polską Agencję Prasową (serwis Nauka w Polsce) oraz Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Zapis prelekcji z autorką książki:

Wydarzenia

Patolodzy na klatce. Spotkanie autorskie

spotkanie

Miejsca

  • Sopoteka Sopot, Tadeusza Kościuszki 14

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (18)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Prowadzenie cukrzycy u kobiet z cukrzycą ciążową lub cukrzycą typu I

konsultacje

Z psychodietetyczką przy herbacie

spotkanie

Depresja poporodowa. Rozmowa z psycholożką Martą Zawadzką-Zboś

spotkanie, konsultacje

Najczęściej czytane