• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Porada dietetyka. Dla kogo fast-foody są zagrożeniem

12 stycznia 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Traktowanie jedzenia typu fast-food jako podstawy diety grozi poważnymi problemami zdrowotnymi. Traktowanie jedzenia typu fast-food jako podstawy diety grozi poważnymi problemami zdrowotnymi.

Tanie, szybkie, wygodne i dla wielu smaczne jedzenie, opanowało dziś już praktycznie każde miasto, a im bardziej rozwinięte, tym "władza" fast-foodów większa. Wybór tego typu kuchni pozwala zjeść szybko i tanio, ale niekoniecznie zdrowo

.
Dietetyk Anna Słomkowska Dietetyk Anna Słomkowska


Zapraszamy na kolejne porady udzielane naszym czytelnikom przez mgr Annę Słomkowską z Poradni Dietetycznej Trójmiasto Dietetyk. Dzisiaj opowiemy o fast-foodach.

Zestaw składający się z hamburgera, frytek i coli ma wystarczająco dużo kalorii, nasyconych kwasów tłuszczowych, sodu i cukru, aby dla wielu z nas pokryć zapotrzebowanie energetyczne prawie na jeden dzień! Traktowanie jedzenia typu fast-food jako podstawy diety, grozi poważnymi problemami zdrowotnymi: od nadciśnienia, cukrzycy, otyłości, przez osteoporozę, zaburzenia koncentracji i agresję, po depresję i uporczywe alergie.

Czy jadasz w fast-foodach?

Przykładowo: kobieta w wieku 35 lat, bez nadwagi, prowadząca średnio intensywny tryb życia potrzebuje ok. 1800 kcal dziennie, które powinna dostarczyć w 4-5 posiłkach.

Jeden zestaw składający się z hamburgera, frytek i coli dostarcza 1005 kcal, a zawarte w nim tłuszcz, białko, węglowodany i sól pokrywają ponad połowę jej dziennego zapotrzebowania.

Istnienia fast-foodów nie da się jednak wyeliminować i część z nas, z rożnych powodów, nie zrezygnuje z ich jedzenia. Jeśli ktoś lubi taką kuchnię, ale jej nie nadużywa (np. korzysta raz w miesiącu) i nie ma poważnych problemów ze zdrowiem, nie musi obawiać się negatywnych skutków takiej diety. W przypadku, gdy ktoś traktuje fast-foody jako stały element swojej diety, zastępując nimi jeden z codziennych posiłków - "karmi" nie tylko swoje zmysły, ale i ciało, zatruwając się na własne życzenie. Ludzie świadomi ryzyka, jakie niesie ze sobą częste żywienie się tzw. śmieciowym jedzeniem, powinni ograniczyć jego spożywanie, gdyż prędzej czy później skutki takiego odżywiania ujawnią się, a walka z nimi będzie bardzo ciężka.

Pocieszającym faktem jest to, ze w sieciowych i mniej znanych restauracjach typu fast-food, można już zjeść "z głową", trzeba tylko poświecić trochę więcej uwagi przy zamówieniu. Coraz więcej restauracji poza standardową (nadal najbardziej ulubioną) ofertą wprowadza do menu nowe, lżejsze propozycje. Ponadto sami możemy poprosić o małe modyfikacje w posiłku, żeby pozbyć się z niego części tłuszczu i soli.

Jak zatem wybierać dania w restauracjach typu fast-food, aby chwila "przyjemności" nie zamieniła się ciąg wyrzeczeń i treningów lub w bóle brzucha? Najłatwiej oczywiście byłoby nie jeść takich potraw, ale co zrobić w sytuacji, kiedy magiczna siła ciągnie nas właśnie w tym kierunku, albo kiedy nie ma w pobliżu żadnej innej restauracji czy baru? Poniżej kilka porad:

- uważaj na promocje - zestawy, podwójna lub dodatkowa porcja któregoś ze składników może podnieść jego kaloryczność nawet o 100 proc.,

- zwróć uwagę w jaki sposób przygotowywany jest posiłek - smażony w głębokim tłuszczu, w podwójnej panierce, podawany z sosem serowym, dodatkowym serem, grillowany czy opiekany?
Te informacje zwykle znajdują się w karcie. Wybierz ten zestaw, do przygotowania którego użyto jak najmniej tłuszczu, np. grillowany lub pieczony kurczak zamiast tego w panierce, pizzę na cienkim cieście zamiast tej z podwójnym serem i wypełnionymi serem brzegami.

- dodatki tj. sosy majonezowe, sery i dipy potrafią zabić nie tylko smak potrawy, ale i zrobić z niej prawdziwą bombę kaloryczną. A zatem kupując sałatkę poproś o zmianę sosu na lżejszy (jogurtowy lub winegret). Wyeliminuj też majonez, w zamian poproś o keczup i musztardę - najlepiej w pojedynczych opakowaniach, tak, abyś sam mógł dodać je do kanapki, kontrolując w ten sposób ich ilość.

- część sieciowych restauracji ma na swoich kartach menu podaną dokładną liczbę kalorii, tłuszczu, soli i innych składników odżywczych, właśnie po to, aby każdy mógł zaplanować, na ile i na co może sobie pozwolić, żeby nie przesadzić z kaloriami. Ponadto można zasugerować się wskaźnikiem GDA czyli Wskaźnikiem Dziennego Zapotrzebowania, który mówi o tym, jakie ilości poszczególnych składników odżywczych są zawarte w produkcie lub potrawie oraz dziennym zapotrzebowaniu na te składniki. Wartości GDA podawane są w procentach, należy je jednak traktować tylko jako punkt odniesienia. GDA podawane na opakowaniach lub w menu nie zawierają informacji o indywidualnym zapotrzebowaniu na kalorie i składniki odżywcze.

- do posiłków zamawiaj wodę - zrezygnuj z porcji słodkiego napoju, który może zawierać aż 9 łyżeczek cukru!

- jeśli zamawiasz sałatki lub dania, w składzie których są sosy, poproś o podanie sosów w osobnych pojemniczkach, tak aby mieć kontrolę, jaka ilość tych sosów znajdzie się na twoim talerzu

- nie spiesz się - jedz spokojnie, gryząc każdy kęs. Dzięki temu łatwiej rozpoznasz czas nasycenia i unikniesz przejedzenia się, a twój układ pokarmowy będzie sprawniej pracował. Spokojne jedzenie dostarcza przyjemności i relaksuje, a przecież m.in. o to chodzi w jedzeniu.

Hamburger domowy:
120 g mielonego wołowego mięsa,
1 liść sałaty lodowej,
2 plastry pomidora,
4 plastry ogórka,
4 paski żółtej papryki,
cebula,
bułka wieloziarnista lub grahamka,
jogurt naturalny,
keczup,
pomidory w puszce,
ostra papryka,
zioła,
czosnek,
sól i pieprz,
olej.

Mięso doprawić solą i pieprzem do smaku i uformować w placek o grubości ok. 1 cm. Usmażyć na patelni grillowej smarując ją uprzednio olejem lub oliwą. Bułkę przekroić. Przygotować sosy:
*jogurtowy - do jogurtu naturalnego dodać kawałek rozgniecionego ząbka czosnku, zioła i sól, podzielić na dwie części
*pomidorowy - do drugiej części sosu dodaj 2 - łyżki rozgniecionych pomidorów z puszki i trochę keczupu i ostrej papryki - wymieszać.

Wewnętrzne strony bułki posmarować sosami, na jedną część pomidorowy, na drugą czosnkowy. Na spodnią część bułki położyć zwinięty liść sałaty, grillowany kotlet z mięsa wołowego, pomidory, ogórka, drobno posiekaną cebulę i kawałki papryki.

Hamburger domowy:
kaloryczność - 340 kcal,
białko - 32 g,
tłuszcz - 8.9 g,
sól - 1,4 g,

Hamburger z sieci fast-food:
kaloryczność - 496 kcal,
białko - 27 g,
tłuszcz - 25 g(!),
sól - 2,3 g(!)

Opinie (80) 5 zablokowanych

  • Niestety nie moge szybko jeść bo po takim jedzeniu z fast foodow mam okropne wiatry (13)

    • 52 5

    • i bardzo dobrze bo masz jeść powoli jak napisano wyżej (5)

      • 16 0

      • suppper :) (4)

        oba hamburgery są bezwęglowodanowe :)
        lepiej zjeść tłuszcz (największy nośnik energetyczny nie odpowiada bezpośrednio za ogkładanie siętłuszczu w organizmie!) niż węgle (których nadmiar powoduje magazynowanie się tłuszczy!)!

        • 7 3

        • Wiesz, jakby to wyjaśnić (3)

          Bilans energetyczny jest taki, że 1kg tłuszczu to 9000kcal, 1kg cukru to 4500kcal, prostej matematyki nie oszukasz wmawianiem sobie, że tłuszcz nie odkłada się w organizmie jako tłuszcz.

          • 4 3

          • tłuszcze są lepsze niż węglowodany

            Gdy spożywasz dużo węglowodanów organizm przestaje trawić tłuszcze i w momencie głodu domaga sie węglowodanów bo nie potrafi pozyskiwać energii z tłuszczy. Dlatego też po zjedzeniu posiłku jest sie dość szybko głodnym - poczytaj sobie o "zespole metabolicznym" - ograniczanie węglowodanów to najlepszy sposób kontrolowania wagi - sprawdzone na sobie

            • 4 2

          • co maja kalorie do tego co napisalem :(?

            kalorie nie tworzą tłuszczu bezpośrednio, pozatym białka są podobnym nośnikiem energii co węgle (koło 4kCal/1g), ale ciężej jest je dostarczyć...dieta musi być zbilansowana w odpowiednie proporcje makroelementów (białka, węgle, tłuszcze), żęby cokolwiek osiągnąć...sama najsławniejsza dieta doktora D. nie jest niczym nowym. Od zawsze wiadomo było, że więcej białka w diecie spowoduje utrate na wadze. Są również diety gdzie można jeść więcej tłuszczy (równo kalorycznie tłuszcze i białka kosztem wycięcia węgli) i sę chudnie! (Keto) Nie polecam skrajnie wykluczających bądź faworyzujących jeden makroelement diet - bo to po prostu nie jest zdrowe, niestety chudnięcie to BARDZO ciężka praca...Moja dieta składała się z mniej więcej (50% białka, 30% węgli, 20% tłuzsczy - procent dziennego zapotrzebowania kalorycznego, które wynosiło 2400 kCal). Dzięki diecie i BAAARDZO intensywnym treningom pozbyłem się 10 kg w 10 tygodni. Wszystko jednak było podpasowane pode mnie, bo nawet z najprostsego BMI nie byłem otyły...

            • 3 0

          • zdajesz sobie sprawe ze samo liczenie kalorii niewiele daje?

            dla przykladu 100g lopatki wieprzowej to okolo 260 kalorii
            100 g orzeszkow ziemnych to okolo 630 kalorii i zgadnij od czego bardziej sie tyje?

            • 0 0

    • (5)

      przecież to sama radośc :)

      • 7 0

      • z pierdzenia?! (3)

        • 7 1

        • (2)

          z wąchania!

          • 20 1

          • nioch nioch nioch

            • 5 0

          • dobry smrodek

            Wąchać to wszyscy by chcieli, a pierdzieć muszę sam jeden...........

            • 1 0

      • widocznie masz święte geny nie trawiące mięsa świni, jak wiadomo mięsa gorszego, złego a nawet szkodliwego

        ja tez pierdze po wieprzowinie, jest ciężkostrawna, ale lubię sobie pyknąć dobrą kiełbaskę z bułeczką pszenną. Daj kminku albo majeranku dużo. A jeśli jesz na mieście to tam wszystko powoduje niestrawność i wzdęcia, od najtańszego oleju po zgniłe ogórki i zjełczałe sosy oraz spulchniaczo-wsopomagacze. Organizm tego nie trawi, odgazowuje jedzenie i wypuszcza w postaci chmury trujących oparów.

        • 5 1

    • nie możesz, a dzisiaj znowu jadłeś !!! i wiatr szaleje 90km/h .

      • 6 0

  • no i następna (4)

    która proponuje spędzić życie w kuchni. 5 posiłków, każdy przeżuć i skontemplować to da ze dwie godziny żucia, nie licząc przygotowania,a gdzie czas na życie?

    • 53 21

    • Jedni jedzą by przeżyć... (1)

      inni żyją by jeść ;-)

      • 18 1

      • no, widziałem dziś taką rodzinkę

        powinno się za to zamuykać, dzieci jeszcze po 10 lat nie mają a już ryje nalane jak wieprze, żal

        • 0 0

    • ja gotuje, jem i żyje, na żucie też znajdę czas. jak masz na kołyskach nogi to jedz w McD

      • 1 1

    • y

      jestem studentem, pracuje, chodze na silownie, jem 6 posilkow dziennie. od matury ciagne tak juz 3 lata z przerwami w wakacje/dni kiedy naprawde nie moge/na imprezach. pozdrawiam wszystkich 'mezczyzn' ;)

      • 1 1

  • Jak mówił pewien bohater ze szkolnej lektury: jedni ludzie jedzą żeby żyć, a drudzy żyją żeby jeść (3)

    A pasztetom i kaszalotom mówię stanowcze nie! Dotyczy to wszystkich płci:-)

    • 27 14

    • (2)

      Co to ma do fast foodów? A wiesz ile jest ludzi którzy rzekomo zdrowo się odżywiają ale żadna operacja plastyczna im już nawet nie jest w stanie pomóc?

      • 4 3

      • (1)

        no własnie on wie to najlepiej ;)

        • 3 0

        • I kto to mówi ? Obejrzyj się w lustrze Adonisie z Moreny hahaha

          • 1 3

  • A ja byłam ostatnio na prelekcji w TKKF-ie na Zaspie (4)

    a tam dietetyczka psy na fast food'y wieszała i przeprowadzała ankietę. Dodatkowo nam mówiła jak się zabezpieczać oraz ile należy ćwiczyć, co jeść i pić aby to świństwo szybko wydalić z organizmu.

    • 11 4

    • ale jak nie masz nic do jedzenia (3)

      czasu na cokolwiek, to dozwolone jest jedzenie tego! lepiej zjeść niż nie zjeść! najlepiej oczywiście bułkę z kurczakiem bądź rybą i nie przeżerać siętylko zaspokoić uczucie głodu, któr epodczas diety nie powinno występować (jedząc co koło 3h nie powinniśmy odczuwaćmocnego głodu!)

      • 6 1

      • ale umżesz jeśli będziesz tak jeść (2)

        głód zaspokoisz listkiem mięty

        • 1 3

        • to jest doraźne rozwiązanie (1)

          raz na tydzień MAX. Lepiej zjeść niż nie zjeść - tyle...
          mięta dobrze gasi pargnienie , fakt - dlaego we francji mają diabolo menthe na ugaszenie pragnienia - napoj oparty na miecie

          • 2 0

          • dla mnie doraźne to jest raz na 3 lata w jakiejś ekstremalnej sytuacji

            no chyba, że bardzo dużo energii potrzebujesz ale to byś musiał pracowac w kopalni kilofem albo coś w ten deseń. W ogóle dla mnie nie istnieje coś takiego jak McD. Traktuję to jak paśnik dla leniwych wieprzy i chorych sarenek.

            • 3 1

  • Fraszka

    "Raz chory niedźwiedź pierdział, budząc miłosierdzie
    A suseł mu oklaski bił po każdym pierdzie.
    Czy ten suseł zwariował? - spytał dzięcioł śledzia.
    Nie - śledź odparł - to rzecznik prasowy niedźwiedzia."
    Andrzej Waligórski

    • 38 6

  • Dla kogo fast-foody są największym zagrożenieeeemmmm????????? (2)

    HA!, DLA WSZYSCY OCZYWISCIE!!!.

    • 7 8

    • Ja nie wiem

      • 0 0

    • Dla wszyscy? A może dla nikt?

      • 3 0

  • (2)

    Niestety wiekszosc naszego spoleczenstwa to lenie.....i mysla ze zrobienie 5 posilkow to wieki zajmuje. Dlatego tyle wielorybow na ulicy, co windy uzywaja zeby wjechac na 1 pietra - zal.pl

    • 27 5

    • ja tam wolę (1)

      samemu z kobitą zrobić w domu np.kebaby,nawet z "pomysłu na".
      Świeże warzywa,kurczak samemu przyrządzany,zrobić sos i gitara-zdrowiej i na pewno bardziej się najesz bo cenowo i kebab na ulicy to 4!!!przyrządzone w domu.

      • 14 1

      • No i przede wszystkim masz pewność że nikt Ci do jedzenia nie napluł, albo dotykał łapami które były wcześniej nie wiadomo gdzie... :P

        • 9 0

  • A ja mam zawsze pod ręką tzw. nocny zapasik, na który składają się chałwa, sezamki i batony nadziewane (7)

    Jak mnie coś najdzie, to potrafię zeżreć dwie chałwy i poprawić sezamkami:-) A moja Elunia dba żeby spiżarnia była zawsze pełna, bo jak czasem jest pusta, to dobieram się do orzechów włoskich, których odgłos łupania ją budzi.

    • 9 27

    • aż strach pomyśleć do czego się Elunia dobiera, gdy śpisz! :D

      • 18 0

    • ta, a potem g@llux idzie do lekarza, a ten go pyta:
      - czy ma pan cholesterol?
      a g@llux na to maca się po kieszeniach i mówi:
      - ach, nie, musiałem w domu zostawić!

      • 18 0

    • (4)

      Jak nie biegasz maratonów to musisz być obrzydliwie otyły. Batonik chałwy to ponad 300 kalorii.

      • 2 0

      • ważę 62 kilo przy 171, a ksywkę mam "Drzazga":-) Mam sylwetkę Micka Jaggera, a wy tłuste wieprzki podajcie wymiary? (3)

        Cholesterol? Czym to się je?

        • 1 1

        • 69kg, 176cm;p

          • 0 0

        • jestes zwyklu konus, a nie mick jagger, oszolomie (1)

          • 0 0

          • *zwykly

            • 0 0

  • (2)

    E tam przynajmniej jako student mogę skoczyć na jednej nodze do Maca i pędzić dalej na zajęcia.

    • 10 16

    • (1)

      ale czemu piszecie o fastfoodach, a na zdjęciu umieszczacie kanapkę z szybką??? że niby to też jest niezdrowe???

      • 6 0

      • że niby to też jest niezdrowe???

        " ale czemu piszecie o fastfoodach, a na zdjęciu umieszczacie kanapkę z szybką???" A co takiego szybkiego jest w tej kanapce ?

        • 2 0

  • tylko bary mleczne! (2)

    stop amerykanizacji społeczeństwa!

    • 63 8

    • (1)

      byle w tych barach mieli normalne ceny a nie jak w tym na Długiej koło Maraski tj, udko kurczakowe 11 zł a kleks ze śmietany o średnicy 2cm 1 zł i obiad dla dwójki dorosłych i dziecka prawie 60 zł a luksusów nie było

      • 1 0

      • bar mleczny słoneczny

        na Władka 4 w Gdyni. 12lat temu się tam stołowałem :) obiad dwudaniowy z kompotem kosztował wtedy 3,15zł ;) serio! no, bez mięsa ale był mój ulubiony kotlet z jaj ;) byłem tam ostatnio, nic prócz cent się nie zmieniło ;) bardzo polecam!! :)

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Rola osoby towarzyszącej w porodzie warsztaty dla mamy i taty

warsztaty, konsultacje

Transformacyjna Podróż w Kolorach Czakr z Anetą Paluszkiewicz

200 zł
warsztaty, spotkanie, joga

Konferencja "SM i co z tego?"

konferencja

Najczęściej czytane