• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Lekarz: Polacy to lekomani, którzy nie dbają o swoje zdrowie

Piotr Kallalas
11 października 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Polacy wolą faszerować się lekami, zamiast poprosić o pomoc lekarza. Polacy wolą faszerować się lekami, zamiast poprosić o pomoc lekarza.

- Polacy to lekomani i suplemenciarze, a lekarze przepisują za dużo różnych leków, często utwierdzając przy tym pacjentów, że są ciężko chorzy i już tylko pisać testament - pisze nasz czytelnik - lekarz, stawiając szeroką diagnozę problemów na linii chory - specjalista. Jak przekonuje, winni są pacjenci, medycy i system.



Lekarze rodzinni w Trójmieście - na NFZ i prywatnie


Czy stosujesz suplementy diety i leki bez recepty?

W ostatnim czasie w odpowiedzi na artykuł o stanie zdrowia Polaków napisał do nas jeden z trójmiejskich lekarzy. Medyk punktuje największe grzechy pacjentów i lekarzy w temacie opieki zdrowotnej, stosowania farmakoterapii i generalnie leczenia. Z wypowiedzi jawi się smutny obraz trudnej współpracy między specjalistą a chorym.

Czytaj też: Szczepionki przeciw grypie pojawiły się w aptekach. "Pacjenci dzwonią praktycznie każdego dnia"

"Katar leczony trwa 7 dni, a nieleczony tydzień"



- Im dalej w las, tym więcej drzew. Podczas szukania przyczyn swoich rozlicznych dolegliwości, diagnozuje się coraz to więcej różnych jednostek chorobowych, mniej lub bardziej rozwiniętych, przy czym ich leczenie nie skutkuje diametralną poprawą. Nierzadko zdarza się, że osoba relatywnie zdrowa ma zdiagnozowanych po kilka różnych jednostek chorobowych w myśl zasady, że nie ma ludzi zdrowych, są tylko źle zdiagnozowani - pisze lekarz, który opisuje się jako osoba z 20-letnim stażem pracy.
Jest to dość powszechny problem, z którymi borykają się przychodnie o profilu medycyny rodzinnej i pediatrii. Szacuje się, że nawet kilkadziesiąt procent wizyt mogłaby się nie odbyć ze względu na brak poważniejszych objawów. Mowa między innymi o zwykłych infekcjach.

- Na pewno jest sporo wizyt, podczas których pacjenci zgłaszają jedynie typowe objawy przeziębienia. Stare powiedzenie mówi, że katar leczony trwa 7 dni, a nieleczony tydzień. Nie ma sensu przychodzić do lekarza tylko z katarem, bowiem w takich sytuacjach wystarczają leki bez recepty i odpoczynek w warunkach domowych. Jeśli pacjent boryka się z infekcją i temperaturą rzędu 37 stopni, to nieuzasadnione jest chodzenie do przychodni, gdzie można zarazić innych i samemu również nabyć inne choroby. Doświadczenia z pierwszego okresu COVID pokazują, iż znacznie zmniejszyła się liczba "zwykłych infekcji" dróg oddechowych w związku ze stosowaniem maseczek, izolacji oraz mycia rąk - mówi nam Hubert Białasiewicz z przychodni Medyczna Gdynia.

Pediatrzy w Trójmieście - prywatnie i na NFZ


Chodzi jednak także o zaburzenia przewlekłe. Pacjenci bardzo często wypełniają sobie cały tydzień wizytami, aby utwierdzić się w diagnozie i rozszyfrować codzienne bóle, łamanie w kościach czy dziwne zaczerwienienia. Jeśli to, co powiedział lekarz, nie zgrywa się z wyobrażeniem znalezionym często w internecie, to chory szuka kolejnego specjalisty. Wiele osób taka ścieżka postępowania wpędza wręcz w stany lękowe czy depresyjne.

- Dopiero pracując w przychodni, widać, ile osób powinno otrzymać wsparcie natury psychologicznej i psychiatrycznej. Zaburzenia lękowe, ciągłe wsłuchiwanie się w swój organizm, ciągłe próbowanie nowych terapii mające znamiona natręctw - te zjawiska to codzienność - słyszymy w jednej z przychodni w Śródmieściu Gdyni.
Czytaj też: Fundacja: "Prawie połowa leków onkologicznych nie podlega refundacji"

Lekarz też jest winny



Jak przekonuje nasz czytelnik, pacjenci stanowią jednak jedną stronę medalu, bowiem są również specjaliści, którzy dla spokoju i praktycznie na "odczepnego" zlecają serię drogich badań, konsultacji i analiz, napędzając dodatkowo lęki i obawy. Według niego lekarz niekiedy woli zlecić szersze badania, niż spokojnie poczekać na rozwój choroby i zweryfikować poszczególne symptomy, stosując podstawowe preparaty lecznicze. Sytuacja jest dodatkowo napędzana przez fora medyczne, które dodatkowo nakręcają mnogość rokowań i scenariuszy chorobowych.

- Polscy lekarze jakoś boją się udzielać porad takimi, jakimi one powinny być, wychodząc z założenia, że pacjent zadowolony jest tylko wtedy, gdy opuści gabinet z receptą w ręce - czytamy w komentarzu. - U Polaków skala swoich wywodów w sprawach medycznych jest porażająca. Spory odsetek naprawdę żyje w nieomylnym przeświadczeniu, że jak przeczytało dwa fora internetowe oraz porady różnych fachowców paramedycznych, to wszystko staje się banalnie proste.
Sam chory również często wymaga skierowań na wszelkie możliwe dalsze wizyty. W ten obraz wpisuje się przykładowo borelioza - jedna z najczęściej wypytywanych chorób - której spektrum objawów jest szerokie i mało specyficzne, natomiast faktyczna diagnoza i leczenie opiera się serii drogich badań i konsultacji.

Czytaj też: Jak czerpać z pomorskich ziół i roślin leczniczych?

"Polacy to lekomani i suplemenciarze"



Kolejnym problemem, o którym pisze lekarz, jest zamiłowanie do stosowania leków i wszelkich produktów spożywczych wspomagających dietę. Jak przekonuje, Polacy kochają szczególnie preparaty bez recepty i właśnie suplementy, których rynek każdego roku powiększa się o kilka procent.

- Polacy to lekomani i suplemenciarze. Większość dolegliwości, które opisują podczas wizyt, są w istocie rzeczy zaburzeniami o charakterze psychosomatycznym - czytamy dalej. - Lekarze przepisują za dużo różnych leków, częstokroć utwierdzając przy tym pacjentów, że są ciężko chorzy i pozostaje już tylko pisać testament.
Jak podkreśla, takie "wspomagacze" są powszechnie stosowane na infekcje, katarek czy kaszelek, ale także codziennie jako wsparcie dla organizmu - tymczasem są to produkty często nieprzebadane i o wątpliwej skuteczności. Ktoś powie, że skoro działa, to dobrze - nawet jeśli to tylko placebo. Problem w tym, że w nadmiernych ilościach stosujemy też same leki bez recepty, które już obojętne nie są.

- Warto zwrócić uwagę, że obecnie w aptekach i sklepach jest bardzo dużo lęków zawierających paracetamol nawet w dawce 1 grama. Pacjenci często łykają leki bez refleksji, mieszając preparaty i nie mając świadomości, że biorą różne leki, ale tę samą substancję czynną. Tymczasem maksymalna dobowa dawka paracetamolu wynosi 4 gramy i większa ilość może doprowadzić do nieodwracalnego zniszczenia wątroby, a nawet śmierci - dodaje lekarz.

Lista trójmiejskich placówek laboratoryjnych - badania na NFZ i bez skierowania


"Przeciętny Skandynaw w stosunku do Polaka jest o wiele bardziej wysportowany"



Ostatnia kwestia to zastępowanie zdrowego trybu życia farmakoterapią. Oczywiście, nie mówimy tu o przypadkach - podobnie zresztą jak w całym artykule - o uzasadnionym i niezbędnym procesie stosowania leków w celu kontroli czy zwalczania choroby, jednak z rozmów z lekarzami wynika, że pacjenci często idą na łatwiznę. Np. mając cukrzycę, łatwiej zjeść tabletkę, niż zacząć trenować sport czy zmieniać przyzwyczajenia dietetyczne. Tymczasem zdrowy tryb życia jest kluczowy dla ograniczenia ryzyka większości chorób o charakterze cywilizacyjnym.

- Polacy nie za bardzo dbają o zdrowie w wymiarze podstawowym, często świadomie je bardziej rujnują, stosując internetowe przepisy na zdrowie lub terapie mające charakter eksperymentalny. Dla przykładu: przeciętny Skandynaw w stosunku do Polaka jest o wiele bardziej wysportowany, witalny, biologicznie w niższym wieku. 40-letni Polak w większości wygląda już źle, jest zniszczony biologicznie i otyły - przekonuje nasz czytelnik, jeden z trójmiejskich lekarzy.

Miejsca

Opinie (146) 1 zablokowana

  • Być może przeciętny skandynaw ma więcej wolnego czasu który może poświęcić na rekreację na świeżym powietrzu.Przeciętny Polak zapietrusza dużo dłużej niż przeciętny skandynaw by związać koniec z końcem.To pewnie nie argument bo przeciętny ukr,pak czy hindus pracuje jeszcze dłużej a zdrowi są.

    • 15 3

  • 3/4 reklam w tv i radio to suplementy, na wszystko.

    A Polak wierzy w te cuda.

    Bo Polak wierzący człowiek jest :D

    • 5 1

  • Palenie, alkohol, mięso

    I 90% chorób wyeliminowane. Każdy może to zrobić. Ile robi 10%. A potem że lekarz bezczelny bo przerzuca na pacjenta leczenie. Czyli z założenia każdy jest pacjentem,nie zdrowym człowiekiem. Nic dziwnego, że sami lekomani.

    • 3 3

  • Gratulacje, Panie Piotrze ;-)

    • 1 4

  • setka metadonu dziennie dla każdego

    i będzie po problemie :)

    • 2 2

  • Słaby tytuł

    Jestem Polakiem, nie jestem lekomanem, dbam o swoje zdrowie

    • 1 0

  • D3 (4)

    Jesteśmy lekomanami? A kto nam teraz każe łykać D3, kiedyś dostawały tylko dzieci a teraz wszystko co się z nami dzieje zwalają na brak D3... biznes musi się kręcić:(

    • 2 0

    • Może i tak z jednej strony (3)

      Z drugiej strony wielu dorosłych spędza większość czasu (ewentualnie poza urlopem i nieraz weekendami) wewnątrz budynków, często bez kontaktu ze światłem dziennym, czy z mizernym dostępem do niego. Wiele sklepów, restauracji, galerii, a nawet biurowców daje miejsca pracy z marnym dostępem do tego światła.
      Stąd między innymi niedobory witaminy D3.

      • 1 0

      • (2)

        Ludzie zawsze pracowali i na świeżym powietrzu bywali tylko podczas urlopu, a teraz modne bieganie, kijki, rolki, rower itp. to chyba jednak więcej są na dworze?

        • 0 0

        • (1)

          Niestety nie. Niedobory D3, nawet w/g zanizonych norm, sa dramatyczne. Nie ma Slonca od lat, powloka z tych chemicznych (pseudo)chmur dziala jak filtr i nie przepuszcza UV. Jesli nie wierzysz, zrob morfologie i zobacz co sie dzieje z Twoja D3.

          • 1 0

          • Wiem doskonale, przebywam na słońcu od lat mnóstwo czasu i nikt mi nie powie, że to wystarczy aby mieć odpowiedni jej poziom... nie da rady, jeśli chcemy mieć min 30 qm to musimy łykać tabsy:( więc fakt, za mało słońca w słońcu niestety:((

            • 0 0

  • (1)

    Jak podejmujesz temat to opracuj go do końca, no chyba że w tym momencie skręt się skończył. Czy zadałeś sobie pytanie że to już nie są apteki tylko sklepy a tam nie pytają tylko bierzesz a i o dokładkę do kosza też się starają.

    • 3 0

    • Warto się podpisać i dać znać do kogo się pisze.... na tym forum trojmiejskim to nagminne, masakra:(

      • 0 1

  • no jeśli moi "sompsiedzi"

    to tylko harnasie + pączki + czipsy i tak dalej , są ulani i jak taki idzie po schodach to słychać jak sapie. Sorki ale moja 90-letnia babcia póki żyła potrafiła z buta wejść na 7 piętro bo jej się nie chciało na windę czekać :D

    • 2 0

  • Przecież lekarze to niemal akwizytorzy leków (1)

    dużych firm farmaceutycznych . Dodać do tego ogromny budżet na reklamy i ludzie są w potrzasku.Nacisk tak duży że w końcu coś kupią

    • 21 1

    • W telewizji dziewięć na dziesięć reklam to parafarmaceutyki. Był pomysł, by opodatkować takie reklamy i wpływy przeznaczyć na ochronę zdrowia, ale pewnie koncerny mają za duży wpływ na system prawny w naszym kraju, by to urzeczywistnić. Co do hipochondrii narodu, to dociekliwość pacjenta niejednokrotnie uratowała mu życie, bo czasem zainteresowanie lekarza zdrowiem pacjenta jest zerowe. Znam trzy osoby, które jedynie dzięki swojemu uporowi w końcu są leczone z groźnych chorób.

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

III Ogólnapolska Konferencja Samoświadomość i komunikAACja a TZW. zachowania trudne

konferencja

Jak ochronić swoje krocze przed nacięciem?

warsztaty, konsultacje

Targi kosmetyczne i fryzjerskie - Uroda

targi

Najczęściej czytane