• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dyrektor Szpitala Tymczasowego: zakaźność Omikronu większa, hospitalizacji mniej

Wioleta Stolarska
3 lutego 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Szpital Tymczasowy w Gdańsku został ponownie uruchomiony 19 stycznia 2022. Szpital Tymczasowy w Gdańsku został ponownie uruchomiony 19 stycznia 2022.

- Zauważyliśmy, że Omikron faktycznie omija odporność, którą wykształciliśmy po szczepieniach. Przy wariancie Delta szczepienia dawały nam ok. 80-90 proc. odporności na zakażenie, w przypadku Omikronu po szczepieniu dwiema dawkami odporność spada nawet do 20 proc. - mówi dr Rafał Cudnik, dyrektor Szpitala Tymczasowego w Gdańsku. Rozmawiamy o tym, jak funkcjonuje jednostka i na jaką pomoc mogą obecnie liczyć chorzy z COVID-19.



Ile razy chorowałe(a)ś na COVID-19?

Ilu pacjentów obecnie przebywa w Szpitalu Tymczasowym w Gdańsku? Jakie jest zapotrzebowanie na łóżka, biorąc pod uwagę sytuację epidemiologiczną?

Dr Rafał Cudnik: Obecnie hospitalizowanych jest 58 pacjentów. Na początek otrzymaliśmy kontrakt z NFZ na 56 łóżek (2 moduły po 28 łóżek), w tym łóżka OIOM. Zgodnie z założeniami kolejne miejsca otwieramy w systemie modułowym, co oznacza, że przy zajętości 80 proc. aktualnego stanu otwiera się kolejny moduł 28-łóżkowy. We wtorek, 1 lutego, otworzyliśmy kolejny moduł 28-łóżkowy.

Początkowo miało być 300 łóżek, w tym 20 łóżek intensywnej terapii, jednak na prośbę wojewody przygotowano jeszcze 20 łóżek internistycznych. Łącznie mamy ich 320: elektrycznych, z dostępem do tlenu, próżni, z system przyzywowym, więc można się z pacjentem połączyć głosowo. Każdy pacjent jest tu monitorowany, a wszytko jest spięte w centralach na ladach lekarsko-pielęgniarskich w strefie brudnej i czystej. W strefie zakaźnej wszytko jest prowadzone w sposób elektroniczny. W strefie socjalnej dla pacjentów jest Wi-Fi, telewizor i widzimy, że pacjenci, których stan zdrowia ulega poprawie, faktycznie z tego korzystają.

Rodziny mogą dostarczać paczki dla pacjentów. W przypadku pacjentów w stanie ciężkim, krytycznym, jeśli jest taka wola rodziny, zajmujemy się również tym, by umożliwić wizytę najbliższych osób. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy w jakiś sposób utrudniali ten kontakt w takich chwilach.

Dr Rafał Cudnik, dyrektor Szpitala Tymczasowego w Gdańsku. Dr Rafał Cudnik, dyrektor Szpitala Tymczasowego w Gdańsku.
Wiele szpitali ma problemy z brakami kadrowymi. Jak wygląda zabezpieczenie szpitala tymczasowego pod tym względem?

Wiemy, jak wygląda sytuacja, u nas początki też były trudne, ale później ludzie sami zaczęli polecać pracę u nas. Tak naprawdę mamy ludzi z całej Polski. Kiedy pojawiła się informacja, że ruszamy ze szpitalem, rozdzwoniły się telefony. Tym razem udało nam się zatrudnić wszystkich pracowników samodzielnie, nie korzystamy z podwykonawców. Aktualnie nie mamy żadnych problemów, jeśli chodzi o personel na kolejne moduły. Mamy podpisane już ponad 300 umów, kolejne 100 osób personelu medycznego jest na liście rezerwowej.

To duża zasługa naszego działu HR, mieliśmy też już wypracowane procedury, żeby się dobrze przygotować. Mamy osoby, które w poprzedniej edycji szpitala tymczasowego udzielały świadczeń opiekuńczo-pomocniczych, a teraz rozpoczęli studia na kierunku pielęgniarstwo, są osoby, które tu się poznały i teraz są narzeczeństwem.

Czytaj też: Od 1 lutego certyfikaty covidowe ważne do 9 miesięcy

Jak wyglądają przyjęcia pacjentów? To są osoby przekierowane z innych szpitali czy trafiają bezpośrednio do was?

Na początku, kiedy w Polsce zaczęły działać szpitale tymczasowe, były pewne kryteria przyjęć, to musieli być pacjenci po odpowiednich badaniach, z określonym procentem saturacji itd. Już wtedy powiedziałem, że jak mamy coś robić, to albo dobrze, albo wcale. Dla nas zasady są jasne - przyjmujemy niezależnie od stanu każdego pacjenta, który wymaga hospitalizacji i jest chory na COVID-19. Są oczywiście wyjątki, to są pacjenci urazowi, bo nie mamy tu sali operacyjnej, pacjenci z udarami do trombolizy i pacjenci kardiologiczni z zawałem mięśnia sercowego, bo to tego musi być specjalistyczna pracownia.

Istnieje oczywiście możliwość przyjęcia pacjenta z innego szpitala, karetki pogotowia przywożą do nas też bezpośrednio pacjentów z domów. Kolejna rzecz to transporty covidowe, czyli wtedy, kiedy wiemy, że pacjent ma COVID-19 i jego stan w domu się pogorszył, wtedy na zlecenie lekarza POZ organizowany jest transport. Zdarzają się też przypadki, że rodziny same przywożą pacjentów lub pacjenci samodzielnie się zgłoszą. Nie odmawiamy nikomu, jesteśmy po to, żeby pacjentom pomagać. Zawsze jesteśmy gotowi na ciężką pracę.

Test na koronawirusa - Gdańsk, Gdynia, Sopot


W ostatnim czasie są problemy z dostępnością leków dla chorych na COVID-19, czy też odczuwacie takie braki?

Odczuwamy. I tu mówimy o takich lekach jak np. Remdesivir, Tocilizumab. Takie leki rozdysponowuje Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych i my codziennie monitujemy o te leki. Uruchomiliśmy szpital 19 stycznia, a tych leków nie było już wcześniej. Pojawił się już nowy lek i jest możliwość jego zamówienia, ale termin dostawy jest jeszcze nieokreślony. Korzystamy teraz z zapasów leków z oddziałów covidowych ze Szpitala św. Wojciecha czy Szpitala im. Mikołaja Kopernika, ale to też się kończy. Natomiast jeśli chodzi o wszystkie pozostałe leki, mamy pełną dostępność.

Wciąż pojawiają się nowe mutacje koronawirusa, aktualnie zakażenia wywołane Omikronem wypierają wariant Delty. Czy dla lekarza ma znaczenie to, jakim wariantem zakażony został pacjent?

Nie jest to brane pod uwagę, ponieważ standardowo wykonywany test na wykrycie koronawirusa potwierdza zakażenie, daje informacje, że jest materiał genetyczny wirusa, a nie rozróżnia jego wariantu. Losowo sprawdza się próbki, żeby mieć statystycznie pogląd, ile danego wariantu jest wśród zakażeń, takie badanie może wykonać już nasz sanepid, który niedawno otrzymał taki sekwencjonator do badania próbek .

Jeśli chodzi o samo leczenie, to nic nie zmienia.

Koronawirus w Trójmieście - wszystkie informacje



Czy dostrzegł pan spadek liczby hospitalizacji w porównaniu z poprzednimi falami pandemii?

Jesteśmy na początku piątej fali, więc to, jaka ona jest, określimy pewnie za 2-3 tygodnie. Na pewno mogę potwierdzić, że zakaźność wariantu Omikron, który teraz jest wariantem dominującym, jest zdecydowanie większa.

Natomiast jeśli chodzi o ciężkość przebiegu choroby COVID-19, to jest ona łagodniejsza w większości przypadków, oczywiście nie jest tak u wszystkich osób, to nie reguła. Pewnie wynika to po części ze stopnia zaszczepienia społeczeństwa, z tego, że ktoś przechorował COVID-19. Z naszych obserwacji na razie widzimy, że w porównaniu z wariantem Delta jest o 1/3 hospitalizacji mniej. Mamy tu mniej postaci płucnych, czyli dużej zajętości miąższu płucnego, oczywiście zdarzają się, to głównie osoby niezaszczepione, które mają 50-60 proc. miąższu zajętego. Natomiast jeśli trafi do nas osoba zaszczepiona, to zakładając, że jest to Omikron, który jest już w większości przypadków, w tym przypadku zajętość miąższu płucnego jest znikoma.

Z naszych obserwacji zauważyliśmy, że Omikron faktycznie omija odporność, którą wykształciliśmy po szczepieniach, i osoby, które są po dwóch dawkach mogą zachorować. Zdarzają się osoby, które chorują po trzech dawkach, ale ten przebieg jest zdecydowanie łagodniejszy. Dlatego ważne jest, by osoby, które mogą, przyjęły tzw. boostera, czyli trzecią dawkę. Przy wariancie Delta szczepienia dawały nam ok. 80-90 proc. odporności na zakażenie, w przypadku Omikronu po szczepieniu dwiema dawkami odporność spada nawet do 20 proc. a mówi się, że po preparacie Astra Zeneca potrafi być jeszcze niższa.

Natomiast dawka przypominająca podbija znów odporność do 60-80 proc. Czyli tak naprawdę nigdy nie osiągniemy przy tym wariancie 100 proc.

Szczepienia przeciw COVID-19 w Trójmieście. Znajdź punkt szczepień


Pacjenci, których przyjmujecie, są w większości zaszczepieni czy nie?

Statystyki, które możemy codziennie oglądać, tak naprawdę przestają być dokładne, bo jak już wcześniej zwracałem uwagę: Co to znaczy, że ktoś jest zaszczepiony? Czy to znaczy, że przyjął dwie czy trzy dawki?

Proszę zauważyć, że tak jak mówiłem, widzimy, że ochrona po dwóch dawkach spada nawet do 20 proc. Pewnie powinniśmy zmienić podejście do tego, kto jest osobą zaszczepioną, że to są osoby po trzech dawkach. Poza tym jest bardzo duża różnica między preparatami przyjętymi pierwotnie. Teraz okazuje się, że Moderna dawała najlepszą immunogenność, troszeczkę niżej był Pfizer, a najmniej Astra Zeneca.

Jeśli chodzi o najcięższe przypadki, to 90 proc. pacjentów z naszych oddziałów intensywnej terapii, a mamy duże doświadczenie, to osoby niezaszczepione, 10 proc. to pacjenci zaszczepieni, w większości przypadków to osoby osoby, u których odstęp między drugą a trzecią dawką jest większy niż sześć miesięcy.

Są jeszcze przypadki, gdzie podejrzewamy, że certyfikat szczepienia jest, natomiast pozostaje wątpliwość co do faktycznego przyjęcia szczepienia.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (125)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

IV Gdańskie Dni Zdrowia

spotkanie, konferencja

Depresja poporodowa. Rozmowa z psycholożką Martą Zawadzką-Zboś

spotkanie, konsultacje

III Konferencja. Autyzm. Od diagnozy do samodzielności

konferencja

Najczęściej czytane