• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Będzie łatwiej o odszkodowanie po błędzie lekarskim?

Piotr Kallalas
28 listopada 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (33)

Błąd lekarski a odszkodowanie. Lekarze od dłuższego czasu apelują o wprowadzenie tzw. systemu No fault, którego głównym założeniem jest możliwość wypłacania rekompensat pacjentom z powodu błędów medycznych i ochrona medyków. Dlaczego zmiany są potrzebne i jest to tak ważne dla pacjentów? Jak powinien wyglądać system rekompensat i rejestr błędów medycznych? Między innymi o tym porozmawialiśmy z lek. Władysławem Krajewskim, członkiem Porozumienia Rezydentów oraz Komisji Młodych Lekarzy OIL w Gdańsku.



Dlaczego potrzebne są zmiany systemowe w zakresie wprowadzenia systemu No fault?

Lek. Władysław Krajewski: Obecny system ma charakter represyjny, na czym traci poszkodowany. Pacjent, który ma uszczerbek na zdrowiu i w jego opinii ma to związek z błędem lekarskim, może obecnie skontaktować się z rzecznikiem praw pacjenta, który następnie wysyła sprawę na ścieżkę karną lub cywilną. Później pacjent jest pozostawiony sam przez system i musi wykonać samodzielnie wszelkie kroki, aby dowieść swojej prawdy. W Warszawie takie sprawy są rozstrzygane po 3-6 latach, a oczekiwanie na rozpoczęcie sprawy wynosi średnio 13 miesięcy.

Jak kończą się takie roszczenia?

W 90 proc. przypadków dochodzi do uniewinnienia medyka, a to doprowadza do tego, że pacjent jest stratny finansowo, a ponadto traci zaufanie do całego systemu ochrony zdrowia i - co tu dużo mówić - nienawidzi medyków. Jeśli dochodzi do uznania racji pacjenta, to nie mamy też wglądu do tego, co się wydarzyło, nie możemy naprawiać błędów. Zwróćmy też uwagę na inny aspekt, bardziej systemowy - jeśli radiolog pracuje na starym sprzęcie i przeoczy jakąś zmianę, bo zdjęcia nie były wystarczającej rozdzielczości albo oprogramowanie na to nie pozwoliło, to cały czas pozostajemy bez mechanizmów naprawy.

Jak powinno się rozwiązać taką sytuację?

Jednym z trzech rozwiązań jest wdrożenie Rejestru Zdarzeń Niepożądanych, aby sami medycy również zgłaszali przypadki niepożądanych zdarzeń medycznych lub rażącego niedbalstwa i aby system mógł reagować.

Medycy mają zgłaszać swoje błędy czy błędy kolegów?

Zgłaszać zarówno swoje błędy, jak i innych medyków. Tak dzieje się np. w systemie lotnictwa z bardzo pozytywnym skutkiem. W ochronie zdrowia to sprawdza się również w innych krajach np. w Nowej Zelandii podobne rozwiązania są praktykowane od 30 lat, w Szwecji od lat 20.

To jednak tylko jedna z recept.

Przede wszystkim chcemy, aby postulaty Naczelnej Izby Lekarskiej zostały wdrożone na poziomie centralnym. Oczywiście kolejnym aspektem jest zniesienie odpowiedzialności karnej. Chcielibyśmy, aby taka ścieżka została utrzymana tylko w przypadku rażącego niedbalstwa lub zgonu pacjenta. Jak widać, nie oznacza to bezkarności medyków - mówimy o zmianach w pierwszej kolejności pro pacjenckich. Inną sprawą jest to, że obecnie sądy cywilne zgłaszają się do sądów lekarskich i tworzy się niepotrzebne zawirowanie, w które są zaangażowane dwie instytucje. Kiedyś porównano zresztą wyroki sądów odpowiedzialności zawodowych i sądów cywilnych i okazało się, że te wyroki się pokrywają.

Co z rekompensatami?

Proponujemy Fundusz Rekompensacyjny, który będzie miał środki finansowe, aby wypłacać pieniądze pacjentom w uzasadnionych przypadkach.

Fundusz, Rejestr, ale także ograniczenie karalności - to punkty, o których od miesięcy mówi również Ministerstwo Zdrowia.

Projekt rządowej ustawy No fault niestety jest odrealniony oraz, choć i jest krokiem w dobrą stronę, jest bardzo trudny do wykonania. Podczas ostatniej akcji przed Sejmem rozmawialiśmy z posłami różnych ugrupowań. Z dyskusji wynikało, że rząd nie może się również dogadać w kwestii zapisów, jakie niesie ustawa. Ponadto trzeba podkreślić, że wypłaty w ramach Funduszu Rekompensacyjnego są śmiesznie niskie. Dla porównania propozycja Naczelnej Izby Lekarskiej określa rekompensaty zaczynające się od pewnej minimalnej kwoty oraz widełki finansowe zależne od przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw, co stanowi dodatkowe zabezpieczenie dla pacjenta, np. na skutek inflacji. Jeśli chodzi o rządową propozycję obniżenia kar, to nic takiego nie będzie miało miejsca, a personel medyczny będzie mógł się po prostu ubiegać o tzw. nadzwyczajne złagodzenie wyroku.

O co jeszcze apeluje samorząd lekarski?

Projekt Ustawy MZ wprowadza obligatoryjność zgłoszenia po 72 dniach od zaistnienia samego zdarzenia niepożądanego, gdy z kolei w ustawie NIL zgłoszenie może wpłynąć ze strony pacjenckiej, jak zarówno lekarskiej w ciągu dwóch lat od momentu uświadomienia, że doszło do zdarzenia niepożądanego (to znaczy strona zgłaszająca pozyskała wiedzę na temat, iż mogło do tego dojść). Aktualna propozycja rządu nie promuje kultury bezpieczeństwa i sprawiedliwego traktowania, tylko pozostawia system w nieuzasadniony sposób represyjny. Na przykład wymuszając podanie nazwisk wszystkich osób uczestniczących w zdarzeniu niepożądanym oraz nawet przesłuchiwania personelu medycznego. Jak zarówno do takiej sprawy karnej ma być zgłoszony cały personel medyczny, mający udział w procesie leczniczym pacjenta, co tworzy tylko większy chaos w sprawie oraz doprowadza do absurdu, w którym lekarz będzie musiał tłumaczyć się również z czynu np. pielęgniarki zaangażowanej w proces leczenia pacjenta. Cytując samorząd lekarski: "System przeczołga nawet do 99 proc. niewinnych lekarzy, by wskazać jednego winnego".

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (33)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Konferencja "SM i co z tego?"

konferencja

II Ogólnopolska Konferencja Naukowa Prawa Medycznego: Nowoczesne technologie a prawo medyczne

konferencja

Ratuję, bo kocham i potrzebuję

warsztaty, spotkanie

Najczęściej czytane