• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Lekarz: Polacy to lekomani, którzy nie dbają o swoje zdrowie

Piotr Kallalas
11 października 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Polacy wolą faszerować się lekami, zamiast poprosić o pomoc lekarza. Polacy wolą faszerować się lekami, zamiast poprosić o pomoc lekarza.

- Polacy to lekomani i suplemenciarze, a lekarze przepisują za dużo różnych leków, często utwierdzając przy tym pacjentów, że są ciężko chorzy i już tylko pisać testament - pisze nasz czytelnik - lekarz, stawiając szeroką diagnozę problemów na linii chory - specjalista. Jak przekonuje, winni są pacjenci, medycy i system.



Lekarze rodzinni w Trójmieście - na NFZ i prywatnie


Czy stosujesz suplementy diety i leki bez recepty?

W ostatnim czasie w odpowiedzi na artykuł o stanie zdrowia Polaków napisał do nas jeden z trójmiejskich lekarzy. Medyk punktuje największe grzechy pacjentów i lekarzy w temacie opieki zdrowotnej, stosowania farmakoterapii i generalnie leczenia. Z wypowiedzi jawi się smutny obraz trudnej współpracy między specjalistą a chorym.

Czytaj też: Szczepionki przeciw grypie pojawiły się w aptekach. "Pacjenci dzwonią praktycznie każdego dnia"

"Katar leczony trwa 7 dni, a nieleczony tydzień"



- Im dalej w las, tym więcej drzew. Podczas szukania przyczyn swoich rozlicznych dolegliwości, diagnozuje się coraz to więcej różnych jednostek chorobowych, mniej lub bardziej rozwiniętych, przy czym ich leczenie nie skutkuje diametralną poprawą. Nierzadko zdarza się, że osoba relatywnie zdrowa ma zdiagnozowanych po kilka różnych jednostek chorobowych w myśl zasady, że nie ma ludzi zdrowych, są tylko źle zdiagnozowani - pisze lekarz, który opisuje się jako osoba z 20-letnim stażem pracy.
Jest to dość powszechny problem, z którymi borykają się przychodnie o profilu medycyny rodzinnej i pediatrii. Szacuje się, że nawet kilkadziesiąt procent wizyt mogłaby się nie odbyć ze względu na brak poważniejszych objawów. Mowa między innymi o zwykłych infekcjach.

- Na pewno jest sporo wizyt, podczas których pacjenci zgłaszają jedynie typowe objawy przeziębienia. Stare powiedzenie mówi, że katar leczony trwa 7 dni, a nieleczony tydzień. Nie ma sensu przychodzić do lekarza tylko z katarem, bowiem w takich sytuacjach wystarczają leki bez recepty i odpoczynek w warunkach domowych. Jeśli pacjent boryka się z infekcją i temperaturą rzędu 37 stopni, to nieuzasadnione jest chodzenie do przychodni, gdzie można zarazić innych i samemu również nabyć inne choroby. Doświadczenia z pierwszego okresu COVID pokazują, iż znacznie zmniejszyła się liczba "zwykłych infekcji" dróg oddechowych w związku ze stosowaniem maseczek, izolacji oraz mycia rąk - mówi nam Hubert Białasiewicz z przychodni Medyczna Gdynia.

Pediatrzy w Trójmieście - prywatnie i na NFZ


Chodzi jednak także o zaburzenia przewlekłe. Pacjenci bardzo często wypełniają sobie cały tydzień wizytami, aby utwierdzić się w diagnozie i rozszyfrować codzienne bóle, łamanie w kościach czy dziwne zaczerwienienia. Jeśli to, co powiedział lekarz, nie zgrywa się z wyobrażeniem znalezionym często w internecie, to chory szuka kolejnego specjalisty. Wiele osób taka ścieżka postępowania wpędza wręcz w stany lękowe czy depresyjne.

- Dopiero pracując w przychodni, widać, ile osób powinno otrzymać wsparcie natury psychologicznej i psychiatrycznej. Zaburzenia lękowe, ciągłe wsłuchiwanie się w swój organizm, ciągłe próbowanie nowych terapii mające znamiona natręctw - te zjawiska to codzienność - słyszymy w jednej z przychodni w Śródmieściu Gdyni.
Czytaj też: Fundacja: "Prawie połowa leków onkologicznych nie podlega refundacji"

Lekarz też jest winny



Jak przekonuje nasz czytelnik, pacjenci stanowią jednak jedną stronę medalu, bowiem są również specjaliści, którzy dla spokoju i praktycznie na "odczepnego" zlecają serię drogich badań, konsultacji i analiz, napędzając dodatkowo lęki i obawy. Według niego lekarz niekiedy woli zlecić szersze badania, niż spokojnie poczekać na rozwój choroby i zweryfikować poszczególne symptomy, stosując podstawowe preparaty lecznicze. Sytuacja jest dodatkowo napędzana przez fora medyczne, które dodatkowo nakręcają mnogość rokowań i scenariuszy chorobowych.

- Polscy lekarze jakoś boją się udzielać porad takimi, jakimi one powinny być, wychodząc z założenia, że pacjent zadowolony jest tylko wtedy, gdy opuści gabinet z receptą w ręce - czytamy w komentarzu. - U Polaków skala swoich wywodów w sprawach medycznych jest porażająca. Spory odsetek naprawdę żyje w nieomylnym przeświadczeniu, że jak przeczytało dwa fora internetowe oraz porady różnych fachowców paramedycznych, to wszystko staje się banalnie proste.
Sam chory również często wymaga skierowań na wszelkie możliwe dalsze wizyty. W ten obraz wpisuje się przykładowo borelioza - jedna z najczęściej wypytywanych chorób - której spektrum objawów jest szerokie i mało specyficzne, natomiast faktyczna diagnoza i leczenie opiera się serii drogich badań i konsultacji.

Czytaj też: Jak czerpać z pomorskich ziół i roślin leczniczych?

"Polacy to lekomani i suplemenciarze"



Kolejnym problemem, o którym pisze lekarz, jest zamiłowanie do stosowania leków i wszelkich produktów spożywczych wspomagających dietę. Jak przekonuje, Polacy kochają szczególnie preparaty bez recepty i właśnie suplementy, których rynek każdego roku powiększa się o kilka procent.

- Polacy to lekomani i suplemenciarze. Większość dolegliwości, które opisują podczas wizyt, są w istocie rzeczy zaburzeniami o charakterze psychosomatycznym - czytamy dalej. - Lekarze przepisują za dużo różnych leków, częstokroć utwierdzając przy tym pacjentów, że są ciężko chorzy i pozostaje już tylko pisać testament.
Jak podkreśla, takie "wspomagacze" są powszechnie stosowane na infekcje, katarek czy kaszelek, ale także codziennie jako wsparcie dla organizmu - tymczasem są to produkty często nieprzebadane i o wątpliwej skuteczności. Ktoś powie, że skoro działa, to dobrze - nawet jeśli to tylko placebo. Problem w tym, że w nadmiernych ilościach stosujemy też same leki bez recepty, które już obojętne nie są.

- Warto zwrócić uwagę, że obecnie w aptekach i sklepach jest bardzo dużo lęków zawierających paracetamol nawet w dawce 1 grama. Pacjenci często łykają leki bez refleksji, mieszając preparaty i nie mając świadomości, że biorą różne leki, ale tę samą substancję czynną. Tymczasem maksymalna dobowa dawka paracetamolu wynosi 4 gramy i większa ilość może doprowadzić do nieodwracalnego zniszczenia wątroby, a nawet śmierci - dodaje lekarz.

Lista trójmiejskich placówek laboratoryjnych - badania na NFZ i bez skierowania


"Przeciętny Skandynaw w stosunku do Polaka jest o wiele bardziej wysportowany"



Ostatnia kwestia to zastępowanie zdrowego trybu życia farmakoterapią. Oczywiście, nie mówimy tu o przypadkach - podobnie zresztą jak w całym artykule - o uzasadnionym i niezbędnym procesie stosowania leków w celu kontroli czy zwalczania choroby, jednak z rozmów z lekarzami wynika, że pacjenci często idą na łatwiznę. Np. mając cukrzycę, łatwiej zjeść tabletkę, niż zacząć trenować sport czy zmieniać przyzwyczajenia dietetyczne. Tymczasem zdrowy tryb życia jest kluczowy dla ograniczenia ryzyka większości chorób o charakterze cywilizacyjnym.

- Polacy nie za bardzo dbają o zdrowie w wymiarze podstawowym, często świadomie je bardziej rujnują, stosując internetowe przepisy na zdrowie lub terapie mające charakter eksperymentalny. Dla przykładu: przeciętny Skandynaw w stosunku do Polaka jest o wiele bardziej wysportowany, witalny, biologicznie w niższym wieku. 40-letni Polak w większości wygląda już źle, jest zniszczony biologicznie i otyły - przekonuje nasz czytelnik, jeden z trójmiejskich lekarzy.

Miejsca

Opinie (146) 1 zablokowana

  • Sport (4)

    Lekarz ma rację, łatwiej wziąć tabletkę niż poćwiczyć. Niestety nie ma u nas kultury sportu. Jeszcze na PG trener nam tłumaczył, że w krajach Skandynawskich lub Beneluksu aktywnych studentów w kołach sportowych jest >80 %, a u nas ~10 %. To się przenosi dalej w życie, bo trudno sobie wyrobić nawyk ćwiczenia w wieku 30 czy 40 lat. A jak chcesz zacząć to zaraz komentarze, że kolana, stawy i w ogóle to lepiej wziąć taki specyfik niż się spocić.

    • 27 3

    • Ale u nas rodzice pomagają dzieciom w szkołach załatwiać zwolnienia z WF -u, by się Jacuś, czy Cacuś nie przemęczył. Po przeżyciu ponad pół wieku doszedłem do wniosku, że najważniejszą lekcją w szkole jest WF, bo co ci po wiedzy, gdy jesteś przykuty do łóżka, czy fotela? Bo w życiu najważniejsze jest nie życie, a zdrowie. A Goździkowa najpierw niech się przewietrzy, dobrze nawodni organizm, spróbuje się przespać, a dopiero na końcu łyknie tę swoją Margarynę, Endorfinę, czy co ona tam reklamuje.

      • 0 0

    • (1)

      tu nie chodzi o ćwiczenia tylko żeby dzieci były uczone nie obżerania się za komunę w polsce nie było tylu grubasów co teraz a w usa same grubasy były te złe nawyki i podłość przyszła z zachodu nie było złego jedzenia każdy w domu jadł i ludzie wyznawali że lepiej dać naturalne jedzenie żołądkowi niż lekarzowi jedli warzywa owoce i mięso ale w umiarkowanych ilościach i nie było pośpiechu tak jak teraz ludzie byli pogodni i życzliwi

      • 0 0

      • mądra odpowiedź brawo

        • 0 0

    • co jest ważne w życiu to żeby wyglądać jak miss sportu czy być kochanym i zadowolonym

      • 0 0

  • A ilu lekarzy potrafi pomóc naturalnymi metodami? (3)

    Pacjenci często chcą coś łyknąć, załatwić problem tu i teraz i pędzić dalej.
    Jednak to lekarze powinni pohamować te zapędy do łykania leków. Są tacy, ale obecnie mało który lekarz stara się pacjenta realnie wyleczyć. Bardzo rzadko spotykam się z zaleceniami stawiania baniek, picia ziół, a tym bardziej zaleceniami dla budowania odporności...

    Do tego lekarze często przyjmują przeróżnych przedstawicieli medycznych. Nie bez powodu.

    • 51 6

    • (2)

      Ale pierdoły-jeżeli pacjent wchodzi i chce szybko wyzdrowieć i wie lepiej bo nie ma czasu na chorobę to dostaje to czego chce. Jest sporo miejsc gdzie banki można postawić a zrobić sobie herbatę lipowa z miodem i malinami to chyba nie potrzeba lekarza.

      • 4 8

      • (1)

        Nie trzeba lekarza do podania herbaty z miodem, podobnie jak do połknięcia pigułek lub syropu.
        Do podania imbiru również nie potrzeba lekarza, a nie wszyscy powinni imbir spożywać w większych ilościach.
        Wg mnie lekarz, znając choć trochę pacjenta, powinien mu zaproponować środki, które poprawią zdrowie na dłużej.

        • 5 1

        • Bo lekarz ma cię leczyć, a nie wyleczyć. On jest jedynie narzędziem do budowania kapitału koncernu farmaceutycznego. Dlaczego badanie wit. D nie jest refundowane, choć gros populacji ma jej na skrajnie niskim poziomie? Dzięki temu lekarz nie wie o jej niedoborze i nie musi jej przepisywać. A jej brak w organizmie jest przyczyną wielu dolegliwości, na które zawsze znajdą radę firmy farmaceutyczne. Czy np. ktoś z Was usłyszał od swojego stomatologa, że powinien łykać tę witaminę? Czy ktoś słyszał od lekarza, by nie zakwaszać organizmu? Jak niedomagasz dostaniesz tabletki, a jak to nie pomoże to cię zoperują i po problemie. A tego wszystkiego często można uniknąć prowadząc higieniczny tryb życia.

          • 1 1

  • (13)

    Polska ma jeden z najgorszych systemów opieki zdrowotnej w Unii Europejskiej. Niedofinansowany, źle zorganizowany i niedostępny. Nic dziwnego, że pacjenci leczą się samemu lub u farmaceuty.

    • 55 9

    • Proszę jechać do Norwegii i zobaczyc jak tam działa system- ,,ekologicznie", (4)

      dziecka z objawami w spektrum autyzmu nie kierują na terapię, gdyż wolą mu dać lepszą opiekę w szkole, potem mieszkanie i rentę. Do koleżanki lekarz powiedział: ,, dlaczego pani go tak męczy? "(chciała dostać się na terapię z dzieckiem). Mieszka w Oslo i w jej dzielnicy w przychodni nie ma pediatry.
      U nas nie jest źle, wina leży po stronie ludzi- chodzą z byle czym do lekarza, mam wielu znajomych 50 +, którzy nie mogą zrozumieć, że w tym wieku stawy mogą czasem pobolewać , zgagę mają non stop bo się źle odżywiają, plama na nodze to nie od razu bolerioza- a tymczasem z takimi sprawami biegają po lekarzach, wymuszają specjalistyczną diagnostykę , w tym rezonans. Potem mówią, że lekarze nic nie wiedzą i oni zapisanych leków nie będą brać ( rezonans nie wykryl strasznej choroby , na którą chorują. Chodzą po lekarzach, a leków od niech nie przyjmują, gdyż dr Google jest mądrzejszy od lekarzy. Zajmują miejsca naprawdę chorym. Ja mam 56 lat, regularnie ,,się marszuję" z psem- dziennie po pracy 4 km, na śniadanie owsianka bez cukru, białe pieczywo i fast foody wyrzucone z jadłospisu, od czasu do czasu włączam zioła na 3 miesiące i nie bywam u lekarza częściej jak raz na 3-4 lata.

      • 11 5

      • (1)

        No fajnych masz znajomych, ale powiedz to wszystko ludziom z małego miasta albo wsi.

        • 6 0

        • Boże, jak mało jest takich mądrych ludzi! Ruch, odrzucenie białej śmierci i przetworzonej, konserwowanej żywności. A większość mądrzeje, gdy lekarz rozkłada ręce, dzieci załamują ręce, a ksiądz ręce składa :( Ktoś wygłosił ostatnio ciekawą teorię, że chorujemy, bo za często chodzimy do lekarzy.

          • 0 0

      • częściowa odpłatność rozwiązała by problem hipochondryków (1)

        nie latali by z byle czym. Nie twierdzę że powinny to być duże kwoty, ale symboliczne czemu nie.

        • 12 1

        • To sprawdziło się np. w Czechach.

          Drobna opłata za wizytę, rzędu naszych 8-10 zł i ilość wizyt u lekarza spadla o ponad 30%.

          • 10 0

    • (2)

      To nie jest prawda - W wielu krajach system opieki działa zle majac gdzieś pacjenta. U nas jest za dużo symulantów i dlatego wszystko jest zapchane.

      • 8 2

      • Głównie to nauczyciele oni to potrafią chorować

        • 0 0

      • U nas jest za dużo symulantów? Bzdura! Ludzie umieraja na skutek blednych diagnoz lekcewazacych czlowieka potrzebujacego pomocy. Znajoma dopiero po dwoch latach chodzenia od lekarza do lekarza trafila na jednego kompetentnego ktory poprawnie zdiagnozowal chorobe i skierowal na niezbedne badania ktore potwierdzily diagnoze. U wszystkich poprzednich lekarzy traktowano go jak symulanta i hipochondryka. Zgroza. Mialem podobne doswiadczenie z ortopeda, o maly wlos nie wyladowalem przez niego na wozku inwalidzkim. Podczas mojej (ostatniej u niego) wizyty zarzucil mi symulanctwo. Chamstwo, znieczulica i brak wiedzy. Tydzien pozniej wysiadajac z auta wyladowalem na ziemi, bezwlad nog. Rodzina przetranspotrowala mnie do kliniki gdzie natychmiast rozpoznano ze dysk mi wypada. Ucisk powodowal bol, mrowienie i omdlewanie nog. Straszne uczucie. Musialem decydowac albo natychmiastowa operacja albo wozek inwalidzki. Na szczescie wszystko dobrze sie dla mnie skonczylo dzieki wspanialemu neurochirurgowi. Nikomu nie zycze takiego doswiadczenia. Uwazam ze lepiej chodzic do kilku lekarzy niz do jednego.

        • 1 1

    • (2)

      Nie masz pojecia co sie dzieje w Anglii. Jak nie jestes zamozny (czyli nie leczysz sie prywatnie), to na praktycznie kazdy bol dostajesz srodki przeciwbolowe i wysylaja cie do domu. Serio. Anglia jest jak oboz pracy, zwykle getto.

      • 17 1

      • Zgadzam sie z powyzszym (1)

        Angielska sluzba zdrowia upadala, a teraz juz jest masakra po covidzie. Czlowieku, lecz sie sam. Polacy przyzwyczaili sie do narzekania, ale w innych krajach jest to samo.

        • 13 2

        • To napiszcie gdzie jest dobrze. Skandynawia źle, Anglia źle, to gdzie dobrze?

          • 0 0

    • Jak patrzę na statystyki szpitala covidowego na narodowym to nie wierzę (1)

      Szpital obsłużył 1,8 tys. pacjentów zaś personel liczył 1,2 tys. osób - aktualnie część z nich grozi sądem domagając się dodatków kowidowych 100% pensji.
      Koszt funkcjonowania szpitala od listopada do kwietnia wyniósł ponad 100 milionów - wychodzi więc prawie 60k na jednego pacjenta - w dodatku trafiali tam pacjenci w stanie, w którym normalne szpitale wypisywały po prostu do domów.
      Nie taniej byłoby łóżek dołożyć? Pewnie taniej, tylko raz, że to nie byłaby propaganda na miarę dżumy XXI wieku a dwa, w szpitalach było nawet trzy razy mniej pacjentów niż w zeszłym roku, więc dla kogo miałyby być te łóżka?

      • 6 0

      • Przecież tylko o to chodziło.

        Kto miał na tych "szpitalach" zarobić, ten zarobił.

        • 4 0

  • A to się różnimy od innych krajów zachodu? Tam też jest podobnie (2)

    • 12 8

    • W Wielkiej Brytanii żeby dostać coś poza paracetamolem to trzeba na głowie stanąć. Nie mówiąc już o antybiotykach. U nas to najpierw dostajesz receptę na antybiotyk a dopiero potem się zaczyna badanie. Nie wiem jak jest w innych krajach zachodniej Europy

      • 9 1

    • Względnie dobrze jest jeszcze we Francji, np. dla dzieci do 16 r.ż. 99% leków za darmo

      • 0 0

  • Sama prawda (1)

    To wszystko prawda. Można to zobaczyć podczas krótkiej wizyty w aptece co ludzie kupują. Magnez na zmęczenie, bo syn przepracowany. Syrop na kaszel ale nie wiem jaki w sumie to obojętnie itp. Aż dziwne, że ludziom nie szkoda pieniędzy na te wszystkie cudowne pigułki, bo naprawdę kosztują bardzo dużo.
    A lekarze antybiotyki przepisują jak cukierki. Chciałam przyjść do przychodni żeby lekarz tylko osłuchał syna a tu teleporada i antybiotyk na katar bez obejrzenia dziecka.

    • 37 1

    • Kiedys poszedem do lekarza z katarem i bolacym gardlem. Lekarz mnie osluchal i zajrzal do gardla. Przepisal tabletki do ssania na gardlo, tabletki na katar sienny i antybiotyk o szerokim spektrum. Tragedia.

      • 0 0

  • "nie ma ludzi zdrowych, są tylko źle zdiagnozowani" - czego kowit najlepszym przykładem (5)

    Bo wg definicji to nie jest nawet choroba a jedynie pozytywny wynik testu - natomiast narracja jest taka, jakby człowiek musiał już testament pisać. Oczywiście wszystko w tym samym celu co zawsze: aby odebrać ludziom wolność i pieniądze.
    A najgorsze w tym jest to, że to nie jest nic nowego, ten trend jest od lat: wmawianie ludziom zdrowym, że są chorzy a chorym lekko, że są chorzy ciężko, więc mamy eksplozję jakiś ADHD, lekka zgaga zmieniła się w armagedoński refluks żołądkowo-przełykowy itp.
    Najbardziej to widać w USA, kraju od lat trawionym plagą komercji i lobbingu: amerykanie wydają coraz to więcej i więcej na leki, mimo to ich średnia długość życia zaczęła w pewnym momencie wyraźnie odstawać od średniej OECD - czyżby efekt przedawkowania?
    Na świecie rządzą ci, co mają pieniądze a pieniądze mają właściciele wielkich korporacji, którzy są w stanie kupić sobie media, środowiska medyczne i oczywiście polityków - ale na samym końcu jest zwykły człowiek i to od nas tak naprawdę zależy, czy kupimy tą retorykę i będziemy chcieli żyć w takim właśnie świecie.

    • 36 11

    • (1)

      Kolejny filozof - zapraszam do zakaźnego.

      • 8 11

      • A ja zapraszam do walca, albo oberka ewentualnie kujawiaka.

        • 1 3

    • generalnie się zgadzam (2)

      ale z tą zgagą to radzę uważać, bo przewlekła rodzi poważne konsekwencje. A lek na nią nie jest drogi, nie wiem czy jest dofinansowany czy nie, ale inhibitor pompy protonowej to wydatek 6,5 zł. Po miesięcznej kuracji przechodzi jak ręką odjął.

      • 4 0

      • Oczywiście, problemem jest wyznaczenie granicy (1)

        między marketingiem a leczeniem - gdzie kończy się lekarz a zaczyna akwizytor?
        Dlatego ja zawsze staram się korzystać z porad co najmniej dwóch lekarzy - jeden wprost mi kiedyś powiedział: "a, to był pan w lecznicy X - to jakie drogie leki dał pan sobie wcisnąć?"
        Już chyba ponad połowa amerykanów jest otyłych lub ma nadwagę - ile osób umiera i ma problemy ze zdrowiem przez to? Mimo to zakazuje się działalności sportowej a każe brać jakieś preparaty - żyjemy chyba w najbardziej zakłamanych czasach w historii.

        • 9 0

        • Cały czas żyjemy w zakłamaniu, teraz to się po prostu obnażyło.

          • 3 0

  • Lekarze ciągle wypisują leki (1)

    Bardzo rzadko zdarza się że jakiś bardziej zainteresuje się pacjentem i da jakieś inne zalecenia niż leki. A później przepisują tylko coraz większe dawki i nie wiedzą czemu coś nie działa.
    Masakra...

    • 42 1

    • Mam szczescie

      Moja lekarka najpierw wykonuje badania, potem przepisuje leki lub suplementy.

      • 2 1

  • nie wierzę jakiś lekarz powiedział prawdę (3)

    i przestańcie ściemniać w ankiecie :)

    • 11 10

    • (2)

      To nie jakas prawda, a proba przerzucenia odpowiedzalnosci z lekarzy na pacjentow. Ani pierwsza, ani ostatnia - od pewnego czasu widac takie ruchy nie tylko w przypadku lekarzy, ale i innych umoczonych zawodow w tej covidowej szopce. Paradoksalnie ubezpieczyciele sa w tym najczystsi: od samego poczatku mowia wprost, ze nie ubezpiecza na zycie zaszczepionych i kropka. Ale pozostali juz sie przygotowuja do wielce pradodpodobnej sytuacji, gdy zaszczepieni wrecz hurtowo beda lekarzy oskarzac o utrate zdrowia, czy smierc bliskich. A wtedy "lekarze" powiedza: to nie nasza wina, przeciez to wina pacjenta, sami chcieliscie, my mamy czyste rece. Czego od nas chcecie?

      • 3 6

      • wyluzuj bo ideologia przesłania ci argumenty (1)

        facet gada że masz jeść zdrowo i nie przesadzać z lekami. Nie ma w tym nic z przerzucania odpowiedzialności

        • 1 0

        • Nie wiedzialem, ze doswiadczenie i inteligencja jest wsrod normow nazywana "ideologia". Wy ciagle musicie miec jakies "terminy-klucze", aby sie nie przemeczac z "mysleniem". Biedne te wasze glowy.

          • 0 0

  • Panuje pogląd, że obecnie żywność pozbawiona jest wartości odżywczych (5)

    Programy tv jak "Wiem co jem" tylko nas w tym utwierdzają. Stąd pęd po suplementy diety. Witaminy z grupy B, selen, cynk, żelazo, kurkumina czy berberyna no i minerały. Myślę, że jak łykniemy garść suplementów, to mamy poczucie, że dostarczyliśmy organizmowi niezbędnych składników. Trudno się dziwić jedząc w grudniu pomidory o wyglądzie i smaku papieru toaletowego, albo borówkę amerykańską za 72 zł za kg, że szukamy innych rozwiązań

    • 26 5

    • Aktualnie jest wiele prostych produktów, które dostarczą niezbędnych minerałów, witamin (4)

      Jabłka, śliwki, gruszki- można jeść codziennie, jabłka także podpieczone z dodatkiem miodu. Kiszonki- róbmy sami, to proste a bardzo zdrowe. Warzywa: buraki, seler, pietruszka, marchew- super zupa z nich pokrojonych, gotowanych krótko. Do tego kasze (kasza gryczana- potężne źródło żelaza), orzechy, kefir.

      • 15 0

      • Zdrowe? A środki ochrony roślin, pestycydy (3)

        To nie jest zdrowe, uczulenia, wysypki i inne schorzenia na porządku dziennym, więc sama to jedz. Rak gwarantowany.

        • 0 9

        • taaa a wpigułach to masz samo zdrowie, tam chemii nie ma :D

          jasne że chemia nas otacza, ale najprostszym sposobem by się na nią jak najmniej wystawiać jest jedzenie produktów nisko przetworzonych

          • 9 0

        • (1)

          Proponuję nic nie jeść i problem rozwiązany, albo zrobić sobie łuk i latać po lesie za dzikami.

          • 1 0

          • Za sarnami i jeleniami jak juz

            Dzik ci sprzeda włośnicę, chyba że jesteś myśliwym i go przebadasz legalnie

            • 0 0

  • Nie dbają o swoje zdrowie, a oczekują szacunku i pomocy od lekarzy :) (1)

    Tak jest obecnie w każdej dziedzinie życia :( hipokryzja !

    • 11 13

    • Lekarze nie lecza a potem narzekaja ze pacjenci chorzy.

      • 1 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Cierpisz z powodu fobii społecznej? Nie wiesz jak sobie pomóc?

konsultacje

Galeria Przymorze zachęca do oddawania krwi

imprezy i akcje charytatywne

Warsztat muzykoterapeutyczny Opowieści wewnętrznego dziecka

100 zł
warsztaty, spotkanie

Najczęściej czytane