• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Długie kolejki do specjalistów. I lepiej nie będzie

Ewa Palińska
8 października 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Kolejki do specjalistów są coraz dłuższe. Na wizytę u dobrego endokrynologa trzeba w Gdańsku czekać nawet kilka lat. Kolejki do specjalistów są coraz dłuższe. Na wizytę u dobrego endokrynologa trzeba w Gdańsku czekać nawet kilka lat.

"Trzeba mieć końskie zdrowie, żeby chorować" - to stare porzekadło często powtarzają osoby, które próbują zarejestrować się do lekarzy specjalistów. Uniwersyteckie Centrum Kliniczne, dla przykładu, zapisuje pacjentów na wizytę do endokrynologa na rok 2023, w poradni spółki Copernicus zaczekamy dwa lata, a Poradnia Leczenia Bólu umawia nowych pacjentów dopiero na koniec pierwszej połowy przyszłego roku.



Ile najdłużej zdarzyło ci się czekać na wizytę u lekarza specjalisty?

Długość kolejek do specjalistów budzi grozę. Wielu pacjentów nawet nie podejmuje prób zapisania się na darmowe leczenie, bo ich stan zdrowia wymaga natychmiastowej interwencji. Potrzebują pilnej pomocy lekarskiej, na którą mogą liczyć jedynie prywatnie. Choć i tutaj z terminami bywa różnie.

- Korzystam z prywatnego pakietu medycznego jednego z czołowych polskich ubezpieczycieli, a kiedy skręciłam sobie nogę i konieczne było wykonanie USG, to i tak musiałam czekać blisko miesiąc. Podobnie było zresztą z USG tarczycy - w tym przypadku czekałam trzy tygodnie. Gdybym chciała te same badania zrobić na NFZ, musiałabym najpierw udać się do lekarza pierwszego kontaktu po skierowanie do ortopedy i endokrynologa, a później, ze skierowaniami wystawionymi przez lekarzy specjalistów, umawiać się na USG. Myślę, że takie leczenie zajęłoby mi kilka lat biorąc pod uwagę fakt, że w UCK umawia się nowych pacjentów do endokrynologa na 2023 rok - opowiada Marta, mieszkanka Wrzeszcza.
Zobacz też: Co daje internetowa rejestracja w Laboratorium UCK? Zdaniem pacjentów niewiele...

Pomysł, który zamiast skrócić, wydłużył kolejki



Walkę ze zbyt długimi kolejkami Ministerstwo Zdrowia prowadzi od lat. Na razie jednak podejmowane próby są raczej nieudolne. Przypomnijmy, że jednym z pomysłów na rozładowanie kolejek miało być wprowadzenie w leczeniu specjalistycznym pośrednictwa lekarza rodzinnego, który ma za zadanie "odsiewać" lżejsze przypadki, bo przecież jest w stanie "poradzić sobie" z nimi sam.

Czytaj więcej: Od stycznia do specjalistów tylko ze skierowaniem

- Specjalistom jest to oczywiście na rękę i chętnie odsyłają przypadki lżejsze (ich zdaniem) bądź przewlekłe do kolegów z POZ - mówi Katarzyna, od 10 lat chorująca na niedoczynność tarczycy. - Od lat leczyłam się prywatnie, ale w końcu, korzystając ze strony kolejki.nfz.gov.pl udało mi się umówić do endokrynologa na NFZ (wybrałam tego, który przyjmował w Gdańsku, miał w miarę dobre opinie w internecie i do którego trzeba było czekać najkrócej). Na pierwszej wizycie, kiedy tylko usłyszał o niedoczynności, odesłał mnie do mojego lekarza POZ mówiąc "a lekarz pierwszego kontaktu jest zbyt leniwy, żeby się panią zająć?". Lekarz rodzinny po zrobieniu drobiazgowego wywiadu powiedział, że mój przypadek jest tak skomplikowany, że leczenia się nie podejmie. Ministerialny plan się powiódł - jako że zmuszona byłam skorzystać w tej sytuacji z leczenia prywatnego, wypadłam z systemu i rozluźniłam kolejkę - dodaje.
Spółka Copernicus prowadzi ponad 40 poradni przy Szpitalu im. Mikołaja Kopernika i Szpitalu św. Wojciecha (na zdj.). Najdłużej trwa oczekiwanie na wizytę  w poradni endokrynologicznej, urologicznej, neurologicznej i jedynej w Trójmieście Poradni leczenia bólu. Spółka Copernicus prowadzi ponad 40 poradni przy Szpitalu im. Mikołaja Kopernika i Szpitalu św. Wojciecha (na zdj.). Najdłużej trwa oczekiwanie na wizytę  w poradni endokrynologicznej, urologicznej, neurologicznej i jedynej w Trójmieście Poradni leczenia bólu.

Do endokrynologa nawet za 5 lat



- Jeszcze kilka lat temu, kiedy umawiałam pacjentów na wizytę za pół roku, byli wielce oburzeni. Dziś, kiedy informuję, że będą musieli czekać 10 czy 12 miesięcy, zdarza im się odpowiedzieć "jak cudownie, że tylko tyle" - mówi Karolina, rejestratorka medyczna w jednej z gdyńskich przychodni.
W najgorszej sytuacji są ci, którzy chcieliby umówić się na wizytę do endokrynologa w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym - obecnie prowadzi się zapisy na 2023 rok. Dwa lata poczekamy natomiast na wizytę w poradniach hematologicznej, chirurgii naczyniowej czy urologicznej.

Zobacz też: Lepsza opieka dla chorujących przewlekle. Jak działa program POZ Plus

Na długie oczekiwanie muszą nastawić się również pacjenci czekający na wizytę w poradniach spółki Copernicus.

- Prowadzimy ponad 40 poradni przy Szpitalu im. Mikołaja Kopernika i Szpitalu św. Wojciecha - mówi Katarzyna Brożek, rzecznik spółki Copernicus PL. - Do endokrynologa, dla przykładu, wolny termin mamy na maj 2021 r., a do poradni neurochirurgicznej na listopad 2020 r. Najgorsza sytuacja jest z jedyną w Trójmieście poradnią leczenia bólu - zapisy przyjmuje się tu na przyszły rok, a na zabiegi za 2 lata. Nieciekawa sytuacja jest również z wolnymi terminami do poradni neurologicznej czy urologicznej. W obydwu przypadkach wolne terminy pojawiają się w drugiej połowie 2019 r. - wyjaśnia.

Długie kolejki vs. sieć szpitali



Jednym z rozwiązań, które zdaniem Ministerstwa Zdrowia miało skrócić kolejki do specjalistów, było wprowadzenie ustawy o sieci szpitali, według której (w dużym uproszczeniu) szpital otrzymuje stałą pulę środków, którymi może swobodnie dysponować.

Czytaj więcej: Minister zdrowia o sieci szpitali: koniec z podziałem na lepszych i gorszych pacjentów

- Podstawą finansowania szpitali w sieci jest ryczałt, którego wysokość jest wyliczana na podstawie liczby i struktury sprawozdanych w poprzednim okresie świadczeń w oparciu o wzór przygotowany przez resort zdrowia - mówi Mariusz Szymański, rzecznik pomorskiego NFZ. - Ewentualne zmiany wysokości ryczałtu dokonywane są po zakończeniu okresów rozliczeniowych w oparciu o szereg parametrów. W ramach przyznanego szpitalowi ryczałtu jego kierownictwo może w razie potrzeby dokonywać samodzielnie przesunięć środków finansowych przeznaczanych na różne rodzaje świadczeń medycznych. Dotyczy to również poradni przyszpitalnych - wyjaśnia.
- Uniwersyteckie Centrum Kliniczne to największy wielospecjalistyczny szpital w regionie. Pacjenci zgłaszają się do naszych poradni, bo wiedzą, że przyjmują u nas wybitni specjaliści. Posiadamy odpowiednią infrastrukturę i liczbę personelu, by skrócić czas oczekiwania w poradniach, jednak ogranicza nas sposób finansowania. Jeśli przeznaczymy więcej pieniędzy na poradnie, stanie się to kosztem pacjentów hospitalizowanych. Staramy się jak najbardziej efektywnie zarządzać przyznanymi nam środkami - ripostuje Jakub Kraszewski, dyrektor naczelny Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego. - Od kilku lat zwiększamy corocznie o kilka procent liczbę realizowanych wizyt w poradniach specjalistycznych. W zeszłym roku wykonaliśmy ćwierć miliona wizyt - dodaje.
Od 2014 roku to lekarz POZ ma decydować, czy jest w stanie zająć się przypadkiem, z którym zgłasza się do niego pacjent, czy powinien wydać skierowanie do specjalisty. W rezultacie ścieżka diagnostyczna znacznie się wydłużyła i zanim pacjent (dla przykładu) ze znamieniem kwalifikującym się do usunięcia trafi pod skalpel, musi zaliczyć wizytę w poradni POZ i dermatologicznej. Od 2014 roku to lekarz POZ ma decydować, czy jest w stanie zająć się przypadkiem, z którym zgłasza się do niego pacjent, czy powinien wydać skierowanie do specjalisty. W rezultacie ścieżka diagnostyczna znacznie się wydłużyła i zanim pacjent (dla przykładu) ze znamieniem kwalifikującym się do usunięcia trafi pod skalpel, musi zaliczyć wizytę w poradni POZ i dermatologicznej.

Informator o terminach leczenia podpowie, gdzie kolejki są najkrótsze



Wychodząc naprzeciw potrzebom pacjentów Narodowy Fundusz Zdrowia przygotował Informator o terminach leczenia - nowe, ulepszone narzędzie informujące pacjentów o tym, w jakich placówkach kolejki do specjalistów są najkrótsze i gdzie najszybciej można uzyskać pomoc lekarza. W bazie adresów i telefonów informatora znajduje się blisko 14 tysięcy placówek medycznych, które udzielają świadczeń w ramach umowy z NFZ.

Korzystając z nowej wyszukiwarki sprawdzimy przede wszystkim:

  • gdzie i kiedy najszybciej uzyskamy pomoc lekarza,
  • ile osób oczekuje aktualnie na leczenie w placówce, którą wybraliśmy,
  • czy w szpitalu lub poradni znajdują się udogodnienia dla pacjentów takie jak parking, podjazd dla wózków, winda czy specjalnie dostosowana łazienka dla osób niepełnosprawnych.


Znajdziemy tam również adresy, numery telefonów do poszczególnych poradni i szpitali. Możemy też sprawdzić na mapie, gdzie znajduje się konkretny szpital czy poradnia.

- Informator o Terminach Leczenia powstał z myślą o pacjentach oraz przy ich współpracy i zastąpił funkcjonującą poprzednio wyszukiwarkę kolejki.nfz.gov.pl - mówi Szymański. - Zmianie uległa nie tylko szata graficzna, ale również sposób prezentowania danych. Dodano nowe funkcjonalności przeznaczone dla osób niepełnosprawnych, takie jak ustawianie kontrastu, powiększanie strony czy dostosowanie informatora do obsługi przez czytniki ekranu.
Informacje o terminach leczenia są przekazywane do NFZ bezpośrednio przez placówki medyczne. Szpitale i poradnie są zobowiązane do przekazywania co tydzień do Oddziału Wojewódzkiego NFZ informacji o prowadzonych listach osób oczekujących na leczenie.

- Jeżeli zdarzy się sytuacja, że termin, który usłyszymy umawiając się na wizytę w poradni jest inny od terminu zaprezentowanego w informatorze - można to zgłosić bezpośrednio poprzez stronę informatora w polu "Zgłoś uwagę". Każde takie zgłoszenie będzie wyjaśnione z placówką medyczną. Informator NFZ jest jednym z najpopularniejszych źródeł pozyskiwania informacji o terminach leczenia. Dotychczas średnio w miesiącu korzystało z niego ponad 53 tysiące użytkowników. Dziennie daje to około 8 tysięcy zapytań - dodaje Mariusz Szymański.

Do specjalisty na drugi koniec Polski?



Choć pomysł z jeżdżeniem na drugi koniec Polski po poradę specjalisty może wydawać się niedorzeczny i kuriozalny, są tacy, którzy z takiego rozwiązania "chętnie" korzystają.

- W naszym stanie zdrowia nie mamy czasu czekać, aż ministerstwo ogarnie sprawę długich kolejek. Nie stać nas również na leczenie prywatne, bo oprócz kosztu wizyt u specjalisty musielibyśmy też opłacić wszystkie badania, a to w naszym przypadku koszt rzędu kilku tysięcy złotych - mówią Maria i Stanisław, emeryci z Sopotu. - Dochowaliśmy się trojga dzieci i ośmiorga wnucząt, którzy naprzemiennie, raz w miesiącu, wożą nas na te badania do miasta oddalonego od Sopotu o ok. 250 kilometrów. Koszt spalonego paliwa jest niewielki w porównaniu z tym, ile musielibyśmy wydać na leczenie prywatne w Trójmieście. A do tego mamy okazję zwiedzić kawałek Polski, więc chyba warto - śmieje się Stanisław.

Zobacz, jak powstaje Centrum Medycyny Nieinwazyjnej UCK.

Miejsca

Opinie (228) 5 zablokowanych

  • (15)

    śmiechłem, co to jest 5 lat - do specjalisty chirurga szczękowego zaśpiewali mi prawie 10 lat - pierwszą wizytę / konsultację, a nie zabieg

    • 49 6

    • a ja miałem w tym samym dniu,

      w którym się zgłaszałem. nawet jeśli tata był zmęczony to mi robił co trzeba:)
      a tak serio - to lipa. ale nie ściemniaj z tymi latami. w UCK w przeciągu paru mcy. tematy CITO są robione od ręki.

      • 3 3

    • Kłamiesz albo źle sprawdziłeś (12)

      poradnia chirurgii szczękowo-twarzowej
      Nazwa szpitala albo przychodni : uniwersyteckie centrum kliniczne

      najbliższy wolny termin 05.06.2019

      sprawdzaj terminy leczenia na stronie NFZ a nie tylko w jednej poradni

      • 4 1

      • Napiszę wam tak (11)

        Winę w kolejkach do lekarzy w dużym stopniu ponoszą sami lekarze , i ile kasy by nfz nie wydał na służbę zdrowia to i tak będzie mało .
        Lekarze się zrobili tak aroganccy , że mnie to przeraża!!! (oczywiście są wyjątki , ale w zdecydowanej mniejszości)
        A czemu ? bo wolą ,aby to się prywatnie leczyć bo wtedy więcej kasy zarabiają oni i ich prywatne kliniki !!! Ilu waszych lekarzy co przyjmuje na nfz , pracuje dodatkowo w prywatnych przychodniach/klinikach itd ? ja nie znam takiego, który by tak nie pracował.Mało tego zupełnie inne jest podejście tego samego lekarza jak przyjmuje prywatnie , a inaczej jak mu płaci nfz .patologia !!!
        Powinny być zakazane prywatne przychodnie bo gnojki sobie biznes z tego zrobiły i nie ma to nic w spólnego z przysięga Hipokratesa !!!
        Lekarz obecnie to najbardziej znienawidzony zawód jak dla mnie!!!
        Oczywiście są wyjątki , ale w mniejszości!!!

        • 12 9

        • bzdury (1)

          wyssane z brudnego palca. a w tej materii sprawa jasna - nie mycie rąk może być przyczyną zatrucia pokarmowego i nie tylko. takie generalizowanie i trzypotrzy.

          • 3 4

          • od razu widać że pseudo lekarz pisze

            • 2 0

        • (8)

          Więcej wykrzykników nie było?
          Tak, lekarze wolą pracować w prywatnych gabinetach, a czemu? Bo na NFZ zarabiasz psie pieniądze, np 1 PLN od ponadprogramowego pacjenta, którego nie musisz przyjmować. W skali 6 miesięcy to ok 700-800 osób. Jak by ktoś Ci płacił np 60 PLN/h albo 180 PLN/h, to gdzie byś bardziej z chęcią szedł i pracował? To po co masz pretensje do lekarzy siedzących na NFZ że zmęczeni? Ty jakbyś wyglądał po przyjęciu 70 osób w ciągu dnia, na którego przewidzenia jest 6 minut czasu... I nie zapomnij, że duża cześć chorych przyszła już z gotową diagnozą od Dr. Google, i nie obędzie się bez antybiotyku na wirusa... A na koniec rzucą jeszcze że płacą składki... Brawo pacjenci...
          Tak, lekarze zrobili się bardziej oschli, a czy ktoś spojrzał jak się zachowują pacjencji... Zawsze jak jestem w przychodni to widzę bandę ludzi gotowych wydrapać drugiemu oczy, byle być szybciej 3 minuty w kolejce.

          • 5 5

          • (7)

            Słuchaj praca lekarza to praca jak każda inna i to nie charytatywna. Nie po to uczyli się blisko 5-9lat na ciężkich studiach żeby teraz jakaś Grażyna im wyrzygiwała w twarz puste frazesy z googla których do końca nie rozumie i to za psie pieniądze z NFZ.
            Zrobiłabym to samo - przyjmowała prywatnie w godziwych warunkach za odpowiednie pieniądze. Do tego zmusił ich NFZ.

            • 8 7

            • uczyli się

              i nadal się uczą - do 1szej specjalizacji, do drugiej itd. już 10 rok w to pakujemy kasę i zwrotu nie widac

              • 7 2

            • Ale potwierdzasz tylko to co napisałem :)

              • 0 1

            • praca lekarza to nie każda inna , to jest misja !!! (3)

              masz ludziom służyć , a nie pajacować , było wybrać inny zawód jak wam źle. tak samo jak strażak , policjant , żołnierz itp. zawody to misja w służbie dla ludzi!!! Za kształcenie nie płaciliście tylko z naszych podatków się uczyliście!!! Jak dla mnie jesteście bezczelni do kwadratu !!!Fakt NFZ jest zły ale to pajace z PO go wymyślili, aby właśnie sprzyjać powstawaniu prywatnym gabinetom !! Jestem jak najbardziej za tym że dobry lekarz , czy to policjant zarabiali dużo , ale nie pajace po studiach. Idę do lekarza pierwszego kontaktu , mówię mu o schorzeniu i pewnie trzeba skierowanie do dermatologa , a on się upiera i śle mnie do chirurga , natomiast chirurg się ze mnie śmieje i wysyła mnie do dermatologa,patologia !!! do łopaty do kopania rowów a nie do leczenia ludzi !!!

              • 2 8

              • To jest misja impossible

                • 2 0

              • służbę będziesz miał, gdy sobie załatwisz (1)

                co ta komuna z ludźmi zrobiła...sztampowe wypominanie o podatkach- rozumiem, że Ty płacisz olbrzymie podatki a lekarze i ich rodziny nie?
                NFZ nie wymyśliło PO, tylko zapomniane już na szczęście SLD. prywatne gabinety były jeszcze za PRL, prywatne przychodnie od lat '90, więc nic nie zaczęło powstawać. pensje lekarzy będą rosnąć, podobnie kolejki, bo nagle okazało się, że można pracować zgodnie z kodeksem pracy, można zarabiać w sektorze prywanym i olać szpital i można nie dyżurować- kwestia umowy. w efekcie okazuje sie, że to, że mamy 4x mniej lekarzy na 100k ludzi niż na zachodzie nagle ma znaczenie. podobnie jak fakt, ze politycy obiecują wszystko a pieniędzy mają tylko na część, więc tworzymy limity- budżety szpitali/przychodni kończą się między marcem a sierpniem. ludzie widzą, że coś jest nie tak i protestują. co robi nfz? każe rozpisać limity po równo na każdy miesiąc- tak stworzono kolejki i nagle wszystkiemu winni są lekarze- to działo się raptem 15 lat temu, a społeczeństwo już o tym nie pamięta
                a pensje lekarzy będą rosnąć, bo na ich usługi jest popyt, więc mogą pracować jak i ile chcą. większość poza szpitalami i poza nfz-em, które płacą słabo, chyba, że na kontraktach.

                • 3 0

              • SLD i PO to jedna klika !! więc bez różnicy

                • 1 1

            • więc po co przyjmują w szpitalu?

              Niech sobie zarabiają kokosy przyjmując tylko prywatnie. Ale nie... lepiej zrobić sobie renomę przyjmując na fundusz na sprzęcie szpitalnym i ćwicząc na trudnych szpitalnych przypadkach na 1,8 etatu. A potem 12 h prywate robić. Niech się zdecydują albo prywatnie albo na nfz

              • 2 3

    • tragedia

      • 0 0

  • (7)

    Wszyscy, którzy wylewacie pomyje na lekarzy (a jak trwoga to pierwsi do nich lecicie, z antyszczepionkowcami włącznie) przeczytajcie książkę "Mali Bogowie". Może coś wam się rozjaśni.

    • 34 40

    • (2)

      Pomyje wylewa się przede wszystkim na system, nie lekarzy. I słusznie.

      • 32 0

      • niestety (1)

        jednak na lekarzy. większość z nas - pacjentów - widzi ich a nie system

        • 11 4

        • i jest w tym ciut racji bo też lekarze podczas swoich protestów nie demonstrują przeciwko systemowi, nie żądają usunięcia administracji tylko głównie chcą kasy często przy tym zapominając o istnieniu, personelu medycznego...

          • 8 0

    • (1)

      Rozumiem, że minusy dają antyszczepionkowcy? Uderz w stół...

      • 10 8

      • bo takie durne komentarze piszą tylko ignoranci

        • 2 5

    • jeżeli chciałeś pochwalić lekarzy to osiągnąłeś rezultat odmienny od zamierzonego...

      • 4 0

    • niczego nie przeczytamy

      bo wirus świnki wyżarł nam mózgi

      • 0 0

  • 60% pacjentów (7)

    Czekających na wizytę u specjalisty, nie wymaga ani jego konsultacji, ani leczenia.Po prostu polski pacjent tak ma, że musi chodzić po lekarzach, a system mu na to pozwala

    • 74 43

    • (1)

      świeta prawda

      • 19 7

      • g.... o prawda.

        • 1 6

    • przekrój SORu w wojewódzkim

      połowa powinna iść do domu. na szczęście niektóry po paru godzinach idą.

      • 26 2

    • i to prawda

      pracowałam w przychodni.... przychodza pogadac a jak człowiek jest chory to nie ma miejsca bo lekarz juz wiecej danego dnia nie przyjmie.

      taki naród..

      • 11 1

    • (2)

      Chciałem Ci powiedzieć że do specjalisty potrzebne jest skierowanie więc skoro lekarz pierwszego kontaktu je wydał to coś jest na rzeczy . Po drugie lepiej rozpoznac chorobę w początkowej fazie niz później leczyć powikłania .I po trzecie skoro np do edykronologa czeka sie latami to przy podejrzeniu ze coś z tarczycą jest nie tak to nie dziwota ze pacjent chce potwierdzenia lub zaprzeczenia u specjalisty.I skąd te 60% ? Masz jakies badania na ten temat czy tak chlapnąłes .

      • 5 3

      • jak dostać skierowanie (1)

        gdy umówisz się do lekarza pierwszego kontaktu kilka razy pod rząd i będziesz mu smęcił i sprawiał problemy, mimo, ze powiedział Ci za pierwszym razem , że nie ma sensu, to 40% da skierowanie, żebyś się odczepił, kolejne 40% żebyś nie blokował kolejki, a tylko 20% edukacyjnie nie da. potem wystarczy zacząć chodzić do kolejnego (lepiej równocześnie, by nie tracić czasu). tak działają cwani hipochondrycy w polsce. liczby 'z czapy', by zobrazować skalę problemu.
        i nie, najczęściej nie treba wizyty u specjalisty, by potwierdzić lub wykluczyć jakąś chorobę. od tego są lekarze rodzinni (którzy TEŻ są specjalistami, co więcej, uczonymi właśnie tego, kogo i kiedy wysłać do specjalisty, a kim zająć się samemu). ale społeczeństwo wie najlepiej.

        • 4 1

        • I myslisz że nie mam nic innego do roboty tylko "smęcić " lekarzowi rodzinnemu o skierowania , do lekarza chodzę kiedy jest taka potrzeba Co do fachowości lekarzy pierwszego kontaktu to jest niemozliwe żeby znali się na wszystkich chorobach dlatego są specjaliści . Dwa lata temu kolega pochował 24 letniego syna bo lekarz pierwszego kontaktu leczył go na korzonki a chłopak miał raka jądra. W praktyce to wyglada to tak że idę do swojego lekarza i mówię mu jakie leki potrzebuje i takie mi przepisuje. Jak mozna zdiagnozować chorobę podczas 10 minutowej wizyty przez lekarza który choroby zna jedynie z podręczników . Lekarz pierwszego kontaktu powinien przynajmniej przez dwa miesiące w roku odbyć praktyki na róznych oddziałach poznawać choroby jak i nowe sposoby leczenia . Dzisiejsi lekarze pierwszego kontaktu to w wiekszości zapisywacze leków którzy przez lata nie wyściubili nosa z przychodni i nie maja pojęcia o nowoczesnym leczeniu a leki wypisują z katalogu..

          • 1 2

  • (2)

    a tymczasem rok w rok miejsc specjalizacyjnych dla lekarzy, w deficytowych kierunkach.. 0, 1 max 2... tylko rodzinnych dużo, bo na wioskach brakuje.

    • 44 0

    • pulmonologia, pomorskie

      2 miejsca. rewelka. w koncu choroby płuc dopiero co wskoczyły na drugi szczebel najskuteczniejszych terminatorów życia

      • 19 0

    • W tym roku na medycynę rodzinną 4 miejsca :)

      • 8 0

  • emerytka (4)

    40 lat płace składki na fundusz zdrowia, jak byłam młoda nie potrzebowałam opieki lekarskiej , dzisiaj juz coraz cześciej szukam pomocy w przychodniach specjalistycznych , bolą ręce , bolą nogi , lekarz 1 kontaktu zeby ulżyc dał skierowanie na rehabilitacje 4 x po 10 róznych zabiegów, w najbliższej przychodni zapisy na 2020 rok !!!!! w odległych przychodniach krócej ale trzeba byłoby poświecic pół albo i cały miesiąc na zabiegi od rano do wieczora bo jednego po drugim nie ma szans dostania . Pozostają prywatne zabiegi , ale czy stac emeryta na to jeden zabieg 14 zł . No i w ten sposób wylądowałam na środkach przeciwbólowych

    • 46 8

    • Nieroby + nie pracują, więc ich nic nie boli i to w nich inwestuje zmiana..

      • 6 3

    • ale PRL zbankrutował (1)

      twoje składki przepadły

      • 6 6

      • PRL nie ma już 30 lat . Był czas na naprawę systemu a tu jest gorzej niż za PRL-u.

        • 1 1

    • serio?

      od 40 lat?.......

      • 0 5

  • Poradnia Hepatologiczna Gdańsk (5)

    Najbliższy termin 02.09.2024 r.
    Jak żyć?
    Jak umierać?

    • 42 1

    • Szybko.

      • 8 0

    • spoko,

      • 1 0

    • spoko

      jak będzie stan ostry to na SOR do wojewódzkiego (nie Kuby, szpitala!). stamtąd od razu trafia się z tym na oddział. ale tam to już tylko objawowo leczą

      • 4 2

    • W Bydgoszczy 31.12.2018 r. a w Ełku na październik wolny termin (1)

      poradnia hepatologiczna

      Nazwa szpitala albo przychodni : wojewódzki szpital obserwacyjno-zakaźny im. tadeusza browicza w bydgoszczy

      Nazwa miejsca udzielania świadczeń : poradnia hepatologiczna

      Adres:bydgoszcz, karola kurpińskiego 5

      Telefon:052 3045640

      • 2 1

      • syzyf, to Ty?

        mozna to potraktować jako czyn społeczny. zaraz, czy ktoś poza mną słyszy ten dźwięk, taki stukanie?!? aaa dobra, to tylko groch o ścianę...

        • 3 1

  • Dobra zmiana także w służbie zdrowia (11)

    A miało być tak pięknie ...

    • 77 11

    • Bo tego patologicznego systemu nikt nie zmieni, choć wszyscy ministrowie próbowali. (1)

      Pomysły różne były, ale co z tego skoro nasze szpitale po 1989 roku wiecznie są niedoinwestowane i zadłużone? Do tego od kilkunastu lat ubywa lekarzy i pielęgniarek, bo część tych wykształconych zaraz po studiach wyjeżdża pracować na zachodzie.

      • 7 7

      • nie próbowali właśnie

        a przynajmniej nie tak, żeby odniosło to jakiś skutek. żaden rząd nie zreformuje opieki zdrowotnej, bo żadna partia nie ma odwagi powiedzieć prawdy, którą politycy doskonale znają: ten system jest niewydolny, trzeba zwiększyć nakłady 2-3x w porównaniu do tego, co jest teraz, wprowadzić niewielką współodpłatność przez pacjentów by wyeliminować z kolejek cwaniaków i samotnych/znudzonych, którzy przychodzą pogadać, zwiększyć zatrudnienie (w tym nowe stanowiska typu sekretarki medyczne) i stawki dla personelu i najważniejsze: uświadomić społeczeństwu, że nie może mieć pełnej opieki za darmo- to fizycznie niemożliwe, innymi słowy stworzyć koszyk usług gwarantowanych- nie taki jak Religa, ze trafiło do niego wszystko, ale taki, który większości rzeczy nie obejmie właśnie. ale żadna partia nie odważy się tego tknąć. nie po tym, co stało się z aws po wprowadzeniu kas chorych- zostały zlikwidowane przez sld gdy tylko zaczęły jako- tako funkcjonować i wrócono do finansowania centralnego- powstał nfz, a aws nawet nie wszedł do sejmu w następnych wyborach.

        • 3 1

    • Terminy i za poprzedniej ekipy ulegały wydłużeniu... (2)

      Paradoksalnie ale sprywatyzowanie służby zdrowia to był bardzo zły pomysł. ale zarobki właścicieli ZOZ są coraz lepsze...

      • 3 8

      • O jakiej Ty prywatyzacji mowisz? (1)

        Bo chyba nie u nas, której nie ma, a która jest bardzo potrzebna.

        • 6 3

        • Jak to nie ma? Większość przychodni to podmioty prywatne, nie państwowe

          Nawet jeśli mają kontrakty z NFZ.

          • 2 1

    • ale chyba nie było obietnicy (3)

      w tej materii...

      • 2 7

      • I to nie jedna

        • 6 1

      • I w tej materii i wielu innych naobiecywali i naopowiadali ludziom bajek

        • 5 3

      • Krótką masz pamięć. Kolejek miało nie być. Oczywiście nikt rozsądny nie uwierzył w te obietnice.

        • 8 3

    • podziękuj pisowi (1)

      tak głosujecie

      • 1 2

      • "będą leczyć nas dobrze zarabiający lekarze"

        pamiętam kto tak seplenił w 2011

        • 0 1

  • (1)

    Z każdej strony słyszymy, żeby badać się profilaktycznie, bo wtedy są największe szanse wyleczenia. Jak? Jak badać się profilaktycznie, skoro nawet w trakcie choroby nie można się dostać do lekarza. Mam dolegliwości, które powinien zobaczyć lekarz - wszyscy przyjmują albo rano, kiedy jestem w pracy, albo mam dzwonić "później", bo teraz już nie ma miejsc. Na kolejnego prywatnego lekarza mnie nie stać. Wystarczy, że okulista i dentysta zaliczam prywatnego. Dentystę, do którego czekam pół roku. Nie chcę wiedzieć, ile musiałabym czekać na nfz. mam 28 lat, chyba pora zapisać się na endoprotezę, do geriatry, protetyka - będzie akurat na 60 urodziny.

    • 116 2

    • W TVP i polskim radiu mówią ze nie ma kolejek

      • 3 1

  • (6)

    zastanawiałem się, jak tu skomentować ten artykuł o m.in. endokrynologach i dochodzę do jednego prostego wniosku mianowicie dobrzy endokrynolodzy po prostu nie pracują na NFZ ( z wyjątkiem poradni przyszpitalnej UCK ), bo z założenia ktoś dobry, nie będzie się zadowalał jakimś ryczałtem z pieniędzy publicznych, tylko stawką rynkową. Tak jest skonstruowany cały świat, nie tylko medycyna. Innymi słowy, jak chcesz mieć kogoś dobrego, to musisz za to odpowiednio zapłacić i nie wiem po co pisać ciągle te odgrzewane kotlety

    • 50 18

    • (5)

      patrząc na ilość endokrynologów na NFZ, którzy tylko patrzą czy TSH jest w normie i wypisują receptę...

      • 3 2

      • rozumiem, (1)

        że skończyłeś studia medyczne i dwie specjalizacje (interna + endokryny) i stąd twoja opinia? czy przyspieszony kurs google i klik w pierwszy link do wikipedii?

        • 6 12

        • Cicho, to pewno jeden z tych pacjentów, co uważają że jak obżerają się na potęgę fastfoodami i tyją to na pewno tarczyca...

          • 11 5

      • A na co mają patrzeć jak to jest podstawowy wskaźnik choroby tarczycy??? (2)

        … u mnie endokrynolog na NFZ zapisuje też od czasu do czasu badanie hormonów ft3/ft4 i USG tarczycy. Trzeba się dopomnieć jak tego nie zapisuje.

        • 6 1

        • gdyby to było takie proste

          to zamiast endokrynologów byliby tarczycologowie, 2 letnie studium po liceum i jazda.

          • 8 0

        • TSH w normie - 4.1, FT3 i FT4 w dolnej granicy. 5 endo na NFZ powiedziało, że jestem zdrowa...

          • 1 1

  • (11)

    Trudne jest dla mnie do zrozumienia, że w przychodniach i szpitalach zapisują pacjentów (nawet tych, którzy powinni znaleźć się u nich w trybie pilnym) na wizyty za 3, 5 czy 10 lat, a prywatnie do tego samego specjalisty, na te same konsultacje lub badania można dostać się za tydzień. Naprawdę nie mogę pojąć, że system nie może tego przeskoczyć, a ludzie w Ministerstwie ogarnąć. Skoro lekarze są, terminy też są i każdy z nas płaci przez całe życie składki zdrowotne, aby mieć godziwą opiekę medyczną, tylko ogranicza to wszystko jakiś dziwny twór, jakim jest NFZ i jego kontrakty. No c'mon!

    • 81 7

    • (2)

      Za godziwą opiekę medyczną trzeba zapłacić godziwą stawkę ubezpieczeniową. Albo zostać menelem. Ci mają wszystko i od ręki, bo przecież "płacą składki"

      • 11 5

      • Za godziwą pracę trzeba godziwie płacić ,jak będę godziwie zarabiał będę płacił godziwą składkę .

        • 2 0

      • Ile by pieniędzy nie wlać w system system przyjmie wszystko . Podwyższą wyceny , podrozeja leki i nic sie nie zmieni.

        • 0 0

    • (1)

      Bo szpitale dostają kasę za X zabiegów i konsultacji, potem kończy się kasa. Dlatego są takie kolejki. Patologia.

      • 21 1

      • bo oczywiście zabiegi

        lekarze robią dla frajdy i zabicia czasu. na konsultacje w poradniach zapraszają ludzi z łapanki, bo nie ma komu ich robić...

        • 4 2

    • Kinga odkryłaś prawdziwą przyczynę (2)

      Być może te terminy są po to, aby pacjent poszedł do tego samego lekarza prywatnie...

      • 9 10

      • Tak, bo to lekarz wymyślił sobie, że na NFZ przyjąć może np. 60 pacjentów/rok.

        Właśnie to ten rzeczony NFZ limituje zabiegi, stąd te kolejki na NFZ a prywatnie bez problemu. Jest miejsce, jest czas tylko kasy na to brak...
        A że system tworzy wiele okazji do nadużyć, co lekarze o wątpliwej moralności wykorzystują, to już zupełnie inna para kaloszy.
        Myślicie, że skąd się bierze zadłużenie szpitali? M.in. z powodu robienia zabiegów ponadprogramowych, za które szpital płaci z własnej kieszeni, bo NFZ uznał że ma być tyle i tyle zabiegów/wizyt w tym szpitalu...

        • 20 0

      • oczywiście, to jest całkowicie logiczne, ze rządzący zrobili taki system, który ma na celu zwabienie pacjenta do lekarza prywatnie. z pełną świadomością, że przez to na każdym rządzie będą wieszane psy, ze są kolejki. spisek normalnie!

        • 6 0

    • Kasa

      Kesz bejbe kesz! Za mało pinionżkóuf w kasie :) Budżet jest skończony a liczba pacjentów właściwie nieskończona i stąd limity.

      • 5 0

    • to bardzo proste

      wynika to z wymagań i limitów nfz. nfz daje kasę na z góry określoną ilość danych procedur/wizyt/zabiegów/operacji/czegokolwiek. za nie zapłaci. żąda też, by ilość ta była rozłożona równo w każdym miesiącu. więc jeśli nfz oferuje 1200 wizyt/240 procedur/48 zabiegów/12 operacji i 2 cokolwiek na rok, to przychodnia/szpital może zaoferować 5 wizyt dziennie (przy 20 dniach roboczych w miesiącu)/1 procedurę dziennie/1 zabieg w tygodniu/1 operacje w miesiącu i jedno cokolwiek na pół roku:)
      za wszystko ponad to nikt nie zapłaci. to, że /przychodnia/szpital ma moce przerobowe, by załatwić to w ciągu miesiąca, nikogo nie interesuje. pacjenci ustawiani są w kolejkę. limity są negocjowalne co roku, często podwyższane, ale nigdy więcej, niż o parę % (bo nfz musiałby wydać pieniądze, których nie ma/nie chce wydać) po kilku latach szpital/ przychodnia i tak zwolnił część personelu, nie zainwestował w nowy sprzęt itp, więc już nie ma takich wielkich mocy przerobowych, łatwiej ulega w negocjacjach (zresztą jeszcze 10-15 lat temu dyrektor dużego szpitala, który nie podpisywał niekorzystnych limitów był zwalniany, a nowy podpisywał na wstępie bardziej niekorzystne 'za karę'- stąd wielkie długi dużych szpitali w całej polsce, w tym naszego uck) więc kolejki się tylko wydłużają.
      szpital/przychodnia chce dorobić, więc zaczyna oferować pacjentom te same usługi prywatnie- bo sprzęt stoi, a ludzie się 'nudzą' mając wybór za 3 lata albo jutro coraz więcej pacjentów decyduje się zapłacić- w ten sposób tworzy się druga kolejka, prywatna, bo jednak moce przerobowe już nie te, co kiedyś, choć nadal znacznie szybciej:)
      dlaczego system miałby to przeskakiwać? ta sytuacja jest jego wytworem, co więcej, jest też korzystna dla systemu, bo pacjenci prywatni wypadają z kolejki nfz i zamiast trzech lat mamy 1,5...wiec polityk może powiedzieć, że kolejki się skróciły:) ludzie w ministerstwie to doskonale wiedzą i palcem nie kiwną by to zmienić.

      • 5 0

    • system systemem

      wyobraź sobie teraz że masz znajomego albo krewnego lekarza. Potrzebujesz dostać się do specjalisty? Żaden problem. Jeden telefon i masz miejsce za dzień dwa. Mało tego - często lekarze z praktyk prywatnych upychają "swoich pacjentów" poza kolejnością na usługi nfz. wszyscy o tym wiedzą ale nikt z tym nic nie robi. Skala zjawiska wbrew pozorom jest tak ogromna, że normalni, uczciwi ludzie stoją w kolejce po kilka lat. Prywaciarstwo i kolesiostwo - dopóki tego nie wytępimy, będzie tylko gorzej.

      • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

III Ogólnapolska Konferencja Samoświadomość i komunikAACja a TZW. zachowania trudne

konferencja

Targi kosmetyczne i fryzjerskie - Uroda

targi

Prowadzenie cukrzycy u kobiet z cukrzycą ciążową lub cukrzycą typu I

badania

Najczęściej czytane