- 1 Zmiana czasu z soboty na niedzielę (206 opinii)
- 2 "Jedynkę" na porodówce zarezerwujesz? (94 opinie)
- 3 Kobieta w ciąży bez kolejki? "A nie widać" (150 opinii)
- 4 W marcu znowu "górka" grypy i COVID (103 opinie)
- 5 Pół miliona podpisów pod "Tak dla In Vitro" (748 opinii)
- 6 Jak dostać się szybciej do fizjoterapeuty? (61 opinii)
Pestycydy i plastik we krwi. Jakie kupujemy warzywa i owoce?
- Na jednym z gdańskich rynków kilku sprzedawców odmówiło sprzedaży owoców i warzyw. Kupowałem zazwyczaj po 10 kg różnych produktów i kiedy zdziwieni sprzedawcy pytali się, dlaczego aż tyle, tłumaczyłem, że do badań nad pestycydami. Ostatecznie nie zgadzali się na sprzedaż. Pytanie - dlaczego tak się działo? - zastanawia się dr inż. Maciej Tankiewicz z Zakładu Toksykologii Środowiska Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, z którym porozmawialiśmy o stanie kupowanych przez nas owoców i warzyw. A dokładniej o ryzyku obecności pestycydów z oprysków oraz mikroplastiku z folii oraz o tym, w jaki sposób można zabezpieczyć naszą żywność.
Targowiska w Trójmieście
dr inż. Maciej Tankiewicz: Niestety cały czas jesteśmy w fazie wzrostu, jeśli chodzi o skalę stosowanych środków chemicznych, i pandemia na pewno tego nie zahamowała. Proszę zwrócić uwagę, że również zmiany klimatu przyczyniają się do tego zjawiska. Jeszcze kilka lat temu plantacje winorośli czy brzoskwiń byłyby w Polsce nie do pomyślenia. Teraz jest to powszechne, a równocześnie jest duża potrzeba zabezpieczenia upraw przed patogenami. Duże obszary z intensywnym wzrostem wymagają stosowania dodatków chemicznych. Najczęściej są to preparaty chwastobójcze czy owadobójcze podczas upraw, a potem przeciwgrzybicze na czas transportu i dystrybucji. Co ciekawe, w przypadku tzw. ekoowoców rzeczywiście odchodzi się od pestycydów, jednak produkty automatycznie lądują w folii.
Są pakowane wręcz pojedynczo.
Tak, ponieważ w jakiś sposób trzeba je zabezpieczyć przed zepsuciem. Natomiast mamy coraz więcej informacji i wiemy, że również składniki plastiku przenikają do owoców i warzyw, a idąc dalej nie są one obojętne dla naszego organizmu. Potwierdzeniem tego są nasze badania, które pokazują, że składniki folii spożywczej bez problemu przenikają skórkę ogórków. Dodatkowo wykrywa się je także w surowicy krwi konsumentów. Są również wyniki badań przeprowadzonych wśród mieszkanek Trójmiasta, u których stwierdzono obecność plastyfikatorów, a więc metabolitów ftalanów, które zabezpieczają folię przed pękaniem i sprawiają, że szczelnie pokrywają owoce i warzywa. Substancje te są endokrynnie czynne i zaburzają gospodarkę hormonalną człowieka - organizm zastanawia się, czy jest to produkt naszego układu dokrewnego, czy też nie.
Czytaj też: Sprawiedliwy handel, ekologia, zero waste - świadoma konsumpcja w Trójmieście
Wyniki pokazały, że już sama ciepła woda z kranu z powodzeniem usuwała pozostałości pestycydów z powierzchni owocu (poniżej granicy oznaczalności procedury analitycznej)Czy wiemy już, że plastik jest groźny?
Wiemy, że plastik jest obecny i jesteśmy tym zaskoczeni - do tej pory mieliśmy świadomość, że mikroplastik jest obecny w morzach i oceanach, a w konsekwencji w rybach i innych organizmach wodnych. A w tym roku dowiedzieliśmy się, że jest on również obecny w naszej krwi. Co więcej, w największych ilościach wykrywa się mikroplastik pochodzący z opakowań do żywności. Obecnie prowadzone są badania nad wpływem mikroplastiku na zdrowie człowieka.
Wróćmy jeszcze do badań nad pestycydami...
Badania dotyczące obecności pestycydów w owocach i warzywach, ale również w środowisku prowadzimy już kilkanaście lat. Wykrywamy regularnie ich pozostałości, dlatego postanowiliśmy sprawdzić, czy są one również obecne w krwi mieszkańców Trójmiasta. Wstępne wyniki badań pokazują, że pestycydy są wykrywane, a ich zawartość wcale nie jest taka mała, bo rzędu kilkudziesięciu nanogramów na ml surowicy krwi. Wiemy na pewno, że krążą we krwi i teraz należy się zastanowić, w jaki sposób zabezpieczyć nas, konsumentów, przed tą falą różnych chemikaliów, która zalewa nas każdego dnia. Moim marzeniem jest, aby w niedalekiej przyszłości dało się równoważyć ilość pestycydów z ilością stosowanych plastyfikatorów. Prawda jest natomiast taka, że liczba badanych na rynku spożywczym próbek stanowi zaledwie kilka procent wszystkich dostępnych. A to oznacza, że większość jest nieprzebadanych. W tych kilku procentach jest więc cudownie, ale to chyba nie oddaje rzeczywistości.
Zdrowa żywność - gdzie robić zakupy w Trójmieście?
Rynek nie jest odpowiednio uregulowany?
Owszem, mamy pewne regulacje, natomiast cały czas aktualizujemy naszą wiedzę o nowe badania toksykologiczne. Po wykryciu i potwierdzeniu nowych danych przez naukowców Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności zgłasza taki wniosek, a Komisja Europejska wycofuje dany związek. Natomiast praca ta ma charakter ciągły i to, co kiedyś wydawało się zdrowe, obecnie jest traktowane jako trucizna. Niewykluczone więc, że obecnie stosowane substancje, które są dopuszczone do rynku, za kilka lat wraz z rozwojem technologii zostaną zakazane. Chloropiryfos, niektóre neonikotynoidy, wszystko to było stosowane przez lata, a teraz wiemy, że było i jest to niebezpieczne.
Zapytam wprost, pomijając aspekt patriotyczny, lepiej kupować truskawki z Kaszub czy z Hiszpanii?
W swojej pracy nie porównywałem produktów importowanych i tych z Polski. W przypadku transportu na większe odległości warto jednak pamiętać, że również technologia idzie do przodu. Owoce są transportowane w lepszych warunkach - są pakowane w atmosferze ochronnej, przebywają w wielkich chłodniach zapewniających odpowiednią temperaturę. Wszystko to spowalnia procesy psucia.
W swoich badaniach skupił się pan na analizie jabłek, dlaczego akurat ten owoc?
Wyniki potwierdzają, że jabłka należą do jednych z bardziej zanieczyszczonych przez pestycydy owoców. Oczywiście, są i inne, jak wiśnie czy porzeczki, które potrzebują oprysku nie tylko w trakcie uprawy, ale również podczas transportu. Natomiast jabłka należą do owoców, których spożywamy najwięcej i najwięcej ich produkujemy. Jest duża potrzeba monitoringu. Ale nie tylko na jabłkach skupiliśmy naszą uwagę, ale na tych owocach i warzywach, które najczęściej spożywamy bezpośrednio i bez żadnej obróbki. W ubiegłym roku wykryliśmy w świeżej marchwi linuron, który został zakazany w 2018 r. ze względu na swój toksyczny wpływ na reprodukcję. Takie kwiatki obserwujemy również w przypadku innych produktów. Wiemy, że zawsze mamy do czynienia z okresem przejściowym, bo potrzeba czasu, aby magazynowe nadwyżki zostały zużyte. Jednak tutaj mamy wyraźne przekroczenie. Jest to zatrważające, bo minęły już cztery lata. W marcu Europejski System Wczesnego Ostrzegania podał informację, że w Polsce w korzeniach pietruszki również wykryto nieautoryzowany linuron. W tym samym warzywie dostępnym na naszym rodzimym rynku wykryliśmy przekroczenie dopuszczalnej pozostałości lambda-cyhalotryny, a w cukiniach dimetoatu, który został wycofany w 2020 r. ze względu na poważne konsekwencje dla zdrowia ludzi.
Jabłko jabłku nie jest równe?
Wszyscy kochamy piękne i idealne owoce, jednak nie w tym rzecz. Chodzi bowiem o związki chemiczne, pozostałości pestycydów, niewykrywalne gołym okiem czy smakiem. O związki, których nie pozbędziemy się podczas mycia, bowiem przeniknęły już do miąższu. Są substancje, które z łatwością pokonują tę barierę, i chciałbym w przyszłości stworzyć taką listę rekomendacyjną. Jest to dosyć prosty mechanizm, bowiem ministerstwo mogłoby wcześniej zlecić badania i dowiedzieć się, które związki są bezpieczniejsze, bo nie przedostają się przez skórkę. Natomiast jeśli chodzi o nasze zakupy i wybory, to pozostałości pestycydów są obecne w owocach, zarówno tych kupowanych w sieciach sklepów, jak i na małych ryneczkach. Przeprowadzaliśmy analizy oszacowania ryzyka dla zdrowia w przypadku jabłek nabytych w małych warzywniakach w jednej z gdańskich dzielnic i okazało się, że dawka określona jednorazowym spożyciem dla dziecka do lat czterech powodowała ryzyko rzędu 400 proc. A takie ryzyko maksymalnie jest określane do 100 proc.
Jak więc zbadać, które substancje dostają się do miąższu?
W swoich badaniach od lat zastanawiam się, jakimi drogami pestycydy przenikają do owocu. Opracowałem rozwiązanie z wykorzystaniem komory Franza, która jest powszechnie stosowana w badaniach leków stosowanych na skórę. Zamiast skóry ludzkiej wprowadziłem skórkę owoców i warzyw. Zamiast ludzkich płynów ustrojowych wprowadziłem pulpę owoców. Dzięki temu odwzorowałem morfologiczną budowę owocu. Nie wszystkie związki są w stanie pokonać barierę skórki jabłek, a to oznacza, że konwencjonalnymi metodami jesteśmy w stanie się ich pozbyć, np. poprzez mycie czy obieranie. Jest to natomiast kontrowersyjny temat, bowiem wiele substancji odżywczych i witamin w największych ilościach znajduje się właśnie przy skórce i obierając jabłko, tracimy też niezbędne minerały. Nie zmienia to faktu, że obecne znormalizowane analizy owoców i warzyw badają zawartość pestycydów po zblendowaniu zarówno skórki, jak i miąższu. Dlatego potrzebujemy technologii umożliwiającej separację i sprawdzanie, jakie substancje pokonują skórkę, a jakie nie.
Czy sprzedawcy są chętni do współpracy?
Na jednym z gdańskich rynków kilku sprzedawców odmówiło mi sprzedaży owoców i warzyw. Kupowałem zazwyczaj po 10 kg różnych produktów i kiedy zdziwieni sprzedawcy pytali się, dlaczego aż tyle, tłumaczyłem, że do badań nad pestycydami. Ostatecznie nie zgadzali się na sprzedaż. Pytanie - dlaczego tak się działo? Żeby było jasne - dostępne w warzywniakach produkty są wcześniej kupowane w hurtowniach, a wcześniej sprowadzane od producentów. Pani w warzywniaku jest Bogu ducha winna tej sytuacji.
Czytaj też: Tabletki piękna. Czy warto stosować suplementy diety?
Jak wybierać owoce?
Nie bójmy się kupowania jabłek w cętki czy krzywej marchewki. Tego typu skazy na pewno nie są groźne dla naszego zdrowia. Unikałbym natomiast produktów pakowanych w folię.
Co z myciem?
Kiedyś rzeczywiście sprawdzałem efektywność technik mycia winogron - moczyłem je w occie, w sodzie oczyszczonej, detergencie oraz w wodzie ciepłej i zimnej. Wyniki pokazały, że już sama ciepła woda z kranu z powodzeniem usuwała pozostałości pestycydów z powierzchni owocu (poniżej granicy oznaczalności procedury analitycznej). Problem jest jednak taki, że myjąc np. winogrona, zmywamy tylko to, co znajduje się na skórce, i nie mamy wpływu na to, co już zdążyło przeniknąć do miąższu. Z bananami np. jest o tyle łatwiej, że zawsze je obieramy przed spożyciem.
Dotykając niemytego banana, na rękach pozostają nam jednak pewne substancje stosowane do ich konserwacji. Proszę zwrócić uwagę, że gdy kupujemy w sklepie banany, są one często mokre. A ta substancja nie odparowuje jednak tak szybko, co wskazywałoby na samą wodę skraplającą się z powodu różnicy temperatur między półkami w sklepie a chłodnią, gdzie są przechowywane. Jeśli nie myjemy banana przed zjedzeniem, to chociaż umyjmy ręce. A nade wszystko myjmy sałaty przed spożyciem, nawet gdy na opakowaniu jest napisane, że były już one wcześniej myte. Wynika to nie z pozostałości pestycydów, a z możliwych zanieczyszczeń mikrobiologicznych.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2022-06-17 09:24
Ludzie (3)
nawet pola ziół podlegają opryskom dwa
razy w roku. Wystarczy zobaczyć te wszystkie cudnie warzywka w promocji w sklepach ( rzodkiewka żadnego robaczka żadnej skazy prawie wielkości piłki pipongowej, pomidory bez żadnej skazy wyglądają jak po kilku chemioterapiach tych przykładów od liku). Kurczaki i wszystkie piersi z niego na patelni ponawet pola ziół podlegają opryskom dwa
razy w roku. Wystarczy zobaczyć te wszystkie cudnie warzywka w promocji w sklepach ( rzodkiewka żadnego robaczka żadnej skazy prawie wielkości piłki pipongowej, pomidory bez żadnej skazy wyglądają jak po kilku chemioterapiach tych przykładów od liku). Kurczaki i wszystkie piersi z niego na patelni po usmażeniu drobiazg bo cała woda wypłynęła z nich są firmy co w chłodniach strzykawkami w kuper wodą wypełniają kurczaki by były duże. Człowiek jest jedną wielką fabryką chemii o czym tu dyskutować po prostu takie jedzenie jest dopuszczane do spożycia i wszyscy o tym wiedzą.- 35 1
-
2022-06-17 16:28
(1)
Piersi z kurczaka powinno się smażyć albo dusić w maks. 80 stopniach, wtedy jest soczysta. Nie należy białego mięsa na dużym ogniu przyrządzać.
- 0 5
-
2022-06-18 00:39
Kurczak w 80 stopniach? Salmomello, witaj!
- 8 0
-
2022-06-20 14:42
Bez tych wszystkich oprysków, zbiory byłyby znacznie mniejsze a ceny żywności astronomiczne.
Chcemy żyć zdrowo i ekologicznie a potem "Ojesu jaka drożyzna". Poza tym beka z ludzi, którzy płaczą nad chemią w jedzeniu a w między czasie cali nasmarowani kosmetykami, zagryzając garścią suplementów, gdzie nawet producent nie jest do końca pewien co tak naprawdę zawierają i jakie są długofalowe efekty zażywania.
- 1 0
-
2022-06-18 05:40
(1)
Arcy fajny i ciekawy art. Moze za duzo nazw pestycydow, bo one nic nie mowia, troche utrudniana odbior. Ale ogolnie naprawde spoko
- 10 1
-
2022-06-20 08:16
Artykuł bardzo ciekawy, pojawia się tylko pytanie - co jeść? Trujemy siebie wzajemnie...
- 0 0
-
2022-06-17 13:02
Współczesne opryski powodują mocne (4)
przywarcie preparatu do skórki owocu po to aby deszcz go nie zmył. Tylko obranie owocu powoduje jego się pozbycie.
- 32 10
-
2022-06-17 16:59
G się tam znasz
Takie bajki to swoim dzieciom opowiadaj.
- 7 5
-
2022-06-17 17:06
też nie
w celu usunięcia chwastów stosuje się oprócz samego pestycydu/herbicydu - mydła i produkty mydłopodobne. I o ile sam pestycyd/herbicyd może nie być w ogóle zauważony przez ludzki organizm, o tyle te dodatki bardzo często są toksyczne.
- 2 1
-
2022-06-18 08:17
co z tego, że go obierzesz, jak to wszystko przeniknęło już do miąższu? co jest z resztą wyraźnie napisane w artykule xD
- 7 0
-
2022-06-18 17:26
Zgodnie ze sztuką oprysków dokonuje się zanim pojawią się owoce. Po pierwsze jest taniej, a po drugie takie opryski są skuteczniejsze.
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.