• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Agnieszka Polkowska: Lubię kontrasty

Marta Apanowicz
9 stycznia 2009 (artykuł sprzed 15 lat) 

Agnieszka Polkowska obchodzić będzie niedługo 22 urodziny. Mimo młodego wieku na swoim koncie ma cztery kolekcje, a także współpracę z gwiazdą francuskiego kina. Jest też redaktorem naczelnym polskiej edycji Forks Magazine, francuskiego pisma o modzie, które niedługo zagości na polskim rynku prasowym.



- Choć mieszkasz w Gdańsku, jesteś bardziej znana we Francji niż w Polsce.

- W moim życiu wiele rzeczy dzieje się przez przypadek. Będąc w Paryżu u przyjaciół, poznałam francuską aktorkę Delphine Chaneac. Zaczęłam projektować dla niej suknie na gale. W międzyczasie ona zaczęła być sławna; zagrała w filmie z Adrien'em Brody i rozwija dalej swoją karierę. Dzięki niej poznałam wiele osób z tamtejszego świata filmu, muzyki i mody, tego który mnie tak zainspirował.

- Twoja jesienna kolekcja "A to co?" też jest związana z Francją. Była reklamowana jako "aluzja do francuskiej bohemy".
- Nie wszystko co można przeczytać o tej kolekcji to moje słowa. Duża część związana jest z PRem.. Pomysł kolekcji zrodził się z ludzi, z którymi pracuję, w tym z Delphine Chaneac. Inspirowałam się życiem ludzi, ich stylem- pokrewnym z zainteresowaniami i nie zawsze sprowadzającym się do kreacji wielkich kreatorów. Dlatego ta kolekcja jest taka przewrotna. Jest ugrzeczniona, choć ludzie sądząc po nazwie i komentarzach czekali na coś ekstrawaganckiego.

- Kolekcji zarzucano, że jest zbyt mało awangardowa.
- To jest właśnie dla mnie awangardą; ludzie oczekują czegoś a pojawia się coś zupełnie innego. Awangarda nigdy nie będzie odpowiedzią na oczekiwania mediów, zresztą nie dla mediów to robię.

- A dla kogo?
- Dla mnie samej. I dla moich przyjaciół. Przyjaciółmi są też moi klienci, każdy z którym mam jakiś bliski kontakt. Nawet jak ktoś przychodzi po jedną rzecz to kontakt nie kończy się na zdjęciu wymiarów i zadaniu pytania: "Czego pani chce?". Zawsze dłużej rozmawiam z ludźmi. Chcę się dowiedzieć, kim są.

- I kim są?
- Nie określam ich wieku. W praktyce wyszło bowiem tak, że rzeczy, które kierowałam do starszych osób kupowały młodsze a rzeczy, które kierowałam do młodszych, kupowały starsze. Ostatnio sprzedałam ponad sześciesięcioletniej kobiecie sukienkę, która była cała przezroczysta. Miała tylko namalowane skrzydła. Przedział wiekowy moich ubrań przestał istnieć a ja przestałam określać swój target.

- Tworzysz jednak bardziej dla kobiet niż mężczyzn.
- Zrobiłam parę rzeczy dla mężczyzn, aczkolwiek nie czuję się na to jeszcze gotowa. Trzeba najpierw poznać potrzeby przedziału osób i wejść w ich świat jak również w samą technologię. Być może przyjdzie na to jeszcze czas.

- Przyglądając się Twoim pracom, zauważyłam, że projektujesz i szyjesz głównie sukienki. Są też spodnie, tuniki, ale jest ich stosunkowo niewiele. Czy łatwiej jest Ci się wyrazić poprzez sukienki? Czy ich projektowanie traktujesz jako sztukę?
- Tak, ale jest to sztuka użytkowa. Sukienką jest mi łatwiej się wyrazić. Spodniami trudniej. Dodatkowo spodnie są jednymi z najcięższych części garderoby. Bardzo trudno jest uzyskać dobry efekt na sylwetce. Z sukienką jest to łatwiejsze. Zresztą to sukienka kojarzy mi się z kobiecością, delikatnością. Lubię je, choć sama nie chodzę w sukienkach.

- Nie chodzisz też w swoich rzeczach.
- Tak, to jest dla mnie charakterystyczne (śmiech). Tak samo jest z gotowaniem obiadów, jak coś ugotuję - to nie potrafię tego potem zjeść. Jak coś zrobię, nie potrafię tego później założyć.

- Często sięgasz po takie materiały jak: jedwab, atłas, szyfon.
- Są to materiały najbardziej kobiece, delikatne, najbardziej szykowne i luksusowe. Lubię je jednak zestawiać z czymś mocniejszym, ostrzejszym. W ostatniej kolekcji był to poliester, zwykły, bez żadnych udziwnień i do tego jeszcze szary. Lubię kontrasty.

- Przeglądałam sklepy internetowe, w których można kupić ubrania zaprojektowane przez Ciebie. Najczęściej były w rozmiarach 34 lub 36. Największy rozmiar, jaki udało mi się znaleźć to 38. Czy ograniczasz się do ubrań szytych w określonych rozmiarach?
- Absolutnie nie! Ostatnia kolekcja ma nawet rozmiary 44 i 46. Po prostu w sklepach nie ma całej rozmiarówki. Bardzo często jest jednak tak, że daną rzecz projektuję pod kątem danej osoby. Widzę osobę, która chciałabym by daną rzecz włożyła i wtedy jakby dla niej projektuję. I od rozmiaru tej osoby zależy, czy dana rzecz będzie w innych rozmiarach. Jak już dana rzecz jest i nie wyobrażam sobie, by osoba w rozmiarze 32 czy 34 wyglądała w nim dobrze, to nawet jakby było zamówienie, to i tak tego nie uszyję. Podobnie jak zrobię sukienkę w rozmiarze 36 to jeśli będę czuła, że osoba w rozmiarze 46 będzie wyglądała w niej źle i choć będzie chciała ją zamówić, nie wykonam jej. To się mija z celem. Nie jestem sieciówką. Wolę dla tej osoby stworzyć coś dla niej.

- Ile maksymalnie jesteś w stanie uszyć takich samych rzeczy?
- Maksymalnie są to dwa modele. Raz uszyłam trzy takie same sukienki popularnego fasonu. Nie lubię jednak ich powtarzać. Jest to jakby część tej mojej marki. Powtórzę to raz jeszcze: nie jestem sieciówką. Jak klient do mnie przychodzi to nie przychodzi z myślą, że zobaczy później dziesięć osób w tej samej kreacji.

- W kolekcji wykorzystałaś różne elementy: gwiazdy, anielskie skrzydła, przezroczystości. Dominowały kolory grafit, lekko różowawy łosoś. Dlaczego poszłaś w takim kierunku?
- To jak wygląda ta kolekcja jest wynikiem wielu rozmów,jakie odbyłam z Żaną Siaczyńską, moją przyjaciółką-fotografem. Z nich stworzona została wizja osoby żyjącej we francuskiej bohemie. Te skrzydła, gwiazdy to motyw wolności, do której dążą, która daje im spełnienie- samostanowienie o sobie. One nie mają cech nadruku czy malunku na tkaninie. To jest po prostu symbol.

- To czwarta twoja kolekcja. Nad czym teraz pracujesz?
- Teraz pracuję nad kolekcją wiosenną. Jest bardziej przewrotna i nie ma nazwy. Jest to kolekcja nawet nie na sezon, bo nie odpowiada jej blok sezonowy. Inspirowana jest ona współpracą z wcześniej wymienioną Żaną Siaczyńską. Jeśli dobrze pójdzie - kolekcję będzie reklamowała znana polska wokalistka. Nie chciałabym jednak zdradzać jej imienia i nazwiska, gdyż rozmowy ciągle trwają. Powiem tylko, że jest to wokalistka alternatywna. Sama kolekcja jest też nią inspirowana.

- Projektowanie mody to nie jedyna rzecz, nad którą obecnie pracujesz.
- W chwili obecnej przygotowuję polskie wydanie kwartalnika - Forks Magazine. To gazeta o modzie i designie, chciałabym pokazywać najciekawsze polskie kreacje. Mamy wielu niedocenionych polskich projektantów i zależy mi na ich przedstawieniu.

- Zaczęłaś projektować dość szybko, miałaś zaledwie 17 lat.
- Pewnego dnia stwierdziłam, że chcę się zająć modą. Było to zupełnie abstrakcyjne. Nie szyłam dla swoich lalek czy misiów. Tak szczerze to na początku sztuka mnie odpychała. Nie bez znaczenia jest to, że mój ojciec zajmuje się malarstwem. Myślałam, z tego nie da się wyżyć. To nie jest dla mnie. Miałam nawet taki okres, że podchodziłam do tego prześmiewczo. Byłam na dystans. Później jednak zajęłam się mocniej interesować modą. Zaczęłam jeździć na pokazy, więcej na ten temat szukać i czytać. Poszłam na kurs życia do szkoły, która prowadzi kursy zawodowe. Miała być grupa, były dwie osoby. Była pani, która szyła dla siebie, bo miała dziwny rozmiar i ja, która chciała nauczyć się szyć. Ukończyłam ten kurs i zajęłam się modą na poważnie. Mój wiek - niektórym to przeszkadza, dla niektórych jest to atut. Lubię to co robię. Kocham to, a moja szkoła mi to umożliwia.

- Studiujesz na gdańskim ASP na kierunku: wzornictwo przemysłowe. To brzmi bardzo konkretnie.
- To bardzo bogata sztuka. Można robić łyżki, można robić samochody, można robić budynki i można robić sobie jaja. I właśnie w tym podoba mi się to robienie sobie jaj, ale i też ta obecność praw fizyki, obliczania tego wszystkiego. Jest to bardzo poważne projektowanie, gdzie wszystko do końca jest przemyślane. To uczy systematyczności, poważnego podchodzenia do tematu a nie jaj właśnie.

- Jakie masz marzenia na przyszłość?
- Chciałabym pracować w teatrze operowym przy scenografii i przy kostiumach. Pomagałam już przy realizacji przedstawień i w Stutgarcie i we Florencji. To świat mnie bardzo pociąga. Ta teatralność. Mam jakby dwie strony - jedna strona jest taka użyteczna, co zrobimy trzeba nosić; a druga, że mogę zrobić cokolwiek, ale to ma po prostu ładnie wyglądać.

Artykuł jest pierwszym z cyklu o trójmiejskich projektantach mody - na stronach Serwisu Zdrowie i Uroda chcemy prezentować projektantów mody, którzy pochodzą z Trójmiasta lub tworzą na jego terenie. Wszystkich chętnych zapraszamy do współpracy.
Marta Apanowicz

Opinie (3) 1 zablokowana

  • Gratu Gratu!

    Popiol (?) z rozem, hm, oryginalne.
    Bardzo francuski smak i dramaturgiczne kiecki takie.
    Popieram.

    • 3 0

  • Aguś jestem z Ciebie dumna :D :)

    • 3 0

  • bardzo sympatyczne sukienki - zdjęcia rewelacyjne! - miło, że mamy w Trójmieście tak utalentowanych ludzi

    • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

II Ogólnopolska Konferencja Naukowa Prawa Medycznego: Nowoczesne technologie a prawo medyczne

konferencja

III Ogólnapolska Konferencja Samoświadomość i komunikAACja a TZW. zachowania trudne

konferencja

Rola osoby towarzyszącej w porodzie warsztaty dla mamy i taty

warsztaty, konsultacje

Najczęściej czytane