- 1 Liliana przez 5 lat była przykuta do łóżka bez diagnozy (19 opinii)
- 2 Średnio 169 dni czekania na rezonans magnetyczny na Pomorzu? (66 opinii)
- 3 5 prostych ćwiczeń na bolącą szyję i kark
- 4 Te zabiegi musi wykonać każda 30- i 40-latka (43 opinie)
- 5 Szpital z rekordem zabiegów kardiologicznych (11 opinii)
- 6 Oddział Zakaźny dla dzieci przeniesiony na Zaspę (16 opinii)
Od urodzenia walczą o każdy dzień. Piąty w Polsce Światowy Dzień Mukowiscydozy
- Naszej choroby nie widać, bo niszczy nas od środka, dlatego często spotykamy się z brakiem zrozumienia ze strony otoczenia - przekonują chorzy na mukowiscydozę. 8 września obchodzimy po raz piąty w Polsce Światowy Dzień Mukowiscydozy. W całym kraju ok. 1900 osób aktualnie zmaga się z tą chorobą. Ich życie to codzienne wielogodzinne inhalacje, czasochłonna rehabilitacja oddechowa, przyjmowanie drogich leków w ogromnych ilościach - ok. 500-900 tabletek miesięcznie i wielokrotne hospitalizacje w ciągu roku, a ostatecznie przedwczesna śmierć.
- Bardzo lubię grać w siatkówkę, ale szybciej się męczę niż koleżanki i koledzy. Przed każdym posiłkiem muszę wziąć tabletki, które pomagają mi trawić pokarm, ale nie zawsze o tym pamiętam - mówi 11-letnia Gabrysia.
Chorzy na mukowiscydozę przyjmują ok. 500-900 tabletek w ciągu jednego miesiąca. Ich płuca produkują gęstą i lepką wydzielinę, która je zakleja i znacząco utrudnia oddychanie, to prowadzi do ostrych stanów zapalnych płuc i oskrzeli, co powoduje częste kilkutygodniowe hospitalizacje i antybiotykoterapie.
Większość chorych ma też problemy z trawieniem. Wszystko przez trzustkę, która produkuje gęsty sok trzustkowy, który blokuje wydostawanie się enzymów trawiennych, co powoduje dużo niższe trawienie pokarmów. Jest to duże wyzwanie dla diety i sposobu odżywiania osób chorych.
Zakwalifikowani do przeszczepu, czasem zbyt długo czekają i ich nie dożywają
- Gdy zostajemy zakwalifikowani do przeszczepu płuc lub wątroby, ze względu na długi czas oczekiwania i bardzo zły stan fizyczny lub dlatego, że nie udaje nam się zdobyć potrzebnych funduszy lub brakuje narządów od dawców - czasem ich nie dożywamy - opowiadają pacjenci.
Choroba od urodzenia skraca ich życie i uniemożliwia normalne funkcjonowanie.
- Każdego dnia spędzamy kilka godzin na fizjoterapii oddechowej i inhalacji, które pomagają nam oddychać, gdy je zaniedbujemy - dusimy się. Jesteśmy bardzo osamotnieni w naszej walce, bo nie możemy się spotykać z innymi chorymi, którzy mogliby nas zrozumieć i wesprzeć, gdy nam brakuje motywacji do walki. Jest to spowodowane dużym niebezpieczeństwem zakażeń krzyżowych i jeszcze większym pogarszaniem naszego stanu zdrowia - słyszymy od podopiecznych stowarzyszenia.
Z mukowiscydozą walczy nie tylko chory, ale i cała jego rodzina, która jest obciążona nieustannym wspieraniem chorego w zabiegach fizjoterapeutycznych, jego częstymi pobytami w szpitalu oraz organizowaniem funduszy na bardzo kosztowne leczenie czy zakup sprzętu wspomagające oddychanie i rehabilitację.
- Najtrudniejsze są poranne inhalacje, które trwają ponad godzinę. A po nich jeszcze drenaż. Musimy wstawać o 4 rano, by zdążyć do pracy i szkoły. Tyle samo zabiegi trwają wieczorem, a po szkole troszkę krócej. Ważne i absorbujące jest również pilnowanie odpowiedniej diety i tego, by Gabrysia chciała jeść. Miesięcznie na same leki wydajemy najmniej 600 zł, choć największe wydatki były na początku, by zakupić ten cały sprzęt - inhalator, nebulizator, urządzenie do drenażu układu oddechowego, sprzęt rehabilitacyjny - opowiadają rodzice 11-letniej Gabrysi.
Jak wyjaśniają pracownicy Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą, fakt, że w rodzinie urodziło się dziecko chore na mukowiscydozę nie jest niczyją winą. Jest to bolesne i smutne, ale nie można nikogo za to winić.
- Ani wy, ani wasze dziecko, ani nikt z rodziny nie powinien czuć się gorszy czy winny w związku z chorobą. Wszyscy nosimy jakieś nieprawidłowe geny, a rodzice dziecka chorego na muko mieli po prostu pecha polegającego na tym, że oboje są nosicielami właśnie nieprawidłowego genu CFTR - podkreślają.
Gdy rodzice po raz pierwszy słyszą, że ich dziecko ma mukowiscydozę, zwykle brak im jakiejkolwiek wiedzy o tej chorobie. Gdy lekarze informują, że jest to choroba przewlekła, i że - jak dotąd - nie ma na nią lekarstwa.
- Rodzice mogą być tą wiadomością wstrząśnięci, przerażeni, może to spowodować w nich ból i rozpacz. Zaakceptowanie choroby własnego dziecka nie jest łatwe i może trwać długi czas - przyznają.
Wciąż brakuje specjalistycznego ośrodka
W rejonie Polski północnej nie ma szpitala, który sprawowałby kompleksowe leczenie osób dorosłych, chorych na mukowiscydozę - co jest wielkim wyzwaniem, gdy czasem kilka razy w roku wymaga kilkutygodniowej hospitalizacji.
- Często musimy dojeżdżać do lekarza setki kilometrów, bo w naszej okolicy nie ma ośrodka specjalizującego się w leczeniu mukowiscydozy - przyznają chorzy na mukowiscydozę.
Jak podkreśla dr Maria Trawińska - Bartnicka, kierownik Poradni Leczenia Mukowiscydozy, inicjatorka powstania PTWM w Gdańsku w 1996 roku, mukowiscydoza to choroba, która wymaga opieki multidyscyplinarnego zespołu ekspertów z doświadczeniem.
- Wiemy, w jaki sposób leczyć chorych, aby uzyskać jak najlepszą jakość i długość życia, ale wciąż brakuje specjalistycznego ośrodka, spełniającego europejskie standardy, by móc to robić kompleksowo. W Gdańsku jest jedyny na terenie Polski północnej ośrodek w Szpitalu Dziecięcym Polanki leczący chorych, dzieci i dorosłych, na mukowiscydozę, i trzeci co do ilości pacjentów w naszym kraju, lecz i tutaj mamy np. za małą liczbę izolatek, więc niestety nie możemy leczyć pacjenta w odpowiednim terminie i we właściwych warunkach - ocenia.
"Jesteśmy bardzo blisko, szczególnie w najtrudniejszych, często krytycznych momentach"
Gdański Oddział Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą działa już ponad 20 lat w rejonie czterech województw: pomorskiego, zachodniopomorskiego, kujawsko-pomorskiego oraz warmińsko-mazurskiego.
- Obecnie obejmujemy swoją opieką 175 osób z czego 113 to dzieci i młodzież przed 18 rokiem życia. Do tego możemy doliczyć ich rodzeństwo i rodziny. Realizujemy projekty, które są pomocą w problemach związanych z leczeniem i rehabilitacją osób chorych na mukowiscydozę, a także takie, które stanowią formę edukacji społecznej, wsparcia prawnego i psychologicznego. Nie zapominamy o problemach naszych podopiecznych tych codziennych, życiowych, relacyjnych, które często są znacznie większym ciężarem niż finanse. Jeśli jest taka potrzeba jesteśmy bardzo blisko, szczególnie w najtrudniejszych, często krytycznych momentach. Wspieramy naszych podopiecznych w walce o przeszczepy narządów przede wszystkim płuc i wątroby - mówi Aneta Puszko, dyrektor gdańskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą.
W Polsce co 25 osoba jest nosicielem uszkodzonego genu powodującego mukowiscydozę
Mukowiscydoza jest ciężką, nieuleczalną i ogólnoustrojową chorobą o podłożu genetycznym. Chorzy się z nią rodzą, nie nabywa się jej w wieku późniejszym i nie można się nią zarazić. Źródłem choroby jest mutacja genu. Według najnowszych badań w Polsce co 25 osoba jest nosicielem uszkodzonego genu powodującego mukowiscydozę. Jest chorobą nieuleczalną, ale wczesna diagnoza, badania kontrolne, odpowiednie systematyczne leczenie i rehabilitacja oraz szybki rozwój medycyny dają szansę na dłuższe i lepsze życie chorych.
- Priorytetem naszych działań jest kompleksowe wspieranie chorych na mukowiscydozę, szczególnie w zakupie leków, odżywek, sprzętu rehabilitacyjnego i finansowaniu fizjoterapii oddechowej. Poprzez różnego rodzaju akcje wspieramy ich w codziennej walce z chorobą. Prowadzimy dla podopiecznych subkonta i pomagamy im w pozyskiwaniu środków na leczenie i rehabilitację. Prowadzimy projekty wspierające domową rehabilitację dzieci i dorosłych, wsparcie socjalne, psychologiczne i prawnicze oraz szkolimy nowych rehabilitantów. Na stałe współpracujemy w ośrodkami hospitalizującymi naszych chorych w zakresie podnoszenia standardów leczenia oraz dostępności kompleksowej opieki. Naszym największym pragnieniem i celem jest stworzenie ośrodka dla chorych na mukowiscydozę, zapewniającego kompleksowe leczenie dzieci i dorosłych, który wpłynie na poprawę jakości i długość ich życia - mówi Tadeusz Jażdżewski, prezes gdańskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą.
Jak przyznaje ich największe marzenia i plany to: stworzenie w Polsce północnej ośrodka kompleksowego leczenia spełniającego Europejskie Standardy Diagnozowania i Leczenia Mukowiscydozy - dla dzieci i dorosłych, zapewnienie chorym refundacji leków niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania, możliwości codziennej, profesjonalnej fizjoterapii oddechowej, wsparcia psychologicznego, prawnego i socjalnego, wsparcia finansowego w zakupie leków, inhalatorów, koncentratorów tlenu, sprzętu rehabilitacyjnego, opieki w okresie około przeszczepowym i innych bieżących potrzebach, a także spełnianie marzeń podopiecznych - i dzieci, i dorosłych.
Więcej o działalności Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą i chorobie można przeczytać tutaj.
Wydarzenia
Miejsca
Opinie (14) 1 zablokowana
-
2017-09-08 13:17
(1)
Dobrze ze sa organizowane rożne zbiorki pieniedzy na leczenie i przeszczepy, gdyby nie ludzie dobrej woli spora czesc pacjentow nie bylaby juz z nami, o chorobie wiemy troche wiecej dzieki spotom reklamowym, mam nadzieje ze ludzie dobrej woli beda pomagac, kazdy ma prawo zyc, a za tymi ktorych juz nie ma tesknimy...
- 10 2
-
2017-09-08 13:58
Dla Polaków zbiorki kapsli dla uchodzców mieszkania - fajnie pomyslane
- 6 3
-
2017-09-08 13:33
(1)
Wierze że będzie lekarstwo na te straszną chorobę bo w Polsce dzieci niestety nie maja takiego dostępu do nowoczesnych leków i opieki jak na zachodzie i żyją znacznie krócej. Trzeba być bardzo bogatym by zapewnić dziecku wszystko co jest potrzebne. Jest naprawdę bardzo cieżko. Mamy maluszka chorego na mykowiscydozę i widzę jak cierpią rodzice dziecka i dziadkowie i tą bezradność w ich oczach. Życzę wszystkim chorym i ich bliskim sił i wiary bo wierze że niedługo będzie lek i skończą się wszystkie problemy :)
- 5 2
-
2017-09-11 13:26
lekarstwo pewnie już jest tylko , że jest taki koncern farmaceutyczny któremu nie zależy na wyleczeniu ludzi tylko na ich leczeniu i od lat wykupuje patenty na lekarstwa na różne choroby po to by nikt inny im nie zaszkodził a oni mają w polityce leczenie ludzi a nie ich wyleczenie bo to dal nich żaden interes :( świat jest okrótny od kiedy światem rządzi pieniądz
- 1 0
-
2017-09-08 13:35
Dlatego nie bójmy się badań genetycznych. Komórek macierzystych.
A jeszcze 20 lat temu piętnowanych przez Kościół Katolicki.
A dzisiaj sami hierarchowie korzystają z badań genetycznych i terapii komórkami macierzystymi.
Gdy badania genetyczne będą rozwijane takie choroby jak mukowiscydoza odejdą w niepamięć.- 10 3
-
2017-09-08 13:50
(2)
Biorąc pod uwagę , że człowiek ze swoimi problemami zostaje tak na prawdę sam , bo pomoc państwa jest znikoma , jedna rada - nie pan Minister Radziwił zapewni godne warunki życia dla dzieci chorych i niepełnosprawnych a następnie nakazuje rodzenie chorych dzieci , łątwo zakazać całkowicie aborcjii tylko trzeba się liczyć z konskwencjami swojej decyzji takimi dalekowzrocznymi a nie realizować widzimisie , jakieś haselka i jeszcze podpierać się kościołem a potem zostawić ludzi z problemem samych , niech sobie jakoś radzą
- 7 3
-
2017-09-08 15:08
(1)
Dokładnie! Póki rodzice chorego żyją, to jeszcze pół biedy. Ale nikt nie myśli co będzie za te 30 lat, gdy dziecko stanie się dorosłe ale i zależne od drugiego człowieka, a rodzice umrą. Kto mu da pieniądze na leki, skoro nie będzie w stanie pracować? Kto się nim zajmie? Z zasiłku nie da rady wyżyć, przy tak wysokich cenach leku, sprzętów itp.
- 2 2
-
2017-09-08 16:49
Co będzie? Nic nie będzie.
Chorzy na ogół nie dożywają takiego wieku. W Polsce niestety średnia życia osoby chorej na mukowiscydozę wynosi ok. 30 lat, na świecie ok. 40...
- 4 2
-
2017-09-08 13:59
Dobrze, że Gdańsk ma kasę na invitro, żeby zaspokoić potrzeby egoistów. (3)
Tylko chorych żal ...
- 16 12
-
2017-09-08 16:50
(1)
Dobrze, że Gdynia nie ładuje kasy w ten program!!! domy dziecka pękają w szwach ale nie to mąż musi mi nasienie zostawić inaczej to ja jednak nie chce dziecka...
- 5 6
-
2017-09-08 19:24
Mąż musi ? Chyba raczej chce. Zwalanie wszystkiego na kobietę jest przejawem szowinizmu.
- 3 1
-
2017-09-08 20:24
Egoistow powiadasz.... ta empatia bijaca z twojego wpisu..... zachwyca.
- 2 2
-
2017-09-08 19:25
To musi być ciężkie dla rodziców usłyszeć taka diagnozę :(
- 4 1
-
2017-09-10 18:43
straszna choroba
Moja dobra koleżanka nie dożyła przeszczepu płuc, a tak niewiele brakowało, miała tylko 27 lat...
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.