• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bez cierpliwości, szorstkie podejście, ale warunki coraz lepsze. Jak widzimy porodówki?

Wioleta Stolarska
11 listopada 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Trójmiejskie porodówki są w ostatnim czasie coraz bardziej przepełnione, ale nie tylko to przeszkadza ich pacjentkom. Trójmiejskie porodówki są w ostatnim czasie coraz bardziej przepełnione, ale nie tylko to przeszkadza ich pacjentkom.

Choć z roku na rok warunki na oddziałach położniczych poprawiają się coraz bardziej to wciąż z relacji ciężarnych i ich bliskich nie znika jedno - problem podejścia personelu medycznego. Bez cierpliwości i raczej szorstko - to słyszymy od większości osób, które w ostatnim czasie miały styczność z trójmiejskimi porodówkami. O ile nowe łóżko czy wyremontowana sala robią dobre wrażenie to jeśli nie mamy przy sobie zaprzyjaźnionej położnej czy lekarza bywa, że zbieramy tylko złe doświadczenia.



Jak oceniasz opiekę na trójmiejskich porodówkach?

Szczególnie w ostatnim czasie trójmiejskie porodówki nie zachęcają do wizyt ze względu na ciasnotę i tłok, bo brak miejsca, odsyłanie ciężarnych do innych szpitali - to problemy, z którymi pracownicy i pacjentki zmagają się na co dzień.

- Moja żona rodzi w lutym i już teraz wie, że będzie duży problem, bo nie ma pewności, czy urodzi w Gdańsku, chociaż tu mieszka na stałe - mówi Michał.
Czytaj też: Porodówki pękają w szwach. Potrzebne nowe łóżka

Deficyt łóżek na porodówkach to jednak niejedyny problem położników. Brakować zaczyna też personelu na oddziałach, a pracownicy medyczni z coraz większym trudem zapewniają rodzącym pacjentkom odpowiednią opiekę. Według pacjentów wiele do życzenia pozostawia właśnie samo podejście personelu medycznego.

- Podczas przyjmowania na oddział nie było źle, bo panie były miłe, ale lekarz dyżurująca była totalnie znieczulona na to, co się dzieje, nawet nie spojrzała na rodzącą kobietę, która nie mogła już wytrzymać z bólu w trakcie coraz częstszych skurczów, ona tylko kazała czekać - opowiada Marcin, który 5 miesięcy temu towarzyszył żonie przy porodzie córki.
Jak przyznał, w ich przypadku najgorsze było to, że nikt nie okazał żadnej empatii, na którą liczyli w sytuacji, gdy na świat przychodziło ich pierwsze dziecko.

- Młoda matka może być zwyczajnie przerażona sytuacją, miejscem, porodem, dzieckiem, a dodatkowo jest traktowana bez cierpliwości i raczej szorstko. To zwyczajnie przykre dla tych kobiet. Z naszego doświadczenia wynika, że więcej można się dowiedzieć od innych kobiet leżących w pokoju, które rodzą drugie albo kolejne dziecko, niż od pielęgniarek - dodaje.
Również Kasia, która ostatnio była przy porodzie siostrzeńca ma zastrzeżenia do postawy personelu.

- Podejście położnej pozostawało wiele do życzenia i na pewno nie miało nic wspólnego z empatią. Ja sama ostatnią styczność z porodówką miałam rok temu, ale dziewczyny opowiadały jak brzydko, chamsko czy wulgarnie potrafiła odezwać się do nich podczas porodu położna - opowiada.
Dlatego coraz częściej młodzi rodzice decydują się na wynajęcie prywatnej położnej, która opiekuje się matką w trakcie porodu. Jednak nie każdy może sobie na to pozwolić.

- My mieliśmy szczęście, bo przy obu porodach był z nami lekarz żony, który prowadził ciążę od samego początku, wtedy opieka wygląda zupełnie inaczej, można być też o wiele spokojniejszym - przyznaje Maciej.
Warunki coraz lepsze, ale to nie wszystko...

W przeciwieństwie do podejścia personelu pacjenci nie mają większych zarzutów co do warunków na oddziałach - te zmieniają się na lepsze coraz częściej.

- W samych superlatywach mogę powiedzieć o wyremontowanych pokojach poporodowych z łazienkami - przyznaje Kasia.
Choć i tu pewne rozwiązania spotykają się z krytyką.

- Ja rodziłam w szpitalu, gdzie na trzy sale porodowe była jedna łazienka, co prawda świeżo po remoncie z prysznicem i toaletą, ale jeśli np. jakaś kobieta brała rozluźniający prysznic, co trwa ok 30 min, a drugiej zachciało się pójść za potrzebą, to był problem - mówi Ela.
Dużym problemem według niektórych jest też brak miejsca do odwiedzin lub nieodpowiednio zorganizowane sale wizyt np. naprzeciwko łazienek.

- Jest jedynie wygospodarowane miejsce na korytarzu, za szybą, gdzie można na chwilę zobaczyć się z odwiedzającymi. Dziecko niestety trzeba za tą szybą zostawić i przejść z drugiej strony. To dość niekomfortowa sytuacja, bo kobieta dopiero po porodzie, krwawiąca, w piżamie - czyli intymnie ubrana, a chcąc zobaczyć się np. z mężem musi paradować przed obcymi niemal w negliżu, na ubranie się nie ma sił - jedyne na co stać kobiety to szlafrok, który również, jak by nie patrzeć, nie jest wyjściowym strojem - ocenia.
Wylicza, że kolejnym problemem jest np. zbyt mała liczba laktatorów.

Obiad, który dostają pacjentki na jednym z oddziałów położniczych. Obiad, który dostają pacjentki na jednym z oddziałów położniczych.
Niestety nadal jeśli chodzi o szpitalne jedzenie, to nikt nie ma wątpliwości, że najczęściej nie jest ono atutem nie tylko porodówki, ale i wszystkich innych szpitalnych oddziałów.

Opinii na temat trójmiejskich porodówek jest bardzo dużo, oprócz tych, które są pełne zastrzeżeń nie brakuje też pozytywnych recenzji. A jakie są wasze opinie?

Opinie (302) 8 zablokowanych

  • (18)

    To jest raczej śniadanie albo kolacja a szpital to nie restauracja a z domu zawsze można przecież coś donieść

    • 83 236

    • (13)

      Napisał pracownik szpitala.

      • 51 16

      • Zobacz jak wygląda jedzenie szpitalne w innych krajach (11)

        Niekoniecznie tych bogatszych od Polski.

        • 41 3

        • (9)

          Takie są efekty najniższego w Europie PKB na służbę zdrowia..

          • 35 6

          • W Anglii po porodzie (7)

            Następnego dnia do widzenia, do domu...
            Druga sprawa to podejście personelu do pacjenta, a kto pomyśli o podejściu pacjenta do personelu... Wymadrzajace się marudy bo czytały bloga parentingowego i wiedzą wszystko...
            Z życia wziete:
            Personel: - czy ma Pani wyniki badania na paciorkowca (rutynowe badanie w ciąży)
            Pacjentka: - nie mam, a co to?
            - numer telefonu Pani poprosze
            - a ja nie znam...
            No to ręce opadają :)

            • 38 24

            • (3)

              I to jest wina pacjentki, że lekarz prowadzący nie zlecił badań na paciorkowca? Sama ma się leczyć i znać na wszystkim? A co do jedzenia to może się przyznacie jak bocheneczki z chlebkiem i maselko rozpływa się pod stołem w pokoju pielęgniarek? Widziałam na własne o czy

              • 44 12

              • (1)

                Ch & ja widziales
                Najpierw trzeba pójść i miec lekarza prowadzacego

                • 6 20

              • O, pan doktor sie odezwal...

                • 16 7

              • Raczej chodzi o to, że pani badania zrobiła, ale nawet się nie zainteresowała na co i po co, nie mówiąc o zabraniu wyników z sobą...

                • 3 1

            • W której Anglii...jak się angielskiego nie zna to następnego dnia idzie sie do domu (1)

              A tak... mogłam leżeć kilka dni, znieczulenie na życzenie, nauka karmienia, przewijania, pierwszej pomocy, codziennie karta dań do wyboru, woda przy łóżku, pielęgniarki-położne 24/h dla pacjentek

              • 20 3

              • Po porodzie naturalnym

                standardem w UK jest wypisywanie do domu w pierwszej dobie, po cesarce w 3 dobie - celem jest ograniczenie zakażeń wewnątrzszpitalnych, na które jest się tym bardziej narażonym im dłużej się w szpitalu przebywa. Także chwalenie się tym, że mogłaś leżeć kilka dni bo się „dogadałaś” z lekarzem akurat nie jest zbyt rezolutne.

                Co do znieczulenia - standard zabezpieczenia przeciwbólowego jest rzeczywiście wyższy niż w Polsce ale bynajmniej znieczulenie nie jest „na życzenie”.

                Położne 24/7 dla pacjentek - tak ale nic dziwnego skoro jest ich tam w przeliczeniu na pacjentki obecnych 3 do 4 razy więcej niż w Polsce.

                Jedzenie lepsze bo i nakłady na ochronę zdrowia większe, to akurat nic dziwnego. A tą kranówą przy łóżku to by się aż tak nie podniecał.

                • 6 2

            • gość

              Z życia wzięte:
              - powinnam mieć badanie na paciorkowca.
              - to prosze sobie go zrobic- odp ginekologa.
              Położna do rodzącej:
              - jak wy zrobiliście tego dzieciaka skoro nie potrafisz nawet nóg rozłożyć.- tak to powinno wyglądać podejście personelu do pacjentki pierwszy raz rodzącej? A to tylko kropla w morzu złośliwości

              • 4 0

          • ekhm

            nie, to są efekty panstwowej słuzby zdrowia. Prywatyzowac.

            • 3 0

        • Dash

          Miałam rodzić w Gdańsku bo tu mieszkam, ale „złapało” mnie w czasie wizyty w Warszawie. I jak tak czytam to chyba dzięki Bogu.... opieka - rewelacja! Jedzenie- bardzo dobre! Po porodzie dostałam naleśniki z truskawkami i twarogiem, barszczyk i na deser rogalika z budyniem. Kiedy potrzebny był doradca laktacyjny pojawił się po kilkunastu minutach i siedział ze mną ile potrzebowałam. Warunki? Super! Dwie pacjentki w jednym pokoju z w pełni wyposażoną łazienką. Ba! Na przewijakach w pokojach mieliśmy kilka rodzajów pieluch, pudry, octanisept,żele do mycia. A na wychodne prezent. Tak rodziłam w szpitalu PAŃSTWOWYM! Jak się chce to można!

          • 1 0

      • Jam już to NFZ albo Rządu

        Takie są posiłki jakie finansowanie szpitali. Pracownikom nic do tego, nie gotują posiłków u siebie w domu.

        • 2 0

    • (1)

      a do ciebie nie dotarlo, ze odpowiednia dieta, wspomaga pacjenta? Nie wspominajac tu o matkach karmiacych, ktore mleka na suchym chlebie nie naprodukuja. Nie oburza cie sytuacja, kiedy pacjent je gorzej niz wiezien? Kolejna sprawa,mozna sobie przyniesc jedzenie z domu. A jak zlamiesz noge, to z wlasnym gipsem dymasz na SOR? Albo jak masz operacje, to uprzejmie dostarczasz rekawice, fartuchy, nici, sprzęt? Zobacz jaka masz stawke zywieniowa i zastanow sie co mozesz w domu za to ugotowac. Ile wg ciebie kosztuje kostka maska 2x2 cm, 3 kawalki chleba i skorka z pomidora?

      • 18 1

      • w szpitalu po porodzie

        na śniadanie dostałam spleśniały jogurt, końcówka 2016 roku, dosłownie nie mogłam w to uwierzyć, całe szczęście, że mąż i rodzina zadbali o te kwestie, to już nie chodzi o to, że ktoś oczekuje warunków hotelowych, ale coś takiego to delikatnie mówiąc przegięcie

        • 16 1

    • Trzeba być durniem,żeby robić dziecko jedno drugie trzecie i kolejne kolejne kolejne tylko po to aby dostać kilka złoty a potem

      Kwestia czasu a zakręcą kurek z kasą i ten cały program 500 + tak szybko się skończy jak rozpoczął swoją działalność!

      To rodzice są od tego żeby zapewnić byt małemu człowiekowi a nie państwo!

      • 8 11

    • w wiezieniu lepiej jedzą!

      • 2 0

  • 500+ (7)

    Działa 500 Plus trzeba mieć nagrane we bie żeby ze dzieci dla kasy robić

    • 63 75

    • (3)

      Raczej działa wyż demograficzny z lat 80.

      • 46 10

      • Sryż a nie wyż

        • 6 12

      • 100% racji (1)

        W latach 80tych w szkołach było po 8-10 klas. Tak gimbazo. 8-10 klas z jednego rocznika w kazdej szkole. Teraz te osoby się dorobily i zapragnely miec dziecko. Z większosci 1.. ale są tacy co mają więcej. Z tąd taka a nie inna sytuacja na porodówkach a nie 500+.

        • 7 1

        • Stąd

          • 2 0

    • Brak rozumu +

      Jak prostym trzeba byc człowiekiem, zeby twierdzic że wyż demograficzny jest spowodowany jakimis 500-złotymi, ktore ledwo starczajs na podstawowe potrzeby dziecka.

      • 31 7

    • Wychowanie jednego dziecka kosztuje ok 200 tys złotych

      Z 500+ dostaniesz max 100 tys za dziecko (do 18 roku życia, o ile ten program jeszcze będzie istnieć). Przy czwórce dzieci jest to około 600 tys zł (trochę taniej bo rzeczy masz po starszych itp).

      • 2 2

    • przyjdzie PO lub Nowoczesna i zabierze 500 +. To co robi PO i Nowoczesna to powrót komuny.

      • 4 4

  • (5)

    Trafienie do polskiego szpitala to ogolnie trauam. Syf i malaria, nikt nic nie wie, opieka ponizej wszelkiej krytyki.

    • 113 32

    • Wszystko zależy jak trafisz w dany dzień, jaka położna odbiera poród jaki lekarz ma dyżur. W tej samej placówce może być (2)

      • 21 0

      • No wlasnie - loteria (1)

        A pacjent tak jak normalny człowiek - powinien liczyć na wygrana w lotto, czy mieć pewność fachowej obsługi?

        • 21 1

        • Ale tak jest wszędzie w Polsce

          więc nie powinno dziwić, że i w szpitalu.

          • 2 0

    • Nie przeszkadza mi syf ani brak empatii

      Jednak jak nie mogę dobrze zjeść to jestem wk....y z automatu. Potrzebują dziennie nawet 4000 kcal i jak jestem głodny to od razu robię się agresywny.
      Poza tym szpitale są niezłe - bardzo dużo nowoczesnego sprzętu (zapewne z darów zagranicznych i od WOŚP) jednak brakuje lekarzy i specjalistów (techników medycznych etc.) - dziś jest taka globalizacja, że po lekarza wysyłają taksówkę, wiozą go na lotnisko, robi operację w Austrii w super klinice i wraca bogatszy o tysiąc euro.
      I nie wiem jakie teraz są stawki za przyjęcie do szpitala - jak babcia miała raka jakieś 10 lat temu to płacilem 3k PLN w szpitalu powiatowym. Ja za operację ręki - 5k. Wychodzi, że ominięcie roku czekanie kosztuje około tysiąca. Jednak ludzie coraz bogatsi a lekarzy coraz mniej, więc pewnie stawki poszły w górę.

      • 1 5

    • Matka

      Na Klinicznej tragedia i ten lekceważący uśmiech Praisa-tragedia. przyjmuje łapówki za każdy poród, kiedy opieka profesjonalna się należy każdej kobiecie w ciąży. Uwierzcie mi pod płotem tego szpitala urodziłabym bardziej profesjonalnie. Zaszywają rzemykiem i łazienki z grzybem po sufit, jakaś tragedia. za poród wziął kasę a dziecko mojej lokatorki ledwo przeżyło. Pozostała mi tylko trauma. szkoda się sądzić bo ten szpital ma miliony spraw sądowych i prokuratorskich. Brak słów co się tam dzieje. Studenci przyjmują porody a lekarz tylko fałszuje karte porodu wstyd na całą POlskę. Kobiety rodzą od pradziejów ale tylko kliniczna jakby pierwszy raz w życiu poród przyjmowała. mam żal

      • 6 1

  • Brak empatii- brzmi zabawnie w obliczu faktów (2)

    Z opowieści rodzących wynika, że personel medyczny a więc nie tylko położne ale i lekarze, wykazują wiele empatii kiedy są dodatkowo opłaceni a kompletną obojętność oraz wręcz chamstwo gdy kogoś na to nie stać. Tak jest w Trójmieście od ponad 20 lat i nic się nie zmienia w tym względzie. Ciekawe czy znajdzie się kiedyś ktoś, komu uda się wyeliminować patologię w traktowaniu pacjentów w naszej służbie zdrowia. Ja osobiście sądzą, że moje pokolenie raczej już tego nie doczeka.

    • 149 16

    • W naszym przypadku z pobytu w placówce jesteśmy zadowoleni.

      • 1 3

    • Brak empatii

      Rodziłam 2 razy. Pierwszy raz w szpitalu czułam się jak królowa. Naprawdę wszystko przebiegało idealnie. Drugi pobyt to koszmar, o którym chcę zapomnieć. Wszystko w ramach nfzu. Podejście personelu zależy od tego, na jaką akurat trafi się zmianę. I każdy kolejny poród uczy nas, że nie wolno dać się zagadać i zastraszyć personelowi. I jak każdy inny pacjent mamy prawo do uzyskania odpowiedzi na zadawane przez nas pytania.

      • 25 0

  • (4)

    Jak rodzic to tylko w Kartuzach. A zakompleksieni niech hejtuja.

    • 38 23

    • Rodzić w Kartuzach lub Wejherowie to jak dać dziecku na imięTymek lub Chanel.

      • 22 16

    • Koleżanka rodziła drugie dziecko s Kartuzach (2)

      Była bardzo zadowolona z opieki - w odróżnieniu do wspomnień z pierwszego porodu w trojmiescie, które były traumatyczne

      • 12 10

      • a minusuje kto? połozne z gdyni? z gdańska?

        • 9 4

      • moja koleżanka rodziła dwójkę dzieci, rok po roku w Kartuzach

        i streściła to tak,masakra,leżysz i wyjesz a położna nawet nie podejdzie,tylko pije kawkę w dyżurce i głośno jęczy przedrzeźniając cię (brzmi to koszmarnie,ale akurat wierzę w to,co koleżanka powiedziała).No i na koniec powiedziała,że żadnych dzieci nigdy-nigdy-nigdy,chociaż plastrami antykoncepcyjnymi miałaby się okleić od stóp do głowy. Tak to traumatycznie wspominała.

        • 6 1

  • Dobre wspomnienia. (17)

    Rok temu rodziłam w Redłowie i nie mogę nic złego powiedzieć. Położna była do rany przyłóż, tak cudownej osoby z olbrzymią dawką cierpliwości nie spotkałam już dawno. Miałam szczęście, że na dyżurze był akurat mój lekarz prowadzący, ale na inne osoby który zajmowały się mną przed, w trakcie i po porodzie również nie mogę powiedzieć złego słowa. Rodziłam wtedy pierwszy raz, ale nie oczekiwałam Bóg wie czego. Dla mnie była to najważniejsza chwila życia, ale nie oszukujmy się, dla tej położnej to kolejne dziecko "z rzędu", oczekujemy empatii, a postawmy się w sytuacji tych kobiet. Ty urodzisz, zmieni Ci się cały świat, ale jej nie, ona ma kolejną rodzącą w sali obok. W trakcie Twojego porodu odlicza godziny kiedy będzie mogła wrócić do swoich dzieci. Taką ma pracę i tyle. Drugie dziecko będę rodzić na Klinicznej (wybór "odgórny" że tak powiem). Niby będę mogła porównać, ale ciężko ocenić cały oddział na podstawie tylko tych osób z którymi miało się do czynienia, bo to zaledwie mały % całej załogi, która tam pracuje. Dlatego nie hejtujmy od razu całego szpitala itd.

    Chociaż za jedzenie hejt należy się wszystkim szpitalom, nie rozumiem jak można podawać tak nic nie warte posiłki ludziom których powinno się leczyć!!

    • 107 14

    • Zgadzam się :)

      Bardzo ludzkie podejście:), mam podobne przemyślenia :)
      Co do jedzenia - mnie bardzo miło zaskoczyło w Redlowie, że można poprosić o opcje wegetariańska :)

      • 14 1

    • Poród w 2014 i 2016 (1)

      Oba były spoko. Tylko natłok lasek z małego trójmiasta, które zamiast jechać do Weja, pchają się do Gdyni :/ I bardzo dobrze, że nie można wchodzić na oddział. Jeszcze mi brakuje tabunu przeziębionych ciotek, wujków, dziadków co wlezą na salę i tylko się gapią jak kołki, a Ty tu leżysz z dzieckiem przy piersi, obolała. Odwiedziny w domu, tu jest szpital, a te idiotki chcą wyglądać "wyjściowo". Nie ma sal jednoosobowych, nie ma odwiedzin. Jeszcze mi tę nieszczepione dzieciory zaczną ciągnąć na oddział. NARA.

      • 43 5

      • Patrz, a obok mnie w Weju leżała dziewczyna z Gdyni.. bo chciała

        • 5 5

    • (2)

      Uciekaj z Klinicznej do Wojewodzkiego:)na Klinicznej rodzilam pierwsza corke,szpital przygnebiajacy,stary,wielki,otwarte prysznice....koszmar...z druga tez mialam tam, ale tylko z powodu braku znajomosci innych,bo mieszkam w Gdansku krotko. Ze skurczami mnie tam nie przyjeli.stwierdzili,ze na cesarke sie nadaje a oni miejsc nie maja. Trafilam do Wojewodzkiego.cudowne Panie,cudowny szpital,warunki....urodzilam naturalnie bez zadnuch kimplikacji.

      • 15 0

      • (1)

        Rodzilam na Klinicznej rok temu. Polozone rewelacja, znieczulenie na dzien dobry, przy porodzie pelen zespol medyczny. Na oddziale poporodowym sala jednosobowa, wlasna lazienka. Personel dostepny na kazde zawolanie. Serio dziewczyny, jesli jestescie NORMALNYMI, milymi osobami to zadne przykrosci was nie spotkaja. Karma

        • 3 1

        • To nie karma

          To kasa. Sala jednoosobowa jest jedna, płatna:-P

          • 0 0

    • Redlowo (1)

      Zgadzam się. Rodziłam w 2011 i 2013 i zarówno położne jak i lekarze byli cudowni. I uratowali mojemu dziecku życie.
      Jedzenie może nie było super ekstra, ale tak na pewno nie wyglądał obiad, a śniadanie lub kolacja.

      • 10 0

      • Redłowo

        Poród miałam w 2012 w Redłowie przyjechałam z zielonymi wodami, nie mogłam urodzić w osiemnastej godzinie porodu tętno dziecka było nie wyczuwalne. Ja zemdlałam i dopiero wtedy ktoś stwierdził, że może jednak cesarka. Odradzam wszystkim.

        • 8 2

    • Hahahaha

      Kto to pisze? Koleżanki położnej?!
      Śmiech na sali! A nie, sorry, krew i płacz rodzącej ....

      • 3 6

    • Dla mnie poród drugiego dziecka w Redłowie to trauma, położna tragedia i tak wszystko po paru godzinach męki zakończyło się cesarką.

      • 8 2

    • nie można narzekać na Redłowo (4)

      rodziłam w 2016 roku w Redłowie i tez jestem bardzo zadowolona. Położne były pomocne i dobrze wykonywały swoją pracę , lekarze odpowiadali na każde pytanie wyczerpująco, czego można chcieć więcej. Jedzenie jak jedzenie, nie oczekiwałam sushi czy curry. Szpital to nie hotel i zawsze można zjeść coś z domu.

      • 6 6

      • to chyba słono zapłaciłś za taką fachową i miła opiekę... (2)

        bo ja akurat znam trochę więcej trochę bardziej traumatycznych opowieści koleżanek, które rodziły w redłowie na nfz, a nie kopertę

        • 1 10

        • ja mam taką teorię (1)

          że jak poród jest bez komplikacji, to nawet w Redłowie tego nie spartaczą. Natomiast z jakimikolwiek przygodami w ciąży czy wczesnych fazach porodu, Redłowa nie warto brać pod uwagę.

          • 3 0

          • a co jesli ze strony połoznych i lekarzy jest totalna olewka?

            to już lepiej rodzić w domu.

            • 0 0

      • tak,na Ukrainie też tak jest

        jak nie przyniosą Ci z domu jedzenia ewentualnie,to na szpitalne nawet bezdomny pies nie miałby ochoty

        • 3 0

    • Zmiana podejścia do karmienia piersią

      Ja w Redłowie rodziłam 3 razy - ostatni raz po 10 letniej przerwie zauważyłam, że nie wspiera się już kompletnie kobiet w karmieniu piersią. Z inną "multimamą" musiałyśmy pomagać dziewczynie, która się załamywała i chciała rezygnować z bezsilności. Na moje pytanie pielęgniarka bąknęła, że ponoć były pretensje, że zmuszają do naturalnego karmienia. Dla mnie to słaba wymówka, bo co innego namawiać, a co innego, pomagać i w ogóle INTERESOWAĆ SIĘ. Coś jest nie tak.

      • 2 0

    • Poród w 2007 i 2009 Redłowo

      Nie mogę narzekać.Położne cudowne(choć zapracowane),dwóch lekarzy do kitu-1."przystojniaczek",który myśli,że jest zabawny ze swoimi chamskimi dowcipami; 2.który wolałby żeby dziecko z matką umarło a cyt."na moim dyżurze nie ma cesarek" (sama słyszałam,jak powiedział to do dziewczyny,która z takim wskazaniem trafiła do szpitala od swojego okulisty-okulary i to naprawdę mocne;i i lekarka,która wypisuje niemowlęta do domu obrzydliwie opryskliwa,niemiła i robiąca badania jak jej się ubździ(w 2007 nie chciała wypisać bo syn za dużo stracił na wadze-cała noc przepłakana a położne cudne-nawet przynosiły mleko w butelce,żeby coś przytył przez noc,żebyśmy rano mogli wyjść do domu.Przy porannym obchodzie stwierdziła,że co prawda nie przytył ale go nie wypisze,więc powiedziałam,że wychodzimy na moją odpowiedzialność,więc kazała zrobić wszystkie możliwe badania,żeby tylko nie wypisać.W sumie dobrze bo wyszło na to że synek miał tak podwyższoną bilirubinę,że musiał trafić pod lampy do inkubatora.W 2009 bez żadnych badań chciała wypisać do domu i dopiero na moją prośbę została pobrana krew na biliribinę.

      • 0 0

  • (7)

    A niby aby wykonywać pewne zawody powinno się mieć powołanie i jednym z nich jest pomoc rodzącej a podejście 'dla położnej to kolejne dziecko "z rzędu"' sugeruje jakby pracowała w fabryce na taśmie, a nie przyjmowała nowe życie...Jakby ksiądz się śmiał nad trumna, bo dla niego to kolejne chowane zwłoki więc ma gdzieś jak się inni czują- a tak zachowują się właśnie położne!!

    • 88 28

    • (2)

      A co jeżeli okaże się że nie istnieją ludzie którzy są w stanie przez naście lat co dyżur mieć to powołanie? Ja od empatii wolę profesjonalizm i tego nie brakło.

      • 25 4

      • (1)

        Empatia nie wyklucza się z profesjonalizmem

        • 20 6

        • Profesjonalizmu się idzie nauczyć

          a empatię się albo ma albo nie.

          Paru naukowców nawet to badało i zauważyli, że najlepszymi lekarzami pod względem efektywności zawodowej są właśnie ci pozbawieni empatii - decyzje podejmowali pod wpływem czysto profesjonalnych czynników. Z drugiej strony pacjenci często określali jako dobrych doktorów tych, którzy stawiali ponadprzeciętnie dużo błędnych diagnoz tylko dlatego, że byli właśnie empatyczni. Co jeszcze ciekawsze takiej zależności nie było w przypadku zawodu pielęgniarki. Z tego by wynikało, że empatia i profesjonalizm nie zawsze idą w parze.

          • 1 1

    • faktycznie - za 2100 na rękę powinni mieć cały worek empatii (3)

      • 20 14

      • Empatia

        Za empatię nikt nie zamierza płacić....a zawód wybrany był raczej świadomie i widać, że niektórzy powinni się zastanowić, czy mogą wykonywać taki zawód.

        • 12 8

      • kultura i szacunek

        jeśli te durne i grubiańskie baby - położne nie mają tego i za "marne" 2100 nie zamierzają okazywac nikomu ww. to niech nie oczekują, że byłe rodzące będą opowiadały o ich tzw. opiece w superlatywach. Stare baby z PRLu i tyle.

        • 10 2

      • szacunek do życia i do innych ludzi

        (tak, pacjent to człowiek) to nie jest cecha uzależniona od wysokości pensji. To jest element etyki zawodowej i zwykłego człowieczeństwa. Położne wyżywające się na rodzących wywalałbym na zbity ryj dyscyplinarką z negatywną opinią. Nawet gdyby asystować przy porodach miały kucharki i sprzątaczki.

        • 4 0

  • Dlaczego po zmianie władzy na Zaspie rodzi sie o tysiąc dzieci więcej? (10)

    Dlaczego Polki zaczęły decydować sie na dzieci??

    • 17 82

    • (5)

      Bo teraz rodzi wyż demograficzny? Słyszałeś o czymś takim?

      • 70 12

      • Potwierdzam. (1)

        Jestem z końca lat 80 i coraz więcej koleżanek z dzieciństwa rodzi :)

        • 31 1

        • Wyż był na początku lat 80tych

          • 5 7

      • Taaaa sryż a nie wyż (2)

        Wyż co miał to już urodził

        • 8 17

        • Nie prawda, ja jestem z wyżu, rodziłam w 2016 i będę rodziła w 2018, w sumie jak sporo moich koleżanek ze szkoły.

          • 17 1

        • Nie którzy chcą mieć więcej niż jedno dziecko cwaniaku

          • 6 0

    • (1)

      17-20 porodow na dobe.Polozne sa zmeczone-braki w personelu,po 3 noce pod rzad i zarobki nie zachecaja do usmiechu i z jak tu tryskac humorem.Niech ida na kliniczna ,do Redlowa to wszyscy poczuja ulge

      • 9 2

      • nie chodzi o tryskanie humorem, a o profesjonalizm

        ignorowanie, popijanie herbaty, a ostatecznie panika lekarza i szał ze znieczulaniem i krojeniem bo jaśnie położna nie słuchała, że coś jest nie tak, twierdząc, że to pierwsza ciąża to co ja tam wiem...

        • 5 1

    • bo potrzebna kasa na przeżycie do pierwszego...

      • 2 1

    • Może dlatego, że teraz rodzą roczniki, które pochodzą z wyżu...?

      • 12 0

  • (8)

    Rodziliśmy na zaspie i w wojewódzkim i w obu szpitalach nie traktowano nas jakoś specjalnie fajnie ale szczerze mówiąc nie dziwiło mnie to. Wydaje mi się że problem wynika z że skrajnie innych punktów widzenia: dla nas były to specjalne dni najważniejsze w życiu, dla personelu po prostu kolejny dzień jak co dzień i kolejne ciężarówki. Absolutnie nie mam o to żalu A wręcz rozumiem. Najważniejsze że było czuć że jesteśmy pod profesjonalną opieką, nie oczekiwaliśmy żeby było miło.

    • 97 19

    • (5)

      A gdzie empatia?

      • 14 11

      • (1)

        Skoro kobiety same siebie nazywają kolejnymi ciężarówkami na dyżurze, to się nic nie zmieni, bo wiecznie skwaszone położne maja zrozumienie wśród mam...

        • 16 19

        • O matko bosko czestochosko, z tymi ciężarówkami to taki żart, trochę dystansu, to pomaga.

          • 37 2

      • A gdzie empatia pani an poczcie co ma mine jakby chciala mi w leb dac za koeljne awizo??? Gdzie empatia listonosza ktory znowu musial mi niesc paczke? Gdzie empatia kuriera ktory wkirwiony na 2 dzien musi jechac dac mi paczke??????? Ludzie bez empatii sa wszedzie. Rozumiem ze w szpitalu przede wszystkim ale niektorym rodzacym nawet tylek wylizesz a Cie obsmaruja bo maja jakies dziwne wizje wyczytane z neta.

        • 8 4

      • (1)

        a na ch*j ci empatia? Masz byc dobrze leczona przez wykwalifikowanych lekarzy, nie musza sie usmiechac i rozczulac, ze ci sie dziecko rodzi. Dla nich liczy sie ilosc pkt Apgar i twoje zdrowie, uprzejmosci nie sa tu potrzebne, litosci

        • 5 2

        • Uprzejmość to nie empatia

          Uprzejmym i miłym dla „klienta” powinno się być w każdej pracy. A empatię się albo ma albo nie, niestety tego się nie „nauczysz”.

          • 3 0

    • Ja w swojej pracy codziennie się uśmiecham, bo ją lubię. Oczywiście każdy może mieć słabszy dzień. Pytanie dlaczego personel medyczny nie potrafi tak pracować? Profesjonalizm nie wyklucza bycia miłym.

      • 15 5

    • trzeba było rodzić w pojedynkę a nie z mężusiem. To jakiś obrzyd żeby rodzić z mężem. Póxniej na taka babe nie może patrzeć i ucieka do innych.

      • 3 7

  • (1)

    Więźniowie mają bogatszy i ciekawszy jadłospis niż pacjenci w szpitalach.( Kryminalista - Pacjent)

    • 151 1

    • W korpo...

      ...szefostwo w odpowiedzi na taką sytuację mówi: "inny budżet";)

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

III Konferencja. Autyzm. Od diagnozy do samodzielności

konferencja

Młodzieżowa Grupa Wsparcia

100 zł
warsztaty

Prowadzenie cukrzycy u kobiet z cukrzycą ciążową lub cukrzycą typu I

konsultacje

Najczęściej czytane