• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czworonożni ratownicy szukają wsparcia

Katarzyna Mikołajczyk
4 października 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Specjalistyczna Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza OSP w Gdańsku poszukuje wolontariuszy. Jeśli jesteś chętny do pomocy innym, masz młodego i przyjaznego psa - zgłoś się do SGPR. Specjalistyczna Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza OSP w Gdańsku poszukuje wolontariuszy. Jeśli jesteś chętny do pomocy innym, masz młodego i przyjaznego psa - zgłoś się do SGPR.

Trwa nabór do Specjalistycznej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej OSP w Gdańsku. Jeśli masz młodego psa, jesteś dobrze zorganizowany i chcesz nieść pomoc innym, dołącz ze swoim czworonogiem do grupy wolontariuszy.



Żeby dołączyć do grupy poszukiwawczej pies musi przejść wstępny test przydatności, podczas którego sprawdza się m.in. to, jak zwierzak porusza się po niestabilnym podłożu, jak reaguje na dźwięki czy na obce osoby. Żeby dołączyć do grupy poszukiwawczej pies musi przejść wstępny test przydatności, podczas którego sprawdza się m.in. to, jak zwierzak porusza się po niestabilnym podłożu, jak reaguje na dźwięki czy na obce osoby.

Czy ratownicy z psami powinni być wynagradzani za swoją pracę?

Kiedy 2 października 2014 zaginęła na Stogach czternastolatka, do akcji poszukiwawczej zaangażowano m.in. przewodników z psami ze Specjalistycznej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej.

To właśnie oni mają największą szansę na odnalezienie zaginionej osoby. Specjalnie wyszkolony psy są w tej pracy bezkonkurencyjne: dwa zastąpić mogą grupę nawet 20-30 ludzi. Nie znają ograniczeń - pracują w trudnym terenie, w każdych warunkach, doskonale radzą sobie w nocy, są też w stanie odnaleźć zaginionego człowieka nawet 2-3 doby od zaginięcia (choć po upływie takiego czasu szanse spadają dość znacząco, głównie ze względu na poszerzenie obszaru poszukiwań).

Więcej informacji na temat naboru do grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej OSP w Gdańsku.

Żeby dołączyć z przewodnikiem do grupy poszukiwawczej, pies musi przejść wstępny test przydatności, podczas którego sprawdza się, jak zwierzak porusza się po niestabilnym podłożu (psy często muszą przeszukiwać gruzowiska), jak reaguje na dźwięki i na obce osoby.

Pies poszukiwawczy powinien być młody, aktywny, szukający kontaktu z człowiekiem (nagrodą za ciężką pracę jest dla niego zabawa, ale też radość płynąca z wykonywania wspólnych z przewodnikiem zadań), nie może też wykazywać agresji. Choć rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie zwierząt wykorzystywanych w akcjach ratowniczych wymienia rasy, które mogą być szkolone jako psy ratownicze, przepis ten nie obowiązuje w OSP. W praktyce oznacza to, że psem poszukiwawczo-ratowniczym może zostać także kundelek wykazujący predyspozycje do takich zadań.

Jego przewodnik musi natomiast być sprawny, gotowy do niesienia pomocy i dobrze zorganizowany: wolontariat w Specjalistycznej Grupie Poszukiwawczo-Ratowniczej wymaga zaangażowania i dobrej organizacji czasu. Wraz z psem będzie uczestniczył w dwu-, trzygodzinnych treningach 1 lub 2 razy w tygodniu. Kilka razy w roku wyjedzie na tygodniowe szkolenie specjalistyczne, dzięki któremu nauczy się wszystkiego, co potrzebne w tej charytatywnej pracy. Udziału w akcjach nie da się zaplanować.

- Kiedyś było to 10 akcji rocznie, dziś zdarzają się tygodnie, gdy jesteśmy wzywani nawet 4-5 razy - mówi Katarzyna Wodniak, naczelnik OSP Gdańsk. - Wynika to z zacieśnienia kontaktów z innymi służbami, głównie z policją, która coraz częściej wzywa nas do pomocy, szczególnie od momentu powstania Centrum Poszukiwań Osób Zaginionych w 2013 roku.

Specjalistyczna Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza działająca przy OSP Gdańsk stanowi wsparcie dla Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 5 Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku, w której nie ma etatów dla przewodników psów. Skupia wolontariuszy, którzy za swoją pracę nie pobierają żadnych wynagrodzeń. Wśród nich są także etatowi strażacy udzielający się w OSP wraz ze swoimi prywatnymi psami w wolnym czasie. Grupa obecnie składa się z 30 osób, z których 15 to aktywni członkowie z psami ratowniczymi. Wszyscy odbyli specjalistyczne szkolenia z zakresu nawigacji, kursy KPP (kwalifikowanej pierwszej pomocy), część ma specjalizację wysokościową, co przydaje się w pracy na gruzowiskach.

- Nasi wolontariusze nie otrzymują zapłaty za swój wkład, ale też nie ponoszą kosztów innych niż dojazdy na treningi. Koszty wszystkich kursów pokrywane są z budżetu miasta, chętnie przyjmujemy też każdą pomoc (rzeczową lub finansową) od sponsorów, zarówno prywatnych, jak i firm - mówi Katarzyna Wodniak.

W poszukiwaniach często wspierani są przez Poszukiwawcze Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Grupa, która pierwsza zostaje zaalarmowana, jedzie na miejsce zdarzenia i ocenia sytuację, by w razie potrzeby wezwać kolegów.

- Podobnie było w przypadku wczorajszych poszukiwań - mówi ratownik Paweł Pieciulko, zastępca naczelnika Służby Ratowniczej POPR. - Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza z Gdańska uznała, że nasza pomoc może być potrzebna, ale zanim dojechaliśmy na akcję zaginiona 14-latka na szczęście się odnalazła.

POPR nie ma własnych przewodników z psami - w jego skład wchodzą przede wszystkim nawigatorzy: osoby, których zadaniem jest podzielenie obszaru poszukiwań na sektory i dopilnowanie, by każdy sektor został przeszukany jak najdokładniej. Dzięki takiemu działaniu psy poszukiwawcze nie pracują w miejscach, które zostały już przeszukane, a cała akcja jest bardziej efektywna. Jeden nawigator z GPS-em przypada na dwóch przewodników z psami.

- W skład naszej grupy wchodzą osoby, dla których to zajęcie jest pasją - mówi Paweł Pieciulko. - Są to osoby zawodowo często zupełnie niezwiązane z ratownictwem, choć mamy też w szeregach strażaków czy ratowników medycznych. Dla wszystkich jest to zajęcie, z którego nie czerpią żadnych korzyści materialnych.

W Trójmieście pasjonaci tego niezwykłego rodzaju aktywności spotykają się w ramach różnych organizacji. Wśród niech jest też Grupa Ratownictwa Specjalnego PCK, która podobnie jak Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza OSP w Gdańsku, zrzesza przewodników z psami.

- Wzywani jesteśmy do różnych akcji poszukiwawczych na terenie województwa i poza nim - mówi Wojciech Kwidziński, szef GRS PCK. - W krótkim czasie po zaginięciu do akcji mogą wkroczyć psy tropiące, które idą po śladzie. Jeśli od zaginięcia upłynie więcej czasu, włączają się psy wyspecjalizowane w poszukiwaniach w otwartym terenie, które potrafią odnaleźć człowieka np. przysypanego gruzem, odróżniając zapach osoby znajdującej się w stresie od zapachu innych ludzi znajdujących się na terenie poszukiwań. Mamy też w zespole psa poszukującego topielców.

Każdy, kto ma czas, siłę i pasję do niesienia pomocy może dołączyć do którejś z grup, tym samym nadając głębszy sens swojej aktywności w czasie wolnym od pracy. Można wybrać organizację, do której chce się dołączyć kierując się również swoimi możliwościami czasowymi: nie wszystkie wymagają tak aktywnego uczestnictwa, jak prowadząca właśnie nabór Specjalistyczna Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza. Wszystkie natomiast przyczyniają się do tego, że w sytuacji, gdy komuś przydarzy się coś złego, ma on większe szanse na przeżycie.

Miejsca

Opinie (5)

  • Najlepiej niech wszyscy staną sie wolontariuszami ...by więcej jeszcze mieli ci na stołkach. (2)

    W szkołach niech pracują społecznie bo nie ma kasy,
    W szpitalach niech pracują społecznie bo nie ma kasy....
    Rozpoczynasz prace po szkole tez praktycznie jako wolontariusz bo nie ma kasy,
    Czemu dla dobra kraju politycy nie pracują jako wolontariusze, żołądki wszyscy mamy te same lecz ja na obiad mam kefir i bułkę a oni za jeden posiłek płacą tyle ile nie jeden emeryt ma miesięcznie zapomogi,
    czemu w rdzawym klocku przy stoczni nie pracują wolontariusze tylko powstały stołki po kilkanaście tysięcy wynagrodzenia. Złodzieje i tyle bo nie ma kasy!

    • 40 8

    • Szacunek dla ochotnikow (1)

      Daj spokoj. Szacun dla wolentariuszy. Szacun dla ludzi ktorym cos sie chce zrobic. Gdy bede mial troche wiecej czasu, zgromadzonych pieniedzy, zakoncze moja prace to postaram sie dolaczyc do takiej grupy, chocby jako pomoc logistyczna itp. Zamiast hejtowac idz na spotkanie z takimi ludzmi, wyjdz z tego malego pudelka w ktorym mieszkasz. Poznaj ludzi inaczej myslacych, z pasja, z innymi zainteresowaniami.
      Troche zal mi ciebie.

      • 7 9

      • Wiele osób w kraju pracuje jako wolontariusze

        i nawet sobie z tego sprawy nie zdają . Za prace otrzymują marne wynagrodzenie
        które starcza na posiłki i przejazdy do korporacji ....tak tak to tez wolontariat
        bo inaczej tego nie można nazwać, pomagają jeszcze bardziej bogacić sie złodziejom na szczeblach.
        A Żal, Piotr Żal pracował w stoczni póki jej nie zamknęli .

        • 8 2

  • Grupa widmo (1)

    Tak mnie tylko ciekawi czy GRS jeszcze funkcjonuje. Kiedyś byli widziani podczas prawdziwych akcji a obecnie zniknęli z jakichkolwiek działań. I wygląda na to że stali się próbującą kreawać się medialnie Grupą widmo. Czy na tym polega ich polityka by głównym działaniem takiej grupy był lans?

    • 0 6

    • a co ty bierzesz udział we wszystkich akcjach w pomorskiem, ze wiesz ze jakas grupa w nich bierze udzial lub nie? czyzby wielki brat patrzy? moze numery w totka podaj do hospicjum bo wygrana by sie im przydała jak masz takie zdolnosci;
      po co pisac takie glupoty jak sie g..uzik wie?
      poza tym jaki lans, to tekst o innej grupie, a rzetelność dziennikarska nakazuje wspomniec o innych czynnych grupach w trojmiescie, ale coż, polakowo, wazne zeby sie przypier..ć, moze sam sie weź za cos dobrego

      • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Warsztat muzykoterapeutyczny Opowieści wewnętrznego dziecka

100 zł
warsztaty, spotkanie

Dzień dla Zdrowia w Galerii Morena

badania, konsultacje

Ratuję, bo kocham i potrzebuję

warsztaty, spotkanie

Najczęściej czytane