• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rodzice zastępczy: Trudno się nie przywiązać. Ta "praca" to nasze życie

Wioleta Stolarska
13 czerwca 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Rodziny zastępcze mogą liczyć na wsparcie fundacji, które organizują spotkania, szkolenia i pomoc jeśli ktoś zdecyduje się na taką przyszłość. Rodziny zastępcze mogą liczyć na wsparcie fundacji, które organizują spotkania, szkolenia i pomoc jeśli ktoś zdecyduje się na taką przyszłość.

Przekonują, że nie są superbohaterami, ale żeby robić to, co oni trzeba być empatycznym, cierpliwym, ale też odpornym. Rodzice zastępczy przewijają, karmią, uczą i wychowują dopóki sytuacja prawna maluchów się nie wyjaśni, nie znajdzie się ktoś kto będzie chciał je na całe życie. Dzieci różnie się zachowują, boją się, płaczą, krzyczą, są obarczone chorobami, czasem nieuleczalnymi, traumami, ale każdego dnia dają im radość. - Ja bym chciał żeby każde dziecko na świecie było szczęśliwe - mówi syn Anny, żeby przekonać ją do wzięcia kolejnego dziecka. Ona od lat prowadzi specjalistyczną rodzinę zastępczą, ale też wspiera innych, którzy zdecydowali się poświęcić życie dzieciom, które nie miały spokojnego dzieciństwa.



Czy młodzi ludzie powinni ubiegać się o status rodziny zastępczej?

Jagoda Tkacz, która od kilkunastu lat prowadzi pogotowie rodzinne pod swoją opieką ma teraz szóstkę dzieci w wieku od 7 miesięcy do prawie 4 lat. W sumie od początku było ich kilkadziesiąt. Dziecko przebywa w takim pogotowiu do czasu, aż sytuacja w rodzinie biologicznej się unormuje lub rozwiąże prawnie, a takie postępowania trwają od kilku miesięcy do nawet ponad 4 lat.

- Było u nas w rodzinie bardzo dużo dzieci. Pierwsze dziecko dostałam jak mój najmłodszy syn miał 5 lat, a najstarsza córka 17. Pamiętam, że był to dzień po moich urodzinach. To był Gracjan, bardzo fajnie się rozwijał i wiem, że teraz wszystko jest w porządku. To bardzo miłe, kiedy wiem, że te dzieci, które ja wychowywałam mają dobrze, że nowi rodzice ich kochają. Dla mnie to bardzo budujące, że wciąż są rodziny, które przyjmują dzieci do adopcji - opowiada.
Jak mówi, w podjęciu tej najważniejszej decyzji pomogła jej rodzina, która od początku bardzo angażowała się w opiekę nad dziećmi. Zaczęło się od ogłoszenia w gazecie o poszukiwaniu rodzin zastępczych, i choć miała pięcioro własnych dzieci pomyślała, że da radę. To, że dom był pełen ludzi paradoksalnie pomagało dzieciom, które wcześniej przeszły traumę, wiele widziały i przeżyły.

- Chyba lepiej było im się odnaleźć w nowym domu, przy nowych ludziach, a później pójść dalej. My dajemy im bezpieczeństwo, ciepło, pokazujemy jak wygląda życie w pełnej rodzinie, a później idą dalej. Zdarza mi się, że śpię z telefonem przy uchu, bo jestem pogotowiem i gdyby się coś zdarzyło to w każdej chwili przyjmę kolejne dziecko - przekonuje.
Pracuje 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Nieraz zdarzyło się, że przyjmowała dziecko z interwencji od policjantów w środku nocy.

Pogotowie to też pożegnania, bo dzieci w końcu trafiają do innych rodzin, ale jak mówi Jagoda "trudno się nie przywiązać".

- Przychodzi dziecko i wiem, że nie jest moje, ale wychowuję je jak własne. Uczę się ich, a w zamian dostaję pierwsze ząbki, pierwsze kroki. Zawsze powtarzam dzieciom, że nie jestem ich mamą, tylko ciocią. I że mama pewnego dnia po nie przyjdzie - mówi.
Każde dziecko ma prawo do wychowania w rodzinie, potrzebuje stabilizacji, poczucia bezpieczeństwa, troskliwej opieki ze strony dorosłych, akceptacji i miłości. Każde dziecko ma prawo do wychowania w rodzinie, potrzebuje stabilizacji, poczucia bezpieczeństwa, troskliwej opieki ze strony dorosłych, akceptacji i miłości.

Zaczęło się od prawdziwej miłości



Do rodzin zastępczych trafiają dzieci bite, molestowane, niepełnosprawne, upośledzone, z zespołem FAS (alkoholowy zespół płodowy, który jest nieuleczalną chorobą), z deficytami fizycznymi i umysłowymi, dzieci społecznie wycofane, z niską samooceną. Dzieci, które rozpaczliwie wołają o pomoc.

Tylko nieliczni podejmują się tego wyzwania, które jest trudne, ale jak przyznają zgodnie rodzice zastępczy, nikt tej decyzji nigdy nie żałuje. Choć przekonują, że to również ich praca, zwykłe życie i zwykłe radości, to pewne jest, że bez prawdziwego uczucia nie podoła się temu.

Marzena Kowalska prowadzi specjalistyczną rodzinę zawodową od 9 lat.

- U mnie przygoda z rodzicielstwem zastępczym zaczęła się troszkę inaczej. Zakochałam się w Sebastianie, moim najstarszym dziecku, które teraz będzie miało 11 lat. W 2008 roku odbywałam praktyki na Abrahama i tam poznałam właśnie Sebcia, miał wtedy rok. Przez kolejny przychodziłam do niego jako wolontariuszka, po ośmiu miesiącach stwierdziłam, że myślę o nim jak o własnym dziecku i wiedziałam już, że zabiorę go do domu - opowiada.
Sebastian był od początku dzieckiem niepełnosprawnym, ale wcześniej jego stan był o wiele lepszy. Teraz chłopiec jest karmiony dojelitowo, przeszedł wiele operacji, jest też pod opieką domowego hospicjum.

- Po dwóch latach od kiedy zabrałam Sebastiana do domu stwierdziłam, że mogę mieć kolejne dziecko. Wtedy pojawił się u nas Kacperek, okazało się, że jest bardzo chory. Przez pierwszy rok było bardzo ciężko. U Kacpra zdiagnozowano zespół FAS, padaczkę, miał bezdechy, reanimowaliśmy go trzy razy, ale teraz to pełne energii dziecko - opowiada Marzena.
Później pojawiła się jeszcze dziewczynka z FAS, padaczką, zespołem złego wchłaniania. Kolejna dziewczynka była tylko cztery miesiące, udało jej się wrócić do biologicznej mamy. Był jeszcze Antoś, który po trzech latach został adoptowany.

- Miałam to szczęście, że widziałam jak to jest kiedy dziecko i rodzice nawiązują takie więzi, zakochują się w sobie. Jest ciężko, ale fajnie, że można dać dzieciom takie szczęście - dodaje.
Marzenie w prowadzeniu rodziny pomaga syn i cała bliska rodzina.

- Dzieci niepełnosprawne są wspaniałymi i kochanymi dziećmi. Też zasługują na miłość, na dom, na akceptację. One po prostu chcą być kochane. Myślę, że ja im to daje, chce zapewnić im najlepsze warunki i one odwdzięczają się za to, na przykład Sebastian nie mówi, ale jego uśmiech wynagradza wszystko - przekonuje.
Czytaj też: Adopcja w Trójmieście. Mniej dzieci, chętnych też brakuje

"Te dzieci czasem chciałyby żebyśmy byli ich mamami i tatami, ale one już mają rodziców"



Każde dziecko ma prawo do wychowania w rodzinie, potrzebuje stabilizacji, poczucia bezpieczeństwa, troskliwej opieki ze strony dorosłych, akceptacji i miłości. Nie wszystkie dzieci jednak mają zapewniony prawdziwy ciepły dom i właściwą opiekę ze strony swoich rodziców.

Wiesława Kołeczka rodzinny dom dziecka prowadzi z mężem od 2013 roku. Pod opieką mają teraz dziewięcioro dzieci.

- Mamy trzech chłopców, którzy są z nami od początku. Jak przywiozłam dzieci w ogóle nie płakały, ale wtedy okazało się, że one po prostu nie mówią. Patryk miał 5 lat, ale nie było z nim kontaktu, mówiły raczej w swoim języku. Sama nauczyłam się go po dwóch tygodniach. To był największy nasz trud - jak spowodować, żeby dziecko zaczęło mówić - opowiada.
Udało się. Chłopiec w tej chwili chodzi do drugiej klasy. Pomogła terapia z logopedą.

- Był u nas też Bartek, który odszedł do swojego taty. To była piękna historia, bo ten ojciec się naprawdę starał, przyjeżdżał i naprawiał relację. Do tej pory mamy kontakt. Wiktorię wychowywaliśmy cztery lata, jej adopcja była dla nas trudna, ale cieszę się, że trafiła do kochającej rodziny i tak wspaniale się rozwija. Są jeszcze Bartek i Paulinka, którzy zostali zgłoszeni do adopcji, ale na razie nikt się nie zgłosił - mówi.
Wiesława Kołeczka przekonuje, że w budowaniu nowego życia dla tych dzieci nie pomagają sprawy sądowe, które ciągną się nieraz latami przekreślając szansę na adopcję.

- Rodzice próbują ich odzyskać, często nie wnosząc tak naprawdę nic, a to wszystko się ciągnie. Dzieci, które mają obciążenia, orzeczenia o niepełnosprawności też mają trudniej jeśli chodzi o adopcję - ocenia.
Starają się budować więzi, żeby dzieci wiedziały, że są ważne nawet jeśli są tam tylko przez kilka miesięcy, lat, że jak każde inne maluchy mają przyjęcia urodzinowe, przyjaciół.

- Mamy jeszcze trzy dziewczynki, które trafiły do nas w ubiegłym roku. Jedna z nich ostatnio zapytała czy nie mogłabym być w ciąży, zapytałam dlaczego. "Bo byś mnie urodziła" - usłyszałam. Ja wiem, że te dzieci czasem chciałyby, żebyśmy byli ich mamami i tatami, ale one już mają rodziców. Cieszę się, że nas kochają. Mam dzieci z różnych rodzin i myślę sobie, że tak naprawdę dzieli ich tylko nazwisko, które każdy z nich ma różne w metryce - mówi.
Czytaj też: Dzieci z Gdańska czekają na nowy dom. Kto może założyć rodzinę zastępczą?

Rodzice zastępczy starają się budować więzi, żeby dzieci wiedziały, że są ważne nawet jeśli są tam tylko przez kilka miesięcy, lat, że jak każde inne maluchy mają przyjęcia urodzinowe, przyjaciół. Rodzice zastępczy starają się budować więzi, żeby dzieci wiedziały, że są ważne nawet jeśli są tam tylko przez kilka miesięcy, lat, że jak każde inne maluchy mają przyjęcia urodzinowe, przyjaciół.

Rodziny zastępcze poszukiwane



Pogotowiem rodzinnym nie staje się ot tak. Najpierw są spotkania z psychologiem i pedagogiem, po tym wstępnym etapie kwalifikacyjnym przychodzi czas na szkolenia. Z kolei procedura przygotowująca rodzinę niezawodową trwa ok. 3,5-4 miesięcy. Zawodową pół roku dłużej. W tym czasie rodziny przechodzą szkolenia praktyczne - albo w rodzinnym domu dziecka, albo rodzinie zastępczej zawodowej, np. w pogotowiu rodzinnym. Tak, by w realnych warunkach mogły zobaczyć, co je czeka.

Rodziny zastępcze mogą liczyć na wsparcie fundacji, które organizują spotkania, szkolenia i pomoc jeśli ktoś zdecyduje się na taką przyszłość. Z taką pomocą przychodzi m.in. Anna, założycielka Fundacji Mamma Mia, która sama prowadzi specjalistyczną rodzinę zastępczą.

- Chcemy, żeby rodzicielstwo zastępcze stawało się bardziej znane i pozytywnie kojarzone, żeby rodzice zastępczy byli funkcją szanowaną publicznie. Chętnych nie ma, bo tak naprawdę nie zdajemy sobie sprawy kim jest rodzic zastępczy, rodzicielstwo zastępcze to jeszcze w wielu kręgach to abstrakcja - mówi Anna Leduchowska. - Chcemy żeby było jasne kim jesteśmy, że nie gryziemy, jesteśmy normalnymi rodzinami i bardzo kochamy te dzieci - dodaje.
Rodzina zastępcza, przyjmując dziecko pod swoją opiekę objęta zostaje również wsparciem koordynatorów rodzinnej pieczy zastępczej, pomocą psychologiczną, pedagogiczną i prawną.

- Poszukujemy do współpracy odpowiedzialnych, empatycznych ludzi, którzy chcą i mogą zapewnić dzieciom pozbawionym opieki biologicznych rodziców właściwe, rodzinne wsparcie. Dadzą im poczucie bezpieczeństwa i pomogą w trudnym, życiowym czasie. Zapraszamy do współpracy przede wszystkim kandydatów na zawodowych rodziców zastępczych, chcących opiekować się m.in. dziećmi niepełnosprawnymi lub rodzeństwami, osoby chętne do założenia rodzinnego domu dziecka. Oferujemy pełne wsparcie finansowe (m.in. wynagrodzenie za pracę, pokrycie kosztów utrzymania małych podopiecznych, dofinansowanie do wypoczynku), rzeczowe, asystenckie, psychologiczne czy prawne. Zachęcamy również do zakładania rodzin zastępczych niezawodowych - dzieci czekają na taką pomoc - mówi Sylwia Ressel z gdańskiej Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Ważna jest motywacja i predyspozycje przyszłych rodziców oraz możliwość zapewnienia dziecku należytej opieki i możliwości rozwoju.

- Dzieci, które przychodzą z bagażem trudnych życiowych doświadczeń, otoczone troskliwą opieką i miłością rodziców zastępczych stają się radosne i szczęśliwe. Warto zostać rodziną zastępczą. To najpiękniejsza misja - podzielić się miłością i swoim domem - zachęca Andrzej Czekaj, z-ca dyrektora sopockiego MOPS-u.

Opinie (53) 9 zablokowanych

  • moja znajoma otwarcie mówi, jest rodzicem zastępczym tylko dla kasy. (13)

    za jedno dziecko dostaje z MOPSu prawie 2000 zł a ile taki dzieciak zje? wszystkie ciuchy, książki nawet komputery dostaje od ludzi dobrego serca których bierze na litość. zadowolona jest z tego interesu.

    • 30 66

    • wytykasz ułomność MOPSu - niestety to prawda - pracownicy nie spełniają od dawna swoich funcji a zapowiedziane odwiedziny u rodzin zastępczych wyglądają kurjozalnie jak wizyta księdza na kolędzie - wszystko ładnie ustawione jak na wystawie sklepowej - a to nie o to chodzi ... a kto cierpi - dzieci !!!

      • 34 1

    • (4)

      To jest niestety prawda. Rodziny zastępcze to biznes, który odbywa się kosztem dzieci, z błogosławieństwem państwa. Często w takich "rodzinach" dochodzi do strasznych patologii i nikt z tym nic nie robi. Dzieciom często jest lepiej w domu dziecka, niż w rodzinie zastępczej.
      Są oczywiście ludzie, którzy poświęcają się dla dziecka, ale takich rodzin jest garstka.

      • 31 5

      • (3)

        Jeśli byłeś pracownikiem mops to co "Ty kurko " zrobiłeś w tym temacie aby temu zapobiec .Nic Nic Nic tylko kasę brałeś . Byliśmy z żoną rodziną zastępcza przez 12 lat i jest mi wstyd za tych ludzi którzy pracują na Leczkowej . Układ goni Układ znajoma kryje znajomą . Urząd Miasta nie wie co tam się dzieje

        • 12 2

        • (2)

          Co niby miałem zrobić? Podstawa prawna, na której pracuje MOPR jest jaka jest i w tej materii nikt z Leczkowa nie może nic zrobić, bo to sprawa ustawodawcy. Proszę do Jarosława pisać z pretensjami.

          • 2 4

          • (1)

            chodzi tu o twoje podejście do pracy i jak ją traktujesz - to jest posada z powolaniem a nie ciepła posadka by odbęnić 8 godzin i do domu - nie pchaj się tam gdzie możesz swoją postrawą krzywdzić innych - bo co oni zawinili że ty nie trafiłeś w swoje życiowe powołanie i zamiast się w nią zaangazowac traktujesz jako codzienny przymus?

            • 3 2

            • Podejście do człowieka, czy "powołanie" nic nie da, jeżeli masz związane ręce przez przepisy... Nie możesz czegoś zrobić i nie zrobisz, chyba że chcesz stracić pracę i mieć zarzuty "przekroczenia uprawnień"...

              • 2 1

    • Super (1)

      To.niezle z niej ******

      • 6 0

      • i co z tego że ona jest ...... , nikt z tym nic nie robi bo nie lubi robić sobie problemów a dzieci cierpią - chore podejście ... byle by mieć spokój

        • 8 0

    • Tak, to jest forma pracy. Pracy z dziećmi na które dostaje się środki. Jak ma taka rodzina utrzymać się i dziecko ? Z rentierstwa?
      I tak jest to zdecydowanie lepsza forma opieki nad dziećmi niż dom dziecka.
      Ci ludzie robią to dla kasy - OK ale robią to czyli opiekują się tymi dziećmi.
      A wy tylko potraficie ich szkalować .

      • 14 9

    • Niestety właśnie przez takie osoby postrzeganie rodzin zastępczych jest takie, a nie inne. Cierpią na tym nie tylko dzieci, ale także ludzie, którzy chcą je otaczać opieką bez względu na kasę... Niedługo dojdzie do tego, że żadna pomoc nie będzie bezinteresowna.

      • 13 1

    • a co ty o tym wiesz, jeżeli uważasz że dużo dostają za pracę 24 godz na dobę możesz też zostać rodziną zastępczą

      • 12 2

    • 2000 zł

      Skąd masz takie dane ?

      • 4 1

    • Wieslawa k.

      Dramat rodzina zastępcza wieslawa koleczko oskarża biologicznych rodziców o gwałt na dziecku. Bes wstydu i wyrzutów sumienia ruinuje innym zycie oraz podopiecznej

      • 0 0

  • piękna inicjatywa (2)

    Inicjatywa piękna - podpisuje się pod nią rękoma i nogami - mając dzieci nie wyobrażam sobie , że są takie które nie mają bezpieczeństwa w postaci mamy i taty - same sobie zostawione i w dodatku nie rozumiejące tego - straszne - jednakże w tym przypadku potrzebni są ludzie którzy kochają dzieci , mają do nich serce , mają anielską cierpliwość i powołanie a mile by bylo gdyby instynkt rodzicielski też się pojawił , jak histroria i wiadomości pokazały z tym było różnie - ludzie bez serca we wszystkim widzący tylko pieniądze i interes mogą tylko zrobić więcej szkody niż pożytku - bhoje się że udawający milusich rodziców kandydaci mogą okazać się zwykłymi szujami wietrzącymi dla siebie dobry interes kosztem tych biednych dzieci - oby tak nie było !

    • 31 1

    • to ma panicz bardzo ograniczoną wyobraźnię (1)

      • 2 4

      • takie czasy ,że to jak powinno być normalnie jest wygórowanym standardem pozostającym w sferach wyobraźni - przykre, że są tacy co przyklaskują codziennej patologii i upadkowi obyczajów

        • 3 0

  • mamy w Trójmieście wspaniałą osobe która wychowała wielu takich dzieci a do tego jest bohaterem Solidarnosci, (6)

    to Pani Henryka Krzywonos.

    • 19 39

    • Siostro pacjent majaczy. (3)

      • 9 7

      • zapytaj Pani Henryki, opiekował sie nawet 7-8 dzieci jednocześnie. wspaniał kobieta!!!

        • 7 9

      • w duupie byles, g*** widziales (1)

        • 3 2

        • w sensie ten od majaczenia

          oczywiscie ze Henryka wychowala

          • 1 2

    • W trakcie tej opieki, musieli jej prąd wyłączyć.

      • 8 0

    • Znałam tą panią i jej syna.

      Szkoda tylko, ze nie miał łatwego życia wtedy w gimnazjum.nabijali się z niego, przezywali, różne cuda. Ubrany też nie chodził zbyt schludnie. W zimę nosił prawie cały czas ten sam sweter i stary zniszczony plecak.

      • 5 0

  • Wiele rodzin zastępczych tylko kasę na tym trzepie, jak ci psychole z Pucka. I tyle w temacie.

    • 17 8

  • (2)

    A po rozwodzie można zostać rodzicem zastępczym?

    • 6 0

    • Można. Osoby samotne tez moga byc rodzicem zadtepczym. Idz do MOPSu w swoim mieście, chętnie ci wszystko powiedzą.

      • 1 1

    • Odp

      Tak

      • 1 1

  • Niestety, nic nie jest idealne na tym świecie. (1)

    Dobrze, że chociaż cześć rodzin zastępczych działa "z powołania". Ten przypadek z Pucka, o którym ktoś wspomniał poniżej, to już kompletna patologia i wykorzystanie systemu do wyciągania kasy. Zdaje się, że przez znajomość z urzędnikami, którzy kwalifikowali daną rodzinę. Rodzinne domy dziecka mimo wszystko są najbardziej efektywne i ... najtańsze w utrzymaniu. No i nie chcę narzekać, bo gdybyśmy mieli zamiast tego Bavernet albo Jugendamt to dopiero mielibyśmy kłopot.

    • 12 1

    • Kłopot?

      Wręcz przeciwnie, wtedy by się wszyscy pilnowali nareszcie. Prawo nakazuje świadkom nadużyć je zgłaszać, a nie udawać, ze nic nie widzieli, u brać kasę za kontrole. Ale to kwestia mentalności i postaw obywatelskich.
      Barnevernet miałby w Polsce używanie.

      • 0 0

  • Dobrze,że są te rodziny zastępcze.Zawsze lepiej w spokojnym domku niż w bidulu lub wśród zapijaczonych rodziców i meneli.A kasy za opiekę to im nie żałuję ,bo to ciężka praca.A do tego informacje i sprawozdania do sądu z przebiegu opieki.Wcale nie jest łatwo.Tylko chwalić,że są jeszcze takie chętne osoby.

    • 29 3

  • Sposób na zarobek (5)

    Każda rodzina która się wypowiada ciągnie grubą kasę od państwa i zawsze im mało! a dzieci niewiele z tego widzą :(
    MOPR w Gda, ukrywa wszystkie przypadki nadużyć opiekunów wobec dzieci bojąc się o własne d*py!
    Niestety z dobrem dzieci nie ma to nic wspólnego!!! ;(

    • 9 19

    • to co o Mopsie to też można powiedzieć o Caritasie - dzienne placowki opiekuńcze są rzeczywiście tylko opiekuńczy i tylko poszerzają patologię podopiecznych

      • 2 1

    • (1)

      Jesteś kretynem psychologu

      • 2 1

      • Prawda

        Prawda w oczy kole...

        • 2 2

    • jeśli to jest taki łatwy zarobek dlaczego brakuje rodzin zastępczych? nie zapominajmy że dzieci te często potrzebują większego nakładu finansowego na rehabilitację czy terapię si czy sprzęt. Irytujące są wypowiedzi ludzi którzy nie mają o tym pojęcia.

      • 7 2

    • ?

      Ciągnie gruba kasę? Jestem rodzina zastępcza. Zarabiam 1900 zł. Tak, dostaje środki na życie dziecka, 1000 zł miesięcznie i 500+ jak inni rodzice. To środki na dziecko i dziecku się to należy. Dzieci rzadko trafiają do nas niezaburzone, koszta terapii i leczenia nie są niskie ( sama diagnoza FAS to ok 700 zł), nikt nie dostaje w prezentach komputerów i ubrań, jak w komentarzu wyżej, a jeśli ktoś widzi rodzinę zastępcza, która funkcjonuje w nieprawidłowy sposób, proszę to zgłaszać, a nie ponizać uczciwych ludzi. Te dzieci też mają prawo podróżować, chodzić na zajęcia pozalekcyjne, leczyć się, chodzić do kina, po to są w rodzinach zastepczych, by żyć normalnie i korzystać z czego mogą i Bogu dzięki, że mają za co, bo z mojej pensji nie stać mnie na to. Społeczeństwo, które ma się za coraz bardziej świadome, nadal posluguje się w tak krzywdzący sposób stereotypami, wrzucając wszystkich do jednego wora. Tak każda rodzina zastępcza jest zła, taka zmowa milczenia panuje , że ani szkoły, ani przedszkola, ani przychodnie, ani ośrodki pomocy rodzinie, ani mops nic nie widzi? Są ludzie nieuczciwi, jak każdy, ale to margines nie norma. Tylko bardziej medialne... nam zależy, dla nas jest warto , bo jest dla kogo. Otwieram swój dom, mam obowiązek wpuszczac rodziny biologiczne pod swój dach, a często to kryminał, i ryzykować swoimi własnymi dziećmi, bo powtarzam warto i zależy nam. zastanówcie się czasem zanim coś powiecie. Nie wypowiadajcie się o rzeczach, o których nie macie pojęcia i nie wiecie jak to w praktyce wygląda. Gdyby świadomość ludzi była większa może rodzin by było więcej, więcej dzieci miałoby stabilizacie, bezpieczeństwo i uczucie. Zobaczylyby, przeżyłyby to, czego nie mogłyby w osrodku lub u rodziny biologicznej, dostałyby wsparcie i rehabilitację. Widzicie, że gdzieś jest źle, to zgłaszajcie oszustów, ale nie generalizujcie, bo też krzywdzicie.

      • 14 1

  • dla zazdrosnych (4)

    To jest praca i za nią otrzymuje się pieniądze- to jest normalne. Ciekaw jestem ile osób z wypowiadających się poniżej wie jak wygląda praca rodziny zastępczej, albo jakie wymogi i szkolenia trzeba przejść żeby nią zostać. Nie wspomnę już o zawodowej rodzinie zastępczej- tak, jest takie coś. A jeśli ktoś zazdrości kasy niech sam zostanie rodziną zastępczą- zobaczymy co powie po dwóch latach.

    • 23 3

    • (1)

      Dokładnie - lecz pensja po 30 latach pracy - w tym 16 lat prowadzący rodzinę zastępczą zawodową mam pensję 1840 zł. dużo ???? za pracę i odpowiedzialność 24/24 godz. Tutaj to nie praca lecz cel i sens życia - a te osoby które zazdroszczą - droga wolna - wszędzie poszukiwani są rodzice zastępczy.Tylko należy to.. czuć :)

      • 8 2

      • prawda - słowo klucz - czuć ... dodalbym jeszcze chcieć i rozumieć

        • 0 0

    • Mnie się wydaje , że to nie chodzi o to by żałować pieniędzy rodzicom zastępczym ( tym bardziej tym z powołania) tylko o to , że dla niektórych osób to jest po prostu biznes - gdzie wypłata jest jedynym celem i sensem , a dobro dzieci gdzieś przy tym schodzi na dalszy plan. I to jest smutne. pozdr

      • 5 0

    • zazdrośni niech zrobią ranking za ile pracuije zawodowa rodzina zastępcza

      • 0 0

  • p. Tkacz :-)

    Pani Tkacz, jest rewelacyjną Mamą zastępczą. Dzięki niej nasz synek jest Świetnym facetem !

    • 3 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Cierpisz z powodu fobii społecznej? Nie wiesz jak sobie pomóc?

konsultacje

Młodzieżowa Grupa Wsparcia

100 zł
warsztaty

Prowadzenie cukrzycy u kobiet z cukrzycą ciążową lub cukrzycą typu I

badania

Najczęściej czytane