• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wakacyjny romans: bilans kosztów i zysków

Borys Kossakowski
6 sierpnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Mamy do czynienia z wymianą, w której bogaty Europejczyk rezygnuje ze wszystkiego, dostając teoretycznie wierność i oddanie. Ale tylko do momentu, kiedy płaci. Mamy do czynienia z wymianą, w której bogaty Europejczyk rezygnuje ze wszystkiego, dostając teoretycznie wierność i oddanie. Ale tylko do momentu, kiedy płaci.

Seksturystyka nie jest już w Polsce tematem tabu. W poszukiwaniu miłosnych uniesień kobiety jeżdżą do Tunezji i Egiptu, a panowie do Tajlandii. - Żeby romans wakacyjny się udał, trzeba wyidealizować takiego partnera. Różnice kulturowe pomagają w zanurzeniu się w fantazjach. Ale mogą sporo kosztować - mówi psychoterapeuta Daniel Cysarz.



Wakacyjny romans w Tajlandii lub Tunezji to:

Borys Kossakowski: Według doniesień medialnych seksturystyka trafiła do Polski. Polki jeżdżą do Egiptu i Tunezji, gdzie zdarza im się nawet wychodzić za mąż. Polacy zaś latają to Tajlandii.

Daniel Cysarz: Wraz ze wzrostem dobrobytu, pojawia się coraz więcej możliwości podróżowania i zaczynamy odkrywać, że nawet z przeciętną pensją w Polsce możemy być potencjalnie atrakcyjni dla mieszkańców z biedniejszych krajów.

Seksturystyka niewiele się różni od korzystania z usług prostytutek. A jednak traktowana jest inaczej.

Czasem takie wyjazdy odbywają się nawet za przyzwoleniem partnera lub partnerki. W parach, gdzie jedna osoba ma trudności z seksem pojawia się pomysł, by korzystać z seksu gdzieś na zewnątrz. Taki układ początkowo wydaje się idealny - "jesteśmy w końcu idealną parą, tylko seksu nam brakuje". Ale to złudny pomysł. Trudno jest odłączyć seks od emocji. Dlatego w efekcie często pojawia się zaangażowanie, a z czasem może dochodzić do frustracji.

Z jednej strony to frustracja, że w domu nie mam tak jak tu. A z drugiej, że tu nie może być mój dom. A wszystko chyba leży w problemach z bliskością?

Często, prowadząc terapię, pracuję nad tematem bliskości, której brak możemy odczuwać od czasów dzieciństwa. Często dopiero praca nad czynnikami uniemożliwiającymi nam wchodzenie w głębokie relacje, pozwala nam wejść w dobry związek w przyszłości. Bycie w głębokiej relacji wydaje się być coraz trudniejszą sztuką, która z czasem może zanikać. Tak jak wymieniamy komórkę, telewizor czy pralkę, mamy pokusę wymienić partnera czy partnerkę. Skoro nie działa tak jak chcemy, to wymieniamy.

Zjawisko to może raczej świadczyć o pewnym kryzysie rodziny, bo coraz trudniej jest nam w tej rodzinie być. Szukamy więc innych sposobów, żeby zrealizować swoje potrzeby. Często okazuje się jednak, że jest to jedynie świat iluzji
Taka ucieczka od rzeczywistości. Służą jej różnice kulturowe, bo Tajki podchodzą do mężczyzn zupełnie inaczej. Tak samo Arabowie do kobiet - są szarmanccy, romantyczni.

Żeby romans wakacyjny się udał, trzeba wyidealizować takiego partnera. Różnice kulturowe pomagają w zanurzeniu się w fantazjach. Ale mogą sporo kosztować. Jeśli to miałby być czysty układ handlowy: seks za pieniądze - bilans ma szansę być pozytywny. Jednak pojawiające się w takim układzie emocje trudno jest czasem okiełznać i wtłoczyć w takie handlowe ramy.

Można się pokusić o stwierdzenie, że nasza moralność przechodzi teraz rewolucyjne zmiany?

Z jednej strony społeczne poczucie moralności się zmienia - pozwalamy sobie na wiele rzeczy, mówimy o wielu rzeczach otwarcie. Ale naszą wewnętrzną moralność trudno "ruszyć", nawet jeśli jest na to przyzwolenie społeczne. Doświadczają tego zwłaszcza ludzie z prowincji, którzy przyjeżdżają do dużych miast i nagle się okazuje, że "mogą" dużo więcej. I płacą dużą cenę za to, że chcą na siłę wpisywać się w nowe normy. Innymi przykładami takiego rozłamu mogą być zjawiska takie, jak np.: sexting, sex-chaty, taka wirtualna seksualność wydaje się być rozbuchana, ale mało realna.

Co to jest ta cena?

Nie chodzi oczywiście o finanse, pieniądze to najmniejsza cena. Chodzi raczej o to, jak sobie poradzimy z sytuacją bycia oszukanym. Bo w efekcie nie chodzi nawet o to, że dany Egipcjanin czy Tajka mogą nas oszukać, najgorsze, gdy sami zdamy sobie sprawę, że sami na sobie dokonaliśmy oszustwa, oferując sobie marny substytut tego, czego tak bardzo nam brakuje, np.: bliskości, akceptacji czy bycia kochanym. Z tym chyba najtrudniej jest się skonfrontować. Poczucie beznadziei, pustki, frustracji: to właśnie są te koszty.

Daniel Cysarz - seksuolog, psycholog, psychoterapeuta, prowadzi gabinet w Trójmieście i w Warszawie. Daniel Cysarz - seksuolog, psycholog, psychoterapeuta, prowadzi gabinet w Trójmieście i w Warszawie.
Wielu Skandynawów i Niemców na starość przenosi się do Tajlandii, by tam przeżyć emeryturę marzeń w towarzystwie seksownych dwudziestolatek. Tym bardziej, że Tajki, w odróżnieniu od Europejek, nie są i nie chcą być konkurencją dla mężczyzn. Służą swoim mężczyznom, masują im plecy, podają posiłki, są dostępne pod względem seksualnym.

Zwróćmy jednak uwagę na to, że od pewnego wieku nasze zapotrzebowanie na seks raczej zaczyna opadać, ustępując miejsca lub odsłaniając inne ważne potrzeby. Na przykład: potrzeba czucia się ważnym i potrzebnym, potrzeba bycia w rodzinie, realizacji w roli dziadka czy ojca. Zjawisko może raczej świadczyć o pewnym kryzysie rodziny, bo coraz trudniej jest nam w tej rodzinie być. Szukamy więc innych sposobów, żeby zrealizować swoje potrzeby. Często okazuje się jednak, że jest to jedynie świat iluzji. Mamy do czynienia z wymianą, w której bogaty Europejczyk rezygnuje ze wszystkiego, dostając teoretycznie wierność i oddanie. Ale tylko do momentu, kiedy płaci. A jeśli chodzi o uległość Tajek - na początku to może być bardzo atrakcyjne, ale z czasem może się okazać koszmarnie nudne. Bo kobieta, która poza ciałem i uległością nie ma nic innego do zaoferowania, przestaje być wyzwaniem.

Problem w tym, że trudno odróżnić swój wewnętrzny głos, głos swojego serca, od tego, co mówią nam normy społeczne, tradycja, rodzice, znajomi, wiara, media. W jednej z kolorowych gazet przeczytałem: "Wakacyjny romans? Czemu nie, tylko trzymaj emocje na wodzy". Przecież to absurd. Często czujemy mętlik, bo nie wiadomo, którego głosu słuchać.

Być może dlatego, że wszystkie te głosy internalizujemy i bierzemy za swoje własne. Jednak żeby usłyszeć swój własny głos, czyli poznać swoje prawdziwe potrzeby, czasem wystarczy zadać sobie jedno pytanie: jaką ważną potrzebę chcę zaspokoić, szukając romansu w Tajlandii czy Egipcie? To niekoniecznie nas powstrzyma przed wchodzeniem w tego typu układy i relacje, ale przynajmniej będziemy wiedzieli, po co to robimy. Wydaje się, że to bardzo niewiele, ale może okazać się ważnym odkryciem.

Miejsca

Opinie (85) 1 zablokowana

  • A laska jakaś fajna będzie? (1)

    Jak nie to nie jadę, wolę moją w domu.

    • 10 17

    • nie stac cie na inną...

      nie dla psa kiełbasa....

      • 7 8

  • a u nas Warszawiaki przyjezdzaja na taka turystyke do 3city! (9)

    siedza tylko na czacie i potem na weekend wpadaja sobie do Sopotu,placa dla takiej za kolacje,biora na zakupy i potem jacht wynajmuja i na jachcie imprezka i to nie tylko z jedna kobitką.
    Wiem,bo kolezanki potem mi opowiadają w pracy jak balowały.

    • 60 4

    • a ten pan seqsuolog to chyba ma branie podczas terapii....;)

      tez bym sobie poszła do niego na taka terapię....

      • 5 18

    • no i dobrze,bo faceci z 3city maja węża w kieszeni i chca tylko za darmo pociupciac (4)

      a czasy sie jednak zmieniły i nieco trzeba sie postarac,zeby jakas panne sobie wyrwac. Jak nie finansowo,to chociaz zeby mial gadanego i był szarmancki.
      A nie siedzi taki na czacie i mysli ze jak powie ze mu sie chce bzykac,to kazda poleci.Z czym on do ludzi?!

      • 14 30

      • Ania pisze...

        Trzeba nieco się postarać żeby pannę wyrwać...Jak nie finansowo (rozumiem że to jest primo) to CHOCIAŻBY...itd...
        Masz zadatki na najstarszy zawód świata...

        • 32 3

      • Nie kumam, na czym mialaby polegac ta "zmiana czasow"? (2)

        Odkad pamietam, trzeba bylo placic lub sie starac, zeby byc dopuszczonym. Tak maja wszystkie ssaki chyba?

        • 32 1

        • te ssaki wszystkie nie mają takiego rozumu jak czlowiek (1)

          często zjadają swoje dzieci- ich zachowanie ma być argumentem na nasze zachowania?

          • 4 1

          • Nie argumentem (uzasadnieniem), tylko wytlumaczeniem faktu

            Kobieta, ktora nie stawia wymagan partnerowi postepuje wbrew naturze. Wymagania stawia sie po to, zeby ocenic - sile, witalnosc, inteligencje i te wszystkie inne cechy, na ktore moga miec wplyw geny. W cywilizacji normalne jest, ze czesci z tych wymogow mezczyzna nie spelni, ale bedzie sie staral zamaskowac je np. wydatkami. Nie zabije zwierzaka, ale kupi swietna kolacje.

            Mylenie tego z prostytucja jest przykroscia wyrzadzana kobietom. Jest to zwykly instynkt, taki sam kaze nam ogladac sie za atrakcyjnymi kobietami i popisywac przed nimi.

            Mi to nie przeszkadza, choc juz 20 lat nie mam i przegram w konkurach z wiekszoscia mlodych - tak jest natura zorganizowana. Pociagu do pozarcia swoich dzieci nie mam (choc przyznaje, zdarzylo mi sie "odgrazac" dziecku, ze je zjem ;) )

            Prostytucja to zawod, wiec celem jest zarobek. Klient ma byc zadowolony, a tego nie da sie osiagnac koncentrujac tylko na sobie. Jest tez taki rodzaj pasozytow, ktore sa zapatrzone w siebie tak dalece, ze uwazaja, ze to wszystko dzieje sie DLA NIEJ. No ale zdrowy facet z instynktem samozachowawczym szybko odpadnie od takiego "luksusowego" towaru.

            Oczywiscie Ciebie nikt do niczego nie zmusza.

            • 10 1

    • (2)

      A ty chyba pochodzisz z Białegostoku albo z Podlasia skoro piszesz "płacą DLA takiej za kolację". Normalny człowiek by napisał coś w stylu "płacą jej za kolację" albo "sponsorują jej kolację".

      • 19 7

      • A odrobine mniej zapatrzona w siebie napisalaby

        "Placa za kolacje". Po prostu. ;)

        • 15 1

      • ?

        Płacą jej za to że zje, przyjdzie na kolacje?
        Czy płacą rachunek za kolacje?
        A może ona jest kelnerką?
        Piszesz z Białorusi bo trochę nie po polskiemu?

        • 11 1

  • Ulrich Seidl - Paradies Liebe i wszystko w temacie. Polecam. (3)

    • 10 3

    • tak,dobry film....

      polecam!

      • 1 4

    • współczuję tym chłopakom

      trzeba mieć odwagę, zeby przelecieć kaszalota

      • 6 0

    • Popieram

      Bardzo dobry film. Wszystko w nim ujęto....

      • 0 0

  • Nie wierzę, że chłopy mając na miejscu tak duży wybór kobiet do towarzystwa w przystępnych cenach latają na drugi koniec świata (12)

    za ciężkie pieniądze - to jakaś bzdura. Chociaż owszem z Polkami które samotnie wyjeżdżają do Egiptu, Tunezji się spotkałem.

    • 34 6

    • jest ich coraz wiecej,nawet juz na Długiej widac nieraz Polaka za rączke z Tajką (7)

      Dziwne,bo Polacy nie lubia z Polkami chodzic za rączke a z Tajką to już mogą....

      • 10 7

      • Polki maja rece. Tajki maja raczki. (2)

        Dlatego z Polkami sie nie da. Trzeba sobie najpierw zrobic mala Polke i wtedy mozna z taka chodzic za raczki.

        • 6 2

        • Tajki sa przebiegłe i idą tylko za kasę

          wychodzą za mąż za białego tylko dla kasy,
          poczytajcie o Anglikach puszczonych z torbami- w Tajlandii Anglicy nie mogą nabyć nieruchomości na siebie,
          wszystko kupują na żony: domy, ziemie,
          a ta potem ich puszcza z niczym

          wiele takich reportaży jest w BBC

          • 10 0

        • Pracująca Polka ma ręce- to jasne i proste

          Rączki to maja u nas dzieci

          • 6 0

      • Tajki za kasę są dla lamusów co to panny nie mogą wyrwać... lub zboczonych dziadków na emeryturę z atrakcjami... (3)

        dokładnie tak jak tunezyjczycy czy inne barachła... same brzydkie, grube lub stare baby lecą "przeżyć przygodę życia" na wakacje do Afryki a potem przeżywają do końca życia że chociaż raz były adorowane. Atrakcyjne kobiety są adorowane zarówno w Polsce jak i każdym innym kraju i nie muszą reperować swego ego.

        Smutne to ale prawdziwe, na Tajki i inne Ukrainki będą jeździć albo mało atrakcyjni albo starzy którzy nie mają powodzenia u kobiet, tak jak tylko zakompleksione i mało atrakcyjne lub starsze babki będą jeździć na sexwakacje.

        • 17 2

        • niestety, nie tylko (1)

          ale bogaty ojciec rodziny, by zakosztować egzotyki

          • 4 0

          • Pooburzajmy sie razem

            Jak on tak mogl, przeciez rodzina jest ostoja szczescia.

            • 2 0

        • Mylisz sie

          Nie ma wyraznego profilu tych, co wybieraja sekswakacje.

          Rewelacyjna singielka, 40-letnia, dobrze zarabiajaca, moze po prostu chciec pojechac sprobowac czegos nowego. W swoim najblizszym otoczeniu (pewnie praca) nie szuka (rozsadnie), w dalszym nie potrafi nawiazac relacji bo nikt jej juz nie rozumie. (praca, styl zycia vs. zarabianie i dzieci - nie ma jak sie dogadac). Jak znajdzie wolnego faceta, to albo "normalny" (wiec jej nie zrozumie), albo zajety, albo nie chce sie wiazac bo widzi, czym sie szczescie rodzinne skonczylo dla znajomych.

          Faceci wygladajacy jak z obrazka, podobny status materialny i matrymonialny, na pewno nie musieliby nigdy (do przekwitania) placic za seks - a jednak jezdza, placa i romansuja. I to nie tylko rozpuszczone, popaprane bachory, takze fajne normalne chlopaki.

          Ludzie maja swoje potrzeby i zachcianki, a akurat starych i nieatrakcyjnych w Polsce przewaznie nie stac na taki profil wakacji. Fajnie by bylo, gdyby mogli wiecej pojezdzic - byliby mniej sfrustrowani, a to czesto Twoi szefowie.

          • 3 1

    • (3)

      Jeszcze troszeczke a panie nie beda musialy sie trudnic do Afryki.Panowie multikulti zadowola je na miejscu

      • 12 0

      • super,ja z kolezankami juz nie mozemy sie tego doczekac,bo wieje nudą (2)

        na imprezkach i na ulicy....

        • 5 8

        • wiola , (1)

          a czy Ty wiesz, że koło pana multi-kulti trzeba zaiwaniać ciężej niż u Polaka?

          • 11 0

          • Kryzys dotyka wszystkie branze

            Moze dziewczyna nie boi sie ciezkiej pracy, ale zwyczajnie rynek sie kurczy? ;)

            • 4 2

  • Romans w pracy... (11)

    Ja od co najmniej roku mam romans w pracy.
    Nigdy nie powiedzieliśmy sobie, że się kochamy.
    Ale gdy tylko On wchodzi do mojego pokoju to uśmiech pojawia mi się automatycznie na twarzy. Czuję wtedy taką wewnętrzną lekkość. Wspaniale nam się rozmawia, mamy podobne poczucie humoru. Oboje jesteśmy sobą zauroczeni.
    Wspaniała sprawa.

    • 28 42

    • Zamieszkajcie razem... (1)

      Pranie, sprzatanie, garkuchnia, dzieciaki, opłaty, remonty...czar pryśnie

      • 65 3

      • właśnie dlatego lepiej zostać w sferze romansu

        • 26 5

    • Kto podlega sluzbowo pod kogo? (1)

      Poczekaj jak bedzie trzeba razem jakas trudna robote zrobic, i cos nie wyjdzie.

      • 21 0

      • Na szczęście...

        Na szczęście jesteśmy na równorzędnych stanowiskach. :)
        I dość często pracujemy jako zespół. Porażki przyjmujemy wspólnie, staramy się wyciągnąć z nich doświadczenie na przyszłość.
        A co się dzieje gdy odniesiemy sukces, ehehhe, to dopiero jest budujące.

        • 6 8

    • mamy

      Twoje ip

      • 18 4

    • Gorzej jest kiedy wracasz po pracy do swojego właściwego partnera\partnerki. Wiem coś o tym :(

      • 9 3

    • Kiedyś Ci zacznie brakować prawdziwego uczucia

      które nawet garkuchnia i kredyt nie zniszczy

      • 10 0

    • żenujące

      spoko, na końcu jak kolega się znudzi ... Ty zostaniesz, jednoznacznie, słusznie oceniona przez otoczenie ... a kolega będzie się bawił dalej, kim innym :)))
      ot taki układzik ...

      • 12 1

    • romans w pracy to najgorsza możliwość

      ja nawet staram się nie mieć w pracy koleżanek - lepiej dmuchać ;) na zimne

      • 14 2

    • Bo się nie kochacie.
      Jeśli "uśmiech pojawia ci się automatycznie na twarzy" gdy on wchodzi do pokoju to już wszyscy wiedzą w biurze od dyrektora do sprzątaczki.
      Gratuluję dyskrecji.
      Nie mam nic przeciwko romansom ale dobrze gdy biorą się za to inteligentne osoby, na razie ułatwiacie tylko zbieranie swoim małżonkom dowodów na rozwód z orzeczeniem o winie.

      • 3 0

    • zwykła dziwka jesteś!

      • 3 2

  • My tam inni do nas przyjezdzają pokopcić.

    Jakoś interes się kreci.Ale niestety czsy sie zmienily to nie lata 80-te kiedy multikulti czarterami przylatywali w gosci do naszych panienek

    • 4 1

  • (2)

    "A jeśli chodzi o uległość Tajek - na początku to może być bardzo atrakcyjne, ale z czasem może się okazać koszmarnie nudne. Bo kobieta, która poza ciałem i uległością nie ma nic innego do zaoferowania, przestaje być wyzwaniem."

    Sądzę że w większości ci którzy wybrali sobie takie życie w Tajlandii itp krajach, wcale nie oczekują żeby kobieta była dla nich wyzwaniem. Mają kasę, chcą mieć spokój, niech ktoś tam się kręci po chałupie na kim można oko zawiesić i z kim miło można spędzić czas. Ma być przyjemnie.
    W innym wypadku w takim wieku, jak kogoś poznajesz to każdy ma swój bagaż doświadczeń, przyzwyczajeń, trzeba się dostosować, zrozumieć, wejść w problemy, w sytuacje. Nie każdemu się chce.

    • 45 3

    • W pełni się zgadzam. Wyzwania i pole walki to ja mam w pracy,

      a w domu chcę mieć spokojny azyl, troskliwą, uczynną żonę, do której chętnie się wraca i przy której można się zrelaksować.

      • 15 8

    • uległość Tajek to mit

      puszczają z torbami swoich angielskich mężów
      poza tzw.uległością mają postawę roszczeniową jak księżniczki

      • 2 0

  • trochę namieszane niestety. (9)

    seksturystyka w tajlandii nie ma nic wspólnego z emocjonalnością i chęcią znalezienia partnera, a zwykłą potrzebą seksualnego odmóżdżenia i dostępnością tej sfery od ręki.

    trzeba się naprawdę mocno postarać, aby nie móc tam znaleźć "dziewczyny" lub "chłopaka", co nie znaczy, że większość traktuje ich jako wakacyjny romans..raczej wakacyjny numerek.

    oczywiście, znajdują się kolesie, którzy dają się porwać i zakochują się w takich pannach, ale weryfikacja przychodzi szybko, gdyż głównym problemem jest tu przede wszystkim bariera językowa, a kontakt sprowadza się raczej do kilku zwrotów po angielsku i ustalenia ceny.

    to raczej na filipinach staruchy i głupi amerykanie szukają życiowych partnerek w ramach nowej miłości i zakochania, bo tam na ogół język nie jest problemem, a jest to wciąż egzotyka.

    • 38 0

    • Dobrze powiedziane. (8)

      • 5 0

      • To Polki wyjeżdżają do Tunezji i Egiptu w poszukiwaniu partnera na życie ? (7)

        W kontaktach z Arabami nie ma bariery językowej i kulturowej ? Przecież seks wyzwala silne emocje również w mężczyznach - nie jesteśmy jakimiś cholernymi maszynami do r******ia - w seksie jak najbardziej chodzi o emocjonalność.

        • 8 0

        • A jayjay cos napisal o Polkach? (6)

          Jest facetem, pisze o facetach.



          "nie jesteśmy jakimiś cholernymi maszynami do r******ia " - ja jestem. ;) Mam kilkukrotnie slabiej unerwione cialo niz kobieta i nie potrzebuje dlugiej gry wstepnej ani tez stosunek nie wyzwala we mnie burzy uczuc. Przekonywanie sie, ze jest inaczej to uleganie jakims feministycznym fantazjom.

          • 3 3

          • (5)

            Staje ci na rozkaz ? Większość mężczyzn musi się podniecić, a podniecenie to taki stan emocjonalny. Kobieta raz potrzebuje długiej gry wstępnej raz chce żeby ją wziąć bez żadnej rozgrzewki.

            • 8 0

            • Niech Ci to Tata wytlumaczy, jak to dziala (4)

              Ja nie umiem.

              • 3 2

              • nie rozumiesz Bart (3)

                Bangkok, Pattaya czy inne przybytki to nie jest miejsce, gdzie szuka się miłości tylko ostrego seksu.

                Ci, którzy jadą tam po miłość wpisują się później w nieszczęśliwy schemat złamanych serc i ogolonych kont bankowych i są wodą na młyn dla takich głupich artykułów.

                Trochę jeżdżę po świecie i śmiało mogę powiedzieć, że zachodnie cywilizacje urządziły sobie z krajów takich jak Tajlandia, Laos, Wietnam, czy Filipiny, jeden wielki McBurdel, w którym zamawiasz usługę i dostajesz ją w formie happy meal'a z finałem w ustach bez dopłaty.

                Co do polek i krajów arabskich...trzeba zawęzić to zasadniczo do kurortów takich jak Egipt, Tunezja, Turcja, bo tylko tam występuje przygodny seks z białym mięsem w postaci grubych niemek i niedopieszczonych polek.

                Dużo jest za to normalnych związków, zwłaszcza w krajach takich jak Katar, Dubaj, Oman, gdzie pracują korporacyjne szczury z całego świata i wchodzą w związki z tzw. lokalesami.

                • 9 0

              • (1)

                przecież Tajlandia nie ogranicza się do burdelu w bangkoku czy pattayi, jeździ tam pełno starych/nieatrakcyjnych typów poznać młodą atrakcyjną pannę ze wsi żeby wziąć ją za żonę!!

                Jest pełno białych którzy poznali żonę w Azji...

                • 7 0

              • efekt jest ten sam

                bo dla tych dziewczyn liczą się pieniądze i poprawa stanu rzeczy.

                one gardzą farangami, ale z uwagi na motywację poprawy życia, wchodzą w takie relacje, czego efektem są później goście, którzy zostawiają swój dorobek, bo muszą np. płacić rodzinie takiej tajki co miesiąc, aby zgodziła się pojechać z nimi do UK.

                te panny nierzadko są też cwane, licząc na małżeństwo, a następnie rozwód i możliwość uzyskania obywatelstwa.

                oczywiście, są też historie z happy endem tj. widzisz później 70 letniego niemca z kucykiem w hawajskiej koszuli z 25 letnią tajką i małym mieszańcem pod pachą.

                mówimy tu jednak o seksturystyce, a nie szukaniu miłości życia, stąd uważam artykuł za nietrafiony, bo w przypadku Syjamu, opisuje zjawiska, które się nawzajem wykluczają.

                • 4 0

              • Dokładnie

                Byłem w barze z kumplami, zamówiliśmy piwo, gadamy a tu nagle... Ślimak na szkle. Tzw. Gratis do piwka. Jednak jak masz tego nadmiar, to już nawet patrzeć się nie chce

                • 0 0

  • Spoko, mniej nudno jest z pewnością wtedy gdy okazuje się, że tajska ślicznotka... (5)

    ... była kiedyś chłopcem.

    • 45 1

    • albo ze okazuje sie byc Shemale,czyli jeszcze to cos męskiego zachowała (4)

      ale piersi też ma....

      • 6 1

      • (3)

        i bardzo fajnie:) chciała bym cos takiego w domu:) Kolezanka i facet do łózka w jednym a tak zawsze mam problem

        • 3 7

        • Co Cie powstrzymuje? (2)

          Wyjdzie taniej w zakupie i utrzymaniu niz drogi pies.

          • 6 1

          • (1)

            chyba masz racje, jutro otruje kota i lecę po shemalka

            • 7 3

            • A w czym Ci kot przeszkadza?

              • 7 1

  • Myslalem, ze jak mowimy o kosztach wakacyjnych romansow, to bedzie tez cos o antybiotykach (3)

    a nie tylko emo-p...lenie dla ludzi, ktorym trzeba mowic, co maja czuc i myslec.

    • 13 1

    • antybiotyki na AIDS nie pomogą (2)

      codziennie w polskich laboratoriach jest ok 40 wyników pozytywnych,

      to od panów w gajerach i pań pow.50 r.ż.

      • 7 0

      • To malo

        HIV juz od dawna mozna supresowac lub wyleczyc.
        Prawdziwe atrakcje zapewni w takich przygodach nie HIV, tylko cala mikromenazeria, ktora w miare dobrze znali pewnie tylko w instytucie medycyny tropikalnej (nie wiem, jak to sie teraz nazywa).

        Wiekszosc jednak leczona antybiotykami.

        • 1 1

      • I co ich to obchodzi?
        Pan powyżej 60rż statystycznie umrze na coś innego zanim rozwinie pełnoobjawowe aids.
        To raczej tym młodym dziewczynom które r**ają za pieniądze mogą złamać życie ale co ich to obchodzi ;)

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Prowadzenie cukrzycy u kobiet z cukrzycą ciążową lub cukrzycą typu I

badania

Opiekunie! Twoje zdrowie też jest ważne

warsztaty, spotkanie

II Ogólnopolska Konferencja Naukowa Prawa Medycznego: Nowoczesne technologie a prawo medyczne

konferencja

Najczęściej czytane