• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pacjent kontra SOR - kto ma rację?

Ewa Palińska
7 stycznia 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
Pacjenci często skarżą się na pracę Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych. Najczęściej utrudnienia czy niedogodności nie są jednak wynikiem złośliwości czy niekompetencji personalu medycznego, a wadliwego systemu. Pacjenci często skarżą się na pracę Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych. Najczęściej utrudnienia czy niedogodności nie są jednak wynikiem złośliwości czy niekompetencji personalu medycznego, a wadliwego systemu.

Przeszło doba na SORze i znieczulica personelu, który przez tak wiele godzin nie zaoferował pacjentowi ani nic do picia, ani do jedzenia - takie zarzuty kieruje pod adresem oddziału ratunkowego Szpitala im. Mikołaja Kopernika córka jednego z pacjentów. Zarząd spółki Copernicus przedstawia jednak inny przebieg wydarzeń i zapewnia, że pacjentowi udzielono pomocy zgodnie z procedurami. Nie jesteśmy w stanie jednoznacznie ocenić, kto ma rację. Warto jednak zapoznać się z relacją jednej, jak i drugiej strony, aby się przekonać, jak emocje potrafią wpłynąć na ocenę sytuacji. Zarówno w przypadku pacjentów, jak i pracowników ochrony zdrowia.



Ile najdłużej czekałe(a)ś na udzielenie pomocy na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym?

Szpitalny Oddział Ratunkowy to miejsce, w którym udziela się pomocy pacjentowi w stanach nagłego zagrożenia zdrowotnego. Takim wizytom towarzyszą zazwyczaj ogromne emocje, które dodatkowo podgrzewa długi czas oczekiwania bądź problemy komunikacyjne z zapracowanym personelem.

Pacjenci niejednokrotnie skarżą się na jakość obsługi i długi czas oczekiwania na udzielenie pomocy. Takie właśnie zarzuty kieruje pod adresem pracowników Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Szpitalu im. Mikołaja Kopernika córka jednego z pacjentów.

- Mój ojciec, chory na raka z przerzutami, został skierowany przez lekarza prowadzącego z Wojewódzkiego Centrum Onkologii na Szpitalny Oddział Ratunkowy z powodu bardzo słabych wyników krwi - na skierowaniu, opatrzonym hasłem "pilne", zalecono przetoczenie krwi. 28 grudnia ojciec wybrał się na SOR Szpitala im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku. Stawił się tam o godz. 10:15, przy czym przez ponad 24 h nie został przyjęty na oddział - relacjonuje nasza czytelniczka. - Twierdzono, że nie ma miejsc, a sytuacja tego nie wymaga. Przez cały okres pobytu nie dostał żadnego posiłku, ponieważ znajdował się cały czas na obszarze obserwacyjnym tak zwanej segregacji dla osób dorosłych. Przez cały ten czas nie zaoferowano mu też nic do picia. W podobnej sytuacji byli inni pacjenci - ja sama, jako osoba odwiedzająca, podałam starszej kobiecie, w wieku ok. 70 lat, szklankę wody, gdyż nie mogła się jej doprosić od personelu. Nie chcę nawet myśleć o tym, co by się stało, gdybyśmy ojcu nie dowieźli jedzenia i picia. To absurd! Jak można tak traktować pacjentów? - skarży się nasza czytelniczka. - Oczywiście o całej sytuacji rozmawiałam zarówno z doktor prowadzącą, która wykrzyczała wręcz, że sama powinnam sobie popracować to może bym zrozumiała, że ona nie ma czasu na takie bezcelowe rozmowy, jak i z kierownikiem SORu - ten przyznał mi rację, ale dodał, że ojcu na oddziale ratunkowym nie przysługuje posiłek i że zje sobie obiad 29 grudnia po godz. 16, jak wyjdzie ze szpitala. Dodał też, że jeśli coś mi się nie podoba, to mam napisać skargę i złożyć ją w sekretariacie szpitala. Nie mieściło mi się to w głowie, tym bardziej, że w wypisie z innego szpitala, sprzed kilku dni, było napisane, że ojciec z powodu problemów z nerkami musi dużo pić. Tak nie powinno się traktować pacjentów!
Sprawę postanowił skomentować zarząd Spółki Copernicus PL. Na samym wstępie wyjaśniono, że skierowanie pacjenta na transfuzję krwi na Szpitalny Oddział Ratunkowy nie było działaniem nadzwyczajnym - pacjent ma zdiagnozowaną chorobę, leczenie odbywa się w domu, a w okresie świątecznym, kiedy inne oddziały są przepełnione, a pacjent nie wymaga hospitalizacji, takie procedury przeprowadza się na SORze, bo są tam ku temu warunki.

Poprawa pracy na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych - to główny temat debaty, która odbyła się w Studiu koncertowym Radia Gdańsk. Choć od chwili jej realizacji minęło półtora roku, wiele problemów pozostaje nadal aktualnych.


Oświadczenie zarządu spółki Copernicus PL

Ojciec skarżącej był hospitalizowany na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym z powodu powikłań w przebiegu leczenia poważnej choroby. Stan zdrowia pacjenta wymagał przetoczenia krwi. Podczas hospitalizacji - gdy przebywał na oddziale szpitalnym, jakim jest Oddział Ratunkowy - był otoczony opieką pielęgniarską i lekarską. Podczas pobytu na oddziale zaproponowano pacjentowi posiłek, jednak chory odmówił.

Podczas tej hospitalizacji przeprowadzono szereg badań laboratoryjnych, potwierdzając wskazania do przetoczenia krwi. Leczenie preparatami krwi wymaga odpowiedniego czasu, nadzoru pielęgniarskiego i lekarskiego. Wszystkie te elementy zostały zapewnione i bezpiecznie przeprowadzone, co potwierdza dokumentacja medyczna. Skarżąca pisze o oczekiwaniu przyjęcia na oddział, a przecież pacjent przebywał na oddziale szpitalnym. Oddział Ratunkowy jest również oddziałem, a nie jakimś niegodnym miejscem udzielania pomocy. Ojciec skarżącej nie wymagał leczenia na innym oddziale, gdyż jego problem zdrowotny był zdiagnozowany i leczony, a stan bieżący zdrowia wymagał właśnie przetoczenia preparatu krwi.

Pacjenci hospitalizowani na Oddziale dłużej niż dobę są zaprowiantowani. Tak też było i w tym przypadku. Pacjent jednak odmówił posiłku z wiadomych dla siebie przyczyn. Zaproponowany posiłek był standardowy, czyli taki, jaki otrzymuje większość pacjentów szpitala. Prowadzone stale monitorowanie sposobu żywienia pacjentów wykazuje dobre oceny. Szpital nie dysponuje możliwością zapewnienia poszczególnym osobom posiłków zgodnych z ich wymaganiami kulinarnymi.

Nie jest prawdą również informacja o braku nawodnienia, które było realizowane drogą dożylną (ok. 2 litrów płynów). Warto przypomnieć, że Oddział Ratunkowy w Szpitalu im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku należy do najbardziej obciążonych pracą oddziałów na Pomorzu i w Polsce. Spełniamy wszelkie standardy wymagane przepisami prawa i umów z NFZ w zakresie oddziałów ratunkowych. Zmęczenie personelu jest niekiedy odczuwalne, gdyż obciążenie pracą i jej charakter są nieubłaganą przyczyną tego stanu.

Autorka listu oceniając naszą pracę, sięga po bardzo mocne słowa. Personel był poruszony taką oceną swojej działalności. Czy naprawdę zasłużył sobie na aż taką krytykę? Licznie odwiedzający nas pacjenci i nierzadkie słowa uznania chyba przeczą takiej ocenie.

Miejsca

Opinie (707) ponad 20 zablokowanych

  • Botoks i procedury (4)

    Tez byłem z dzieckiem na sorze i po 24h dowiedziałem się ze mogę iść do automatu kupić batona i wodę. Dziadostwo jest kreowane przez procedury, którymi potem tak chętnie zasłania się szpital. Proszę obejrzeć scenę z filmu botoks po nieudanym porodzie, gdy szpital ustala wspólna wersje wydarzeń dla prokuratora. Niestety to jest papierowe państwo.

    • 63 51

    • Botoks?!

      A w Muminki też jeszcze wierzysz?

      • 37 10

    • Całą wiedzę o świecie czerpiesz z filmów?

      Jakie wrażenia i rady na przyszłość po "Godzilli"?

      • 36 9

    • a SOR to stołówka? czy co?

      • 22 7

    • Człowieku a Gwiezdne Wojny widziałeś...

      ...tam w szpitalach roboty pracują. To jest dopiero, co?

      • 7 2

  • SOR Copernicus (5)

    Najgorsze miejsce na świecie jakie widziałem , chamstwa poganiane buractwem.

    • 87 23

    • (2)

      To po co tam chodzicie

      • 3 5

      • Bo widocznie muszą.

        • 4 1

      • a jak myślisz?

        • 2 0

    • Nieprawda. (1)

      Nie byłeś jeszcze na Kor w Uck tam to jest dopiero Centrum Magii i Hogwartu.

      • 9 1

      • Całe UCK z tego słynie, a najbardziej neurochirurgia z Harrym Słoniem.

        • 3 0

  • Córka.. (1)

    czasu czy kasy na wodę i obiad dla Ojca nie miała..czegoś nie rozumiem, spadła z choinki czy realiów nie zna lub nie chce znać. Kto starszą osobę wysyła na SOR i to w takim czasie.

    • 105 31

    • Lekarz wysyła.

      • 0 0

  • Dlaczego za Pisu kolejki sa znacznie wieksze niz za PO? (6)

    • 68 74

    • Nie są mniejsze, masz blokadę pamięciową wgraną przez TVN.

      • 15 12

    • a kto "zmodernizowal" szpitale? kto jak nie PO z centrali i spolki z udzialem samorządu

      ktory teraz sobie nie radzi, bo w urzedzie nie ma pieniadzy i sa same długi.

      • 12 9

    • bo oni są jak antyMidas

      czego nie tkną, to w g zamienią

      • 0 4

    • Co za brednie!!!

      A za PO było POprawnie???

      • 5 2

    • Bo za PO ...

      ...szpitale likwidowali?

      • 3 1

    • bo wszystko wszystkim się należy!

      • 1 1

  • kiedyś tego nie było (1)

    coraz gorzej jest z tą służbą zdrowia

    • 57 17

    • Copernicus POdmiot Leczniczy Sp. z o.o.

      Jednostka Samorządu Wojewodztwa Pomorskiego

      Pod nadzorem Marszałka i prezydenta Miasta GDańsk

      • 6 5

  • Cytat wpisu jednego z lekarzy na temat braków kadrowych w szpitalach: (10)

    "To nie pieniądze powodują, że lekarze znikają z Polski, to warunki pracy, nastawienie polityków i społeczeństwa.

    Sporo się mówi o braku lekarzy, że tyle wyjechało, że pazerni na kasę i niech oddają za studia.
    A wiecie czemu lekarze wyjeżdżają? Wcale nie za pieniędzmi. Obecnie w medycynie są taki braki, że dostanie 100 zł za godzinę to żaden problem. Wyjeżdżają za warunkami pracy. Owszem, część przekłada się na pieniądze, mniej lub bardziej wprost, ale część to coś, czego bez zmian systemowych nigdy nie osiągniemy.

    Jestem anestezjologiem, w pracy zajmuję się pacjentami na intensywnej terapii, znieczulam do zabiegów, ustawiam leczenie bólu. Jak wygląda moja praca na emigracji a jak w Polsce?

    Polska: Skończyły się elektrody do EKG. Ktoś zapomniał zamówić. Chirurga to nic nie obchodzi, zabieg ma się odbyć. Kombinujemy jakieś dziwne patenty z kropkami żelu i klejeniem plastrem, potem elektrody udaje się pożyczyć z interny. Może starczy do kolejnego zamówienia. Na razie wszyscy pacjenci dostają monitoring z 3 zamiast z 5 (zalecanych) odprowadzeń.
    EU: Jest odpowiedzialna osoba, która jak tylko zbliżamy się do stanu "starczy na najbliższy miesiąc i nie dłużej" zamawia kolejny pakiet.

    Polska: W czasie znieczulenia popsuł mi się monitor. Czyli pacjent śpi, a ja nie wiem kompletnie nic, jakie ma ciśnienie, jak pracuje jego serce, ile ma tlenu we krwi, jak działają mięśnie itp itd. Koszmar. Szef poinformowany "eee tam, pani se da rade, kiedyś tak znieczulali i było OK". Dokończyłam zabieg ze stetoskopem na sercu, trzymając pacjenta za puls przez godzinę i zastanawiając się co dalej.
    EU: Jeden z monitorów pokazywał nam dziwne stężenia gazów w mieszance oddechowej. Aparat został momentalnie odpięty od pacjenta, przyłączono nowy, zapasowy, a tamten pojechał do serwisu.

    Polska: Pacjent po wyrostku, zlecam leki przeciwbólowe na pooperacyjnie, między innymi morfinę. Kilka godzin później znajduję pacjenta sino-zielonego z bólu. Nie dostał nic, bo pielęgniarka nie ma klucza do sejfu z narkotykami, a chirurg siedzi na izbie przyjęć od czasu operacji.
    EU: Pielęgniarka sama może zlecać większość leków, żeby dać dodatkowy narkotyk musi najpierw zadzwonić i spytać czy u tego pacjenta można. Sama pobierze z sejfu (są otwierane na odcisk palca i rejestrowane na konkretne osoby), sama wpisze w dokumenty.

    Polska: Leczenie przeciwbólowe wpisywałam na karcie znieczulenia, następnie na karcie zleceń oddziału, w formularzu oceny leczenia bólu i kwestionariuszu dla certyfikatu szpitala bez bólu. W każdym z nich wpisywałam około 3-4 leków, z dawkami, godzinami podań, obowiązkowym podpisem i pieczątką. Niewyraźne odbicie pieczątki skutkowała cofnięciem karty, nawet jeśli obok była identyczna, odbita dobrze. NFZ cofał taką dokumentację jako "nieczytelną" lub "niepełną" i wlepiał kary.
    EU: Dla każdego zabiegu istnieje schemat leczenia pooperacyjnego. Jeśli chcę coś zmienić, to wpisuję w jedna rubryczkę np "ketonal zamiast ibuprofenu" a oddział pooperacyjny sam dostosowuje dawki, bo od tego są.

    Polska: Sporo szpital iw ogóle nie ma oddziału czy nawet sali pooperacyjnej, albo ma jakieś atrapy. Moim faworytem była sala z 4 łóżkami i 2 monitorami. Zdarzyło się, że pacjent po lewej miał podłączone EKG a pacjent z prawej pulsoksymetr z jednego monitora.
    EU: na moim obecnym postopie mogę położyć pacjenta który właściwie wymaga intensywnej terapii. Mamy do tego i sprzęt i personel.

    Polska: Wszystkie obowiązkowe kursy robiłam w czasie "urlopów" - bez delegacji, bez zapewnienia noclegu, jedzenia, przejazdu. Konferencje i prywatne szkolenia (np USG w anestezji) musiałam opłacić sama. Nikt nie dzielił się tak zdobytą wiedzą, bo i po co. Książki? Jak se kupisz to masz.
    EU: Przysługuje mi wyjazd na minimum jedną międzynarodową konferencję rocznie, plus minimum jedno wybrane przeze mnie szkolenie. Mam obowiązek zrobić potem prezentację podsumowującą dla zespołu, żeby wszyscy byli na czasie. Książki i dostęp do baz naukowych zapewnia oddział.

    Polska: przemęczeni lekarze, z bezradności, zmęczenia, przeładowania pacjentami są dla siebie po prostu chamscy, każdy kto ma ciut więcej władzy prędzej czy później to wykorzysta. Każdy chce mieć mniej roboty i unika odpowiedzialności jeśli tylko może. Doprosić się chirurga na konsultację na OIT? Marzenie...
    EU: Standard to konsylia. Wszyscy czują się odpowiedzialni za pacjenta. Młody lekarz nie boi się powiedzieć co myśli, albo spytać. Osoba która podniosłaby głos miałaby prostą drogę an dywanik do szefa szpitala.

    Polska: Nadgodziny są albo magicznie pomijane w dokumentacji, albo rozliczane z kontraktu. Standard to praca ponad 50 godzin w tygodniu. Dorabianie w karetkach, SORach czy poradniach. Oczywiście kontrakt to własne ubezpieczenie, dużo większa odpowiedzialność choćby za niedziałający sprzęt (nawet szpitala!) i w razie jakiejś wtopy prokurator pytający "a czemu pan w ogóle podjął pracę w takim patologicznym syatemie?"... hmmm... bo innego nie ma?
    EU: Umowa o pracę. Max 48 godzin w tygodniu. Nadgodziny do wybrania w pieniądzach albo czasie wolnym. W tym roku z dyżurów miałam 2 dodatkowe miesiące wolnego.

    Polska: Przyszłą do nas partia igieł z firmy "Januszoigła". Wygrali przetarg. Wenflony (te do żył) miały złe klejenie i część rurek nie trzymała się obsadki. Pól biedy jak odpadło przed wkłuciem, gorzej jak po. No i większość nawet jak się trzymała, to ciekła, dużo leków szło w prześcieradła. Igły do znieczuleń podpajęczych miały wyraźne zadziory. Strach było to wbijać w pacjenta, pomijam, że było trudno, bo tępe. Szpital próbował podrasować przetarg (żeby dostać lepszy sprzęt), ale prawnicy uznali, że mogłoby to być podciągnięte pod ustawiania przetargu.
    Szczytem było jak przetarg na respirator wygrał jakiś januszex, który składał respiratory z chińskich podzespołów. Ciągle stały w serwisie, ale były nie do oddania, bo dział prawny szpitala nie znał się na swojej robocie.
    EU: Problem w ogóle nie istnieje. Ostatnio poprosiłam o kilka sztuk igieł z firmy XXX do testów i je dostałam bez gadania.

    Polska: pacjent któremu się wydaje, że krzykiem i biciem więcej osiągnie, najczęściej ma rację. Nikt nie chce się kopać z koniem.
    EU: Pacjent który podniesie głos najczęściej szybciutko wychodzi z ochroniarzem. Albo policją. W sumie mało kto w związku z tym podnosi głos.

    Polska: Na OIT nie ma ani miejsca ani czasu na pogadania z rodziną umierającego pacjenta. Stąd często niezrozumienie i oskarżenia.
    EU: mamy osobny pokój z automatem do kawy, kanapami, na minimum 8 osób. Do dyspozycji psycholog. Dla osób spoza miasta mamy miejsca hotelowe, żeby nie martwili się, że nie zdążą przyjechać jak ich bliski będzie umierał.

    Polska: pielęgniarki nic nie mogą, a część boi się pytać, żeby nie dostać po uszach za "wtrącanie się"
    EU: pielęgniarka to mój partner. Ma swoje pomysły i dwoje obserwacje. Minimum kilka razy pielęgniarka powstrzymała mnie przed błędną diagnozą czy leczeniem, bo była moją równoważną pomocą, anie nie bezmyślną parą rąk.

    Mogę tak długo. Ale najlepsze jest to, że w mojej specjalizacji zarabiam mniej niż koledzy w Polsce. I uważam, że moje pieniądze są dużo lepiej zarobione. Po prostu zarabiam inaczej. Mam spokój w pracy. Mogę być lekarzem. Jestem szanowana, o moją wiedzę i komfort się dba, bo wszyscy wiemy, że to dobre dla oddziału i pacjentów. Mam wątpliwość, to pytam. Nie boje się wpisać w dokument, że nie wiem. Mam czas dla pacjentów i ich rodzin. Po prostu robię to, co zawsze chciałam, bez całej tej toksycznej otoczki, której nie dało się pozbyć w Polsce.

    I dopóki to się nie zmieni, nie liczcie, że lekarze przestaną wyjeżdżać."

    • 279 8

    • Tak jest

      Super napisane! Zgadzam się w 100%

      • 17 2

    • stolec prawda

      to zle zarzadzana spolka samorzadu bez pojecia.

      • 1 3

    • Jest w tym trochę prawdy

      tyle że takie samo zestawienie można by zrobić między małym szpitalem w Bździszewie, a dużym np. w mieście wojewódzkim. Poza tym co w zasadzie znaczy "w EU"? To znaczy w Niemczech, czy Portugalii? Holandii, czy Bułgarii? Danii, czy Rumunii?
      Z doświadczenia, jako pacjent i mając w rodzinie "służbę zdrowia" wiem, że czasem różnica jakościowa tak w obsłudze pacjenta, jak i we współpracy może być na tym samym SORze większa między zmianami, niż teoretycznie między miastami lub krajami.

      Życzę wszystkim lekarzom, pielęgniarkom, laborantom, technikom i pozostałej części pracowników SZ wszystkiego najlepszego w nowym roku, z nadzieją na poprawę tak systemową, jak i w ramach wzajemnych relacji.

      • 5 0

    • Wpis lekarza jest zmianipulowany pod jednym wględem -

      to co opisał to na pewno prawda, tylko zamiast EU powinien wpisać Niemcy, Dania, Holandia, albo Austria. To nie jest tak, że takie standardy obowiązują w całej EU, a tylko Polska to 3 świat. I to, że w tych krajach opieka zdrowotna jest lepiej zorganizowana (czytaj - wydaje się na nią dużo więcej kasy) to nie jest nic dziwnego skoro mają PKB na głowę 2-3 razy wyższy niż Polska. Niestety musimy się z tym pogodzić dokładnie tak samo jak z tym, że nigdy nie będziemy zarabiać tyle co Niemiec czy Holender.

      • 5 0

    • Ale rozumiem, to w każdym szpitalu w Polska vs EU ?
      Gdzie w Europie jest tak pięknie ?

      • 1 2

    • Niech jadą wszyscy i więcej tutaj nie wracają ! Ale niech pamiętają za czyje pieniądze się tu w Polsce wykształcili ! i pomyślą żeby może zwrócić tą kasę krajowi który ich wykształcił przed tym wyjazdem bo w krajach zachodnich trzeba by było za taką naukę zapłacić z własnej kieszeni i nie przyszło by to wszystkim tak łatwo, a tutaj brak wdzięczności poraża !!!!

      • 0 14

    • W czasie znieczulenia popsuł mi się monitor. Czyli pacjent śpi, a ja nie wiem kompletnie nic, jakie ma ciśnienie, jak pracuje jego serce, ile ma tlenu we krwi, jak działają mięśnie itp itd.
      i co nie można tego stwierdzić bvez monitorka
      wyjątkowa niedojda z pania

      ps pisane podczas dyżuru na sor?

      reszty nie czytam po tych bredniach

      • 1 11

    • pisane podczas dyżuru na SOR?

      • 2 6

    • Jest Pani lekarzem z powołania. Gdyby tak nie było, nie poświęciłby Pani czasu na ,,rozpisywanie się." Dziękuję za poświęcenie. To, co Pani opisała rzeczywiscie wiele tłumaczy przeciętnemu ,,Kowalskiemu". Pozostaje mi życzyć wszystkim końskiego zdrowia. Pozdrawiam.

      • 7 1

    • Zapewne jest w tym wiele prawdy

      I nie dziwię się, że lekarze wyjeżdżają. Ale i pacjenci nie chcą żyć w tym bałaganie. Tym bardziej, że procentowo obciążenia podatkami są bardzo wysokie, a dostaje się za to niewiele. Gdyby nie moja dość specyficzna sytuacja osobista, to też bym wyjechał. Ciekawe tylko, którego kraju EU dotyczą te spostrzeżenia.

      • 5 0

  • Są ludzie którzy na SOR przychodzą chyba z nudów. (7)

    Blokują kolejkę potrzebującym pomocy lekarskiej.
    Kiedyś siedziałem na SOR kilka godzin i się przewinęło przez ten czas kilkanaście osób, którym pomoc by wystatczyła w ramach Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej, (tacy dostają niebieskie bransoletki) ale siedzieli po kilkanaście godzin bez sensu.

    • 87 7

    • O to to. (1)

      Idziesz na SOR - kilka godzin czekania
      Idziesz do kolejowego - pusto, cisza, nieraz czekasz aż obudzą lekarza, ma dla ciebie czas, o wszystko zapyta i nawet czasem nie jest chamski!

      • 10 0

      • a co ty tam brałeś w żyłe? nie zmyślaj

        • 0 2

    • bo obecna władza zamknęła NOCh (2)

      czyli nocne przychodnie

      • 6 10

      • NOCH mają sie dobrze!

        Byłam w święta na Polankach, spoko - loko, czekania tyle, co zdjąć kurtkę :)

        • 12 1

      • Wystarczy odpowiednie hasło wpisać w wyszykiwarce, a nie bezmyślne komentarze pisacć

        • 6 1

    • (1)

      Zasadniczo zgadzam się. Jednak miałem taki przypadek że ze Świątecznej Opieki Lekarskiej skierowali mnie sami na SOR, a na SORze pretensje dlaczego przychodzę z tym na SOR. Bądź tu mądry kto ma rację.

      • 8 0

      • no właśnie w tym jest problem - lekarze nie zadają sobie trudu tylko przepychają pacjentów między sobą, żeby mieć problem z głowy. plus to, że nie raz miałam sytuację, że jeden lekarz kwestionował decyzje drugiego, i co ma w takiej sytuacji zrobić pacjent?

        • 9 0

  • Polscy lekarze powinni pracować tak wolno i mało wydajnie (2)

    Jak polscy sędziowie
    Plus powinny być dodatkowe wysokie opłaty jak w sądownictwie
    Plus lekarzy w Polsce powinno być najwięcej w unii - tak jak jest najwięcej sędziów - a lekarzy jest najmniej

    Plus wydatki na ochronę zdrowia powinny być największe w unii jako % PKB - tak jak są największe procentowo na polskie sądownictwo

    I Polacy powinni mieć najgorszy dostęp i najdłuższe kolejki do usług medycznych - tak jak mają najdłuższe procesy i najgorszy dostęp do sprawiedliwości...

    • 31 14

    • czujni funkcjonariusze, widzę, nie śpią

      • 3 1

    • i powinni ci wyłączać prąd wodę i gaz na przemian co 15 min

      • 2 3

  • Sluzba zdrowia to temat rzeka i dlugoletnie zaniedbania. (2)

    Wiadomo, że systemu zdrowotnego nie jest w stanie uzdrowić żaden rząd i tu na tym PiS też polegnie. Zamiast ściągnąć gotowca np. z niemiec gdzie funkcjonuje jakoś wdzystko dobrze i na SOR nikt nie czeka po 24 godziny nawet nie czeka się 5 godzin. Bylem niejednokrotnie i to 2 do 3 godzin max. za kazdym razem. Po co to próbować z systemem zdrowotnym odrazu generalny porzadek, jak zwykle za dużo jest urzednikow biurowych, a za mało petsonelu medycznego. Dobrzy lekarze dawno wyjechali nierzadko są młodzi bez wiedzy życiowej, wiem co napisalem, bo byłem w UCK na SOR czekalem 5 godzin podczas gdy moje serce umierało i jeszcze połozyli mnie na oddział udarowy od udarów mózgu. Pani doktor pelniaca dyzur na nastepny dzień, a byl to 1 dzień świąt pytała się pielegniarek na co ja leżę, nawet nie zapoznała się z kartą przyjęć czy pacjenta mialem wrazenie, że leżę i czekam na śmierć. Dobrze, że się wypisałem, bo już bym niezył, a tak wrociłem do niemiec 6 miesiecy w szpitalu i jakoś funkcjonuje. Standardy naprawdę do d*py są w polskich szpitalach naprawdę.....Starali się w tym UCK nie powiem ale niestety im się nie udało, bo z czestoskurczem serca nadkomorowym powyżej 600 uderzeń na minutę połozyli mnie na udar mózgu.....bez komentarza nawet.

    • 31 3

    • "bez komentarza nawet"- leczysz sie w niemczech to nie komentuj

      • 4 1

    • bzdury pan pisze częstoskurcz powyżej 600 fantazja

      • 2 0

  • A pani córka co zrobiła w tym czasie dla swojego ojca?

    Może trzeba było podwieźć do szpitala butelkę mineralnej i coś do jedzenia? Nie było czasu? Termin u kosmetyczki by przepadł?

    • 87 23

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Zostań dawcą szpiku

imprezy i akcje charytatywne

Prowadzenie cukrzycy u kobiet z cukrzycą ciążową lub cukrzycą typu I

badania

III Ogólnapolska Konferencja Samoświadomość i komunikAACja a TZW. zachowania trudne

konferencja

Najczęściej czytane