• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Co się dzieje, kiedy dusza tańczy?

Borys Kossakowski
21 kwietnia 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
W Tańcu Duszy nie chodzi o popisywanie się. Tu nie ma żadnych kroków, nikogo nikt nie uczy. Ciało wie i serce wie, co robić. W Tańcu Duszy nie chodzi o popisywanie się. Tu nie ma żadnych kroków, nikogo nikt nie uczy. Ciało wie i serce wie, co robić.

- Opaska na oczach daje pewność, że nikt nie podgląda, czyli nie ocenia, co z kolei pozwala na szybsze puszczenie kontroli, zakazów. Nie wiadomo, kto jest koło mnie, kto co robi, kto krzyczy. I człowiek się nagle zaczyna otwierać - mówi Gaya Bożek, która prowadzi zajęcia z Tańców Duszy i praktyki chi-gong. Tańce Duszy to wyjątkowa praktyka, w której uczestnicy tańczą z... zawiązanymi oczami. Zajęcia odbywają się w każdą środę. Pojedyncze wejście kosztuje 30 zł.



Borys Kossakowski: Czy dusza może tańczyć?

Taniec to:

Gaya Bożek: Myślę, że tak. Tylko nie każdy na to pozwala. A ważne, żeby dać duszy szansę, żeby się wytańczyła. Każdy z nas ma w sobie takiego wewnętrznego tancerza.

Ale ja nie potrafię tańczyć. Mogę przyjść mimo to?

Mnóstwo osób tak mówi. Tu nie chodzi o popisywanie się. Tu nie ma żadnych kroków, nikogo nikt nie uczy. Ciało wie i serce wie, co robić.

To ważne, żeby dusza tańczyła?

Nasze ciało ma pamięć komórkową i pamięta wszystkie doświadczenia. Bardzo dużo rzeczy próbujemy zrozumieć rozumowo, a za mało się ruszamy. Bez oceniania, czy to jest ładne, czy to jest zgrabne, seksowne. Tu chodzi o to, by wytańczyć to, co się ma w sobie. Pewne rzeczy się odbywają bez ingerencji umysłu.

W naszej kulturze taniec głównie się kojarzy z tańcem godowym. Na dyskotekę idziemy po to, by zwrócić uwagę płci przeciwnej. A tu chodzi o coś zupełnie innego.

Tak, u mnie nie ma mowy o podrywie. Bo nikt nic nie widzi. Może dlatego jest mniej mężczyzn (śmiech).

No dobrze, to może powiedzmy, jak wyglądają tańce duszy? Dlaczego nikt nic nie widzi?

To taniec, który polega na tym, że wszyscy noszą opaski na oczach. Tylko ja mam oczy otwarte, bo czuwam, by nikomu się nic nie stało. Puszczam starannie wybraną muzykę, która kojarzy się z siłami różnych żywiołów. I tańczymy.

Gaya Bożek zdobywała doświadczenia zarówno w Europie, jak i w Azji. Tańce Duszy to połączenie świata Wschodu i Zachodu. Gaya Bożek zdobywała doświadczenia zarówno w Europie, jak i w Azji. Tańce Duszy to połączenie świata Wschodu i Zachodu.
Tak po prostu? Nie ma żadnych poleceń?

Jest jedno: zostawić głowę za drzwiami.

A ciało samo tańczy?

Tak. Kto przychodzi regularnie na zajęcia, ten widzi, jak jego ciało reaguje. Jak się otwiera na wyrażanie siebie, przełamywanie barier. Ludzie odzyskują kontakt z ciałem, budzą w sobie kreatywność, witalność i radość. Dużą rolę odgrywa też zaufanie do siebie i do grupy.

Czyli nie chodzi tu o piękny taniec rodem z baletu. Albo z "You can dance!"?

Nie. Tu chodzi o to, żeby to było prawdziwe i żeby było twoje. Tu nie chodzi o to, by odlatywać, ale żeby wracać do siebie, odnajdywać się.

Eichelberger mówi, że lepszy niż "odlot" jest "przylot". Skąd się wzięły tańce duszy?

Zawsze jak tańczę, nieważne gdzie, to zamykam oczy. Któregoś dnia na swoich zajęciach zaproponowałam uczestnikom eksperyment - taniec z opaskami na oczach. Odzew był kapitalny. Opaska daje pewność, że nikt nie podgląda, czyli nie ocenia, co z kolei pozwala na szybsze puszczenie kontroli, zakazów. Nie wiadomo, kto jest koło mnie, kto co robi, kto krzyczy. I człowiek się nagle zaczyna otwierać. Ale tańce duszy to przede wszystkim efekt długiej pracy nad własnym rozwojem, lata praktyki różnych form ruchu i chęci niesienia pomocy.

Opowiedz o swoich doświadczeniach.

Zaczęło się od studiów socjologicznych w Gdańsku. Tutaj też tańczyłam w zespole tańca współczesnego i teatrze tańca. Ale po dyplomie byłam zagubiona. Wyjechałam do Londynu, chciałam zmienić energię. Potem wyruszyłam do Azji, gdzie poznałam mistrza chi-gong i nauczyciela medycyny chińskiej Ajana Hermanto, do którego latałam przez kilka lat. To był największy przełom w moim życiu. Wracałam do Londynu, żeby zarobić pieniądze, a zimy spędzałam w północnej Tajlandii i Indiach. Tam przede wszystkim studiowałam medyczny chi-gong, uczyłam się medytacji. W tańcach duszy wykorzystuję zaś głównie doświadczenia z praktyki "Movement Medicine", czyli połączenia ruchu, psychologii i szamanizmu. Tutaj moją nauczycielką i wielką inspiracją jest Caroline Carey.

Sama też prowadzisz zajęcia z chi-gong. Co to takiego?

To pradawna chińska metoda leczenia; praktyka, która wymaga jednoczesnej koncentracji i relaksacji. Maksymalnego skupienie na sobie, na oddechu, odłączenie się od tego, co na zewnątrz. Dla ludzi z Europy to niezwykle trudne. W Azji nauczyłam się, że najważniejsze jest opiekowanie się samym sobą, dawanie sobie wsparcia, dobre odżywianie się, zdrowie. Dopiero wtedy można myśleć o pomaganiu innym. Azja nauczyła mnie też praktyki wdzięczności, cieszenia się z małych rzeczy.

Co to znaczy chi-gong?

Chi to energia lub witalność, gong lub kung to najkrócej - umiejętności. To praktyka dla ludzi w każdym wieku. Pozwala na zbalansowanie energii w naszym ciele, uzdrowienie organów, regulację oddechu. W Tajlandii poznałam 92-letniego Amerykanina Davida, który przyszedł do Hermana po pierwszej operacji kolana. Po serii akupunktury i ćwiczeń okazało się, że drugiego kolana już nie musi operować. Trochę mi szkoda tych starszych ludzi, których lekarze faszerują lekami. Z chi-gong u można się leczyć taniej i bez chemii, ale bardzo ważny jest instruktor, zwłaszcza na początku, zdecydowanie odradzam oglądanie filmików w sieci.

Tańce duszy i chi-gong to dla uczestników...

...przestrzeń, w której mogą wyrazić siebie, obudzić swoją kreatywność, zrelaksować się i jednocześnie ugruntować, odnaleźć balans.

Wydarzenia

Tańce duszy

30 zł
warsztaty, zajęcia rekreacyjne

Wydarzenia

  • Chi-gong w każdą środę (od 15.04 do 24.06.2015)

Opinie (15) 3 zablokowane

  • poważnie? (2)

    Już większej głupoty wymyślić sie nie dało.

    • 5 13

    • braliśmy z zachodu i co nam z tego przyszło...

      gonimy swój ogon opierając się na zbędnym konsumpcjonizmie, zapomnieliśmy czym jest życie...

      więc spróbujmy to zrównoważyć i weźmy coś ze wschodu, więcej spokoju i mądrości jeszcze nikomu nie zaszkodziło

      • 6 2

    • Już większej niż obrzędowa religia głupoty nie da się wymyśleć.

      Także takie relaksacje to pikuś, w porównaniu z synchronicznym klękaniem i wstawaniem, machaniem rękami, czy pukaniem się w klatkę piersiową, do tego wykonywanym bez opasek na oczach.

      • 0 4

  • (2)

    1.Chrześcijanin tańczy

    Tańczy tańczy tańczy/ 2x

    Ręce ręce tańczą jego ręce /2x (ruszamy rękami)

    2. Nogi... (ruszamy nogami)
    3. Głowa... (ruszamy głową)
    4. Biodra... (ruszamy biodrami)
    5. Chrześcijanin klaszcze... (klaszczemy)
    6. Chrześcijanin śpiewa... (śpiewamy dwa razy głośniej)

    • 6 5

    • Wytrzeźwiej

      • 1 2

    • Obrzędowość religijna - głupota taka, że większej nie da się wymyślić.
      Takie relaksacje to pikuś, w porównaniu z synchronicznym klękaniem i wstawaniem, machaniem rękami, czy pukaniem się w klatkę piersiową.

      I do tego wykonywanie tych czynności bez opasek na oczach.

      • 1 0

  • (1)

    Nie ma to jak mistycyzm wschodni pustoszy życie niepostrzeżenie a potem lata wychodzenia z tego bagna

    • 3 12

    • mistycyzm???

      Wiele lat praktykuję różne dziedziny,niektórzy oględnie nazwaliby to mistycyzmem,czym on jest???Napewno rozwija ,pomaga,leczy,wspiera,uczy akceptacji,łagodności i napewno poprawia jakość naszej egzystencji,zwiększa wgląd w rzeczywistość .Po tym mozna poznać,ze to mistycyzm.On tak jak milosc zawsze ulepsza...Inaczej to nie mistycyzm,tylko taką nazwę nadał ktoś innemu zjawisku,albo to co w nas zagralo jest grą a nie mistycyzmem.

      • 1 0

  • .

    dobrze widzieć redaktora kossakowskiego w nowej roli. wciąż nie wie, o czym pisze, ale przynajmniej jest śmiesznie.

    • 5 7

  • dlaczego polecam?:) (3)

    Byłam na tańcach duszy i polecam wszystkim - ciało się relaksuje i rozluźnia, serce się otwiera; kiedy w tańcu jestem z tym co prawdziwie we mnie czuje się jakby wysłuchał mnie najlepszy przyjaciel; przychodzą odpowiedzi - ale nie te wymyślone z głowy, które ciągle powodują choas, rozbieganie i pęd, tylko te ze serca; i moim zdaniem często oceniamy, kiedy boimy się siebie, swoich uczuć i tego co popłynie - tańcząc możesz wyrażać to Kim Jesteś, a kto ma ochotę zostać wysłuchanym przez najlepszego przyjaciela (którym jesteś sam dla siebie) polecam:)!

    • 11 1

    • (2)

      taniec duszy za 30 zeta. ja mogę sobie za darmoche potańczyć w domu... sama. nie potrzebna mi do tego jakaś Magdalena Bożek, zwana Gaya he he he he. Żal mi tej pani, ciągle szuka swojego miejsca na ziemi i wciąż zagubiona jak dziecko we mgle. Żal mi ludzi, którzy się na to nabierają.... he he. śmieszna jest

      • 0 2

      • niby gaya nabiera ludzi??? (1)

        Czy szuka nie wiem,lecz kto szuka nie błądzi...gubisz się czlowieku w swoich radykalnych ocenach😊😊😊trafiłam na tańce przez,,przypadek"...czasem jest nijak po prostu potańczę,bez dymu jak w dyskotece ,a gdyby mi się nie chciało to mogę poleżeć .gdy wdzięczność i radość była tematem płakałam nad śmiercią ojca i wcale nie bylam wdzięczna i nikt nie oceniał.tęskniłam za mamą i domem z dzieciństwa a potem cały tydzień byłam wdzięczna za dzieciństwo zdjęłam balast z pomocą tego co zorganizowała gaya. za 25zł które dla mnie i dla uczestników raczej nie są kwotą wygórowaną.jak jeszcze parę balastów zrzucę to z lekkością i łatwością zarobię parę setek więcej...

        • 2 0

        • wdzięczna za dzieciństwo, płakałam nad śmiercią ojca, zdjęłam balast..... szkoda że potrzebna Ci do tego Magda samozwańczo zwana Gaya. Bo kim ona jest? NIKIM. cena nie wygórowana, dla mnie nie warta by płacić za brednie tej pani. ale każdy ma swój świat i swoje wybory, jednemu tańce duszy he he są potrzebne, drugiemu nie. Gaya błądzi, oj jak błądzi. Wiem co piszę. Niech najpierw uzdrowi swoją duszę i głowę, a potem mąci w głowach innych ludzi. To moja opinia. A widzę, że wirena jest fanką Magdaleny.... Nie oceniam, tylko się uśmiecham z politowaniem.

          • 0 0

  • kiedy dusza tańczy

    to

    • 7 0

  • Przeżyłam tam pare fajnych chwil, nikt nie jest mi w stanie namieszać w głowie . jeśli ktoś komuś miesza, to widocznie właściciel glowy zgodzil się na to mieszanie.Nie jestem niczyją fanką, wiem że różni są ludzie i mają różne potrzeby i najlepiej w życiu mówić o sobie ,a nie gdybać wyobrażeniowo 😊😊😊

    • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

III Ogólnapolska Konferencja Samoświadomość i komunikAACja a TZW. zachowania trudne

konferencja

Prowadzenie cukrzycy u kobiet z cukrzycą ciążową lub cukrzycą typu I

badania

Ratuję, bo kocham i potrzebuję

warsztaty, spotkanie

Najczęściej czytane