Dlaczego w telewizji jest wysyp reklam specyfików na prostatę? Bo niezrozumiałe uczucie wstydu nie pozwala mężczyznom zgłaszać się z tym problemem do lekarza. A na liście najbardziej śmiertelnych nowotworów ten atakujący prostatę zajmuje trzecie miejsce.
Prostata, narząd wielkości kasztana, położony jest poniżej pęcherza moczowego i otacza cewkę moczową. Służy do wytwarzania wydzieliny, w której poruszają się plemniki, czyli nasienia. Powiększenie prostaty zaburza odpływ moczu przez cewkę i uciska na pęcherz. Stąd związane z chorobą trudności z oddawaniem moczu, przy jednoczesnym uczuciu parcia oraz zaburzenia erekcji.
U mężczyzn po 50 roku życia powiększona prostata to częsta przypadłość. Występuje u 30 proc. 50-latków i aż u 80 proc. 80-latków.
- Trzeba powiedzieć, że pod nazwą "prostata" przeważnie rozumiemy ogólne dolegliwości związane z oddawaniem moczu - mówi dr hab. medycyny
Marcin Matuszewski z Kliniki Urologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
- U większości mężczyzn spowodowane są przez łagodne powiększanie się gruczołu krokowego. Jednak u części podobne objawy daje rak gruczołu krokowego i dlatego ważne jest badanie się, żeby wykryć, czy mężczyzna cierpi na to pierwsze - w większości przypadków niegroźne i dające się leczyć schorzenie - czy ma poważniejszą, groźną dla życia chorobę. Niestety nie ma skutecznych i łatwych sposobów zapobiegania problemom z rozrostem gruczołu krokowego. Jest to wpisane w proces starzenia się mężczyzn.Dlatego statystyczny mężczyzna powinien zwracać uwagę na osłabienie strumienia moczu oraz konieczność wstawania w nocy w celu oddania moczu. Jeśli czuje, że dzieje się z nim coś niedobrego, powinien udać się do lekarza rodzinnego, który po wstępnej ocenie skieruje go do urologa.
- Jeżeli mężczyzna w wieku 45-50 roku życia odczuwa zaburzenia oddawania moczu, to powinien mieć wykonane USG jamy brzusznej, badanie krwi PSA [pozwala wykryć antygen odpowiedzialny za stan prostaty - przyp. red.]
i spotkać się z urologiem - wyjaśnia dr Matuszewski. -
Jeżeli jest młodszy, to na ogół przyczyna kłopotów jest inna, niż prostata. Gdy jest już po 50-tce i nie ma objawów prostaty, na ogół wystarczy badanie PSA i wizyta u urologa.Gdy choroba jest już zdiagnozowana, pozostaje leczenie. Polega ono na wycięciu guza razem z gruczołem, zanim nastąpi przerzut do innych organów lub kości.
- Łagodne powiększenie gruczołu krokowego, jeżeli daje objawy, może być leczone za pomocą tabletek lub operacji - uważa dr Matuszewski. -
W przypadku, gdy stwierdzimy raka, wiele zależy od jego typu, stopnia zaawansowania i tego niemiłego terminu "prognozowane przeżycie pacjenta". Czyli ile lat byłoby mu pisane żyć, gdyby nie miał tego nowotworu. Zależy ono od wieku i innych współistniejących chorób. W przypadkach mało zaawansowanych szanse na wyleczenia za pomocą operacji, czy naświetlań są bardzo duże i sięgają 80-90 procent.Największym zagrożeniem dla mężczyzn, których dopadną problemy z prostatą, jest ciągle brak świadomości na temat tej choroby oraz wstyd związany z wizytą u urologa. Jedno z podstawowych badań dla wielu może być niekomfortowe, ponieważ odbywa się przez odbyt. Trzeba jednak pamiętać, że pokonanie tego dyskomfortu może uratować życie, bo wykrycie raka prostaty we wczesnym stadium gwarantuje jego pełne wyleczenie.
- Niektórzy panowie generalnie lekceważą sprawy zdrowotne. Moim zdaniem problemem głównym jest brak zorganizowanych przez państwo programów wykrywania i leczenia chorób gruczołu krokowego na podobieństwo programów leczenia chorób kobiecych. Powinny one ułatwić mężczyznom darmowe dotarcie do specjalisty, ale z drugiej strony ograniczać mnożenie niepotrzebnych wizyt, przy precyzyjnym ustaleniu, którzy mężczyźni odniosą medyczną korzyść z takiego programu. Lepsza organizacja poprawiłaby efekty i zmniejszyła koszty - przekonuje dr hab.
Marcin Matuszewski.
Poradnie urologiczne i lekarzy urologów znajdziesz w naszym
katalogu.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy
