• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Najgorsze diety odchudzające. Jak uniknąć efektu jojo?

Joanna Puchala
24 stycznia 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Żeby uniknąć efektu jojo, powinniśmy wystrzegać się głodówek oraz diet z dużym deficytem kalorycznym. Żeby uniknąć efektu jojo, powinniśmy wystrzegać się głodówek oraz diet z dużym deficytem kalorycznym.

Zrzucenie zbędnych kilogramów wydaje się ogromnym wyczynem? Zdecydowanie tak, wymaga od nas wielu wyrzeczeń i zmian, jednak prawdziwym wyzwaniem często jest utrzymanie smukłej sylwetki czy zdrowego stylu życia. Jak uniknąć efektu jojo? Często słyszymy: "chcesz schudnąć, mniej jedz", nie oznacza to jednak skrajnie mało, czy prawie nic. Efekt jojo to właściwie obrona organizmu przez głodówką, do której często doprowadza się podczas odchudzania. Pytamy ekspertów jak się odchudzać żeby uniknąć przykrych konsekwencji.





Miałeś kiedyś efekt jojo?

- Głodówki, diety o zbyt dużym deficycie kaloryczności w stosunku do zapotrzebowania energetycznego organizmu, diety nieprawidłowo zbilansowane, nieprawidłowe dawkowania płynów czy też powrót do starych nawyków prowadzą do efektu jojo, który dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn - mówi Wiktoria Kłos, dietetyk kliniczny z poradni dietetycznej Sports-Med.
Rynek dietetyczny oferuje nam wiele sposobów na pozbycie się niechcianych kilogramów.

- Spadek masy ciała podczas ich stosowania jest efektem deficytu kalorycznego, co jest podstawowym mechanizmem pozwalającym obserwować utratę kilogramów. Jednakże poza nienaganną sylwetką ważne jest przede wszystkim zdrowie, a fundowanie organizmowi nieprawidłowo zbilansowanych posiłków negatywnie wpływa na metabolizm, przyczyniając się tym samym do zachwiania m.in. gospodarki hormonalnej - przestrzega dietetyk medyczny, Magdalena Maciejewska - Cebulak z Primavera Jastrzębia Góra.

Zdrowe odchudzanie - na jakie diety powinniśmy uważać?



Obecnie możemy zaobserwować tendencję do powrotu popularności diet niskowęglowodanowych, czyli tzw. low carb.

- Jedną z diet niskowęglowodanowych jest dieta wysoko tłuszczowa, gdzie białko ustawione jest w normie fizjologicznej, ale na gram białka przypada 2,5-3,5g tłuszczu. W takiej diecie większość tłuszczów stanowią tłuszcze nasycone pochodzenia zwierzęcego z tłustych mięs i jego przetworów. Taka dieta pozwala schudnąć stosunkowo szybko, poprzez wysoką zawartość ciał ketonowych dieta wysokotłuszczowa sprzyja też poprawie nastroju. Przyczynia się do normalizacji poziomu cukru we krwi i tym samym obniżenia apetytu. W pierwszych miesiącach stosowania zazwyczaj korzystnie wpływa na poprawę poziomu cholesterolu i trójglicerydów, natomiast w dalszej perspektywie jest miażdżycorodna - powoduje wzrost poziomu tzw. "złego" cholesterolu frakcji LDL, spadek "dobrego" cholesterolu frakcji HDL i wzrost homocysteiny - przestrzega Agata Szczerkowska -Malinowska, psycholog, dietetyk z Centrum Dietetyki Żywienia i Zdrowia JemZdrowo.

Najbezpieczniejsze efekty oraz najmniejsze ryzyko wystąpienia efektu jojo daje prawidłowo zbilansowana, dostosowana do danej osoby, bardzo często prowadzona także pod kierunkiem dietetyka, dieta redukcyjna. 
Najbezpieczniejsze efekty oraz najmniejsze ryzyko wystąpienia efektu jojo daje prawidłowo zbilansowana, dostosowana do danej osoby, bardzo często prowadzona także pod kierunkiem dietetyka, dieta redukcyjna.
Warto zauważyć, że taka dieta charakteryzuje się również niewielką ilością warzyw i owoców, przez co prowadzi do niedoborów witaminy C, potasu i magnezu. Może być także obciążeniem dla nerek i wątroby.

- Dieta wysokobiałkowa zawiera dużo wyższą niż fizjologiczna norma podaż białka, nawet do 2-2,5 g białka na kilogram należnej masy ciała. Dieta taka jeszcze w większym stopniu obciąża nerki i wątrobę z powodu nadmiaru azotu. Maksymalnie można ją stosować 3-4 tygodnie, a najbezpieczniej około tygodnia. Wpływa korzystnie na gospodarkę płynami w organizmie, zmniejsza tak zwane zatrzymywanie wody w organizmie - zmniejsza obrzęki, poprzez co daje złudne uczucie, że jest się szczuplejszym, niż wskazuje na to zawartość tłuszczu w ciele. Zwiększa natomiast ryzyko powstania raka jelita grubego. Z każdego grama białka czyli z każdych 4 kcal, przyswajamy tylko 70 proc., dzięki temu można powiedzieć, że kaloryczność diety wysokobiałkowej jest pewnym trikiem biochemicznym obniżona. Tak duża redukcja węglowodanów w diecie może w niektórych przypadkach powodować bóle głowy, drażliwość - podkreśla Agata Szczerkowska-Malinowska.
Kolejnym rodzajem diety jest stosowanie diety bezglutenowej bez wskazań zdrowotnych.

- Dieta bezglutenowa zalecana tylko w szczególnych przypadkach klinicznych oraz chorobach takich jak np. celiakia. Produkty zbożowe pełnoziarniste, naturalnie będące źródłem glutenu są jednocześnie źródłem witamin z grupy B, cynku, magnezu, błonnika pokarmowego oraz charakteryzują się niskim indeksem glikemicznym (czyli powoli podnoszą poziom glukozy we krwi, zapewniając tym samym stały dopływ energii i mniejsze uczucie zmęczenia). Rezygnacja z tych produktów na rzecz np. mąki ryżowej czy kukurydzianej wcale nie jest dobrym wyborem, ponieważ produkty te mają wysoki indeks glikemiczny (szybko czujemy się głodni po takim posiłku) i nie są źródłem wyżej wymienionych składników. Pozbawiamy siebie tym samym ważnych wartości odżywczych, co docelowo nie będzie korzystne przy chudnięciu - mówi Magdalena Maciejewska-Cebulak.
Zrzucenie zbędnych kilogramów wydaje się ogromnym wyczynem? Zdecydowanie tak, wymaga od nas wielu wyrzeczeń i zmian, jednak prawdziwym wyzwaniem często jest utrzymanie smukłej sylwetki czy zdrowego stylu życia. Zrzucenie zbędnych kilogramów wydaje się ogromnym wyczynem? Zdecydowanie tak, wymaga od nas wielu wyrzeczeń i zmian, jednak prawdziwym wyzwaniem często jest utrzymanie smukłej sylwetki czy zdrowego stylu życia.

Zdrowe odchudzanie -dlaczego głodówka nie jest dietą?



Głodówka polega na całkowitym poście oraz spożywaniu samej wody.

- Niektóre osoby sięgają także po głodówkę. Dla uściślenia: głodówka polega na całkowitym poście i piciu samej wody. Również w ogromnym stopniu obciąża nerki i wątrobę. Po głodówce jesteśmy w największym stopniu narażeni na efekt jojo. Po tak radykalnej metodzie odchudzania powinniśmy niezwykle ostrożnie zwiększać ilości jedzenia, dużo wolniej i bardziej ostrożnie niż w przypadku innych metod redukcji wagi ciała. Zazwyczaj osoby, które są już po niej zapominają o tym, albo zwyczajnie nie mają już w sobie odpowiednich pokładów samokontroli, zaczynają w krótkim czasie po głodówce pochłaniać ogromne ilości jedzenia i bardzo szybko przewyższają wagę sprzed głodówki. I wtedy zaczyna się już huśtawka dla organizmu - kolejna głodówka, już z nieco wyższego poziomu, zejście nie tak nisko jak poprzednio znowu jojo i wspinanie się we wskazaniach wagi coraz wyżej. Trzeba też pamiętać, że organizm przy głodówce zaczyna spalać własne białko, mięśnie. To bardzo ryzykowna metoda zmniejszania wagi ciała, ma jednak od lat swoje grono zwolenników - zauważa Agata Szczerkowska-Malinowska.
Podobne zagrożenie niosą za sobą diety sokowe, które opierają się na podawaniu owoców i warzyw wyłącznie w postaci soków.

- Bez wątpienia warzywa i owoce powinny wystąpić w każdym posiłku, ale nie można zapominać o innych grupach produktów spożywczych. Jedząc same warzywa i owoce pozbawiamy nasz organizm białka, czyli budulca oraz m.in. witaminy B12 (występującej tylko w produktach pochodzenia zwierzęcego). W efekcie po jakimś czasie stosowania takiej diety czujemy się zmęczeni, nie mamy energii, włosy zaczynają wypadać, a paznokcie stają się łamliwe. Nie jest to efektem procesu oczyszczania, ale braku składników odżywczych, niezbędnych dla naszego organizmu. Korzystne efekty - piękny wygląd włosów, skóry paznokci, szczupłą sylwetkę, energię witalną oraz przede wszystkim zdrowie, jesteśmy w stanie osiągnąć poprzez prawidłowo zbilansowaną dietę - dodaje Magdalena Maciejewska-Cebulak.
Żeby uniknąć efektu jojo, powinniśmy wystrzegać się głodówek oraz diet z dużym deficytem kalorycznym, przetworzonych posiłków, słodkich napoi i soków, słodyczy, a także stymulatorów takich jak napoje energetyczne lub kawa w ilości większej niż jedna lub dwie filiżanki dziennie.

Najbezpieczniejsze efekty oraz najmniejsze ryzyko wystąpienia efektu jojo daje prawidłowo zbilansowana, dostosowana do danej osoby, bardzo często prowadzona także pod kierunkiem dietetyka, dieta redukcyjna. Najbezpieczniejsze efekty oraz najmniejsze ryzyko wystąpienia efektu jojo daje prawidłowo zbilansowana, dostosowana do danej osoby, bardzo często prowadzona także pod kierunkiem dietetyka, dieta redukcyjna.

Jak uniknąć efektu jojo?



- Chcąc uzyskać trwały efekt, nie wyznaczajmy czasu na realizację ani nie ustalajmy sobie czasu zakończenia diety. Nie warto próbować schudnąć szybko, tylko iść małymi krokami do celu - podkreśla Wiktoria Kłos.
Najbezpieczniejsze efekty oraz najmniejsze ryzyko wystąpienia efektu jojo daje prawidłowo zbilansowana, dostosowana do danej osoby, bardzo często prowadzona także pod kierunkiem dietetyka, dieta redukcyjna.

- Kaloryczność diety, odpowiednie dla danej osoby ilości białka, tłuszczu, węglowodanów trzeba dostosować w sposób indywidualny, żeby w jak najmniejszym stopniu obciążać organizm i zminimalizować wystąpienie efektu jojo. Trzeba też oczywiście wziąć pod uwagę stan zdrowia i preferencje smakowe danej osoby. Z etapu redukcji wagi ciała trzeba też daną osobę wyprowadzić, poprzez stopniowe zwiększanie ilości jedzenia i stworzyć pomost między odchudzaniem a przyjmowaniem odpowiedniej ilości pożywienia po diecie, żeby z trudem wypracowaną niższą wagę ciała utrzymać - dodaje Agata Szczerkowska-Malinowska.
Głodówka polega na całkowitym poście oraz spożywaniu samej wody. Głodówka polega na całkowitym poście oraz spożywaniu samej wody.

Zdrowe odchudzanie bez efektu jojo wg dietetyk Wiktorii Kreft powinno być oparte na:



- deficycie kalorycznym w diecie,
- niskoprzetworzonych posiłkach, najlepiej przygotowywanych samodzielnie,
- spożywaniu bogatych w składniki odżywcze takich produktów jak: pełnowartościowe białko (mięso, ryby, jaja), zdrowe tłuszcze (oliwa z oliwek dobrej jakości, olej lniany, orzechy i nasiona, awokado), a także węglowodanów (ryż, kasza gryczana, kasza jaglana) oraz świeżych warzyw i owoców,
- strategii żywieniowej uwzględniającej badania krwi oraz właściwy rozkład makroskładników w diecie,
- regularnych odstępach między posiłkami od trzech do pięciu godzin,
- śnie i regeneracji co najmniej osiem dziennie,
- nawadnianiu się minimum półtora litra wody mineralnej dziennie,
- ruchu, czyli dowolnej aktywności fizycznej dostosowanej do stanu zdrowia, możliwości (np. regularne spacery, pływanie, jazda na rowerze, taniec),
- wystrzeganiu się przekąsek i podjadania,
- unikaniu intensywnych jednostek treningowych w godzinach wieczornych (dbamy o swój biorytm),
- ostatnim posiłku spożywanym dwie lub trzy godziny przed snem,
- pozytywnym nastawieniu do życia,
- redukcji stresu, głównie poprzez zmianę stylu życia (stosowanie aromaterapii, uprawianie jogi, treningu autogennego)
- wypracowaniu stałych zdrowych nawyków żywieniowych.

Miejsca

Opinie (55) 6 zablokowanych

  • Niema zdrowej diety odchudzajacej jest tylko zdrowe odzywianie.Ale odchudzanie to wielki biznes wyciagania kasy od naiwnych

    Na dietach i odchudzaniu zarabia się miliardy na całym świecie i to są miliardy dolarów! Bo liczy się tylko moda!!
    Sama tylko moda na dietę białkową przyniosła jego pomysłodawcy 5mln dolarów zysku!!Tysiące książek eboków ,poradników video i programów promocyjnych firm które się dorobiły na tej niezdrowej diecie odchudzającej białkowej przyniosło kilka miliardów dolarów zysku na całym świecie. Wszystkie media wtedy ją wychwalały dlaczego nikt wtedy nie krytykował jak jest szkodliwa i niezdrowa?
    W miedzy czasie mieliśmy już modę na inne niezdrowe diety
    .A obecnie mamy modę na Brednie z pseudo medycyny Chińskiej !!!!
    I to tylko w niektórych mediach potwierdzają ze to są brednie wyssane z palca a wręcz szkodliwe.
    Ale dla naiwnych frajerów zawsze co roku musi być nowa moda by wyciągać od nich kasę .

    • 10 0

  • Aktualnie najgorsza dieta odchudzająca? (3)

    Oczywiście dieta Dąbrowskiej. Każdy (a raczej każda, bo nie słyszałem o facetach ją stosujących), kto stosuje tą dietę dłużej niż kilka dni robi sobie dużą krzywdę.

    • 9 5

    • Tutaj facet, odpisuję. Konkretnie, jak facet. (2)

      Po pierwsze - nie dieta, tylko post.
      Po drugie - opiszę jak wyglądała moja "duża krzywda". Po kolei.
      Wiek: 40 lat, tryb życia: siedzący. Zamiłowanie do sportu - brak.
      Wzrost: 189 cm, waga przez wcześniejsze 10 lat życia wahała się między 93 (najmniejsza zanotowana) do 106 kg (najwyższa zanotowana). Otyłość brzuszna, morda nalana. Masy mięśniowej mało.
      Na rok przed spontaniczną decyzją o zrzuceniu wagi włączyłem odrobinę ruchu w swoje życie, poprawił moją kondycję, ale nie wpłynął na redukcję wagi, która w przededniu wejścia w post Dąbrowskiej wynosiła 98 kg. Profil lipidowy kiepski - 3GL od 150 do 260 (najwyższy zanotowany), HDL regularnie poniżej minimum wynoszącego 40, LDL wysoki powyżej 150. Źle. Chorób jeszcze brak. Cukier w normie (90 na czczo).
      Problemem u mnie nie była jakość jedzenia, co jego ilość. Praktycznie zawsze byłem nienażarty, wrzucałem w siebie jak w śmietnik. Trudno było powstrzymać apetyt.

      Post Dąbrowskiej przebiegał u mnie zaskakująco łatwo, trwał niespełna 4 tygodnie. Ponieważ na co dzień nie prowadzę kuchni i nie jestem przyzwyczajony do "spożywania dań obiadowych", poza weekendowym upichceniem kawałka mięcha dla przyjemności, to nie miałem żadnych problemów z ułożeniem sobie "jadłospisu" (wspominam o tym, bo dla niektórych to stanowi problem). Po prostu warzywa na parze, owoce, soki pomidorowe i z buraka. Średnio ok. 500 kcal dziennie. Pierwszy tydzień najtrudniejszy, gdy organizm na detoksie. Potem jakoś tak... banalnie! Oczywiście, kondycja umysłowa nienajlepsza, o fizycznej nie wspominając (wysiłek wykluczony), ale to tylko okres przejściowy. Przez pierwszy tydzień organizm traci nadmiar wody (nie wodę - lecz jej nadmiar, utrzymywany przez złą pracę nerek obciążonych syfem z jedzenia, bywa że takiego, na którego składnik mamy alergię, choć nie mamy jej świadomości). No i oczyszczają się kichy. To minus 3-4 kilogramy. Potem zaczyna znikać tłuszcz, niedobór każdych 7000 czy 8000 kcal to 1 kg spalonych zasobów tłuszczu. Po tygodniu organizm zaczyna na nowo uczyć się metabolizmu i wyzwala w sobie mechanizmy spalania zgromadzonych zasobów. Chudnie się! U mnie waga na wyjściu wyniosła 89 kg, czyli minus 9 kg. Zleciał przede wszystkim brzuch (luz w spodniach), tyłek, nogi, twarz.
      Po zakończeniu postu nie rzuciłem się jak idiota na jedzenie, ale - co najciekawsze - wcale nie miałem takiej potrzeby! I nasycenie przychodziło znacznie szybciej. Ugotowałem sobie to, o co organizm zawołał - gar rosołu wołowego na goleniach ze szpikiem. Jadłem 4 dni. A potem różnie - na co dzień jem dość mało, bo nie mam potrzeby. Zupełnie zrezygnowałem z białego pieczywa czy wędlin. Zawsze jadłem dużo ryb. Kasza gryczana niepalona jako węglowodany (bardzo ją lubię). Ryby jako tłuszcz - i dobre oleje. Przetwory warzywne od rodziny. Wołowina, czasem jakieś podroby. Dużo kefirów, twarogów, jogurtu naturalnego - wszystko pełnotłuste. Jaja. Orzechy. Suszone owoce (naturalne). Tylko świeżych owoców mało, żadnych tropikalnych, bo nie przepadam za nimi ;) Co jakiś czas, przy okazji towarzyskiej, albo "przy piątku" - coś dobrego, np. fajny ser, pizza, a nawet chipsy.
      Na smak puszka ulubionej pepsi. Czekolada - tak, ulubiona deserowa. Słodyczy jako takich od lat praktycznie nie kupuję. Żadnych ciastek, drożdżówek, batonów (poza jednym, ulubionym, od czasu do czasu), żadnych słodzonych napojów ani jogurtów czy serków owocowych. Aha, bar ze smażonymi kurczakami od pułkownika odwiedzam średnio raz w miesiącu. Również 1-2x w miesiącu wsunę jakiegoś konkretnego hamburgera i fryty w dobrym miejscu.

      Dla zainteresowanych - Alkohol! Bez zmian :) Tzn. piątek, sobota - lub przy okazji. Na co dzień nigdy nie popijałem, chyba że na urlopach. I normalnie, cztery piwa albo i pięć, a nawet sześć, a nie jakieś tam podchody. Papierosów nigdy nie paliłem.

      Od tamtego czasu mija półtora roku, a moja obecna waga to 82 kg... Mniej niż po poście!

      W międzyczasie chyba z 5 razy byłem na tygodniowym oczyszczeniu (jak pisałem wcześniej - tydzień to za mało na schodnięcie, ale na oczyszczenie w sam raz). Takie tygodnie są łatwe do przetrwania, właśnie jeden mam za sobą, bo po okresie rozpasania świąteczno-wyjazdowego (dwa tygodnie totalnej swawoli) miałem 85 kg (przed świętami 81 kg). Pomiar zawsze rano w wariancie "netto" ;) Organizm reaguje dobrze, jak żrę, to przybiera, a gdy przestaję - to odpuszcza.

      Waga w ciągu ubiegłego roku konsekwentnie obniżała się mimo braku kolejnych postów. Od czasu do czasu zażywałem więcej ruchu, ale trudno nazwać to sportem i regularnym wysiłkiem. Najniższa masa ciała to 77 kg w lecie ub.r., gdy przez chwilę byłem bardziej zabiegany w życiu. Samo tak się zrobiło. Potem podniosła się do ok. 80 kg. Zamierzam utrzymywać te 80 kg. Nawyki na co dzień mam ku temu dostateczne, tylko czasami warto się powstrzymać przed bezsensownym podżeraniem.

      Pomaga pusta lodówka na co dzień, robienie tylko minimalnych zakupów (a nie na zapas) i partner/-ka, którzy odżywiają się podobnie.

      Poza tym w sklepie trudno o coś dobrego do zjedzenia - warto mieć świadomość syfu, jakim nas karmią. Wędliny są za słone i mają tragiczny skład, przetwory mleczne za słodkie (poza naturalnymi), warzywa na pestycydach... Warto kupić mniej, ale świadomie i dobrych produktów.

      No i na koniec najlepsze - wyniki. Wcześniej pisałem o złych wynikach. Ostatni raz robiłem badania chyba ze 3 lata przed postem. Kilka miesięcy po pierwszym poście okazało się, że 3GL wynoszą niecałe 90, spadł łączny i zły cholesterol LDL, a dobry HDL nagle przeskoczył 50. To rezultat schudnięcia, ale także rozpoczęcia ruchu i kilkuletniego jedzenia dobrych składników (głównie ryb i olejów), ale przed postem niestety łączonych z niepotrzebnym jedzeniem i głównie jego nadmiarem. Natomiast wyniki po ponad roku od postu, najnowsze sprzed 2 miesięcy - 3GL wynosi 67 jednostek (!), dobry HDL 57, a łączny cholesterol 131 (zaraz okaże się, że za niski...) Elektrolity idealnie w normie.

      Cóż mogę powiedzieć - wszystkim chcącym polecam zrobić sobie właśnie taką "dużą krzywdę". Poprawia komfort życia.

      • 11 8

      • zaimponowałeś (1)

        No naprawdę fajnie to opisałeś i zmotywowałeś do działania. dzięki

        • 4 1

        • Najważniejsze gdy widzi się rezultaty, to wówczas pomaga w działaniu. No i w pewnym wieku zaczyna się myśleć o zdrowiu. Pochwała i "all clear" usłyszane od kardiologa to zawsze przyjemność i ulga.

          Brak rezultatów natomiast demotywuje. Przeszkodą mogą być też trudne momenty w życiu, gdy człowiek ucieka w jedzenie i trudno go za to winić.

          W ogóle najgorsze jest takie podejście do redukcji wagi zakładające "bo koniecznie muszę", albo "bo to moja wina". Owszem. Ale podejść trzeba pozytywnie i - nie myśleć o tym za wiele! Bez zbędnych ceregieli psychologicznych, że tak się wyrażę - bez użalania się nad sobą, ale też bez poczucia winy.

          Nie wiem ile lat to się utrzyma (tzn. ile ja to utrzymam), ale nie widzę powodów, by miało to nagle runąć. Organizm "uczy się" zmniejszonego zapotrzebowania i człowiek nie chodzi na okrągło głodny. Zakupy bywają natomiast irytujące, bo idzie się przez sklep i patrzy... a tam nie ma niczego godnego uwagi. W głowie rośnie zakorzeniona świadomość chłamu zalegającego na sklepowych półkach. To pomaga w ogólnym bilansie, bo nie sięga się po byle co.

          I smaki się wyostrzyły. Po "odtrutce" okazuje się, że przeciętne słodycze są zbyt słodkie, a niektóre rzeczy zbyt słone.

          Negatywnie za to wpływają wszelkie wydarzenia takie jak święta czy dłuższe urlopy, gdy wypada się z normalnego rytmu, a okazje do popasu rodzą się codziennie same (bo rodzina przy stole, bo znajomi, bo wyjście, bo knajpa, bo plener, bo na szybko, bo się zmarnuje, bo zabierz do lodówki, bo zjesz później - itd.) No i alkohol przy tym spożywany naturalnie zwiększa "ssanie" na jedzenie. Na szczęście takich zdarzeń nie ma zbyt wielu w rocznym kalendarzu osoby pracującej od Pn do Pt ;) Nie ma co bić się po twarzy czy robić cyrków, ale potem trzeba ten mały nadmiar z siebie zrzucić i powrócić na normalne tory.

          Oczywiście - mądrość mądrością, a każdy jest inny. Wiele osób ma problemy endokrynologiczne, wówczas może być trudno o rezultat. Także alergie potrafią wszystko zaburzyć. Generalnie trudny temat i najważniejsze to znaleźć gdzieś ten balans, niekoniecznie tylko na wadze. Ale gdy kolana bolały po kilkunastu schodach w górę, to zdecydowanie nie był balans. A'propos kolan - jeśli ktoś waży 100 kg i nagle porywa się na modne od paru lat bieganie - to niech pomyśli o swoich kolanach i tym jakie obciążenie muszą przy tym znosić. Najpierw schudnąć, a potem brać się za wyczyny.

          A jak czytam o jakiś dietach pudełkowych, trenerach, doradcach itp. cudach - to się uśmiecham. Komercha i zbędna otoczka. Wszystko w naszych własnych rękach i głowie. Ale gdy patrzę, co ludziska kładą na taśmę w sklepie, to sorry nie ma o czym mówić.

          • 7 2

  • Dieta DASH. Najzdrowsza dieta świata. Duzo warzyw, sport i ruch.
    Zanim mnie zminusujecie wyguglajcie sobie. :)

    • 7 5

  • Te zdjecia ilustracyjne są koszmarne

    nie macie lepszych?

    • 2 1

  • To nie jest efekt jojo.

    To korekta trendu spadkowego.

    • 1 0

  • dieta to stan umyslu,

    dotyka glownie zenska czesc ludzkosci.

    • 2 1

  • dieta cud....

    seks i głód :)

    • 2 2

  • (1)

    nienawidzę być głodny więc diety nie są dla mnie.
    nie wyobrażam sobie jeść 500 kcal dziennie.

    • 6 0

    • To jedz 500 kcal, ale mniej niż potrzebujesz

      Załóżmy, że potrzebujesz 2500 kcal na dobę. Jedz 2000 kcal - przeciętnie. No, będziesz chodził ciągle na lekkim głodzie. Po pół roku możesz stracić do 10 kg tkanki tłuszczowej. Just like that. Pod warunkiem, że masz jeszcze zdrowy organizm.

      • 4 0

  • Dieta cud

    Trzeba jeść ile wlezie, bez ograniczeń, do tego oczywiście zimne piwko, nie biegać, zero wysiłku. Stosować przez trzy tygodnie i to będzie cud jak zadziała

    • 2 1

  • Dieta Dąbrowskiej - jeden wielki szit!!!!

    • 1 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Galeria Przymorze zachęca do oddawania krwi

imprezy i akcje charytatywne

Cierpisz z powodu fobii społecznej? Nie wiesz jak sobie pomóc?

konsultacje

Warsztat muzykoterapeutyczny Opowieści wewnętrznego dziecka

100 zł
warsztaty, spotkanie

Najczęściej czytane