- 1 Nowy rektor GUMed wybrany (61 opinii)
- 2 Co Polacy jedzą na śniadanie? (90 opinii)
- 3 Na Pomorzu brakuje łóżek internistycznych (12 opinii)
- 4 Odwołanie dyrektor pomorskiego NFZ. Minister zadecydowała (13 opinii)
- 5 Krztusiec bije rekordy w kwietniu (125 opinii)
- 6 Insulinooporność: Jak radzić sobie z tą "prawie" chorobą? (42 opinie)
Koronawirus paraliżuje onkologię?
"Zachorowało 500 osób, z przykrością informujemy, że zmarło 270" - podobnie brzmiące informacje słyszymy każdego dnia. Jednak to nie dane dotyczące COVID-19, tylko nowotworów. To dane uśrednione na podstawie ubiegłych lat, bo w przeciwieństwie do koronawirusa brakuje najnowszych tak szczegółowych informacji o zachorowaniach na nowotwory. Eksperci przyznają, że w czasie pandemii notują opóźniania w rozpoznaniu nowotworów i bardziej zaawansowane stadia choroby zgłaszających się pacjentów. Czy koronawirus paraliżuje onkologię?
Nowotwory to jedna z głównych przyczyn śmierci w Polsce. Nowotwory złośliwe nadal stanowią drugą przyczynę zgonów w Polsce, przyczyniając się do 27,3 proc. zgonów wśród mężczyzn i 24,1 proc. zgonów w grupie kobiet. Razem z chorobami układu krążenia stanowią około 70 proc. wszystkich zgonów. Są największym zagrożeniem wśród Polaków w wieku 45-69 lat.
Czytaj też: Umieralność na nowotwory na Pomorzu. Nierówna walka z rakiem
Czego powinniśmy bać się bardziej - koronawirusa czy nowotworów?
- Bać się należy każdej choroby, która jest zagrożeniem życia, ale z rozsądkiem. Jeżeli niepokoi nas jakaś nowa zmiana w zdrowiu, należy zgłosić się do lekarza niezależnie, czy jest to czas pandemii, czy nie, zachowując odpowiednie środki ostrożności - przekonuje dr n. med Monika Nowaczyk, dyrektor medyczny Wojewódzkiego Centrum Onkologii w Gdańsku.
Z powodu COVID-19 zmarło dotychczas w Polsce ok. 14 tys. osób, co odpowiada liczbie zgonów z powodu nowotworów w ciągu kilkunastu tygodni. Podczas lockdownu znacznie zmalała liczba chorych zgłaszających się na wizyty do lekarzy onkologów.
Czytaj też: Usunęli przerzuty z płuc dzięki światłu fluorescencyjnemu
Ze statystyk NFZ wynika, że w okresie od 1 stycznia do 11 września 2020 r. zostało wydanych o 16 300 kart DiLO (Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego) mniej niż w analogicznym okresie roku 2019 (spadek o około 25 proc.). Potwierdza to, że pacjenci mają utrudniony dostęp do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej lub sami rezygnują z diagnostyki.
Skutki takiej postawy mogą okazać się fatalne. Już teraz według lekarzy zatrważająco wzrosła liczba zaawansowanych nowotworów, szczególnie przewodu pokarmowego i piersi. Według ekspertów zaniedbanie leczenia nowotworów spowoduje od 5 do 10 tys. więcej zgonów w ciągu roku.
- Niestety brak możliwości kontaktu z lekarzem utrudnia wczesną diagnostykę. Notujemy opóźniania w rozpoznaniu nowotworów i bardziej zaawansowane stadia choroby pacjentów zgłaszających się do nas niż przed pandemią. Dlatego wszędzie ogłaszamy, że Poradnie i Centra Onkologiczne przyjmują chorych cały czas - przyznaje dyrektor WCO.
Onkolodzy w Trójmieście
Jak podkreśla, więcej osób niż na koronawirusa umiera na nowotwory złośliwe, choć te schorzenia powodują śmierć przeważnie po dłuższym czasie. Choroba trwa nieraz kilka lat i choć śmierć nie jest wówczas takim zaskoczeniem, to wciąż pozostaje ogromną tragedią dla otoczenia.
- Część pacjentów boi się zgłosić do lekarza z obawy o ryzyko zarażenia się koronawirusem, ale też część pacjentów przychodzi, ponieważ chce sprawdzić swoje zdrowie poprzez kontrole i badania profilaktyczne. Trzeba się kontrolować niezależnie od pandemii, zachowując wszelkie środki ostrożności. Polskie społeczeństwo wciąż się uczy udziału w programach profilaktycznych, chociaż powoli wzrasta liczba osób zgłaszających się. Najprawdopodobniej wynika to ze strachu i braku świadomości, że każdy z nas może zachorować - przypomina Monika Nowaczyk.
Badania profilaktyczne mają duże znaczenie w onkologii. Ratują życie tysiącom ludzi. W Polsce niestety zgłasza się na nie mniej ludzi niż w innych krajach. Np. w przypadku cytologii na Pomorzu w 2019 r. tylko 27 proc. pań wykonało badanie, a nowotwory szyjki macicy i jelita grubego są w czołówce, jeśli chodzi o zachorowania na raka na Pomorzu.
Czytaj też: Warsztaty dla pacjentów onkologicznych i ich rodzin w tym roku online
Walka z pandemią na pierwszym miejscu
Niemal cała ochrona zdrowia przestawiła się na walkę z pandemią koronawirusa. Wiele szpitali czy oddziałów, które wykonywały świadczenia onkologiczne, na początku roku ograniczyły je, bo musiały przyjąć zakażonych pacjentów. Co trzecie badanie lub terapia zostały odwołane z powodu epidemii.
Niestety lekarze często podkreślają też, że możliwości polskiej służby zdrowia już przed pandemią były ograniczone.
- Służba zdrowia od wielu lat boryka się z problemami niedofinansowania i braku sprzętu, z utrudnioną dostępnością do specjalistów, brakiem personelu, nadmierną biurokracją i brakiem pomocy ze strony władz. Dodatkowo musi się bronić przed niesprawiedliwie stawianymi zarzutami o braku dostatecznego poświęcenia dla pacjentów i pracy. Co powoduje duże zniechęcenie - dodaje Monika Nowaczyk.
Miejsca
Opinie (98)
-
2020-11-26 19:21
Pacjentka
Profilaktyka, kontrolne badania, nawet w czasie pandemii, puste słowa, do rejestracji na badanie USG w Redłowie nawet nie można się dodzwonić, nikt nie odbiera
- 9 0
-
2020-11-27 08:01
Terminy badań kontrolnych w WCO tylko dla wytrwałych
Jeśli mówimy o profilaktyce to w 2019 zgłosiłam się w styczniu z podejrzeniem guzka w piersi. Konsultację onkologiczną miałam już pod koniec ...maja, gdzie dostałam skierowanie na usg już na lipiec. To wszystko miało miejsce przed pandemią. W przypadku badań profilaktycznych terminy jeszcze dłuższe. Mój ojciec z potwierdzonym w UCK rakiem płuc 3 miesiące czekał na chemię w WCO. Kontakt z dr. Czech wymaga naprawdę żelaznej psychiki i determinacji, już nie wspomnę, że zdarza sie jej zapomnieć, że pacjentowi choremu na raka płuc trzeba zlecić kontrolną tomografię głowy, bo przerzutów do mózgu chemia nie zabija. W ten sposób mój ojciec okrzyknięty przez WCO wyleczonym na raka płuc w 2 miesiące później wylądował w szpitalu z nieoperacyjnym guzem mózgu w szpitalu. Pomine ilę badań,z e wzgledu na odległe terminy zlecilismy mu odpłatnie w tym niejedna tomografię. Więc jak słucham tekstów medyków , że ludzie się nie diagnozują bo nie chcą, to mnie trafia. To naprawdę wymaga czasu i samozaparcia, a powinno być dostępne i łatwe jak pracownicze badania okresowe. Taniej jest badać niż leczyć . NFZ powinien dawno to zrozumieć.
- 10 2
-
2020-11-27 08:14
Nfz smieje sie z ludzi
Bozena
- 3 1
-
2020-11-27 12:39
Serio?
W życiu bym nie pomyślał
- 1 0
-
2020-11-27 13:10
Odpowiadając na pytanie: nie onkologię a całą służbę zdrowia i nie paraliżuje a tylko mocno przyspieszył proces. W całej Europie są z 4 kraje które mają mniejszą ilość lekarzy i pielęgniarek w stosunku do liczby mieszkańców.
- 2 0
-
2020-11-28 09:43
To wy jesteście winni że ludzie się boją iść do lekarza co ja mówię pozamykane przychodnie . To gdzie ludzie chorzy na raka mają się leczyć? Wszystkie szpitale przyjmują wirusy powalilo was . nigdzie na świecie takich d**ilowatych decyzji nie ma . Są normalnie funkcjonujace szpitale gdzie pacjenci są przyjmowani , normalnie przeprowadzane operację. Ale w Polsce tego nie ma , za to są głupie decyzje .
- 1 1
-
2020-11-28 17:46
Nie koronawirus jest winny a system oraz część lekarzy.
- 2 0
-
2020-11-29 12:09
mk
Miesiąc temu zdiagnozowano u mnie czerniaka. Leczę się w UCK, jak dotąd opieka jest bardzo dobra i szybka. Radzę wszystki by zgłaszali się do lekarza, jeśli mają jakieś objawy.
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.