• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy Szpital Zakaźny zniknie z Gdańska?

Piotr Kallalas
13 kwietnia 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Szpital Zakaźny ma zostać poddany transformacji. Co dalej z zabezpieczeniem opieki? Szpital Zakaźny ma zostać poddany transformacji. Co dalej z zabezpieczeniem opieki?

Koniec epidemii doprowadził do wygaszenia oddziałów covidowych w Szpitalu Zakaźnym i wznowienia dyskusji nad przyszłością ośrodka, której obawiają się między innymi pracownicy placówki. Czy placówka medyczna zostanie utrzymana przy ul. Smoluchowskiego, czy też przeniesiona do Gdyni, a może powstanie zupełnie nowy obiekt? Co z pacjentami i personelem medycznym?



Czy Szpital Zakaźny powinien funkcjonować w obecnej formie?

W ostatnim czasie otrzymaliśmy list podpisany przez personel ochrony zdrowia związany z Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku. Opisują oni szereg problemów, m.in. kwestię centralnego zawieszenia finansowania świadczeń covidowych, likwidację Oddziału Intensywnej Terapii COVID-19, ale także niepewność pracy w placówce.

- Szpital Zakaźny może będzie, a może nie będzie, może będziecie mieli pracę, a może nie. Część pracowników i tak już nie pracuje, z dniem pierwszego kwietnia pewnie ta ilość się zwiększy - czytamy w liście.
Informacje o zamknięciu szpitala stanowczo dementuje strona Szpitali Pomorskich - PCCZiG po okresie opieki covidowej, reaktywuje oddziały funkcjonujące przed pandemią. Z naszych informacji wynika, że nie wraca jedynie Zakład Opieki Leczniczej działający obecnie w Dzierżążnie.

- Decyzja Centrali NFZ z dnia 28 marca bieżącego roku o likwidacji w Polsce łóżek covidowych spowodowała, że podjęto decyzję o natychmiastowych przemodelowaniu działalności Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku (PCCHZiG). Biorąc pod uwagę powyższe przywrócono pracę PCCHiG w Gdańsku sprzed pandemii czyli funkcjonowanie: Oddziału Gruźlicy i Chorób Płuc, Oddziału Chorób Zakaźnych, Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego, Oddział Obserwacyjno-Zakaźnego dla Dzieci, Oddziału Leczenia Nabytych Niedoborów Odporności - informuje Małgorzata Pisarewicz, rzecznik Szpitali Pomorskich.
Czytaj też: Szpital Zakaźny bez oddziałów covidowych. Co z pacjentami?

Choroby zakaźne to kukułcze jajo?



W najbliższej przyszłości szpital będzie więc funkcjonował jak dawniej, jednak wszystko wskazuje na to, że zmiany są nieuniknione. Przyszłość placówki jest zresztą omawiana od lat. Niestety plany, czy strategiczne kroki są jednak hamowane przez fakt, że mamy do czynienia z chorobami zakaźnymi - specjalizacją skrajnie niedofinansowaną, borykającą się z brakami personelu, ale także stygmatyzacją społeczną. Wiele trójmiejskich ośrodków odmawiało przejęcia tego zakresu opieki. Natomiast dopiero koronawirus pokazał jak strategiczna jest to dziedzina medycyny i pozwolił wypracować schematy postępowania.

- Obecnie są poczynane starania, aby znaleźć odpowiednie możliwości finansowania. Od dawna informowaliśmy, że Szpital Zakaźny posiada odpowiednią infrastrukturę, ale nie posiada sprzętu diagnostyczno-laboratoryjnego. Pojawiła się pandemia i ogromna potrzeba hospitalizacji, ale obecnie nie warto zwiększać dyspozycyjności łóżek w zakresie chorób zakaźnych. Jeżeli przyjdzie ponownie pandemia, to wówczas ekipa ośrodka wie, w jaki sposób postępować i inne szpitale otrzymują odpowiednie dyspozycje zabezpieczając opiekę - tłumaczy Jerzy Karpiński, lekarz wojewódzki i dyrektor Wydziału Zdrowia PUW.
Szpital Zakaźny przy ul. Smoluchowskiego powstał w latach 60. w zupełnie odmiennej rzeczywistości, jako obiekt przygotowany do przyjęcia i izolacji pacjentów z chorobami, jakie obecnie nie występują, bądź występują w zupełnie mniejszej skali. Zmienił się również sam pacjent, który bardzo często jest obecnie w wieku senioralnym i wymaga nie tylko leczenia samej choroby zakaźnej, ale również wielopłaszczyznowego podejścia, co wiąże się z potrzebą posiadania narzędzi diagnostycznych i interwencyjnych. W 2013 r. został zamknięty Oddział Intensywnej Opieki Medycznej, przywrócony czasowo na okres epidemii. W praktyce oznacza to, że w sytuacji pogorszenia się zdrowia, pacjentowi musi zostać zorganizowany transport do innej, odległej placówki, która często nie kwapi się do przyjęcia chorego zakaźnego.

- Powiem tak, w tym szpitalu lepiej zawału nie dostać - słyszymy od jednego z pracowników.
Do tego dochodzi kwestia finansowania - niska wycena świadczeń pogłębia problemy całego sektora opieki w tej specjalizacji. Z różnych źródeł dochodzi do nas podobny pogląd - kilkuset łóżkowy obiekt o tym profilu po prostu się nie obroni.

- Z punktu widzenia bezpieczeństwa zdrowotnego najlepiej byłoby, gdyby NFZ zapewnił finansowanie utrzymania szpitala zakaźnego w pierwotnej formule. Oznaczałoby to konieczność pokrywania kosztów gotowości zapewniającym możliwość organizacji leczenia w przypadku wystąpienia choroby zakaźnej przynajmniej w średniej skali, to jest kilkuset chorych na raz. Wtedy byłby czas na przygotowanie się do ewentualnej pandemii w pełnej skali. Niestety nie ma zgody MZ na takie podejście finansowania świadczeń - tłumaczy Tadeusz Jędrzejczyk, dyrektor Departamentu Zdrowia w Urzędzie Marszałkowskim w Gdańsku.
Czytaj też: Lekarzy i pielęgniarek jak na lekarstwo. W jakiej kondycji jest nasza ochrona zdrowia?

Szpital czeka transformacja? Co dalej z zakaźnikami?



Z kolei w ubiegłym roku powstała centralna, rządowa propozycja transformacji obiektu, która - jeśli dojdzie do skutku - oznacza de facto koniec opieki nad pacjentami z chorobami zakaźnymi pod adresem przy ul. Smoluchowskiego. Zamiast tego, w budynku zostałaby zorganizowana opieka długoterminowa i rehabilitacyjna.

- Według rządowych planów transformacji, które zostały przygotowane dla placówki zakaźnej w Gdańsku, ale także podobnych podmiotów w całym kraju, w obiekcie miałaby być realizowana opieka długoterminowa, rehabilitacja, a także Zakład Opiekuńczo Leczniczy - mówi Tadeusz Jędrzejczyk. - Dodatkowo w przypadku zagrożenia epidemicznego byłby to również szpital o charakterze rezerwowym. Natomiast nie zapadły jeszcze ostateczne decyzje - obecnie Szpital Zakaźny wraca do swojej działalności sprzed epidemii, wznawiana jest praca na oddziałach tzw. niecovidowych. Koncepcja przyszłej transformacji zakłada funkcjonowanie infrastruktury dla ostrych przyjęć zakaźnych w mniejszym ośrodku. Gdański szpital jest obecnie jedną z nielicznych dużych placówek o tym profilu w skali kraju.
Taki krok być może rozwiązałby problem dużego obiektu, który nie jest w pełni wykorzystywany i generuje koszty, a także poprawiłby dostępność pacjentów z regionu do opieki długoterminowej. Pozostaje jednak nierozwiązany problem przenosin bądź wybudowania nowego obiektu dla zakaźników. Różne scenariusze kreślone dla funkcjonowania Szpitala Zakaźnego lub zmiany jego lokalizacji pojawiają się od dłuższego czasu. Wydaje się jednak, że znowu epidemia pokazała strategiczną wartość tej placówki, a przede wszystkim ogromną potrzebę posiadania narzędzi walki z patogenami.

- Od wielu lat toczy się dyskusja w kwestii funkcjonowania Szpitala Zakaźnego w kontekście spadającej liczby pacjentów i zmieniającego się charakteru współczesnych chorób zakaźnych. W mojej ocenie jest zasadne powołanie ośrodka zakaźnego liczącego 20-30 łóżek z przychodnią, dla dorosłych i dzieci, który byłby umocowany przy wielospecjalistycznym szpitalu i miał możliwość korzystania z jego infrastruktury w przypadkach wymagających pogłębionej diagnostyki czy interwencji zabiegowej, w tym przede wszystkim dostępu do intensywnej terapii. Taki ośrodek w sytuacji pandemicznej stanowiłby również bazę w postaci zaplecza wiedzy i wypracowanych schematów działania dla innych placówek. Takie rozwiązania wymagają jednak równoległych poważnych zmian systemowych, między innymi w postaci wyszkolenia młodej kadry specjalistów i wyższej wyceny lub wręcz zmiany sposobu finansowania świadczeń z zakresu chorób zakaźnych - komentuje prof. Tomasz Smiatacz, wojewódzki konsultant chorób zakaźnych.
Czytaj też: Czwarta dawka szczepienia przeciw COVID-19 dla starszych osób?

  • Napis informacyjny pojawił się swojego czasu na Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku.

Czy ośrodek zakaźny trafi do Redłowa?



Z dwóch źródeł słyszymy, że na stole pojawiła się koncepcja stworzenia oddziału chorób zakaźnych w Redłowie. Szpitale Pomorskie nie potwierdziły jednak tej informacji. Natomiast jak się okazuje wspomniany Plan Transformacji zakłada budowę Centrum Chorób Zakaźnych.

- W zatwierdzonym przez Ministerstwo Zdrowia Wojewódzkim Planie Transformacji na lata 2022-2026 znajduje się wykaz konkretnych inwestycji i działań, a także zakupów sprzętu czy aparatury medycznej, które mają zostać zrealizowane w województwie pomorskim, by zapewnić mieszkańcom Pomorza dostęp do wysokiej jakości usług zdrowotnych i zwiększyć bezpieczeństwo zdrowotne. W planie wskazano m.in. podmioty odpowiedzialne za ich wdrożenie czy wartości inwestycji. W dokumencie tym zapisano budowę Centrum Chorób Zakaźnych w Gdańsku. Decyzja o ewentualnym finansowaniu tej inwestycji leży po stronie wojewody pomorskiego i władz rządowych - informuje Małgorzata Pisarewicz, rzecznik Szpitali Pomorskich.
Funkcjonowanie ośrodka opieki dla pacjentów z chorobami zakaźnymi to jedno z najtrudniejszych wyzwań przed jakimi stoi pomorski sektor zdrowia. Poruszamy się bowiem między systemowym niedofinansowaniem świadczeń i brakiem specjalistów a potrzebą zabezpieczenia strategicznej z punktu widzenia bezpieczeństwa specjalizacji i niesienia opieki pacjentom często społecznie wykluczonych. Co istotne, stygmatyzacja jest obserwowana również w samym środowisku lekarskim. Epidemia wcale nie zmieniła tej rzeczywistości, ale być może postawiła drogowskaz.

Miejsca

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (63)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Jak ochronić swoje krocze przed nacięciem?

warsztaty, konsultacje

Bezpłatne badania dla kierowców zawodowych

badania

Rola osoby towarzyszącej w porodzie warsztaty dla mamy i taty

warsztaty, konsultacje

Najczęściej czytane