• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bada komunikację między lekarzem a pacjentem. Co wymaga poprawy?

Elżbieta Michalak
9 czerwca 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Badania relacji i komunikacji między lekarzami a pacjentami prowadzone są przez dr. Krzysztofa Sobczaka z Zakładu Socjologii Medycyny i Patologii Społecznej we współpracy z dr. Leszkiem Pawłowskim oraz Anną Wyszkadko z Zakładu Medycyny Paliatywnej GUMed.
Badania relacji i komunikacji między lekarzami a pacjentami prowadzone są przez dr. Krzysztofa Sobczaka z Zakładu Socjologii Medycyny i Patologii Społecznej we współpracy z dr. Leszkiem Pawłowskim oraz Anną Wyszkadko z Zakładu Medycyny Paliatywnej GUMed.

Czy pacjenci są przez lekarzy dostatecznie dobrze informowani o diagnozie, rokowaniach, lekach, które przyjmują? Jak oceniają osobowościowe cechy lekarzy? Czy podczas badania stwarza się im odpowiednie warunki i czy język, jakim mówi się do nich w gabinecie jest zrozumiały? Te i wiele innych aspektów dotyczących relacji i komunikacji między lekarzem a pacjentem poddał badaniu naukowiec Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.



Z wizyty u lekarza wychodzisz zazwyczaj:

Doświadczenia i wspomnienia związane z wizytami w gabinecie lekarskim czy w szpitalu bywają skrajnie różne. Wiele zależy nie tylko od danego szpitala, przychodni czy oddziału, ale też osoby, oczekiwań samego chorego czy lekarza oraz szeregu innych czynników.

Czytaj również: Przez kilka godzin rodzina szukała informacji o operowanej pacjentce

Czego dotyczą badania naukowców z GUMed?

Nad tematem wzajemnych relacji i sposobem komunikacji między lekarzem a pacjentem zdecydował pochylić się dr Krzysztof Sobczak, pracownik Zakładu Socjologii Medycyny i Patologii Społecznej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. W ramach swojej pracy naukowej przeprowadził dwa równoległe badania: w pierwszym poddał analizie jakość przekazywania informacji dotyczących procesów terapeutycznych i diagnostycznych, w drugim skupił się na ocenie jakości komunikacji między lekarzem a pacjentem.

- Podczas kształcenia studentów medycyny często okazuje się, że już na etapie praktyk zaczynają pojawiać się problemy wynikające z barku umiejętności komunikacyjnych - mówi Krzysztof Sobczak, dr n. med., specjalizujący się w bioetyce i socjologii medycyny GUMed. - Korzystając z danych zebranych podczas badań, chcielibyśmy skonstruować protokół informacyjny adresowany do lekarzy, który standaryzowałby formalne aspekty komunikacyjne relacji między lekarzem a pacjentem. W krajach zachodnich istnieją już procedury określające sposób zachowania lekarza i służące poprawie satysfakcji pacjentów. Chcemy coś takiego stworzyć też w Polsce.

Czytaj również: Lekarz: "Zamontuje pan tusz, to wydrukuję skierowanie"

Sytuacje, w których lekarze ocenieni zostali przez pacjentów pozytywnie

Choć badania wciąż trwają, udało nam się dotrzeć do wstępnych wyników pierwszej ich części (ankiety wypełnili tu lekarze 12 klinik Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego oraz ich hospitalizowani pacjenci). Tak więc, większość pacjentów uważa, że zbieranie informacji przez lekarzy w trakcie przyjęcia do szpitala wygląda właściwie, a sami lekarze zwracają się do pacjentów w sposób zgodny z ich oczekiwaniami, czyli Pan/Pani (używanie form mnogich lub bezosobowych, np. wstanie, wejdzie, jest sporadyczne), a także w sposób zrozumiały, dostosowując komunikat do możliwości intelektualnych pacjenta. Co więcej, zdaniem większości pacjentów, lekarze znajdują czas na to, by odpowiedzieć na ich pytania, a kompetentny medyk to ich zdaniem ten, który szybko i trafnie potrafi zdiagnozować pacjenta.

Są rzeczy, nad którymi trzeba popracować

Istnieje jednak problem z przedstawianiem przez lekarzy prognozy pacjentom - ocena jakości komunikacji z lekarzem wynosi (przy obecnych danych) 7 w skali 10 stopniowej, gdzie 0 to bardzo źle, a 10 bardzo dobrze, a także z przekazywaniem pacjentowi informacji na temat przepisywanych leków. Pacjenci wskazują też wyraźnie na większą potrzebę autonomii i współdecydowania o wyborze terapii oraz na partnerstwo terapeutyczne niż lekarze. Chcieliby również, aby lekarze witali się z nimi poprzez podanie ręki.

Oceń jakość komunikacji na linii lekarz-pacjent

Jakość komunikacji oceniana jest w badaniu gdańskich naukowców na podstawie preferencji pacjentów w zakresie komunikacji z lekarzem rodzinnym i/lub lekarzem specjalistą, praktykującym w przychodni lub poradni. Badanie prowadzone jest za pomocą e-kwestionariusza, który wypełnić mogą wszystkie osoby pełnoletnie, które w ostatnich dwóch miesiącach odbyły wizytę u lekarza rodzinnego lub lekarza specjalisty.

Celem drugiej części badań jest uzyskanie odpowiedzi na pytanie: "W jaki sposób można podnieść jakość komunikacji w relacji tak, aby proces leczniczy był skuteczniejszy?" i stworzenie protokołu komunikacyjnego dla lekarzy rodzinnych i lekarzy specjalistów, który miałby być podstawowym narzędziem kształcenia umiejętności komunikacyjnych.

- Protokoły komunikacyjne określają następujące po sobie etapy gromadzenia, przetwarzania oraz przekazywania informacji dla określonych sytuacji klinicznych - tłumaczy Krzysztof Sobczak. - Mają one stanowić pomocne narzędzie w procesie przekazywania wiadomości związanych z diagnozą i leczeniem, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom lekarzy, pacjentów, instytucji medycznych i całego środowiska medycznego.
Elżbieta Michalak

Miejsca

Opinie (78) 1 zablokowana

  • Moim zdaniem z komunikacją jest lepiej niż kiedyś. (12)

    Niestety z wiedzą mogłoby być lepiej. Przykładowo lekarka, która mówiła mi o witaminie D myliła dwa pojęcia. Statystyki dla szerokości geograficznej myliła z normami. Dla niej niski poziom u ludzi w naszym kraju jest rzeczą normalną. Inny przykład, lekarze zlecają badanie poziomu żelaza ale już nie ferrytyny. Podobnie jest z badaniem wapnia gdy faktycznie powinno się jeszcze badać D3 i PTH. Ważne żeby wiedzieć, że samo badanie przykładowo poziomu żelaza, wapnia, potasu czy magnezu jest nierozstrzygające, bo przy złym wchłanianiu/przyswajaniu wynik może zawyżać uwalnianie zapasów.

    • 25 24

    • "wynik może zawyżać uwalnianie zapasów"? (4)

      o co chodzi ?
      jak wynik może zawyżać uwalnianie zapasów?

      chodzi ci o badanie poziomu chlorków np. żelaza, czy poziomu żelaza we krwi ?

      • 3 4

      • Przykładowo podwyższenie PTH może wyrównać poziom wapnia we krwi (3)

        Zapas wapnia zostanie wyciągnięty z kości i we krwi poziom będzie w normie ale to nie oznacza, że dana osoba ma wszystko w porządku. Maleje gęstość kości i zaczynają się problemy typowe dla wieku starczego.

        • 0 0

        • to każdy wie, że gdy wapnia wysoko we krwi, to mało w kościach- logiczne (1)

          • 0 2

          • Beatko, chyba nie zrozumiałaś sensu wypowiedzi

            • 0 0

        • Dobrze ale powiedz mi jaki lekarz rodzinny zleca akurat poziom wapnia we krwi i po co? Przecież to bez sensu W razie wskazań klinicznych jest inna droga postępowania.

          • 1 0

    • Jezeli (3)

      Pacjent wie lepiej od lekarza jak interpretować wyniki badań to niech sobie sam postawi diagnozę .

      • 13 3

      • No niestety albo stety tak się zdarza coraz częściej

        • 1 5

      • zdarzyło mi sie to - w bardzo trudnej sytuacji (1)

        gdzie hormony szwankują nietypowo i dają objawy pewnej choroby,
        ale po przeczytaniu artykułów z biochemii (przeanalizowaniu trudnym i żmudnym) i zrobieniu kilku wyników prywatnie ( b.drogie), pokazałam doktorowi moje wnioski
        i odtąd leczenie uległo zmianie i jak na razie, z dobrym skutkiem.

        Nie winię doktora, bo rzeczywiście, musiałby dać mi skierowanie na kilka odpłatnych analiz- b.drogich

        • 1 2

        • Lekarz endokrynolog ma wszystkie takie badania w kontrakcie a lekarz rodzinny nawet nie MOŻE zlecać wysokospecjalistycznych badań (lista badań które może jest określona ustawą i powszechnie dostępna w internecie).

          • 1 0

    • Zgoda. (2)

      Niestety. lekarz POZ nie ma w swoim koszyku dostępnych badań ani wit D3, ani ferrytyny, tak samo jak transferyny, PTH również nie ma.. Także z całym szacunkiem, ale to często nie kwestia braku wiedzy, tylko odgórnie narzuconych ograniczeń.

      • 8 1

      • W takim razie powinien przekazać wszystkie informacje na ten temat (1)

        • 0 0

        • W jaki sposób? "Tutaj przydałoby się jeszcze badanie ferrytyny i TIBC, proszę pójść sobie dorobić prywatnie"?

          • 0 0

  • Wizyta u ortopedy: (7)

    Ta przychodnia delux czy jakoś tak,wizyta prywatna, umówiona na określoną godzinę, w poczekalni pusto, jestem 10 min przed czasem, ...10 minut nic się nie dzieje... wybija godzina wizyty, wstaję, podchodzę do drzwi gabinetu, pukam, cisza, naciskam klamkę zamknięte, siadam naprzeciw drzwi, czekam... 10 minut do drzwi podchodzi jakiś kolo w białym fartuchu (nie znam, bo jestem tu pierwszy raz), nie widzi mnie (delikatnie mówiąc, olewa), czekam na znak, może spojrzenie, machnięcie ręką, nic... wlazł do środka, zamknął drzwi, myślę poczekam 2 minuty, może musi się przygotować... wstaję chcę podejść do drzwi, nagle cóż, sezam otwiera się znienacka, gość jak wryty gdy mnie widzi przed drzwiami, "Pan do mnie?", a ja mu na to "do doktora Xxxxxxxx", on na to "dobrze" i poszedł??? Zanim wyszedłem ze "zbaranienia" i skumałem co się wydarzyło, wrócił, "Proszę", wlazłem, siadam, dłoń w usztywnieniu, zabandażowana, on siedzi przy kompie i na coś się gapi, cisza, czekam... 2 minuty... słyszę "Słucham", (myślę mnie czy dysku w kompie, ale wnioskuję, że mam się chyba odezwać", mówię, że palce połamane jakiś czas temu i na kontrolę kazali przyjść, mam cd ze zdjęciem.... i już nie chce mi się pisać, bo to jakaś masakra była, chłop niemowa, wszystko czego się dowiedziałem, to były odpowiedzi na moje pytania, chłop nic z siebie sam nie wydusił, komunikacyjne zero, znalazłem innego lekarza, takiego który umiał mówić.

    • 107 3

    • (2)

      Hahahhahaaaaaaaaa, przykre, ale niestety bardzo często spotykane...
      Nie tak dawno oczekiwałem do okulisty -tylko- 7 miesięcy. Pani lekarz -niestety też nie grzesząca elokwencją i chęcią na pogaduchy- stwierdziła "ma pan długotrwałe silne zapalenie spojówek". Na co ja, "a jakie qrfa mam mieć, skoro czekam do pani 7 miesięcy!"

      • 46 3

      • (1)

        "nie grzesząca elokwencją i chęcią na pogaduchy"

        Jakby każdy lekarz miał sobie pozwalać na pogaduchy z pacjentami, to nie czekałbyś 7 a 17 miesięcy. Pogaduchy można sobie na ławeczce pod blokiem uskuteczniać.

        • 8 9

        • To była metafora... i pewnie każdy średnio inteligentny zrozumiał! Napiszę dla Ciebie w sposób prosty i bardziej obrazowy "baba była apatyczna w kontakcie z pacjentem, a wyrażała to m.in. miną cierpiącego człowieka, który MUSI pracować tylko za wypłatę... Dla jasności. Ta sama osoba przyjmująca pacjentów prywatnie, w tym samym gabinecie i korzystająca z tych samych "narzędzi zakupionych za państwowe", nagle odzyskuje chęci do poświęcenia pacjentowi kilku minut, a nadto znika gdzieś maska "nieszczęśliwego człowieka". Już zrozumiałaś(eś)? Służba zdrowia, w tej kolonii gospodarczej UE, to patologia, lecz to temat na osobną dyskusję...

          • 8 3

    • Ale pieniądze na za prywatną opiekę zapłaciłeś, prawda? Próbowałeś jakoś zareklamować tę wizytę i uzyskać zwrot? (3)

      Przykład gorszy niż w NFZcie, jak widać wszystko zależy od człowieka, nie instytucji.

      • 11 0

      • nie miałem ochoty już znikim gadać, (2)

        jeszcze by mi się niepotrzebnie ciśnienie podniosło na tę miłą, niewinną panią z rejestracji, moja opnia poszła wśród znajomych i rodziny, rynek w końcu pokaże temu kmiotowi środkowy palec

        • 5 1

        • Widzisz, Tobie się nie chciało gadać, (1)

          A jemu przestało się chcieć trochę wcześniej niż Tobie.
          Co do samej wizyty nie mam zdania, bo to opowieść jednej strony. Oczywiście, że lekarz z dużą empatii będzie postrzegany jako lepszy, ale za dużo empatii u ortopedy-chirurga prowadzić będzie do użalania się nad pacjentem. Akurat od chirurga spodziewam się fachowości, niech sobie będzie mrukiem, ale niech naprawi mnie w krótkim czasie i z dobrym skutkiem.
          Może ten nie ma serca do siedzenia za biurkiem i ożywia się dopiero na widok otwartego złamania?
          OK, powinien się zmusić, bo to zawód kontaktu z klientem. Autystycy powinni być kardiochirurgami lub anestezjologami, a milczkowie stomatologami :)

          • 1 1

          • Ale tu nie chodzi o jakiś nadmiar empatii.

            Wystarczy że:
            - widząc pacjenta zapyta, czy na wizytę,
            - po wejściu pacjenta zapyta o cel wizyty,
            - po "oględzinach" powie chociaż kilka słów co, jako fachowiec, zauważył, jak jest, czy należy coś zrobić dalej, czy czekać, czy leżeć, czy przyjść za miesiąc
            - jak skończy to powiedzieć, że z jego strony wszystko, czy pacjent ma jakieś pytania, jak nie ma to do widzenia i koniec. Proste

            • 4 0

  • Do lekarza... (3)

    Jednak biała mafia olewa nas pacjentów, dla nich liczy się kasa, kasa, kasa.

    • 42 24

    • (1)

      A teraz przeczytaj tekst który komentujesz.

      • 8 2

      • Ona nie musi..

        Ona nie musi niczego czytać. Ona wie. I cokolwiek, ktokolwiek by nie napisał, nie powiedział, ona i tak wie :) To typ ludzi, dla których szkoda czasu na jakiekolwiek tłumaczenia.

        • 4 0

    • W Polsce nie ma obowiązku wizyt u lekarza

      Lecz się z google, lub u cioci. Żadna kara ię nie spotka.

      • 2 0

  • Nowomowa, nowomowa....słowo goni słowa...

    Niestety jak czytam cyt: " - Protokoły komunikacyjne określają następujące po sobie etapy gromadzenia, przetwarzania oraz przekazywania informacji dla określonych sytuacji klinicznych - tłumaczy Krzysztof Sobczak.",
    to jeszcze się bardziej się boję o przyszłą komunikację. Pierwszy i najważniejszy wniosek powinien brzmieć: ludzie muszą rozumieć co do nich mówimy (w każdej sytuacji, w której mówimy)

    • 26 5

  • A ja tam zadowlony jestem. (2)

    Dwukrotna wizyta u ortopedy przebiegła rewelacyjnie. Jak idziesz do lekarza to się przygotuj. Przygotuj pytania jakie Cię trapią (tylko "w miarę" sensowne) lekarz ma obowiązek odpowiedzieć na pytania pacjenta, nawet je sobie zapisz na kartce. Wszystko zależy od podejścia ludzi do danego przypadku.

    • 17 5

    • (1)

      Chyba sobie żartujesz? Pracuję w służbie zdrowia tyle że nie w Polsce. Rodzice (którzy zostali w Polsce) zawsze mieli listę pytań do lekarza przed wizytą. Niestety były ignorowane. Teraz daję im listę badań które powinni mieć zrobione ale i te rzadko są brane pod uwagę wtedy rodzice idą do lekarza prywatnie. Moje diagnozowanie przez skype jest trafniejsze niż to w gabinecie. Gdybyście ludzie wiedzieli jak medycyna jest praktykowane w cywilizowanym kraju to byście roznieśli w pył ten szajs zwany publiczną służbą zdrowia.

      • 5 5

      • wiem, jak to jest w UK- paracetamol od lekarza na większość dolegliwości

        • 8 2

  • Przychodzi człowiek do lekarza i słyszy...

    Pan tu nie stał :)

    • 20 2

  • (6)

    Najpierw trzeba się do tego lekarza dostać. Człowiek budzi się chory, idzie do przychodni (bo tam nikt telefonów nie odbiera) i słyszy, że ma zachorować za 3dni bo na dziś to miejsc brak.

    • 53 5

    • Zawsze istnieje opieka całodobowa w przychodniach

      U nas nawet nie próbuję dzwonić - bo olewają telefony, idę po 17 - gdy zaczyna dyżur lekarz z opieki całodobowo/świątecznej - zawsze przyjmie :)

      • 4 0

    • wtedy idę tego samwgo dnia do przychodni dyżurującej po 19.00- czekam b,krótko (2)

      a jeśli mam 40 st.gorączki wiezie mnie osoba bliska na najbliższy SOR

      • 0 4

      • (1)

        Jeśli masz 40*C gorączki, weź paracetamol i w zależności od objawów towarzyszących idź do przychodni lub przychodni dyżurnej. SOR to Szpitalny Oddział Ratunkowy. Ratunkowy!!! Nie dla np. nastolatków z gorączką trwającą od godziny. Tam blokujesz miejsce i czas, który powinien być poświęcony pacjentom w potencjalnym stanie zagrożenia życia. To uwaga zwłaszcza dla nastolatków, którym towarzyszy przerażony rodzic, krzyczący, że jego syn/córka muszą być zbadani right here, right now, bo umierają... tak ich garło od godziny boli. Proszę nie czuć się urażonym/ urażoną moim komentarzem- po prostu jeśli kiedyś nam lub naszym bliskim przyjdzie trafić na SOR w stanie zagrożenia życia, będziemy chcieli być zbadani przed tymi z bólem gardła. A to ci z przysłowiowym bólem gardła krzyczą najgłośniej, że są "najchorsi". PS. Zdrowia dla wszystkich:)

        • 12 0

        • Na SOR jest selekcja

          Tzn, nie ma normalnej kolejki FIFO. W pierwszej kolejności obsługiwanie sa ci najbardziej zagrożeni. Taki z grypą, w sytuacji trudniejszego dyżuru może przesiedzieć na krzesełku 8 i więcej godzin. Będzie chwila czasu, to ci przepiszą ten paracetamol, nie będzie, posiedzisz dalej. Niestety tak może się zdarzyć i ze złamaną ręką, jeśli akurat jest coś poważniejszego. Do tego dochodzą pijacy przywiezieni z ulicy i matki/mężowie/żony - krzykacze i awanturnicy.

          • 1 0

    • treść artykułu (1)

      Artykuł dotyczy komunikacji na linii lekarz- pacjent, a nie organizacji państwowej służby zdrowia, bo na tę lekarz wpływu nie ma.

      • 4 0

      • Ale to właśnie NFZ kształtuje opinię o lekarzach

        To NFZ narzuca procedury, to NFZ generuje kolejki, to NFZ wtrąca się w badania dodatkowe. Działanie NFZ rzutuje na postrzeganie zawodu lekarza, a co za tym idzie na komunikację. Lekarz sfrustrowany papierami i ograniczeniami, pacjent zły z powodu oczekiwania w kolejce i braku badań jakie mu się marzą spotykają się w gabinecie od razu na siebie źli.
        Uważam, że jakaś nikła odpłatność nieco by poprawiła. Gabinety dentystyczne sa w większości komercyjne i na dentystów mało kto narzeka, jedynie na ceny, ale wiadomo - sam fotel 20-100 tys.

        • 5 0

  • 90% lekarzy w Polsce mimo posiadania wiedzy książkowej, nie wie co z nią robić. (2)

    Niestety ciężko trafić na dobrego specjalistę, a już znalezienie kompetentnego laryngologa graniczy z cudem.

    • 26 5

    • (1)

      gratuluję że odwiedziłeś już 100% lekarzy w naszym kraju, więc możesz wydawać takie osądy.

      a może jednak powinno być "90% lekarzy, których odwiedziłem w Polsce, (...)"

      • 6 1

      • Dobra próbka dużo mówi o statystyce

        Oczywiście jeden pacjent nie obskoczy próby reprezentatywnej, podobnie pacjent nie jest w stanie ocenić wiedzy i kompetencji lekarza, a raczej tylko jego podejście do pacjenta, empatię, życzliwość i w końcu to, co się wydaje kompetencją - umiejętność przekonania pacjenta o swojej wiedzy. Bo często, aby potwierdzić w oczach pacjenta wiedzę lekarza, ten ostatni musi potwierdzić diagnozę, jaką wcześniej pacjent sobie sam postawił (albo ciocia) i przepisać terapię, jakiej oczekuje pacjent. Wielu lekarzy zresztą tak robi - jeśli dany medykament nie zaszkodzi konkretnemu pacjentowi, a on się go domaga, to mimo braku potrzeby jego stosowania zaleca, żeby dopieścić klienta. Wtedy mówią o nim "mądry doktor".

        • 0 0

  • Kto słyszał... (6)

    Kto słyszał od lekarza "taka Pana/Pani uroda"? :>

    Łapka w górę :)

    • 54 4

    • (2)

      Ostatnio miałem taką przygodę z dermatologiem w prywatnej przychodni. Mówię kobiecie, że mam problem z nadmierną potliwością, a ona do mnie, że na to się nie umiera i taka już moja uroda, nic się nie da zrobić. Porażka, co za podejście do pacjenta.

      • 5 2

      • i "200zł się należy" :)

        • 7 2

      • Mogą ci przeciąć nerwy współczulne w szpitalu ale to trochę okaleczenie

        • 0 0

    • czasem to prawda (1)

      mam 5/7 książkowych objawów pewnego schorzenia
      a nie jestem chora na nie i nie muszę się leczyć

      dziwne?

      taka uroda

      • 2 3

      • Czyżby hashimoto lub inna niedoczynność tarczycy?

        • 3 0

    • Regularnie słyszę, że nie mam 18 lat

      Gdzieś tak od 30 roku życia. Cóż, pozostaje mi się z tym zgodzić. Oczekiwanie, że medycyna współczesna jest w stanie wyleczyć wszystko, zniwelować wszystkie zwyrodnienia jest ułudą. Medycyna światowa ma swoje ograniczenia i ludzie cierpią na choroby przewlekłe lub umierają na nieuleczalne. Medycyna polska ma swoje ograniczenia i nie jest w stanie wykonać wszystkiego do czego doszła światowa. Medycyna z NFZ w ogóle może niewiele, na skutek tragicznego zarządzania, skonfliktowania lekarzy z pacjentami przez NFZ (i Internet) oraz tragicznie kiepskiego finansowania (zarówno jako % PKB, jak i w kwotach bezwzględnych na pacjenta).
      Zapewniam, Cię, że oprócz problemów wrodzonych, będzie przybywało tych związanych z wiekiem i najpierw się o nich boleśnie dowiesz, a potem będziesz musiał zaakceptować. To trudne, gdy się chce więcej, gdy umysł młody, a nie da rady, bo "taka uroda kolejnej -siątki".

      • 1 0

  • (1)

    Przychodzi baba do lekarza:
    - Panie doktorze, dziękuję za wspaniałe leczenie.
    - Ależ ja leczyłem pani męża, nie panią!
    - Tak, tak, ale ja po nim wszystko dziedziczę.

    • 32 3

    • Choroby dziedziczne też?

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Światowy Dzień Zdrowia

wykład

Prowadzenie cukrzycy u kobiet z cukrzycą ciążową lub cukrzycą typu I

konsultacje

III Konferencja. Autyzm. Od diagnozy do samodzielności

konferencja

Najczęściej czytane