• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ludzie Trójmiasta: Rośliny, muzyka, taniec, czyli Ola Zaorska i Krystian Kulik

Weronika Pochylska
3 listopada 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Kiedy pytam o marzenia na przyszłość, zgodnie odpowiadają, że chcieliby, żeby kwiaciarnia zawsze była drugim domem, a nie pracą. I żeby po drodze nie zgubić pasji, które ukształtowały sposób, w jaki dzisiaj patrzą na świat. Na zdjęciu: Ola Zaorska i Krystian Kulik. Kiedy pytam o marzenia na przyszłość, zgodnie odpowiadają, że chcieliby, żeby kwiaciarnia zawsze była drugim domem, a nie pracą. I żeby po drodze nie zgubić pasji, które ukształtowały sposób, w jaki dzisiaj patrzą na świat. Na zdjęciu: Ola Zaorska i Krystian Kulik.

W przerwach pomiędzy tworzeniem niezwykłych bukietów - tańczą, grają i projektują. Stworzyli miejsce, które łączy pasję do roślin i starych płyt winylowych. Ola Zaorska i Krystian Kulik są kolejnymi bohaterami cyklu "Ludzie Trójmiasta", w którym opisujemy historie niezwykłych mieszkańców Gdańska, Gdyni i Sopotu. Miesiąc temu pisaliśmy o Jarku Rebelińskim - założycielu i reżyserze integracyjnego Teatru Razem, a kolejną bohaterką będzie Ewa Dygaszewicz - autorka pierwszej polskiej książki kucharskiej dla osób z niepełnosprawnościami intelektualnymi.



Chcesz się podzielić z nami swoją historią? A może znasz kogoś, o kim powinniśmy napisać? Czekamy na maile: ludzietrojmiasta@trojmiasto.pl

Flora

Sierpniowe przedpołudnie, ulica Łąkowa, pierwszy Gdański Targ Roślinny. Na najbardziej kolorowym stoisku, od lewej do prawej biega rozemocjonowana, drobna dziewczyna o kruczoczarnych włosach, uśmiechniętych oczach i spódnicy rodem z lat 80. Kolejka się wydłuża, ale nikomu to nie przeszkadza. Ola o każdej roślinie opowiada jak o dziele sztuki, więc wszyscy uważnie słuchają. Ma 27 lat, od 9 pracuje jako florystka. Kwiaty towarzyszą jej wszędzie. W domu, który zaczyna przypominać ogród botaniczny, w wymarzonej kwiaciarni, o której mówi "pracownia artystyczna", na charakterystycznych ubraniach i własnoręcznie zaprojektowanych grafikach nawiązujących do kwiecistych retro pocztówek.
Dzieciństwo w Gdańsku to dla mnie najpiękniejszy okres poznawania przyrody. Podchody w Brzeźnie, piesze spacery z mamą - przez cały pas nadmorski od Gdańska, przez Sopot, aż po Gdynię; ogród botaniczny i palmiarnia w parku Oliwskim


Urzeka otwartością i energią. Ma jej w nadmiarze, mimo że dzień zaczyna o 5 rano - wizytą na giełdzie, później 12 godzin spędza w swojej pracowni, a po zamknięciu pędzi na trening tańca. Przez wiele lat tańczyła, a później uczyła takich stylów jak hip-hop, locking i waacking. Dziś łączy obie pasje mówiąc, że "kwiaty dla oka są tym samym, czym muzyka dla ucha". "Flora Muzyka", którą stworzyli z partnerem - Krystianem Kulikiem, poza obecnością róż i tulipanów nie ma nic wspólnego z tradycyjną kwiaciarnią.

Bukiety Oli często są tak duże jak ich właściciele, a główne role odgrywają tu m.in. oplątwy, szczawiki, amarantusy, georginie, bananowce czy medinille. Każda z roślin ma swoją historię, ogromna część z nich jest zasadzona w staromodnych donicach, filiżankach i słojach. Przed sprzedażą wszystko ląduje na Instagramie, którego Aleksandra Zaorska prowadzi starannie i systematycznie, wierząc w nowoczesne sposoby promocji własnych pomysłów. A te bywają szalone - poza kwiatami w ogromnych żarówkach, np. nagła decyzja, by przygotować scenografię do koncertu "drewnofromlas", który odbywał się w zaprzyjaźnionej restauracji po drugiej stronie ulicy. Żaden problem - kilkanaście tur spaceru przez ulicę z ciężkimi donicami pod pachą, tylko po to, by umilić komuś widok i żeby muzyka znowu idealnie współgrała z roślinami.

  • - W dzieciństwie punktem obowiązkowym każdej wiosny była wycieczka do Oliwy tylko po to, by wgapiać się w kwitnącą magnolię. Nie wiem, czy jest coś piękniejszego niż pęczniejące po deszczu połacie chrobotka na wydmach plaży na Stogach - mówi Ola Zaorska.
  • Trójmiasto jest dla mnie szansą na rozwój, miejscem, w którym mogę się realizować. To dla mnie większy plac zabaw z większą ilością zabawek. Miasto, w którym mieszkają zupełnie inni odbiorcy kultury niż w rodzinnych Strzelcach - mówi Krystian.
  • Kompozycja roślinna.
  • Tutaj rządzą rośliny i muzyka.
  • Muzyka to ważna część życia bohaterów reportażu.
  • Bukiety Oli często są tak duże jak ich właściciele, a główne role odgrywają tu m.in. oplątwy, szczawiki, amarantusy, georginie, bananowce czy medinille.
  • Każda z roślin ma swoją historię, ogromna część z nich jest zasadzona w staromodnych donicach, filiżankach i słojach.
  • Wszędzie rośliny...
Pozornie zwyczajną pracę Ola zmieniła w sposób na ciągły rozwój i budowanie niezwykłych relacji:

- Nic nie cieszy mnie tak, że mogę być po prostu potrzebna swoim gościom. A oni często przychodzą tu nie tylko "po kwiaty", ale po rozmowę, uśmiech i nierzadko wsparcie. Towarzyszę im w najbardziej istotnych momentach życia rodzinnego - narodzinach, zaręczynach, ślubach, urodzinach, rocznicach i pogrzebach. Cierpliwie słucham, by później to moje rośliny opowiadały piękne i ważne historie. Być może brzmi to trywialnie, ale nigdy nie zapomnę kiedy zaprzyjaźniona pani, która regularnie przychodziła do nas w cudownym nastroju, po raz pierwszy musiała wejść po wiązankę pogrzebową. W pełni mi zaufała, co było dla mnie jeszcze bardziej wzruszające. To miejsce budują emocje.
Rzeczywiście, emocje to słowo, które doskonale opisuje aurę tego miejsca. W tle, z płyt winylowych wybrzmiewa polska muzyka lat 30., a starsza, samotna pani właśnie wbiega do środka, by na zdjęciach w starym telefonie pokazać właścicielom jak pięknie rozkwitła jej "Vanda".

Ola uczy się florystyki odkąd skończyła 18 lat
, kiedy to przez buntowniczy charakter chciała usamodzielnić się i zacząć dorosłe życie inaczej niż reszta znajomych - od pracy, a nie studiów. Bakcyla złapała dużo wcześniej:

- Dzieciństwo w Gdańsku to dla mnie najpiękniejszy okres poznawania przyrody. Podchody w Brzeźnie, piesze spacery z mamą - przez cały pas nadmorski od Gdańska, przez Sopot, aż po Gdynię; ogród botaniczny i palmiarnia w Parku Oliwskim. Punktem obowiązkowym każdej wiosny była wycieczka do Oliwy tylko po to, by wgapiać się w kwitnącą magnolię. Nie wiem, czy jest coś piękniejszego niż pęczniejące po deszczu połacie chrobotka na wydmach plaży na Stogach - opowiada ze szczerym zachwytem.
Słychać, że wszystkie wspomnienia zapisuje przez pryzmat natury. Niemal całe dzieciństwo spędziła na przeglądaniu i przerysowywaniu ilustracji z "Poradnika Działkowca". Skutki widać na ścianach i oklejonych regałach kwiaciarni - pełno tu kwiecistych, starych pocztówek i obrazków prosto z Jarmarku Dominikańskiego. Jaka jest w oczach Krystiana?

- Kolorowa jak nasze kwiaty, z fantastycznym podejściem do ludzi i życia. Jak nie tańczy, to śpiewa, jak nie śpiewa, to układa kwiaty albo projektuje. Ma w sobie tyle dobrej energii, że prawdopodobnie mogłaby zarazić nią pół Gdańska.  

Muzyka

Igła gramofonu unosi w przestrzeń utwory Billie Holiday. To jedna z kilkuset starych płyt winylowych, które kupuje, wymienia i sprzedaje Krystian. Louis Armstrong, Natasza Zylska, De La Soul, Niebiesko-Czarni, Marylin Monroe, Wu-Tang Clan - przekrój jest ogromny. Któregoś dnia jeden z gości przyniósł mu 100 nieużywanych, starych winyli, bo wiedział, że "trafią w dobre ręce".

Ma najszerszy uśmiech w całej okolicy i cały szereg atrybutów we Florze Muzyce, które opowiadają jego historię - ghetto blaster, stare kasety, gramofony i płyty winylowe. Krystian jest DJ-em i b-boyem. Breakdance tańczy odkąd tylko pamięta. Zaczęło się w rodzinnych Strzelcach Krajeńskich, gdzie później prowadził bezpłatną szkołę tańca i DJ-ingu, która miała aktywizować lokalną młodzież. Strzelce to również 9 edycji "What You Got", czyli cyklicznego wydarzenia, które jest esencją czterech dziedzin kultury hip-hopowej. B-boy'ing, MC'ing, graffiti, DJ'ing spotykają się wtedy w jednym, kolorowym miejscu, żeby szerzyć dewizę wspólnoty, pokoju i dobrej zabawy. Jubileuszową, X edycję "What You Got" Krystian przeniósł właśnie do Gdańska. W lipcu, na zaproszenie organizatora, do Trójmiasta zjechali się m.in. najzdolniejsi tancerze z Polski i całego świata. W ostatniej chwili okazało się, że najważniejsi partnerzy jednak nie wesprą charytatywnego wydarzenia finansowo, więc głównym sponsorem została... Flora Muzyka.

Czym jest dla niego Trójmiasto?

- Czymś... zupełnie innym niż dla Oli. Szansą na rozwój, miejscem, w którym mogę się realizować. To dla mnie większy plac zabaw z większą ilością zabawek. Miasto, w którym mieszkają zupełnie inni odbiorcy kultury niż w rodzinnych Strzelcach. Tutaj spotykam ludzi, którzy doceniają moją największą pasję i dzięki którym wiem, że warto rozwijać tę pasję. Wszędzie jest tu blisko, a nade wszystko - blisko do potrzebnej nam przyrody. Pośród tutejszych lasów, wody i wzniesień czuję się jak u siebie - tłumaczy Krystian.
Znajomi śmieją się, że inne dziewczyny dostają od chłopaków kwiatki, a Ola - kwiaciarnię. Jak zgodnie przyznaje para - nie było lepszego momentu, bo tego samego dnia nałożyły się na siebie trzy czynniki. Zakończenie pracy Oli, odejście z pracy Krystiana i telefon od pani z banku, która po wcześniejszych, pozytywnych doświadczeniach ze współpracy z Krystkiem - zaproponowała nowy kredyt na bardzo korzystnych warunkach. Stało się!

Krystian porusza się po kwiaciarni tanecznym krokiem. Kiedy pytam, skąd w nich tyle energii, odpowiada:

- Spójrz na nasz szyld! Ukochana muzyka naprawdę daje nam potężny bodziec energetyczny, a ten przeradza się w taniec. Pierwsze, co robimy po wejściu do kwiaciarni, często zanim zdążą zamknąć się drzwi, to włączenie gramofonu. A to, co na winylach, wlewa w nas energię jak kawa. Wszystkie pasje i ludzie, którzy nas w nich wspierają, całe to miasto - to składowe tego, jacy jesteśmy.
Poza muzyką, tańcem i przyrodą, interesuje się historią, wiedzą o społeczeństwie... gwiazdami i kosmosem. Trudno spotkać kogoś, kto ma głowę tak wysoko w chmurach, jednocześnie twardo stąpając po ziemi.

  • Jesienna dekoracja.
  • Dużo tu dobrej jazzowej muzyki...
  • - Nic nie cieszy mnie tak, że mogę być po prostu potrzebna swoim gościom. A oni często przychodzą tu nie tylko "po kwiaty", ale po rozmowę, uśmiech i nierzadko wsparcie. Towarzyszę im w najbardziej istotnych momentach życia rodzinnego - narodzinach, zaręczynach, ślubach, urodzinach, rocznicach i pogrzebach - mówi Ola.
  • Ola i Krystian organizowali wielką zbiórkę pieniężną na rzecz dalszej rehabilitacji b-boya Bartosza "Cetowego" Turzyńskiego, który od 2013 roku zmaga się ze skutkami bardzo poważnego wypadku. Jedną z atrakcji było graffiti trójmiejskiego artysty Tuse.
Ludzie

Po raz pierwszy spotkali się na koncercie duetu DJ-skiego "Ptaki" w Królewskiej Fabryce Karabinów. Okazało się, że ich wcześniejsze życie było bardzo podobne, łącznie z tym, że prowadzili zajęcia taneczne dla dzieci i młodzieży, często ze środowisk zagrożonych patologią.

- Każdy nowo poznany człowiek to dla nas wspaniała, czysta kartka. Nic o sobie nie wiemy, możemy zbudować relację opartą na naszych najlepszych cechach, jeśli tylko zechcemy się na siebie otworzyć. A my kochamy ludzi, którym się chce i którzy na co dzień sprawiają, że świat wokół nich staje się trochę lepszy. Każdy z nas jest tylko człowiekiem i bywa różnie, ale sami staramy się tacy być i przyciągać do siebie podobne osoby - tłumaczą.
Podczas X edycji "What You Got" zorganizowali wielką zbiórkę pieniężną na rzecz dalszej rehabilitacji b-boya Bartosza "Cetowego" Turzyńskiego, który od 2013 roku zmaga się ze skutkami bardzo poważnego wypadku. Krystian ze szklanymi oczami wspomina najlepsze momenty tamtego dnia. Kiedy uczestnicy licytacji kupowali bon na jednego burgera za 200 zł, albo kiedy najbliższa rodzina i sam Cetowy zobaczyli jego ogromny wizerunek-graffiti, który w trakcie Jamu stworzył artysta Tuse. Uśmiechnięty Cetowy i podpis, który zrozumieją wszyscy mieszkańcy Trójmiasta - "Tuse powracam".

- Rodzina to nie tylko więzy krwi - tak Krystian podsumowuje bezinteresowną pomoc dla reprezentanta tej samej, hip-hopowej kultury.
Ola dodaje, że bardzo zależało im, żeby pomoc dla Cetowego nie była tylko efektem dużego zainteresowania medialnego po samym wypadku:

- Trudna, kosztowna i kluczowa rehabilitacja trwa cały czas. Przyjaciele ciągle odwiedzają Cetowego - to bardzo ważne, ale niestety tak samo istotne są pieniądze. Szukaliśmy partnerów licytacji, udało nam się zebrać karnety do studia tańca, kupony na burgery, koszulki. Nigdy nie zapomnimy radości rodziny, która odbierała efekty zbiórki. O Bartka cały czas trzeba walczyć!
Jeśli ktoś miałby zobrazować słynne słowa Fisza o chodzeniu "30 centymetrów ponad chodnikami", Ola i Krystian byliby ku temu idealni. Poza wszystkimi dodatkowymi aktywnościami, są również sprawcami muzycznego zamieszania, które nazywa się w Trójmieście "Funky Splendor". Ola - pomysłodawczyni imprezy, wymarzyła sobie cykl kameralnych wydarzeń, podczas których żywe instrumenty łączą się z rapowym feestyle'm, siłą wokalu i tańca. Kolorowe światła na parkiecie przypominają czasy disco, a z głośników wybrzmiewają utwory, które zbudowały kulturę hip-hop. To kolejne miejsce, w którym Ola z Krystianem łączą Dj-ing, graffiti, taniec i rap. "Żeby przypominać o korzeniach, które zbudowały również nas" - jak mówi twórczyni cyklu.

Kiedy pytam o marzenia na przyszłość, zgodnie odpowiadają, że chcieliby, żeby kwiaciarnia zawsze była drugim domem, a nie pracą. I żeby po drodze nie zgubić pasji, które ukształtowały sposób, w jaki dzisiaj patrzą na świat.

Miejsca

Opinie (47) ponad 20 zablokowanych

  • Bardzo fajna para :) (1)

    Młodzi ludzie, mają piekne pasuje, robią coś dla innych, oby tak dalej :)

    • 74 2

    • Smutne

      • 0 10

  • I z tego da radę godnie wyżyć? (6)

    Nie biorę pod uwagę znajomości i szeroko pojętego marketingu..

    • 17 4

    • 15 do 20 tysięcy miesięcznie (4)

      • 1 9

      • Niemożliwe (1)

        Nawet polowy tej kwoty nie wyciagną.... Niestety

        • 10 2

        • Też mi się wydaje, że specjalnych kokosów na tym nie ma.

          Dobrze, że chociaż lubią to co robią.

          • 13 0

      • ciężko wyżyć (1)

        15do 20 tys to realny przychód kwiaciarni ale .... no właśnie ale to nie jest ZYSK. Z tego rachunku 20 tys przychodu odejmij koszt zakupu kwiatów, wstążek, donic, szkła i innych dodatków - to prawie połowa tego przychodu ok 10 - 15 tys( oj nie są tanie) w tym także są straty - kwiaty które niestety trzeba wyrzucić. Dalej, odejmij koszt wynajmu lokalu, koszt ogrzewania, wody, opłaty za telefon, no i za paliwo - czymś te kwiaty przywozisz z giełdy, Jeżeli masz pracownika to odejmij ok 3 tys ( pensja + zusy) no i co?? zostaje "zsyku " przy dobrym miesiącu 1tys wow!!! a na koniec przyjdzie klient i powie : łee w markecie obok storczyk jest po 20zł a u Pani za 40 , (nie ma znaczenia nic poza ceną). powodzenia

        • 11 2

        • Dokładnie

          Myślę że jest to pasja. Za 1,5 tys ciężko wyżyć i opłacić biznes.

          • 1 0

    • wszystko zależy od punktu, a i tak nie jest łatwy kawałek chleba

      • 4 0

  • i to mie sie podoba. przydałby się tez artykuł o wrzeszczańskiej "obieralni" (4)

    ten mały, autorski warsztat prowadzony przez spokojnego pana Andrzeja Cebulę to nie tylko miejsce, w którym po prostu każdy może przyjść i wspólnie obrać warzywa takie jak marchew czy seler. Obieralnia jest otwarta na wszystkich, a jeśli ktoś nie ma własnych warzyw - pan Cebula chętnie częstuje stojącymi zawsze pod ręką ziemniakami.

    Andrzej mówi:
    - Obieralnia to coś wiecej niż warsztat rzemiosła obierki. Ludzie przychodzą tu porozmawiać, zwierzyć się, czasem chcą żeby ktoś ich moralnie sprostował. Wtedy wspólnie obieramy czerwoną cebulę i płaczemy. Taki wspólny płacz to zapomniana metoda, a przecież jest bardzo oczyszczający!

    • 36 10

    • Co na to twój psychiatra (1)

      • 4 7

      • Jeśli mowa o lekarzu takiej specjalności to zapewne by się przydał

        dla tańczących z kwiatami.

        • 5 5

    • Obieralnia (1)

      Twój tekst jest lepszy niż sam artykuł !

      • 3 2

      • chapeau bas! uśmiecham się do siebie i autora komentarza. :D

        • 0 0

  • Boję się ich (1)

    • 11 23

    • Lekarz psychiatra - drugie drzwi na lewo.

      • 4 5

  • Jestem zachwycona,dziękuję za artykuł, na pewno pojawię się w Waszej kwiaciarni!

    • 19 5

  • Wow

    Wow! Wow! Wow! Co za niezwykli ludzie i miejsce! Kocham kwiaty nie wiedziałam że jest taka kwiaciarnia w Gdańsku!!!!!

    • 23 5

  • najlepsi

    najlepszy klimat i najpiekniejsze rosliny. POLECAM !

    • 18 1

  • (1)

    Cudowni!!! :) uwielbiam ludzi, którzy mają tyle energii

    • 13 1

    • tak!! tak!!!! cudowni!!!

      mają cudowne paprocie, cudowne doniczki i ten przenajpiękniejszy sztuczny nieład w pracowni!! kochani buziaki jestescie wspaniali!!!

      • 2 0

  • (3)

    Warto dzielić się pasją i dobrą energią z drugim człowiekiem, robiąc to co się w życiu kocha, nie wielu jest takich, którzy to potrafią. Dla niektorych łatwiej jest byc trolem internetowym co o 6 nad ranem poci się przy klawiaturze by dać upust swojej frustracji, przed kolejnym nudnym dniem w swojej znienawidzonej pracy.

    • 26 3

    • w punkt! :)

      • 6 1

    • Pozamiatane! :D

      • 2 1

    • Po prostu im większy sukces, tym więcej hejterów.

      • 2 2

  • Darmowa reklama na trójmiasto. Nic nadzwyczajnego. Robią to co lubią. Takich ludzi jest mnóstwo, tylko nie wszyscy mają ochotę upubliczniać swoje życia. To taki znak czasów, że trzeba się promować w każdy możliwy sposób. Oby im "woda sodowa" nie uderzyła do głowy. Czy to już naprawę jest dziwne, że młodzi ludzie podążają za swoimi pasjami? To jest normalne. A komentarze typu jacy oni cudowni. Proszę innych, aby zastanowili do czego są powołani i poszli za tym głosem.

    • 15 21

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

IV Gdańskie Dni Zdrowia

spotkanie, konferencja

Młodzieżowa Grupa Wsparcia

100 zł
warsztaty

Depresja poporodowa. Rozmowa z psycholożką Martą Zawadzką-Zboś

spotkanie, konsultacje

Najczęściej czytane