• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Będzie trudniej o orzeczenie o niepełnosprawności? "Najwięcej stracą dzieci"

Wioleta Stolarska
3 grudnia 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Jednym z kluczowych elementów przy wydawaniu orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego jest opinia ze szkoły. Jednym z kluczowych elementów przy wydawaniu orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego jest opinia ze szkoły.

Zmieni się system orzekania o niepełnosprawności? Pierwsze zapowiedzi pojawiły się już kilka miesięcy temu, jednak szczegółów projektu nie znamy. Rodzice obawiają się, że nowy system nie zostanie z nimi skonsultowany, a ze względu na poszukiwane oszczędności wykluczy wiele dzieci. 3 grudnia to Międzynarodowy Dzień Osób z Niepełnosprawnościami. O tym, jak zapowiadane zmiany mogą wpłynąć na funkcjonowanie oraz edukację dzieci i czego najbardziej obawiają się rodzice, rozmawiamy z Aleksandrą Musielak, psychologiem i wicedyrektorem Morskiej Szkoły Podstawowej w Gdańsku.



Pełnomocnik rządu do spraw osób niepełnosprawnych minister Paweł Wdówik niedawno w senacie mówił o pracach nad projektem zmian w systemie orzekania o niepełnosprawności. Szczegółowe informacje nie padły. Jak ten system wygląda teraz?

Aleksandra Musielak: O pomyśle wiceministra Pawła Wdówika wiadomo naprawdę niewiele, miały ruszyć konsultacje społeczne, jednak nic o nich nie słychać. Razem z moim zespołem złożyliśmy prośbę do ministerstwa o przesłanie projektu ustawy o orzecznictwie lub poinformowanie, na jakim etapie są prace związane z przygotowaniem tej ustawy i kiedy rozpoczną się konsultacje społeczne. Wiem również, że dziennikarze zwracali się z tą samą prośbą. Nikt z nas nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Zwracaliśmy się również do Biura Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych.

Orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego aktualnie wydawane jest przez poradnię psychologiczno-pedagogiczną na podstawie decyzji zespołu orzekającego, w skład którego wchodzi psycholog, pedagog, lekarz odpowiedniej specjalizacji i inni specjaliści. Decyzja zapada po przeprowadzeniu badania psychologicznego, pedagogicznego, konsultacji z lekarzem specjalistą oraz analizie dokumentów, np. opinii ze szkoły.

Orzeczenie daje dziecku pewne prawa, ale nakłada też na szkołę obowiązki, z których wynika potrzeba zwiększonej subwencji oświatowej. Placówka musi na podstawie zaleceń zawartych w orzeczeniu zapewnić dziecku dodatkowe zajęcia specjalistyczne, a w niektórych przypadkach również zatrudnić nauczyciela wspomagającego.

Psycholodzy dziecięcy w Trójmieście


Jeśli zamiast dwóch orzeczeń, jak jest obecnie, będzie tylko jedno, wydawane przez Krajowe Centrum Orzecznictwa, jak zapowiadał minister i jego terenowe oddziały, jak to wpłynie na procedurę?

Pierwszy problem w przypadku powołania krajowego orzecznictwa to wydłużenie procedury wydawania dokumentu. Już w tej chwili terminy badań w poradniach są odległe. Cała procedura zajmuje kilka miesięcy i mam wrażenie, że reforma tylko ten problem pogłębi.

Kolejne pytanie: jaki będzie skład zespołu orzekającego? Czy w komisji, która będzie decydowała o wydaniu takiego orzeczenia, będą zasiadać pedagodzy, psycholog dziecięcy, lekarz odpowiedniej specjalizacji? Bardzo ważne jest, żeby to były osoby, które wiedzą, jak funkcjonuje system oświaty w praktyce, a nie w teorii, i co możliwe jest, żeby w pracy z dzieckiem o specjalnych potrzebach edukacyjnych w szkole zrobić i przeprowadzić tak, żeby faktycznie rozwój takiego dziecka wspierać.

Jednym z kluczowych elementów przy wydawaniu orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego jest opinia ze szkoły. Jeżeli ta opinia tematu nie rozstrzyga, zdarza się, że specjaliści z poradni przychodzą poobserwować dziecko w warunkach naturalnych, wśród rówieśników, w szkole. Czy nadal tak będzie?

Mam wątpliwość, czy nie będzie tak, że badania będą przeprowadzały dalej poradnie psychologiczno-pedagogiczne, a Krajowe Centrum Orzecznictwa będzie kolejną instytucją, do której rodzic będzie musiał się udać w celu uzyskania dokumentu. Czy będzie tam jeszcze przeprowadzone badanie i spotkanie z dzieckiem, wywiad z rodzicem i po prostu bezpośredni kontakt z osobami, których ten dokument ma bezpośrednio dotyczyć?

System wydawania orzeczeń o potrzebie kształcenia specjalnego wymaga reformy przede wszystkim w zakresie katalogu przyczyn. System wydawania orzeczeń o potrzebie kształcenia specjalnego wymaga reformy przede wszystkim w zakresie katalogu przyczyn.
Czego obawiają się rodzice?

Minister mówił o tym, że będzie pięć zasadniczych obszarów, w których - w przeliczeniu na punkty - będzie oceniana niepełnosprawność i "niesamodzielność" danej osoby: jak taka osoba radzi sobie z czynnościami życia codziennego, jak się komunikuje z innymi, jakie są jej zdolności poruszania się i podejmowania decyzji. Chodzi o orzekanie wyłącznie na podstawie rozmowy z osobą niepełnosprawną czy obserwacji jej zachowania przed zespołem orzekającym.

Obawiam się, że ten pomysł będzie powodował, że wsparcia zostaną pozbawione dzieci mające niewielkie trudności - takie, które nie są widoczne na pierwszy rzut oka. Mam tu na na myśli przede wszystkim wysokofunkcjonujące dzieci ze spektrum autyzmu, w tym z Zespołem Aspergera [łagodniejsze zaburzenie ze spektrum autyzmu - dop. red.] - są to dzieci, które mają deficyty głównie w sferze społecznej i emocjonalnej, ujawniające się najczęściej w warunkach szkolnych, kiedy dzieci zmieniają środowisko zewnętrzne i jest więcej bodźców. Komunikacja to nie tylko umiejętność mówienia, to również umiejętności związane z odczytywaniem sygnałów niewerbalnych, umiejętność prowadzenia dialogu czy mówienia o swoich potrzebach.

Dzieci z trudnościami w sferach społecznej i emocjonalnej w relacjach społecznych nie potrafią odczytywać stanów emocjonalnych innych osób, nie rozumieją ironii albo żartów, mają problemy z nawiązywaniem relacji społecznych i ich podtrzymywaniem. Ich zachowania powodują, że często są odrzucane przez grupę. Dziecko pozbawione wsparcia w ekstremalnie dla niego trudnych sytuacjach frustracji lub porażki może reagować zachowaniami niepożądanymi, np. agresją słowną, fizyczną, autoagresją, i może stanowić zagrożenie dla siebie i innych osób. Zaznaczam, że są to ekstremalne sytuacje i nie każde dziecko tak się zachowuje.

Dlatego tak ważne jest wsparcie nauczyciela wspomagającego, który jest z dzieckiem cały czas i ma szansę rozwijać jego kompetencje społeczno-emocjonalne w codziennych życiowych sytuacjach: uczyć radzenia sobie z frustracją, złością, nadmiarem bodźców czy nawiązywania relacji z rówieśnikami. Jeśli dziecko nie otrzyma orzeczenia, zostanie pozbawione takiej pomocy, a jego problemy pogłębią się. Przy odpowiednio prowadzonym wsparciu nauczyciela wspomagającego i specjalistów właściwie każdy dzień przynosi małe sukcesy.

Minister mówił, że jest "nadreprezentacja" orzeczeń dla dzieci z Zespołem Aspergera. Takie dzieci dzięki orzeczeniom z poradni mogą liczyć w szkole na dodatkowe wsparcie. Na podstawie orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego wypłacana jest podwyższona subwencja oświatowa. Czy chodzi tu po prostu o szukanie oszczędności?

Mówiąc wprost, obcięcie finansowania dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi czy szukanie oszczędności w budżecie państwa w perspektywie długofalowej odniesie w moim przekonaniu efekt odwrotny od zamierzonego, tzn. dzieci pozbawione wsparcia będą de facto dłużej go potrzebowały. Choć dzięki wsparciu mogłyby być szybciej samodzielne, pomysł ministra spowoduje, że nie będą.

Istotne jest, żebyśmy wiedzieli, na co szkoła ma prawo taką zwiększoną subwencję oświatową wydać. Zostaje zatrudniony nauczyciel wspomagający, który przebywa z dzieckiem w zależności od jego potrzeb - albo cały dzień w klasie, albo kilka godzin na najtrudniejszych dla niego przedmiotach, np. bardzo często są to lekcje WF-u, kiedy sytuacja porażki, frustracji ma szansę najczęściej się wydarzyć. Nauczyciel wspomagający jest takim dobrym duchem dziecka, który reaguje, wspiera je w procesie edukacyjnym, ale również reaguje na bieżąco na jego trudności emocjonalne, wspomaga jego kompetencje społeczne.

Kiedy dziecko pokazuje niepożądane zachowania autoagresywne lub agresywne, rolą nauczyciela wspomagającego jest, żeby w takiej sytuacji po pierwsze nie dopuścić do eskalacji takiego zachowania, wyłapywać sygnały ostrzegawcze. Takie sytuacje się zdarzają, kiedy dziecko np. wybiegnie z klasy, nauczyciel musi za nim pobiec, zapewnić mu bezpieczeństwo i doprowadzić do tego, że dziecko się wyciszy i z tych trudnych emocji wyjdzie.

Podsumowując, ograniczenie finansowania spowoduje duże koszty społeczne - jako osoby dorosłe dzieci te nie będą miały możliwości wykorzystania w pełni drzemiącego w nich potencjału i mogą wymagać dalszego wsparcia.

To, co wzbudza największe obawy wśród psychologów, pedagogów, rodziców i nauczycieli, to słowa ministra, które mówią o tym, że orzeczenia wydawane przez poradnie finansowane są przez samorządy, a subwencję oświatową wypłaca przecież rząd. One sugerują prawdziwą intencję ustawodawcy - ograniczenie finansowania, a nie troskę o przyszłość osób z niepełnosprawnościami.

Rehabilitacja dziecięca w Trójmieście


Czy reforma systemu jest potrzebna?

System wydawania orzeczeń o potrzebie kształcenia specjalnego wymaga reformy przede wszystkim w zakresie katalogu przyczyn. W tej chwili orzeczenie może być wydane z uwagi na autyzm, na zaburzenia ze spektrum autyzmu, na afazję, na niepełnosprawność ruchową, intelektualną lub na wady narządów zmysłów, takich jak wzrok czy słuch, a także ze względu na zagrożenie niedostosowaniem społecznym. I to jest ten worek, do którego wrzucane są wszystkie dzieci wymagające wsparcia głównie w zakresie kompetencji emocjonalno-społecznych, a których nie można zakwalifikować do pozostałych kategorii. Systemem kształcenia specjalnego nie są objęte np. dzieci z nadpobudliwością psychoruchową, zaburzeniami opozycyjno-buntowniczymi czy zaburzeniami lękowymi, tj. mutyzmem wybiórczym, dla których przebywanie w szkole lub w przedszkolu również jest bardzo trudnym doświadczeniem.

Opinie (47)

  • Moze Pan Paweł Wdówik spprobuje na początku zazdzwonic do MZON na Dyrekcyjną (2)

    Na stronie wskazany jest jeden numer. Jest ciagle zajety. Jedynym wyjsciem,zeby skontakowac sie z Dyrekcyjną jest zainterweniowanie u ich zwiechnika czyli Wojewodzkiej Komisji ds orzekazania o niepelnosprawnosci. Czy tak ma wygladac kontakt z instytucja zajmującą sie osobami niepelnosprawnymi.....

    • 3 0

    • (1)

      Generalnie sposób funkcjonowania miejskiego zespołu ds. orzekania o niepełnosprawności w Gdańsku to skandal. W każdym razie tak było dwa lata temu, bo nie mam pojęcia jak to teraz wygląda.

      • 1 0

      • Jeszcze gorzej....

        • 0 0

  • No i znowu kobiety matki , a także kobiety ucierpią,

    • 1 0

  • Bardzo dobra decyzja. (1)

    Mam dziecko niepełnosprawne, ale od kilku miesięcy obserwuje tzn miałam przyjemność zaobserwować jak wydaje się orzeczenia zwłaszcza dla dzieci z Autyzmem- Aspergerem. Gdzie tego zespołu nie ma, a rodzice na siłę by " ułatwic sobie życie" załatwiają papiery. Ba np. w Sandomierzu w poradni wydawane są takie orzeczenia gdzie nie ma osób do tego kompetentnych i orzeczenie jest bo prywatnie załatwiony papier na kolanie wydany pod dyktando rodzica. W końcu się to może skończy i osoby naprawdę potrzebujące będą takie miały

    • 0 1

    • Najlepiej patrzeć komuś w talerz.

      Jak Ci rodzice mają sobie ułatwiać orzeczeniem? Dopłatę do turnusów, których nie ma?

      Orzeczenie przy zespole aspergera i autyzmie to jedyna szansa na nauczyciela wspomagającego. Dodam, że w praktyce jedyna legalna drogą, no chyba że ktoś założy własne przedszkole. Nie wiesz jak potrafi wyglądać życie takiego dziecka. Ok, może chodzić do przedszkola i przeżywać tam traumy, potem być zwichrowanym psychicznie dorosłym.

      Dodajmy, że subwencji nie wystarcza placówkom na zatrudnianie nauczyciela-cienia, bo jest za drogi. W tym miesiącu wpłaciłem na sam NFZ kilka tysięcy złotych tylko za siebie.

      Warto wspomnieć, że jak dziecko nie wymaga nauczyciela wspomagającego albo zajęć to nikt tego nie wpisuje, bo po co. Rodzicom jest o tyle "łatwiej", że na te wszystkie zajęcia potem trzeba chodzić i je realizować. A jak ci chytrzy rodzice dostaną w planie edukacyjnym przedszkole terapeutyczne, a nie integracyjne to placówka będzie dzieckiem się zajmowała 4 godziny dziennie, a nie do 9 jak w zwykłych przedszkolach.

      Wiem, że odpowiadam na komentarz sprzed roku, po prostu jak to ktoś przeczyta to chciałbym mu uchylić rąbka tajemnicy jakie to przywileje i kokosy czekają rodziców za "lewe" orzeczenia.

      Btw. ubezpieczyciel zdrowotny (prywatny, a jak) podniósł mi składkę na następny rok dla rodziny. A na diagnostykę już wydałem kilka tysięcy z własnej kieszeni - bo ubezpieczenie nie obejmuje, a w PPP czekałbym rok na ADOSa. Rok przez który można pracować z dzieckiem i poprawić całą jego przyszłość. Czas nie do nadrobienia.

      Ps.: sam jestem ZA. Wiem z czym się mierzy syn. Ja nie miałem wsparcia. Na samych psychiatrów i psychoterapeutów wydałem już kilkanaście tysięcy. Przez ponad rok nie byłem w stanie pracować i prowadzić spółki. Już same podatki za ten okres by zwróciły wszystkie wydatki państwa na moje orzeczenie jakbym je miał. A i może nie rzuciłbym studiów 2 razy i zamiast pracować za grosze wcześniej bym otworzył spółkę i dawał pracę.

      A jeżeli widzisz nieprawidłowoś

      • 1 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Ratuję, bo kocham i potrzebuję

warsztaty, spotkanie

Jak ochronić swoje krocze przed nacięciem?

warsztaty, konsultacje

II Ogólnopolska Konferencja Naukowa Prawa Medycznego: Nowoczesne technologie a prawo medyczne

konferencja

Najczęściej czytane