• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Marcin Gruchała: - Nie mogę stracić kontaktu z Kliniką i pacjentami

Ewa Palińska
7 stycznia 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Prof. dr hab. Marcin Gruchała funkcję rektora Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego pełni od 1 września 2016 roku. 

Prof. dr hab. Marcin Gruchała funkcję rektora Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego pełni od 1 września 2016 roku.

- Przez całe życie nie cierpiałem na nadmiar czasu - zawsze mi go brakowało. Na pewno ograniczyłem pewne aktywności w związku z pełnieniem funkcji rektora (...). Nadal jednak jestem czynnym klinicystą. Nie mogę stracić kontaktu ze szpitalem i pacjentami, bo jestem zbyt młody. Będę musiał przecież coś robić, kiedy przestanę być rektorem - mówi prof. dr hab. Marcin Gruchała, kardiolog, rektor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, z którym rozmawiamy również o planach inwestycyjnych uczelni, popularności kierunków medycznych wśród studentów zagranicznych oraz o tym, jak ważne (nie tylko w pracy lekarza) są punktualność oraz kondycja fizyczna.



Czy prowadzisz zdrowy tryb życia?

Ewa Palińska: Nie jest pan ani jedynym młodym, ani najmłodszym polskim rektorem, a jednak nieustannie zagląda się panu w metrykę. Jak pan myśli, dlaczego?

Marcin Gruchała: Być może dlatego, że tutaj, w Gdańsku, na naszej uczelni, która jest uczelnią medyczną o długiej, ponad 70-letniej tradycji, pojawienie się relatywnie młodego człowieka kandydującego na funkcję rektora było trochę niezwykłe. Doświadczenie niby miałem niemałe - w poprzedniej kadencji przez 4 lata pełniłem funkcję prorektora do spraw studenckich, znam tę uczelnię od czasu studiów, aktywnie działałem w kołach naukowych, byłem doktorantem, tu robiłem habilitację, a mimo to nieustannie towarzyszyły mi opinie, może i słuszne, że to jeszcze za wcześnie. Szybko również powierzono mi prowadzenie oddziału klinicznego kardiologii ogólnej - to też wywoływało pewne zdziwienie, a nawet przerażenie, ale myślę, że jakoś dawałem radę (śmiech). Stanowiłem dość dobry łącznik starego z nowym. Kandydując na funkcję rektora, pomyślałem sobie, że jest to bardzo dobra uczelnia, która idzie w bardzo dobrym kierunku, ale ma też swoje słabe strony, tak jak każda instytucja. A że pewne sprawy widzę, to mogę spróbować je zmienić bądź nadać im inny bieg. Pomyślałem sobie również, że jeszcze jestem na tyle młody, że mi się chce. A czy będzie mi się chciało za cztery czy za osiem lat - tego nie jestem już pewien.

A ograniczenia? Przecież pełnienie takiej funkcji musi się wiązać z ograniczeniami, a młodzi ludzie ograniczeń nie lubią.

Przez całe życie nie cierpiałem na nadmiar czasu - zawsze mi go brakowało. Na pewno ograniczyłem pewne aktywności w związku z pełnieniem funkcji rektora, m.in. przestałem prowadzić gabinet prywatny w Wejherowie. Nadal jednak jestem czynnym klinicystą. Nie mogę stracić kontaktu ze szpitalem i pacjentami, bo jestem zbyt młody. Będę musiał przecież coś robić, kiedy przestanę być rektorem.

- Gdyby tak się stało, że szybciej dostaniemy środki dedykowane na sport, zacząłbym od tego, jeśli jednak ktoś by mi położył worek pieniędzy i powiedział, że mogę je przeznaczyć na co tylko zechcę, wydałbym je na stomatologię. Warunki, w jakich teraz nauczamy nie są może dramatyczne, ale z pewnością nie odpowiadają naszym ambicjom oraz możliwościom rozwoju - mówi prof. Marcin Gruchała. - Gdyby tak się stało, że szybciej dostaniemy środki dedykowane na sport, zacząłbym od tego, jeśli jednak ktoś by mi położył worek pieniędzy i powiedział, że mogę je przeznaczyć na co tylko zechcę, wydałbym je na stomatologię. Warunki, w jakich teraz nauczamy nie są może dramatyczne, ale z pewnością nie odpowiadają naszym ambicjom oraz możliwościom rozwoju - mówi prof. Marcin Gruchała.
To może dlatego młodzi ludzie nie garną się do zarządzania uczelniami wyższymi?

Być może - pogodzenie tego wszystkiego jest niewątpliwie trudne. Trzeba jeszcze przecież prowadzić działalność naukową czy nadzorować doktorantów. Wiąże się to z koniecznością czytania i wykonywania pewnych zadań w domu, w czasie wolnym. Są oczywiście i dobre strony, jak na przykład służbowy samochód z kierowcą. Jaka to oszczędność czasu. Kiedy dojeżdżam do pracy to skrzynkę pocztową mam z reguły ogarniętą. Poza tym w trakcie podróży można odbyć mnóstwo rozmów telefonicznych. Wszystko jest kwestią organizacji.

A na rolki jeszcze ma pan czas?

Rolki w tym sezonie zarzuciłem, natomiast przestawiłem się na trochę inną aktywność, którą łatwiej mi wpisać w bardziej chaotyczny kalendarz, jak np. bieżnia czy siłownia, 2-3 razy w tygodniu.

I do tego samego zachęca pan studentów?

Oczywiście.

W pracy lekarza kondycja fizyczna jest ważna?

Nie tylko w pracy lekarza - dla każdego kondycja fizyczna jest ważna. Zachęcam do tego pacjentów, studentów i wszystkich, którzy nie mają wyraźnych przeciwwskazań, bo to wpływa korzystnie nie tylko na nasze zdrowie fizyczne, ale i psychiczne. Nawet jeśli człowiek pójdzie na bieżnię o godz. 22 i pobiega 30-35 min, to naprawdę lepiej będzie mu się zasypiało.

Studenci mogą liczyć na poprawę warunków do uprawiania sportu?

Planujemy budowę centrum sportowego w pobliżu osiedla studenckiego, mamy plan tego ośrodka. Niestety, jak zwykle, problemem jest sfinansowanie inwestycji. Mamy jednak parę pomysłów, gdzie się o nie ubiegać, ponieważ ze środków własnych uczelnia nie jest w stanie tego zrealizować. Nowe centrum sportu jest jednym z naszych dwóch palących problemów. Drugim jest stomatologia. W tej chwili prowadzimy prace nad projektem, który miałby się składać z dwóch części - usługowej i dydaktycznej.

Pod koniec 2016 roku Katedra Mikrobiologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego zyskała nową siedzibę. Pod koniec 2016 roku Katedra Mikrobiologii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego zyskała nową siedzibę.
Budowa już ruszyła?

Jeszcze nie. Poprzedni projekt był chyba zbyt wymagający finansowo i doszliśmy do wniosku, że nie damy rady go zrealizować w takim zakresie. Obecnie jest tak modyfikowany, by był możliwy do realizacji w ramach pozyskanych w przyszłości środków.

Jest więc modyfikowany, a nie odłożony?

Tak. Te dwie rzeczy, a więc centrum sportowe i stomatologia, powinny zostać zrealizowane. Z głównym naciskiem na stomatologię, bo nauczanie w warunkach godnych jest naszym podstawowym zadaniem. Gdyby tak się stało, że szybciej dostaniemy środki dedykowane na sport, zacząłbym od tego. Jeśli jednak ktoś by mi położył worek pieniędzy i powiedział, że mogę go przeznaczyć na co tylko zechcę, wydałbym je na stomatologię. Warunki, w jakich teraz nauczamy może nie są dramatyczne, ale z pewnością nie odpowiadają naszym ambicjom oraz możliwościom rozwoju. Nie jesteśmy w stanie zwiększyć liczby studentów, wprowadzić realnego umiędzynarodowienia, przyjąć większej liczby studentów zagranicznych, a jest na to duże zapotrzebowanie. Jesteśmy na to bardzo dobrze przygotowani - mamy wykwalifikowaną kadrę i programy w języku angielskim.

Zobacz też: Mikrobiologia GUMed w nowej siedzibie

Na studiach z wykładowym językiem angielskim studiują również Polacy, prawda?

Tak, choć nie jest to liczna grupa.

Dlaczego decydują się właśnie na tę formę studiowania? Czy dlatego, że studia w języku angielskim są łatwiejsze?

Łatwiejsze nie, ale może łatwiej się na nie dostać. Zdarza się tak, że osoby, które nie dostają się na kierunki polskojęzyczne stacjonarne, decydują się na studiowanie na English Division. Tyle że dostanie się na te studia jest z roku na rok coraz trudniejsze, bo cieszą się coraz większą popularnością.

Z jakich krajów przyjeżdżają do was studenci?

Najliczniej ze Skandynawii (Szwecja, Norwegia), ale również z Bliskiego Wschodu (m.in. Arabii Saudyjskiej), Indii, Niemiec, Francji, Włoch, Kanady. Mamy też studentów z Ukrainy, ale nie jest to duży odsetek. W tym roku, z czego jesteśmy bardzo dumni, uruchomiliśmy nowy kierunek - pielęgniarstwo w języku angielskim, na którym studiują głównie osoby z Azji i Afryki. Powiem z dumą, że w skali kraju mamy jeden z najwyższych odsetków studentów zagranicznych i wynosi on 16 proc., gdzie średnia ogólnopolska to nieco ponad 4 proc.

- Powiem z dumą, że w skali kraju mamy jeden z najwyższych odsetków studentów zagranicznych i wynosi on 16 proc., gdzie średnia ogólnopolska to nieco ponad 4 proc. - mówi prof. Marcin Gruchała. Na zdj. dyplomatorium absolwentów kierunku lekarskiego anglojęzycznego. - Powiem z dumą, że w skali kraju mamy jeden z najwyższych odsetków studentów zagranicznych i wynosi on 16 proc., gdzie średnia ogólnopolska to nieco ponad 4 proc. - mówi prof. Marcin Gruchała. Na zdj. dyplomatorium absolwentów kierunku lekarskiego anglojęzycznego.
Czy lekarz to w dzisiejszych czasach atrakcyjny zawód?

Zdecydowanie tak. Zresztą zawsze był. Kiedy ja podejmowałem decyzję życiową o wyborze tej drogi, nie miałem żadnych wątpliwości.

A kiedy to nastąpiło?

Już w szkole podstawowej i można powiedzieć, że cała moja edukacja była temu podporządkowana.

Decyzja o ubieganiu się o stanowisko rektora również została podjęta tak wcześnie?

Tym razem decyzja zapadła zdecydowanie późno. Prorektorem do spraw studenckich zostałem całkowicie z przypadku, z łapanki. Jeśli chodzi o ostatnie wybory, to do samego końca wahałem się z podjęciem decyzji, ale nie żałuję - muszę przyznać, że jest to bardzo ciekawe zajęcie.

A co okazało się dla pana największym wyzwaniem?

Myślę, że najtrudniejsze są wszelkie sprawy osobowe. Z jednej strony oczywiście opierają się na merytorycznych przesłankach, ale z drugiej funkcjonujemy w małym środowisku, wszyscy się znamy, więc wszelkie decyzje kadrowe są naprawdę trudne.

Podczas wcześniejszych wyborów, na stanowisko prorektora ds. studenckich, wspomniał pan, że ceni sobie ankiety dydaktyczne. Powiedział pan więcej - że jeśli uwagi studentów względem pana są mądre i zasadne, to pod ich wpływem zmienia pan swoje zachowanie.

Ja bardzo lubię taki głos z zewnątrz. Kiedyś, na przykład, bardzo tępiłem zaglądanie do komórek na zajęciach, czyli to, co jest dzisiaj powszechne. Oczy otworzył mi wykład socjologa na temat charakterystyki i różnic między kolejnymi pokoleniami, odbywający się podczas konferencji "Studenci zagraniczni w Polsce 2016", organizowanej w GUMed w styczniu ubiegłego roku. Twierdził on, że smartfony są tak integralną częścią życia młodego człowieka, że moje czepianie się nie ma sensu. Zaczęło do mnie docierać, że jak student na moment zawiesi wzrok i upewni się, że znajomy męczy się na sali obok albo polubił to samo, co on, może poprawić się jego samopoczucie. Po tym wykładzie odpuściłem i jak widać świat się nie zawalił z tego powodu. Ja jestem zdrowszy, mniej się denerwuję na zajęciach, a studenci mniej się stresują. Jedyne, czego czepiam się notorycznie i czepiać się nie przestanę, to punktualność. Sam robię wszystko, żeby się nie spóźnić i tego oczekuję od innych. Mam tolerancję kwadransa akademickiego i po przekroczeniu tego czasu jestem bezwzględny - mówię "do widzenia" i zajęcia są do zaliczenia, co na uczelni medycznej nie jest takie proste.

A mówi się, że lekarze są z zegarkiem na bakier.

Myślę, że teraz jest znacznie lepiej niż było kiedyś, ponieważ funkcjonowanie służby zdrowia jest często poukładane poprzez systemy informatyczne. Nie da się jednak ukryć, że w medycynie punktualność niejednokrotnie jest trudna do zachowania. Mamy bowiem do czynienia z gradacją ważności - pewne rzeczy są ważniejsze od innych. Niestety, zdarza mi się spóźnić do poradni, jeśli na przykład coś nieoczekiwanego wydarzy się z pacjentem na oddziale.

Budowa Centrum Medycyny Nieinwazyjnej, jedna z najważniejszych inwestycji GUMed, ma się zakończyć do 2020 roku. Budowa Centrum Medycyny Nieinwazyjnej, jedna z najważniejszych inwestycji GUMed, ma się zakończyć do 2020 roku.
Trudno powiedzieć pacjentowi w sytuacji zagrożenia życia, żeby zaczekał.

Myślę, że to nasza największa trudność. Nie twierdzę, że zawód lekarza jest cięższy niż inne, bo każda praca jest ciężka, ale jeśli ktoś prosi o pomoc czy jej wymaga, to nie da się odmówić. Zawsze porównuję to do poczty. Jeśli się spóźnię pół minuty z awizem i pani mi zamknie drzwi przed nosem, to choćbym tam klęczał, płakał, to nikt się nie ugnie. Pokażą kartkę na drzwiach z rozpiską godzin i będą kazali przyjść następnego dnia. Jeśli ja siedzę w poradni i przychodzi najpierw jeden, później kolejny pacjent, to nie ma siły - muszę go przyjąć, bo takie są zasady etyczne tego zawodu. Tak naprawdę to może nie mieć końca i czasem bywa po prostu ciężko fizycznie. Jeśli jest to późna godzina i pojawia się ktoś ze swoim problemem, a człowiek od kilku godzin powinien być w domu, to kondycja może nie wytrzymać. Przez to mam też problem z mechanikiem samochodowym. Często jest tak, że rano oddaję samochód i informuję, że odbiorę po pracy. No i biedny tak czeka i czeka, ale wie, że jestem klientem wysokiego ryzyka. (śmiech)

Czy od wygranej w wyborach zmieniły się pana priorytety? Jak przebiega realizacja pańskiego programu wyborczego?

Priorytety pozostały niezmiennie - pewne rzeczy po prostu konsekwentnie realizujemy. Prawdopodobnie w pierwszym półroczu 2017 r. otworzymy Centrum Medycyny Translacyjnej w odzyskanych pomieszczeniach budynku nr 5, gdzie będziemy zacieśniać współpracę nauki z przemysłem i rozwijać nasze innowacje. Pracujemy też nad nową siedzibą dla stomatologii i Centrum Symulacji Medycznej, które obecnie jest wyposażane i wkrótce zostanie otwarte. No i oczywiście budowa Centrum Medycyny Nieinwazyjnej.

Wszystko w terminie?

Tak jest. Środki budżetowe zostały przyznane, więc, odpukać, na razie budowa posuwa się świetnie. Pochłania mnie również wiele mniejszych rzeczy, które dotyczą naszego środowiska. Przygotowujemy się do wprowadzenia roku nauczania praktycznego na ostatnim, 6. roku kierunku lekarskiego, co będzie dla nas dużym wyzwaniem. Jesteśmy też w przededniu dużych zmian w systemie ochrony zdrowia, tzw. sieci szpitali. Nie wiemy jeszcze do końca, jak będzie wyglądało finansowanie sieci szpitali, w tym szpitali klinicznych, w tej nowej rzeczywistości, która ma się rozpocząć w połowie przyszłego roku. Poza tym jesienią tego roku ma się odbyć kongres nauki polskiej i ma zostać opracowana ustawa o szkolnictwie wyższym, więc to też będzie niezwykle ważna rzecz, bo ureguluje funkcjonowanie uczelni wyższych. Na pewno czeka nas ciekawy rok.

Miejsca

Opinie (38) 8 zablokowanych

  • ) (11)

    Ładne te Arabki,szkoda jednak że nasi lekarze wyjeżdżają leczyć Niemców i Anglosasów.Panie Rektorze-szacun,szkoda że takich lekarzy jak Pan jest niewielu-większość tylko kasa i układziki farmaceutyczne.

    • 44 10

    • Saudyjkę tak bezceremonialnie sfotografować, to prawie jak spoliczkować. To jest inna kultura.

      • 1 6

    • To nie Arabki tylko Szwedki (4)

      • 13 4

      • (3)

        Szwedki z Arabii, czy Arabki ze Szwecji?

        • 5 2

        • a czy to wazne kto jest skad? (1)

          Opamietajcie sie bo az wstyd czytac ze XXI wieku ludzie tacy zacofani w mysleniu.

          • 8 4

          • Na przykład kogoś to może interesować.

            • 1 3

        • szwedki urodzone w szwecji:)

          ich rodzice byli imigrantami zazwyczaj.

          • 6 0

    • Wkurzony (3)

      6 lat studiów, 1 rok stażu 5-6 rezydentury. Wypłata 2300 netto. I ludzie się dziwią czemu idą na 2 etat albo prywatnie przyjmują.

      • 14 8

      • (1)

        Wkurzony nie robawiaj mnie.Ile lekarz ma za weekendowy dyżur.Jak nie wiesz to sie dowiedz.

        • 6 10

        • ja dostaję około 500 PLN za 24h, policz sobie ile to na godzinę

          • 11 3

      • jak mało to trza

        na szewca sie uczyć

        • 2 4

    • Jak Ci się podobają arabki

      to jedź do niemiec i tam zostań.

      • 1 4

  • super perspektywy...ale jednego brakuje

    dlaczego nikt nie mysli o zorganizowaniu w UCK zintegrowanego systemu opieki medycznej dla ludzi z wielonarzadowymi schorzeniami!!! ja jestem pod opieka 6klinik i kazdy sobie a przy tym terminy i powtarzanie badan etc. trzeba byc b.zdrowy zeby to wyrzymac ajak sie pracuje to robi sie powazny problem

    • 41 1

  • Superfenomegazajefantabombastycznie (1)

    Bardzo lubię Pana, Panie Rektorze, pozdrawiam i życzę sukcesów

    • 33 9

    • suuuuper

      To prawda! Fajnego szefa ma GUMed ;)

      • 11 5

  • To jest giga, ten pomysł mi się totalitarnie podoba.

    • 1 11

  • English Division (6)

    Pan rekror wali tu eufemizmy az miło!!!
    1. 16% na ED bo placą za studia tyle, że Polaków studiuje na tym 2-5... Z najbogatszych rodzin trójmiejskich. Czesne to 11 tys EURO za rok ! A dostać się duuuuuuzo latwiej niż na tzw polską medycynę, bezplatną. Tylko teścik z biologii-chemii i gadka kwalifikacyjna. :):):):)
    2. Dlaczego nie ubiega się Pan Rektor o przydział większej puli miejsc na bezplatną medycynę do Ministerstwa?
    Pytanie jest retoryczne. Bo chce po sobie zostawić pomniki w postaci boisk, sfinansowanych przez ED. A lekarzy w Polsce brakuje!!!!
    3. Zawiodłam się na Pańskiej polityce, rektorze.....

    Proszę przyjmować na ED według tych samych kryteriow co na polską bezpłatną medycynę!!!! Albo może na odwrót?

    • 30 29

    • Zapraszam do pracy na uczelnie, albo do budowy nowego miejsca gdzie będą mogli uczyć się studenci. Już w tej chwili brakuje miejsca i pracowników do szkolenia przyszłych lekarzy. Poza tym to nie jest sprawa rektora, by wypełnić lukę kadrową, która z roku na rok będzie się powiększać, jeśli rząd nie pomyśli o lepszym traktowaniu swoich specjalistów z dziedziny medycyny.

      • 12 5

    • zwiększenie miejsc?

      Nie wiem, po co zwiększać limit miejsc na lekarski stacjonarny, skoro po pierwsze już teraz jest prawie 300 i jeśli będzie wiecej, będzie to oznaczać liczniejsze grupy, niemożność pomieszczenia studentów w salach, braki kadrowe. Po drugie, CO WAŻNE, jest mało miejsc rezydenckich, więc co ci lekarze mieliby po studiach robić? Chyba czekać na możliwośc dalszego kształcenia. Nie tędy droga.

      • 8 1

    • lol, komuś gul skacze (2)

      1) większość polaków na ed to ludzie z podwójnym obywatelstwem lub bez obywatelstwa polskiego- dzieci ludzi, którzy dawno wyemigrowali, a polacy na płatnych są na normalnych polskich studiach i często nikt nie wie, ze są na płatnych- studiują z pozostałymi. co do dostania się na ed nie wiem, jak jest ale nie wpływa to na poziom- po pierwszych kilku rocznikach, które były po prostu słabe, obecni są zwykle ok. a 16% bo mamy mało innych kierunków i studentów, więc z podobnej liczby robi się większy odsetek...
      2)zapewne dlatego, że w części klinik nie ma wystarczająco dużo pracowników. poza tym mamy mniej więcej tyle samo miejsc, co inne uczelnie nie licząc tych, co mają po 2 wydziały lekarskie. a my nie mamy kadry na 2 wydział. lekarzy może brakuje, ale muszą być szkoleni normalnie, nie po łebkach. zresztą brakuje ich, bo sporo wyjechało, a ci co zostali nie zawsze chcą pracować na zasadach proponowanych przez dany szpital.
      3) lol, jest rektorem od 3 miesięcy...
      ktoś tu się nie dostał? bo w innym przypadku nie rozumiem zawiści. przyjmowanie powinno odbywać się jak kiedyś- egzamin wstępny, przygotowywany i sprawdzany przez cem, wtedy było uczciwie.

      • 10 2

      • jesli CEM wg CIebie byl uczciwy to po prostu malo wiesz:) (1)

        jesli CEM wg CIebie byl uczciwy to po prostu malo wiesz:)

        • 0 3

        • przede wszystkim JEST nie był,

          bo nadal funkcjonuje- to instytucja przeprowadzajaca przede wszystkim egzaminy specjalizacyjne oraz lek-i i ldek-i. jak dla mnie test centralny był bardziej uczciwy niż porównanie matur. faktycznie nie bardzo wiem, gdzie chcesz zrobić przekręt, ale musisz mieć jakichś znajomych w łodzi w samym cemie lub w rządzie:) bo niżej trudno.

          • 0 0

    • Sprawdź kryteria

      Przyjęcie Polaków na ED jest na podstawie nowej matury (a nie tesciku)

      • 1 0

  • UCK (3)

    Lekarz to atrakcyjny zawód.Oczywiscie ze tak ale finansowo.Pacjent jest po to aby płacil i leczyl sie głownie prywatnie.Lekarze to obecnie elita bez wzgledu na kwalifikacje,moge to powiedziec z pełna odpowiedzialnoscia.Mnie przez 10 lat nawet nie potrafia zdiagnozować.

    • 18 28

    • To nie chodź jak Ci się nie podoba

      • 10 11

    • Spoko, trafisz na mlodziaka, ktoremu nikt nie powiedzial, ze sie nie da - to cie wyleczy :)

      a jego dziad ojciec z ciebie pewnie zyli :P

      • 8 0

    • 10 lat żyjesz czyli nie jest tak źle

      • 6 1

  • brawo

    Świetny lekarz i wspaniały człowiek. Kadencji pełnej sukcesów Rektorze!

    • 23 12

  • (2)

    zobaczymy kogo wybierze na dyrektora UCK

    • 12 4

    • (1)

      Kogoś poprawnego politycznie... Jak i on sam....

      • 1 1

      • czyli????

        • 0 0

  • GUMed vs UCK

    W GUMedzie nadal słodko i w dostatku, a w UCK bez zmian...

    • 6 8

  • cos zebach

    na wydziale stomatologicznym moje zeby ogladały 4 lekarki moje pytania zbywały milczeniem lub karciły studentow pytajacych o moj problem...całkowita ignorancja(!),finałleczenia jest taki ze zawias szczeki mam przesuniety o ok 1cm,szczekapowoduje naciski na ucho(strata słuchu 50%) po moich gwałtownych prosbach powiedziano mi ze wszystkie informacje uzyskam w recepcji- i uzyskałem; ul.Tuwima 12 oczywiscie ZA PIENIADZE!!!! kto odpowiada za takie leczenie to wyglada na folwark,rejestracja nie odbiera telefonow itd.Przypominam ze bezposredni udział w tym leczeniu brali studenci.....jacy nauczyciele tacy przyszli lekarze....to co napisałem to W 100% PRAWDA!!!!!!!

    • 7 7

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

II Ogólnopolska Konferencja Naukowa Prawa Medycznego: Nowoczesne technologie a prawo medyczne

konferencja

Depresja poporodowa. Rozmowa z psycholożką Martą Zawadzką-Zboś

spotkanie, konsultacje

IV Gdańskie Dni Zdrowia

spotkanie, konferencja

Najczęściej czytane