- 1 Troje kandydatów na rektora GUMed (24 opinie)
- 2 Oddział za ponad 5 mln zł, ale nie może wykonywać złożonych zabiegów (11 opinii)
- 3 5 prostych ćwiczeń na bolącą szyję i kark (1 opinia)
- 4 Liliana przez 5 lat była przykuta do łóżka bez diagnozy (34 opinie)
- 5 Te zabiegi musi wykonać każda 30- i 40-latka (49 opinii)
- 6 Gdyński szpital przez 4 dni nie wykonywał diagnostyki obrazowej (108 opinii)
Koronawirus: masz wątpliwości? Dzwoń do sanepidu
Po tym, jak Ministerstwo Zdrowia poinformowało o wykryciu pierwszego w Polce przypadku zarażenia koronawirusem (do chwili obecnej odnotowano sześć przypadków), wiele osób wzmożyło czujność i częściej szuka pomocy. Pamiętajmy, że pierwszym krokiem w przypadku podejrzenia zarażenia wirusem jest telefoniczny kontakt z sanepidem. Tam zostaniemy poinstruowani, jak należy dalej postępować. Jeśli wybierzemy się do szpitala na własną rękę, możemy odbić się od drzwi, o czym przekonała się siostra naszego czytelnika. Kobieta spontanicznie wybrała się do Szpitala Morskiego w Gdyni-Redłowie, gdzie - jak twierdzi - odmówiono udzielenia jej pomocy i przekierowano do szpitala zakaźnego w Gdańsku.
W środę rano minister zdrowia potwierdził, że w Polsce odnotowano pierwszy przypadek zarażenia koronawirusem. Pacjent przyjechał z Niemiec do Zielonej Góry i potwierdzono, że podróżowało z nim 12 osób z Pomorza - zalecono im kwarantannę domową. Łącznie w Polsce stwierdzono do teraz sześć przypadków zarażenia koronawirusem. Poza pacjentem "zero" z Zielonej Góry dwie osoby przebywają w szpitalu w Ostródzie, dwie w Szczecinie, a jedna we Wrocławiu.
Sanepid objął opieką współpasażerów chorego na koronawirusa
Chorzy coraz bardziej czujni
Potwierdzenie koronawirusa w Polsce sprawiło, że wiele osób wzmożyło czujność. Jeśli mają wysoką gorączkę, kaszel, duszności i problemy z oddychaniem, a do tego w ciągu ostatnich 14 dni przebywały w krajach aktywnej transmisji zakażeń SARS-CoV-2 (w Chinach, Korei Południowej, Północnych Włoszech, Iranie, Japonii, Tajlandii, Wietnamie, Singapurze, Tajwanie), słusznie zamierzają zgłosić się po pomoc. Tak uczyniła siostra naszego czytelnika, która 4 marca, podejrzewając u siebie zarażenie koronawirusem, zgłosiła się na Oddział Internistyczny Szpitala Morskiego w Gdyni-Redłowie.
- Moja siostra bardzo źle się poczuła (istniało zagrożenie, że może być to koronawirus - w pracy ma kontakt z wieloma osobami z zagranicy, które intensywnie podróżują po świecie). Gdy rozmawiałem z nią około godz. 8, to wszystko było OK. Siostra wtedy była w pracy i powiedziała mi, że później do mnie zadzwoni - relacjonuje nasz czytelnik (nazwisko znane redakcji). - Zadzwoniła do mnie około godz. 12, ale nie dlatego, żeby dokończyć poranną rozmowę, tylko aby wyznać mi, że źle się czuje. Była bardzo słaba, mówiła z trudem. Powiedziała, że jedzie do szpitala w Redłowie. Po ponad pół godzinie zadzwoniła ponownie, informując, że lekarze odmówili jej udzielenia pomocy, nie zmierzono jej nawet temperatury. Nie zapytano jej też o to, czy w ostatnim czasie była w krajach, gdzie występuje koronawirus.
Koronawirus w Trójmieście - wszystkie informacje
Nieudzielenie pomocy i transport na własną rękę
Personel szpitala zasugerował kobiecie, aby udała się do Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy (szpital zakaźny).
- Nie wezwano jednak karetki, która mogłaby ją przetransportować do szpitala zakaźnego, a sama nie była w stanie prowadzić samochodu. Wróciła więc do domu i wezwała lekarza na wizytę domową. Ten zdiagnozował u niej grypę i anginę oraz przepisał antybiotyk. Przeprowadził wcześniej szczegółowy wywiad, wypytał się, jak wyglądają jej kontakty biznesowe. Uspokoił też, że to nie jest koronawirus - opowiada nasz czytelnik. - Co by jednak było, gdyby to rzeczywiście była choroba, o której tyle mówi się w ostatnim czasie w radiu i w telewizji? Dlaczego lekarze nie udzielili mojej siostrze pomocy? Nie wezwali karetki, tylko kazali jej samej jechać do szpitala w Gdańsku, widząc, w jakim jest stanie?
Szpital sprawy nie skomentuje, bo w systemie nie ma śladu po wizycie wspomnianej kobiety w placówce.
- Nie neguję tego, że pani się do nas zgłosiła, ale nie zarejestrowała się, więc formalnie nie była naszą pacjentką. W systemie nie ma więc żadnych informacji na temat tego, co mogło się wydarzyć. Nie wpłynęła też żadna oficjalna skarga - mówi Małgorzata Pisarewicz, rzecznik spółki Szpitale Pomorskie, zarządzającej Szpitalem Morskim w Redłowie. - Wszystkim, którzy podejrzewają, że mogą być zarażeni koronawirusem, radzimy, aby w pierwszej kolejności skontaktowali się telefonicznie z najbliższą powiatową stacją sanitarną. Tam dowiedzą się, jakie kolejne kroki powinni podjąć i gdzie szukać pomocy.
Nie wiesz, gdzie się zwrócić po pomoc? Zadzwoń na infolinię i zapytaj
Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, sytuacja jest dynamiczna i procedury postępowania mogą się zmieniać w zależności od natężenia zgłoszeń. Najbezpieczniej zatem będzie, zgodnie z sugestią sanepidu, telefonicznie skontaktować się z właściwą ze względu na miejsce zamieszkania/obecnego pobytu Powiatową Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną.
W Trójmieście są to:
WSSE w Gdańsku
ul. Dębinki 4, tel. 605 602 195
PSSE Gdańsk
ul. Wałowa 27, tel. 698 941 776
PSSE Gdynia
ul. Starowiejska 50, tel. 605 462 480
PSSE Sopot
ul. Kościuszki 23, tel. 663 399 599
Graniczna SSE w Gdyni
ul. Kontenerowa 69, tel. 608 358 721
W przypadku wątpliwości można zadzwonić też na całodobową infolinię NFZ - 800 190 590
Nie na SOR czy do lekarza rodzinnego
Ministerstwo Zdrowia instruuje, żeby z podejrzeniem wirusa nie zgłaszać się do lekarza rodzinnego czy na szpitalne oddziały ratunkowe. Do szpitali zakaźnych powinni zgłaszać się wyłącznie pacjenci, którzy w ciągu ostatnich 14 dni byli w obszarach, w których rozprzestrzenia się wirus (informacje na bieżąco zamieszcza na swojej stronie internetowej Główny Inspektorat Sanitarny) i u których jednocześnie występują: wysoka gorączka, kaszel, duszność i problemy z oddychaniem.
Każda osoba, która w ciągu ostatnich 14 dni przebywała w krajach aktywnej transmisji zakażeń SARS-CoV-2 (w Chinach, Korei Południowej, Północnych Włoszech, Iranie, Japonii, Tajlandii, Wietnamie, Singapurze, Tajwanie), powinna telefonicznie skontaktować się z właściwą ze względu na miejsce zamieszkania/obecnego pobytu Powiatową Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną.
Sanepid podkreśla natomiast, że sam fakt, że było się na terenach, na których wirus się rozprzestrzenia, wcale nie musi oznaczać, że są nim zarażeni.
Miejsca
Opinie (46) 3 zablokowane
-
2020-03-08 18:39
na spontanie
"Udała się spontanicznie". Tak po prostu przypadkowo przechodziła z bagażami.
- 8 0
-
2020-03-08 19:58
Zwykła
Bezczelna prowokacja .
- 8 2
-
2020-03-08 20:44
Za wypuszczenie takiej osoby do komunikacji miejskiej piwinna byc dyscyplinarka
- 5 4
-
2020-03-09 06:22
super tytuł bo tylko tyle wiem co powyzej
koronawirus czy nie
wies zza sopotu nie musi nią być wystarczy jeden prosty trick
stadion zmienia barwy
a klub robi fik mik i nie daje kasy nikt by rozwiazac ich
karto historii nie martw sie nie napisze na tobie nikt o nich
tych dwoch okropnyxh slow
nazwa klubu prostytutka swinia
haslo podawala wieszczkini najmlodsza jaka ten kraj otrzymal- 0 4
-
2020-03-09 08:48
Każdy kto choć trochę myśli o swoim zdrowiu wie że w pierwszej kolejności należy skontaktować się z sanepidem
lub szpitalem zakaźnym a nie podróżować z chorobą po trójmieście, tym bardziej że skoro Pani ma kontakt z wieloma osobami z zagranicy powinna posiadać tę podstawową wiedzę a nie odwiedzać kolejne placówki słżby zdrowia i podróżować komunikacją zbiorową. Właśnie to jest przykład braku podstawowej wiedzy o zasadach i higienie o której jest codziennie mowa we wszystkich środkach masowego przekazu.
- 18 0
-
2020-03-09 10:57
"Każda osoba, która w ciągu ostatnich 14 dni przebywała w krajach aktywnej transmisji zakażeń SARS-CoV-2 (w Chinach, Korei Południowej, Północnych Włoszech, Iranie, Japonii, Tajlandii, Wietnamie, Singapurze, Tajwanie), powinna telefonicznie skontaktować się z właściwą ze względu na miejsce zamieszkania/obecnego pobytu Powiatową Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną."
To znaczy , że w Polsce nie można się zarazić? Przecież w Polsce są już potwierdzone przypadki chorych, to co od nich nie można było się zarazić?- 14 0
-
2020-03-09 11:52
mam maskę ślusarską, jestem uratowany
- 1 0
-
2020-03-09 18:20
Nieodpowiedzialna osoba
Ta Pani zachowała się wbrew powszechnym zaleceniem
..najpierw oddział internistyczny..tam mogła zarażać A potem lekarz i kontaktu z wizyta domową. Jak rozumiem chciała jak najwięcej zarazić osób...glupota skrajna- 6 1
-
2020-03-09 20:09
Jakoś tam dzwonię i (1)
Za jasnego grzyba nikt nie odbiera to po co ta infolinia
- 2 0
-
2020-03-09 22:07
Bo infolinia wie, że dzwonisz bez sensu.
- 1 1
-
2020-03-10 00:11
Antybiotyk na grypę. Jakie to POZ-owe. Grypa jest wirusem, antybiotyki nie działają na wirusy.
- 4 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.